Cześć,
Szukam jakiejś koleżanki do wspólnego biegania. Ja dopiero zaczynam wiec stopień początkujący mile widziany:)
Jak ktoś zainteresowany to prosze pisać na moja pocztę.
Jak widać powyżej biegających kobiet w Myślenicach jest wciąż bardzo mało.
Z własnych obserwacji (biegam głównie wieczorem) mogę powiedzieć, że przez 2 lata mojego biegania spotkałem ok 5 pań.
Jedna z nich ok 25-30 lat, a reszta to 15-20. A i raz jeszcze widziałem jak biegło sobie razem małżeństwo. Ale z miesiąca na miesiąc biegaczy jest coraz więcej, aczkolwiek głównie spotykam nowe twarze. Co się dzieje, czyżby słomiany zapał.
Bieg hartuje nie tylko ciało ale przede wszystkim ducha!!!
Temat zdublowany, dobrze to i może, bo dorzucę parę myśli refleksyjnych do posta Montero. Wyskoczyłem w teren, botki już nie zbrudzone i naturalny grunt to jest to. Najzdrowiej byłoby boso, tylko jak tu zacząć, cierpiałoby ciało niemało, oj. Po trawce? - Dlaczego by nie? :-d. Zawsze lubiłem chodzić, teraz zmiana tempa przemieszczania przekłada się na zupełnie inne wrażenia – więcej uwagi dla ciała, mniej myślenia, do tego szybciej zmieniające się otoczenie, no i element próby czy walki, które stopniowo przesuwają granicę fizycznych możliwości. Nie brakuje chwil do których świetnie pasuje powiedzenie: in einem gesunden Körper wohnt ein gesunder Geist – rozluźnienie, uczucie że wszystko ze sobą współgra i płynąca z tego radość. Sztuka latania :-d.
Cześć,
Szukam jakiejś koleżanki do wspólnego biegania. Ja dopiero zaczynam wiec stopień początkujący mile widziany:)
Jak ktoś zainteresowany to prosze pisać na moja pocztę.
Tyś jest chłop cy baba , bo ja chłop
No jaaa :) szybki zadal dobre pytanie :) ale slowo "kolezanki" mnie wyklucza na calej linii ;)
Jestem kobietą:)
Szukam koleżanki z która wzajemnie będziemy się motywować do systematycznego biegania, bo samej to tak trochę ciężko:)
eee nie umiesz sie bawic... ja jestem boy a chętnie bym pobiegał
Dałoby się ponegocjować w kwestii tej "koleżanki"? ;) Resztę wymagań spełniam ;)
Jak widać powyżej biegających kobiet w Myślenicach jest wciąż bardzo mało.
Z własnych obserwacji (biegam głównie wieczorem) mogę powiedzieć, że przez 2 lata mojego biegania spotkałem ok 5 pań.
Jedna z nich ok 25-30 lat, a reszta to 15-20. A i raz jeszcze widziałem jak biegło sobie razem małżeństwo. Ale z miesiąca na miesiąc biegaczy jest coraz więcej, aczkolwiek głównie spotykam nowe twarze. Co się dzieje, czyżby słomiany zapał.
Bieg hartuje nie tylko ciało ale przede wszystkim ducha!!!
Temat zdublowany, dobrze to i może, bo dorzucę parę myśli refleksyjnych do posta Montero. Wyskoczyłem w teren, botki już nie zbrudzone i naturalny grunt to jest to. Najzdrowiej byłoby boso, tylko jak tu zacząć, cierpiałoby ciało niemało, oj. Po trawce? - Dlaczego by nie? :-d. Zawsze lubiłem chodzić, teraz zmiana tempa przemieszczania przekłada się na zupełnie inne wrażenia – więcej uwagi dla ciała, mniej myślenia, do tego szybciej zmieniające się otoczenie, no i element próby czy walki, które stopniowo przesuwają granicę fizycznych możliwości. Nie brakuje chwil do których świetnie pasuje powiedzenie: in einem gesunden Körper wohnt ein gesunder Geist – rozluźnienie, uczucie że wszystko ze sobą współgra i płynąca z tego radość. Sztuka latania :-d.
A tak wyglądała trasa biegu dn. 3.04: http://fotowrzut.pl/QVLA40I0L2