Mam wrażenie, że POWODZIAN to pracownik banku PKO.
Czy to, że ktoś wykazuje odrobinę zdrowego rozsądku od razu świadczy że jest pracownikiem danego banku? W pełni się zgadzam z tym co napisał, stosuje takie zasady i przynajmniej nie mam później problemów na własne życzenie.
Nie istnieje bank "PKO S.A." istnieje bank Pekao S.A. grupa UniCredit i PKO Bank Polski. To ważne, aby nazwy nie przekręcać ;).
Największą winę ponosisz Ty sama - podkreślam:
Nie rozumiesz czegoś - nie podpisujesz:
Zasady są niejasne - nie podpisujesz.
Nie jesteś pewna czy coś potrzebujesz - nie podpisujesz
Nie działasz pod wpływem chwili.
Największą winę ponosisz Ty sama, bo zachowałaś się nierozważnie - nie potrzebowałaś czegoś, a decyzję podjęłaś pod wpływem chwili nie do końca rozumiejąc co podpisujesz.
Po pierwsze to nigdzie w umowie nie ma słowa iż ta placówka grupy UniCredit
Po drugie Panie Powodzianin nie pamiętam abyśmy przechodzili na Ty
Po trzecie podczas podpisywania umowy wszystko było jasne ponieważ pracownik Banku powtórzył wszytsko to co jest w umowie, skąd mogłam wiedzieć że jest jest akurat nefralgiczny zapis który był w regulaminie, którego nie dostałam-jasnowidzem nie jestem. Pańskie podejście Panie Powodzianin mówi, aby nikomu nie ufać, i zawsze przypuszczać, że ktoś chce nas oszukać i sprawdzać jak tylko to możliwe, ja widocznie do tej pory miałam szczęście bo nigdy tak nik nie wprowadził mnie w błąd jak w tym wypadku dlatego opisalam tę historię. Ponad to jak pisałam o tym wcześniej przyznaje się do błędu że głupio postąpiłam będąc tak mało czujna i ostrzegam aby inni też uważali zwłaszcza na tego pracownika Banku.
Mam wrażenie, że POWODZIAN to pracownik banku PKO.
Tak, ponieważ każdy kto nie popiera tego co pisze autorka to pracownik "PKO" Nie pracowałem ani w PKO BP, ani w Pekao S.A., pracowałem w innym dużym banku i specyfikę pracy doradcy klienta znam z drugiej strony - wraz z bezczelnymi, bezmyślnymi i idiotycznymi zachowaniami ludzi, którzy przychodzili do "okienka".
maja:) napisał/a:
Po pierwsze to nigdzie w umowie nie ma słowa iż ta placówka grupy UniCredit
Po drugie Panie Powodzianin nie pamiętam abyśmy przechodzili na Ty
Po trzecie podczas podpisywania umowy wszystko było jasne ponieważ pracownik Banku powtórzył wszytsko to co jest w umowie, skąd mogłam wiedzieć że jest jest akurat nefralgiczny zapis który był w regulaminie, którego nie dostałam-jasnowidzem nie jestem. Pańskie podejście Panie Powodzianin mówi, aby nikomu nie ufać, i zawsze przypuszczać, że ktoś chce nas oszukać i sprawdzać jak tylko to możliwe, ja widocznie do tej pory miałam szczęście bo nigdy tak nik nie wprowadził mnie w błąd jak w tym wypadku dlatego opisalam tę historię. Ponad to jak pisałam o tym wcześniej przyznaje się do błędu że głupio postąpiłam będąc tak mało czujna i ostrzegam aby inni też uważali zwłaszcza na tego pracownika Banku.
Nie nadymaj się tak.
a). Pekao S.A. należy do UniCredit i ja nie mówiłem, że w umowie jest o tym informacja - dodałem to, abyś nauczyła się rozróżniać PKO BP i Pekao S.A. bo to dwie różne instytucje finansowe.
b). Poczytaj o zasadach internetowej netykiety - znajdziesz tam informacje, że w w Internecie nikt nie piszę sobie per Pan/Pani, ale od razu w formie per Ty, a z czego to wynika to przed ripostowaniem mojego postu maja włączy Google i poszuka, poczyta - wyciągnie wnioski ze swojego nierozważnego zachowania z kontem.
c). Trzeba być skończonym durniem i idiotą, aby przyjść do placówki, dać się zagadać doradcy, nie przemyśleć, czy aby na pewno jest coś "potrzebne" i podpisać umowę.
To, że doradca zagadał i Ty to podpisałaś to nie jest jego wina, a Twoja - nikt nie trzymał za rękę, i nie zmuszał do podpisu. Durna decyzja została podjęta, przez Ciebie.
Także winszuje. Edukacja ekonomiczna Polaków jest żadna.
Tak, ponieważ każdy kto nie popiera tego co pisze autorka to pracownik "PKO" Nie pracowałem ani w PKO BP, ani w Pekao S.A., pracowałem w innym dużym banku i specyfikę pracy doradcy klienta znam z drugiej strony - wraz z bezczelnymi, bezmyślnymi i idiotycznymi zachowaniami ludzi, którzy przychodzili do "okienka".
Nie nadymaj się tak.
a). Pekao S.A. należy do UniCredit i ja nie mówiłem, że w umowie jest o tym informacja - dodałem to, abyś nauczyła się rozróżniać PKO BP i Pekao S.A. bo to dwie różne instytucje finansowe.
b). Poczytaj o zasadach internetowej netykiety - znajdziesz tam informacje, że w w Internecie nikt nie piszę sobie per Pan/Pani, ale od razu w formie per Ty, a z czego to wynika to przed ripostowaniem mojego postu maja włączy Google i poszuka, poczyta - wyciągnie wnioski ze swojego nierozważnego zachowania z kontem.
c). Trzeba być skończonym durniem i idiotą, aby przyjść do placówki, dać się zagadać doradcy, nie przemyśleć, czy aby na pewno jest coś "potrzebne" i podpisać umowę.
To, że doradca zagadał i Ty to podpisałaś to nie jest jego wina, a Twoja - nikt nie trzymał za rękę, i nie zmuszał do podpisu. Durna decyzja została podjęta, przez Ciebie.
Także winszuje. Edukacja ekonomiczna Polaków jest żadna.
Powodzianin, nie dziwie się że jesteś już byłym pracownikiem Banku, ponieważ to ty jesteś strasznym Idiotą, kto chciałby zatrudniać takiego Bufona jak Ty, który mądruje, bo coś właśnie wyczytał w necie, a do tego umie tylko obrażać ludzi, którzy wypowiadają się na tym forum, dlatego nie będę kontynuować tego wątku, ponieważ szkoda mi czasu na głupie dyskusje z kimś takim jak ty.
Powodzianin, nie dziwie się że jesteś już byłym pracownikiem Banku, ponieważ to ty jesteś strasznym Idiotą, kto chciałby zatrudniać takiego Bufona jak Ty, który mądruje, bo coś właśnie wyczytał w necie, a do tego umie tylko obrażać ludzi, którzy wypowiadają się na tym forum, dlatego nie będę kontynuować tego wątku, ponieważ szkoda mi czasu na głupie dyskusje z kimś takim jak ty.
Niestety, sam zrezygnowałem z tej pożal się Boże pracy za 2000 brutto, bo nie miałem ochoty wysłuchiwać buraczanych ludzi, którzy przychodzili z nastawieniem "nolezy mi sie!".
To nie jest ani dobrze płatna, ani dająca satysfakcje praca. Ot - wyrobić praktyki/staż po studiach i spadać, gdzieś gdzie można się rozwinąć.
Idiotą jest ten, kto podpisuje coś, czego NIE rozumie.
Chciałabym przestrzec wszystkich przed pracownikami w.w Banku, dokładnie przed doradcą klienta MB. I Managerem ds Sprzedaży IM. Przyszlam do banku dopytać o konto walutowe,a przy okazji M.B zaproponowała mi zalozenie rachunku dla dziecka Moj Skarb.Powiedziala oczywiscie o samych zaletach zatajajac info ze jest jakis limit wyplat,wrecz zaprzeczyla.Do podpisu dostalam tylko umowe w ktorej slowa nie bylo rowniez o limicie, jedynie na jej koncu ze zapoznalam sie z regulaminem ktorego oczywiscie nawet do wgladu nie dostalam.pProblem pojawil sie gdy przyszlam do banku i chcialam wyplacic wiekszą kwotę i okazalo sie ze jest jednak limit miesieczny (ok. 3800 zl)Zlozylam wiec reklamacje ze nie zostalam poinformowana o tym limicie a wrecz oszukana i chce zamknac rachunek.Oczywiscie Pani M twierdzi ze mi mowila przyznala sie tylko to tego czego nie mogla sie wyprzec ze faktycznie nie dala mi regulaminu. Do tego gdy poprosilam wiec przynajmniej o wyplate tej kwoty rowniez nie wiedziala jaka ona jest i przelala o ponad 500 zl mniej oczywiscie nie przyznala sie do tego. Pani Manager nie lepsza powiedziala ze nie da rady nic zrobic,nie da zamknac sie rachunku i nie moge odzyskac pieniedzy wczesniej,moge jedynie wyplacac max kwote 3800, namawiala jedynie aby sprobowala sklamac i napisac oswiadczenie ze sie pomylilam i przez pomylke wplacilam pieniadze na konto dziecka,a gdy sie jednak okazalo ze nic sie nie da zrobic umyla rece.
Tak karygodnej obslugi nigdzie nie spotkalam,jak tak niekompetentni pracownicy moga pracowac w banku, normalnie czlowiek z pracy za takie bledy juz dawno zostałby zeolniony,a tam dalej Pani ma ciepla posadke..
zgodze sie z tym całkowicie, miałem podobną sytuacje , wyrachowane kłamczuchy, na szczęscie już mnie w tym banku nie ma, to złodzieje i oszuści, najdroższy zresztą bank za prowadzenie nawet rachunku, a te dwie cwaniary powinny za to odpowiedzieć, jak widze je ryje to mam dość!
To źle ci wiadomo. Może przed publicznym wysuwaniem tego typu teorii sprawdź czy aby masz rację. Radzę zajrzeć chociażby w mapy Google a dowiesz się że po wpisaniu wyrazy "bank pko Gałczyńskiego Myślenice" wyskoczy znacznik z opisem iż pod nr. 9 na tejże ulicy znajduje się oddział w.w. banku. Zresztą sam opis w Google maps brzmi jednoznacznie jaki bank ma tam siedzibę.
Nie potrzebuję używać map Google, wystarczą mi oczy i umiejętność czytania ze zrozumieniem. Pozdrawiam wszystkich, których uraziło to, że widzę istotną różnicę pomiędzy dwoma bankami o podobnie brzmiącym skrócie nazwy :)
Wy naprawdę nie widzicie, że tu nie chodzi o nazwę? Rzecz w tym, że umowy i regulaminy usług bankowych są niejasne dla zwykłego zjadacza chleba a te panie są tam od tego żeby wszystko wyjaśnić. Zamiast tego siedzą i celowo ukrywają niewygodne zapisy. Zauważyliście, że ważne i interesujące klienta rzeczy da się zwykle zapisać w pięciu zdaniach, a dokumenty te w banku mają po kilka stron drobnym maczkiem do tego jeszcze po kilka odnośników? Regulaminy powinny być integralną częścią umowy, drukowane razem z nią i podpisywane. Oświadczenie w umowie, że zapoznałam się z regulaminem jest przyzwoleniem do nadużyć ze strony firm, które taki zapis stosują. Co więcej, klient nie ma możliwości ingerowania w taką umowę. Albo podpisujesz co dostajesz albo spadaj.
Podejście banków: złapać frajera a potem niech się dzieje co chce.
Wy naprawdę nie widzicie, że tu nie chodzi o nazwę? Rzecz w tym, że umowy i regulaminy usług bankowych są niejasne dla zwykłego zjadacza chleba a te panie są tam od tego żeby wszystko wyjaśnić. Zamiast tego siedzą i celowo ukrywają niewygodne zapisy. Zauważyliście, że ważne i interesujące klienta rzeczy da się zwykle zapisać w pięciu zdaniach, a dokumenty te w banku mają po kilka stron drobnym maczkiem do tego jeszcze po kilka odnośników? Regulaminy powinny być integralną częścią umowy, drukowane razem z nią i podpisywane. Oświadczenie w umowie, że zapoznałam się z regulaminem jest przyzwoleniem do nadużyć ze strony firm, które taki zapis stosują. Co więcej, klient nie ma możliwości ingerowania w taką umowę. Albo podpisujesz co dostajesz albo spadaj.
Podejście banków: złapać frajera a potem niech się dzieje co chce.
Ale tytuł wątku wprowadza w błąd. Poza tym od każdej umowy masz prawo odstąpić w ciągu kilku dni od jej podpisania. Można więc w domu spokojnie znaleźć czas na przeczytanie tych kilku stron i jeżeli jest coś nie tak zrezygnować. A jak się nie chce tego zrobić to trzeba cierpieć.
Ale tytuł wątku wprowadza w błąd. Poza tym od każdej umowy masz prawo odstąpić w ciągu kilku dni od jej podpisania. Można więc w domu spokojnie znaleźć czas na przeczytanie tych kilku stron i jeżeli jest coś nie tak zrezygnować. A jak się nie chce tego zrobić to trzeba cierpieć.
pod warunkiem, że te kilka stron dostaniesz i o zgrozo zrozumiesz!. Działania pracowników banku są nieetyczne i co do tego nie ma wątpliwości.
Jak czegoś nie rozumiem to nie podpisuje albo szukam kogoś mądrzejszego, kto mi wytłumaczy. A jeżeli nie dostanę regulaminu to najprościej jest podejść i poprosić o niego, a nie tylko opowiadać, że mi nie dali. Przecież bank nie podpisuje umowy z dzieckiem tylko z dorosłym, chociaż dzieci są mądrzejsze od niektórych dorosłych.
Witam, właśnie jestem po rozprawie sądowej w wydziel dla nieletnich abym mogła odzyskać swoje pieniądze z Mój Skarb. Sprawa wyglądała tak jak w pierwszym komentarzu. Pani zaproponowała nam to konto jako NASZE OSZCZĘDNOŚCIOWE. nie wspomniała, że limit miesięczny to średnia krajowa a zamknięcie konta ze środkami powyżej tej kwoty wiąże się ze zgodą sądu! Brak informacji, wprowadzanie w błąd. Wniosek do sądu - koszt 40zł. zaświadczenie z banku o saldzie konta - 15zł (wydano mi z błędnym PESELEM dziecka!) Żenada! Wniosek o wydanie Oświadczenia sądu (udało się dostać zgodę sądu po 2 miesiącach czekania) - 6zł. Uprawomocnienie po 21 dniach od rozprawy! Zleciały 4 miesiące - pieniądze, które zbieraliśmy na działkę budowlaną - musieliśmy pożyczyć i kosztowało nas to kolejne 500zł prowizji - TAKŻE NIE POLECAM! Uważajcie na siebie w bankach :(
Czy to, że ktoś wykazuje odrobinę zdrowego rozsądku od razu świadczy że jest pracownikiem danego banku? W pełni się zgadzam z tym co napisał, stosuje takie zasady i przynajmniej nie mam później problemów na własne życzenie.
Po pierwsze to nigdzie w umowie nie ma słowa iż ta placówka grupy UniCredit
Po drugie Panie Powodzianin nie pamiętam abyśmy przechodzili na Ty
Po trzecie podczas podpisywania umowy wszystko było jasne ponieważ pracownik Banku powtórzył wszytsko to co jest w umowie, skąd mogłam wiedzieć że jest jest akurat nefralgiczny zapis który był w regulaminie, którego nie dostałam-jasnowidzem nie jestem. Pańskie podejście Panie Powodzianin mówi, aby nikomu nie ufać, i zawsze przypuszczać, że ktoś chce nas oszukać i sprawdzać jak tylko to możliwe, ja widocznie do tej pory miałam szczęście bo nigdy tak nik nie wprowadził mnie w błąd jak w tym wypadku dlatego opisalam tę historię. Ponad to jak pisałam o tym wcześniej przyznaje się do błędu że głupio postąpiłam będąc tak mało czujna i ostrzegam aby inni też uważali zwłaszcza na tego pracownika Banku.
Tak, ponieważ każdy kto nie popiera tego co pisze autorka to pracownik "PKO" Nie pracowałem ani w PKO BP, ani w Pekao S.A., pracowałem w innym dużym banku i specyfikę pracy doradcy klienta znam z drugiej strony - wraz z bezczelnymi, bezmyślnymi i idiotycznymi zachowaniami ludzi, którzy przychodzili do "okienka".
Nie nadymaj się tak.
a). Pekao S.A. należy do UniCredit i ja nie mówiłem, że w umowie jest o tym informacja - dodałem to, abyś nauczyła się rozróżniać PKO BP i Pekao S.A. bo to dwie różne instytucje finansowe.
b). Poczytaj o zasadach internetowej netykiety - znajdziesz tam informacje, że w w Internecie nikt nie piszę sobie per Pan/Pani, ale od razu w formie per Ty, a z czego to wynika to przed ripostowaniem mojego postu maja włączy Google i poszuka, poczyta - wyciągnie wnioski ze swojego nierozważnego zachowania z kontem.
c). Trzeba być skończonym durniem i idiotą, aby przyjść do placówki, dać się zagadać doradcy, nie przemyśleć, czy aby na pewno jest coś "potrzebne" i podpisać umowę.
To, że doradca zagadał i Ty to podpisałaś to nie jest jego wina, a Twoja - nikt nie trzymał za rękę, i nie zmuszał do podpisu. Durna decyzja została podjęta, przez Ciebie.
Także winszuje. Edukacja ekonomiczna Polaków jest żadna.
A może całe zdarzenie było tylko jakimś odosobnionym incydentem, wypadkiem przy pracy?
Powodzianin, nie dziwie się że jesteś już byłym pracownikiem Banku, ponieważ to ty jesteś strasznym Idiotą, kto chciałby zatrudniać takiego Bufona jak Ty, który mądruje, bo coś właśnie wyczytał w necie, a do tego umie tylko obrażać ludzi, którzy wypowiadają się na tym forum, dlatego nie będę kontynuować tego wątku, ponieważ szkoda mi czasu na głupie dyskusje z kimś takim jak ty.
Niestety, sam zrezygnowałem z tej pożal się Boże pracy za 2000 brutto, bo nie miałem ochoty wysłuchiwać buraczanych ludzi, którzy przychodzili z nastawieniem "nolezy mi sie!".
To nie jest ani dobrze płatna, ani dająca satysfakcje praca. Ot - wyrobić praktyki/staż po studiach i spadać, gdzieś gdzie można się rozwinąć.
Idiotą jest ten, kto podpisuje coś, czego NIE rozumie.
zgodze sie z tym całkowicie, miałem podobną sytuacje , wyrachowane kłamczuchy, na szczęscie już mnie w tym banku nie ma, to złodzieje i oszuści, najdroższy zresztą bank za prowadzenie nawet rachunku, a te dwie cwaniary powinny za to odpowiedzieć, jak widze je ryje to mam dość!
Nie potrzebuję używać map Google, wystarczą mi oczy i umiejętność czytania ze zrozumieniem. Pozdrawiam wszystkich, których uraziło to, że widzę istotną różnicę pomiędzy dwoma bankami o podobnie brzmiącym skrócie nazwy :)
Wy naprawdę nie widzicie, że tu nie chodzi o nazwę? Rzecz w tym, że umowy i regulaminy usług bankowych są niejasne dla zwykłego zjadacza chleba a te panie są tam od tego żeby wszystko wyjaśnić. Zamiast tego siedzą i celowo ukrywają niewygodne zapisy. Zauważyliście, że ważne i interesujące klienta rzeczy da się zwykle zapisać w pięciu zdaniach, a dokumenty te w banku mają po kilka stron drobnym maczkiem do tego jeszcze po kilka odnośników? Regulaminy powinny być integralną częścią umowy, drukowane razem z nią i podpisywane. Oświadczenie w umowie, że zapoznałam się z regulaminem jest przyzwoleniem do nadużyć ze strony firm, które taki zapis stosują. Co więcej, klient nie ma możliwości ingerowania w taką umowę. Albo podpisujesz co dostajesz albo spadaj.
Podejście banków: złapać frajera a potem niech się dzieje co chce.
Ale tytuł wątku wprowadza w błąd. Poza tym od każdej umowy masz prawo odstąpić w ciągu kilku dni od jej podpisania. Można więc w domu spokojnie znaleźć czas na przeczytanie tych kilku stron i jeżeli jest coś nie tak zrezygnować. A jak się nie chce tego zrobić to trzeba cierpieć.
pod warunkiem, że te kilka stron dostaniesz i o zgrozo zrozumiesz!. Działania pracowników banku są nieetyczne i co do tego nie ma wątpliwości.
Jak czegoś nie rozumiem to nie podpisuje albo szukam kogoś mądrzejszego, kto mi wytłumaczy. A jeżeli nie dostanę regulaminu to najprościej jest podejść i poprosić o niego, a nie tylko opowiadać, że mi nie dali. Przecież bank nie podpisuje umowy z dzieckiem tylko z dorosłym, chociaż dzieci są mądrzejsze od niektórych dorosłych.
Witam, właśnie jestem po rozprawie sądowej w wydziel dla nieletnich abym mogła odzyskać swoje pieniądze z Mój Skarb. Sprawa wyglądała tak jak w pierwszym komentarzu. Pani zaproponowała nam to konto jako NASZE OSZCZĘDNOŚCIOWE. nie wspomniała, że limit miesięczny to średnia krajowa a zamknięcie konta ze środkami powyżej tej kwoty wiąże się ze zgodą sądu! Brak informacji, wprowadzanie w błąd. Wniosek do sądu - koszt 40zł. zaświadczenie z banku o saldzie konta - 15zł (wydano mi z błędnym PESELEM dziecka!) Żenada! Wniosek o wydanie Oświadczenia sądu (udało się dostać zgodę sądu po 2 miesiącach czekania) - 6zł. Uprawomocnienie po 21 dniach od rozprawy! Zleciały 4 miesiące - pieniądze, które zbieraliśmy na działkę budowlaną - musieliśmy pożyczyć i kosztowało nas to kolejne 500zł prowizji - TAKŻE NIE POLECAM! Uważajcie na siebie w bankach :(