Czy piosenka która wygrała, była najlepsza i czy jury z Polski było obiektywne i kierowało się tylko znawstwem przyznając jej maksymalną ilość punktów?
Czy tak jak w sąsiednim państwie którego jury na każdym konkursie od lat, przyznaje punkty jedynie kierując się gustem muzycznym.
Dla mnie ta piosenka była marna, choć brzmi oryginalnie, to nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdzieś to już slyszalam. No i wykonanie raczej średnie, do tego oprawa sceniczna bez ładu i składu, nazwałbym to pajacowaniem, bo na pewno nie tańcem.
Szczerze nie rusza mnie to, że Ukraina dostała "polityczną" wygraną, nie żałuję im ani nie zazdroszczę, niech mają, tylko drażni mnie gdy ktoś próbuje wmawiać, że tak nie było. No przykro mi ale było. Piosenka ani wykonanie nie zasługiwały obiektywnie na wygraną.
Piosenka naszego reprezentanta natomiast zasługiwała w moim odczuciu conajmniej na ścisłe podium, bo była na prawdę dobrze zaśpiewana, ciekawa i wysokiej klasy. Krystian ma przepiękny głos i śpiewa perfekcyjnie. Pierwszy raz od wielu lat mieliśmy faktycznie dobrego reprezentanta, z dobrą piosenką i genialnym warsztatem.
Piosenki większości krajów nie dawały się nawet odrobinę zapisać w pamięci, takie gnioty jakich pełno w radiu.
Była Jugosławia rozpieprzyła by każdy konkurs, dlatego zmieniono kryteria ze stałymi członkami
Naraz Serbia prowadzi po głosach członków Jugosławi.
Wartość piosenki Serbii była porównywalna z wartością tej, która wygrała.
W różnych miejscach jest:
-wpłać na pomoc Ukrainie.
Pracownica jednego z banków, mówi, że po werdykcie jury z Ukrainy, jakby ta szczodrość darczyńców- zmalała.
Oglądam występ Krystiana chyba 10 raz i nadal nie mogę wyjść z podziwu jak perfekcyjnie to zaśpiewał. Piosenka jest magiczna, jego głos i cały występ po prostu porywa. Występu Ukrainy, bez urazy, nie dam rady obejrzeć więcej, drażni mnie ten wokal, huk, bezład i nachalna awangarda sceniczna. Może po prostu nie mój gust, ale pomijając nawet genialny występ Ochmana, niektóre inne piosenki też biły ukraińską na łeb na szyję.
Gdy żyliśmy w przyjaźni z Niemcami, ci nigdy w punktacji o nas nie zapominali, myśmy się rewanżował niższa punktacją.
Teraz Polska 0 dla Niemiec i Niemcy 0 dla Polski.
Gdy żyliśmy w przyjaźni z Niemcami, ci nigdy w punktacji o nas nie zapominali, myśmy się rewanżował niższa punktacją.
Teraz Polska 0 dla Niemiec i Niemcy 0 dla Polski.
My niestety z nikim nie żyjemy w przyjaźni. Co najwyżej w stosunkach służalczo-poddańczych, jak z USA, lub wazeliniarsko-frajerskich, jak z Węgrami.
My niestety z nikim nie żyjemy w przyjaźni. Co najwyżej w stosunkach służalczo-poddańczych, jak z USA, lub wazeliniarsko-frajerskich, jak z Węgrami.
Powiem więcej, my wszystkich lubimy,
Anglików, Węgrów, Amerykanów, Ukraińców, Czechów, Słowaków, Chorwatów, Włochów, a nawet Francuzów i Niemców, i ludzi z Rosji.
To nas nie bardzo się lubi. Może spójrzmy w lustro….
niew mozna lubieć wszystkich - mnie też nie muszą wszyscy libiec - w kazdej nacji są ludzie do lubienia i kanalie .
znam ruskich w porzo i złodzieji .
podobnie jak Amerykanów ,meksyków , nawet dwóch Żydów co są kapitalni ku,mple ludzie na których moge liczyc a są i mendy których sie wstydzę .
Podobnie jest i z naszymi współrodakami .
nawet w rodzinach zdarzają sie i tacy i tacy .........
niew mozna lubieć wszystkich - mnie też nie muszą wszyscy libiec - w kazdej nacji są ludzie do lubienia i kanalie .
znam ruskich w porzo i złodzieji .
podobnie jak Amerykanów ,meksyków , nawet dwóch Żydów co są kapitalni ku,mple ludzie na których moge liczyc a są i mendy których sie wstydzę .
Podobnie jest i z naszymi współrodakami .
nawet w rodzinach zdarzają sie i tacy i tacy .........
W stosunkach dyplomatycznych nie ma czegoś takiego jak "lubienie", my tu tej nazwy używamy potocznie, a rzecz w tym, że nasz kraj nie jest nigdzie traktowany poważnie, bo też niepoważnie się zachowuje. Czego się spodziewać, jeśli wybieramy sobie do rządzenia nami błaznów, nieudaczników, karierowiczów i pieniaczy? Przy wyborach prezydenckich większość miała dylemat pomiędzy lalusiem z Warszawy i niedojdą z Krakowa...
Czy piosenka która wygrała, była najlepsza i czy jury z Polski było obiektywne i kierowało się tylko znawstwem przyznając jej maksymalną ilość punktów?
Czy tak jak w sąsiednim państwie którego jury na każdym konkursie od lat, przyznaje punkty jedynie kierując się gustem muzycznym.
Dla mnie ta piosenka była marna, choć brzmi oryginalnie, to nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdzieś to już slyszalam. No i wykonanie raczej średnie, do tego oprawa sceniczna bez ładu i składu, nazwałbym to pajacowaniem, bo na pewno nie tańcem.
Szczerze nie rusza mnie to, że Ukraina dostała "polityczną" wygraną, nie żałuję im ani nie zazdroszczę, niech mają, tylko drażni mnie gdy ktoś próbuje wmawiać, że tak nie było. No przykro mi ale było. Piosenka ani wykonanie nie zasługiwały obiektywnie na wygraną.
Piosenka naszego reprezentanta natomiast zasługiwała w moim odczuciu conajmniej na ścisłe podium, bo była na prawdę dobrze zaśpiewana, ciekawa i wysokiej klasy. Krystian ma przepiękny głos i śpiewa perfekcyjnie. Pierwszy raz od wielu lat mieliśmy faktycznie dobrego reprezentanta, z dobrą piosenką i genialnym warsztatem.
Piosenki większości krajów nie dawały się nawet odrobinę zapisać w pamięci, takie gnioty jakich pełno w radiu.
Była Jugosławia rozpieprzyła by każdy konkurs, dlatego zmieniono kryteria ze stałymi członkami
Naraz Serbia prowadzi po głosach członków Jugosławi.
Wartość piosenki Serbii była porównywalna z wartością tej, która wygrała.
W różnych miejscach jest:
-wpłać na pomoc Ukrainie.
Pracownica jednego z banków, mówi, że po werdykcie jury z Ukrainy, jakby ta szczodrość darczyńców- zmalała.
Oglądam występ Krystiana chyba 10 raz i nadal nie mogę wyjść z podziwu jak perfekcyjnie to zaśpiewał. Piosenka jest magiczna, jego głos i cały występ po prostu porywa. Występu Ukrainy, bez urazy, nie dam rady obejrzeć więcej, drażni mnie ten wokal, huk, bezład i nachalna awangarda sceniczna. Może po prostu nie mój gust, ale pomijając nawet genialny występ Ochmana, niektóre inne piosenki też biły ukraińską na łeb na szyję.
Gdyby to ode mnie zależało już parę lat temu zlikwidowałbym ten Festiwal. W ubiegłym wieku to były naprawdę festiwale.
https://www.youtube.com/watch?v=D0ergFjDggg
Umówmy się, reprezentant Niemiec, zrobił dobrą robotę i wyprzedził niejednego gniota ;
https://www.google.pl/search?q=Malik+Harris+eurowizja+yutube&client=safari&hl=pl-pl&ei=GPKDYvTcLqyOrwS7iJeoBA&oq=Malik+Harris+eurowizja+yutube&gs_lcp=ChNtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1zZXJwEAMyBwghEAoQoAE6BQghEKABSgQIQRgBUK8KWJUnYJMraAFwAHgAgAGtAogBqAqSAQcxLjMuMi4xmAEAoAEBwAEB&sclient=mobile-gws-wiz-serp#fpstate=ive&vld=cid:2e4f242e,vid:Oy-s-IZIHkI,st:0
Gdy żyliśmy w przyjaźni z Niemcami, ci nigdy w punktacji o nas nie zapominali, myśmy się rewanżował niższa punktacją.
Teraz Polska 0 dla Niemiec i Niemcy 0 dla Polski.
My niestety z nikim nie żyjemy w przyjaźni. Co najwyżej w stosunkach służalczo-poddańczych, jak z USA, lub wazeliniarsko-frajerskich, jak z Węgrami.
Powiem więcej, my wszystkich lubimy,
Anglików, Węgrów, Amerykanów, Ukraińców, Czechów, Słowaków, Chorwatów, Włochów, a nawet Francuzów i Niemców, i ludzi z Rosji.
To nas nie bardzo się lubi. Może spójrzmy w lustro….
niew mozna lubieć wszystkich - mnie też nie muszą wszyscy libiec - w kazdej nacji są ludzie do lubienia i kanalie .
znam ruskich w porzo i złodzieji .
podobnie jak Amerykanów ,meksyków , nawet dwóch Żydów co są kapitalni ku,mple ludzie na których moge liczyc a są i mendy których sie wstydzę .
Podobnie jest i z naszymi współrodakami .
nawet w rodzinach zdarzają sie i tacy i tacy .........
W stosunkach dyplomatycznych nie ma czegoś takiego jak "lubienie", my tu tej nazwy używamy potocznie, a rzecz w tym, że nasz kraj nie jest nigdzie traktowany poważnie, bo też niepoważnie się zachowuje. Czego się spodziewać, jeśli wybieramy sobie do rządzenia nami błaznów, nieudaczników, karierowiczów i pieniaczy? Przy wyborach prezydenckich większość miała dylemat pomiędzy lalusiem z Warszawy i niedojdą z Krakowa...