Forum » Myślenice

Dokąd zmierzamy? Myślenice!

  • 13 sie

    Dokąd zmierzamy?

    Leżę w hamaku, popijam cytrusowy napój. Słońce świeci jak w pocztówce, a ja patrzę na moje miasto Myślenice. I wiecie co? Zamiast poczucia dumy mam w głowie coraz więcej pytań.

    Czy ktoś tu naprawdę trzyma ręce na kierownicy? Bo jeśli tak, to albo droga jest źle obrana, albo ktoś jedzie z zamkniętymi oczami.

    Remont rynku? Betonowa płyta i drzewa w doniczkach. Kto tak postanowił? Kto w ogóle nas zapytał, jak to miejsce ma wyglądać?
    Miliony na stok narciarski, gdzie śnieg leży kilka dni w roku serio, tego nikt nie przewidział?
    Zarabie nasza wizytówka, niby zmieniane, niby poprawiane… ale w jakim kierunku?
    Wydarzenia finansowane z publicznych pieniędzy, które nie spełniają oczekiwań, po co? Dla kogo?

    Turystyka? Poza szlakami sprzed pół wieku, pustka. A kiedyś, nawet w czasach komuny, potrafiliśmy zorganizować coś, co naprawdę przyciągało ludzi. Teraz jedyne, co przyciąga uwagę, to pstrokate, brzydkie banery, które wieszamy wszędzie, jakby to była jedyna wizja promocji miasta.

    I tak się zastanawiam, dlaczego konsultacje społeczne pojawiają się dopiero, gdy coś wybuchnie? Dlaczego nie rozmawiamy wcześniej, szczerze, o tym, co dla nas ważne?

    Bo jeśli naprawdę jesteśmy miasteczkiem turystycznym, to czy nie powinniśmy razem decydować, jak ono ma wyglądać?
    A może… już dawno oddaliśmy głos i pozwoliliśmy, żeby ktoś inny urządził nam przyszłość po swojemu?

    I wtedy zostaje tylko jedno pytanie: czy obudzimy się, zanim będzie za późno?

    18 Cytuj
  • 13 sie
    paprok z pępka świata napisał/a:

    Dokąd zmierzamy?

    Bo jeśli naprawdę jesteśmy miasteczkiem turystycznym, to czy nie powinniśmy razem decydować, jak ono ma wyglądać?
    A może… już dawno oddaliśmy głos i pozwoliliśmy, żeby ktoś inny urządził nam przyszłość po swojemu?

    I wtedy zostaje tylko jedno pytanie: czy obudzimy się, zanim będzie za późno?

    Miastem turystycznym to byliśmy i dolina Raby, gdy nie było S7;
    nie było Kryspinowa, Bagrów, Przylasku Rusieckiego,Zakrzówka, Łąk Nowohuckich, czy Zalewu Nowohuckiego w spolczesnej formie-za to linia autobusowa w niedzielę Kraków- Myślenice.

    To se ne vrati, jak mawiają Czesi.

    Że niby Kraków przyjeżdża na Błonia zarabskie w poszukiwaniu ciszy zapachu skoszonych ziół i kąpieli?

    Miały być na plebańskiej termy, no chyba że ten kierunek.

    8 6 Cytuj
  • 13 sie
    Prawicowiec napisał/a:

    Miastem turystycznym to byliśmy i dolina Raby, gdy nie było S7;
    nie było Kryspinowa, Bagrów, Przylasku Rusieckiego,Zakrzówka, Łąk Nowohuckich, czy Zalewu Nowohuckiego w spolczesnej formie-za to linia autobusowa w niedzielę Kraków- Myślenice.

    To se ne vrati, jak mawiają Czesi.

    Że niby Kraków przyjeżdża na Błonia zarabskie w poszukiwaniu ciszy zapachu skoszonych ziół i kąpieli?

    Miały być na plebańskiej termy, no chyba że ten kierunek.

    Szanowny Panie,

    to, że powstała S7 i że Kraków ma obecnie Kryspinów, Bagry, Zakrzówek czy inne zbiorniki wodne, wcale nie przekreśla szans Myślenic jako miasteczka turystycznego. W rzeczywistości szybki dojazd z Krakowa, trwający około 30 minut, jest naszą przewagą. W wielu krajach miejscowości turystyczne znajdują się tuż obok dużych miast i rozwijają się bardzo dobrze, ponieważ oferują coś innego niż miejska plaża czy kąpielisko.

    Droga S7 łączy północ z południem Polski. Dlaczego więc Myślenice nie miałyby być jednym z atrakcyjnych przystanków dla turystów? Możemy ten fakt wykorzystać zamiast go postrzegać jako powód do narzekania. Potrzebujemy jedynie spójnej wizji i konsekwentnej realizacji.

    Myślenice mają unikalne atuty. Zarabie i dolina Raby mogą być miejscem rodzinnych pikników, aktywnego wypoczynku i ciekawych wydarzeń plenerowych. Góry w zasięgu spaceru to świetna baza dla szlaków pieszych i rowerowych, które można porządnie oznakować i powiązać z lokalną gastronomią czy usługami. Centrum miasta z historią i tradycją da się ożywić poprzez kawiarnie, rzemiosło i wydarzenia kulturalne. Nawet w zimie, gdy śniegu często brakuje, można stworzyć atrakcyjną ofertę opartą na całorocznych aktywnościach: zimowych spacerach z przewodnikiem, wieczornych wydarzeniach kulturalnych w klimatycznych lokalach, warsztatach rzemiosła i kuchni regionalnej, koncertach kameralnych, a także rekreacji w hali sportowej czy strefach SPA i saun.

    Inne miejscowości w Małopolsce, takie jak Dobczyce, Lanckorona czy Niepołomice, także są blisko Krakowa, a jednak potrafiły wypracować swój turystyczny charakter. My też możemy. Wymaga to jednak planu, inwestycji w estetykę przestrzeni i skutecznej promocji. Dolina Raby i Zarabie nie muszą być wspomnieniem sprzed lat. Mogą stać się wizytówką, jeśli zdecydujemy się działać w tym kierunku.

    13 2 Cytuj
  • 14 sie

    Zgadzam się Paproku, ale do tego trzeba mieć burmistrza z wizją, a nie paproka z PiSu co robi tylko chybione koncepcje i setki zdjęć na FB......

    17 5 Cytuj
  • 14 sie
    paprok z pępka świata napisał/a:

    Szanowny Panie,
    .

    Droga S7 łączy północ z południem Polski. Dlaczego więc Myślenice nie miałyby być jednym z atrakcyjnych przystanków dla turystów? Możemy ten fakt wykorzystać zamiast go postrzegać jako powód do narzekania. Potrzebujemy jedynie spójnej wizji i konsekwentnej realizacji.

    Myślenice mają unikalne atuty. Zarabie i dolina Raby mogą być miejscem rodzinnych pikników, aktywnego wypoczynku i ciekawych wydarzeń plenerowych. Góry w zasięgu spaceru to świetna baza dla szlaków pieszych i rowerowych, które można porządnie oznakować i powiązać z lokalną gastronomią czy usługami. Centrum miasta z historią i tradycją da się ożywić poprzez kawiarnie, rzemiosło i wydarzenia kulturalne. Nawet w zimie, gdy śniegu często brakuje, można stworzyć atrakcyjną ofertę opartą na całorocznych aktywnościach: zimowych spacerach z przewodnikiem, wieczornych wydarzeniach kulturalnych w klimatycznych lokalach, warsztatach rzemiosła i kuchni regionalnej, koncertach kameralnych, a także rekreacji w hali sportowej czy strefach SPA i saun.

    Inne miejscowości w Małopolsce, takie jak Dobczyce, Lanckorona czy Niepołomice, także są blisko Krakowa, a jednak potrafiły wypracować swój turystyczny charakter. My też możemy. Wymaga to jednak planu, inwestycji w estetykę przestrzeni i skutecznej promocji. Dolina Raby i Zarabie nie muszą być wspomnieniem sprzed lat. Mogą stać się wizytówką, jeśli zdecydujemy się działać w tym kierunku.

    Myślenice miasteczkiem turystycznym już było i wcześniej niż Dobczyce czy Lanckorona.
    Dolina Raby kiedyś kwitła. Tłumy nad Rabą od Pcimia do Myślenic.
    Było słychać tylko szum wody i krzyk radosnych dzieci.
    Jak to przywrócić?
    Wysokie ekrany od strony Raby na całej długości, od Myślenic do Pcimia
    Zgoda, trasy rowerowe, szlaki piesze.
    Góry……
    Postawił bym głownie na szlaki rowerowe.. Piesze też są znane i uczęszczane.
    Tylko jedno, Myślenice już nie jest miasteczkiem, i raczej nim już nie będzie.
    Raba nie ma wałów na których by powstały ścieżki rowerowe., więc pomysł ścieżek wokół jeziora?
    Więcej pomysłów nie mam, bo raczej trudno przywrócić cempingi na Zarabiu czy w Pcimiu , kiedyś bardzo popularne. .

    Ścieżka w koronach drzew, ale skąd?
    Bulina i tamta strona lub Bysina. Bo przecież nie nad S7.

    11 Cytuj
  • 15 sie

    Mamy szansę. Ale kompletnie zmieniając myślenie. PROMOCJA, mądra PROMOCJA. Przede wszystkim tragedią dla miasta były pewne zmiany w kulturze po odejściu Koczwary. Pewnie nie wiecie, nie pamiętacie, że mieliśmy tu festiwal "Kwiaty Polskie", który promował miasto i z wystawami jeździł po całej Europie. Były świetne plenery artystyczne, przyjeżdżali tutaj naukowcy z PAN, UJ uczestnicząc w konkursach, pracując z lokalnym Klubem Artystów Nieprofesjonalnych. Niby nic, ale jednak zawsze ściąganie ludzi, którzy potem swoją pozycją nobilitują miasto i jego działalność. Jest Festiwal Folkloru, ale to jedyna impreza kulturalna, na którą się jest w stanie szarpnąć miasto, bo... bo na sport idzie przeważająca część budżetu. A jaki basen na osiedlu jest - każdy widzi. Stadion budujemy, pytanie, czy Myślenice mają szansę wykorzystać tak drogi obiekt? Mielibyśmy szansę na ściąganie ludzi, wystarczy pojechać w weekend do Lanckorony, nawet byłam ostatnio w Dobczycach i w zamku, na zaporze mnóstwo turystów. ALE musielibyśmy mieć do zaoferowania coś, co nie jest brutalizacją centrum bloczyskami, musielibyśmy zachować pewien klimat, tożsamość miasta jako miejsca relaksu, odpoczynku, oferty dla rodzin. Ścieżki rowerowe Chełm/Uklejna to dobry trop, ale za mało. Na pewno wielka martyrologia Muzeum Niepodległości, wystawy o wojnie, Żołnierzach Wyklętych tłumów nam nie ściągają. Ludzie mają to na co dzień, nie muszą po taki "towar" stać w korkach na Zakopiance. Rozumiem wagę tematu, ale popatrzcie jak to zdominowało nam wystawiennictwo od 2018 roku. A kiedyś o wystawach w Domu Greckim to nawet gazety pisały. Ludzie chcą przyjechać rodziną, odpocząć, zobaczyć coś ciekawego, zjeść dobrze i mieć poczucie, że warto będzie tu wrócić. Albo wynająć sobie fajny domek, kwaterę w miejscu, gdzie można coś robić, coś więcej niż siedzieć pod udawaną palemką, czy przejść mostkiem z ledami i to największa atrakcja. To są markowane działania promocyjne, pod zdjęcia na fejsa i tyle. Do tego dochodzi krótkowzroczna polityka rozwałki lokalnego dziedzictwa, nielicznych zabytków. Jako zysk obecnej kadencji zostaną nam plastikowe place zabaw pod szkołami, bo w te bajki na miarę "Złotego pociągu" to chyba nikt na serio nie wierzy. Ale naród wybrał, to ma.

    14 1 Cytuj
  • 17 sie

    Jaki gospodarz taka wizytówka miasta.

    13 2 Cytuj
  • 18 sie

    Brakuje infrastruktury. Wystarczyłyby ścieżki rowerowe, tężnia i zadbany park. Rowery wg mnie to bardzo dobry kierunek ale potrzebne są łatwe ścieżki w dolinie raby.

    5 Cytuj
  • Pablo 18 sie

    Hmmm... rowery to nie wszystko... Super, że są ale....
    Problem w tym, że mało kto wsłuchuje się w to, co już się dzieje w tym mieście...
    Myślenice mają spore szanse na promowanie motoryzacji... Co poniekąd dziej się od dłużnego czasu, ale chyba w zbyt małym zakresie.
    Tu trzeba trochę lepszej organizacji i "wykrzyczenia" Polsce i światu, że takie rzeczy się tu dzieją. No i rozkręcenie tego na większą jeszcze skalę: zloty zabytkowych samochodów, pokazy rajdówek, pikniki z motosportem, etc.... Dobry pomysł to ostatnie wydarzenia gdzie trochę szybkich samochodów pojeździło po ulicach tego miasta. I... chcemy tego więcej. :-)

    Do tego nie wiem czemu zapomina się o motocyklistach, którzy uwielbiają myślenickie Zarabie. Dwa porządne zloty (otwarcie/zamkniecie sezonu) w roku i mamy przepis na sukces. Wbrew pozorom wystarczy popatrzeć ile tych pięknych maszyn przejeżdża codziennie przez miasto i jego okolicę. Nie wierzę, że właściciele tych maszyn przejdą obojętnie obok takich imprez, bo... nigdzie nie przechodzą. A w okolicy brak takich zorganizowanych spotkań dla fanów 2 kółek i silnika. Myślę, że to by z całą pewnością pomogło w promocji tego miasta.

    5 2 Cytuj
  • Janek Sal 18 sie

    Dosyć dawno w Myślenicach był organizowany cyklicznie zlot motocyklowy - Ostatnio byłem w 2006 r - tzw EASY RIDER PARTY ,organizował to klub Rebels of roadMC.PL .

    Zloty te miały dosyc wysoką ocene w kraju . a odbywały sie na polu kampingowym na Zarabiu .

    2 1 Cytuj
  • 18 sie
    Ogru napisał/a:

    Brakuje infrastruktury. Wystarczyłyby ścieżki rowerowe, tężnia i zadbany park. Rowery wg mnie to bardzo dobry kierunek ale potrzebne są łatwe ścieżki w dolinie raby.

    Ścieżki rowerowe o długości kilkunastu kilometrów - biegnące wzdłuż koryta Bysinki i Raby - zaplanowane były w 2018 r.
    Kto zignorował gotowy projekt?

    3 Cytuj
  • 19 sie
    Ogru napisał/a:

    Brakuje infrastruktury. Wystarczyłyby ścieżki rowerowe, tężnia i zadbany park. Rowery wg mnie to bardzo dobry kierunek ale potrzebne są łatwe ścieżki w dolinie raby.

    Byle nie tężnia: Tężnie: wylęgarnie bakterii, solanki z niespodzianką. Popularne, a nie takie lecznicze https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2310563,1,teznie-wylegarnie-bakterii-solanki-z-niespodzianka-popularne-a-nie-takie-lecznicze.read?src=mt

    "Miejskie tężnie to system zamknięty. Woda z niecek trafia z powrotem do tężni. [...] w tężni nad Zalewem Nowohuckim wykryto Escherichia coli, Enterococcus faecalis, Clostridium perfringens oraz gronkowce. – Są to bakterie chorobotwórcze, niebezpieczne zwłaszcza dla osób o obniżonej odporności. [...] Skąd się w niej wzięły? Tężnie miejskie to systemy, w których solanka krąży w obiegu zamkniętym przez tygodnie, a czasem miesiące. (Inaczej niż w uzdrowiskowych, gdzie solanka jest dostarczana na bieżąco ze źródeł). I zbiera po drodze wszystko, co napotka: odchody ptaków, które lubią siadać na gałązkach tarniny, kurz, brud z ludzkich rąk zanurzanych w nieckach czy nawet psi mocz.
    [...] Polskie prawo nie wymaga monitoringu mikrobiologicznego tężni miejskich, bo formalnie nie są one urządzeniami leczniczymi, a jedynie „ozdobnymi fontannami, mającymi funkcje integracji społecznej”. W Sosnowcu, gdzie również stały się lokalnym hitem, Joanna Kiereś, kierowniczka Działu Utrzymania Czystości Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych, zapewnia, że miasto dokłada starań, by co 1–2 tygodnie uzupełniać solankę, co wiąże się z jej wymianą: – Kupujemy sól zabłocką i kłodawską i mieszamy je ze sobą. Przy wyższych temperaturach latem woda szybciej paruje, więc kontrole stężenia muszą odbywać się nawet dwa razy w tygodniu.
    Ale i ona nie kryje frustracji, bo z wykształcenia jest dendrologiem – specjalistką znającą się na miejskiej roślinności: – Uważam, że tego rodzaju tężnie nie powinny powstawać w parkach! Przecież ta sól osadza się na drzewach, krzewach i trawnikach wokół tężni i wpływa niekorzystnie na takie otoczenie.
    [...] Jak spuszczamy wodę i czyścimy tężnie na koniec sezonu, to trzeba tę solankę wywieźć, bo nie można jej wypuścić do kanalizacji – więc musimy zamówić specjalistyczną firmę i za to też zapłacić – dodaje Joanna Kiereś. Koszty utrzymania jednej tężni w Krakowie szacuje się na 100 tys. zł rocznie, a wymiana solanki dla trzech obiektów to wydatek rzędu 50 tys. zł.
    [...] Tężniomania pozostaje więc kolejnym przykładem zdrowotnej mitologii. Wdychamy solankowy aerozol, wierząc, że robimy coś dobrego dla płuc, podczas gdy w rzeczywistości możemy fundować sobie sesję z bakteriami i grzybami."

    4 Cytuj

Odpowiedz