Poszukuję drugiej płyty DVD z serialem "Zmiennicy", odcinki 4,5,6. Szukałem w sieci, ale nie znalazłem.
Czy ktoś z Forumowiczów ma może do sprzedania?
Proszę pisać na priva.
a ja polecam tegoroczny Interstellar, swietnie zrealizowany motyw podroczy w czasie, i kolonizacji innych planet. Za to stanowczo odradzam 3 czesc hobbita... jak ktos sie zdecyduje obejrzec to bedzie wiedzial czemu... Dno totalne ;d
Idiokracja - świetna satyra o kondycji naszego społeczeństwa. Wieje grozą i smutkiem. Przypominają mi się słowa noblisty: „Brakujące ogniwo między zwierzęciem a człowiekiem to właśnie my.” (Konrad Lorenz)
mi ostatnio najbardziej spodobał się "Grand Budapest Hotel", chociaż przez długi czas zostawił mi wrażenie 'ale o co chodzi?'. Jednak przesada w kostiumach, przestrzeniach (te przejścia po korytarzach) skontrastowana z płaskim i zwyczajnym zakończeniem naprawdę robi wrażenie. i człowiek się zaczyna śmiać z innych filmów, bo tam w sumie fabuła też do niczego nie prowadzi, za często dajemy się omamić
Siódma część sagi. Polecam!. Te pierwsze trzy gnioty to była porażka Ale ta siódma część to wielki ukłon Georga i starych weteranów w stronę milionów fanów. Film mroczny nawiązujący perfekcyjnie do szóstej części, przyroda jak w 6 i 5-tej. Kaski, kanciaste statki (Te same. W końcu) , piloci , Zachowanie żołnierzy kapitalne. Cała otoczka tego złomu którego na pierwszych częściach nie było. Obecność prawdziwego Hana i Czubaki, Lei i Luka na samym końcu spotęgował tą część . Wnuczek też był idealny. Strasznie brzydki swoją drogą. Odrodziła we mnie nowa nadzieja ;-) że ta saga nie skończy się totalną klapą Po tych przeżyciach, w domu włączyłem trzecią część i wyłączyłem po 30 minutach. Te stateczki , te roboty i wszystko takie kolorowe, seledynowe , łącznie z aktorami . Marne to było. Moim zadaniem oczywiście.
Moje wrażenia są zgoła odmienne:
Film, a raczej powinienem napisać filmik nie wnosi nic nowego do serii Gwiezdnych Wojen.
JJ Abrams powiela fabułę sagi od początku do końca:
Tatoine - Jakku
Anakin - Ray
Princess Lea - Poe Dameron
To tylko na początek kopiowania oryginału. Te wszystkie masywne, "kolorowe statecznik i roboty" leżą teraz w piachu żeby pokazać upadek Imperium. Słabe teksty, brak sarkazmu i poprawnej "angielszczyzny" z której słynna jest saga George'a Lucasa.
Kolejnym "upadkiem" tego filmiku to "przebudzenie" charakteru Finn'a który nie ma nic wspólnego z "Mocą. Kolejna próba Abramsa aby wykreować kopię Hana Solo (niestety skórzana kurtka i umiejętność posługiwania się blasterem to nie wszystko). Nie zapominaj też o wątku Death Star który dla podkreślenia upadku Imperium rozrasta się do rozmiaru planety - broni która wchłania słońca by anihilować całe układy słoneczne.
O, prawie zapomniałem o charakterze Kylo Ren który odzwierciedla amerykańską młodzież - niewdzięczny, wymagający z przerośnietym ego.
Wspomaganie się postaciami ze"starej" sagi jest jedynym pozytywnym elementem tego obrazu chociaż nie przemawia do mnie poświęcenie się Hana Solo.
Dla mnie Star Wars zakończyło się Powrotem Jedi. Może nowe części przemawiają do nowych pokoleń jednak dla nastolatka który pierwszą część sagi oglądał jeszcze w kinie Wisła, nie ma nic do zaoferowania. Piszę to z perspektywy "fana" Sagi.
"I've got a bad feeling about this..."
Ilu Fanów tyle Opinii. :-)
Ja też jestem dumny z czasów w których się urodziłem bo rok po premierze IV części. Pierwszy raz gwiezdne wojny widziałem chyba końcem lat osiemdziesiątych lub na początku dziewięćdziesiątych . Film wtedy emitowany był w czasie świąt wielkanocnych. Bałem się jak diabli. A końcem lat 90- tych za namową kolegi zacząłem fanatycznie oglądać sagę. Później z powodu współczesnych części, swoją miłość do gwiezdnych wojen zahibernowałem aż do dziś. Ale z drugiej strony nie chcę być zarozumiałym zakalcem jak wielu moich rówieśników. Czasy idą do przodu i trzeba się do nich dostosować.
Twoim wpisem podsunąłeś mi właśnie myśl którą mogę teraz rozszerzyć bo trochę inaczej widzę tą ostatnią część. Stare wojny są niepodważalne ponadczasowe. Ale jeśli mówimy o współczesnych produkcjach, to siódmą część, od pozostałych odgradza przepaść. Co do wnuczka to napiszę tak. Dla mnie jego charakter jest właśnie idealny. Co się również wiąże z twoją niezrozumiałością dla poświęcenia Hana Solo . Jak pamiętasz Skywalker’owie mieli trudny charakter. Dużo złych cech posiadali. Nawet sam jego wujek był buntowniczy i uległy emocjom. Zaś z drugiej strony, Darth Vader nie był aż tak zniszczony ponieważ nie był wstanie zabić własnego syna. Kylo jest jeszcze gorszy od dziadka, Zabił własnego ojca. I dopiero teraz jest gotowy na ostatecznie wcielenie w zło.
Abrams , na siódmą cześć , nałożył powłokę starych część i bardzo dobrze to wyszło. W ten sposób uratował ten film. Ludzie oczekiwali czegoś co przypomni im legendarne części. Dobry pomysł był też z kobitą Jedi
A co do Fina to faktycznie był kopią charakteru Hana łącznie właśnie z przebudzeniem charakteru. Przejawów jedi- skości w nim nie widziałem resztą tak samo jak w Hanie solo . Osobiście mi się ten aktor nie specjalnie podobał. Cały film dużo bardziej pasował do gwiezdnych wojen z XX wieku. Ty patrzyłeś na charakter ludzi wyciągnąłeś z tego złe wnioski . Ja raczej patrzę na całość. Czyli jak już pisałem- Na mrok który dominował w tej części w porównaniu do części współczesnych. Na krajobrazy które na szczęście były skopiowane z starych części a nie z współczesnych. Na surowość obrazu nie przesyconą świecidełkami. Np. ta scena gdzie Rey grzebała w wnętrzu wraku krążownika. W rekach trzymała faktyczny kawałek złomu stalowego. Dla mnie ten szczegół był bardzo istotny. (wrak krążownika też w końcu jest rozpoznawalny) Przez chyba 30 sekund pokazany był widok planetarnego miasta które zostało zniszczone przez ową broń. Można to miasto teraz porównać do miasta np. z zemsty sitchów. Różnica w surowości, naturalności była kolosalna. Zresztą można sobie zrobić takie doświadczenie włączyć pierwsze 20 minut części VII a później III . Różnica jest masakrująca. Jako że uwielbiam słuchać muzyki filmowej. To tu faktycznie jestem tyko za starą muzyką bo ta muza z VII była słabsza. Najcudowniejsze momenty dla ucha można znaleźć tylko w starych częściach
A co do języka to tu akurat jest tak. Ty znasz perfekcyjnie Angielski. Udowodniłeś to już tutaj wiele razy. Ja nie znam angielskiego . No chyba nie utrzymujesz że fani znający język są lepszymi od tych nie znających go? A więc to jest twoja bardzo osobista opinia. Z tego to powodu możesz nie polecić filmu człowiekowi ( fanowi) który zna język tak dobrze jak ty . Większości ludziom to nie będzie przeszkadzało nawet jak lepiej go znają. I nie mówię tu akurat o poziomie językowym naszych „Londyńczyków” którzy angielski mieszają z polskim „kulturalnym słownictwem”.
To są moje spostrzeżenia poparte moimi „prywatnymi osądami” odmiennymi od twoich.
Film jest przyjemnością daleką od spraw związanych polityką więc na szczęście nie musimy się tu bić na dowody. Szanuję twoje poglądy na temat gwiezdnych wojen ale są one odmienne od moich. I z czystym sumieniem, część VII, mogę każdemu polecić :-).
Dzisiaj na Canal + oglądałem Bella i Sebastian. Niesamowity ciepły i wzruszający film o psie i jego małym przyjacielu. Pięknie nakręcona opowieść z wątkiem bożonarodzeniowym, w alpejskiej scenerii. Polecam bardzo :-)
Zainteresowanym kinem neo-noir polecam obraz Ryana Gosling'a "Lost River". Fantastyczny debiut reżyserski popularnego aktora przenosi nas do przedmieścia Detroit gdzie rozgrywa się pokręcona historia grupy mieszkańców którzy w różny sposób starają się przebrnąć przez trudy otaczającej ich rzeczywistości. Film jest naładowany strachem i depresją która potęgowana jest brakiem kontroli nad rzeczywistością. Film nie dla każdego z racji wywoływanych emocji na których bazują doskonałe zdjęcia i klimatyczna muzyka Johnny'ego Jewel'a która zawiera utwory grup Glass Candy, Chromatics, Desire, and Symmetry. Jeżeli podobały się Wam "Tylko Bóg Wybacza" (Only God Forgives) I "Drive" z przyjemnością obejrzyjcie "Lost River"
Niezniszczalni to tylko po 2 piwach ;)
Ale satyra bohaterów na nich samych przednia. zwłaszcza Chuck i Arnie ;)
Z filmów to mogę śmiało polecić "Podziemny krąg" lub "Infernal Affairs: Piekielna gra". Trzymają w napięciu, dodatkowo bardzo dobra gra aktorska :)
Z seriali to ostatnio oglądałam "Grę o tron" sezon IV i nie wiem czy ten sezon nie podobał mi się najbardziej ze wszystkich.
Poszukuję drugiej płyty DVD z serialem "Zmiennicy", odcinki 4,5,6. Szukałem w sieci, ale nie znalazłem.
Czy ktoś z Forumowiczów ma może do sprzedania?
Proszę pisać na priva.
Moja lista najlepszych filmów
1. Gwiezdny pył
2. Czarownica
3. Kurier
4. Zielona Mila
5. Forest Gump
6. Kill bill
a ja polecam tegoroczny Interstellar, swietnie zrealizowany motyw podroczy w czasie, i kolonizacji innych planet. Za to stanowczo odradzam 3 czesc hobbita... jak ktos sie zdecyduje obejrzec to bedzie wiedzial czemu... Dno totalne ;d
Idiokracja - świetna satyra o kondycji naszego społeczeństwa. Wieje grozą i smutkiem. Przypominają mi się słowa noblisty: „Brakujące ogniwo między zwierzęciem a człowiekiem to właśnie my.” (Konrad Lorenz)
http://gameplay.pl/news.asp?ID=87792
Pol-plast
Jesli ktos jeszcze nie widzial to polecam telemaniaka z Jimem :) Swietny film. Troche psychodela ale jest na prawde dobry :)
Fakt film dobry ale niektore momenty sa mega poryte....
gwiazd naszych wina plus husteczki :)
Oczywiście Hobbit, Strażnicy Galaktyki oraz zaginiona dziewczyna też mi się podobała.
Gorąco polecam :)
mi ostatnio najbardziej spodobał się "Grand Budapest Hotel", chociaż przez długi czas zostawił mi wrażenie 'ale o co chodzi?'. Jednak przesada w kostiumach, przestrzeniach (te przejścia po korytarzach) skontrastowana z płaskim i zwyczajnym zakończeniem naprawdę robi wrażenie. i człowiek się zaczyna śmiać z innych filmów, bo tam w sumie fabuła też do niczego nie prowadzi, za często dajemy się omamić
Ja polecam Lucy http://www.cda.pl/video/155933fe/Lucy-2014-Lektor-PL-_-by-E89
Polecam serdecznie zeszłoroczny dramat Susanne Bier "Serena" z Jenn Lawrence w roli głównej.
Ojciec Chrzestny, Igrzyska Śmierci, Harry Potter, Hobbit, filmy Marvel'a no i oczywiście Gwiezdne Wojny!
To ten że Scarlett J.? Jeśli tak, to kiepski. Taka kiepska wersja Transcendencji.
Siódma część sagi. Polecam!. Te pierwsze trzy gnioty to była porażka Ale ta siódma część to wielki ukłon Georga i starych weteranów w stronę milionów fanów. Film mroczny nawiązujący perfekcyjnie do szóstej części, przyroda jak w 6 i 5-tej. Kaski, kanciaste statki (Te same. W końcu) , piloci , Zachowanie żołnierzy kapitalne. Cała otoczka tego złomu którego na pierwszych częściach nie było. Obecność prawdziwego Hana i Czubaki, Lei i Luka na samym końcu spotęgował tą część . Wnuczek też był idealny. Strasznie brzydki swoją drogą. Odrodziła we mnie nowa nadzieja ;-) że ta saga nie skończy się totalną klapą Po tych przeżyciach, w domu włączyłem trzecią część i wyłączyłem po 30 minutach. Te stateczki , te roboty i wszystko takie kolorowe, seledynowe , łącznie z aktorami . Marne to było. Moim zadaniem oczywiście.
Moje wrażenia są zgoła odmienne:
Film, a raczej powinienem napisać filmik nie wnosi nic nowego do serii Gwiezdnych Wojen.
JJ Abrams powiela fabułę sagi od początku do końca:
Tatoine - Jakku
Anakin - Ray
Princess Lea - Poe Dameron
To tylko na początek kopiowania oryginału. Te wszystkie masywne, "kolorowe statecznik i roboty" leżą teraz w piachu żeby pokazać upadek Imperium. Słabe teksty, brak sarkazmu i poprawnej "angielszczyzny" z której słynna jest saga George'a Lucasa.
Kolejnym "upadkiem" tego filmiku to "przebudzenie" charakteru Finn'a który nie ma nic wspólnego z "Mocą. Kolejna próba Abramsa aby wykreować kopię Hana Solo (niestety skórzana kurtka i umiejętność posługiwania się blasterem to nie wszystko). Nie zapominaj też o wątku Death Star który dla podkreślenia upadku Imperium rozrasta się do rozmiaru planety - broni która wchłania słońca by anihilować całe układy słoneczne.
O, prawie zapomniałem o charakterze Kylo Ren który odzwierciedla amerykańską młodzież - niewdzięczny, wymagający z przerośnietym ego.
Wspomaganie się postaciami ze"starej" sagi jest jedynym pozytywnym elementem tego obrazu chociaż nie przemawia do mnie poświęcenie się Hana Solo.
Dla mnie Star Wars zakończyło się Powrotem Jedi. Może nowe części przemawiają do nowych pokoleń jednak dla nastolatka który pierwszą część sagi oglądał jeszcze w kinie Wisła, nie ma nic do zaoferowania. Piszę to z perspektywy "fana" Sagi.
"I've got a bad feeling about this..."
Ilu Fanów tyle Opinii. :-)
Ja też jestem dumny z czasów w których się urodziłem bo rok po premierze IV części. Pierwszy raz gwiezdne wojny widziałem chyba końcem lat osiemdziesiątych lub na początku dziewięćdziesiątych . Film wtedy emitowany był w czasie świąt wielkanocnych. Bałem się jak diabli. A końcem lat 90- tych za namową kolegi zacząłem fanatycznie oglądać sagę. Później z powodu współczesnych części, swoją miłość do gwiezdnych wojen zahibernowałem aż do dziś. Ale z drugiej strony nie chcę być zarozumiałym zakalcem jak wielu moich rówieśników. Czasy idą do przodu i trzeba się do nich dostosować.
Twoim wpisem podsunąłeś mi właśnie myśl którą mogę teraz rozszerzyć bo trochę inaczej widzę tą ostatnią część. Stare wojny są niepodważalne ponadczasowe. Ale jeśli mówimy o współczesnych produkcjach, to siódmą część, od pozostałych odgradza przepaść. Co do wnuczka to napiszę tak. Dla mnie jego charakter jest właśnie idealny. Co się również wiąże z twoją niezrozumiałością dla poświęcenia Hana Solo . Jak pamiętasz Skywalker’owie mieli trudny charakter. Dużo złych cech posiadali. Nawet sam jego wujek był buntowniczy i uległy emocjom. Zaś z drugiej strony, Darth Vader nie był aż tak zniszczony ponieważ nie był wstanie zabić własnego syna. Kylo jest jeszcze gorszy od dziadka, Zabił własnego ojca. I dopiero teraz jest gotowy na ostatecznie wcielenie w zło.
Abrams , na siódmą cześć , nałożył powłokę starych część i bardzo dobrze to wyszło. W ten sposób uratował ten film. Ludzie oczekiwali czegoś co przypomni im legendarne części. Dobry pomysł był też z kobitą Jedi
A co do Fina to faktycznie był kopią charakteru Hana łącznie właśnie z przebudzeniem charakteru. Przejawów jedi- skości w nim nie widziałem resztą tak samo jak w Hanie solo . Osobiście mi się ten aktor nie specjalnie podobał. Cały film dużo bardziej pasował do gwiezdnych wojen z XX wieku. Ty patrzyłeś na charakter ludzi wyciągnąłeś z tego złe wnioski . Ja raczej patrzę na całość. Czyli jak już pisałem- Na mrok który dominował w tej części w porównaniu do części współczesnych. Na krajobrazy które na szczęście były skopiowane z starych części a nie z współczesnych. Na surowość obrazu nie przesyconą świecidełkami. Np. ta scena gdzie Rey grzebała w wnętrzu wraku krążownika. W rekach trzymała faktyczny kawałek złomu stalowego. Dla mnie ten szczegół był bardzo istotny. (wrak krążownika też w końcu jest rozpoznawalny) Przez chyba 30 sekund pokazany był widok planetarnego miasta które zostało zniszczone przez ową broń. Można to miasto teraz porównać do miasta np. z zemsty sitchów. Różnica w surowości, naturalności była kolosalna. Zresztą można sobie zrobić takie doświadczenie włączyć pierwsze 20 minut części VII a później III . Różnica jest masakrująca. Jako że uwielbiam słuchać muzyki filmowej. To tu faktycznie jestem tyko za starą muzyką bo ta muza z VII była słabsza. Najcudowniejsze momenty dla ucha można znaleźć tylko w starych częściach
A co do języka to tu akurat jest tak. Ty znasz perfekcyjnie Angielski. Udowodniłeś to już tutaj wiele razy. Ja nie znam angielskiego . No chyba nie utrzymujesz że fani znający język są lepszymi od tych nie znających go? A więc to jest twoja bardzo osobista opinia. Z tego to powodu możesz nie polecić filmu człowiekowi ( fanowi) który zna język tak dobrze jak ty . Większości ludziom to nie będzie przeszkadzało nawet jak lepiej go znają. I nie mówię tu akurat o poziomie językowym naszych „Londyńczyków” którzy angielski mieszają z polskim „kulturalnym słownictwem”.
To są moje spostrzeżenia poparte moimi „prywatnymi osądami” odmiennymi od twoich.
Film jest przyjemnością daleką od spraw związanych polityką więc na szczęście nie musimy się tu bić na dowody. Szanuję twoje poglądy na temat gwiezdnych wojen ale są one odmienne od moich. I z czystym sumieniem, część VII, mogę każdemu polecić :-).
Dzisiaj na Canal + oglądałem Bella i Sebastian. Niesamowity ciepły i wzruszający film o psie i jego małym przyjacielu. Pięknie nakręcona opowieść z wątkiem bożonarodzeniowym, w alpejskiej scenerii. Polecam bardzo :-)
Ja polecam Donie darko
Jeśli ktoś lubi filmy z II wojny światowej to ja polecam LEKTOR z Kate Winslet i Ralph'em Fiennes'em.
Zainteresowanym kinem neo-noir polecam obraz Ryana Gosling'a "Lost River". Fantastyczny debiut reżyserski popularnego aktora przenosi nas do przedmieścia Detroit gdzie rozgrywa się pokręcona historia grupy mieszkańców którzy w różny sposób starają się przebrnąć przez trudy otaczającej ich rzeczywistości. Film jest naładowany strachem i depresją która potęgowana jest brakiem kontroli nad rzeczywistością. Film nie dla każdego z racji wywoływanych emocji na których bazują doskonałe zdjęcia i klimatyczna muzyka Johnny'ego Jewel'a która zawiera utwory grup Glass Candy, Chromatics, Desire, and Symmetry. Jeżeli podobały się Wam "Tylko Bóg Wybacza" (Only God Forgives) I "Drive" z przyjemnością obejrzyjcie "Lost River"
http://youtu.be/RWI5eClTOBg
Polecam świetną czarną komedię włoską "Odrażający,brudni,źli".
Czerwony Kapitan (chociaż Stuhr-a niespecjalnie lubię)
Otwórz oczy. Tak w wersji USA jak i Hiszpańskiej. Hiszpańska bardziej mi się podobała.