Biorę się za temat nowy,choć przez wszystkich przerobiony
bo opinii jest tu tyle ile śmieci w Wiśle płynie.
Ja mam o tym swoje zdanie i na końcu je przedstawię.
A na razie tu opowiem com zasłyszał już w tej sprawie .
Chodzi tu o pomaganie,duże,średnie i te małe
Jedni chwalą,popierają , zahamowań tu nie mają.
Drudzy sieją wątpliwości,wszelkie błędy wytykają.
Reszta choć to procent nikły chęci nie wyrażą nigdy
Pierwszy gość o którym powiem komentował zbiórki duże.
Chociaż jest ich mała garstka, łączy wszystkich dużo ludzi.
Gdy gość sobie usiadł w klubie przy mnie blisko przez przypadek
z odbiorników szły reklamy; dajcie datek na cel zbożny, włączcie serca, dajcie datek.
I choć temat do rozmowy narzucił mi prawie siłą
widać w nim oznaki złości, ściska zęby ,kręci szyją.
Wykrzykuje głosem chrypkim pacz Pan jakie to oszustwo
ludzie złożą miliony oni większość z nich przepuszczą
ile gmin wykłada kasę, ile miast z budżetów grabią
Płacą wszystkim za imprezy i tym którzy głos sprzedają.
Reklamy co kuszą ludzi, żeby zapał w nich obudzić
też kosztują nas niemało, media przy tym się bogacą.
ile płacą za ochronę ile służb zmuszają do niej ,
jakie zliczy sobie koszty ten co wszystkim prawie rządzi
Ile wezmą jego spółki i fundacje i pociotki .
Swojej kadrze trzeba płacić, do następnej wielkiej zbiórki.
A najwięcej to mnie trzęsie,gdy na koniec takich imprez
walą w górę ,robią dzieło no bo chcą oświetlić niebo.
Że ich Pan Bóg nie upomni, Święci się ze strachu trzęsą
od wystrzałów,huku,błysków,u nas pieski zaś głupieją.
Przecież Panie pomyśl sobie czy tak trudno ruszyć głową
w niebie światła mają nadmiar,każdy świeci aureolą
Po co ich doświetlać jeszcze,nadmiar światła przecież szkodzi,
święci światła mają dosyć,oni marzą o ciemności.
A najwięcej żal mi dzieci co cały dzień puszki noszą,
cieszą się bo puszka pełna,oni w niebo wypier..lą.
Można przecież skromniuteńko zakończenie zbiórki zrobić
pięknie ludziom podziękować, oni z serca chcą to robić
Chwyta ból mnie Panie w szyje,kiedy robią licytacje.
Wszystkie panie celebryty wystawiają swoje fanty
to złamaną starą nartę , z upadłego banku kartę
z żalu po nich popłakują, bo sentyment do nich czują.
I nabiera fant wartości im żal większy tym fant droższy.
W końcu za dość duży szmal fant nabywa cichy fan.
Celebrytom z gazet strony błyszczą królewskie korony
a fan co wyłożył kasę w anonima stawać ma się.
czekam Panie na takiego celebryta odważnego,
co to na akcje wasze powystawia stare gacie.
pewnie znajdzie się i taki co je kupi dla zabawy
i otworzy oczy fanom jak ich Guru pomagają
Pożegnałem gościa w końcu ,bo się rzucał się jak pies w kojcu.
Sam żem zresztą nie był zdrowy ,tak nahuczał mi do głowy
Rano w domu po posiłku,kiedy głowę miałem czystą.
Dokonałem analizy; plewy wszystkie odrzuciłem,dobre myśli zostawiłem.
Teraz wam przedstawie racje innej grupy w tym temacie.
Zdanie ludzi z pod gór prawie,opowie o tym mój szwagier.
Jak żem go odwiedzał we wsi, obchodzili wtedy wiechę
już owoców swojej zbiórki przy gorzołce z ich wytwórni.
Siadoj szwagier; mówi do mnie.To se trocha pogodomy.
Powiem ci dlocego ześmy tutok wieche urządzomy.
No to słuchoj; Wiązbe żezmy na stodole u Macieja ukończyli.
Bo tu ludzie zyją w zgodzie,kożdy kożdemu pomoże.
Ale zacne od pocątku,żebyś wiedzioł o co chodzi
tylko se nalijmy szklonki, suchy pysk głosowi szkodzi.
tylko zważoj bo sikira a tyś nieprzyzwycajony.
Momy fajny kwas z kapusty ,to ci Józek ją rozmąci.
Było to łońskiego roku,wtedy już zaceło rosić,
razem z Frankiem zaroz z rana poszliśmy se trowe kosić.
Kozdy wziął ze sobą flaske,bo kosenie u nos cienskie (ciężkie)
tutoj trzeba się napocić,a kawołki momy obok i są długie jako wenze (węże)
Noi sliżmy se równióśko,już my prawie mieli kończyć
Franek troche się zatocył, moją trowe butem zgorsił.
Takżem sie to wtedy wcieknął,żem go bez łeb kosą sieknął.
Krew sikała jak u wieprzka, musiołek tamować babką. (rodzaj trawy)
Ale żem jo człowiek zgodny i pomocy nie odmwiom
tożem Franka do ośrodka własnym fiatem zawioz zaros
Tam mu głowę pozszywali,prowie mu się nic nie stało
Za godzinę był już u mnie, by urozy wódką zaloc.
W piątek zaroz po połydniu.ześmy sianko przewracali,
Maciej do stodoły zwoził ,myśmy to mu odradzali.
Śianko musi przeciez dojrzeć,po co się tu było spiesyć,
ale pieron nie usłuchoł, bez to całe sianko strocił.
Po robocie tośmy byli sapramucko jak wilk głodni.
Przy stodole Maciejowej ognisecko zem rozpolił,
bo mielliśmy kieubasę, Franek ją z geesu zdobył, (sklep G.S.)
upiecono bardzo fajno, pod gorzołkę jak w pysk strzelił
I wis wtedy to niescenscie (nieszczęście) psiokrew Macieja dopadło.
Myśmy przeciez uwozoli, pozur na iskierki mioli
Chyba jak Franka zmozyło,jom był w kszokach by sie wyloć
mogła franca nom sie wyrwać, nie winuję Franka ; przysnoł
Maciej som se jest tu winny, no bo po co siano zwoził.
Jak by tam nie było siana toby się nie zhajcowała
Ale tu są ludzie zgodni ,kozdy winę mu wybocył,
zbiórke my zrobili sami, my tu wszyscy pomogomy.
Naprzód zbiórkę my zrobili do kościoła na Mse Świętą,
żeby Pon Bóg mu wybocył i ochronił go przed klęską.
A po zbiórke my wysłali Kielusiocke tą od brzyska
łuna umi piknie prosić, jej nie mozna zamknąć pyska.
Kobicina się staroła chcioła obejść po wsi krepko,
krowe mo na wycieleniu, wieś malutka, lecz rozległó
Wpadła do mnie z progu krzycy.Dawoj ino na Mse świętą
mliko sobie nastowiłam, blachę mi zakipi całą! Kumie dawoj tyklo wartko!
Do wieczora nazbiroła od nos wsyćkich prawie tysiąc.
Śwagier; jaką pikną Mszolke nas proboscyk nom wykrzycoł
A jak nase Wikaruski zaśpiwoli; Trzy tenory! tak im wysło,
tylko od tego słuchania , to mi w pysku cołkiem wyskło.
Byłem śwagier tak przejęty po kosciele,żem nie usnął
mysloł,że tu cud być musi,że stodoły nik nie rusoł
Pewnie Pon Bóg Maciejowi nie wybacoł jeszcze za to
że mi tapicerke w aucie jak go wiozłem krwią zachlapoł.
Wypij tyz na drugą nogę,bo sie mozes potem kiwać
Ona lepso,od chrzestnego,robi ją z nosego zyta.
Ta nie smierdzi,wypij cystą; silno! mozes ją podpolić.
Nie bój sie,nie bedzies zdychoł,żołądek już sie oswoił.
Ale na cym my skoncyli,juz wim; Proboscyk ogłosił,
że zbiórka na Macka w szkole, wszystkich ze wsi trzeba prosić.
Chrzestny liste szybko zrobił, probos mu dostarcył ilość,
przy kolendzie nos pospisoł, no i do dzba wszyskich zlicoł.
I zaceła się zbiórecka, pirwsy Jontek doł dwa złote
tu wkrocyła Kielusiocka, zwyzywała tam bidocka
że coły dzień u sąsiadki w korczmie pije, na nią wali,
a tutok udaje Szkota.Kożdy już nie rzucoł mało,mógby tyko się odwazyć.
Taką momy tu reklame! Co następny rzucoł więcej bo mu honor nie pozwoloł
I reklama jest darmowo.Na pierdoły nik z nos tu nie bedzie dowoł.
My tu grosa sanujemy,niech by którys ukrod trosku
toby zaroz kwiotki wąchoł, nie od góry lecz od spodku.
Po godzinie chrzestny z listy już odkreslił prawie wszystkich
ale czterech brakowało Kielusiocka sprowdzo ,krzycy.
Az tu noroz Franek wrzescy,boście policzyli księży.
Koncmy! trzeba już nastowiać rosół, na nich nima tu co licyć.
No i śwagier za tą zbiórke kupiliśmy mu dachówke
za reste zawiasy,gwożdzie,wydaliśmy wsyskie grose
Drewno momy tu darmowe,w pońskim lesie,nie kradzione.
Macej drzwi już zamknoł kłódką, jutro pokryjem dachówką.
No bo ludzie tu są zgodni, do pomocy tyz ochotni.
Śwagier; co już idzies? cego?wypij se na odchodnego,wypij colusieńką z gwinta
to postawi cie na nogi. Aleś my sie nagodali; przyjedz jesce? bede cekoł.
" Ja tam ust żem nie otworzył, możliwości szwagier nie doł"
Teraz powiem swoje zdanie niezależnie com usłyszał
Chwalę wszelkie pomaganie. Trzeba pewnie coś tam zmienić,
ale ktoś to robić musi, angażować,pomysł zgłosić.
Trochę musi to kosztować . POMAGAJMY! ludzi przecież trzeba kochać.
Muszę kończyć bo od kuchni Moja jak sto syren wyje,
Że trzy razy obiad grzeje. Nie przyjdziesz! sama spożyję.
I nie dziwcie się kochani ,u Nej taki temperament
bo chowała się w młodości razem z szwagrem w jednej chacie.
Nie krytykujcie mnie za wyrazy i błędy w części drugiej ,to nie jest czysta gwara
chciałem napisać tak jak ja słyszę.
Pomagania zdania różne.
Biorę się za temat nowy,choć przez wszystkich przerobiony
bo opinii jest tu tyle ile śmieci w Wiśle płynie.
Ja mam o tym swoje zdanie i na końcu je przedstawię.
A na razie tu opowiem com zasłyszał już w tej sprawie .
Chodzi tu o pomaganie,duże,średnie i te małe
Jedni chwalą,popierają , zahamowań tu nie mają.
Drudzy sieją wątpliwości,wszelkie błędy wytykają.
Reszta choć to procent nikły chęci nie wyrażą nigdy
Pierwszy gość o którym powiem komentował zbiórki duże.
Chociaż jest ich mała garstka, łączy wszystkich dużo ludzi.
Gdy gość sobie usiadł w klubie przy mnie blisko przez przypadek
z odbiorników szły reklamy; dajcie datek na cel zbożny, włączcie serca, dajcie datek.
I choć temat do rozmowy narzucił mi prawie siłą
widać w nim oznaki złości, ściska zęby ,kręci szyją.
Wykrzykuje głosem chrypkim pacz Pan jakie to oszustwo
ludzie złożą miliony oni większość z nich przepuszczą
ile gmin wykłada kasę, ile miast z budżetów grabią
Płacą wszystkim za imprezy i tym którzy głos sprzedają.
Reklamy co kuszą ludzi, żeby zapał w nich obudzić
też kosztują nas niemało, media przy tym się bogacą.
ile płacą za ochronę ile służb zmuszają do niej ,
jakie zliczy sobie koszty ten co wszystkim prawie rządzi
Ile wezmą jego spółki i fundacje i pociotki .
Swojej kadrze trzeba płacić, do następnej wielkiej zbiórki.
A najwięcej to mnie trzęsie,gdy na koniec takich imprez
walą w górę ,robią dzieło no bo chcą oświetlić niebo.
Że ich Pan Bóg nie upomni, Święci się ze strachu trzęsą
od wystrzałów,huku,błysków,u nas pieski zaś głupieją.
Przecież Panie pomyśl sobie czy tak trudno ruszyć głową
w niebie światła mają nadmiar,każdy świeci aureolą
Po co ich doświetlać jeszcze,nadmiar światła przecież szkodzi,
święci światła mają dosyć,oni marzą o ciemności.
A najwięcej żal mi dzieci co cały dzień puszki noszą,
cieszą się bo puszka pełna,oni w niebo wypier..lą.
Można przecież skromniuteńko zakończenie zbiórki zrobić
pięknie ludziom podziękować, oni z serca chcą to robić
Chwyta ból mnie Panie w szyje,kiedy robią licytacje.
Wszystkie panie celebryty wystawiają swoje fanty
to złamaną starą nartę , z upadłego banku kartę
z żalu po nich popłakują, bo sentyment do nich czują.
I nabiera fant wartości im żal większy tym fant droższy.
W końcu za dość duży szmal fant nabywa cichy fan.
Celebrytom z gazet strony błyszczą królewskie korony
a fan co wyłożył kasę w anonima stawać ma się.
czekam Panie na takiego celebryta odważnego,
co to na akcje wasze powystawia stare gacie.
pewnie znajdzie się i taki co je kupi dla zabawy
i otworzy oczy fanom jak ich Guru pomagają
Pożegnałem gościa w końcu ,bo się rzucał się jak pies w kojcu.
Sam żem zresztą nie był zdrowy ,tak nahuczał mi do głowy
Rano w domu po posiłku,kiedy głowę miałem czystą.
Dokonałem analizy; plewy wszystkie odrzuciłem,dobre myśli zostawiłem.
Teraz wam przedstawie racje innej grupy w tym temacie.
Zdanie ludzi z pod gór prawie,opowie o tym mój szwagier.
Jak żem go odwiedzał we wsi, obchodzili wtedy wiechę
już owoców swojej zbiórki przy gorzołce z ich wytwórni.
Siadoj szwagier; mówi do mnie.To se trocha pogodomy.
Powiem ci dlocego ześmy tutok wieche urządzomy.
No to słuchoj; Wiązbe żezmy na stodole u Macieja ukończyli.
Bo tu ludzie zyją w zgodzie,kożdy kożdemu pomoże.
Ale zacne od pocątku,żebyś wiedzioł o co chodzi
tylko se nalijmy szklonki, suchy pysk głosowi szkodzi.
tylko zważoj bo sikira a tyś nieprzyzwycajony.
Momy fajny kwas z kapusty ,to ci Józek ją rozmąci.
Było to łońskiego roku,wtedy już zaceło rosić,
razem z Frankiem zaroz z rana poszliśmy se trowe kosić.
Kozdy wziął ze sobą flaske,bo kosenie u nos cienskie (ciężkie)
tutoj trzeba się napocić,a kawołki momy obok i są długie jako wenze (węże)
Noi sliżmy se równióśko,już my prawie mieli kończyć
Franek troche się zatocył, moją trowe butem zgorsił.
Takżem sie to wtedy wcieknął,żem go bez łeb kosą sieknął.
Krew sikała jak u wieprzka, musiołek tamować babką. (rodzaj trawy)
Ale żem jo człowiek zgodny i pomocy nie odmwiom
tożem Franka do ośrodka własnym fiatem zawioz zaros
Tam mu głowę pozszywali,prowie mu się nic nie stało
Za godzinę był już u mnie, by urozy wódką zaloc.
W piątek zaroz po połydniu.ześmy sianko przewracali,
Maciej do stodoły zwoził ,myśmy to mu odradzali.
Śianko musi przeciez dojrzeć,po co się tu było spiesyć,
ale pieron nie usłuchoł, bez to całe sianko strocił.
Po robocie tośmy byli sapramucko jak wilk głodni.
Przy stodole Maciejowej ognisecko zem rozpolił,
bo mielliśmy kieubasę, Franek ją z geesu zdobył, (sklep G.S.)
upiecono bardzo fajno, pod gorzołkę jak w pysk strzelił
I wis wtedy to niescenscie (nieszczęście) psiokrew Macieja dopadło.
Myśmy przeciez uwozoli, pozur na iskierki mioli
Chyba jak Franka zmozyło,jom był w kszokach by sie wyloć
mogła franca nom sie wyrwać, nie winuję Franka ; przysnoł
Maciej som se jest tu winny, no bo po co siano zwoził.
Jak by tam nie było siana toby się nie zhajcowała
Ale tu są ludzie zgodni ,kozdy winę mu wybocył,
zbiórke my zrobili sami, my tu wszyscy pomogomy.
Naprzód zbiórkę my zrobili do kościoła na Mse Świętą,
żeby Pon Bóg mu wybocył i ochronił go przed klęską.
A po zbiórke my wysłali Kielusiocke tą od brzyska
łuna umi piknie prosić, jej nie mozna zamknąć pyska.
Kobicina się staroła chcioła obejść po wsi krepko,
krowe mo na wycieleniu, wieś malutka, lecz rozległó
Wpadła do mnie z progu krzycy.Dawoj ino na Mse świętą
mliko sobie nastowiłam, blachę mi zakipi całą! Kumie dawoj tyklo wartko!
Do wieczora nazbiroła od nos wsyćkich prawie tysiąc.
Śwagier; jaką pikną Mszolke nas proboscyk nom wykrzycoł
A jak nase Wikaruski zaśpiwoli; Trzy tenory! tak im wysło,
tylko od tego słuchania , to mi w pysku cołkiem wyskło.
Byłem śwagier tak przejęty po kosciele,żem nie usnął
mysloł,że tu cud być musi,że stodoły nik nie rusoł
Pewnie Pon Bóg Maciejowi nie wybacoł jeszcze za to
że mi tapicerke w aucie jak go wiozłem krwią zachlapoł.
Wypij tyz na drugą nogę,bo sie mozes potem kiwać
Ona lepso,od chrzestnego,robi ją z nosego zyta.
Ta nie smierdzi,wypij cystą; silno! mozes ją podpolić.
Nie bój sie,nie bedzies zdychoł,żołądek już sie oswoił.
Ale na cym my skoncyli,juz wim; Proboscyk ogłosił,
że zbiórka na Macka w szkole, wszystkich ze wsi trzeba prosić.
Chrzestny liste szybko zrobił, probos mu dostarcył ilość,
przy kolendzie nos pospisoł, no i do dzba wszyskich zlicoł.
I zaceła się zbiórecka, pirwsy Jontek doł dwa złote
tu wkrocyła Kielusiocka, zwyzywała tam bidocka
że coły dzień u sąsiadki w korczmie pije, na nią wali,
a tutok udaje Szkota.Kożdy już nie rzucoł mało,mógby tyko się odwazyć.
Taką momy tu reklame! Co następny rzucoł więcej bo mu honor nie pozwoloł
I reklama jest darmowo.Na pierdoły nik z nos tu nie bedzie dowoł.
My tu grosa sanujemy,niech by którys ukrod trosku
toby zaroz kwiotki wąchoł, nie od góry lecz od spodku.
Po godzinie chrzestny z listy już odkreslił prawie wszystkich
ale czterech brakowało Kielusiocka sprowdzo ,krzycy.
Az tu noroz Franek wrzescy,boście policzyli księży.
Koncmy! trzeba już nastowiać rosół, na nich nima tu co licyć.
No i śwagier za tą zbiórke kupiliśmy mu dachówke
za reste zawiasy,gwożdzie,wydaliśmy wsyskie grose
Drewno momy tu darmowe,w pońskim lesie,nie kradzione.
Macej drzwi już zamknoł kłódką, jutro pokryjem dachówką.
No bo ludzie tu są zgodni, do pomocy tyz ochotni.
Śwagier; co już idzies? cego?wypij se na odchodnego,wypij colusieńką z gwinta
to postawi cie na nogi. Aleś my sie nagodali; przyjedz jesce? bede cekoł.
" Ja tam ust żem nie otworzył, możliwości szwagier nie doł"
Teraz powiem swoje zdanie niezależnie com usłyszał
Chwalę wszelkie pomaganie. Trzeba pewnie coś tam zmienić,
ale ktoś to robić musi, angażować,pomysł zgłosić.
Trochę musi to kosztować . POMAGAJMY! ludzi przecież trzeba kochać.
Muszę kończyć bo od kuchni Moja jak sto syren wyje,
Że trzy razy obiad grzeje. Nie przyjdziesz! sama spożyję.
I nie dziwcie się kochani ,u Nej taki temperament
bo chowała się w młodości razem z szwagrem w jednej chacie.
Nie krytykujcie mnie za wyrazy i błędy w części drugiej ,to nie jest czysta gwara
chciałem napisać tak jak ja słyszę.