Minęły ponad 2 tygodnie od masowej prowokacji, jaka miała miejsce w piątek 27 czerwca, gdy w skrzynkach pocztowych chyba wszystkich myślenickich członków Spółdzielni Mieszkaniowej ZORZA w Myślenicach, znalazł się anonim o nazwie APEL. Anonim ten przedstawiał w złym świetle głównie 2 osoby znane z demaskowania złej pracy spółdzielni ZORZA a podpisany był rzekomo przez "zaniepokojonych członków Rady Nadzorczej". - Rzekomo, bo oficjalnie nikt się do autorstwa APELU nie przyznał. Mniej uważni. szczególnie starsi mieszkańcy miasta, przyjęli jednak treść tego apelu bezkrytycznie, jako oficjalne pismo spółdzielni ZORZA.
Zadziwiające jest, iż całe zdarzenie przechodzi właściwie bez echa. Sama ZORZA nie złożyła w tej sprawie żadnego sprostowania. jakby nic takiego się nie stało. Forum w tej sprawie raczej milczy. Tylko SEDNO negatywnie oceniło wybryk. Nie bardzo wiadomo jak to wszystko rozumieć. Czy oznacza to społeczne przyzwolenie na szarganie cudzego dobrego imienia? Ciekawą sprawą jest logistyka całego przedsięwzięcia. Przecież rozprowadzić do 1000 do 1500 APELI może tylko dobrze zorganizowana grupa przestępcza. Co to za grupa i na czyje działała zlecenie? - Takich pytań nasuwa się więcej.
U mnie babka wybrała ze skrzynki ten apel. Jak nie chodzi na zebrania, tak pobiegła z takim duchem, jakby słyszała marsyliankę. Po drodze spotkała Hankę i jakąś kumpelę sprzed 60 lat i na tym walnym Zorzy była jak na spotkaniu klasowym. Nie rozumiała co tam gadają, bo głucha. Ale trwała do późna. Zresztą musiała, bo jakiś Józek w kościele powiedział, że ma być i będzie dobrze. Jakby nie ten apel, to siedziałaby w domu
"Zaniepokojeni członkowie Rady Nadzorczej" dobrze wiedzieli co robią nie podpisując się z nazwiska pod apelem. Teraz zapytani o tą sprawę odpowiadają że ładną mamy dziś pogodę..
Od 2009 roku prezesi nie mieli czasu, by zrobić choćby 1 spotkanie z mieszkańcami osiedla Tysiąclecia II i wytłumaczyć się z łamania spółdzielczego prawa. W ogóle nie wiadomo za co prezesi biorą pieniądze.
Najłatwiej narzekać na wysokie opłaty i nie robić nic. Takie nastawienie ma większość członków spółdzielni. To kategoria ludzi przyzwyczajonych, że ktoś ich obsługuje i zadowala się byle czym. Oni nie wezmą do ręki statutu, nie znają swoich praw, ale pozwolą się wodzić za nos i oszukiwać. Aby iść na walne zebranie wystarczy im garść plotek, anonim i przekonanie o własnej nieomylności.
Czytałam te brednie zwane Apelem i widzę naiwnych, którzy się na niego nabrali. Nawet doświadczeni spółdzielcy nie wiedzą, że wielkość zaciągniętego zadłużenia określa walne zebranie i zarząd spółdzielni. a nie kandydat do rady nadzorczej. Brakuje zrozumienia, że w wadliwym systemie prawnym głupi płaci dwa razy. Kosmici spółdzielni nie naprawią, tylko sami członkowie. Jeśli ktoś uważa, że spółdzielnią rządzi klika, to trzeba tej klice pomóc odejść, bo ona sama tego nie zrobi.
Ja bym sprawę zgłosił na Policję.
Stosowanie SB-eckich metod po to tylko, żeby nie odkleić się od stołków zaprzecza zasadom demokracji. Nie możecie wymagać od jakiejkolwiek Rady, której średnia wieku przekracza 60 lat, żeby umiała spierać się na argumenty. Ci ludzie wychowali się w tamtych czasach i przesiąkli już tamtym ustrojem. Dla nich hasłem przewodnim dzisiaj jest "KOMUNO WRÓĆ"!
Ja też uważam , że APELEM powinna się zainteresować Prokuratura lub Policja. Nie można bezkarnie obrażać i szkalować niewinnych ludzi nawet jeżeli jest to tzw. opozycja do władzy. Zwłaszcza jeżeli z zarządzania tej władzy większość mieszkańców jest niezadowolona. Mnie natomiast zastanawia co innego: dlaczego Zarząd ,,Zorzy'' i jego zwolennicy dokładają tyle starań aby nikt ,,obcy'' nie dostał się do Rady Nadzorczej. Przecież jeżeli nie ma nic do ukrycia to normalnie ,,opozycję'' zaprasza się do współpracy a nie wymierza ciosu poniżej pasa.
Czy "APELEM powinna się zainteresować Prokuratura lub Policja"? - Tak, jestem <za> i nie mam złudzeń, komu te Apele miały poprawić notowania. Dzięki nim możemy teraz czytać: "Prezesi trzymają się mocno": http://sedno.myslenice.org.pl/pdf/sedno-2014-07.pdf
Czas pokaże, czy myślenickie organy ścigania zdadzą test ze skuteczności działania: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3524135,policja-szuka-autorow-i-roznosicieli-anonimu,id,t.html . Jednak już w tej chwili odniesiono pewien sukces. Dzięki nagłośnieniu tematu wiele osób zauważyło, że Apele były obrzydliwą zagrywką kogoś, kto w walce o władzę nie ma skrupułów i nie wiadomo do czego jeszcze jest zdolny.
Jest jeszcze jeden aspekt. Nowo wybrani członkowie rady nadzorczej są wśród nas. Teraz każdy z sąsiadów lub znajomych może ich spytać, czy w takich okolicznościach chcieli wygrywać wybory?
30 czerwca 2014 r. odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni Zorza, na którym wybrano nową radę nadzorczą. Kampanię wyborczą rozpoczął pan Andrzej Urbański pół roku wcześniej krytykując
w kilku numerach Sedna Zarząd i Radę Spółdzielni. Zwolennicy p.Andrzeja Urbańskiego również roznosili swoje ulotki.
Pytam się więc czy można krytykować Zarząd i Radę Nadzorczą, a pana Urbańskiego już nie wolno?
Kasiu105 – sorry, ale albo jesteś ignorantką, albo osądzasz szybciej nim zgłębiasz fakty. Otóż na otwartym spotkaniu z mieszkańcami p. Urbański ujawnił porażające dane o złej pracy zarządu i rady nadzorczej Zorzy. Powiedział rzeczy, które nielicznym osobom znane są od dawna, ale po raz pierwszy zostały potwierdzone z pozycji członka rady nadzorczej. Tym samym p. Urbański dał sygnał uśpionym członkom, że jeśli nadal nie będą się interesować Spółdzielnią, to może być jeszcze gorzej.
Nie stawiałabym znaku równości pomiędzy tzw. ulotkami. - Każde z zaproszeń p. Urbańskiego na walne zebranie było osobiście przez niego podpisane i brał on odpowiedzialność za ich treść. Natomiast tzw. Apele były wyrafinowanym paszkwilem <niewiadomego> pochodzenia.
Na Twoje pytanie: czy wolno krytykować p.Urbańskiego? – Jestem <za> pod warunkiem, że jest to uczciwa krytyka, wynikająca ze znajomości tematu. Krytyka nawiązująca do esbeckich metod niszczenia ludzi nie zasługuje na uznanie.
Po upływie 3 miesięcy nadal trafiają się osoby jakby z Marsa, które porażają nieznajomością faktów. A fakty są proste. – W maju 2014 r., kilka tygodni przed Walnym Zebraniem SM Zorzy, było otwarte spotkanie dla mieszkańców osiedla Tysiąclecia II. Organizował je członek Rady Nadzorczej, który obiecał kontakty z mieszkańcami i w ten sposób słowa dotrzymał. Był wyjątkiem, bo pozostali członkowie Rady Nadzorczej od lat nic nie obiecywali i właściwie nic nie robili a kasiorę brali. Tą bezczynność pasowało zmienić, więc na owym spotkaniu padła uwaga, by zawczasu stworzyć listę kandydatów do Rady Nadzorczej Zorzy – uczciwych i niezależnych, czyli niepowiązanych „układami” z dotychczasowym, źle funkcjonującym Zarządem. W poczuciu misji, przy słowach zachęty, powstała otwarta lista licząca do 10 kandydatami. Atutem kandydatów była wiedza w zakresie nieruchomości i prawa spółdzielczego, praca w administracji lub sądzie (krakowskim), albo cenne doświadczenie samorządowe. Zarysowała się więc historyczna szansa, by po raz pierwszy od lat Zorza zyskała skuteczną Radę Nadzorczą, taką co kontroluje pracę dwóch panów z Zarządu Zorzy o wątpliwej fachowości, o reputacji nie wspominając. Potrzebna była tylko pozytywna akceptacja Walnego Zgromadzenia Zorzy 30 czerwca br….
W myślenickim środowisku częsta jest opinia, że SM Zorzą zarządza gotowa na wszystko, bezkarna klika. Przy takim nastawieniu można wnioskować, że dla kliki powstała alarmująca sytuacja skłaniająca do działania, by władza nie wymknęła się w ręce członków Spółdzielni. Tu trzeba przyznać, że pomysł z wydrukowaniem szkalujących Apeli był przysłowiowym „strzałem w 10”. Nie ma wątpliwości, że był on wyrafinowanym, sprytnym atakiem na kandydatów z osiedla Tysiąclecia II. Apele pozwoliły wpoić absurdalne przekonanie, że powyższa grupa kandydatów jest szkodliwa i należy ją unicestwić.
Bez wątpienia „Apele” skrzywdziły konkretnych ludzi. Wywołały złe emocje i pozwoliły zatriumfować złu, od dawna zakorzenionemu w Zorzy. Jednak najbardziej niepojętą rzeczą jest, że na te Apele nabrali się Ci, którzy z racji sędziwego wieku nabrać się nie powinni – starzy doświadczeni członkowie Spółdzielni, ludzie z najniższym uposażeniem, którym najbardziej powinno zależeć na naprawie Zorzy
Ja myślę że " Naprawę " Spółdzielni Zorza rozpoczęli mieszkańcy osiedla Tysiąclecia II już w czerwcu 2013r. kiedy to mała grupa mieszkańców przegłosowała uchwałę na Walnym Zgromadzeniu aby Zorza dopłaciła do ciepłej
wody. Praktycznie oznaczało to,że wszyscy członkowie SM Zorza /mieszkający w Sułkowicach, Dobczycach
i innych osiedlach/ będą dopłacać.
Na szczęście znalazła się jedna osoba, która taką uchwałę zaskarżyła do sądu.
Dopiero sąd musiał powiedzieć, że to jest niezgodne z przepisami.
Oczywiście taki wyrok sądu nie spodobał się jednemu Członkowi Rady Nadzorczej, który pisał w Sednie i organizował zebrania.
Myślę więc, że w obawie przed takimi osobami ktoś napisał APEL który niestety nie podpisał.
Kasiu ale ty pleciesz brednie. Nikt do niczego nie musiałby dopłacać więc nie rób wody z mózgu ludziom. A co do uchwały to przepadła bo nikt ze spółdzielni nawet nie raczył odpowiedzieć na pozew!
A tak na marginesie to skoro uchwała była zła to gdzie byli prezesi, którzy są odpowiedzialni za przygotowywanie uchwał? Skoro to tacy fachowcy to czemu nie protestowali przy jej podejmowaniu?
To pokazuje jak oni się znają na zarządzaniu spółdzielnią!
A co do Urbańskiego to wielka szkoda że nie ma go w radzie nadzorczej, bo przynajmniej wiedzieliśmy co dzieje się w spółdzielni i był jedyną osobą która patrzyła prezesom na ręce!
Jeżeli chodzi o Walne Zgromadzenie z czerwca 2013 r. to bill ma rację.
Zarząd był odpowiedzialny za przygotowanie uchwał.
Byłam na Walnym, ale nie wiem kto był autorem spornej uchwały i śmiem wątpić czy byli to Prezesi.
Mam żal do Prezesów,że nie protestowali przy jej podejmowaniu.
Nie dziwię się, że nie byli w sądzie bo wg. mnie wiedzieli że uchwała jest niezgodna z przepisami.
Dla przypomnienia dodam jeszcze, że większość członków SM Zorza, którzy przybyli na Walne , po 5 godzinach nudnych obrad opuściła salę i dopiero koło godz. 22 garstka członków SM Zorza przegłosowała sporną uchwalę.
Jeżeli ja napisałam coś nie po Waszej myśli to jestem ignorantką, plece brednie, robię wodę z mózgu ludziom.
Dlatego nie dziwię się, że ktoś napisał APEL - anonim nazywany przez Was paszkwilem, a osoby które roznosiły ten apel - grupą przestępczą.
Pytanie do Kasi105: Dlaczego nie formułujesz swoich opinii w oparciu o istniejące fakty? Pytam, bo dużym problemem ZORZY są osobnicy, którzy interesują się Spółdzielnią okazjonalnie a potem bez zgłębienia problemu szybko formułują "jedynie słuszne zdanie". W efekcie zamiast pomóc, oni tylko szkodzą sobie i innym, najwyraźniej ku uciesze źle pracującego Zarządu i jego ekipy. Odniosę się do niektórych wątków z Twojej wypowiedzi:
1) Twoje uszczypliwe słowa: <” Naprawę " Spółdzielni Zorza rozpoczęli mieszkańcy osiedla Tysiąclecia II już w czerwcu 2013r….> są niepoważne, bo pozbawione zrozumienia istoty sprawy. Polecam dokumenty źródłowe: protokoły WZ przed 2012 r. Dowiesz się z nich, że Zorza na przestrzeni wielu lat dopłacała mieszkańcom do opłat na podstawie uchwał, które przygotowywała Spółdzielnia. W 2013 roku Spółdzielnia nie przygotowała takiej uchwały a szkoda, bo wielkie dopłaty za 2012 r., przed którymi stanęli niektórzy mieszkańcy os. Tysiąclecia II, spowodowane były błędną kalkulacją zaliczkowych opłat. Do błędu jednoosobowo przyznał się wiceprezes Zorzy, ale to ściema, bo za błąd odpowiadali prezes i wszyscy członkowie Rady Nadzorczej. W normalnej spółdzielni cała ekipa wyleciałaby „na pysk” z pełnionych funkcji, bo okazała się zbitką ekonomicznych dyletantów. Ci ludzie nie tylko nie zauważyli zawczasu problemu, ale z rozmysłem ignorowali publiczne ostrzeżenia p. Rylewicza (ten wymieniony w Apelu), że stawki opłat za ciepłą wodę są źle liczone. W jednym z protokołów z WZ jest wręcz zapisane, że zaniżano zaliczkowe stawki opłat, aby …. pomóc mieszkańcom. - Głupio to brzmi, ale taka prawda.
2) Skoro wcześniej uchwały ws dopłat przygotowywała Spółdzielnia, to dlaczego zrobił się ferment, gdy analogiczna uchwała powstała z inicjatywy członka Spółdzielni. Jedną z nich jest nagminny w Zorzy brak zrozumienia, że szeregowy członek spółdzielni dysponuje wiedzą tylko z własnego rejonu zamieszkania. Pan Urbański wnioskował o uchwałę, by anulowano dopłaty mieszkańcom osiedla Tysiąclecia II, bo wiedział, że problem mają ludzie w rejonie jego zamieszkania. Z oczywistych względów miał prawo nie wiedzieć, że, problem jest szerszy. Wiedzę tą miał Zarząd i Rada Nadzorcza. Gdyby Zarząd lub Rada Nadzorcza Zorzy wykazali się inicjatywą i przygotowali uchwałę pozwalającą dopłacić wszystkim członkom, problemu by nie było. Żaden sąd takiej uchwały by nie anulował. W ten sposób, w środowisku mało rozgarniętych intelektualnie członków Zorzy (sorry, takie realia), sprawdziło się powiedzenie: „kowal zawinił Cygana powiesili” – Zarząd i Rada Nadzorcza zawinili a oberwało się Bogu ducha winnemu Urbańskiemu
3) Uchwała o dopłatach nie jest niezgodna z prawem, jeśli jest fachowo przygotowana. Uchwała z 2013 r. była zredagowana źle, za co odpowiedzialność ponoszą „fachowcy” z Zorzy, nie pan Urbański – wtedy szeregowy członek Spółdzielni. Po to jest zatrudniony w Spółdzielni prawnik i Zarząd, by czuwać nad prawidłowością podejmowanych w Spółdzielni działań. Czy tak trudno to zrozumieć?
Do tadeusz 750.
Napisałeś: Pan Urbański .........z oczywistych względów miał prawo nie wiedzieć .......
A mnie zarzucasz , że nie formułuję swoich opinii w oparciu o istniejące fakty.
Sorry, ale skąd mam wiedzieć więcej od pana Urbańskiego.
O bardzo wielu faktach dotyczących SM Zorza nie wie większość członków SM.
Dlaczego ja miałabym mieć więcej wiadomości na temat SM Zorza .
Nie jestem prezesem, nie byłam Członkiem Rady Nadzorczej, i nie kandydowałam do tej Rady.
Czytałam artykuły w gazecie Sedno i nie spodobało ni się i myślę, że też innym Członkom SM
że SM Zorza dopłacała do ciepłej wody jednym kosztem innych. I dalej tak chcą.
Bo co to jest Spółdzielnia. To przecież my wszyscy mieszkańcy bloków. I mam prawo tak rozumować
że pośrednio biedny emeryt mieszkający np. w bloku w Sułkowicach, lub przy ul. Słowackiego finansował
lub będzie finansował mieszkańców osiedla II.
Oburzacie się że SM Zorza ma długi, ale tadeusz 750 pisze : cytuję Gdyby Zarząd lub Rada Nadzorcza Zorzy wykazali się inicjatywą i przygotowali uchwalę pozwalającą dopłacić wszystkim członkom, problemu by nie było. koniec cytatu. Mam pytanie: kto miałby więc dopłacić? kraksoludki? Prezesi? Unia Europejska?
Dzisiaj mieszkańcy osiedla II mają spotkanie w sprawie kotłowni.
Mam nadzieję, że podejmą dobrą i męską decyzję, a nie będą chcieli dalszego zadłużenia SM l zobowiążą
się do spłaty zaciągniętych kredytów na budowę nowych kotłowni.
kasiu to nie mieszkańcy zadłużają spółdzielnię tylko ci co nią zarządzają (tj. zarząd i rada nadzorcza). Jak podawano na walnym nasza spółdzielnia ma już 25 mln zobowiązań i to są fakty, które możesz wyczytać z bilansu! Niestety członkowie się tym nie przejmują do czasu, aż wszystko się posypie. Wtedy takie osoby jak Ty będą się dziwić jak to się stało.
A co do wyboru wariantów to wybór między dżumą i cholerą. Dziś presją czasu próbuje się wymusić na mieszkańcach podjęcie decyzji, chociaż od kilku lat wiedziano że kotłownia musi być remontowana. Gdzie w tym czasie był zarząd i rada nadzorcza? Czemu nie skorzystano z funduszy unijnych, gdzie dotacje dochodziły nawet do 80%? A dziś zarząd wymyślił - uzależnienie od zachodniej firmy lub pożyczka. I to wg Ciebie jest dobre zarządzanie?
Kasiu, Spółdzielnia Mieszkaniowa Zorza nie miałaby nabrzmiałych problemów, gdyby istniało znaczące grono osób rzetelnie zainteresowanych jej sprawami. Pozostali członkowie mają w głowach informacyjny szum i często przeszkadzają. Popatrz, do 2011 roku włącznie, deficyty w płatnościach mieszkań Zorzy uzupełniano funduszem zasobowym nawet, gdy zabraniały tego przepisy. - Opłaty zaliczkowe za centralne i ciepłą wodę na osiedlu Tysiąclecia II od dawna ustalano źle, co miało swoje skutki. A czy kogoś to interesowało? – Nie. Owszem, jeden członek na Walnym mówił o wadliwych opłatach oraz że z powodu tych opłat samotny użytkownik mieszkania dokłada do eksploatacji pozostałych mieszkań. Bez skutku. Prezes temat zbywał, prowadzący Walne pan Błachut odliczał czas a pozostali „książęta” z Rady Nadzorczej milczeli, choć nadzór nad finansami Zorzy to ich powinność. Dziwne, bo na sali obrad większość to emeryci (potencjalni poszkodowani).
Przy tych okolicznościach zasadne jest pytanie, skąd ta trwoga o fundusz zasobowy w 2013 r, gdy nie Zarząd, ale szeregowy członek Spółdzielni, w dobrych intencjach wskazał na STOSOWANY OD LAT sposób pokrywania deficytu w płatnościach za ciepłą wodę. Jak to się stało, że ludzie „nagle” zaczęli martwić się o finanse? Skąd ta nagłość? – Bardzo prawdopodobne wyjaśnienie jest, ale może szokować. - W Zorzy od lat szczególną rolę pełnią osobnicy podatni na manipulacje spółdzielnianych macherów "od dusz", dla których podkręcanie emocji i skłócanie mieszkańców jest skrywanym sposobem sprawowania władzy. Oni znali najnowsze, pokontrolne upomnienie tyczące funduszu zasobowego i „tylnymi drzwiami” doprowadzili do wybuchu niegrzecznych, nieracjonalnych pretensji na Walnym w 2013 r. Na sumieniu tych ludzi jest wiele grzeszków a te tzw. Apele to najpewniej ich markowy produkt. Artykuł z 1.02.2013 r. na: http://jagiellonskie.blogspot.com/search?updated-max=2013-05-29T11:09:00%2B02:00&max-results=7 też nawiązuje do tematu.
Kasiu, nie jestem genger i nie licz na to, że będą mi się podobać prezesi lub osoby w Radzie Nadzorczej. Oni nie są, aby mnie się podobać, tylko żeby mi profesjonalnie służyć, bo za to im płacę. Dlatego mam życzenie, by Zarząd i Rada były organami, jakie wywiązują się ze swoich obowiązków. Skoro spółdzielnia od lat łamała prawo i nadal je łamie, nie mnie należy sugerować co można robić, tylko tym co odpowiadają za istniejący bałagan.
Tadeusz750 napisz co słowo <genger> znaczy.
A może chodziło Ci o słowo >gender>?
> gender> jest teraz w modzie, ale też nie rozumiesz tego słowa.
Odsyłasz też do artykułu o Wspólnocie Mieszkaniowej w Dobczycach więc myślałam że chcesz wspólnoty mieszkaniowej.
Ja dalej uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla Osiedla II, byłaby wspólnota mieszkaniowa.
Kasiu masz rację, z tym <gender> wyraziłem się niechlujnie.
Co do propozycji zmiany sposobu zarządzania na wspólnotowy, idea jest ciekawa, ale czy realna? - W demokratycznej społeczności właściciele mieszkań mogą swobodnie tworzyć wspólnoty i nikomu nic do tego. Spółdzielnia ma motywację, by kusić lepszą jakością usług, aby nie tracić członków. Jeśli ci ostatni są zadowoleni ze spółdzielni to dobrze, ale wybór mają i każdy ten wybór szanuje. W naszej społeczności ten wybór jest tylko pozorny. Z kim porozmawiasz, słyszysz: brak planów, zaniedbania, brzydko, drogo, przekręty - czyli sami niezadowoleni. Ale niechby ktoś w konkretnym bloku spróbował głośno inicjować chęć utworzenia wspólnoty, jego chęci zostaną spacyfikowane osądami, że jest oszołomem, mąciwodą, dorobkiewiczem, itp. Wystarczy spojrzeć jak kończą ci co w Zorzy okazują niezadowolenie i chęć jej naprawy.
Zgadza się. Oponenci "jedynie słusznej władzy" od lat niszczeni są objawionymi prawdami. Ploty roznoszą nieliczni w Zorzy z głupoty, ze strachu o robotę albo o lewy interes. Tymczasem w innej spółdzielni przez 15 lat zamieszkiwania żaden pracownik - od sprzątaczki do prezesa - nie śmiał nawet zasugerować złego słowa o drugim mieszkańcu. Inaczej niż tu w Myślenicach. Wystarczy powołać się na najnowszy przykład z dnia 29 września. Wtedy na spotkaniu dla os. Tysiąclecia II, jeden z prezesów chlapnął bajkę o destrukcyjnej kobiecie z Dobczyc. Potem przypomniałem sobie, że identyczny tekst popłynął 3 lata temu (?) na II piętrze budynku Zorzy z ust konkretnej pracownicy spoza Dobczyc. A więc tekst ten musiała po kimś powtarzać.
A tak na marginesie. Im dłużej ciągnie się sprawa Dobczyc, tym więcej o nich wiemy. Jak można myśleć, że jakaś zbuntowana niewiasta ma taką moc sprawczą, że właściciele aż 40 mieszkań odmówili wpuszczenia ekip remontowych? - To nonsens, bo nikt nie szuka kłopotów i jest nielogiczne. Tam jeszcze musiało coś zajść i wątpię, by prezesi chcieli się do tego <coś> przyznać. Poza tym, na zdrowy rozsądek, opowiedziana historyjka ośmiesza samych prezesów, bo przyznali, że są mniej skuteczni, niż jedna kobieta.
Minęły ponad 2 tygodnie od masowej prowokacji, jaka miała miejsce w piątek 27 czerwca, gdy w skrzynkach pocztowych chyba wszystkich myślenickich członków Spółdzielni Mieszkaniowej ZORZA w Myślenicach, znalazł się anonim o nazwie APEL. Anonim ten przedstawiał w złym świetle głównie 2 osoby znane z demaskowania złej pracy spółdzielni ZORZA a podpisany był rzekomo przez "zaniepokojonych członków Rady Nadzorczej". - Rzekomo, bo oficjalnie nikt się do autorstwa APELU nie przyznał. Mniej uważni. szczególnie starsi mieszkańcy miasta, przyjęli jednak treść tego apelu bezkrytycznie, jako oficjalne pismo spółdzielni ZORZA.
Zadziwiające jest, iż całe zdarzenie przechodzi właściwie bez echa. Sama ZORZA nie złożyła w tej sprawie żadnego sprostowania. jakby nic takiego się nie stało. Forum w tej sprawie raczej milczy. Tylko SEDNO negatywnie oceniło wybryk. Nie bardzo wiadomo jak to wszystko rozumieć. Czy oznacza to społeczne przyzwolenie na szarganie cudzego dobrego imienia? Ciekawą sprawą jest logistyka całego przedsięwzięcia. Przecież rozprowadzić do 1000 do 1500 APELI może tylko dobrze zorganizowana grupa przestępcza. Co to za grupa i na czyje działała zlecenie? - Takich pytań nasuwa się więcej.
U mnie babka wybrała ze skrzynki ten apel. Jak nie chodzi na zebrania, tak pobiegła z takim duchem, jakby słyszała marsyliankę. Po drodze spotkała Hankę i jakąś kumpelę sprzed 60 lat i na tym walnym Zorzy była jak na spotkaniu klasowym. Nie rozumiała co tam gadają, bo głucha. Ale trwała do późna. Zresztą musiała, bo jakiś Józek w kościele powiedział, że ma być i będzie dobrze. Jakby nie ten apel, to siedziałaby w domu
"Zaniepokojeni członkowie Rady Nadzorczej" dobrze wiedzieli co robią nie podpisując się z nazwiska pod apelem. Teraz zapytani o tą sprawę odpowiadają że ładną mamy dziś pogodę..
Od 2009 roku prezesi nie mieli czasu, by zrobić choćby 1 spotkanie z mieszkańcami osiedla Tysiąclecia II i wytłumaczyć się z łamania spółdzielczego prawa. W ogóle nie wiadomo za co prezesi biorą pieniądze.
Najłatwiej narzekać na wysokie opłaty i nie robić nic. Takie nastawienie ma większość członków spółdzielni. To kategoria ludzi przyzwyczajonych, że ktoś ich obsługuje i zadowala się byle czym. Oni nie wezmą do ręki statutu, nie znają swoich praw, ale pozwolą się wodzić za nos i oszukiwać. Aby iść na walne zebranie wystarczy im garść plotek, anonim i przekonanie o własnej nieomylności.
Czytałam te brednie zwane Apelem i widzę naiwnych, którzy się na niego nabrali. Nawet doświadczeni spółdzielcy nie wiedzą, że wielkość zaciągniętego zadłużenia określa walne zebranie i zarząd spółdzielni. a nie kandydat do rady nadzorczej. Brakuje zrozumienia, że w wadliwym systemie prawnym głupi płaci dwa razy. Kosmici spółdzielni nie naprawią, tylko sami członkowie. Jeśli ktoś uważa, że spółdzielnią rządzi klika, to trzeba tej klice pomóc odejść, bo ona sama tego nie zrobi.
Ja bym sprawę zgłosił na Policję.
Stosowanie SB-eckich metod po to tylko, żeby nie odkleić się od stołków zaprzecza zasadom demokracji. Nie możecie wymagać od jakiejkolwiek Rady, której średnia wieku przekracza 60 lat, żeby umiała spierać się na argumenty. Ci ludzie wychowali się w tamtych czasach i przesiąkli już tamtym ustrojem. Dla nich hasłem przewodnim dzisiaj jest "KOMUNO WRÓĆ"!
Ja też uważam , że APELEM powinna się zainteresować Prokuratura lub Policja. Nie można bezkarnie obrażać i szkalować niewinnych ludzi nawet jeżeli jest to tzw. opozycja do władzy. Zwłaszcza jeżeli z zarządzania tej władzy większość mieszkańców jest niezadowolona. Mnie natomiast zastanawia co innego: dlaczego Zarząd ,,Zorzy'' i jego zwolennicy dokładają tyle starań aby nikt ,,obcy'' nie dostał się do Rady Nadzorczej. Przecież jeżeli nie ma nic do ukrycia to normalnie ,,opozycję'' zaprasza się do współpracy a nie wymierza ciosu poniżej pasa.
Czy "APELEM powinna się zainteresować Prokuratura lub Policja"? - Tak, jestem <za> i nie mam złudzeń, komu te Apele miały poprawić notowania. Dzięki nim możemy teraz czytać: "Prezesi trzymają się mocno": http://sedno.myslenice.org.pl/pdf/sedno-2014-07.pdf
Czas pokaże, czy myślenickie organy ścigania zdadzą test ze skuteczności działania:
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3524135,policja-szuka-autorow-i-roznosicieli-anonimu,id,t.html . Jednak już w tej chwili odniesiono pewien sukces. Dzięki nagłośnieniu tematu wiele osób zauważyło, że Apele były obrzydliwą zagrywką kogoś, kto w walce o władzę nie ma skrupułów i nie wiadomo do czego jeszcze jest zdolny.
Jest jeszcze jeden aspekt. Nowo wybrani członkowie rady nadzorczej są wśród nas. Teraz każdy z sąsiadów lub znajomych może ich spytać, czy w takich okolicznościach chcieli wygrywać wybory?
30 czerwca 2014 r. odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni Zorza, na którym wybrano nową radę nadzorczą. Kampanię wyborczą rozpoczął pan Andrzej Urbański pół roku wcześniej krytykując
w kilku numerach Sedna Zarząd i Radę Spółdzielni. Zwolennicy p.Andrzeja Urbańskiego również roznosili swoje ulotki.
Pytam się więc czy można krytykować Zarząd i Radę Nadzorczą, a pana Urbańskiego już nie wolno?
Kasiu105 – sorry, ale albo jesteś ignorantką, albo osądzasz szybciej nim zgłębiasz fakty. Otóż na otwartym spotkaniu z mieszkańcami p. Urbański ujawnił porażające dane o złej pracy zarządu i rady nadzorczej Zorzy. Powiedział rzeczy, które nielicznym osobom znane są od dawna, ale po raz pierwszy zostały potwierdzone z pozycji członka rady nadzorczej. Tym samym p. Urbański dał sygnał uśpionym członkom, że jeśli nadal nie będą się interesować Spółdzielnią, to może być jeszcze gorzej.
Nie stawiałabym znaku równości pomiędzy tzw. ulotkami. - Każde z zaproszeń p. Urbańskiego na walne zebranie było osobiście przez niego podpisane i brał on odpowiedzialność za ich treść. Natomiast tzw. Apele były wyrafinowanym paszkwilem <niewiadomego> pochodzenia.
Na Twoje pytanie: czy wolno krytykować p.Urbańskiego? – Jestem <za> pod warunkiem, że jest to uczciwa krytyka, wynikająca ze znajomości tematu. Krytyka nawiązująca do esbeckich metod niszczenia ludzi nie zasługuje na uznanie.
Po upływie 3 miesięcy nadal trafiają się osoby jakby z Marsa, które porażają nieznajomością faktów. A fakty są proste. – W maju 2014 r., kilka tygodni przed Walnym Zebraniem SM Zorzy, było otwarte spotkanie dla mieszkańców osiedla Tysiąclecia II. Organizował je członek Rady Nadzorczej, który obiecał kontakty z mieszkańcami i w ten sposób słowa dotrzymał. Był wyjątkiem, bo pozostali członkowie Rady Nadzorczej od lat nic nie obiecywali i właściwie nic nie robili a kasiorę brali. Tą bezczynność pasowało zmienić, więc na owym spotkaniu padła uwaga, by zawczasu stworzyć listę kandydatów do Rady Nadzorczej Zorzy – uczciwych i niezależnych, czyli niepowiązanych „układami” z dotychczasowym, źle funkcjonującym Zarządem. W poczuciu misji, przy słowach zachęty, powstała otwarta lista licząca do 10 kandydatami. Atutem kandydatów była wiedza w zakresie nieruchomości i prawa spółdzielczego, praca w administracji lub sądzie (krakowskim), albo cenne doświadczenie samorządowe. Zarysowała się więc historyczna szansa, by po raz pierwszy od lat Zorza zyskała skuteczną Radę Nadzorczą, taką co kontroluje pracę dwóch panów z Zarządu Zorzy o wątpliwej fachowości, o reputacji nie wspominając. Potrzebna była tylko pozytywna akceptacja Walnego Zgromadzenia Zorzy 30 czerwca br….
W myślenickim środowisku częsta jest opinia, że SM Zorzą zarządza gotowa na wszystko, bezkarna klika. Przy takim nastawieniu można wnioskować, że dla kliki powstała alarmująca sytuacja skłaniająca do działania, by władza nie wymknęła się w ręce członków Spółdzielni. Tu trzeba przyznać, że pomysł z wydrukowaniem szkalujących Apeli był przysłowiowym „strzałem w 10”. Nie ma wątpliwości, że był on wyrafinowanym, sprytnym atakiem na kandydatów z osiedla Tysiąclecia II. Apele pozwoliły wpoić absurdalne przekonanie, że powyższa grupa kandydatów jest szkodliwa i należy ją unicestwić.
Bez wątpienia „Apele” skrzywdziły konkretnych ludzi. Wywołały złe emocje i pozwoliły zatriumfować złu, od dawna zakorzenionemu w Zorzy. Jednak najbardziej niepojętą rzeczą jest, że na te Apele nabrali się Ci, którzy z racji sędziwego wieku nabrać się nie powinni – starzy doświadczeni członkowie Spółdzielni, ludzie z najniższym uposażeniem, którym najbardziej powinno zależeć na naprawie Zorzy
Ja myślę że " Naprawę " Spółdzielni Zorza rozpoczęli mieszkańcy osiedla Tysiąclecia II już w czerwcu 2013r. kiedy to mała grupa mieszkańców przegłosowała uchwałę na Walnym Zgromadzeniu aby Zorza dopłaciła do ciepłej
wody. Praktycznie oznaczało to,że wszyscy członkowie SM Zorza /mieszkający w Sułkowicach, Dobczycach
i innych osiedlach/ będą dopłacać.
Na szczęście znalazła się jedna osoba, która taką uchwałę zaskarżyła do sądu.
Dopiero sąd musiał powiedzieć, że to jest niezgodne z przepisami.
Oczywiście taki wyrok sądu nie spodobał się jednemu Członkowi Rady Nadzorczej, który pisał w Sednie i organizował zebrania.
Myślę więc, że w obawie przed takimi osobami ktoś napisał APEL który niestety nie podpisał.
Kasiu ale ty pleciesz brednie. Nikt do niczego nie musiałby dopłacać więc nie rób wody z mózgu ludziom. A co do uchwały to przepadła bo nikt ze spółdzielni nawet nie raczył odpowiedzieć na pozew!
A tak na marginesie to skoro uchwała była zła to gdzie byli prezesi, którzy są odpowiedzialni za przygotowywanie uchwał? Skoro to tacy fachowcy to czemu nie protestowali przy jej podejmowaniu?
To pokazuje jak oni się znają na zarządzaniu spółdzielnią!
A co do Urbańskiego to wielka szkoda że nie ma go w radzie nadzorczej, bo przynajmniej wiedzieliśmy co dzieje się w spółdzielni i był jedyną osobą która patrzyła prezesom na ręce!
Jeżeli chodzi o Walne Zgromadzenie z czerwca 2013 r. to bill ma rację.
Zarząd był odpowiedzialny za przygotowanie uchwał.
Byłam na Walnym, ale nie wiem kto był autorem spornej uchwały i śmiem wątpić czy byli to Prezesi.
Mam żal do Prezesów,że nie protestowali przy jej podejmowaniu.
Nie dziwię się, że nie byli w sądzie bo wg. mnie wiedzieli że uchwała jest niezgodna z przepisami.
Dla przypomnienia dodam jeszcze, że większość członków SM Zorza, którzy przybyli na Walne , po 5 godzinach nudnych obrad opuściła salę i dopiero koło godz. 22 garstka członków SM Zorza przegłosowała sporną uchwalę.
Jeżeli ja napisałam coś nie po Waszej myśli to jestem ignorantką, plece brednie, robię wodę z mózgu ludziom.
Dlatego nie dziwię się, że ktoś napisał APEL - anonim nazywany przez Was paszkwilem, a osoby które roznosiły ten apel - grupą przestępczą.
Pytanie do Kasi105: Dlaczego nie formułujesz swoich opinii w oparciu o istniejące fakty? Pytam, bo dużym problemem ZORZY są osobnicy, którzy interesują się Spółdzielnią okazjonalnie a potem bez zgłębienia problemu szybko formułują "jedynie słuszne zdanie". W efekcie zamiast pomóc, oni tylko szkodzą sobie i innym, najwyraźniej ku uciesze źle pracującego Zarządu i jego ekipy. Odniosę się do niektórych wątków z Twojej wypowiedzi:
1) Twoje uszczypliwe słowa: <” Naprawę " Spółdzielni Zorza rozpoczęli mieszkańcy osiedla Tysiąclecia II już w czerwcu 2013r….> są niepoważne, bo pozbawione zrozumienia istoty sprawy. Polecam dokumenty źródłowe: protokoły WZ przed 2012 r. Dowiesz się z nich, że Zorza na przestrzeni wielu lat dopłacała mieszkańcom do opłat na podstawie uchwał, które przygotowywała Spółdzielnia. W 2013 roku Spółdzielnia nie przygotowała takiej uchwały a szkoda, bo wielkie dopłaty za 2012 r., przed którymi stanęli niektórzy mieszkańcy os. Tysiąclecia II, spowodowane były błędną kalkulacją zaliczkowych opłat. Do błędu jednoosobowo przyznał się wiceprezes Zorzy, ale to ściema, bo za błąd odpowiadali prezes i wszyscy członkowie Rady Nadzorczej. W normalnej spółdzielni cała ekipa wyleciałaby „na pysk” z pełnionych funkcji, bo okazała się zbitką ekonomicznych dyletantów. Ci ludzie nie tylko nie zauważyli zawczasu problemu, ale z rozmysłem ignorowali publiczne ostrzeżenia p. Rylewicza (ten wymieniony w Apelu), że stawki opłat za ciepłą wodę są źle liczone. W jednym z protokołów z WZ jest wręcz zapisane, że zaniżano zaliczkowe stawki opłat, aby …. pomóc mieszkańcom. - Głupio to brzmi, ale taka prawda.
2) Skoro wcześniej uchwały ws dopłat przygotowywała Spółdzielnia, to dlaczego zrobił się ferment, gdy analogiczna uchwała powstała z inicjatywy członka Spółdzielni. Jedną z nich jest nagminny w Zorzy brak zrozumienia, że szeregowy członek spółdzielni dysponuje wiedzą tylko z własnego rejonu zamieszkania. Pan Urbański wnioskował o uchwałę, by anulowano dopłaty mieszkańcom osiedla Tysiąclecia II, bo wiedział, że problem mają ludzie w rejonie jego zamieszkania. Z oczywistych względów miał prawo nie wiedzieć, że, problem jest szerszy. Wiedzę tą miał Zarząd i Rada Nadzorcza. Gdyby Zarząd lub Rada Nadzorcza Zorzy wykazali się inicjatywą i przygotowali uchwałę pozwalającą dopłacić wszystkim członkom, problemu by nie było. Żaden sąd takiej uchwały by nie anulował. W ten sposób, w środowisku mało rozgarniętych intelektualnie członków Zorzy (sorry, takie realia), sprawdziło się powiedzenie: „kowal zawinił Cygana powiesili” – Zarząd i Rada Nadzorcza zawinili a oberwało się Bogu ducha winnemu Urbańskiemu
3) Uchwała o dopłatach nie jest niezgodna z prawem, jeśli jest fachowo przygotowana. Uchwała z 2013 r. była zredagowana źle, za co odpowiedzialność ponoszą „fachowcy” z Zorzy, nie pan Urbański – wtedy szeregowy członek Spółdzielni. Po to jest zatrudniony w Spółdzielni prawnik i Zarząd, by czuwać nad prawidłowością podejmowanych w Spółdzielni działań. Czy tak trudno to zrozumieć?
Do tadeusz 750.
Napisałeś: Pan Urbański .........z oczywistych względów miał prawo nie wiedzieć .......
A mnie zarzucasz , że nie formułuję swoich opinii w oparciu o istniejące fakty.
Sorry, ale skąd mam wiedzieć więcej od pana Urbańskiego.
O bardzo wielu faktach dotyczących SM Zorza nie wie większość członków SM.
Dlaczego ja miałabym mieć więcej wiadomości na temat SM Zorza .
Nie jestem prezesem, nie byłam Członkiem Rady Nadzorczej, i nie kandydowałam do tej Rady.
Czytałam artykuły w gazecie Sedno i nie spodobało ni się i myślę, że też innym Członkom SM
że SM Zorza dopłacała do ciepłej wody jednym kosztem innych. I dalej tak chcą.
Bo co to jest Spółdzielnia. To przecież my wszyscy mieszkańcy bloków. I mam prawo tak rozumować
że pośrednio biedny emeryt mieszkający np. w bloku w Sułkowicach, lub przy ul. Słowackiego finansował
lub będzie finansował mieszkańców osiedla II.
Oburzacie się że SM Zorza ma długi, ale tadeusz 750 pisze : cytuję Gdyby Zarząd lub Rada Nadzorcza Zorzy wykazali się inicjatywą i przygotowali uchwalę pozwalającą dopłacić wszystkim członkom, problemu by nie było. koniec cytatu. Mam pytanie: kto miałby więc dopłacić? kraksoludki? Prezesi? Unia Europejska?
Dzisiaj mieszkańcy osiedla II mają spotkanie w sprawie kotłowni.
Mam nadzieję, że podejmą dobrą i męską decyzję, a nie będą chcieli dalszego zadłużenia SM l zobowiążą
się do spłaty zaciągniętych kredytów na budowę nowych kotłowni.
kasiu to nie mieszkańcy zadłużają spółdzielnię tylko ci co nią zarządzają (tj. zarząd i rada nadzorcza). Jak podawano na walnym nasza spółdzielnia ma już 25 mln zobowiązań i to są fakty, które możesz wyczytać z bilansu! Niestety członkowie się tym nie przejmują do czasu, aż wszystko się posypie. Wtedy takie osoby jak Ty będą się dziwić jak to się stało.
A co do wyboru wariantów to wybór między dżumą i cholerą. Dziś presją czasu próbuje się wymusić na mieszkańcach podjęcie decyzji, chociaż od kilku lat wiedziano że kotłownia musi być remontowana. Gdzie w tym czasie był zarząd i rada nadzorcza? Czemu nie skorzystano z funduszy unijnych, gdzie dotacje dochodziły nawet do 80%? A dziś zarząd wymyślił - uzależnienie od zachodniej firmy lub pożyczka. I to wg Ciebie jest dobre zarządzanie?
Kasiu, Spółdzielnia Mieszkaniowa Zorza nie miałaby nabrzmiałych problemów, gdyby istniało znaczące grono osób rzetelnie zainteresowanych jej sprawami. Pozostali członkowie mają w głowach informacyjny szum i często przeszkadzają. Popatrz, do 2011 roku włącznie, deficyty w płatnościach mieszkań Zorzy uzupełniano funduszem zasobowym nawet, gdy zabraniały tego przepisy. - Opłaty zaliczkowe za centralne i ciepłą wodę na osiedlu Tysiąclecia II od dawna ustalano źle, co miało swoje skutki. A czy kogoś to interesowało? – Nie. Owszem, jeden członek na Walnym mówił o wadliwych opłatach oraz że z powodu tych opłat samotny użytkownik mieszkania dokłada do eksploatacji pozostałych mieszkań. Bez skutku. Prezes temat zbywał, prowadzący Walne pan Błachut odliczał czas a pozostali „książęta” z Rady Nadzorczej milczeli, choć nadzór nad finansami Zorzy to ich powinność. Dziwne, bo na sali obrad większość to emeryci (potencjalni poszkodowani).
Przy tych okolicznościach zasadne jest pytanie, skąd ta trwoga o fundusz zasobowy w 2013 r, gdy nie Zarząd, ale szeregowy członek Spółdzielni, w dobrych intencjach wskazał na STOSOWANY OD LAT sposób pokrywania deficytu w płatnościach za ciepłą wodę. Jak to się stało, że ludzie „nagle” zaczęli martwić się o finanse? Skąd ta nagłość? – Bardzo prawdopodobne wyjaśnienie jest, ale może szokować. - W Zorzy od lat szczególną rolę pełnią osobnicy podatni na manipulacje spółdzielnianych macherów "od dusz", dla których podkręcanie emocji i skłócanie mieszkańców jest skrywanym sposobem sprawowania władzy. Oni znali najnowsze, pokontrolne upomnienie tyczące funduszu zasobowego i „tylnymi drzwiami” doprowadzili do wybuchu niegrzecznych, nieracjonalnych pretensji na Walnym w 2013 r. Na sumieniu tych ludzi jest wiele grzeszków a te tzw. Apele to najpewniej ich markowy produkt. Artykuł z 1.02.2013 r. na: http://jagiellonskie.blogspot.com/search?updated-max=2013-05-29T11:09:00%2B02:00&max-results=7 też nawiązuje do tematu.
Apele markowym produktem? - Zabrzmiało zabawnie.........
Nie podobają się Wam prezesi, członkowie rady nadzorczej i inni członkowie Sp-ni Zorza.
Może najwyższy czas na wspólnoty mieszkaniowe?
Kasiu, nie jestem genger i nie licz na to, że będą mi się podobać prezesi lub osoby w Radzie Nadzorczej. Oni nie są, aby mnie się podobać, tylko żeby mi profesjonalnie służyć, bo za to im płacę. Dlatego mam życzenie, by Zarząd i Rada były organami, jakie wywiązują się ze swoich obowiązków. Skoro spółdzielnia od lat łamała prawo i nadal je łamie, nie mnie należy sugerować co można robić, tylko tym co odpowiadają za istniejący bałagan.
Tadeusz750 napisz co słowo <genger> znaczy.
A może chodziło Ci o słowo >gender>?
> gender> jest teraz w modzie, ale też nie rozumiesz tego słowa.
Odsyłasz też do artykułu o Wspólnocie Mieszkaniowej w Dobczycach więc myślałam że chcesz wspólnoty mieszkaniowej.
Ja dalej uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla Osiedla II, byłaby wspólnota mieszkaniowa.
Kasiu masz rację, z tym <gender> wyraziłem się niechlujnie.
Co do propozycji zmiany sposobu zarządzania na wspólnotowy, idea jest ciekawa, ale czy realna? - W demokratycznej społeczności właściciele mieszkań mogą swobodnie tworzyć wspólnoty i nikomu nic do tego. Spółdzielnia ma motywację, by kusić lepszą jakością usług, aby nie tracić członków. Jeśli ci ostatni są zadowoleni ze spółdzielni to dobrze, ale wybór mają i każdy ten wybór szanuje. W naszej społeczności ten wybór jest tylko pozorny. Z kim porozmawiasz, słyszysz: brak planów, zaniedbania, brzydko, drogo, przekręty - czyli sami niezadowoleni. Ale niechby ktoś w konkretnym bloku spróbował głośno inicjować chęć utworzenia wspólnoty, jego chęci zostaną spacyfikowane osądami, że jest oszołomem, mąciwodą, dorobkiewiczem, itp. Wystarczy spojrzeć jak kończą ci co w Zorzy okazują niezadowolenie i chęć jej naprawy.
Zgadza się. Oponenci "jedynie słusznej władzy" od lat niszczeni są objawionymi prawdami. Ploty roznoszą nieliczni w Zorzy z głupoty, ze strachu o robotę albo o lewy interes. Tymczasem w innej spółdzielni przez 15 lat zamieszkiwania żaden pracownik - od sprzątaczki do prezesa - nie śmiał nawet zasugerować złego słowa o drugim mieszkańcu. Inaczej niż tu w Myślenicach. Wystarczy powołać się na najnowszy przykład z dnia 29 września. Wtedy na spotkaniu dla os. Tysiąclecia II, jeden z prezesów chlapnął bajkę o destrukcyjnej kobiecie z Dobczyc. Potem przypomniałem sobie, że identyczny tekst popłynął 3 lata temu (?) na II piętrze budynku Zorzy z ust konkretnej pracownicy spoza Dobczyc. A więc tekst ten musiała po kimś powtarzać.
A tak na marginesie. Im dłużej ciągnie się sprawa Dobczyc, tym więcej o nich wiemy. Jak można myśleć, że jakaś zbuntowana niewiasta ma taką moc sprawczą, że właściciele aż 40 mieszkań odmówili wpuszczenia ekip remontowych? - To nonsens, bo nikt nie szuka kłopotów i jest nielogiczne. Tam jeszcze musiało coś zajść i wątpię, by prezesi chcieli się do tego <coś> przyznać. Poza tym, na zdrowy rozsądek, opowiedziana historyjka ośmiesza samych prezesów, bo przyznali, że są mniej skuteczni, niż jedna kobieta.