jeśli chodzi o zbója to jego nic nie złamie ranyyyy juz w liceum tam bywalalm wielokrotnie i klimat zawsze jak dla mnie super--jak ktoś lubi ostrzejsza muzykę --do tego zamekkkkk super sprawa
co do Myślenic naszych --jest gdzie przysiąść tylko faktycznie mogliby zamykać później
hannibal--co do przystani to jedna z moich lubionych knajpek--no i szafa grająca daje możliwość wyboru czegoś lepszego niż umc umc --tylko mało miejsca ten lokal choć ze dwa razy większy byłby super--a jedzonko tam tez pyszne i niedrogie
a co do tego pozniejszego zamykania... Wiadomo ludziska by sobie posiedzieli ale prawda jest taka ze jesli ktorys tam bar zostaje otwarty do, powiedzmy 2 w nocy to od 23 do tej 2 (a moze nawet i 2.30 bo ciezko wygonic) siedza głownie juz zdeczka pijany i nie zawsze oplaca sie zamykac bar tak pozno zeby wyciagnac od nich troche grosza. Po prostu to sa problemy.
Witam ! Tu sie zgodzę z wypowiedzią wyżej . Lokale mogły by być otwarte do pozna nawet do rana byle by klientela która przesiaduje dobrze sie bawiła i zachowywała spokojnie (umiejąca pić ). To jedno, drugie to ze większość lokali zamyka sie o koło północy, a niedobitki z tych lokali szukaj gdzie sie jeszcze mogą dobić. I stąd zazwyczaj wszystkie drzwi lokali zamykane są o północy ... Niestety od niedawna sam to zaczynam praktykować. A Myślenice to nie Kraków wyjdzie taki jeden z drugim z lokalu w nocy i zaczyna sie rozdzierać i zaraz skargi sąsiadów albo odwiedziny stróżów prawa...
nie polecam paco na rynku.Piwko może i jest dobre,ale szkło w którym podają...dobrze że nie wiecie jak to wszystko wygląda od zaplecza.A jedzonko przez ile rączek przechodzi nim trafi do klienta...porażka
po piwie nie wsiadam ani na rower ani do samochodu. no chyba że ktoś tak robi ale za rower tez odbieraja prawo jazdy wiec prosze uważaj jak będziesz łukiem pedałował
Tak czytajac ten watek zauwazam wspomniana relacje miedzy klientela a lokalem. Z punktu widzenia wlasciciela, wyzsze ceny odstraszaja "gowniazerie" i klientow ktorzy ida tylk wypic. Czyli tworzy sie knajpka nie na malomiasteczkowe warunki. Malo ludzi chodzi do Steka zeby sie upic. Z punktu widzenia klienta, ma byc tanie piwo i muzyczka. A to przyciagnie amatorow usypiania przy stole i taniej rozruby, a to sie nie podoba tej "lepszej" klienteli. Druga sprawa. W miescie wszystkie lokale nie maja miejsca i zaplecza na scene muzyczna. Wiekszosc imprez robi sie na dziko. Jednak wiekszosc z nich jest nielegalnych. Musza one spelniac wymogi bezpieczenstwa i PPoz. Nawet wspomniany "Zboj" nie tak do konca byl w porzadku.
Organizowanie imprez tego typu, wiaze sie z kosztami, mimo ze sa zespoly chetne do pokazania sie za darmo. Relatywnie, "Sova" nie wpusci do siebie fanow mocnego uderzenia na koncert szarpidrutow, a nikt nie chodzil do "Zboja" poczytac lektory szkolnej przy kawie. Za duzy konflikt interesow. I nie pisze tu o zarobku finansowym. A i tak nie ma gwarancji na zarobek. Zapytajcie samych wlascicieli. W "lepszym" lokalu napoje nie beda tanie, a w gorszym nie bedzie "atmosfery". Ekonomia to przedmiot scisly i zadko charytatywny. Jak to mowia "na miescie" - Cos, za cos.
Chce ktos lokalu ktory jest otwarty do rana i gra kazda muze na zywo, to prosze bardzo. Jest inicjatywa, business plan? To mozna uderzac o dotacje do UMiG.
A i tak gwarantuje ze nie usatysfakcjonujecie conajmniej polowy mieszkancow.
Veni, Vidi, Audit. Mysleniczanin007.
Kiedyś chodził mi po głowie lokal z wyszukaną muzyką na żywo( nie codziennie), loże, świece, inne pierdoły , klimat, ogólnie miało być ambitnie z instrumentem na którym można by było zagrać, lokal nie dla każdego ze względu na już z góry załozone wyzsze ceny i tą muzyke. Jednak po głębszych przemyśleniach i analizach, taki biznes to mina i kula u nogi. Szybko można połynąć, to też nie dziwią mnie te nijakie lokale, dla w miare szerokiego kręgu "konsumentów".
Stek o którym piszesz, to głównie dla zgłodniałych i nastawiony jest na wyżerke, to też tam na piwo sie raczej nie chodzi.
Do białego rana powiadasz, można zacytować " i tylko nocą do klubu pójść .... do rana, tam królował blues"
No tak żyć jak wolny ptak, a tu obowiązki, zlecenia, terminy, życie...
[quote]
A będąc osobą publiczną, wybieram te najbardziej inymne i nieskazitelne:)[/quote]
kościół ? ;)
hahahahahaha dobre,dobre a moze piwnica w domu:D:D:D
jeśli chodzi o zbója to jego nic nie złamie ranyyyy juz w liceum tam bywalalm wielokrotnie i klimat zawsze jak dla mnie super--jak ktoś lubi ostrzejsza muzykę --do tego zamekkkkk super sprawa
co do Myślenic naszych --jest gdzie przysiąść tylko faktycznie mogliby zamykać później
hannibal--co do przystani to jedna z moich lubionych knajpek--no i szafa grająca daje możliwość wyboru czegoś lepszego niż umc umc --tylko mało miejsca ten lokal choć ze dwa razy większy byłby super--a jedzonko tam tez pyszne i niedrogie
a co do tego pozniejszego zamykania... Wiadomo ludziska by sobie posiedzieli ale prawda jest taka ze jesli ktorys tam bar zostaje otwarty do, powiedzmy 2 w nocy to od 23 do tej 2 (a moze nawet i 2.30 bo ciezko wygonic) siedza głownie juz zdeczka pijany i nie zawsze oplaca sie zamykac bar tak pozno zeby wyciagnac od nich troche grosza. Po prostu to sa problemy.
Witam ! Tu sie zgodzę z wypowiedzią wyżej . Lokale mogły by być otwarte do pozna nawet do rana byle by klientela która przesiaduje dobrze sie bawiła i zachowywała spokojnie (umiejąca pić ). To jedno, drugie to ze większość lokali zamyka sie o koło północy, a niedobitki z tych lokali szukaj gdzie sie jeszcze mogą dobić. I stąd zazwyczaj wszystkie drzwi lokali zamykane są o północy ... Niestety od niedawna sam to zaczynam praktykować. A Myślenice to nie Kraków wyjdzie taki jeden z drugim z lokalu w nocy i zaczyna sie rozdzierać i zaraz skargi sąsiadów albo odwiedziny stróżów prawa...
jesli piwko to tylko u BARANA
haha,,,,,, totalna zulernia
[quote] haha,,,,,, totalna zulernia[/quote]
ale piwo dobre
nio tak pod parasolki to same gowniarze teraz chodza po szkole na soczek a wieczorem tez jest chlam polecam dukat w piatki
To może zrobimy jakąś listę knajpek w Myślenicach? Tak ogólnie żeby zebrać wszystko razem + opinie/oceny (i może poszłoby to na główną powiedzmy)?
+ zdjęcia jak prezentuje się bar w środku + ceny najpopularniejszych trunków
DO PARKU NA WINO Z RASIALDEM KULIGIEM LUDZIE WPADAJTA O 7 rano pod kibel mozna juz zachoidzic zarabie i skałki lump feler zapraszamy
bardzo dobry pomysł z tą listą! do dzieła
nie polecam paco na rynku.Piwko może i jest dobre,ale szkło w którym podają...dobrze że nie wiecie jak to wszystko wygląda od zaplecza.A jedzonko przez ile rączek przechodzi nim trafi do klienta...porażka
wszedzie dobrze ale na dwójce najlepiej
A rodzice myślą ze Ty z kolegami na rowerach jeździsz, patrz w jakim sa błędzie.
po piwie nie wsiadam ani na rower ani do samochodu. no chyba że ktoś tak robi ale za rower tez odbieraja prawo jazdy wiec prosze uważaj jak będziesz łukiem pedałował
Ja dostałem na komunie hulajnoge, nijak nie da się na niej pedałować. I licz tu na chrzestnych.
Tak czytajac ten watek zauwazam wspomniana relacje miedzy klientela a lokalem. Z punktu widzenia wlasciciela, wyzsze ceny odstraszaja "gowniazerie" i klientow ktorzy ida tylk wypic. Czyli tworzy sie knajpka nie na malomiasteczkowe warunki. Malo ludzi chodzi do Steka zeby sie upic. Z punktu widzenia klienta, ma byc tanie piwo i muzyczka. A to przyciagnie amatorow usypiania przy stole i taniej rozruby, a to sie nie podoba tej "lepszej" klienteli. Druga sprawa. W miescie wszystkie lokale nie maja miejsca i zaplecza na scene muzyczna. Wiekszosc imprez robi sie na dziko. Jednak wiekszosc z nich jest nielegalnych. Musza one spelniac wymogi bezpieczenstwa i PPoz. Nawet wspomniany "Zboj" nie tak do konca byl w porzadku.
Organizowanie imprez tego typu, wiaze sie z kosztami, mimo ze sa zespoly chetne do pokazania sie za darmo. Relatywnie, "Sova" nie wpusci do siebie fanow mocnego uderzenia na koncert szarpidrutow, a nikt nie chodzil do "Zboja" poczytac lektory szkolnej przy kawie. Za duzy konflikt interesow. I nie pisze tu o zarobku finansowym. A i tak nie ma gwarancji na zarobek. Zapytajcie samych wlascicieli. W "lepszym" lokalu napoje nie beda tanie, a w gorszym nie bedzie "atmosfery". Ekonomia to przedmiot scisly i zadko charytatywny. Jak to mowia "na miescie" - Cos, za cos.
Chce ktos lokalu ktory jest otwarty do rana i gra kazda muze na zywo, to prosze bardzo. Jest inicjatywa, business plan? To mozna uderzac o dotacje do UMiG.
A i tak gwarantuje ze nie usatysfakcjonujecie conajmniej polowy mieszkancow.
Veni, Vidi, Audit. Mysleniczanin007.
A tak na marginesie to prawdza co pisze "rrr34", teraz trzeba bedzie isc na piechote z pubu, prowadzac rower obok, bo jeszcze zabiora prawojazdy za "prowadzenie pojazdu w stanie nietrzezwym". I to wcale nie jest do smiechu.
http://kodeks-karny.info/orzecznictwo/sad_najwyzszy_potwierdzil_wyrok_tk_w_sprawie_pijanych_rowerzystow,wiadomosc,4914.html
Kiedyś chodził mi po głowie lokal z wyszukaną muzyką na żywo( nie codziennie), loże, świece, inne pierdoły , klimat, ogólnie miało być ambitnie z instrumentem na którym można by było zagrać, lokal nie dla każdego ze względu na już z góry załozone wyzsze ceny i tą muzyke. Jednak po głębszych przemyśleniach i analizach, taki biznes to mina i kula u nogi. Szybko można połynąć, to też nie dziwią mnie te nijakie lokale, dla w miare szerokiego kręgu "konsumentów".
Stek o którym piszesz, to głównie dla zgłodniałych i nastawiony jest na wyżerke, to też tam na piwo sie raczej nie chodzi.
A kiedys sie chodzilo Cygnus, Kiedys Stek tetnial zyciem, gralo sie przy piwku w bilarda, do bialego rana. ;)
Do białego rana powiadasz, można zacytować " i tylko nocą do klubu pójść .... do rana, tam królował blues"
No tak żyć jak wolny ptak, a tu obowiązki, zlecenia, terminy, życie...
Zawsze chciałem otworzyć lokal, jakie widziałem na filmach amerykańskich- stoliki, dalej scena z zespołem jazzowym, obok bar... ;)
O takim czymś pisałem wyżej, ale jak pisałem, można szybko popłynąć.