Witam. Zastanawiam sie czy ktoś w Myślenicach lub okolicach gra na forexie, regularnie zarabia czy tez zyje tylko z tego i czy ma sprawdzony system. Jesli ktoś chciałby sie podzielić wiedzą to zapraszam na forum.
Nie rozumiem jak ktoś mógł koledze za utworzenie tego tematu dać minusy, forex to doskonały biznes o ile wiemy jak go prowadzić. To jak firma tylko, że bez kosztów/no może jedynym kosztem jest zakup komputera lub komputerów i łącze internetowe/. Niestety mało osób się do tego nadaje bo wahania emocji w tym biznesie są ogromne i nie każdy sobie z tym poradzi.
Niestety ale poziom świadomości finansowej polaków jest bardzo niski. Nie uczą tego w szkole. Większość ma problem z dopinaniem comiesięcznego budżetu. Forex to abstrakcja i głowę daje że góra kilka % polaków wie o czym mowa.
Z tego, co wiem, to istnieje taka opcja, jak edycja postów. Używa jej się po to, aby nie umieszczać kilku postów własnego autorstwa jeden pod drugim.
Z tego co wiem, Panie znawco, po upływie określonego czasu opcja ta wygasa, a pomiędzy pierwszy postem a drugim Pana szakala minęły ponad 4 godziny.
szakal napisał/a:
Niestety ale poziom świadomości finansowej polaków jest bardzo niski. Nie uczą tego w szkole. Większość ma problem z dopinaniem comiesięcznego budżetu. Forex to abstrakcja i głowę daje że góra kilka % polaków wie o czym mowa.
Cholernie smutna prawda. Szkoda, że w liceum nie uczy się podstaw o grze na giełdzie i o panujących tam zasadach. Nie jeden sprytniejszy i mądrzejszy mógłby rozpocząć zaraz po liceum dążenie do uczciwie zarobionych pieniędzy, które potem fajnie przeznaczyć chociażby na... własną firmę. (Kapitał początkowy - klucz do sukcesu)
Sam się trochę uczyłem. Strategia niedźwiedzia, strategia byka, motyla... Contango, Backwardation...heh, trzeba mieć łeb do tego. Zazdroszczę graczom !
Wiecie czemu minusują ? Bo większość "polaczków" się wkurza, że ktoś mądry zarabia dobre pieniądze nie wychodząc z domu. A oni muszą tyrać po 12 godzin dziennie. Nie zazdroszczę im, ale nie wiem po co szydzić sobie z mądrzejszych. Ja tam mądrym zazdroszczę, bo mają to, o co ja walczę znacznie ciężej.
Z tego co wiem, Panie znawco, po upływie określonego czasu opcja ta wygasa, a pomiędzy pierwszy postem a drugim Pana szakala minęły ponad 4 godziny.
A to przepraszam, nie wiedziałem.
def_ibrylator napisał/a:
Szkoda, że w liceum nie uczy się podstaw o grze na giełdzie i o panujących tam zasadach. Nie jeden sprytniejszy i mądrzejszy mógłby rozpocząć zaraz po liceum dążenie do uczciwie zarobionych pieniędzy, które potem fajnie przeznaczyć chociażby na... własną firmę.
Ja na studiach miałem rynki kapitałowe i masę informacji o giełdzie, jak również o AT. Na 100 osób na roku, może 10 z nas zaczęło zabawę z giełdą. Nie słyszałem, żeby któryś z moich szkolnych kolegów zarabiał na życie, grając na giełdzie czy forexie.
Znam za to kilka osób, które zainteresowały się giełdą same i dzisiaj z tego żyją. Do tego trzeba mieć silną psychikę i żelazną konsekwencję. Bo albo grasz małymi kwotami bez emocji, ale wtedy kokosów nie zbijesz, albo pójdziesz na całość i w 90% przegrasz.
Sam miałem szansę odcinać kupony z hossy w latach 2003-2007, stracić 4/5 zysków w latach 2007-2008 i z zupełnie inną świadomością i pokorą zacząć ponownie w 2009. Ale u mnie to tylko zabawa z akcjami, bez takiego ryzyka, jak na forexie czy kontraktach wspieranych dźwigniami.
http://forexforex.pl/artykul-24-forex.html
to wszystko jest do opanowania, kwestia doświadczenia, strategii, dobrego planu i panowania nad emocjami, większość tu piszących myśli że forex to 300% zysku w miesiąc i dlatego właśnie większość traci. Jest to złe podejście do tematu. Wytrawni traderzy - tak traderzy a nie gracze, mają ustalony plan działania, ryzykują niewielką częścią kapitału/zazwyczaj jest to kwota którą można porównać do zarobionych zarobków jakie zarobi sprzedawczyni w Kurdeszu albo w Janie przez całe swoje życie zawodowe/. Traderzy pozwalają rosnąć zyskom a straty tną szybko. Dobrze wiedzą że po kilku stratnych transakcjach rynek będzie się poruszał jak po sznurku w kierunku ich strategi i planu i odrobią straty z nawiązką. Inwestycje na forex to zarówno zarabianie na spadku jak i na wzroście kursu. Plan finansowy tradera rozłożony jest czasem nie na jeden czy dwa dni ale na tygodnie i miesiące.
Jest to niestety ciężki kawałek chleba i traktowanie tego jak dorywcze zajęcie grozi utratą środków własnych albo mizernymi zyskami w najlepszym przypadku. Temu zajęciu trzeba poświęcić cały etat
Luna napisał/a:
Czy ktoś zastanawia się nad ewentualnymi konsekwencjami?
Gdyby forex był hazardem, czyli uzależniał, to nie byłoby ludzi, którzy są w stanie z niego żyć
Rynek forex to naprawde ciezki kawalek chleba i jeeli ktos sie na tym nie zna nie powinien sie za to wogole zabierac. Zeby sie na tym znac trzeba na to poswiecic ardzo wiele czasu liczonego w latach. Nie wystarczy kilkumiesieczny kurs :)
Forex to nie giełda, forex jest grą o sumie zerowej i jest hazardem.
Najważniejsze to trzymać się sztywnych zasad nawet wtedy albo szczególnie wtedy, gdy wszystko mówi na odwrót.
Gram tam od kilku lat narazie bez sukcesów (straciłem kilka tysięcy). Analiza techniczna i te kolorowe portale typu Money to są narzędzia dawców kapitału.
Najlepiej zainwestować kilkadziesiąt $ i wykupić prenumeratę dobrego magazynu o Wall Street i patrzeć co robią wielcy gracze
@szakal
"Gdyby forex był hazardem, czyli uzależniał"
hazard może uzależniać ale nie musi, tak jak wódka
brak prowizji masz u brokera XM. i niskie spready, juz od 1 pipsa.
Ja z XM zacząłem "przygodę" kilka lat temu. To broker STP, zawsze byłem za tego typu brokerem. Spready ma bardzo niskie. Ostatnioudało mi się pieknie zamknąć i nabiłem sobie trochę kapitału na przyszłe loty. Od nowa zawojuje po świętach.
Witam. Zastanawiam sie czy ktoś w Myślenicach lub okolicach gra na forexie, regularnie zarabia czy tez zyje tylko z tego i czy ma sprawdzony system. Jesli ktoś chciałby sie podzielić wiedzą to zapraszam na forum.
Nie rozumiem jak ktoś mógł koledze za utworzenie tego tematu dać minusy, forex to doskonały biznes o ile wiemy jak go prowadzić. To jak firma tylko, że bez kosztów/no może jedynym kosztem jest zakup komputera lub komputerów i łącze internetowe/. Niestety mało osób się do tego nadaje bo wahania emocji w tym biznesie są ogromne i nie każdy sobie z tym poradzi.
Niestety ale poziom świadomości finansowej polaków jest bardzo niski. Nie uczą tego w szkole. Większość ma problem z dopinaniem comiesięcznego budżetu. Forex to abstrakcja i głowę daje że góra kilka % polaków wie o czym mowa.
Z tego, co wiem, to istnieje taka opcja, jak edycja postów. Używa jej się po to, aby nie umieszczać kilku postów własnego autorstwa jeden pod drugim.
Z tego co wiem, Panie znawco, po upływie określonego czasu opcja ta wygasa, a pomiędzy pierwszy postem a drugim Pana szakala minęły ponad 4 godziny.
Cholernie smutna prawda. Szkoda, że w liceum nie uczy się podstaw o grze na giełdzie i o panujących tam zasadach. Nie jeden sprytniejszy i mądrzejszy mógłby rozpocząć zaraz po liceum dążenie do uczciwie zarobionych pieniędzy, które potem fajnie przeznaczyć chociażby na... własną firmę. (Kapitał początkowy - klucz do sukcesu)
Sam się trochę uczyłem. Strategia niedźwiedzia, strategia byka, motyla... Contango, Backwardation...heh, trzeba mieć łeb do tego. Zazdroszczę graczom !
Wiecie czemu minusują ? Bo większość "polaczków" się wkurza, że ktoś mądry zarabia dobre pieniądze nie wychodząc z domu. A oni muszą tyrać po 12 godzin dziennie. Nie zazdroszczę im, ale nie wiem po co szydzić sobie z mądrzejszych. Ja tam mądrym zazdroszczę, bo mają to, o co ja walczę znacznie ciężej.
A w zakłady bukmacherskie gracie coś Panowie ?
Podobne ryzyko i tu i tu, ale chyba zakłady pewniejsze, jak myślicie ?
Forex czyli łowienie leszczy:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14317696,Komisja_Nadzoru_Finansowego_punktuje_uslugi_Forex.html?biznes=krakow#BoxBizTxt
Zarzucono sieć na forum, ot tak "na czuja" - lecz żaden "leszcz" nie dał się zrobić w ch
A to przepraszam, nie wiedziałem.
Ja na studiach miałem rynki kapitałowe i masę informacji o giełdzie, jak również o AT. Na 100 osób na roku, może 10 z nas zaczęło zabawę z giełdą. Nie słyszałem, żeby któryś z moich szkolnych kolegów zarabiał na życie, grając na giełdzie czy forexie.
Znam za to kilka osób, które zainteresowały się giełdą same i dzisiaj z tego żyją. Do tego trzeba mieć silną psychikę i żelazną konsekwencję. Bo albo grasz małymi kwotami bez emocji, ale wtedy kokosów nie zbijesz, albo pójdziesz na całość i w 90% przegrasz.
Sam miałem szansę odcinać kupony z hossy w latach 2003-2007, stracić 4/5 zysków w latach 2007-2008 i z zupełnie inną świadomością i pokorą zacząć ponownie w 2009. Ale u mnie to tylko zabawa z akcjami, bez takiego ryzyka, jak na forexie czy kontraktach wspieranych dźwigniami.
Czy ktoś zastanawia się nad ewentualnymi konsekwencjami?
http://m.onet.pl/biznes,bsmv8
http://forex.konieistajnie.pl/index.php?topic=22.0
http://forexforex.pl/artykul-24-forex.html
to wszystko jest do opanowania, kwestia doświadczenia, strategii, dobrego planu i panowania nad emocjami, większość tu piszących myśli że forex to 300% zysku w miesiąc i dlatego właśnie większość traci. Jest to złe podejście do tematu. Wytrawni traderzy - tak traderzy a nie gracze, mają ustalony plan działania, ryzykują niewielką częścią kapitału/zazwyczaj jest to kwota którą można porównać do zarobionych zarobków jakie zarobi sprzedawczyni w Kurdeszu albo w Janie przez całe swoje życie zawodowe/. Traderzy pozwalają rosnąć zyskom a straty tną szybko. Dobrze wiedzą że po kilku stratnych transakcjach rynek będzie się poruszał jak po sznurku w kierunku ich strategi i planu i odrobią straty z nawiązką. Inwestycje na forex to zarówno zarabianie na spadku jak i na wzroście kursu. Plan finansowy tradera rozłożony jest czasem nie na jeden czy dwa dni ale na tygodnie i miesiące.
Jest to niestety ciężki kawałek chleba i traktowanie tego jak dorywcze zajęcie grozi utratą środków własnych albo mizernymi zyskami w najlepszym przypadku. Temu zajęciu trzeba poświęcić cały etat
Gdyby forex był hazardem, czyli uzależniał, to nie byłoby ludzi, którzy są w stanie z niego żyć
Rynek forex to naprawde ciezki kawalek chleba i jeeli ktos sie na tym nie zna nie powinien sie za to wogole zabierac. Zeby sie na tym znac trzeba na to poswiecic ardzo wiele czasu liczonego w latach. Nie wystarczy kilkumiesieczny kurs :)
Forex to nie giełda, forex jest grą o sumie zerowej i jest hazardem.
Najważniejsze to trzymać się sztywnych zasad nawet wtedy albo szczególnie wtedy, gdy wszystko mówi na odwrót.
Gram tam od kilku lat narazie bez sukcesów (straciłem kilka tysięcy). Analiza techniczna i te kolorowe portale typu Money to są narzędzia dawców kapitału.
Najlepiej zainwestować kilkadziesiąt $ i wykupić prenumeratę dobrego magazynu o Wall Street i patrzeć co robią wielcy gracze
@szakal
"Gdyby forex był hazardem, czyli uzależniał"
hazard może uzależniać ale nie musi, tak jak wódka
Na forexie nie ma żadnych prowizji od transakcji dla brokerów i innych tym podobnych?
Jest spread, więc uwzględniając brokerów jako graczy gra jest o sumie zero a nie uwzględniając to gra jest o sumie ujemnej
brak prowizji masz u brokera XM. i niskie spready, juz od 1 pipsa.
Ja z XM zacząłem "przygodę" kilka lat temu. To broker STP, zawsze byłem za tego typu brokerem. Spready ma bardzo niskie. Ostatnioudało mi się pieknie zamknąć i nabiłem sobie trochę kapitału na przyszłe loty. Od nowa zawojuje po świętach.
Luźne pytanie jak wyżej