Chciałbym urządzić dla mojej dziewczyny romantyczny wieczór na świeżym powietrzu, położyć się na kocu koc napić się wina ;) Znacie jakieś naradę ładne miejsca w okolicy? Najlepiej z dala od domów, często uczęszczanych dróg, idealnie by było gdyby widać było stamtąd oświetlone wieczorem miasto ;) od razu tłumaczcie jak tam dojechać ;) z góry dziękuję! ;)
Chciałbym urządzić dla mojej dziewczyny romantyczny wieczór na świeżym powietrzu, położyć się na kocu koc napić się wina ;) Znacie jakieś naradę ładne miejsca w okolicy? Najlepiej z dala od domów, często uczęszczanych dróg, idealnie by było gdyby widać było stamtąd oświetlone wieczorem miasto ;) od razu tłumaczcie jak tam dojechać ;) z góry dziękuję! ;)
Gdyby nie to, że miejsce cholernie rozchwytywane w ciepłe dni, to poleciłbym "czarny dach". (Droga od basenu w górę... z resztą, kto nie zna ?) Piękny widok, można legalnie pić alkohol (jak się jest pełnoletnim). Polecam również wypad z kocem na stok narciarski - dużo trawy, wygodnie, widoki świetne. Masz jeszcze możliwość rozwalić się z kocem gdzieś w okolicach lipki - ale nie wiem jak tam jest z alkoholem.
Ja tam po Tobie kolego nie pojadę jak Smoczek, bo sam lubię picie w plenerze z kobietą. Tyle nam jeszcze wolności zostało...
Jejku Czarny Dach nazwać romantycznym miejscem? W życiu bym nie przypuszczał że ktoś może tak pomyśleć. Leżeć z dziewczyną na kocu położonym na papie asfaltowej patrząc na zieleń w oddali, a na porozbijane butelki w pobliżu. Przytulać się do dziewczyny, może całować (bo zakładam, że o nic więcej autorowi tematu nie chodzi) i jeszcze przy każdym odgłosie z oddali zastanawiać czy to nie idą koledzy z zapasem tanich win się napić dokładnie w tym samym miejscu. Normalnie każda normalna dziewczyna w takiej sytuacji co najmniej zastanowiła by się czy nie skończyć takiego związku. A jeżeli nie to znaczy, że albo patrzy jeszcze przez różowe okulary, albo powinna się leczyć.
Ps. Romantyczny wieczór urządzony przez mężczyznę to taki , którym dziewczyna będzie naprawdę zachwycona, a facet to tylko przy okazji. Jak się tobie taki wypad podoba ok, ale upewnij się jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś i o ile to w ogóle możliwe, czy jej też się to spodoba.
Dziewczyna będzie zachwycona, bo lubi takie akcje ;) Patelnia to nie jest dobry pomysł bo maci racje tam możne się iść nachlać z kumplami a nie zabierać dziewczynę ;) gdzie idzie się pod tę Lipkę? daleko to jest?
Patelnia to nie jest dobry pomysł bo maci racje tam możne się iść nachlać z kumplami a nie zabierać dziewczynę ;) gdzie idzie się pod tę Lipkę? daleko to jest?
heheh a co masz w herbie Mce, jak mozna mieszkac tu i miejsca nie znac - lol.
Ta droga co na czarny dach idziesz dalej i ci sie pojawi do 10min maksymalnie.
ps. najlepiej jak z buta to tylko pod las w gore - Mikołaj, Chełm, Dalin
Drogi Kacprze. Piszesz jak osoba która słabo, albo wcale nie zna Myślenic. Zapewne więc nie jesteś stąd, a skoro tak, to jestem w stanie sobie wyobrazić dwie opcje o prawdopodobieństwie większym niż symboliczne. Pierwsza mówi, że przyjeżdżacie razem skądś tam na wakacje do Myślenic. Druga, że ona tutaj mieszka, i Ty sam przyjeżdżasz ja odwiedzić. Ta druga wydaje mi się bardziej prawdopodobna więc nią się dalej zajmę w rozważaniach. Skoro nie znasz Myślenic na tyle żeby wiedzieć gdzie jest lipka, to tej dziewczyny zapewne też nie poznałeś. Jeżeli tak, to pytanie o co faktycznie Ci chodzi iż tak zależy Ci aby być na osobności. Czy faktycznie na romantycznym wieczorku, czy też po prostu aby ją przelecieć. W Ludzi trzeba wierzyć w ich dobre intencje, więc załóżmy, że faktycznie nie planujesz seksu, a jedynie romantyczny wieczór. Tylko wówczas jest jeden problem. Niezależnie od tego jaki masz światopogląd, co uważasz, nie zależnie czy jesteś ateistą, czy oazowiczem, co czujesz to jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy.
Niezależnie od tego (...) co czujesz to jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy.
Ja jestem stary erotoman, ale w taką pogodę nie wybrałbym się na seks pod gołym niebem.
Nawet te kilkanaście lat temu, gdy nie miałem swojego lokum, a obecna żona nie była jeszcze żoną i człowiek kombinował, jak mógł...
Drogi Kacprze. Piszesz jak osoba która słabo, albo wcale nie zna Myślenic. Zapewne więc nie jesteś stąd, a skoro tak, to jestem w stanie sobie wyobrazić dwie opcje o prawdopodobieństwie większym niż symboliczne. Pierwsza mówi, że przyjeżdżacie razem skądś tam na wakacje do Myślenic. Druga, że ona tutaj mieszka, i Ty sam przyjeżdżasz ja odwiedzić. Ta druga wydaje mi się bardziej prawdopodobna więc nią się dalej zajmę w rozważaniach. Skoro nie znasz Myślenic na tyle żeby wiedzieć gdzie jest lipka, to tej dziewczyny zapewne też nie poznałeś. Jeżeli tak, to pytanie o co faktycznie Ci chodzi iż tak zależy Ci aby być na osobności. Czy faktycznie na romantycznym wieczorku, czy też po prostu aby ją przelecieć. W Ludzi trzeba wierzyć w ich dobre intencje, więc załóżmy, że faktycznie nie planujesz seksu, a jedynie romantyczny wieczór. Tylko wówczas jest jeden problem. Niezależnie od tego jaki masz światopogląd, co uważasz, nie zależnie czy jesteś ateistą, czy oazowiczem, co czujesz to jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy.
Jedno pytanie i cała analiza psychologiczna. Dziewczynę znam dobrze, po prostu miasto nie moje, ona tez nie jest z Myślenic a z okolic. Tłumaczenie moich intencji wydaje mi się być zbędne bo chociaż wierzysz w ludzi to i tak wiesz jak to się skończy -.-
Niektórzy piszą w swoim imieniu, zakładając, że wszyscy są z oazy
i że trzymanie się za rączkę, patrzenie w gwiazdy spod lipki i szukanie coraz to romantyczniejszych miejsc przez cały rok to to, co dziewczynie (oazowej) najbardziej odpowiada.
Może dwa- trzy takie wieczory (popołudnia) okażą się bardzo romantyczne a co później?
Jeżeli dziewczyna nie jest z Oazy i ma inne potrzeby aniżeli te z nauki w Oazie?
Chłopak dostaje kopa, jako nieciekawy osobnik.
Nie wiem jak to się skończy i nigdzie nie napisałem jakobym wiedział jak to się skończy. Twierdzę jednak, że "jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy." nawet jeżeli nie masz tego w planie i to podtrzymuję.
Jesteś dorosły sam decydujesz. Ja cię tylko ostrzegam. Ostrzegam ponieważ współżycie osób, które nie chcą wspólnie wychowywać własnych dzieci jest krzywdzeniem siebie na wzajem, a czasem również dzieci. Skoro nazywasz ją "dziewczyną" to raczej jeszcze nie postanowiłeś definitywnie, że będzie matką twoich dzieci.
A Ciebie Bono bardzo proszę aż do znużenia czytaj uważnie co napisałem, zanim moją wypowiedź skomentujesz.
Używając twojego słownictwa, może wcześniej obmodlij swoje komentarze, moim zdaniem jesteś księdzem, zręcznie się maskującym, albo domorosłym kaznodzieją, "wychowującym" innych ,
z monopolem na boskość.
Ortodoksi są i byli zawsze, marginesem każdego społeczeństwa.
Co do mojego tekstu; adresatem było forum, odebrałeś go do siebie, gratuluję "uderz w stół..................!
Chciałbym urządzić dla mojej dziewczyny romantyczny wieczór na świeżym powietrzu, położyć się na kocu koc napić się wina ;) Znacie jakieś naradę ładne miejsca w okolicy? Najlepiej z dala od domów, często uczęszczanych dróg, idealnie by było gdyby widać było stamtąd oświetlone wieczorem miasto ;) od razu tłumaczcie jak tam dojechać ;) z góry dziękuję! ;)
Przestań pić i ćpać to może sam znajdziesz takie miejsce !
Dawno, dawno temu spotykałem się z pewną śliczną dziewczyną, tu w Myślenicach. Byliśmy dużo młodsi niż dziś gdyż było to dawno temu :) Mimo, że oboje wychowaliśmy się w naszym małym mieście to nie znaliśmy go od takiej strony od jakiej poznaliśmy przez tamte letnie miesiące. Jako młody chłopak harowałem wtedy w zakładzie produkcyjnym jak wół. Były wakacje. Tylko późnymi wieczorami mogliśmy się spotykać. (Ona musiała wymykać się z domu przez okno, zwłaszcza kiedy ojciec nie wypełniał nocnej zmiany). Spacerowaliśmy po lasach, łąkach, pagórkach, wzgórzach i polanach niemal do świtu kiedy to poranna jasna łuna na wschodzie niczym budzik przypominała o konieczności rozstania na kolejne długie godziny. Te nocne spacery po najbardziej dzikich terenach najbliższej okolicy wykreowały we mnie dość głęboki pogląd co do magii czasu i miejsca. Księżyc nie zawsze oświetlał nam drogę a dzika zwierzyna uświadamiała jak niewiele znaczy samotna para w środku nocy na łasce czystej natury. To było dawno. Czasem było romantycznie, czasem zabawnie. Czasem powiało grozą kiedy zdzierające ściółkę leśną racice niekoniecznie mogły należeć do niewinnej sarny...Ale zawsze było super :)
Młodość ma swoje przywileje, swoje prawa.
Nie skończyło się dzieckiem.
Dawno, dawno temu spotykałem się z pewną śliczną dziewczyną, tu w Myślenicach. Byliśmy dużo młodsi niż dziś gdyż było to dawno temu :) Mimo, że oboje wychowaliśmy się w naszym małym mieście to nie znaliśmy go od takiej strony od jakiej poznaliśmy przez tamte letnie miesiące. Jako młody chłopak harowałem wtedy w zakładzie produkcyjnym jak wół. Były wakacje. Tylko późnymi wieczorami mogliśmy się spotykać. (Ona musiała wymykać się z domu przez okno, zwłaszcza kiedy ojciec nie wypełniał nocnej zmiany). Spacerowaliśmy po lasach, łąkach, pagórkach, wzgórzach i polanach niemal do świtu kiedy to poranna jasna łuna na wschodzie niczym budzik przypominała o konieczności rozstania na kolejne długie godziny. Te nocne spacery po najbardziej dzikich terenach najbliższej okolicy wykreowały we mnie dość głęboki pogląd co do magii czasu i miejsca. Księżyc nie zawsze oświetlał nam drogę a dzika zwierzyna uświadamiała jak niewiele znaczy samotna para w środku nocy na łasce czystej natury. To było dawno. Czasem było romantycznie, czasem zabawnie. Czasem powiało grozą kiedy zdzierające ściółkę leśną racice niekoniecznie mogły należeć do niewinnej sarny...Ale zawsze było super :)
Młodość ma swoje przywileje, swoje prawa.
Nie skończyło się dzieckiem.
Albo zgrabnie ubrana w słowa ściema albo ciekawa dziecięca przygoda ;)
Pozdro dla normalnych
Hmmm... zwał jak zwał. Treści, jakimi wypełnimy naszą rzeczywistość są zależne tylko od nas. Uczę się odnajdować radość w chwilach, niezależnie od tzw. prozy egzstencji. Jesteśmy istotami wymagającymi szerszej orbity niż świat dóbr materialnych, dostatek i wszelakie cywilizacyjne wygody. Los przynosi różne okazje, jedne pojawiają się spontanicznie, o inne zadbać musimy sami. Warto przynajmniej niektóre momenty przeżyć z kimś, kto podobnie rozumie i potrafi się zachwycić.. czy wschód słońca na Diablaku, czy wspólnie wypita kawa z uśmiechem na piance. Potrzebujemy odskoczni, potrzeba radości z współdzielonych pasji. Bez nich życie nie smakuje już tak samo. Starajmy się o takie momenty i o takie przyjaźnie; internet okazuje się być narzędziem zawodnym, lecz warto iść dalej <trekk>
Jeśli jesteś zmotoryzowany to polecam Koskową Górę, na sam szczyt możesz dojechać samochodem. Jeśli odległość nie jest problemem, polecam również górę Żar, na sam szczyt wyjedziesz samochodem widok wieczorem i w nocy jest wspaniały - coś pięknego.
Do szkółki lotniczej czyli do połowy góry można dojechać, później jest zakaz, w niedziele mogą stać, ale w piątki, soboty nigdy nie spotkałem tam policji. Na samej górze jest duży parking. Zakaz nie dotyczy mieszkańców, więc w razie kontroli trzeba ściemniać.
kacper123 napisał/a:Patelnia to nie jest dobry pomysł bo maci racje tam możne się iść nachlać z kumplami a nie zabierać dziewczynę ;) gdzie idzie się pod tę Lipkę? daleko to jest?heheh a co masz w herbie Mce, jak mozna mieszkac tu i miejsca nie znac - lol.Ta droga co na czarny dach idziesz dalej i ci sie pojawi do 10min maksymalnie.ps. najlepiej jak z buta to tylko pod las w gore - Mikołaj, Chełm, Dalin
Aleś się popisał chłopie... W herbie miasta jest dąb, a nie lipka. Herb istniał kilkaset lat przed tym zanim się ten kawałek drewna na Plebańskiej pojawił. Inna rzecz, że faktycznie dziwne, mieszkać w m-cach i nie wiedzieć gdzie jest lipka, ale może kolega "napływowy", albo tylko dziewczynę tu ma.
Chciałbym urządzić dla mojej dziewczyny romantyczny wieczór na świeżym powietrzu, położyć się na kocu koc napić się wina ;) Znacie jakieś naradę ładne miejsca w okolicy? Najlepiej z dala od domów, często uczęszczanych dróg, idealnie by było gdyby widać było stamtąd oświetlone wieczorem miasto ;) od razu tłumaczcie jak tam dojechać ;) z góry dziękuję! ;)
Mają nie którzy pomysły że odrazu na forum wylatują żal:).Jak takie masz wymagania!!!! to Na Sybir ci polecam!!!!!!!!!!!!!.
Pod lipkę tylko uważaj na żmije :)
Gdyby nie to, że miejsce cholernie rozchwytywane w ciepłe dni, to poleciłbym "czarny dach". (Droga od basenu w górę... z resztą, kto nie zna ?) Piękny widok, można legalnie pić alkohol (jak się jest pełnoletnim). Polecam również wypad z kocem na stok narciarski - dużo trawy, wygodnie, widoki świetne. Masz jeszcze możliwość rozwalić się z kocem gdzieś w okolicach lipki - ale nie wiem jak tam jest z alkoholem.
Ja tam po Tobie kolego nie pojadę jak Smoczek, bo sam lubię picie w plenerze z kobietą. Tyle nam jeszcze wolności zostało...
?!
Jejku Czarny Dach nazwać romantycznym miejscem? W życiu bym nie przypuszczał że ktoś może tak pomyśleć. Leżeć z dziewczyną na kocu położonym na papie asfaltowej patrząc na zieleń w oddali, a na porozbijane butelki w pobliżu. Przytulać się do dziewczyny, może całować (bo zakładam, że o nic więcej autorowi tematu nie chodzi) i jeszcze przy każdym odgłosie z oddali zastanawiać czy to nie idą koledzy z zapasem tanich win się napić dokładnie w tym samym miejscu. Normalnie każda normalna dziewczyna w takiej sytuacji co najmniej zastanowiła by się czy nie skończyć takiego związku. A jeżeli nie to znaczy, że albo patrzy jeszcze przez różowe okulary, albo powinna się leczyć.
Ps. Romantyczny wieczór urządzony przez mężczyznę to taki , którym dziewczyna będzie naprawdę zachwycona, a facet to tylko przy okazji. Jak się tobie taki wypad podoba ok, ale upewnij się jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś i o ile to w ogóle możliwe, czy jej też się to spodoba.
Dziewczyna będzie zachwycona, bo lubi takie akcje ;) Patelnia to nie jest dobry pomysł bo maci racje tam możne się iść nachlać z kumplami a nie zabierać dziewczynę ;) gdzie idzie się pod tę Lipkę? daleko to jest?
idźcie na Chełm będzie wam raźno:))))
Jeżeli znacie sie długo, "czujecie sie" to nawet jak wywalicie sie na kocu koło Twojego domu( w sumie nie wiem gdzie mieszkasz) bedzie git :P
heheh a co masz w herbie Mce, jak mozna mieszkac tu i miejsca nie znac - lol.
Ta droga co na czarny dach idziesz dalej i ci sie pojawi do 10min maksymalnie.
ps. najlepiej jak z buta to tylko pod las w gore - Mikołaj, Chełm, Dalin
Drogi Kacprze. Piszesz jak osoba która słabo, albo wcale nie zna Myślenic. Zapewne więc nie jesteś stąd, a skoro tak, to jestem w stanie sobie wyobrazić dwie opcje o prawdopodobieństwie większym niż symboliczne. Pierwsza mówi, że przyjeżdżacie razem skądś tam na wakacje do Myślenic. Druga, że ona tutaj mieszka, i Ty sam przyjeżdżasz ja odwiedzić. Ta druga wydaje mi się bardziej prawdopodobna więc nią się dalej zajmę w rozważaniach. Skoro nie znasz Myślenic na tyle żeby wiedzieć gdzie jest lipka, to tej dziewczyny zapewne też nie poznałeś. Jeżeli tak, to pytanie o co faktycznie Ci chodzi iż tak zależy Ci aby być na osobności. Czy faktycznie na romantycznym wieczorku, czy też po prostu aby ją przelecieć. W Ludzi trzeba wierzyć w ich dobre intencje, więc załóżmy, że faktycznie nie planujesz seksu, a jedynie romantyczny wieczór. Tylko wówczas jest jeden problem. Niezależnie od tego jaki masz światopogląd, co uważasz, nie zależnie czy jesteś ateistą, czy oazowiczem, co czujesz to jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy.
Ja jestem stary erotoman, ale w taką pogodę nie wybrałbym się na seks pod gołym niebem.
Nawet te kilkanaście lat temu, gdy nie miałem swojego lokum, a obecna żona nie była jeszcze żoną i człowiek kombinował, jak mógł...
Ale ja lubię ciepło ;)
Przepraszam za OT, mspanc.
Jedno pytanie i cała analiza psychologiczna. Dziewczynę znam dobrze, po prostu miasto nie moje, ona tez nie jest z Myślenic a z okolic. Tłumaczenie moich intencji wydaje mi się być zbędne bo chociaż wierzysz w ludzi to i tak wiesz jak to się skończy -.-
Niektórzy piszą w swoim imieniu, zakładając, że wszyscy są z oazy
i że trzymanie się za rączkę, patrzenie w gwiazdy spod lipki i szukanie coraz to romantyczniejszych miejsc przez cały rok to to, co dziewczynie (oazowej) najbardziej odpowiada.
Może dwa- trzy takie wieczory (popołudnia) okażą się bardzo romantyczne a co później?
Jeżeli dziewczyna nie jest z Oazy i ma inne potrzeby aniżeli te z nauki w Oazie?
Chłopak dostaje kopa, jako nieciekawy osobnik.
Nie wiem jak to się skończy i nigdzie nie napisałem jakobym wiedział jak to się skończy. Twierdzę jednak, że "jest duże prawdopodobieństwo, że na współżyciu się skończy." nawet jeżeli nie masz tego w planie i to podtrzymuję.
Jesteś dorosły sam decydujesz. Ja cię tylko ostrzegam. Ostrzegam ponieważ współżycie osób, które nie chcą wspólnie wychowywać własnych dzieci jest krzywdzeniem siebie na wzajem, a czasem również dzieci. Skoro nazywasz ją "dziewczyną" to raczej jeszcze nie postanowiłeś definitywnie, że będzie matką twoich dzieci.
A Ciebie Bono bardzo proszę aż do znużenia czytaj uważnie co napisałem, zanim moją wypowiedź skomentujesz.
Używając twojego słownictwa, może wcześniej obmodlij swoje komentarze, moim zdaniem jesteś księdzem, zręcznie się maskującym, albo domorosłym kaznodzieją, "wychowującym" innych ,
z monopolem na boskość.
Ortodoksi są i byli zawsze, marginesem każdego społeczeństwa.
Co do mojego tekstu; adresatem było forum, odebrałeś go do siebie, gratuluję "uderz w stół..................!
Przestań pić i ćpać to może sam znajdziesz takie miejsce !
Dawno, dawno temu spotykałem się z pewną śliczną dziewczyną, tu w Myślenicach. Byliśmy dużo młodsi niż dziś gdyż było to dawno temu :) Mimo, że oboje wychowaliśmy się w naszym małym mieście to nie znaliśmy go od takiej strony od jakiej poznaliśmy przez tamte letnie miesiące. Jako młody chłopak harowałem wtedy w zakładzie produkcyjnym jak wół. Były wakacje. Tylko późnymi wieczorami mogliśmy się spotykać. (Ona musiała wymykać się z domu przez okno, zwłaszcza kiedy ojciec nie wypełniał nocnej zmiany). Spacerowaliśmy po lasach, łąkach, pagórkach, wzgórzach i polanach niemal do świtu kiedy to poranna jasna łuna na wschodzie niczym budzik przypominała o konieczności rozstania na kolejne długie godziny. Te nocne spacery po najbardziej dzikich terenach najbliższej okolicy wykreowały we mnie dość głęboki pogląd co do magii czasu i miejsca. Księżyc nie zawsze oświetlał nam drogę a dzika zwierzyna uświadamiała jak niewiele znaczy samotna para w środku nocy na łasce czystej natury. To było dawno. Czasem było romantycznie, czasem zabawnie. Czasem powiało grozą kiedy zdzierające ściółkę leśną racice niekoniecznie mogły należeć do niewinnej sarny...Ale zawsze było super :)
Młodość ma swoje przywileje, swoje prawa.
Nie skończyło się dzieckiem.
Albo zgrabnie ubrana w słowa ściema albo ciekawa dziecięca przygoda ;)
Pozdro dla normalnych
Hmmm... zwał jak zwał. Treści, jakimi wypełnimy naszą rzeczywistość są zależne tylko od nas. Uczę się odnajdować radość w chwilach, niezależnie od tzw. prozy egzstencji. Jesteśmy istotami wymagającymi szerszej orbity niż świat dóbr materialnych, dostatek i wszelakie cywilizacyjne wygody. Los przynosi różne okazje, jedne pojawiają się spontanicznie, o inne zadbać musimy sami. Warto przynajmniej niektóre momenty przeżyć z kimś, kto podobnie rozumie i potrafi się zachwycić.. czy wschód słońca na Diablaku, czy wspólnie wypita kawa z uśmiechem na piance. Potrzebujemy odskoczni, potrzeba radości z współdzielonych pasji. Bez nich życie nie smakuje już tak samo. Starajmy się o takie momenty i o takie przyjaźnie; internet okazuje się być narzędziem zawodnym, lecz warto iść dalej <trekk>
Jeśli jesteś zmotoryzowany to polecam Koskową Górę, na sam szczyt możesz dojechać samochodem. Jeśli odległość nie jest problemem, polecam również górę Żar, na sam szczyt wyjedziesz samochodem widok wieczorem i w nocy jest wspaniały - coś pięknego.
Z tego co mi wiadomo to na górę Żar nie można wjechać samochodem.
Do szkółki lotniczej czyli do połowy góry można dojechać, później jest zakaz, w niedziele mogą stać, ale w piątki, soboty nigdy nie spotkałem tam policji. Na samej górze jest duży parking. Zakaz nie dotyczy mieszkańców, więc w razie kontroli trzeba ściemniać.
Aleś się popisał chłopie... W herbie miasta jest dąb, a nie lipka. Herb istniał kilkaset lat przed tym zanim się ten kawałek drewna na Plebańskiej pojawił. Inna rzecz, że faktycznie dziwne, mieszkać w m-cach i nie wiedzieć gdzie jest lipka, ale może kolega "napływowy", albo tylko dziewczynę tu ma.