Forum » Myślenice

Kij w mrowisko

  • Paweł Werner 4 cze 2009

    Jeżeli człowieka spotka krzywda i nie walczy o swoje to jest dobrym chrześcijaninem, jeżeli człowieka nie spotka krzywda i walczy o swoje to jest dobrym żydem
    Sądzę, że antyreklama Myślenic historią Doboszyńskiego rozwija nas - jesteśmy zmuszeni sięgnąć do historii, opowiedzieć się za którąś ze stron lub chociaż mieć własne zdanie. Szkoda, że nie ma równie rozwijających tematów reklamy pozytywnej. Może ktoś wymyśli ?

    1 4 Cytuj
  • 13 gru 2011

    może

    1 1 Cytuj
  • Finezyjny Gość 7 lut 2012

    Czyn Doboszyńskiego można porównać do zdarzeń z "11 września", jeśli oczywiście chodzi o rozgłos na tamten czas. Odbiło się to szerokim echem w Europie. Niemniej jednak takiego zimnego prysznica Myślenice bardzo potrzebowały.

    1 Cytuj
  • 7 lut 2012

    Z góry przepraszam, że nic poza chęcią zaspokojenia własnej ciekawości do tego wątku nie wniosę ale o co chodzi z tym "czynem Doboszyńskiego"i "zimnym prysznicem dla Myślenic" ?

    2 Cytuj
  • Finezyjny Gość 7 lut 2012

    [quote=wikipedia]W reakcji na zabójstwo przez policję Wawrzyńca Sielskiego, Doboszyński zorganizował bojówki, które w nocy z 22 czerwca na 23 czerwca 1936 opanowały zbrojnie na kilka godzin miasteczko Myślenice, akcja ta została później nazwana "wyprawą myślenicką". Rozbrojono posterunek policji i zerwano kable telefoniczne. W znajdujących się na rynku sklepach żydowskich stłuczono szyby wystawowe, a znajdujące się w nich towary zostały zniesione na rynek i podpalone. Zdemolowano także synagogę i wychłostano starostę powiatu myślenickiego za faworyzowanie kupców żydowskich i represje wobec działaczy SN[1]. Inne źródła (zob.W.Karlicki w GW poniżej) podają, że do chłosty nie doszło.

    Nad ranem oddział dowodzony przez Doboszyńskiego wycofał się z miasteczka, policja wysłała za nim trzy grupy pościgowe, które w toku kilkudniowego pościgu dwukrotnie starły się z grupą Doboszyńskiego, kierującą się na południe w stronę granicy z Czechosłowacją. W wyniku walk grupa została rozproszona, a większość jej członków aresztowana. W starciu z policją i strażą graniczną dwie osoby z bojówki Doboszyńskiego poniosły śmierć (jedną z ofiar był Józef Machno), a jeden uczestnik został ranny. Sam Adam Doboszyński mimo możliwości ucieczki do Czechosłowacji, po kilku dniach ukrywania się, 30 czerwca, dobrowolnie oddał się w ręce policji.

    Podczas przesłuchania przez policję Doboszyński wziął całą winę na siebie. Sąd okręgowy w Krakowie skazał 36 oskarżonych na kary od 6 do 20 miesięcy więzienia, przy czym 20 z nich karę zawieszono, a 11 uniewinniono. Przywódca wyprawy stanął przed sądem 14 czerwca 1937 i był to jeden z najsłynniejszych procesów politycznych II Rzeczypospolitej. Akt oskarżenia obejmował m.in.[potrzebne źródło] wtargnięcie i zdemolowanie komisariatu policji, zawłaszczenie znajdującej się tam broni, zniszczenie i podpalenie kilku sklepów, wtargnięcie i zdemolowanie mieszkania starosty, rozbrojenie strażnika miejskiego i próbę popalenia synagogi. Swój czyn Doboszyński określał jako demonstrację przeciwko terrorowi policyjnemu panującemu w powiecie myślenickim, który uważał za symbol panującego systemu sanacyjnego. Sama akcja nie miała według niego na celu żadnego anarchistycznego zamachu. Ława przysięgłych uniewinniła Doboszyńskiego od wszystkich zarzutów, uznając, że działał w warunkach "wyższej konieczności". Ten sensacyjny wyrok odbił się szerokim echem w kraju i doprowadził do skasowania przez ministerstwo sprawiedliwości sądów przysięgłych na terenie dawnego zaboru austriackiego[potrzebne źródło]. Uniewinnienie zostało uchylone przez Trybunał Apelacyjny i po ponownej rozprawie w lutym 1938 we Lwowie uznano Doboszyńskiego winnym tylko jednego zarzutu: zagarnięcia broni z posterunku policji. Ostatecznie Sąd Apelacyjny we Lwowie skazał go na trzy i pół roku więzienia, które Doboszyński opuścił dzięki urlopowi zdrowotnemu w lutym 1939.

    Na wolności Doboszyński nie zrezygnował z aktywności politycznej. W kwietniu 1939 r. na Ogólnopolskim Zjeździe SN popierał kandydaturę Zygmunta Berezowskiego na stanowisko prezesa SN, a w razie jego wyboru sam miał zostać wiceprezesem stronnictwa. Berezowski przegrał, a Doboszyński wszedł w skład Komitetu Głównego SN. Wygłosił wówczas serię odczytów politycznych w wielu miastach Polski wzywając do konsolidacji narodowej i obrony państwa.[/quote]

    2 Cytuj

Odpowiedz