Co sądzicie na temat szkolenia z zasad uprzejmości i kultury dla urzędników (temat poruszany w wiadomościach), czy w naszym mieście też sprzydałoby się coś takiego? czy to strata czasu i pieniędzy?
Szkoda czasu i pieniędzy-ludziom dobrze wychowanym niepotrzebne a tym urzędnikom
którzy uważają że to obywatel jest dla nich a nie oni dla obywatela nic nie dadzą.Jeżeli kultury i uprzejmości nie nauczy rodzina i szkoła to żadne kursy nie pomogą.Jak to niektórzy mawiają w pewnym wieku trzeba prosić Boga o zdrowie bo o rozum już za póżno.
Żadne szkolenie charakteru nie zmieni.Zrasztą nie wiadomo jakby te "szkolenia"wygladały.Już nie raz można było zobaczyć w gazetach jak się szkolą urzędasy.Wódka,żarcie,hulanki,swawole.Za nasze pieniądze!
Ja myślę że jest jednak inaczej. Ci ludzie, mam na myśli urzędników, stają się chamami z czasem, uczą się chamstwa od petentów.
To jest takie utwardzanie charakteru, bo nie może być tak żeby jakiś, ktoś w gumiokach wiedział lepiej co piszczy w prawie i co też ten urzędnik powinien wiedzieć.
W tym miejscu chciałbym pozdrowić wszystkich urzędników, którzy na proste pytanie o rozszerzenie działalności odsyłali mnie do dziennika ustaw czy czegoś tam.
Tak pewnie w niektórych przypadkach takie szkolenia nic by nie dały, ale powinno się zwracać większą uwagę na to jak przyjmowani są klienci. Byłem w jednym z miejscowych urzędów,obsługująca mnie pani miała taką minę jakby miała pretensje ze wogóle złożyłem to pismo, no ale każdy może mieć lepszy lub gorszy dzień.
Trudno jakimś szkoleniem osiągniąć coś, co człowiek powinien nabyć w toku rozwoju. Trzeba przede wszystkim pracować na przekonaniach, a zmiana ich to długotrwały proces. Im starsza osoba tym może być trudniej. Bo przecież : "Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci".
Obawiam się że niektórym urzędnikom nawet solidne szkolenia nie pomogą;)
W administracji powinny działać zasady wolnorynkowe. Dwa konkurujące UMiG po dwóch stronach rynku, pobierające wynagrodzenie jako marże od petenta. Wtedy okazałoby się być może, że recepcja interesanta jest uprzejma, a sprawy da się załatwić tak szybo jak zakup telewizora albo podpisanie umowy z operatorem. Mogłoby się również okazać że wydanie zezwolenia nie może kosztować 50 zł, bo w tym drugim dają za 28 i im się opłaca. Równiez opodatkowanie powinno być kwestią wyboru tj. nie sam fakt tylko wskazanie tego urzędu u którego zaplacilibyśmy podatek. Gdzież byłoby wtedy miejsce dla etatyzmu, skoro płacilibysmy w jednym UMiG 18 zł za metr a w drugim 12 i za tą kasę UMiG realizowałby swój procentowy udział w utrzymaniu dróg i publicznych inwestycjach. A czy w UMiG, który nie był by pewny swego tzn., że obywatel trzymany za tzw. "jajca" przyniesie dolę co miesiąc, czy co rok, tylko, że trzeba go do tego zachęcić, więc czy w takim UMiG usłyszelibyśmy sakramentalne "nie bo nie", "przepisy nie pozwalają" itp. NO i oczywiście jak coponiektórzy watażkowie podzieliliby się władzą lub miejscem w gazetach?
To jest oczywiście utopia, podobnie jak zamiar uczenia ludzi kultury na specjalnych szkoleniach. Jednak z każdej utopii rodzi się jakiś odprysk postępu więc może warto?
Ja moge nawet zaczac takie szkolenia nieodplatnie. Juz nawet mam grono chetnych do wspolpracy petentow i drewniana metrowa linijke, jako pomoc naukowa do "wdrazania materialu" i studzenia emocji. ;)
Ja zgłaszam się jako instruktor wsiadania do środków komunikacji publicznej.
Zastanawiam się czy wliczyć w ten program przekaz elektroniczny!
Jeden z tematów:
Wyższość wsiadania lewą nogą nad prawą!
A ja uważam że niektórym takie szkolenie by się sprzydało, zarówno urzędnikom jak i petetntom, a jak nie to zawsze można wprowadzić taką skrzynkę - z opiniami klientów ;)
http://janfil.wrzuta.pl/film/6YT5l5aYZOh/kabaret_dudek_-_ksiazka_zyczen_i_zazalen
Ta skrzynka to dawniej nazywała sie książka życzeń i zażaleń.
Aeby nie było wątpliwości co z takimi uwagami się dzieje przypomniał mi się kabaret Dudek i Janek Kobuszewski.
Moim zdaniem owa proponowana przez Gość: miko- skrzynka może, a nawet jestem pewien będzie miała taki sam wpływ jak książka Janka!!!
Nie wiem co tak narzekacie na tych urzędników, przecież w wielu urzędach są specjalnie tworzone sali obsługi klienta, gdzie może on zasięgnąć odpowiednich informacji i zostać obsłużony na danym stanowisku.
Tak szczególnie ta w naszym urzędzie miejscowym, kiedyś poszedłem załatwić sprawę w urzędzie i może 2 stanowiska były obsadzona a reszta gdzie - na tym co miałem załatwiać nie było nikogo, troszkę musiałem się naczekać za nim ktoś łaskawie podeszedł
[quote=obywatel]Co sądzicie na temat szkolenia z zasad uprzejmości i kultury dla urzędników (temat poruszany w wiadomościach), czy w naszym mieście też sprzydałoby się coś takiego? czy to strata czasu i pieniędzy? [/quote]
Ja myślę że przydało by im się.
Co sądzicie na temat szkolenia z zasad uprzejmości i kultury dla urzędników (temat poruszany w wiadomościach), czy w naszym mieście też sprzydałoby się coś takiego? czy to strata czasu i pieniędzy?
wydawanie kasy bez sensu, po 1 szkoleniu nikt sie nie zmieni, jak ktos bedzie chamem to i chamem zostanie
Szkoda czasu i pieniędzy-ludziom dobrze wychowanym niepotrzebne a tym urzędnikom
którzy uważają że to obywatel jest dla nich a nie oni dla obywatela nic nie dadzą.Jeżeli kultury i uprzejmości nie nauczy rodzina i szkoła to żadne kursy nie pomogą.Jak to niektórzy mawiają w pewnym wieku trzeba prosić Boga o zdrowie bo o rozum już za póżno.
Żadne szkolenie charakteru nie zmieni.Zrasztą nie wiadomo jakby te "szkolenia"wygladały.Już nie raz można było zobaczyć w gazetach jak się szkolą urzędasy.Wódka,żarcie,hulanki,swawole.Za nasze pieniądze!
Ja myślę że jest jednak inaczej. Ci ludzie, mam na myśli urzędników, stają się chamami z czasem, uczą się chamstwa od petentów.
To jest takie utwardzanie charakteru, bo nie może być tak żeby jakiś, ktoś w gumiokach wiedział lepiej co piszczy w prawie i co też ten urzędnik powinien wiedzieć.
W tym miejscu chciałbym pozdrowić wszystkich urzędników, którzy na proste pytanie o rozszerzenie działalności odsyłali mnie do dziennika ustaw czy czegoś tam.
Tak pewnie w niektórych przypadkach takie szkolenia nic by nie dały, ale powinno się zwracać większą uwagę na to jak przyjmowani są klienci. Byłem w jednym z miejscowych urzędów,obsługująca mnie pani miała taką minę jakby miała pretensje ze wogóle złożyłem to pismo, no ale każdy może mieć lepszy lub gorszy dzień.
Trudno jakimś szkoleniem osiągniąć coś, co człowiek powinien nabyć w toku rozwoju. Trzeba przede wszystkim pracować na przekonaniach, a zmiana ich to długotrwały proces. Im starsza osoba tym może być trudniej. Bo przecież : "Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci".
Obawiam się że niektórym urzędnikom nawet solidne szkolenia nie pomogą;)
W administracji powinny działać zasady wolnorynkowe. Dwa konkurujące UMiG po dwóch stronach rynku, pobierające wynagrodzenie jako marże od petenta. Wtedy okazałoby się być może, że recepcja interesanta jest uprzejma, a sprawy da się załatwić tak szybo jak zakup telewizora albo podpisanie umowy z operatorem. Mogłoby się również okazać że wydanie zezwolenia nie może kosztować 50 zł, bo w tym drugim dają za 28 i im się opłaca. Równiez opodatkowanie powinno być kwestią wyboru tj. nie sam fakt tylko wskazanie tego urzędu u którego zaplacilibyśmy podatek. Gdzież byłoby wtedy miejsce dla etatyzmu, skoro płacilibysmy w jednym UMiG 18 zł za metr a w drugim 12 i za tą kasę UMiG realizowałby swój procentowy udział w utrzymaniu dróg i publicznych inwestycjach. A czy w UMiG, który nie był by pewny swego tzn., że obywatel trzymany za tzw. "jajca" przyniesie dolę co miesiąc, czy co rok, tylko, że trzeba go do tego zachęcić, więc czy w takim UMiG usłyszelibyśmy sakramentalne "nie bo nie", "przepisy nie pozwalają" itp. NO i oczywiście jak coponiektórzy watażkowie podzieliliby się władzą lub miejscem w gazetach?
To jest oczywiście utopia, podobnie jak zamiar uczenia ludzi kultury na specjalnych szkoleniach. Jednak z każdej utopii rodzi się jakiś odprysk postępu więc może warto?
Ja moge nawet zaczac takie szkolenia nieodplatnie. Juz nawet mam grono chetnych do wspolpracy petentow i drewniana metrowa linijke, jako pomoc naukowa do "wdrazania materialu" i studzenia emocji. ;)
Ja zgłaszam się jako instruktor wsiadania do środków komunikacji publicznej.
Zastanawiam się czy wliczyć w ten program przekaz elektroniczny!
Jeden z tematów:
Wyższość wsiadania lewą nogą nad prawą!
A ja uważam że niektórym takie szkolenie by się sprzydało, zarówno urzędnikom jak i petetntom, a jak nie to zawsze można wprowadzić taką skrzynkę - z opiniami klientów ;)
http://janfil.wrzuta.pl/film/6YT5l5aYZOh/kabaret_dudek_-_ksiazka_zyczen_i_zazalen
Ta skrzynka to dawniej nazywała sie książka życzeń i zażaleń.
Aeby nie było wątpliwości co z takimi uwagami się dzieje przypomniał mi się kabaret Dudek i Janek Kobuszewski.
Moim zdaniem owa proponowana przez Gość: miko- skrzynka może, a nawet jestem pewien będzie miała taki sam wpływ jak książka Janka!!!
Nie wiem co tak narzekacie na tych urzędników, przecież w wielu urzędach są specjalnie tworzone sali obsługi klienta, gdzie może on zasięgnąć odpowiednich informacji i zostać obsłużony na danym stanowisku.
Tak szczególnie ta w naszym urzędzie miejscowym, kiedyś poszedłem załatwić sprawę w urzędzie i może 2 stanowiska były obsadzona a reszta gdzie - na tym co miałem załatwiać nie było nikogo, troszkę musiałem się naczekać za nim ktoś łaskawie podeszedł
A czy wiesz może, że teraz jest okres urlopowy?
[quote=obywatel]Co sądzicie na temat szkolenia z zasad uprzejmości i kultury dla urzędników (temat poruszany w wiadomościach), czy w naszym mieście też sprzydałoby się coś takiego? czy to strata czasu i pieniędzy? [/quote]
Ja myślę że przydało by im się.
Chamstwo trzeba tępić!!
Ku*wa mać!!!