W tamtych czasach do Myślenic skierowano sporo obcych tzw. naszych ludzi, aby utrwalali słuszna władzę.
Dostawali mieszkania obok sądu, w budynku Piłsudskiego 8 , w budynku przy Słowackiego 38, w budynku Milicji Obywatelskiej, na Mickiewicza (budynek już nie istnieje) naprzeciwko tzw. bursy
i później w blokach na Matejki i jeszcze później na Oś 1000 lecia, ci słuszni przybysze byli wyróżniani w tych ceglanych budowlach, bo reszta Myśleniczan mieszkało w drewnianych chałupach bez wody i ogrzewania i w pierwszych 20-30 latach słusznej władzy, takich wygód nie otrzymywali. Woda była w automacie ( automat bo jak nacisnąłeś ramię w dół to lała się woda) na ulicy (na zimę owianym słomianym warkoczem żeby woda nie zamarzła i w czasie mrozów -20 woda lała się dzień i noc, co dodatkowo gwarantowało niezamarzanie)
Na osiedlu (starym) to w większości miejscowi a nie przybysze, jak dorosło pokolenie przełomu lat 30/40 tych i zakładali rodziny to gdzieś mieszkać musieli, i dlatego powstało to osiedle, a ci "zasłużeni" dostawali parcele po Lubomirskich
Na osiedlu (starym) to w większości miejscowi a nie przybysze, jak dorosło pokolenie przełomu lat 30/40 tych i zakładali rodziny to gdzieś mieszkać musieli, i dlatego powstało to osiedle, a ci "zasłużeni" dostawali parcele po Lubomirskich
Na osiedlu (starym) to w większości miejscowi a nie przybysze, jak dorosło pokolenie przełomu lat 30/40 tych i zakładali rodziny to gdzieś mieszkać musieli, i dlatego powstało to osiedle, a ci "zasłużeni" dostawali parcele po Lubomirskich
Dokładnie stare osiedle to miejscowi, czasem bliskie okolice wiosek. Sam pamiętam jak przez mglę jakieś początkowe lata w bloku nr1. Natomiast wiele osób na nowym to przesiedleńcy spod zapory Dobczycko-Osieczańskiej zatem też prawie miejscowi.
W tamtych czasach do Myślenic skierowano sporo obcych tzw. naszych ludzi, aby utrwalali słuszna władzę.
Dostawali mieszkania obok sądu, w budynku Piłsudskiego 8 , w budynku przy Słowackiego 38, w budynku Milicji Obywatelskiej, na Mickiewicza (budynek już nie istnieje) naprzeciwko tzw. bursy
i później w blokach na Matejki i jeszcze później na Oś 1000 lecia, ci słuszni przybysze byli wyróżniani w tych ceglanych budowlach, bo reszta Myśleniczan mieszkało w drewnianych chałupach bez wody i ogrzewania i w pierwszych 20-30 latach słusznej władzy, takich wygód nie otrzymywali. Woda była w automacie ( automat bo jak nacisnąłeś ramię w dół to lała się woda) na ulicy (na zimę owianym słomianym warkoczem żeby woda nie zamarzła i w czasie mrozów -20 woda lała się dzień i noc, co dodatkowo gwarantowało niezamarzanie)
Bono, Tyś się czasem z byłym dyrektorem Muzeum Niepodległośći ostatnio nie widział ? On też głosi podobne historie.
Studnie to jeszcze do niedawna działały (może jeszcze kilka działa, były dwa typy takie zielone z rączką i małe czarne - niestety nie znam się na tym). Z tego co pamiętam to były koło szkoły trójki, strażnicy, kościółka,nad rynkiem. (Snopki słomy w zimie były fajne jak zamarzły )
Pewnie gdyby nie ta emigracja najczęściej z wiosek z powiatu myślenickiego,to Myślenice nie były by tamtymi Myślenicami, tylko jakimś koziarowem albo kowolami.Dziś jest inaczej sciąga tu cała Polska ,a najwięcej krakusów. I mamy tu światowo :-))
Pewnie gdyby nie ta emigracja najczęściej z wiosek z powiatu myślenickiego,to Myślenice nie były by tamtymi Myślenicami, tylko jakimś koziarowem albo kowolami.Dziś jest inaczej sciąga tu cała Polska ,a najwięcej krakusów. I mamy tu światowo :-))
To normalne, miasto bez obcych się pauperyzuje, ja wymieniając adresy powojennego kwaterunku, miałem na myśli, tych których
sprowadziła tutaj komunistyczna władza aby reprezentowali aparat bezpieczeństwa. Wtedy nazywani "ubkami" od UB.
Nie wiem, jak od tematu fontanny można zejść do UB. Ale już kiedyś mówiłam, że w tym kraju nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Wracam do głównego tematu. Jak obiecałam parę dni wcześniej, ustaliłam, że teren, na którym stoi fontanna należy do spółdzielni Mieszkaniowej "Zorza". Może ktoś przejmie pałeczkę i np. dowie się, jak można doprowadzić do remontu fontanny? Czy spółdzielnia byłaby tym zainteresowana? A może "Vistula" by pomogła? Macie jakieś kontakty w tych placówkach? Mam nadzieję, że nie czekacie tylko na gotowe i tylko dużo mówicie. Ja jestem gotowa do współpracy. Myślę, że ożywienie tej fontanny to naprawdę byłaby fajna sprawa.
Napisz po prostu e-maila do spółdzielni z zapytaniem czy przyznają się do fontanny, a jeżeli tak to czy zamierzają ją reaktywować.
Innej drogi nie ma. Nikt na tym forum nie jest władny nakazać Zorzy remontu.
Czyli rzuciłaś temat w nadziei ze spółdzielnia to przeczyta i prezes zrobi fontannę.
No jest to jakiś pomysł Może do nich to dotrze albo sobie o niej przypomną. Jest to jakiś pomysł bo może nowy zarząd nawet o fontannie nie wiedział.
Temat żyje długo, gdy wplatane są inne wątki. Inaczej tytuł zaraz spadnie do drugiego rzędu i go zapomnimy.
Moja intencja było odświeżanie tego bloga. Ale ile można o fontannie pisać?
Po pierwsze - nie ja zaczęłam temat. Po drugie - nie liczę na to, że cokolwiek samo się zrobi. Po trzecie - nie wiem, o jakim nowym zarządzie mówisz, bo zarząd w "Zorzy" jest stażem starszy niż nasza fontanna. A po czwarte - nie dyskutuję z ludźmi, którzy mocni są tylko w buzi, a w działaniu już nie bardzo. Trzeba ruszyć cztery litery do urzędów i dowiedzieć się, jak można tę sprawę ugryźć. Ja zrobiłam pierwszy krok. Zrób następny! Nie chodzi o pisanie o fontannie, tylko o doprowadzenie do jej remontu i zrobienie czegoś pożytecznego dla miasta. Najgorsi są tacy, którzy tylko krytykują, a sami nie zrobią nic.
Nie znasz mnie, co możesz więc o mnie wiedzieć.?
Co do działania, to mógłbym Cię miło zaskoczyć.
Zaś żadnej krytyki z mojej strony nie było, o zarządzie nie wiedziałem że tak stary, założyłem że to niemożliwe aby był jeszcze z czasów budowy fontanny.
Nie doszukuj się żadnych podtekstów bo takich nie było.
Nie znasz mnie, co możesz więc o mnie wiedzieć.?
Co do działania, to mógłbym Cię miło zaskoczyć.
Zaś żadnej krytyki z mojej strony nie było, o zarządzie nie wiedziałem że tak stary, założyłem że to niemożliwe aby był jeszcze z czasów budowy fontanny.
Nie doszukuj się żadnych podtekstów bo takich nie było.
Na osiedlu (starym) to w większości miejscowi a nie przybysze, jak dorosło pokolenie przełomu lat 30/40 tych i zakładali rodziny to gdzieś mieszkać musieli, i dlatego powstało to osiedle, a ci "zasłużeni" dostawali parcele po Lubomirskich
A które to parcele były?- lokalizacja.
Dwójka i okolice, tereny poniżej dworu dolnowiejskiego, ale to nie tak, że wszyscy dostawali, aż tylu zasłużonych nie było
Dokładnie stare osiedle to miejscowi, czasem bliskie okolice wiosek. Sam pamiętam jak przez mglę jakieś początkowe lata w bloku nr1. Natomiast wiele osób na nowym to przesiedleńcy spod zapory Dobczycko-Osieczańskiej zatem też prawie miejscowi.
Bono, Tyś się czasem z byłym dyrektorem Muzeum Niepodległośći ostatnio nie widział ? On też głosi podobne historie.
Studnie to jeszcze do niedawna działały (może jeszcze kilka działa, były dwa typy takie zielone z rączką i małe czarne - niestety nie znam się na tym). Z tego co pamiętam to były koło szkoły trójki, strażnicy, kościółka,nad rynkiem. (Snopki słomy w zimie były fajne jak zamarzły )
Pewnie gdyby nie ta emigracja najczęściej z wiosek z powiatu myślenickiego,to Myślenice nie były by tamtymi Myślenicami, tylko jakimś koziarowem albo kowolami.Dziś jest inaczej sciąga tu cała Polska ,a najwięcej krakusów. I mamy tu światowo :-))
Były dwie wsie: Górna Wieś i Dolna Wieś i Stradom z Rynkiem. Ot, całe stare Myślenice.
To normalne, miasto bez obcych się pauperyzuje, ja wymieniając adresy powojennego kwaterunku, miałem na myśli, tych których
sprowadziła tutaj komunistyczna władza aby reprezentowali aparat bezpieczeństwa. Wtedy nazywani "ubkami" od UB.
Nie wiem, jak od tematu fontanny można zejść do UB. Ale już kiedyś mówiłam, że w tym kraju nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Wracam do głównego tematu. Jak obiecałam parę dni wcześniej, ustaliłam, że teren, na którym stoi fontanna należy do spółdzielni Mieszkaniowej "Zorza". Może ktoś przejmie pałeczkę i np. dowie się, jak można doprowadzić do remontu fontanny? Czy spółdzielnia byłaby tym zainteresowana? A może "Vistula" by pomogła? Macie jakieś kontakty w tych placówkach? Mam nadzieję, że nie czekacie tylko na gotowe i tylko dużo mówicie. Ja jestem gotowa do współpracy. Myślę, że ożywienie tej fontanny to naprawdę byłaby fajna sprawa.
Napisz po prostu e-maila do spółdzielni z zapytaniem czy przyznają się do fontanny, a jeżeli tak to czy zamierzają ją reaktywować.
Innej drogi nie ma. Nikt na tym forum nie jest władny nakazać Zorzy remontu.
O odpowiedzi Spółdzielni powiadom forum.
Zamiast wydawać listę dyspozycji, sam to zrób. I powiadom forum rzecz jasna.
Czyli rzuciłaś temat w nadziei ze spółdzielnia to przeczyta i prezes zrobi fontannę.
No jest to jakiś pomysł Może do nich to dotrze albo sobie o niej przypomną. Jest to jakiś pomysł bo może nowy zarząd nawet o fontannie nie wiedział.
Temat żyje długo, gdy wplatane są inne wątki. Inaczej tytuł zaraz spadnie do drugiego rzędu i go zapomnimy.
Moja intencja było odświeżanie tego bloga. Ale ile można o fontannie pisać?
Po pierwsze - nie ja zaczęłam temat. Po drugie - nie liczę na to, że cokolwiek samo się zrobi. Po trzecie - nie wiem, o jakim nowym zarządzie mówisz, bo zarząd w "Zorzy" jest stażem starszy niż nasza fontanna. A po czwarte - nie dyskutuję z ludźmi, którzy mocni są tylko w buzi, a w działaniu już nie bardzo. Trzeba ruszyć cztery litery do urzędów i dowiedzieć się, jak można tę sprawę ugryźć. Ja zrobiłam pierwszy krok. Zrób następny! Nie chodzi o pisanie o fontannie, tylko o doprowadzenie do jej remontu i zrobienie czegoś pożytecznego dla miasta. Najgorsi są tacy, którzy tylko krytykują, a sami nie zrobią nic.
Nie znasz mnie, co możesz więc o mnie wiedzieć.?
Co do działania, to mógłbym Cię miło zaskoczyć.
Zaś żadnej krytyki z mojej strony nie było, o zarządzie nie wiedziałem że tak stary, założyłem że to niemożliwe aby był jeszcze z czasów budowy fontanny.
Nie doszukuj się żadnych podtekstów bo takich nie było.
W porządku, daj znać, jak coś załatwisz. Miłego tygodnia!
Jak nie wiesz to po co piszesz?
od twoich założeń ostatnio mnie coraz częściej brzuch boli ze śmiechu. Jedna z ostatnich wisienek na torcie bona :
..... bez komentarza, taki Rostowski Myślenic
Tobie już całkiem bije, żeby USA wkładać do fontanny?
w fontannie utonęły nie USA ale Twoje założenia te niemożliwe z założenia :-) - to był tylko przykład utopii :-)
Lecz się chłopie z uzależnienia, komputer ci osiadł na czole.
Nie kontrolujesz już tego co piszesz, a piszesz byle co.