Co myślicie na temat naborów na stanowiska urzędnicze?
Moim zdaniem nabór kandytatów na wolne stanowiska urzednicze powinien być otwarty i konkurencyjny.A często tak nie jest.Już wcześniej jeszcze przed ogłoszeniem wybrana jest dana osoba i pod nią ogłasza się wymagania jakie powinien spełniać kandydat na dane stanowisko.Nie potrzeba konkursu,testów ani rozmowy kwalifikacyjnej, bo już wiadomo kto to stanowisko obejmie.A potem się ogłasza w Biuletynie Informacji Publicznej,że tylko ta osoboa spełniła wymagania formalne i dodatkowe stawiane kandydatowi na to stanowisko.Gdzie jest ten otwarty i konkurencyjny nabór na stanowisa urzednicze ? Po co wogóle tracić czas na przeprowadzanie takich procedur. Byłam na kilku takich naborach i aż brak słów... szkoda czasu i nadzieji - nieuczciwe zasady rekrutacji!
Niedawno brałam udział w naborze na stanowisko urzednicze w jednej z miejscowych instytucji oczywiscie czlowiek slyszy że na takie stanowiska dostaje sie tylko rodzina i znajomi ale jak przeżyje to na własnej skórze to jakoś bardziej to człowieka irytuje.Ledwo złożyłam podanie usłyszałam że stanowisko już obsadzone także szkoda marnować czasu t.Na kolejny etap sie zakwalifikowałam bo siłą rzeczy mam wykształcenie,staż doświadczenie zawodowe.Test-smiechu warte-niektóre pytania tak zakrecone ze przypuszczam ze nawet ten co je układał niewiedział o co chodzi ale wsród kandydatów była Pani dopiero co po ukonczonych studiach prawniczych wiec żeby nie zaszkodzic faworytowi trzeba zmylic przeciwnika, oczywiscie Max punktów otrzymała wiadoma osoba reszta daleko w tyle.Te testy, rozmowy i sciąganie ludzi na to wszystko jest jedną wielką kpiną!!!po co marnować ludziom czas i robić z nich głupków!!!Zgadzam sie w 100% że kontrola przy takiej rekrutacji powinna byc zawsze i taką rekrutację powinny przeprowadzac osoby niezwiązane z dana gminą lub powiatem bo w urzedach bedą wiekować jedne i te same rodziny i zajomi chyba że ich populacja sie wyczerpie. a nawiązując do poprzednich wypowiedzi to to czy kobieta jest w ciąży czy dopiero bedzie albo czy juz ma dzieci to ich nie interesuje zupełnie-ten konkurs wygrała paniusia dopiero co po śubie i w ciąży i to nie istotne że zaraz pójdzie na zwolnienie albo bedzie leżeć do końca ciąży i to nie jedyny przykład w malopolskich urzedach-szkoda mówić o reszcie bo to aż śmieszne że prawdziwe- szkoda tylko że nie ma sie kto tym wreszcie zająć :(
O naborach powszechnie wiadomo, że to fikcja. zapis o otwartości i konkurencyjności przy naborach powinień zniknąć z przepisów. PO co utrzymywać patologię na zasadzie "przepisy są po to żeby je łamać" Myślę że służby które chciałyby zjawisko solidnie skontrolować miaqły by sporo pracy zwłaszcza w w mazowieckich gminach w których władzę sprawują ci sami ludzie od wielu lat.
a ci bardzo sobie cenią miernych, biernych ale lojalnych tj. krewnych, sąsiadów, znajomych, itd. Taka świta przydaje się przy wyborach, a także przy naborach.
Ja startowałam niedawno w konkursie na stanowisko urzędnicze, wygrałam ten konkurs. Nie miałam znajomości, tylko wiedzę i doświadczenie. Po rozmowie kwalifikacyjnej wyszłam zadowolona, ale nie widziałam jak poszło innym kandydatom.
Część konkursów to fikcja, ale nie wszystkie.
Z tymi koneksjami rodzinnymi to przesada...
Jeżeli jesteś dobry, masz wiedzę i chęci to bez problemu dostaniesz prace nawet w najbardziej szacownych myślenickich urzędach (np. skarbówka). Gorzej ze po przejściu wszystkich etapów otrzymujesz ofertę, której daleko nawet do zadowalającej (oczywiście chodzi o płacę)...
Niestety zarobki w Krakowie przebijają znacznie myślenickie realia. Zatem nic tylko wsiadać do busa / autobusu / samochodu i pracy szukać w Krakowie. Warunek konieczny to języki obce bo bez tego zaiste niełatwo o coś dobrego:-)
Konkursy na stanowiska urzędnicze w gminie i powiecie to historia pełna przedziwnych zagadek.
Gmina:
W jaki sposób Artur "Najciekawsza Bryła" Sz. spłynął z wysokości na stanowisko szefa Wydziału GPI? Gdzie po drodze zapodział się konkurs?
A MZWiK? Jak młody inżynier od organizcji ruchu został nagle prezesem spółki wodno-kanalizacyjnej? Dlaczego on a nie ktoś kto miał wcześniej jakiekolwiek doświadczenie w tym zawodzie?
Powiat, Wydział Komunikacji:
Za starosty Tomala nagle objawił się talent Najsłynniejszego Kontrolera w Historii Komunikacji Autobusowej, byłego chwilowego prezesa PKS, znanego również z pracy przy programach budowy kanalizacji w gminie a w końcu z powrotem w starostwie tym razem jako spec od organizacji ruchu w CAŁYM POWIECIE. Konkurs? Czy był jakiś konkurs? Nie u starosty! Tu wszystko jest jasne i proste!
Zarząd Dróg Powiatowych: tu historia dziwnych naborów ma długą tradycję. Począwszy od mianowania samego dyrektora, który dopiero po objęciu stanowiska uczył się jak odróżniać asfalt od betonu i dopiero jako szef dróg powiatowych zobaczył na czym polega układanie nawierzchni. Potem tradycja ta była dalej kontynuowana, szczególnie wtedy kiedy dyrektor szukał pracownika na stanowisko do spraw technicznych. W owym konkursie, który o dziwo się odbył wymagania były jakieś, jakby to powiedzieć dość swobodne. W jego wyniku pracę w ZDP znalazł pewien pan, coprawda nie inżynier ale za to mąż dyrektor MOKiS. Jak wiadomo dyrektor dyrektorowi dyrektorem. Teraz ZDP dalej szuka pracownika, tyle że jakoś wymagania nagle drastycznie wzrosły bo "wykształcenia wyższego w zakresie budownictwa drogowego" nagle wymagają i jeszcze nawet "uprawnień do pełnienia samodzielnych funkcji inspektora nadzoru". Ej, szczęście miał ten mąż swojej żony że trafił na odpowiedni konkurs w naszym Zarządzie Dróg Powiatowych.
Pan Burmiszcz i wew tem temacie geniusz ukazał wiedzomc rze konkursy niepoczebne!
Za przykład Panowie Miska Mateusz i Moskal Józef na hali pastujoncy stanowiska, gdzie konkursó nie odbyto a i wynaleziono bez niego dwa brylanty takie w zarzondzaniu.
Gdyby zaś konkurs odbyto zaraz i jakaś baba po studiach zez pretensjami wephała siem. Dyplom momdrości nie uczyni a jedynie Pana Burmiszcza ludzkich talentów znajomość.
pozdrawiam
Zdzichó
Uff...czytałem dwa razy i zrozumiałem, że nie trzeba studiów, trzeba mieć znajomości, oraz że tylko "burmiszcz" potrafi znaleść diamenty, a to dobrze, bo po skonczonej kadencji znajdzie prace w kopalni diamentów gdzies w afryce.
A po cusz komkurs na takie stonowiska gdzie jak siem okazuje wybur Pana Burmiszcza najbardzi utrafion? Niehrze czytajomcy zawezmom przykłady:
Urzomd Kóltury gdzie Panienka Anita pobłogosławiona wew dobroci dla kóltury, Panowie menago na hali gdzie spryt i jedno wielkie dokonanie organizacyjne - hal i boisk dziemki zarzomdzaniu dostempna o karzdy godzinie, Pan Urbański rzelazna renka któren czyści wode z co siem widzi poprzez rachunki za ściek, a najsamprzóudy Panienka Ewa Kemsek - wzór uczciwości na śmieciah. Gdzie tu jaki komkurs był a jak utrafiono.
pozdrawiam
Zdzichó
DOŚĆ ZNANA MYŚLENICKA INSTYTUCJA
OGŁASZA NABÓR
NA WOLNE STANOWISKO PRACY
referent
/nazwa stanowiska pracy/
1. Wymagania niezbędne:
a) wykształcenie minimum średnie ekonomiczne;
b) staż pracy, minimum 1 rok;
c) znajomość obsługi komputera, programu (programów) finansowo – księgowych oraz
pakietu Office;
d) znajomość ustawy z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości, ustawy z dnia 27 sierpnia
2009 r. o finansach publicznych, ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej,
ustawy z dnia 28 listopada 2003r. o świadczeniach rodzinnych;
2. Wymagania dodatkowe:
a) znajomość programu finansowo – księgowego firmy T-Soft z Krakowa
b) umiejętność korzystania z przepisów prawa w pracy zawodowej
3. Zakres wykonywanych zadań na stanowisku:
a) praca w programie komputerowym finansowo – księgowym firmy T-Soft z Krakowa i w
programach pakietu Office;
b) uczestniczenie w prowadzeniu ewidencji analitycznej wydatków budżetowych;
c) uczestniczenie w sporządzaniu sprawozdań miesięcznych, kwartalnych i rocznych;
d) udział w opracowywaniu projektów budżetu zadaniowego MG OPS;
e) ewidencja środków trwałych i pozostałych środków trwałych.
JAKI Z TEGO MORAŁ: TYLKO KTOŚ KTO PRACOWAŁ W TYM URZĘDZIE TYPU STAŻYSTA LUB INNA OSOBA O NAZWISKU WSKAZUJĄCYM NA PEWNE POWIĄZANIA Z NASZYM ADMINISTRACYJNYM PÓŁŚWIADKIEM JEST W STANIE OBJĄĆ TO STANOWISKO, NAWET ZWYKŁA KSIĘGOWA NIE POSIADAJĄCA ZNANEGO NAZWISKA LUB ODP POWIĄZAŃ - A MAJĄC 15 LAT STAŻU PRACY - NIE MIAŁA BY SZANS Z POCZĄTKUJĄCYM KANDYDATEM NIE MIAŁA BY SZANS - TE KONKURSY TO ŻENADA!
Witam serdecznie, czy ktoś mógłby podzielić się doświadczeniami w temacie naborów na stanowiska urzędnicze, jak to wygląda? np. gminie, powiecie itd. czy dalej układy, czy normalny człowiek tez może wygrać taki nabór.
Witam serdecznie, czy ktoś mógłby podzielić się doświadczeniami w temacie naborów na stanowiska urzędnicze, jak to wygląda? np. gminie, powiecie itd. czy dalej układy, czy normalny człowiek tez może wygrać taki nabór.
Byłam ongiś na jednym w UMiG ale tylko dlatego, że musiałam (PUP mnie wysłał). Akurat nie chciałam się dostać więc nie umiem doradzić jak to zrobić;) w każdym razie przyjemnie nie jest. Jak dla mnie potworny stres. Pracować w takiej atmosferze sobie nie wyobrażam. Podobno lepiej w starostwie ale tam z kolei królują wieczne staże: przyjmą cię chętnie na staż ale bez szans na angaż. Tak przynajmniej było jeszcze kilka lat temu. Na obecną chwilę nie mam dostatecznej wiedzy. Obecnie mam inne zajęcie i nie interesuje się tematem.
Co myślicie na temat naborów na stanowiska urzędnicze?
Moim zdaniem nabór kandytatów na wolne stanowiska urzednicze powinien być otwarty i konkurencyjny.A często tak nie jest.Już wcześniej jeszcze przed ogłoszeniem wybrana jest dana osoba i pod nią ogłasza się wymagania jakie powinien spełniać kandydat na dane stanowisko.Nie potrzeba konkursu,testów ani rozmowy kwalifikacyjnej, bo już wiadomo kto to stanowisko obejmie.A potem się ogłasza w Biuletynie Informacji Publicznej,że tylko ta osoboa spełniła wymagania formalne i dodatkowe stawiane kandydatowi na to stanowisko.Gdzie jest ten otwarty i konkurencyjny nabór na stanowisa urzednicze ? Po co wogóle tracić czas na przeprowadzanie takich procedur. Byłam na kilku takich naborach i aż brak słów... szkoda czasu i nadzieji - nieuczciwe zasady rekrutacji!
Niedawno brałam udział w naborze na stanowisko urzednicze w jednej z miejscowych instytucji oczywiscie czlowiek slyszy że na takie stanowiska dostaje sie tylko rodzina i znajomi ale jak przeżyje to na własnej skórze to jakoś bardziej to człowieka irytuje.Ledwo złożyłam podanie usłyszałam że stanowisko już obsadzone także szkoda marnować czasu t.Na kolejny etap sie zakwalifikowałam bo siłą rzeczy mam wykształcenie,staż doświadczenie zawodowe.Test-smiechu warte-niektóre pytania tak zakrecone ze przypuszczam ze nawet ten co je układał niewiedział o co chodzi ale wsród kandydatów była Pani dopiero co po ukonczonych studiach prawniczych wiec żeby nie zaszkodzic faworytowi trzeba zmylic przeciwnika, oczywiscie Max punktów otrzymała wiadoma osoba reszta daleko w tyle.Te testy, rozmowy i sciąganie ludzi na to wszystko jest jedną wielką kpiną!!!po co marnować ludziom czas i robić z nich głupków!!!Zgadzam sie w 100% że kontrola przy takiej rekrutacji powinna byc zawsze i taką rekrutację powinny przeprowadzac osoby niezwiązane z dana gminą lub powiatem bo w urzedach bedą wiekować jedne i te same rodziny i zajomi chyba że ich populacja sie wyczerpie. a nawiązując do poprzednich wypowiedzi to to czy kobieta jest w ciąży czy dopiero bedzie albo czy juz ma dzieci to ich nie interesuje zupełnie-ten konkurs wygrała paniusia dopiero co po śubie i w ciąży i to nie istotne że zaraz pójdzie na zwolnienie albo bedzie leżeć do końca ciąży i to nie jedyny przykład w malopolskich urzedach-szkoda mówić o reszcie bo to aż śmieszne że prawdziwe- szkoda tylko że nie ma sie kto tym wreszcie zająć :(
O naborach powszechnie wiadomo, że to fikcja. zapis o otwartości i konkurencyjności przy naborach powinień zniknąć z przepisów. PO co utrzymywać patologię na zasadzie "przepisy są po to żeby je łamać" Myślę że służby które chciałyby zjawisko solidnie skontrolować miaqły by sporo pracy zwłaszcza w w mazowieckich gminach w których władzę sprawują ci sami ludzie od wielu lat.
a ci bardzo sobie cenią miernych, biernych ale lojalnych tj. krewnych, sąsiadów, znajomych, itd. Taka świta przydaje się przy wyborach, a także przy naborach.
Ja startowałam niedawno w konkursie na stanowisko urzędnicze, wygrałam ten konkurs. Nie miałam znajomości, tylko wiedzę i doświadczenie. Po rozmowie kwalifikacyjnej wyszłam zadowolona, ale nie widziałam jak poszło innym kandydatom.
Część konkursów to fikcja, ale nie wszystkie.
Do obywatela MASZ CAŁKOWITA RACJE , to jest prawda co piszesz nestety
Z tymi koneksjami rodzinnymi to przesada...
Jeżeli jesteś dobry, masz wiedzę i chęci to bez problemu dostaniesz prace nawet w najbardziej szacownych myślenickich urzędach (np. skarbówka). Gorzej ze po przejściu wszystkich etapów otrzymujesz ofertę, której daleko nawet do zadowalającej (oczywiście chodzi o płacę)...
Niestety zarobki w Krakowie przebijają znacznie myślenickie realia. Zatem nic tylko wsiadać do busa / autobusu / samochodu i pracy szukać w Krakowie. Warunek konieczny to języki obce bo bez tego zaiste niełatwo o coś dobrego:-)
Konkursy na stanowiska urzędnicze w gminie i powiecie to historia pełna przedziwnych zagadek.
Gmina:
W jaki sposób Artur "Najciekawsza Bryła" Sz. spłynął z wysokości na stanowisko szefa Wydziału GPI? Gdzie po drodze zapodział się konkurs?
A MZWiK? Jak młody inżynier od organizcji ruchu został nagle prezesem spółki wodno-kanalizacyjnej? Dlaczego on a nie ktoś kto miał wcześniej jakiekolwiek doświadczenie w tym zawodzie?
Powiat, Wydział Komunikacji:
Za starosty Tomala nagle objawił się talent Najsłynniejszego Kontrolera w Historii Komunikacji Autobusowej, byłego chwilowego prezesa PKS, znanego również z pracy przy programach budowy kanalizacji w gminie a w końcu z powrotem w starostwie tym razem jako spec od organizacji ruchu w CAŁYM POWIECIE. Konkurs? Czy był jakiś konkurs? Nie u starosty! Tu wszystko jest jasne i proste!
Zarząd Dróg Powiatowych: tu historia dziwnych naborów ma długą tradycję. Począwszy od mianowania samego dyrektora, który dopiero po objęciu stanowiska uczył się jak odróżniać asfalt od betonu i dopiero jako szef dróg powiatowych zobaczył na czym polega układanie nawierzchni. Potem tradycja ta była dalej kontynuowana, szczególnie wtedy kiedy dyrektor szukał pracownika na stanowisko do spraw technicznych. W owym konkursie, który o dziwo się odbył wymagania były jakieś, jakby to powiedzieć dość swobodne. W jego wyniku pracę w ZDP znalazł pewien pan, coprawda nie inżynier ale za to mąż dyrektor MOKiS. Jak wiadomo dyrektor dyrektorowi dyrektorem. Teraz ZDP dalej szuka pracownika, tyle że jakoś wymagania nagle drastycznie wzrosły bo "wykształcenia wyższego w zakresie budownictwa drogowego" nagle wymagają i jeszcze nawet "uprawnień do pełnienia samodzielnych funkcji inspektora nadzoru". Ej, szczęście miał ten mąż swojej żony że trafił na odpowiedni konkurs w naszym Zarządzie Dróg Powiatowych.
:)
Pan Burmiszcz i wew tem temacie geniusz ukazał wiedzomc rze konkursy niepoczebne!
Za przykład Panowie Miska Mateusz i Moskal Józef na hali pastujoncy stanowiska, gdzie konkursó nie odbyto a i wynaleziono bez niego dwa brylanty takie w zarzondzaniu.
Gdyby zaś konkurs odbyto zaraz i jakaś baba po studiach zez pretensjami wephała siem. Dyplom momdrości nie uczyni a jedynie Pana Burmiszcza ludzkich talentów znajomość.
pozdrawiam
Zdzichó
Uff...czytałem dwa razy i zrozumiałem, że nie trzeba studiów, trzeba mieć znajomości, oraz że tylko "burmiszcz" potrafi znaleść diamenty, a to dobrze, bo po skonczonej kadencji znajdzie prace w kopalni diamentów gdzies w afryce.
A po cusz komkurs na takie stonowiska gdzie jak siem okazuje wybur Pana Burmiszcza najbardzi utrafion? Niehrze czytajomcy zawezmom przykłady:
Urzomd Kóltury gdzie Panienka Anita pobłogosławiona wew dobroci dla kóltury, Panowie menago na hali gdzie spryt i jedno wielkie dokonanie organizacyjne - hal i boisk dziemki zarzomdzaniu dostempna o karzdy godzinie, Pan Urbański rzelazna renka któren czyści wode z co siem widzi poprzez rachunki za ściek, a najsamprzóudy Panienka Ewa Kemsek - wzór uczciwości na śmieciah. Gdzie tu jaki komkurs był a jak utrafiono.
pozdrawiam
Zdzichó
"Gdzie tu jaki komkurs był" wybrałem najtrafniejsze zdanie z Twojego wywodu Zdzichu.
Pozdrawiam
Cygnus
konkursy są ale dla znajomych! który znajomy jest najlepszy ??!
DOŚĆ ZNANA MYŚLENICKA INSTYTUCJA
OGŁASZA NABÓR
NA WOLNE STANOWISKO PRACY
referent
/nazwa stanowiska pracy/
1. Wymagania niezbędne:
a) wykształcenie minimum średnie ekonomiczne;
b) staż pracy, minimum 1 rok;
c) znajomość obsługi komputera, programu (programów) finansowo – księgowych oraz
pakietu Office;
d) znajomość ustawy z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości, ustawy z dnia 27 sierpnia
2009 r. o finansach publicznych, ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej,
ustawy z dnia 28 listopada 2003r. o świadczeniach rodzinnych;
2. Wymagania dodatkowe:
a) znajomość programu finansowo – księgowego firmy T-Soft z Krakowa
b) umiejętność korzystania z przepisów prawa w pracy zawodowej
3. Zakres wykonywanych zadań na stanowisku:
a) praca w programie komputerowym finansowo – księgowym firmy T-Soft z Krakowa i w
programach pakietu Office;
b) uczestniczenie w prowadzeniu ewidencji analitycznej wydatków budżetowych;
c) uczestniczenie w sporządzaniu sprawozdań miesięcznych, kwartalnych i rocznych;
d) udział w opracowywaniu projektów budżetu zadaniowego MG OPS;
e) ewidencja środków trwałych i pozostałych środków trwałych.
JAKI Z TEGO MORAŁ: TYLKO KTOŚ KTO PRACOWAŁ W TYM URZĘDZIE TYPU STAŻYSTA LUB INNA OSOBA O NAZWISKU WSKAZUJĄCYM NA PEWNE POWIĄZANIA Z NASZYM ADMINISTRACYJNYM PÓŁŚWIADKIEM JEST W STANIE OBJĄĆ TO STANOWISKO, NAWET ZWYKŁA KSIĘGOWA NIE POSIADAJĄCA ZNANEGO NAZWISKA LUB ODP POWIĄZAŃ - A MAJĄC 15 LAT STAŻU PRACY - NIE MIAŁA BY SZANS Z POCZĄTKUJĄCYM KANDYDATEM NIE MIAŁA BY SZANS - TE KONKURSY TO ŻENADA!
Witam serdecznie, czy ktoś mógłby podzielić się doświadczeniami w temacie naborów na stanowiska urzędnicze, jak to wygląda? np. gminie, powiecie itd. czy dalej układy, czy normalny człowiek tez może wygrać taki nabór.
Oczywiście że u nas w gminie wybiera się tylko fahofcuf...... Powodzenia
życzę.... ( no chyba że kolega z PiS u)
Byłam ongiś na jednym w UMiG ale tylko dlatego, że musiałam (PUP mnie wysłał). Akurat nie chciałam się dostać więc nie umiem doradzić jak to zrobić;) w każdym razie przyjemnie nie jest. Jak dla mnie potworny stres. Pracować w takiej atmosferze sobie nie wyobrażam. Podobno lepiej w starostwie ale tam z kolei królują wieczne staże: przyjmą cię chętnie na staż ale bez szans na angaż. Tak przynajmniej było jeszcze kilka lat temu. Na obecną chwilę nie mam dostatecznej wiedzy. Obecnie mam inne zajęcie i nie interesuje się tematem.