Czy tylko ja mam dość gołębi na rynku, czy też znajdują się osoby które również uważają że nie jest to ani wizytówka, ani atrakcja dla turystów lub spacerowiczów ?
Nie jestem ich przeciwnikiem ale na litość boską, rynek jest cały obesrany ich odchodami i syfem.
Dziwi mnie że władze miasta nie wprowadziły jeszcze bezwzględnego zakazu dokarmiania gołębi, aby zniknęły z naszego krajobrazu.
Myślę, że mogłyby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, likwidując ten uciążliwy problem , wstawiając w centrum tabliczki z informacją o zakazie dokarmiania, i postawieniem tam naszych dzielnych stróży miejskich celem podreperowania słabego budżetu miasta.
Szkoda tylko, że nie nikt nie wpadnie na pomysł, żeby jednak chociaż ławki umyć....
Ale z drugiej strony jestem jednak za tym, żeby trochę ograniczyć obecność tego ptactwa. Zwłaszcza ze względu na te najmniejsze dzieci, które dość często przecież się wywracają na płycie rynku.
Ale z drugiej strony jestem jednak za tym, żeby trochę ograniczyć obecność tego ptactwa. Zwłaszcza ze względu na te najmniejsze dzieci, które dość często przecież się wywracają na płycie rynku.
poobserwuj... dzieci to kropla w morzu...
I to nie ich rodzice [no może sporadycznie]... tak... ciepło, ciepło, cieplej........ no...no... kto ????
Brawo..... :-) Cui sami na osiedlu, na Zarabiu i gdzie się tylko da.
Jest zafajdane w koło...? To byli Ci ludzie... dokarmili i.... poszli. Ty sobie radź z tym sam....
Kogo to obchodzi, że masz samochód, ufajdaną ławkę przy ulicy lub w parku ? Chcesz sie odegrać? Kup trochę ziarna i syp nim na rynku.... ;-)
Właśnie wiecie co mnie zaskoczyło? Byłam niedawno w Pradze i widziałam tylko trzy gołębie w tym jeden "umrzyk". Nie trzeba uważać i chodzić slalomem, mało tego- jest czysto. Tylko co zrobić, jeśli są dokarmiane przez babcie które nie mają co robić i dzieci które "robią dobrze" ptaszkom. Wystarczyłoby trochę ograniczyć możliwość ich rozmnażania :] Syf i malaria. Jedyne zwierzęta których nie cierpię. Od czasu jak jeden w Krakowie miał takiego cela, że osrał mnie z tyłu nogawki :D!
Czy tylko ja mam dość gołębi na rynku, czy też znajdują się osoby które również uważają że nie jest to ani wizytówka, ani atrakcja dla turystów lub spacerowiczów ?
Nie jestem ich przeciwnikiem ale na litość boską, rynek jest cały obesrany ich odchodami i syfem.
niekiedy chodzić się nie da po rynku tylko slalom gigant między minami...
Choroby przenoszone przez gołębie:
[cytat]http://tedan.pl/wordpress/category/ptaki-zagrozenie/choroby-przenoszone-przez-golebie-i-pasozyty/ [/cytat]
Obrzeżek gołębi (Argas reflexus)
Odkleszczowe zapalenie mózgu
Borelioza
Robaczyce
Aspergiloza inwazyjna
Aspergiloza (pleśniawka)
Ptasia grypa
Kryptokokoza
Ornitoza (Papuzica)
Dziwi mnie że władze miasta nie wprowadziły jeszcze bezwzględnego zakazu dokarmiania gołębi, aby zniknęły z naszego krajobrazu.
Myślę, że mogłyby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, likwidując ten uciążliwy problem , wstawiając w centrum tabliczki z informacją o zakazie dokarmiania, i postawieniem tam naszych dzielnych stróży miejskich celem podreperowania słabego budżetu miasta.
Może urząd zatrudnilby takiego pana na "umowe śmieciowa"? Tylko jak tu nazwać taki "etat"?
Rynek bez gołębi to jak burdel bez dziwek !
piękny maryjanie jak ty to ładnie ująłeś
dokładnie i przenoszą okropne choroby! np https://www.stolicazdrowia.pl/1337/kryptokokoza-objawy-diagnostyka-leczenie-ogolna-charakterystyka/
Jeżeli gołębie przenoszą choroby tak jak twierdzicie to większość hodowców gołębi już dawno byłaby na drugim świecie
ewryler, korzystasz z Internet Explorera? :D
Szkoda tylko, że nie nikt nie wpadnie na pomysł, żeby jednak chociaż ławki umyć....
Ale z drugiej strony jestem jednak za tym, żeby trochę ograniczyć obecność tego ptactwa. Zwłaszcza ze względu na te najmniejsze dzieci, które dość często przecież się wywracają na płycie rynku.
A kto te gołębie dokarmia jak nie właśnie dzieci?
poobserwuj... dzieci to kropla w morzu...
I to nie ich rodzice [no może sporadycznie]... tak... ciepło, ciepło, cieplej........ no...no... kto ????
Brawo..... :-) Cui sami na osiedlu, na Zarabiu i gdzie się tylko da.
Jest zafajdane w koło...? To byli Ci ludzie... dokarmili i.... poszli. Ty sobie radź z tym sam....
Kogo to obchodzi, że masz samochód, ufajdaną ławkę przy ulicy lub w parku ? Chcesz sie odegrać? Kup trochę ziarna i syp nim na rynku.... ;-)
Właśnie wiecie co mnie zaskoczyło? Byłam niedawno w Pradze i widziałam tylko trzy gołębie w tym jeden "umrzyk". Nie trzeba uważać i chodzić slalomem, mało tego- jest czysto. Tylko co zrobić, jeśli są dokarmiane przez babcie które nie mają co robić i dzieci które "robią dobrze" ptaszkom. Wystarczyłoby trochę ograniczyć możliwość ich rozmnażania :] Syf i malaria. Jedyne zwierzęta których nie cierpię. Od czasu jak jeden w Krakowie miał takiego cela, że osrał mnie z tyłu nogawki :D!