uważajcie na kurczaczki hermetycznie pakowane w tesco, na drugi dzień po zakupie byl zielono niebieski a zapach bleee...i to nie pierwszy raz mięso i wędliny z tesco nie nadają sie do jedzenia, ale pierwszy raz to zwrocilam.
Pewnie bym o tym nie pisała, gdyby nie to ze zwrociłam z pełną kulturą tego kurczaka, za co pan kierownik przeprosił i oddał kasę...niestety ruda pani kierownik uważała ze to nie ich wina, a jak zwrocilam uwage, ze pani (młoda,tęga) ze stanowiska miesnego jest niemila i z laska cokolwieg podaje, nie mowiac o tym ile trzeba czekac az łaskawie zapyta co podac z wielkim fochem, to rowniez powiedziala ze to niemozliwe, po czym zamiast zareagowac jakos i sprowadzic tęgą panią do parteru to razem z nią przy innych klijentach smiała się, ze tęga pani ma się uśmiechać bo jakaś głupia baba przyjdzie i bedzie niezadowolona( pech chcial ze kolezanka wlasnie cos kupowala tam). Wogóle nie o to mi chodziło, bo jej usmiech nie jest mi do niczego potrzebny.chcialabym w miare szybko cos kupic i byc na normalnym poziomie obsluzona, jak widac ruda pani kierownik i gruba pani z miesnego kompletnie nie kumaja o co mi chodzi. Dlatego nie robie juz tam zakupow, zadnych. Szkoda tylko ze grubapani z miesnego ma wieksze racje niz klijent,ktory jest tam codziennie i w sumie je utrzymuje. Temat zarzucam tylko i wyłącznie dlatego ze jak widac klijent nie ma zadnych szans z tegą panią z mięsnego....jak za komuny.
Dlatego ja jakoś nigdy nie miałam zaufania do wędlin, kurczaków czy innych mięs w tego typu sklepach. Więc jak już robie takie zakupy pod dekadą, to wole kupić coś w sklepie mięsnym a przy dworcu są takie co najmniej dwa.
polecam sz....t -jest na przeciwko tesco a jeszcze mi się nie zdarzyło żebym miała tam jakieś złe mięso czy wędliny.Od razu piszę że nie jestem właścicielem ani sprzedawczynią tam tylko zwykłym klientem kupującym tam 2-3 razy w tygodniu.
po pierwsze autorko, to może nie czekaj aż ktoś z łaską powie co podać tylko sama zagadaj, po drugie zamień się miejscami z tymi pracownikami Tesco czy innego marketu, przekonasz się jak oni pracują, że jest ich zbyt mało względem narzucanej pracy, po trzecie kurczak przez noc się zrobił zielony? to już w sklepie byś zauważyła, że coś z nim nie tak, a może kupiłaś z przeceny? blisko terminu ważności i potrzymałaś w nagrzanym samochodzie? po czwarte kto kupuje mięso w markecie w dodatku paczkowane?
ja nie mam pretensji do całego tesco tylko do dwoch pan ktore nie zachowuja sie powaznie. jesli ktos za grosznie ma kultury nie powinien pracowac z klijentami.
po drugie kurczak nie byl na przecenie, dowodem na to jest zwrot kasy, bardzo kultularnego mlodego kierownika.
po trzecie mieszkam niedaleko i przewiozlam go w samochodzie z klima-nie przesadzajmy.
ale jak to sie mowi punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
po czwarte hawajko mam nadzieje ze kupisz cobie cos fajnego wt esco i tez cie potraktuja jak mnie,a wtedy moze zrozumiesz moje rozgoryczenie, bo nie jestem upierdliwym klijentem ktory robi afery o nic, ale moze powinnam wyjechac z lacina na srodku tesco zeby wszyscy klijenci widzieli jak nas traktuja, ja rozumiem ze moze sie trafic zonk czasami (chociaz moze przez to ze bylamstalym klijentem trafial mi sie czesto-ale do tej pory milczalam) i dlatego nie mam pretensji o to powniewaz sytuacja zostala ladnie zalatwiona ale to w jaki zenujacy i niekulturalny sposob pani kierownik rozmawia na temat klijentow przy innych klijentach jest slabe i bardzo mi przykro ze nie potraktowano mnie powaznie. ja rowniez pracuje i mam prawo do odrobiny szacunku ..poniewaz min moje pieniadze zasilaja konto tesco.
poza tym cala reszta zalogi tesco jest mila i pomocna, ale uwazam rowniez ze ja rowniez zawsze bylam dla nich mila cierpliwa i nieupierdliwa...
Tak się jakoś składa że obsługa w tych samych sieciach w Krakowie a w Myślenicach to dwie różne strony medalu a bierze się to pewnie stąd że w Krakowie właściciele sieci dbają bardziej o swój wizerunek i o klienta a na prowincji to kto przejmowałby się wiochą.Tam podejdziesz i już sprzedawca jest do usług a u nas trzeba czekać aż panisko skończy rozmowę i łaskawie obsłuży.
Mnie wkurzają tam nieczynne, bo zepsute terminale kasowe. A obsługa? to prawda ze daleko im do tych z Krakowa.Może faktycznie kierownictwo za mało wymagające?
Mięsa i wędliny omijam w tesco szerokim łukiem. Zapach jaki wydobywa się czasami z tych lodówek jest jednoznaczny.
Przy okazji moniko - nie ma takiego słowa jak klijent ;-)
Są ludzie i ludziska, że tak zacytuje. Ja osobiście jestem stałą bywalczynią naszego tesco, i nie raz śmierdziało mi dziwnie z lodówek z mięsem (tych bez drzwiczek), ale ja akurat jak to powiedziałam do osoby, która się tam akurat kręciła to jakoś mogła, fakt po jakimś czasie, powiedzieć że te mięsa będą na przecenie, bo coś tam. I później faktycznie były. Absolutnie nie usprawiedliwiam panie z lady, czy z panie kierowniczki, bo niektóre to naprawdę nie powinny mieć styczności z klientem. Ja nie wiem czy faktycznie to jest kara dla nich że muszą nas obsługiwać czy co.
ale co jest najlepsze, nie wiem ja Wy Wszyscy ale może wypowiedzmy się na temat kas samoobsługowych, bo to jest po prostu masakra, rano jak chcę sobie cokolwiek kupić tak koło 5.50 a 6.10 to żywej duszy nie ma na kasie a te automaty albo są zamknięte albo się zawieszają jak cokolwiek położysz i co ja mam wtedy zrobić, wnerwiać się czy może napisać petycję o zabranie tych kas a wstawienie więcej normalnych z obsługą???
Zdarza się, że nawet w środku dnia nie ma nikogo na kasie.. przynajmniej ja się z tym spotkałam. A co do samoobsługowych, dobrym pomysłem było ich zamieszczenie ale jeszcze lepszym było by dbanie o ich sprawność... Ludzie czasami kupują jeden produkt i nie ma sensu, żeby iść z nim na normalną kasę, gdzie często stoją ludzie z wózkami wypełnionymi po brzegi, a nie każdy jest na tyle miły, aby przepuścić taką osobę przed siebie.
Tesco niezbyt dba o klienta jeśli chodzi o kasy samoobsługowe i to nie wina pracowników, bo raczej nie mają za wiele do powiedzenia w takiej sieciówce, tylko odgórnie wszystko idzie. Kasy się zawieszają, bo 1. ludzie nawet z dużymi wózkami idą na samoobsługowe i jeszcze mają pretensje, że mało miejsca do wykładania zakupów, a przecież kasy są przystosowane do małych "szybkich" zakupów a nie rodzinnych, tygodniowych, po 2. wrzucają garściami miedziaki i zdziwieni, że kasa nie nadążyła policzyć i się zawiesiła, po 3. z tego co wiem, to w miejscu przeznaczonym na zakupy, powinny być tylko zakupy, a nie jak to niektórzy robią, że najpierw karton tam włożą, albo wielką torbę i wtedy kasa - waga głupieje, pracownik, akceptuje dodatkową wagę, a w konsekwencji przez kilkanaście takich zaakceptowań waga głupieje, przy najzwyklejszym produkcie, po 4. zauważcie jak kupujecie coś paczkowanego marki tesco, np. ziemniaki, na opakowaniu macie 2kg, a w rzeczywistości jest np. 2,300 i kasa znów głupieje, bo zarządcy kas źle powprowadzali widełki wagowe.
Co do kierownictwa w tesco, to pozostawia wiele do życzenia. Ileż trzeba się naczekać, aż ktoś łaskawie podejdzie a kasjerki w tym momencie potrafią ze 3 razy wpaść do biura i wołać kierowniczke/ka aż łaskawie wyjdą do klienta.
Co do samej obsługi, jak ich nie ma na kasach to z reguły trzeba popatrzeć w której alejce towar ładują, niestety tesco z tego co widać mocno oszczędza na ludziach i nie wpadło na cudowny pomysł, żeby posadzić np. 2 kasjerki na stałe i resztę dać do towaru, no ale wtedy musieliby zapewne zatrudnić ludzi.
Jeśli ktoś wystosuje petycje o zabranie kas i w to miejsce wstawienie 2 normalnych z dwiema na stałe siedzącymi kasjerkami to z chęcią ją podpisze.
--> hawajko
Pracujesz w tesco albo pracowałaś...? Nic do tego nie mam , ale wszstko dobrze powiedziane jak jest.
Moja mała uwaga co do kas samoobsługowych , czasem po robocie wpadamy po 22 , każdy po parę drobiazgów pus jakieś piwko , i nie to że komuś coś się zwiesi ale do sprzedaży alkoholu jakiegokolwiek zwyczajnie jest potrzebne potwierdzenie obsługi , i tak sobie stoimy i czekamy....
moniko po prostu widzę dwie strony medalu, a nie tylko jedną... czasem wystarczy postać w dłuższej kolejce i poobserwować, pogadać z ludźmi tam pracującymi, a oni czasem są bardzo skorzy do zwierzeń i jakiś obraz zaczyna Ci się rysować:) przede wszystkim dla mnie kierownik/czka to nie jest pan i władca i to tylko z nim będę rozmawiać, bo przedstawia mój poziom, a nie będę się zniżać do poziomu kasjerki, bo kasjerka jest jak pies na smyczy, automat do kasowania i za pewne nie uczyła się to musi siedzieć na kasie, ma mnie szybko obsłużyć i nawet na mnie nie patrzeć tylko traktuje ich na równi, bo są ludźmi, a jedyna różnica to zajmowane stanowisko. Zdarzają się kwiatki i po stronie kierownictwa jak i kasjerek. Czasami bywa, że kasjerka jest inteligentniejsza i bardziej kulturalna niż kierownik/czka. Trzeba mieć pełen obraz a nie połowiczny:)
zwieprzony po 22 wiem, że oni się rozliczają albo jest zmiana, ale wpadnij kiedyś po 23 i spróbuj jeszcze do tego fajki kupić:) a tak np. o 2 w nocy to juz w ogóle fajnie... tesco całodobowe to porażka. We Francji pewna sieć ma kasy samoobsługowe, gdzie do zakupu alkoholu czy fajek również potrzebna jest akceptacja, ale tam rozwiązali to w ten sposób, że wkładasz do automatu swój dowód osobisty, on szczytuje Twoja datę ur i akceptuje i robisz zakupy dalej, czy też płacisz. Jest prawie bezobsługowa, nie potrzeba asystenta kas.
Sieć, która jako pierwsza wprowadziła kasy samoobsługowe, już się z nich wycofała, bo po 1. za duże straty generują, po 2. jednak w człowieku moc... tzn. okazało się, że jednak kasjerki szybciej obsługują klientów i kolejki sie w szybkim tempie zmniejszają, wystarczy dotrudnić ludzi a zyski są wbrew pozorom większe. Biedronka przeprowadziła testy pilotażowe na kilku swoich sklepach i również się z nich wycofała. W dodatku, biedronka planowała zakup kas, gdzie pieniądze drobne i grube wkładało się do jednej kieszeni, więc dla klienta to duże ułatwienie trochę gorzej dla serwisantów;) w Tesco/ Carrefour na pieniądze są oddzielne miejsca do włożenia pieniążków - banknotów jak i bilonu.
Kiedyś czytałam, ze zdenerwowany klient rzucil w pracownika, bodajze kierownika arbuzem. Kierownik musial jeszcze przepraszac klietna, ze ten sie zdenerwowal. Paranoja! Sieciowki pozwalaja klientom traktowac swoich pracownikow jak wycieraczki. Wszystko po to, by zdobyc klienta, a klienci pozwalaja sobie na coraz wiecej.
Co do wykształcenia kasjerek... kiedys jedna pani przy kasie mowi do swojego dziecka "ucz sie, bo inaczej skonczysz jak ta pani na kasie" na co kasjerka odpowiedziala, ze ukonczyla studia, ale ciezko o prace w jej zawodzie.
Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy pracują w sklepach spożywczych, bądź sklepach typu Tesco/ Biedronka bądź Mc Donald, są uważani za niewykształconych.. często ludzie właśnie po studiach albo aktualnie studiujący tak sobie dorabiają. Nie każdy ma bogatych rodziców, którzy będą ciągle łożyć na utrzymanie swojego studiującego dziecka. Żadna praca nie hańbi i każdy człowiek pracujący w jakimkolwiek zawodzie zasługuje na szacunek, bo chciało mu się starać o pracę i tyrać jak wół a nie siedzieć na tyłku w domu na zasiłku.
Kiedyś czytałam, ze zdenerwowany klient rzucil w pracownika, bodajze kierownika arbuzem. Kierownik musial jeszcze przepraszac klietna, ze ten sie zdenerwowal. Paranoja! Sieciowki pozwalaja klientom traktowac swoich pracownikow jak wycieraczki. Wszystko po to, by zdobyc klienta, a klienci pozwalaja sobie na coraz wiecej.
Co do wykształcenia kasjerek... kiedys jedna pani przy kasie mowi do swojego dziecka "ucz sie, bo inaczej skonczysz jak ta pani na kasie" na co kasjerka odpowiedziala, ze ukonczyla studia, ale ciezko o prace w jej zawodzie.
Kierownik postapil prawidlowo. Jesli ja mialabym takiego pracownika jak ty wylecialabys z pracy od razu. Przekupy na targu maja wiecej wiedzy z obslugi klienta niz ty.
To całe szczęście, że nie muszę u Ciebie pracować, tylko jestem sama sobie jestem kierownikiem. Niestety ludziom się w głowach przewraca i nie szanują drugiego. Owszem można przyznać rację klientowi, przeprosić jeśli ma rację! a nie robi sztuczne problemy, albo już taki z charakteru jest upierdliwy i zawzięty. Ja nigdy nie pozwoliłam gnoić swoich pracowników tylko dlatego, że jakiś pajac ma zły dzień i patrzy na kim tu się wyżyć. Widać, że Ty ludzi nie szanujesz tylko mają Ci potulnie usługiwać. Na mnie pracownicy mogą liczyć, bo nie zawsze klient ma rację! To tylko właśnie sieciówki wymuszają u swoich pracowników zachowanie podnóżka, by zdobyć jak najwięcej klientów a tym samym niszczą rodzimy rynek. Tylko ktoś kto ma wyprany mózg tego nie zauważa.
Mylisz sie hawajka, ja bardzo ludzi szanuje i ludzie nie usluguja tylko obsluguja w sklepach. Generalnie temat jest o Tesco i lagodnie powiedziawszy o zlej obsludze w tym sklepie. Czytaj prosze ze zrozumieniem o czym pisze bo ja naprawde wiem o czym mowie.
Jedyne do czego wszyscy na tym forum sa zgodni to zalenie sie, na klientow, na obsluge, na wszystko.I zycze ci jak najlepiej w tym ponurym swiatku.
Wszystko fajnie pięknie, tylko jak już pracujesz na obsłudze klienta to KLIENT jest świętością i tyle w temacie. A użalanie się nad "biednymi" pracownikami sieciówek jest co najmniej śmieszne. Doskonale wiedzieli na jakich zasadach podejmują się pracy, nikt ich nie zmuszał. Mamy XXI wiek droga za granicę jest otwarta.
Droga za granicę otwarta? Ty powinnaś pierwsza skorzystać z tej opcji i nie wracać już. Nie wszyscy uciekają jak szczury, co niektórzy tu mają swoje rodziny, tu się urodzili i wychowali i tu chcą pracować. Bolączką jest jedynie to, że Polacy nie umieją zadbać o swój interes tylko godzą się ( a czasami właśnie sytuacja ich zmusza) do podejmowania pracy w takich warunkach... A teraz pomyśl Lesica czy gdyby nie tyle cudownych sieciówek to czy rynek by tak opustoszał? Ile to małych sklepików popadało i tu nie jest problem wtedy, że jeden sklep mniej, bo na tym cierpi nie tylko sklepikarz ale i jego rodzina i pracownicy i ich rodziny. Kiedy zmniejsza się ilość miejsc pracy u rodzimych pracodawców, bo w to miejsce wchodzi sieciówka to dzieje się źle. Jak myślisz, dlaczego w niektórych krajach jest zakaz budowania marketów w centrum miasta tylko wywala się je na obrzeża miast? Poza tym zaczynamy być niewolnikami we własnym kraju, sądzisz że w Tesco w Anglii również zarabiają psie pieniądze? Poza tym polecam zobaczyć w jakich krajach Tesco ma swoje sklepy i może coś Ci to da do myślenia:)
Droga za granicę otwarta? Ty powinnaś pierwsza skorzystać z tej opcji i nie wracać już. Nie wszyscy uciekają jak szczury, co niektórzy tu mają swoje rodziny, tu się urodzili i wychowali i tu chcą pracować. Bolączką jest jedynie to, że Polacy nie umieją zadbać o swój interes tylko godzą się ( a czasami właśnie sytuacja ich zmusza) do podejmowania pracy w takich warunkach... A teraz pomyśl Lesica czy gdyby nie tyle cudownych sieciówek to czy rynek by tak opustoszał? Ile to małych sklepików popadało i tu nie jest problem wtedy, że jeden sklep mniej, bo na tym cierpi nie tylko sklepikarz ale i jego rodzina i pracownicy i ich rodziny. Kiedy zmniejsza się ilość miejsc pracy u rodzimych pracodawców, bo w to miejsce wchodzi sieciówka to dzieje się źle. Jak myślisz, dlaczego w niektórych krajach jest zakaz budowania marketów w centrum miasta tylko wywala się je na obrzeża miast? Poza tym zaczynamy być niewolnikami we własnym kraju, sądzisz że w Tesco w Anglii również zarabiają psie pieniądze? Poza tym polecam zobaczyć w jakich krajach Tesco ma swoje sklepy i może coś Ci to da do myślenia:)
Bolączko to jest to, że mamy mentalność męczenników ;)
Akurat jak tylko nadarzy się okazja to raczej stąd ucieknę, nie pasuje mi kraj gdzie ludzie wylewają swój żal i frustrację na stronach internetowych, nie potrafią nic zmienić. Nie ma dobrej alternatywy dla obecnego rządu, ponieważ ludzie młodzi nie wchodzą do polityki. W wypadku ochrony rodzimych inwestorów możemy brać przykład (o zgrozo) z Rosji ;)
Co do tematu rodziny, możesz najpierw zbudować fundamenty kariery zawodowej, zgromadzić jakiegoś grosza, a dopiero potem się ustawiać. Jeżeli zakładasz, że tu zostaniesz to pogódź się z tym, że perspektywy zrobkowe masz nikłe.
Droga za granicę otwarta? Ty powinnaś pierwsza skorzystać z tej opcji i nie wracać już. Nie wszyscy uciekają jak szczury, co niektórzy tu mają swoje rodziny, tu się urodzili i wychowali i tu chcą pracować. Bolączką jest jedynie to, że Polacy nie umieją zadbać o swój interes tylko godzą się ( a czasami właśnie sytuacja ich zmusza) do podejmowania pracy w takich warunkach... A teraz pomyśl Lesica czy gdyby nie tyle cudownych sieciówek to czy rynek by tak opustoszał? Ile to małych sklepików popadało i tu nie jest problem wtedy, że jeden sklep mniej, bo na tym cierpi nie tylko sklepikarz ale i jego rodzina i pracownicy i ich rodziny. Kiedy zmniejsza się ilość miejsc pracy u rodzimych pracodawców, bo w to miejsce wchodzi sieciówka to dzieje się źle. Jak myślisz, dlaczego w niektórych krajach jest zakaz budowania marketów w centrum miasta tylko wywala się je na obrzeża miast? Poza tym zaczynamy być niewolnikami we własnym kraju, sądzisz że w Tesco w Anglii również zarabiają psie pieniądze? Poza tym polecam zobaczyć w jakich krajach Tesco ma swoje sklepy i może coś Ci to da do myślenia:)
Myslisz ze jak ktos wyjezdza za granice to ucieka? Wyjechalas kiedys? Nie wiesz nie pisz.Ja osobiscie nie wierze w to ze Polacy nie umieja zadbac o wlasny interes, umieje i to bardzo dobrze jak musza.Wiekszosc Polakow wstyd to mowic to tchorze, wola siedziec we wlasnym, bezpiecznym swiatku i narzekac i czekac az cos sie zmieni.Malo tego, wiekszosc uwaza ze tak musi byc!.
Ja nie moge pojac ze w miescie tak malym jak Myslenice jest tak duzo marketow. Dlaczego nikt sie nie zbuntowal, nie wywiozl burmistrza na taczkach? Wiekszosc osob spoza Myslenic powie, to nie moja sprawa, ale pracy w Myslenicach szukaja wiec to tez jest w ich interesie.
Ludzie za granica wywalczyli sobie dobre zarobki, nikt by im bez walki nie dal. A Polacy nie walcza,, nic nie robia. Nie buntuja sie, nie wychodza na ulice, nie widza ze rzad nimi manipuluje. I dlatego ja osobiscie popieram wyjazdy za granice, bo to wymaga wielkiej odwagi, determinacji choc dla wiekszosci to przestepstwo.
Polacy nie zaczynaja byc niewolnikami we wlasnym kraju, oni juz sa. Polska wygrala w konkursie w Nowym Jorku na kraj w ktorym mozna najlepiej rozwijac firmy. Jak myslisz co to oznacza? Tania sile robocza , niskie podatki dla inwestorow, brak spraw sadowych w sadzie pracy itp. Firmy zagraniczne wywoza pieniadze zarobione w Polsce (jest to naturalny proces) do swoich krajow, wiec na rynku jest mniej pieniedzy co pociaga za soba inflacje, wzrost cen. itd. Ale kogo to ochodzi. Rzadza ci ktorzy zostali wybrani wola wiekszosci Polakow, to znaczy ze Polacy takiego wlasnie zycia chca. Po co sie spierac z wiekszoscia jesli taka ich wola?
uważajcie na kurczaczki hermetycznie pakowane w tesco, na drugi dzień po zakupie byl zielono niebieski a zapach bleee...i to nie pierwszy raz mięso i wędliny z tesco nie nadają sie do jedzenia, ale pierwszy raz to zwrocilam.
Pewnie bym o tym nie pisała, gdyby nie to ze zwrociłam z pełną kulturą tego kurczaka, za co pan kierownik przeprosił i oddał kasę...niestety ruda pani kierownik uważała ze to nie ich wina, a jak zwrocilam uwage, ze pani (młoda,tęga) ze stanowiska miesnego jest niemila i z laska cokolwieg podaje, nie mowiac o tym ile trzeba czekac az łaskawie zapyta co podac z wielkim fochem, to rowniez powiedziala ze to niemozliwe, po czym zamiast zareagowac jakos i sprowadzic tęgą panią do parteru to razem z nią przy innych klijentach smiała się, ze tęga pani ma się uśmiechać bo jakaś głupia baba przyjdzie i bedzie niezadowolona( pech chcial ze kolezanka wlasnie cos kupowala tam). Wogóle nie o to mi chodziło, bo jej usmiech nie jest mi do niczego potrzebny.chcialabym w miare szybko cos kupic i byc na normalnym poziomie obsluzona, jak widac ruda pani kierownik i gruba pani z miesnego kompletnie nie kumaja o co mi chodzi. Dlatego nie robie juz tam zakupow, zadnych. Szkoda tylko ze grubapani z miesnego ma wieksze racje niz klijent,ktory jest tam codziennie i w sumie je utrzymuje. Temat zarzucam tylko i wyłącznie dlatego ze jak widac klijent nie ma zadnych szans z tegą panią z mięsnego....jak za komuny.
Dlatego ja jakoś nigdy nie miałam zaufania do wędlin, kurczaków czy innych mięs w tego typu sklepach. Więc jak już robie takie zakupy pod dekadą, to wole kupić coś w sklepie mięsnym a przy dworcu są takie co najmniej dwa.
wiem wiem tylko czasami z lenistwa się nie chce, teraz juz mi sie chce :)
polecam sz....t -jest na przeciwko tesco a jeszcze mi się nie zdarzyło żebym miała tam jakieś złe mięso czy wędliny.Od razu piszę że nie jestem właścicielem ani sprzedawczynią tam tylko zwykłym klientem kupującym tam 2-3 razy w tygodniu.
po pierwsze autorko, to może nie czekaj aż ktoś z łaską powie co podać tylko sama zagadaj, po drugie zamień się miejscami z tymi pracownikami Tesco czy innego marketu, przekonasz się jak oni pracują, że jest ich zbyt mało względem narzucanej pracy, po trzecie kurczak przez noc się zrobił zielony? to już w sklepie byś zauważyła, że coś z nim nie tak, a może kupiłaś z przeceny? blisko terminu ważności i potrzymałaś w nagrzanym samochodzie? po czwarte kto kupuje mięso w markecie w dodatku paczkowane?
ja nie mam pretensji do całego tesco tylko do dwoch pan ktore nie zachowuja sie powaznie. jesli ktos za grosznie ma kultury nie powinien pracowac z klijentami.
po drugie kurczak nie byl na przecenie, dowodem na to jest zwrot kasy, bardzo kultularnego mlodego kierownika.
po trzecie mieszkam niedaleko i przewiozlam go w samochodzie z klima-nie przesadzajmy.
ale jak to sie mowi punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
po czwarte hawajko mam nadzieje ze kupisz cobie cos fajnego wt esco i tez cie potraktuja jak mnie,a wtedy moze zrozumiesz moje rozgoryczenie, bo nie jestem upierdliwym klijentem ktory robi afery o nic, ale moze powinnam wyjechac z lacina na srodku tesco zeby wszyscy klijenci widzieli jak nas traktuja, ja rozumiem ze moze sie trafic zonk czasami (chociaz moze przez to ze bylamstalym klijentem trafial mi sie czesto-ale do tej pory milczalam) i dlatego nie mam pretensji o to powniewaz sytuacja zostala ladnie zalatwiona ale to w jaki zenujacy i niekulturalny sposob pani kierownik rozmawia na temat klijentow przy innych klijentach jest slabe i bardzo mi przykro ze nie potraktowano mnie powaznie. ja rowniez pracuje i mam prawo do odrobiny szacunku ..poniewaz min moje pieniadze zasilaja konto tesco.
poza tym cala reszta zalogi tesco jest mila i pomocna, ale uwazam rowniez ze ja rowniez zawsze bylam dla nich mila cierpliwa i nieupierdliwa...
Tak się jakoś składa że obsługa w tych samych sieciach w Krakowie a w Myślenicach to dwie różne strony medalu a bierze się to pewnie stąd że w Krakowie właściciele sieci dbają bardziej o swój wizerunek i o klienta a na prowincji to kto przejmowałby się wiochą.Tam podejdziesz i już sprzedawca jest do usług a u nas trzeba czekać aż panisko skończy rozmowę i łaskawie obsłuży.
Mnie wkurzają tam nieczynne, bo zepsute terminale kasowe. A obsługa? to prawda ze daleko im do tych z Krakowa.Może faktycznie kierownictwo za mało wymagające?
Mięsa i wędliny omijam w tesco szerokim łukiem. Zapach jaki wydobywa się czasami z tych lodówek jest jednoznaczny.
Przy okazji moniko - nie ma takiego słowa jak klijent ;-)
Są ludzie i ludziska, że tak zacytuje. Ja osobiście jestem stałą bywalczynią naszego tesco, i nie raz śmierdziało mi dziwnie z lodówek z mięsem (tych bez drzwiczek), ale ja akurat jak to powiedziałam do osoby, która się tam akurat kręciła to jakoś mogła, fakt po jakimś czasie, powiedzieć że te mięsa będą na przecenie, bo coś tam. I później faktycznie były. Absolutnie nie usprawiedliwiam panie z lady, czy z panie kierowniczki, bo niektóre to naprawdę nie powinny mieć styczności z klientem. Ja nie wiem czy faktycznie to jest kara dla nich że muszą nas obsługiwać czy co.
ale co jest najlepsze, nie wiem ja Wy Wszyscy ale może wypowiedzmy się na temat kas samoobsługowych, bo to jest po prostu masakra, rano jak chcę sobie cokolwiek kupić tak koło 5.50 a 6.10 to żywej duszy nie ma na kasie a te automaty albo są zamknięte albo się zawieszają jak cokolwiek położysz i co ja mam wtedy zrobić, wnerwiać się czy może napisać petycję o zabranie tych kas a wstawienie więcej normalnych z obsługą???
Zdarza się, że nawet w środku dnia nie ma nikogo na kasie.. przynajmniej ja się z tym spotkałam. A co do samoobsługowych, dobrym pomysłem było ich zamieszczenie ale jeszcze lepszym było by dbanie o ich sprawność... Ludzie czasami kupują jeden produkt i nie ma sensu, żeby iść z nim na normalną kasę, gdzie często stoją ludzie z wózkami wypełnionymi po brzegi, a nie każdy jest na tyle miły, aby przepuścić taką osobę przed siebie.
Tesco niezbyt dba o klienta jeśli chodzi o kasy samoobsługowe i to nie wina pracowników, bo raczej nie mają za wiele do powiedzenia w takiej sieciówce, tylko odgórnie wszystko idzie. Kasy się zawieszają, bo 1. ludzie nawet z dużymi wózkami idą na samoobsługowe i jeszcze mają pretensje, że mało miejsca do wykładania zakupów, a przecież kasy są przystosowane do małych "szybkich" zakupów a nie rodzinnych, tygodniowych, po 2. wrzucają garściami miedziaki i zdziwieni, że kasa nie nadążyła policzyć i się zawiesiła, po 3. z tego co wiem, to w miejscu przeznaczonym na zakupy, powinny być tylko zakupy, a nie jak to niektórzy robią, że najpierw karton tam włożą, albo wielką torbę i wtedy kasa - waga głupieje, pracownik, akceptuje dodatkową wagę, a w konsekwencji przez kilkanaście takich zaakceptowań waga głupieje, przy najzwyklejszym produkcie, po 4. zauważcie jak kupujecie coś paczkowanego marki tesco, np. ziemniaki, na opakowaniu macie 2kg, a w rzeczywistości jest np. 2,300 i kasa znów głupieje, bo zarządcy kas źle powprowadzali widełki wagowe.
Co do kierownictwa w tesco, to pozostawia wiele do życzenia. Ileż trzeba się naczekać, aż ktoś łaskawie podejdzie a kasjerki w tym momencie potrafią ze 3 razy wpaść do biura i wołać kierowniczke/ka aż łaskawie wyjdą do klienta.
Co do samej obsługi, jak ich nie ma na kasach to z reguły trzeba popatrzeć w której alejce towar ładują, niestety tesco z tego co widać mocno oszczędza na ludziach i nie wpadło na cudowny pomysł, żeby posadzić np. 2 kasjerki na stałe i resztę dać do towaru, no ale wtedy musieliby zapewne zatrudnić ludzi.
Jeśli ktoś wystosuje petycje o zabranie kas i w to miejsce wstawienie 2 normalnych z dwiema na stałe siedzącymi kasjerkami to z chęcią ją podpisze.
hawajko kochana co dopiero ubolewalas nad losem pracowników tesco....a teraz...mowisz ze obslugi za malo kierownictwo nie zafajne...ehhh ludzie
w sumie chcialam usunac ten temat ze wzg na szacunek do reszty pracujących tam ludzi tylko nie wiem jak?????????
--> hawajko
Pracujesz w tesco albo pracowałaś...? Nic do tego nie mam , ale wszstko dobrze powiedziane jak jest.
Moja mała uwaga co do kas samoobsługowych , czasem po robocie wpadamy po 22 , każdy po parę drobiazgów pus jakieś piwko , i nie to że komuś coś się zwiesi ale do sprzedaży alkoholu jakiegokolwiek zwyczajnie jest potrzebne potwierdzenie obsługi , i tak sobie stoimy i czekamy....
moniko po prostu widzę dwie strony medalu, a nie tylko jedną... czasem wystarczy postać w dłuższej kolejce i poobserwować, pogadać z ludźmi tam pracującymi, a oni czasem są bardzo skorzy do zwierzeń i jakiś obraz zaczyna Ci się rysować:) przede wszystkim dla mnie kierownik/czka to nie jest pan i władca i to tylko z nim będę rozmawiać, bo przedstawia mój poziom, a nie będę się zniżać do poziomu kasjerki, bo kasjerka jest jak pies na smyczy, automat do kasowania i za pewne nie uczyła się to musi siedzieć na kasie, ma mnie szybko obsłużyć i nawet na mnie nie patrzeć tylko traktuje ich na równi, bo są ludźmi, a jedyna różnica to zajmowane stanowisko. Zdarzają się kwiatki i po stronie kierownictwa jak i kasjerek. Czasami bywa, że kasjerka jest inteligentniejsza i bardziej kulturalna niż kierownik/czka. Trzeba mieć pełen obraz a nie połowiczny:)
zwieprzony po 22 wiem, że oni się rozliczają albo jest zmiana, ale wpadnij kiedyś po 23 i spróbuj jeszcze do tego fajki kupić:) a tak np. o 2 w nocy to juz w ogóle fajnie... tesco całodobowe to porażka. We Francji pewna sieć ma kasy samoobsługowe, gdzie do zakupu alkoholu czy fajek również potrzebna jest akceptacja, ale tam rozwiązali to w ten sposób, że wkładasz do automatu swój dowód osobisty, on szczytuje Twoja datę ur i akceptuje i robisz zakupy dalej, czy też płacisz. Jest prawie bezobsługowa, nie potrzeba asystenta kas.
Sieć, która jako pierwsza wprowadziła kasy samoobsługowe, już się z nich wycofała, bo po 1. za duże straty generują, po 2. jednak w człowieku moc... tzn. okazało się, że jednak kasjerki szybciej obsługują klientów i kolejki sie w szybkim tempie zmniejszają, wystarczy dotrudnić ludzi a zyski są wbrew pozorom większe. Biedronka przeprowadziła testy pilotażowe na kilku swoich sklepach i również się z nich wycofała. W dodatku, biedronka planowała zakup kas, gdzie pieniądze drobne i grube wkładało się do jednej kieszeni, więc dla klienta to duże ułatwienie trochę gorzej dla serwisantów;) w Tesco/ Carrefour na pieniądze są oddzielne miejsca do włożenia pieniążków - banknotów jak i bilonu.
Zapraszam drogie panie do lektury to jest szczera prawda Dodam tylko ,że ja bym nie miał śmiałości wejść do sklepu.) I to nieprawda że jesteśmy na kasach dlatego że nie chciało nam się uczyćhttp://wyborcza.pl/1,76842,11578709,Kasjerki_z_Tesco__Zlosc_dostajemy_gratis.html
Kiedyś czytałam, ze zdenerwowany klient rzucil w pracownika, bodajze kierownika arbuzem. Kierownik musial jeszcze przepraszac klietna, ze ten sie zdenerwowal. Paranoja! Sieciowki pozwalaja klientom traktowac swoich pracownikow jak wycieraczki. Wszystko po to, by zdobyc klienta, a klienci pozwalaja sobie na coraz wiecej.
Co do wykształcenia kasjerek... kiedys jedna pani przy kasie mowi do swojego dziecka "ucz sie, bo inaczej skonczysz jak ta pani na kasie" na co kasjerka odpowiedziala, ze ukonczyla studia, ale ciezko o prace w jej zawodzie.
Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy pracują w sklepach spożywczych, bądź sklepach typu Tesco/ Biedronka bądź Mc Donald, są uważani za niewykształconych.. często ludzie właśnie po studiach albo aktualnie studiujący tak sobie dorabiają. Nie każdy ma bogatych rodziców, którzy będą ciągle łożyć na utrzymanie swojego studiującego dziecka. Żadna praca nie hańbi i każdy człowiek pracujący w jakimkolwiek zawodzie zasługuje na szacunek, bo chciało mu się starać o pracę i tyrać jak wół a nie siedzieć na tyłku w domu na zasiłku.
Kierownik postapil prawidlowo. Jesli ja mialabym takiego pracownika jak ty wylecialabys z pracy od razu. Przekupy na targu maja wiecej wiedzy z obslugi klienta niz ty.
To całe szczęście, że nie muszę u Ciebie pracować, tylko jestem sama sobie jestem kierownikiem. Niestety ludziom się w głowach przewraca i nie szanują drugiego. Owszem można przyznać rację klientowi, przeprosić jeśli ma rację! a nie robi sztuczne problemy, albo już taki z charakteru jest upierdliwy i zawzięty. Ja nigdy nie pozwoliłam gnoić swoich pracowników tylko dlatego, że jakiś pajac ma zły dzień i patrzy na kim tu się wyżyć. Widać, że Ty ludzi nie szanujesz tylko mają Ci potulnie usługiwać. Na mnie pracownicy mogą liczyć, bo nie zawsze klient ma rację! To tylko właśnie sieciówki wymuszają u swoich pracowników zachowanie podnóżka, by zdobyć jak najwięcej klientów a tym samym niszczą rodzimy rynek. Tylko ktoś kto ma wyprany mózg tego nie zauważa.
Mylisz sie hawajka, ja bardzo ludzi szanuje i ludzie nie usluguja tylko obsluguja w sklepach. Generalnie temat jest o Tesco i lagodnie powiedziawszy o zlej obsludze w tym sklepie. Czytaj prosze ze zrozumieniem o czym pisze bo ja naprawde wiem o czym mowie.
Jedyne do czego wszyscy na tym forum sa zgodni to zalenie sie, na klientow, na obsluge, na wszystko.I zycze ci jak najlepiej w tym ponurym swiatku.
Wszystko fajnie pięknie, tylko jak już pracujesz na obsłudze klienta to KLIENT jest świętością i tyle w temacie. A użalanie się nad "biednymi" pracownikami sieciówek jest co najmniej śmieszne. Doskonale wiedzieli na jakich zasadach podejmują się pracy, nikt ich nie zmuszał. Mamy XXI wiek droga za granicę jest otwarta.
Droga za granicę otwarta? Ty powinnaś pierwsza skorzystać z tej opcji i nie wracać już. Nie wszyscy uciekają jak szczury, co niektórzy tu mają swoje rodziny, tu się urodzili i wychowali i tu chcą pracować. Bolączką jest jedynie to, że Polacy nie umieją zadbać o swój interes tylko godzą się ( a czasami właśnie sytuacja ich zmusza) do podejmowania pracy w takich warunkach... A teraz pomyśl Lesica czy gdyby nie tyle cudownych sieciówek to czy rynek by tak opustoszał? Ile to małych sklepików popadało i tu nie jest problem wtedy, że jeden sklep mniej, bo na tym cierpi nie tylko sklepikarz ale i jego rodzina i pracownicy i ich rodziny. Kiedy zmniejsza się ilość miejsc pracy u rodzimych pracodawców, bo w to miejsce wchodzi sieciówka to dzieje się źle. Jak myślisz, dlaczego w niektórych krajach jest zakaz budowania marketów w centrum miasta tylko wywala się je na obrzeża miast? Poza tym zaczynamy być niewolnikami we własnym kraju, sądzisz że w Tesco w Anglii również zarabiają psie pieniądze? Poza tym polecam zobaczyć w jakich krajach Tesco ma swoje sklepy i może coś Ci to da do myślenia:)
Bolączko to jest to, że mamy mentalność męczenników ;)
Akurat jak tylko nadarzy się okazja to raczej stąd ucieknę, nie pasuje mi kraj gdzie ludzie wylewają swój żal i frustrację na stronach internetowych, nie potrafią nic zmienić. Nie ma dobrej alternatywy dla obecnego rządu, ponieważ ludzie młodzi nie wchodzą do polityki. W wypadku ochrony rodzimych inwestorów możemy brać przykład (o zgrozo) z Rosji ;)
Co do tematu rodziny, możesz najpierw zbudować fundamenty kariery zawodowej, zgromadzić jakiegoś grosza, a dopiero potem się ustawiać. Jeżeli zakładasz, że tu zostaniesz to pogódź się z tym, że perspektywy zrobkowe masz nikłe.
Myslisz ze jak ktos wyjezdza za granice to ucieka? Wyjechalas kiedys? Nie wiesz nie pisz.Ja osobiscie nie wierze w to ze Polacy nie umieja zadbac o wlasny interes, umieje i to bardzo dobrze jak musza.Wiekszosc Polakow wstyd to mowic to tchorze, wola siedziec we wlasnym, bezpiecznym swiatku i narzekac i czekac az cos sie zmieni.Malo tego, wiekszosc uwaza ze tak musi byc!.
Ja nie moge pojac ze w miescie tak malym jak Myslenice jest tak duzo marketow. Dlaczego nikt sie nie zbuntowal, nie wywiozl burmistrza na taczkach? Wiekszosc osob spoza Myslenic powie, to nie moja sprawa, ale pracy w Myslenicach szukaja wiec to tez jest w ich interesie.
Ludzie za granica wywalczyli sobie dobre zarobki, nikt by im bez walki nie dal. A Polacy nie walcza,, nic nie robia. Nie buntuja sie, nie wychodza na ulice, nie widza ze rzad nimi manipuluje. I dlatego ja osobiscie popieram wyjazdy za granice, bo to wymaga wielkiej odwagi, determinacji choc dla wiekszosci to przestepstwo.
Polacy nie zaczynaja byc niewolnikami we wlasnym kraju, oni juz sa. Polska wygrala w konkursie w Nowym Jorku na kraj w ktorym mozna najlepiej rozwijac firmy. Jak myslisz co to oznacza? Tania sile robocza , niskie podatki dla inwestorow, brak spraw sadowych w sadzie pracy itp. Firmy zagraniczne wywoza pieniadze zarobione w Polsce (jest to naturalny proces) do swoich krajow, wiec na rynku jest mniej pieniedzy co pociaga za soba inflacje, wzrost cen. itd. Ale kogo to ochodzi. Rzadza ci ktorzy zostali wybrani wola wiekszosci Polakow, to znaczy ze Polacy takiego wlasnie zycia chca. Po co sie spierac z wiekszoscia jesli taka ich wola?