byłam w weekend na naukach koło rynku w domu parafialnym ok spoko było czy ktoś ma jakieś uwagi dotyczące wykładów??? a jeśli chodzi o drugą część tematu niech ktoś pomoże jakie są te Panie w poradni i o czym mówią będę wdzięczna za odpowiedzi a może ktoś poda jakieś inne fajne miejsce na odwiedziny w poradni
nie spozniaj sie bo cie wyrzuca zajec. ta mlodsza jest jakas fanatyczka sexu - przynajmniej sie tak kreuje. A spotkania indywidualne to dramat. odsiedzisz swoje w przedsionku i wysluchasz z cd wykladu o sektach a potem 5 min rozmowy. rada: trzeba odsiedzec swoje a przedewszystkim sie nie spozniac i nei odzywac.
płacisz 50zł od osoby i najlepiej się nie odzywać dla własnego spokoju... a po powrocie dobrze zjeść dobrą kolację, napić się czegoś na rozluźnienie, odfajkować kolejną odbytą konieczność przed ślubem i zastosować te diabelskie prezerwatywy heheheh no chyba że jesteś badaczką śluzu ;)
My byliśmy na naukach przedślubnych na Skałce. Regulacji poczęć był tam poświęcony pół albo jeden wykład na około 10 wszystkich. Metody kalendarzyka tam odradzali jako przestarzałą i nieskuteczną. Seks jest ważnym i nierozerwalnym składnikiem małżeństwa. Bez niego nie istnieje małżeństwo jako związek sakramentalny. I trzeba o tym mówić. Nie podobały by mi się jednak nauki w których większość czasu jest poświęcona regulacji poczęć. Co prawda nie byłem, ale nie wierzę aby aż tak dużo mówiło się o tym w Myślenicach.
Nauki przedślubne zdaje się zaczął wprowadzać kard. Wojtyła i spółka. W różnych diecezjach jest różnie. W którejś ze sąsiednich obowiązkowy jest wyjazd weekendowy. Mają one być przygotowaniem do sakramenty małżeństwa.
Świadomość czym jest ten sakrament nie jest wysoka. Świadczy o tym choćby to jak wiele osób które go zawarło nie potrafi udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie o to, kto udziela tego sakramentu. Coraz więcej osób się rozchodzi albo dostaje stwierdzenie nieważności. To świadczy samo za siebie, że coś jest nie tak. Nauki przedślubne mają służyć również temu aby było mniej nieważnych małżeństw oraz aby narzeczeni jeszcze raz się zastanowili czy aby na pewno podjęli właściwą decyzję i z właściwą świadomością.
Nas pani w poradni w Myślenicach zapytała o nauki przedmałżeńskie (robiliśmy u Dominikanów w Krakowie - polecam bardzoo!!), poleciła parę książek, i powiedziała żebyśmy przyszli za tydzien i podpisze nam dwa następne spotkania (nic nie płaciliśmy). Bardzo sympatycznie i miło, nie wypytywała nas o nic, żadnych umoralniających pogadanek.
Jeśli jednak nie chcesz iść do poradni w Myślenicach, to polecam poradnię właśnie u Dominikanów. NIe znam osoby która byłaby niezadowolona. Minusem jest to, że tam musisz się umówić na konkretny dzień i godzinę bo jest bardzo dużo chętnych (wszystkie informacje i formularze na stronie zakonu), no i trzeba dojechac do Krakowa.
Wczoraj byliśmy z narzeczonym pierwszy raz w poradni, godzinę wcześniej byli nasi sąsiedzi. Przypadkiem znalazłam ciekawy sposób na Panią.Wyjaśnię tylko, że wczoraj była tak starsza Pani w okularach- Pani Marysia. Pani zapytała mnie o nazwisko adres i...zawód. Mówię"Projektantka Ubioru", zaczęła mnie pytać to jak ma wpisać, czy to "wyższe" czy "jakie?" no i się zaczęło. Zaczęłam Pani opowiadać, że szyję wszystko, ale głownie suknie ślubne, co jest zresztą prawdą i na co zwracają uwagę panny młode, na każda zakładeczkę w sukni, na każdą pierdółkę (tak tego nie nazwałam), jak mi chodzą pół godziny po pracowni i gdybają "a kto je będzie w sukni po schodach znosił?"Pytają mnie "A co Pani czuje jak Pani zobaczy szytą przez siebie suknię już po weselu, zniszczoną, zbrudzoną?"A ja mówię "Nic. Bo to jest tylko kawałek szmatki na jeden raz". "A Pani tylko kiwała głową mówiąc "no tak, no tak, a sakrament dla nich to nie jest ważny" Wyczułam, że można Panią zagadać i jak w wodolejstwie nigdy dobra nie byłam, to tym sposobem kilka minut wyleciało i ów sposób polecam. Na metodę śluzową i mierzenie temperatury już tak dobrze przygotowana nie byłam. Oczywiście pytanie "ile państwo chcecie mieć dzieci". Starsza Pani chyba generalnie boi się tematów seksualnych. Ta którą określał ktoś jako "fanatyczka seksu" hmmm... może coś więcej napiszecie????
Witam!
Ja obecnie również jestem na etapie przygotowań przedślubnych. Chciałbym zatem dodać do dyskusji coś od siebie...
Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat samej poradni w Myślenicach. Nasz kurs przedmałżeński odbyliśmy u Dominikanów w Krakowie, a indywidualne spotkanie w poradni w Dobczycach, którą szczerze polecam!
Ostatnio trafiłem na pewną wypowiedź, którą bardzo chciałbym się z wami podzielić, gdyż zakładam, że większość osób, które czytają ten wątek jest zainteresowanych zbudowaniem dobrej relacji ze swoja "drugą połówką" jeszcze przed ślubem ;)
Polecam zwłaszcza dla Panów, choć myślę, że zarówno dla Pań może się ona okazać dosyć ciekawa...
Dzisiaj po raz drugi w poradni "pocałowaliśmy klamkę". Usiłujemy dotrzeć na drugie spotkanie.
Pierwszy całus z klamką zaliczyliśmy , kiedy to dotarliśmy pod drzwi o 19:30, a poradnia czynna rzekomo do 20:00 była już zamknięta. W tym dniu siedziała tam pani fanatyczka s., ale jak widać urwała się wcześniej. Ciekawe informacje, ploteczki myślenickie do mnie dotarły, kto słyszał, ten wie o co chodzi i dzisiaj przychodzimy (wtorek/czwartek ma być otwarte), a tu dół kartki odcięty- pani fanatyczka chyba z pracy wyleciała. Poradnia czynna tylko we wtorki, przyjmuje Starsza Pani Marysia więc drugi raz postaliśmy pod drzwiami.Więc nie wybierajcie się tam we czwartki, bo tylko zedrzecie zelówki :) No chyba że ktoś nowy się pojawi :)))
Coś Wam powiem, kiedy kilka...hm naście już lat temu kazano nam zrobić nauki przedmałżeńskie zareagowałam podobnie jak Wy, e tam, a po co, bez sensu, a nie da się zapłacic i nie iść?
Nie dało się. Siedzieliśmy jak ciołki dwa weekendy, słuchając, jak nam się wtedy wydawało, nawiedzonego małżeństwa, które opowiadało nam jakie prawdziwe małżeństwo jest. Nam wydawało się, że to brednie jakieś. Przecież jesteśmy tacy zakochani, jest cudownie a stan ten będzie trwał wiecznie. Błąd. Szaleńcza, młodzieńcza miłość się kończy, zostaje przyjaźń, szacunek, oddanie i kilka innych rzeczy nie gorszych a wręcz nawet lepszych od miłości. Wszystko co opowiedzieli nam na naukach, co wydawało nam się śmieszne jest prawdą. Z niektórymi sprawami poradziliśmy sobie bo pamiętaliśmy z nauk, jak się do nich zabrać.
Idźcie posłuchajcie mądrzejszych i zapamiętajcie. No i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
My na naukach byliśmy w Krakowie - na kursie na miłość ks. Jacka Stryczka od szlachetnej paczki. szczerze polecam, wykłady ciekawe, życiowe, zabawne i dające dużo do myślenia :) co do poradni, to powinny być 3 spotkania i na pewno BEZPŁATNE! w okolicy na pewną są poradnie w Myślenicach, Dobczycach i Sieprawiu.
Mam pytanie, czy uważasz, ze wchodząc w małżeństwo z kłamstwem na ustach, masz szansę na trwały i szczęśliwy związek?
Gorzej almar25, jeśli "wchodząc w małżeństwo" jak to tutaj nazywasz, dowiadujesz się , że prowadząca kurs osoba traktuje swoje zadanie jak pracę na etacie, sama nie stosując się do wyznaczonych zasad, które przyszłym małżonkom wbija do głowy. Czy to nie jest kłamstwo?
Nie wszystko przekazane na takim kursie jest złe,część psychologiczna ciekawa nawet, ale (tu kwestia indywidualnego podejścia) podejście do antykoncepcji- dla mnie wybaczcie- ja się czułam jak w XVIII wieku. Jeśli któraś z par uczestniczących, słuchała, a nie prychała tam to pogratulować.Trafiła w moje/nasze ręce książka księdza Gasidło bodajże. Nie przeczytałam żadnej książki chyba 10 lat bo nie mam czasu, tą chyba przeczytam całą...Wiecie dlaczego...wciągnęła mnie, ale nie tak jak zakładał kurs, tylko w mojej opinii jest tak ...przepraszam durna, zwłaszcza część dotycząca antykoncepcji, seksu i porównywania in vitro z cudzołóstwem. Polecam!!!
Mam pytanie, czy uważasz, ze wchodząc w małżeństwo z kłamstwem na ustach, masz szansę na trwały i szczęśliwy związek?
Ja nie kłamałam. Ja milczałam. Wysłuchałam "porad" i nie komentowałam. Nie wdawałam się w żadne dyskusje.
I tak, mam trwały, szczęśliwy i zajebisty związek już od 8 lat.
Ja nie kłamałam. Ja milczałam. Wysłuchałam "porad" i nie komentowałam. Nie wdawałam się w żadne dyskusje.
I tak, mam trwały, szczęśliwy i zajebisty związek już od 8 lat.
Ja nie kłamałam. Ja milczałam. Wysłuchałam "porad" i nie komentowałam. Nie wdawałam się w żadne dyskusje.
I tak, mam trwały, szczęśliwy i zajebisty związek już od 8 lat.
Skoro nie przyznałaś się do brania środków antykoncepcyjnych hormonalnych to jednak kłamałaś. Oczywiście to Twój wybór.
Zastanawia mnie tylko, po co brałaś ślub kościelny, skoro nie przestrzegasz norm moralnych, które są związane z sakramentem małżeństwa?
Zgodnie z KKK i Prawem kanonicznym, Twoje małżeństwo może być nieważne, jeśli nie zachodzi 4 konieczny warunek do ważności sakramentu.
Zastanawia mnie tylko, po co brałaś ślub kościelny, skoro nie przestrzegasz norm moralnych, które są związane z sakramentem małżeństwa?
Tutaj masz rację. Albo akceptujemy wszystko, co nam daje KRK, albo jesteśmy poza kościołem, wybierając sobie to, co chcemy.
Jednak ja nie jestem w stanie pojąć stanowiska KRK w wielu aspektach życia, np. co złego jest w prezerwatywie? Jakie prawa wiary zabraniają używania ich? Jaka różnica jest pomiędzy naturalnymi metodami i prezerwatywą, skoro skutek jest ten sam.
Skoro nie przyznałaś się do brania środków antykoncepcyjnych hormonalnych to jednak kłamałaś. Oczywiście to Twój wybór.
Zastanawia mnie tylko, po co brałaś ślub kościelny, skoro nie przestrzegasz norm moralnych, które są związane z sakramentem małżeństwa?
Zgodnie z KKK i Prawem kanonicznym, Twoje małżeństwo może być nieważne, jeśli nie zachodzi 4 konieczny warunek do ważności sakramentu.
\\To jest temat o naukach przedmałżeńskich i czego można się spodziewać w Poradni, jak to wygląda itd., itp., a nie na temat przestrzegania norm moralnych, antykoncepcji....
Ja nie kłamałam w Poradni, ja zachowałam tą informację dla siebie, ponieważ uważam, że jest to moja prywatna sprawa. Jestem osobą wierzącą, ale wyznaję także antyklerykalizm.
W tym momencie tylko we wtorki od 18- 20 teoretycznie, a praktycznie do ostatniego gościa, bo jak na razie jest tylko Starsza Pani, na temat pani Fanatyczki dziwne plotki poszły, w każdym razie już nie pracuje i we czwartki poradnia nieczynna.
We wtorek zaliczyliśmy drugie i trzecie podejście za jednym przysiadem. Pani przyjmowała do końca. Par oczekujących było chyba 6. Przyjęła wszystkich .
byłam w weekend na naukach koło rynku w domu parafialnym ok spoko było czy ktoś ma jakieś uwagi dotyczące wykładów??? a jeśli chodzi o drugą część tematu niech ktoś pomoże jakie są te Panie w poradni i o czym mówią będę wdzięczna za odpowiedzi a może ktoś poda jakieś inne fajne miejsce na odwiedziny w poradni
Głownie pytają o metody antykoncepcji , za chemiczną ( pigułka) zostaniesz wyklęta , najlepiej zapewne byłoby przyznać że stosuje się kalendarzyk ;)
nie spozniaj sie bo cie wyrzuca zajec. ta mlodsza jest jakas fanatyczka sexu - przynajmniej sie tak kreuje. A spotkania indywidualne to dramat. odsiedzisz swoje w przedsionku i wysluchasz z cd wykladu o sektach a potem 5 min rozmowy. rada: trzeba odsiedzec swoje a przedewszystkim sie nie spozniac i nei odzywac.
płacisz 50zł od osoby i najlepiej się nie odzywać dla własnego spokoju... a po powrocie dobrze zjeść dobrą kolację, napić się czegoś na rozluźnienie, odfajkować kolejną odbytą konieczność przed ślubem i zastosować te diabelskie prezerwatywy heheheh no chyba że jesteś badaczką śluzu ;)
My byliśmy na naukach przedślubnych na Skałce. Regulacji poczęć był tam poświęcony pół albo jeden wykład na około 10 wszystkich. Metody kalendarzyka tam odradzali jako przestarzałą i nieskuteczną. Seks jest ważnym i nierozerwalnym składnikiem małżeństwa. Bez niego nie istnieje małżeństwo jako związek sakramentalny. I trzeba o tym mówić. Nie podobały by mi się jednak nauki w których większość czasu jest poświęcona regulacji poczęć. Co prawda nie byłem, ale nie wierzę aby aż tak dużo mówiło się o tym w Myślenicach.
Nauki przedślubne zdaje się zaczął wprowadzać kard. Wojtyła i spółka. W różnych diecezjach jest różnie. W którejś ze sąsiednich obowiązkowy jest wyjazd weekendowy. Mają one być przygotowaniem do sakramenty małżeństwa.
Świadomość czym jest ten sakrament nie jest wysoka. Świadczy o tym choćby to jak wiele osób które go zawarło nie potrafi udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie o to, kto udziela tego sakramentu. Coraz więcej osób się rozchodzi albo dostaje stwierdzenie nieważności. To świadczy samo za siebie, że coś jest nie tak. Nauki przedślubne mają służyć również temu aby było mniej nieważnych małżeństw oraz aby narzeczeni jeszcze raz się zastanowili czy aby na pewno podjęli właściwą decyzję i z właściwą świadomością.
Nas pani w poradni w Myślenicach zapytała o nauki przedmałżeńskie (robiliśmy u Dominikanów w Krakowie - polecam bardzoo!!), poleciła parę książek, i powiedziała żebyśmy przyszli za tydzien i podpisze nam dwa następne spotkania (nic nie płaciliśmy). Bardzo sympatycznie i miło, nie wypytywała nas o nic, żadnych umoralniających pogadanek.
Jeśli jednak nie chcesz iść do poradni w Myślenicach, to polecam poradnię właśnie u Dominikanów. NIe znam osoby która byłaby niezadowolona. Minusem jest to, że tam musisz się umówić na konkretny dzień i godzinę bo jest bardzo dużo chętnych (wszystkie informacje i formularze na stronie zakonu), no i trzeba dojechac do Krakowa.
Znam ta Panią z poradni z Myślenic masakra :-D
a na co sie mam przygotować ???
;)
Wczoraj byliśmy z narzeczonym pierwszy raz w poradni, godzinę wcześniej byli nasi sąsiedzi. Przypadkiem znalazłam ciekawy sposób na Panią.Wyjaśnię tylko, że wczoraj była tak starsza Pani w okularach- Pani Marysia. Pani zapytała mnie o nazwisko adres i...zawód. Mówię"Projektantka Ubioru", zaczęła mnie pytać to jak ma wpisać, czy to "wyższe" czy "jakie?" no i się zaczęło. Zaczęłam Pani opowiadać, że szyję wszystko, ale głownie suknie ślubne, co jest zresztą prawdą i na co zwracają uwagę panny młode, na każda zakładeczkę w sukni, na każdą pierdółkę (tak tego nie nazwałam), jak mi chodzą pół godziny po pracowni i gdybają "a kto je będzie w sukni po schodach znosił?"Pytają mnie "A co Pani czuje jak Pani zobaczy szytą przez siebie suknię już po weselu, zniszczoną, zbrudzoną?"A ja mówię "Nic. Bo to jest tylko kawałek szmatki na jeden raz". "A Pani tylko kiwała głową mówiąc "no tak, no tak, a sakrament dla nich to nie jest ważny" Wyczułam, że można Panią zagadać i jak w wodolejstwie nigdy dobra nie byłam, to tym sposobem kilka minut wyleciało i ów sposób polecam. Na metodę śluzową i mierzenie temperatury już tak dobrze przygotowana nie byłam. Oczywiście pytanie "ile państwo chcecie mieć dzieci". Starsza Pani chyba generalnie boi się tematów seksualnych. Ta którą określał ktoś jako "fanatyczka seksu" hmmm... może coś więcej napiszecie????
Nie przyznawać się tylko do brania pigułek!!! Bo będzie praca domowa w postaci wykonywania wykresów... Ja udałam dziewicę.
Witam!
Ja obecnie również jestem na etapie przygotowań przedślubnych. Chciałbym zatem dodać do dyskusji coś od siebie...
Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat samej poradni w Myślenicach. Nasz kurs przedmałżeński odbyliśmy u Dominikanów w Krakowie, a indywidualne spotkanie w poradni w Dobczycach, którą szczerze polecam!
Ostatnio trafiłem na pewną wypowiedź, którą bardzo chciałbym się z wami podzielić, gdyż zakładam, że większość osób, które czytają ten wątek jest zainteresowanych zbudowaniem dobrej relacji ze swoja "drugą połówką" jeszcze przed ślubem ;)
Polecam zwłaszcza dla Panów, choć myślę, że zarówno dla Pań może się ona okazać dosyć ciekawa...
http://www.youtube.com/watch?v=csDnqS7PFvg&feature=share
Pozdrawiam!
PS. Mam tylko nadzieję, że nikomu nie zabraknie odwagi, aby wysłuchać do końca sympatycznej Starszej Pani.
Dzisiaj po raz drugi w poradni "pocałowaliśmy klamkę". Usiłujemy dotrzeć na drugie spotkanie.
Pierwszy całus z klamką zaliczyliśmy , kiedy to dotarliśmy pod drzwi o 19:30, a poradnia czynna rzekomo do 20:00 była już zamknięta. W tym dniu siedziała tam pani fanatyczka s., ale jak widać urwała się wcześniej. Ciekawe informacje, ploteczki myślenickie do mnie dotarły, kto słyszał, ten wie o co chodzi i dzisiaj przychodzimy (wtorek/czwartek ma być otwarte), a tu dół kartki odcięty- pani fanatyczka chyba z pracy wyleciała. Poradnia czynna tylko we wtorki, przyjmuje Starsza Pani Marysia więc drugi raz postaliśmy pod drzwiami.Więc nie wybierajcie się tam we czwartki, bo tylko zedrzecie zelówki :) No chyba że ktoś nowy się pojawi :)))
Mam pytanie, czy uważasz, ze wchodząc w małżeństwo z kłamstwem na ustach, masz szansę na trwały i szczęśliwy związek?
Coś Wam powiem, kiedy kilka...hm naście już lat temu kazano nam zrobić nauki przedmałżeńskie zareagowałam podobnie jak Wy, e tam, a po co, bez sensu, a nie da się zapłacic i nie iść?
Nie dało się. Siedzieliśmy jak ciołki dwa weekendy, słuchając, jak nam się wtedy wydawało, nawiedzonego małżeństwa, które opowiadało nam jakie prawdziwe małżeństwo jest. Nam wydawało się, że to brednie jakieś. Przecież jesteśmy tacy zakochani, jest cudownie a stan ten będzie trwał wiecznie. Błąd. Szaleńcza, młodzieńcza miłość się kończy, zostaje przyjaźń, szacunek, oddanie i kilka innych rzeczy nie gorszych a wręcz nawet lepszych od miłości. Wszystko co opowiedzieli nam na naukach, co wydawało nam się śmieszne jest prawdą. Z niektórymi sprawami poradziliśmy sobie bo pamiętaliśmy z nauk, jak się do nich zabrać.
Idźcie posłuchajcie mądrzejszych i zapamiętajcie. No i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
My na naukach byliśmy w Krakowie - na kursie na miłość ks. Jacka Stryczka od szlachetnej paczki. szczerze polecam, wykłady ciekawe, życiowe, zabawne i dające dużo do myślenia :) co do poradni, to powinny być 3 spotkania i na pewno BEZPŁATNE! w okolicy na pewną są poradnie w Myślenicach, Dobczycach i Sieprawiu.
Gorzej almar25, jeśli "wchodząc w małżeństwo" jak to tutaj nazywasz, dowiadujesz się , że prowadząca kurs osoba traktuje swoje zadanie jak pracę na etacie, sama nie stosując się do wyznaczonych zasad, które przyszłym małżonkom wbija do głowy. Czy to nie jest kłamstwo?
Nie wszystko przekazane na takim kursie jest złe,część psychologiczna ciekawa nawet, ale (tu kwestia indywidualnego podejścia) podejście do antykoncepcji- dla mnie wybaczcie- ja się czułam jak w XVIII wieku. Jeśli któraś z par uczestniczących, słuchała, a nie prychała tam to pogratulować.Trafiła w moje/nasze ręce książka księdza Gasidło bodajże. Nie przeczytałam żadnej książki chyba 10 lat bo nie mam czasu, tą chyba przeczytam całą...Wiecie dlaczego...wciągnęła mnie, ale nie tak jak zakładał kurs, tylko w mojej opinii jest tak ...przepraszam durna, zwłaszcza część dotycząca antykoncepcji, seksu i porównywania in vitro z cudzołóstwem. Polecam!!!
Ja nie kłamałam. Ja milczałam. Wysłuchałam "porad" i nie komentowałam. Nie wdawałam się w żadne dyskusje.
I tak, mam trwały, szczęśliwy i zajebisty związek już od 8 lat.
8 lat to nie 30 lat. Pogadamy za 22 lata.
Odpowiedziałam na pytanie czy mam trwały i szczęśliwy związek. Jak na razie mam od 8 lat, a co będzie potem - tego nie wie nikt :)
Skoro nie przyznałaś się do brania środków antykoncepcyjnych hormonalnych to jednak kłamałaś. Oczywiście to Twój wybór.
Zastanawia mnie tylko, po co brałaś ślub kościelny, skoro nie przestrzegasz norm moralnych, które są związane z sakramentem małżeństwa?
Zgodnie z KKK i Prawem kanonicznym, Twoje małżeństwo może być nieważne, jeśli nie zachodzi 4 konieczny warunek do ważności sakramentu.
Mylisz się.
http://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82amstwo
Tutaj masz rację. Albo akceptujemy wszystko, co nam daje KRK, albo jesteśmy poza kościołem, wybierając sobie to, co chcemy.
Jednak ja nie jestem w stanie pojąć stanowiska KRK w wielu aspektach życia, np. co złego jest w prezerwatywie? Jakie prawa wiary zabraniają używania ich? Jaka różnica jest pomiędzy naturalnymi metodami i prezerwatywą, skoro skutek jest ten sam.
\\To jest temat o naukach przedmałżeńskich i czego można się spodziewać w Poradni, jak to wygląda itd., itp., a nie na temat przestrzegania norm moralnych, antykoncepcji....
Ja nie kłamałam w Poradni, ja zachowałam tą informację dla siebie, ponieważ uważam, że jest to moja prywatna sprawa. Jestem osobą wierzącą, ale wyznaję także antyklerykalizm.
hej potrzebuje numer do poradni i kiedy przyjmują ?
W tym momencie tylko we wtorki od 18- 20 teoretycznie, a praktycznie do ostatniego gościa, bo jak na razie jest tylko Starsza Pani, na temat pani Fanatyczki dziwne plotki poszły, w każdym razie już nie pracuje i we czwartki poradnia nieczynna.
We wtorek zaliczyliśmy drugie i trzecie podejście za jednym przysiadem. Pani przyjmowała do końca. Par oczekujących było chyba 6. Przyjęła wszystkich .
ok wielki dzięki a masz może numer ??:)