Pewnie nie przejdzie, ale sam pomysł przypomina mi ten o chłopie i palcu.
Kiedyś proboszcz dzielił władzę z administracją a na szczeblu centralnym z władzą centralną.
Wydaje się, ze kler bardzo tęskni do współrządzenia, ale bez odpowiedzialności.
Czyli, bezrobocie to nie my, bieda to zły rząd,
władza- tak powinniśmy współdecydować, ale odpowiedzialność- my od tego nie jesteśmy.
Matura jest z przedmiotów podlegających standaryzacji MEN. To MEN ustala zakres materiału, a jednostki podległe MEN zajmują się egzaminowaniem z wiedzy. Nie mnie decydować czy to dobrze, czy źle że jeden urząd mówi o tym co każde dziecko w Polsce będzie się uczyć, ale religia owej standaryzacji nie podlega. Kościół dowolnie ustala sobie co i w jakiej formie przekazuje na owych lekcjach uczniom - podlegają "własnej" standaryzacji wynikającej z konkordatowej autonomii.
Wyczuwam więc w pomysłach matury z religii schizofrenie. Z jednej strony Kościół broni jak może swojej "autonomii" od MEN, z drugiej księża korzystają z wszystkich nauczycielskich przywilejów i w dodatku oczekują "egzaminu państwowego".
Problemu by nie było, gdyby był przedmiot Religioznawstwo - wiedza o religiach świata - sucha i merytoryczna, bez dokonywania oceny, stopniowania itd. By młodzi ludzie mogli zdobyć wiedzę potrzebną do odnalezienia się w różnych środowiskach życia.
Przedmiot religia ma mylną nazwę - bardziej pasuje "Rzymskokatolickie przysposobienie".
Przesadzacie nieco. Przedmiot jak każdy inny. Jeżeli mam ochotę zdawać maturę z religii dlaczego ktoś mi zabrania. Pod pojęciem "matura z religii" nie chodzi o duchowość i mistycyzm ale o fakty z historii kościoła, doktryn religijnych, wiadomości o innych religiach, nie tylko monoteistycznych, jest biblioznawstwo. To kawał fajnej i wbrew pozorom ciekawej wiedzy.
Jeżeli na maturze można zdawać historię sztuki, dlaczego nie historię kościoła?
Myślę, że zbyt wiele szumu o nic.
Przesadzacie nieco. Przedmiot jak każdy inny. Jeżeli mam ochotę zdawać maturę z religii dlaczego ktoś mi zabrania. Pod pojęciem "matura z religii" nie chodzi o duchowość i mistycyzm ale o fakty z historii kościoła, doktryn religijnych, wiadomości o innych religiach, nie tylko monoteistycznych, jest biblioznawstwo. To kawał fajnej i wbrew pozorom ciekawej wiedzy.
Jeżeli na maturze można zdawać historię sztuki, dlaczego nie historię kościoła?
Myślę, że zbyt wiele szumu o nic.
Napisałem dlaczego nie, powtórzę bo nie zrozumiałaś.
Wszystkie inne przedmioty podlegają standaryzacji Ministerstwa Edukacji Narodowej, muszą spełniać określone standardy kształcenia, a wiedza powinna być zgodna z aktualną wiedzą naukową. Nauczanie religii w szkole nie podlega tej standaryzacji - Kościół może nauczać czego chce - niekoniecznie zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Na lekcjach religii nie ma też /obiektywnej/ prezentacji innych religii mono czy politeistycznych. To o co Ty postulujesz to "religioznawstwo" - takiego przedmiotu nie ma w szkole średniej.
Religii jako przedmiotu katechizującego w szkole być nie powinno, księża nie powinni mieć uprawnień i przywilejów nauczycielskich, bo szkoła winna być świecka. Skoro nasi rodzice i dziadkowie chodzili do salek katechetycznych to i współczesnym dzieciom i młodzieży nic by się nie stało, jakby realizowali swoje potrzeby duchowe i religijne poza murami instytucji z definicji świeckiej i państwowej.
Egzamin zależy od widzimisię egzaminatora. Przykład: pytanie z geografii było, kto pierwszy odkrył Amerykę. Ja przeczytałam wtedy, że Eryk Rudy, wiking i taką dałam odpowiedź. Dostałam zero pkt, bo nauczyciel chciał Krzysztofa Kolumba. Trzeba odpowiadać na oczekiwania, a religia to taki przedmiot, że jest wiele odpowiedzi.
anula napisał/a:Przesadzacie nieco. Przedmiot jak każdy inny. Jeżeli mam ochotę zdawać maturę z religii dlaczego ktoś mi zabrania. Pod pojęciem "matura z religii" nie chodzi o duchowość i mistycyzm ale o fakty z historii kościoła, doktryn religijnych, wiadomości o innych religiach, nie tylko monoteistycznych, jest biblioznawstwo. To kawał fajnej i wbrew pozorom ciekawej wiedzy.
Jeżeli na maturze można zdawać historię sztuki, dlaczego nie historię kościoła?
Myślę, że zbyt wiele szumu o nic.Napisałem dlaczego nie, powtórzę bo nie zrozumiałaś.
Wszystkie inne przedmioty podlegają standaryzacji Ministerstwa Edukacji Narodowej, muszą spełniać określone standardy kształcenia, a wiedza powinna być zgodna z aktualną wiedzą naukową. Nauczanie religii w szkole nie podlega tej standaryzacji - Kościół może nauczać czego chce - niekoniecznie zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Na lekcjach religii nie ma też /obiektywnej/ prezentacji innych religii mono czy politeistycznych. To o co Ty postulujesz to "religioznawstwo" - takiego przedmiotu nie ma w szkole średniej.
Religii jako przedmiotu katechizującego w szkole być nie powinno, księża nie powinni mieć uprawnień i przywilejów nauczycielskich, bo szkoła winna być świecka. Skoro nasi rodzice i dziadkowie chodzili do salek katechetycznych to i współczesnym dzieciom i młodzieży nic by się nie stało, jakby realizowali swoje potrzeby duchowe i religijne poza murami instytucji z definicji świeckiej i państwowej.
Wszystko zależy od nauczyciela, bez względu religii czy geografii. Ją uczeszczalam na lekcje religii w szkole, prowadził ją ksiądz, nie było mowy o klepaniu paciorków. Przekazał nam ogromną wiedzę na temat różnych religii, historii kościoła w odniesieniu do historii europy.
A co stoi na przeszkodzie by MEN zatrudnił konsultanta od "religii", tak jak zatrudnia od informatyki czy biologii.
Co Wy się tak uczepiliscie tej religii w szkole? Komu to przeszkadza i z jakiego powodu? Ludzie opanujcie się.
[quote]Wszystko zależy od nauczyciela, bez względu religii czy geografii. Ją uczeszczalam na lekcje religii w szkole, prowadził ją ksiądz, nie było mowy o klepaniu paciorków. Przekazał nam ogromną wiedzę na temat różnych religii, historii kościoła w odniesieniu do historii europy.[/quote]
Dużo zależy czy ktoś ma realną pieczę nad treściami programowymi. Ja pamiętam, że wiele treści na religii przeczyło faktycznemu stanowi wiedzy ludzkiej i zaprzeczało np. biologii.
[quote]A co stoi na przeszkodzie by MEN zatrudnił konsultanta od "religii", tak jak zatrudnia od informatyki czy biologii.[/quote]
To, że Kościół Katolicki NIE ŻYCZY SOBIE, aby KTOKOLWIEK ze świeckich ingerował w treści jakie chce wiernym przekazać (i dobrze, bo to ich wiara). Natomiast to ŹLE, że oczekuje egzaminu państwowego NIE POZBAWIAJĄC się owej "niezależności".
W ogóle postulat o religię na maturze jest niezgodny z konstytucją RP.
[quote]Co Wy się tak uczepiliscie tej religii w szkole? Komu to przeszkadza i z jakiego powodu? Ludzie opanujcie się.[/quote]
Jestem katolikiem - wierzę w Boga, natomiast uważam, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Religia nie powinna być nauczana w szkole, a przy Kościołach. W szkole co najwyżej nauczać przedmiotu religioznawstwo lub w ramach nowego przedmiotu : wprowadzenie do kulturoznawstwa zrobić takie treści dające dużą dozę wiedzy o świecie.
cyt." To, że Kościół Katolicki NIE ŻYCZY SOBIE, aby KTOKOLWIEK ze świeckich ingerował w treści jakie chce wiernym przekazać (i dobrze, bo to ich wiara). ....Jestem katolikiem - wierzę w Boga"
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?
Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.
[quote]
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?[/quote]
Moja wiara, ale jestem za rozdziałem państwa od Kościoła, więc popieram niezależność Kościoła, ale nie zgadzam się na specjalne przywilej dla jakiejkolwiek religii, w tym mojej, oferowane przez państwo.
[quote]Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.[/quote]
Na takiej podstawie, że konstytucja gwarantuje świeckość państwa.
Konkretnie
[quote] Zabrania się dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32), także ze względu na płeć (art. 33). Zapewnia się poszanowanie odrębności obywateli należących do mniejszości narodowych (art. 35). domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu, ochrony życia prywatnego, decydowania o życiu osobistym, wolność sumienia i religii,[/quote]
Nie masz co tego podważać. Przepis jeśli wszedłby w życie, a byłby zaskarżony do trybunału konstytucyjnego zostałby przez owy trybunał nazwany niekonstytucyjnym.
Tyle.
Szkoła ma być świecka. Religie w jakie wierzymy niech zostaną w naszych domach i sercach.
Jednocześnie każdy ma prawo myśleć inaczej, ja osobiście jestem przeciwny religii w szkole i na maturze, nie ma racjonalnych dowodów na to, że taka matura jest potrzebna. Jeśli kierunki teologiczne potrzebują dodatkowych kryteriów przyjęć, mogą robić wewnętrzne egzaminy - podobnie jak to ma miejsce na architekturę, gdzie egzamin jest z rysunku.
Wbrew pozorom, nie chodzi tutaj wcale o żaden z wymienionych powyżej powodów. Kościół Katolicki traci powoli zaufanie, zwłaszcza wśród młodzieży. Napiszę więcej - zauważam tendencję zwyżkową pośród moich rówieśników i kilku młodszych pokoleń które teraz decydują się na potomstwo, do nie ulegania presji na "obowiązek" chrztu, czy innych chrześcijańskich obrządków. I tu zaczynają się problemy dla Kościoła. Skoro rodzice nie uczestniczą w czynnym katolicyźmie, istnieje poważne ryzyko że na tym etapie dana rodzina zakończy powiernictwo KK. Innymi słowy pisząc, kolejne "owieczki" wymykają się ze stada podążającego za "światełkiem nadziei".
Więc jaki jest najprostrzy sposób na "powrót do przeszłości"? Niestety czasy ognia i miecza, tudzież zaćmienia słońca się skończyły, ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca a najgorsze jest to że nie można już zamknąć niewygodnych publikacji w podziemiach Watykanu... Kościół Katolicki desperackim krokiem włazi więc tam gdzie jeszcze ma jakieś szanse na zmanipulowanie młodych umysłów. Kładę duży nacisk na słowa "jakieś szanse" biorąc pod uwagę reakcje młodzieży szkolnej na słowo "religia". Dlatego też chcą wprowadzić obowiązek uczęszczania na zajęcia z "religii" a nawet przymusowej matury.
Z jednej strony przewiduję że takie działanie KK odniesie skutek zgoła odwrotny. Zresztą już budzi ogromne kontrowersje. W moim przekonaniu to początek końca religii która zatracając pryncypia posługi bożej, skupiła się nad nobilitacją samych siebie zamieniając wiarę w sakiewkę srebrników.
"Dz 1:18
[...]Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową w dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.[...]"
Pozwolę sobie przytoczyć żart, drażliwy ale jakże wymownie prawdziwy:
"Katechetka na lekcji religii pyta się dzieci:– Kim jest dla nas Bóg?
Pasterzem – odpowiada Marysia.
Dobrze Marysiu. A kim my jesteśmy dla Boga?
Stadem baranów – odpowiada Jaś..."
To że w Polsce dominuje dzisiaj katolicyzm, nie jest zasługą księży.
Gdyby wrócić do międzywojnia, dzisiaj w szkołach należało by nauczać trzech religii-
katolickiej, prawosławnej i żydowskiej, taki był podział w miastach i taka wtedy była nauka religii.
Jedni uczyli sie na religii łaciny inni cyrylicy a pozostali jidisz.
Kosciołowi katolickiemu przysłużyli sie kolejno Hitler i Stalin i im kościół może zawdzięczaść dzisiejszą czystość religijną zarezerwowaną dla jednej religii.
Piszę to jako świadomy katolik, któremu nie wystarczy narzucić, że ma wierzyć w to lub w to, albo tak lub tak.
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?Moja wiara, ale jestem za rozdziałem państwa od Kościoła, więc popieram niezależność Kościoła, ale nie zgadzam się na specjalne przywilej dla jakiejkolwiek religii, w tym mojej, oferowane przez państwo.
Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.Na takiej podstawie, że konstytucja gwarantuje świeckość państwa.
Konkretnie
Zabrania się dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32), także ze względu na płeć (art. 33). Zapewnia się poszanowanie odrębności obywateli należących do mniejszości narodowych (art. 35). domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu, ochrony życia prywatnego, decydowania o życiu osobistym, wolność sumienia i religii,Źródło http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_RP
Nie masz co tego podważać. Przepis jeśli wszedłby w życie, a byłby zaskarżony do trybunału konstytucyjnego zostałby przez owy trybunał nazwany niekonstytucyjnym.
Tyle.
Szkoła ma być świecka. Religie w jakie wierzymy niech zostaną w naszych domach i sercach.
Jednocześnie każdy ma prawo myśleć inaczej, ja osobiście jestem przeciwny religii w szkole i na maturze, nie ma racjonalnych dowodów na to, że taka matura jest potrzebna. Jeśli kierunki teologiczne potrzebują dodatkowych kryteriów przyjęć, mogą robić wewnętrzne egzaminy - podobnie jak to ma miejsce na architekturę, gdzie egzamin jest z rysunku.
Ją niczego nie chce podważać. Pytam z ciekawości bo nie słyszałam i nie potrafię się do tego odnieść.
Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.
Też jestem za rozdziałem państwa od kościoła. Wkurza mnie, że kościół nie płaci podatków i wtrynia się w politykę. W tym momencie prawie wszystko w Kościele mnie wkurza, dlatego bywam nieczęsto, a księdza chyba już więcej nie przyjmę, bo pomlaskac i pogadać o pogodzie to sobie mogę z każdym...za darmo i bez stresu. Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?Moja wiara, ale jestem za rozdziałem państwa od Kościoła, więc popieram niezależność Kościoła, ale nie zgadzam się na specjalne przywilej dla jakiejkolwiek religii, w tym mojej, oferowane przez państwo.
Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.Na takiej podstawie, że konstytucja gwarantuje świeckość państwa.
Konkretnie
Zabrania się dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32), także ze względu na płeć (art. 33). Zapewnia się poszanowanie odrębności obywateli należących do mniejszości narodowych (art. 35). domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu, ochrony życia prywatnego, decydowania o życiu osobistym, wolność sumienia i religii,Źródło http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_RP
Nie masz co tego podważać. Przepis jeśli wszedłby w życie, a byłby zaskarżony do trybunału konstytucyjnego zostałby przez owy trybunał nazwany niekonstytucyjnym.
Tyle.
Szkoła ma być świecka. Religie w jakie wierzymy niech zostaną w naszych domach i sercach.
Jednocześnie każdy ma prawo myśleć inaczej, ja osobiście jestem przeciwny religii w szkole i na maturze, nie ma racjonalnych dowodów na to, że taka matura jest potrzebna. Jeśli kierunki teologiczne potrzebują dodatkowych kryteriów przyjęć, mogą robić wewnętrzne egzaminy - podobnie jak to ma miejsce na architekturę, gdzie egzamin jest z rysunku.
Ją niczego nie chce podważać. Pytam z ciekawości bo nie słyszałam i nie potrafię się do tego odnieść.
Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.
Też jestem za rozdziałem państwa od kościoła. Wkurza mnie, że kościół nie płaci podatków i wtrynia się w politykę. W tym momencie prawie wszystko w Kościele mnie wkurza, dlatego bywam nieczęsto, a księdza chyba już więcej nie przyjmę, bo pomlaskac i pogadać o pogodzie to sobie mogę z każdym...za darmo i bez stresu. Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?
Mysleniczanin007 napisał/a:
Wbrew pozorom, nie chodzi tutaj wcale o żaden z wymienionych powyżej powodów. Kościół Katolicki traci powoli zaufanie, zwłaszcza wśród młodzieży. Napiszę więcej - zauważam tendencję zwyżkową pośród moich rówieśników i kilku młodszych pokoleń które teraz decydują się na potomstwo, do nie ulegania presji na "obowiązek" chrztu, czy innych chrześcijańskich obrządków. I tu zaczynają się problemy dla Kościoła. Skoro rodzice nie uczestniczą w czynnym katolicyźmie, istnieje poważne ryzyko że na tym etapie dana rodzina zakończy powiernictwo KK. Innymi słowy pisząc, kolejne "owieczki" wymykają się ze stada podążającego za "światełkiem nadziei".
Więc jaki jest najprostrzy sposób na "powrót do przeszłości"? Niestety czasy ognia i miecza, tudzież zaćmienia słońca się skończyły, ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca a najgorsze jest to że nie można już zamknąć niewygodnych publikacji w podziemiach Watykanu... Kościół Katolicki desperackim krokiem włazi więc tam gdzie jeszcze ma jakieś szanse na zmanipulowanie młodych umysłów. Kładę duży nacisk na słowa "jakieś szanse" biorąc pod uwagę reakcje młodzieży szkolnej na słowo "religia". Dlatego też chcą wprowadzić obowiązek uczęszczania na zajęcia z "religii" a nawet przymusowej matury.
Z jednej strony przewiduję że takie działanie KK odniesie skutek zgoła odwrotny. Zresztą już budzi ogromne kontrowersje. W moim przekonaniu to początek końca religii która zatracając pryncypia posługi bożej, skupiła się nad nobilitacją samych siebie zamieniając wiarę w sakiewkę srebrników.
"Dz 1:18
[...]Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową w dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.[...]"
Mysleniczanin, myślę że przeceniasz rolę nauczycieli. Nauczyciele nie mają teraz autorytetu, śmiem twierdzić że tendencja jest odwrotna. Nie wierzę, że ksiądz może mieć jakikolwiek wpływ na ucznia, nie może być też mowy o manipulacji i jesli Kościół o tym nie wie, oznacza to, że jest z nim gorzej niż myślałam.
[quote]Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.[/quote]
Zacytowałem owe artykuły, a link do wikipedii jest pomocny, bo jest tam napisana dobra analiza Polskiej Konstytucji. Jeśli ci mało w pierwszej lepszej księgarni kupisz za ok 4 zł - i będziesz mogła sama postudiować konstytucje ;).
[quote]Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?[/quote]
Sfera wiary jest sferą prywatną - państwu nie powinno być nic do tego w co wierzą jego obywatele, zatem instytucje państwowe winny być świeckie - religia w szkole przeczy /świeckości/.
Przyczynia się do dyskryminacji innych religii oraz osób NIEWIERZĄCYCH, bo lekcje etyki są jakąś groteską. Albo religioznawstwo, albo nic. Na pewno faworyzowanie jednej religii rzeczą dobrą nie jest.
Pewnie nie przejdzie, ale sam pomysł przypomina mi ten o chłopie i palcu.
Kiedyś proboszcz dzielił władzę z administracją a na szczeblu centralnym z władzą centralną.
Wydaje się, ze kler bardzo tęskni do współrządzenia, ale bez odpowiedzialności.
Czyli, bezrobocie to nie my, bieda to zły rząd,
władza- tak powinniśmy współdecydować, ale odpowiedzialność- my od tego nie jesteśmy.
Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi naukami i postępowaniem,
aniżeli złotouści Głodzie, Michaliki i cały ten zepsuty do szpiku kości, episkopat.
( wyłączam z tego Kard. Dziwisza, Nycza i Grocholewskiego)
[.Chyba cię Bóg opuścił.Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi naukami i postępowaniem,
aniżeli złotouści Głodzie, Michaliki i cały ten zepsuty do szpiku kości, episkopat.
( wyłączam z tego Kard. Dziwisza, Nycza i Grocholewskiego)
Jakże Twe słowa są bliskie memu sercu.
Marzę o czasach, w których kościół jest Kościołem a nie kolejną partią dążącą do bezkompromisowej władzy. Marzę o czasach, kiedy będę mógł głośno powiedzieć - jestem katolikiem i nie wstyd mi za to. Marzę o czasach, kiedy kościół będzie się trzymał z dala od polityki i pozostawi Państwo w swojej świeckiej doskonałości, a sam zajmie się tym, od czego odszedł - powróci do Boga. Wtedy, będąc z dala od Państwa stanie się dla mnie bytem ponad państwem, co dla katolika powinno być wręcz zbawieniem.
Wiecie dlaczego kościół wojuje o ustawy antyaborcyjne, anty-invitro, anty-eutanazja, o religie w szkołach itp ? Bo wie, że katolicyzm w Polsce umiera. Powiedzcie mi szczerze - czy gdyby w Polsce było faktycznie 98% katolików, to czy byłby problem z in-vitro itp? Nie. Bo 98% ludzi by z tego nie korzystała i nie trzeba by było robić zakazów. Ale jest inaczej... coraz więcej ludzi nie zgadza się z tym, co mówi kościół, gdyż kościół przestał dawno temu rozumieć swoje owieczki. Smutne ale prawdziwe. I dzisiaj zakazem i nakazem chcą owce na siłę utrzymać pod swoim sztandarem. Nie tędy droga...
Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi naukami i postępowaniem,
aniżeli złotouści Głodzie, Michaliki i cały ten zepsuty do szpiku kości, episkopat.
( wyłączam z tego Kard. Dziwisza, Nycza i Grocholewskiego)[/cytat]
No Bono, tu się zgadzam w 100 %.
def_ibrylator napisał/a:
bono napisał/a:[.Chyba cię Bóg opuścił.Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi nauzdaniem...
Wiecie dlaczego kościół wojuje o ustawy antyaborcyjne, anty-invitro, anty-eutanazja, o religie w szkołach itp ? Bo wie, że katolicyzm w Polsce umiera. Powiedzcie mi szczerze - czy gdyby w Polsce było faktycznie 98% katolików, to czy byłby problem z in-vitro itp? Nie. Bo 98% ludzi by z tego nie korzystała i nie trzeba by było robić zakazów. Ale jest inaczej... coraz więcej ludzi nie zgadza się z tym, co mówi kościół, gdyż kościół przestał dawno temu rozumieć swoje owieczki. Smutne ale prawdziwe. I dzisiaj zakazem i nakazem chcą owce na siłę utrzymać pod swoim sztandarem. Nie tędy droga...
Ją odnoszę inne wrażenie, ludzie odchodzą od wiary bo tak jest im wygodniej. Naciagaja prawdy wiary zgodnie ze swoim widzimisię. Życie bez ślubu? Jaki problem przecież nie zdradzam, nie zabijam, po co komu swistek?
Płacz bo ksiądz nie chce ochrzscic dziecka bo rodzice (mimo braku przeszkód) są bez ślubu. I znowu nawijka jaki to ksiądz głupi, i że im się w głowach poprzewracalo.
In vitro, przecież zycie to dar, tylu ludzi pragnie dziecka, dlaczego im tego zabronić? A dlatego, że jest to niezgodne z wiara katolicką. A CEL NIE UŚWIĘCA ŚRODKÓW.
Nie można być trochę w ciąży.
[quote]Płacz bo ksiądz nie chce ochrzscic dziecka bo rodzice (mimo braku przeszkód) są bez ślubu. I znowu nawijka jaki to ksiądz głupi, i że im się w głowach poprzewracalo.[/quote]
A możesz mi wyjaśnić, czemu jest winne dziecko, które ma "rodziców bez ślubu"? Bo ja właśnie tego nie rozumiem. Pan Bóg i Jezus nauczał o miłosierdziu dla bliźniego. Takie zachowanie to jest właśnie roszczenie sobie praw boskich "jam jest wielki kapłan, nie ochrzczę tego bękarta, bo to wstyd mieć bachora bez ślubu" - dziecko się samo na świat nie pchało. Zamiast cieszyć się, że jest zdrowe, że żyje - to trzeba robić problemy. Grzech popełnili rodzice, a nie dziecko.
[quote]In vitro, przecież zycie to dar, tylu ludzi pragnie dziecka, dlaczego im tego zabronić? [/quote]
O ile mi wiadomo, katolicy nie przeżywają zakazu in vitro, bo nie uznają tego typu metod. Natomiast KK chce ogólnie zakazywać in vitro - wszystkim , również tym nie uznającym moralności głoszonej przez KK, a to już zakrawa na totalitaryzm i narzucanie swojej woli innym.
Płacz bo ksiądz nie chce ochrzscic dziecka bo rodzice (mimo braku przeszkód) są bez ślubu. I znowu nawijka jaki to ksiądz głupi, i że im się w głowach poprzewracalo.A możesz mi wyjaśnić, czemu jest winne dziecko, które ma "rodziców bez ślubu"? Bo ja właśnie tego nie rozumiem. Pan Bóg i Jezus nauczał o miłosierdziu dla bliźniego. Takie zachowanie to jest właśnie roszczenie sobie praw boskich "jam jest wielki kapłan, nie ochrzczę tego bękarta, bo to wstyd mieć bachora bez ślubu" - dziecko się samo na świat nie pchało. Zamiast cieszyć się, że jest zdrowe, że żyje - to trzeba robić problemy. Grzech popełnili rodzice, a nie dziecko.
In vitro, przecież zycie to dar, tylu ludzi pragnie dziecka, dlaczego im tego zabronić? O ile mi wiadomo, katolicy nie przeżywają zakazu in vitro, bo nie uznają tego typu metod. Natomiast KK chce ogólnie zakazywać in vitro - wszystkim , również tym nie uznającym moralności głoszonej przez KK, a to już zakrawa na totalitaryzm i narzucanie swojej woli innym.
Jesli rodzice przychodzą ochrzcić dziecko oświadczają, że chcą wychować je w wierzę katolickiej. A jakie to wychowanie w wierzę jesli rodzice na dzień dobry łamią to zobowiązanie? To co robisz jest właśnie dostosowywaniem wiary do własnych potrzeb. Tak się składa, że do 18 r.z. to rodzice odpowiadają za dziecko, myślę że osobie dorosłej nikt nie odmówi chrztu, nikt nie będzie szukał czy jest bekartem czy nie. Chrzest nie jest obowiązkowy przecież.
Co do drugiej części wypowiedzi zgadzam się z Tobą.
Religii w szkole zdecydowane: NIE. Pomysł wprowadzania religioznawstwa uważam za wspaniały, pod warunkiem, że nauczać będą go ludzie świeccy ;)
A tak zbaczając z tematu. Tyle tych religii, każda twierdzi, że jest jedyna słuszna i gwarantuje człowiekowi nieskończone szczęście... Moja logika podpowiada, że coś tu nie tak ;)
Pewnie nie przejdzie, ale sam pomysł przypomina mi ten o chłopie i palcu.
Kiedyś proboszcz dzielił władzę z administracją a na szczeblu centralnym z władzą centralną.
Wydaje się, ze kler bardzo tęskni do współrządzenia, ale bez odpowiedzialności.
Czyli, bezrobocie to nie my, bieda to zły rząd,
władza- tak powinniśmy współdecydować, ale odpowiedzialność- my od tego nie jesteśmy.
Idiotyczny pomysł.
Matura jest z przedmiotów podlegających standaryzacji MEN. To MEN ustala zakres materiału, a jednostki podległe MEN zajmują się egzaminowaniem z wiedzy. Nie mnie decydować czy to dobrze, czy źle że jeden urząd mówi o tym co każde dziecko w Polsce będzie się uczyć, ale religia owej standaryzacji nie podlega. Kościół dowolnie ustala sobie co i w jakiej formie przekazuje na owych lekcjach uczniom - podlegają "własnej" standaryzacji wynikającej z konkordatowej autonomii.
Wyczuwam więc w pomysłach matury z religii schizofrenie. Z jednej strony Kościół broni jak może swojej "autonomii" od MEN, z drugiej księża korzystają z wszystkich nauczycielskich przywilejów i w dodatku oczekują "egzaminu państwowego".
Problemu by nie było, gdyby był przedmiot Religioznawstwo - wiedza o religiach świata - sucha i merytoryczna, bez dokonywania oceny, stopniowania itd. By młodzi ludzie mogli zdobyć wiedzę potrzebną do odnalezienia się w różnych środowiskach życia.
Przedmiot religia ma mylną nazwę - bardziej pasuje "Rzymskokatolickie przysposobienie".
Zgoda a ponieważ katolicyzm rzymski (bo są jeszcze inni katolicy) to ten, który związany jest z papieżem,
można by nazwać krótko religia papieska.
pisali by o hiszpańskiej inkwizycji?
Przesadzacie nieco. Przedmiot jak każdy inny. Jeżeli mam ochotę zdawać maturę z religii dlaczego ktoś mi zabrania. Pod pojęciem "matura z religii" nie chodzi o duchowość i mistycyzm ale o fakty z historii kościoła, doktryn religijnych, wiadomości o innych religiach, nie tylko monoteistycznych, jest biblioznawstwo. To kawał fajnej i wbrew pozorom ciekawej wiedzy.
Jeżeli na maturze można zdawać historię sztuki, dlaczego nie historię kościoła?
Myślę, że zbyt wiele szumu o nic.
Napisałem dlaczego nie, powtórzę bo nie zrozumiałaś.
Wszystkie inne przedmioty podlegają standaryzacji Ministerstwa Edukacji Narodowej, muszą spełniać określone standardy kształcenia, a wiedza powinna być zgodna z aktualną wiedzą naukową. Nauczanie religii w szkole nie podlega tej standaryzacji - Kościół może nauczać czego chce - niekoniecznie zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Na lekcjach religii nie ma też /obiektywnej/ prezentacji innych religii mono czy politeistycznych. To o co Ty postulujesz to "religioznawstwo" - takiego przedmiotu nie ma w szkole średniej.
Religii jako przedmiotu katechizującego w szkole być nie powinno, księża nie powinni mieć uprawnień i przywilejów nauczycielskich, bo szkoła winna być świecka. Skoro nasi rodzice i dziadkowie chodzili do salek katechetycznych to i współczesnym dzieciom i młodzieży nic by się nie stało, jakby realizowali swoje potrzeby duchowe i religijne poza murami instytucji z definicji świeckiej i państwowej.
Egzamin zależy od widzimisię egzaminatora. Przykład: pytanie z geografii było, kto pierwszy odkrył Amerykę. Ja przeczytałam wtedy, że Eryk Rudy, wiking i taką dałam odpowiedź. Dostałam zero pkt, bo nauczyciel chciał Krzysztofa Kolumba. Trzeba odpowiadać na oczekiwania, a religia to taki przedmiot, że jest wiele odpowiedzi.
Wszystko zależy od nauczyciela, bez względu religii czy geografii. Ją uczeszczalam na lekcje religii w szkole, prowadził ją ksiądz, nie było mowy o klepaniu paciorków. Przekazał nam ogromną wiedzę na temat różnych religii, historii kościoła w odniesieniu do historii europy.
A co stoi na przeszkodzie by MEN zatrudnił konsultanta od "religii", tak jak zatrudnia od informatyki czy biologii.
Co Wy się tak uczepiliscie tej religii w szkole? Komu to przeszkadza i z jakiego powodu? Ludzie opanujcie się.
[quote]Wszystko zależy od nauczyciela, bez względu religii czy geografii. Ją uczeszczalam na lekcje religii w szkole, prowadził ją ksiądz, nie było mowy o klepaniu paciorków. Przekazał nam ogromną wiedzę na temat różnych religii, historii kościoła w odniesieniu do historii europy.[/quote]
Dużo zależy czy ktoś ma realną pieczę nad treściami programowymi. Ja pamiętam, że wiele treści na religii przeczyło faktycznemu stanowi wiedzy ludzkiej i zaprzeczało np. biologii.
[quote]A co stoi na przeszkodzie by MEN zatrudnił konsultanta od "religii", tak jak zatrudnia od informatyki czy biologii.[/quote]
To, że Kościół Katolicki NIE ŻYCZY SOBIE, aby KTOKOLWIEK ze świeckich ingerował w treści jakie chce wiernym przekazać (i dobrze, bo to ich wiara). Natomiast to ŹLE, że oczekuje egzaminu państwowego NIE POZBAWIAJĄC się owej "niezależności".
W ogóle postulat o religię na maturze jest niezgodny z konstytucją RP.
[quote]Co Wy się tak uczepiliscie tej religii w szkole? Komu to przeszkadza i z jakiego powodu? Ludzie opanujcie się.[/quote]
Jestem katolikiem - wierzę w Boga, natomiast uważam, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Religia nie powinna być nauczana w szkole, a przy Kościołach. W szkole co najwyżej nauczać przedmiotu religioznawstwo lub w ramach nowego przedmiotu : wprowadzenie do kulturoznawstwa zrobić takie treści dające dużą dozę wiedzy o świecie.
cyt." To, że Kościół Katolicki NIE ŻYCZY SOBIE, aby KTOKOLWIEK ze świeckich ingerował w treści jakie chce wiernym przekazać (i dobrze, bo to ich wiara). ....Jestem katolikiem - wierzę w Boga"
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?
Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.
[quote]
To czyja w końcu jest ta wiara? Twoja czy ICH?[/quote]
Moja wiara, ale jestem za rozdziałem państwa od Kościoła, więc popieram niezależność Kościoła, ale nie zgadzam się na specjalne przywilej dla jakiejkolwiek religii, w tym mojej, oferowane przez państwo.
[quote]Na jakiej podstawie stwierdzisz, że ten postulat jest niezgodny z konstytucją? Przybliz, bo ciekawa jestem.[/quote]
Na takiej podstawie, że konstytucja gwarantuje świeckość państwa.
Konkretnie
[quote] Zabrania się dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32), także ze względu na płeć (art. 33). Zapewnia się poszanowanie odrębności obywateli należących do mniejszości narodowych (art. 35). domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu, ochrony życia prywatnego, decydowania o życiu osobistym, wolność sumienia i religii,[/quote]
Źródło http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_RP
Nie masz co tego podważać. Przepis jeśli wszedłby w życie, a byłby zaskarżony do trybunału konstytucyjnego zostałby przez owy trybunał nazwany niekonstytucyjnym.
Tyle.
Szkoła ma być świecka. Religie w jakie wierzymy niech zostaną w naszych domach i sercach.
Jednocześnie każdy ma prawo myśleć inaczej, ja osobiście jestem przeciwny religii w szkole i na maturze, nie ma racjonalnych dowodów na to, że taka matura jest potrzebna. Jeśli kierunki teologiczne potrzebują dodatkowych kryteriów przyjęć, mogą robić wewnętrzne egzaminy - podobnie jak to ma miejsce na architekturę, gdzie egzamin jest z rysunku.
Wbrew pozorom, nie chodzi tutaj wcale o żaden z wymienionych powyżej powodów. Kościół Katolicki traci powoli zaufanie, zwłaszcza wśród młodzieży. Napiszę więcej - zauważam tendencję zwyżkową pośród moich rówieśników i kilku młodszych pokoleń które teraz decydują się na potomstwo, do nie ulegania presji na "obowiązek" chrztu, czy innych chrześcijańskich obrządków. I tu zaczynają się problemy dla Kościoła. Skoro rodzice nie uczestniczą w czynnym katolicyźmie, istnieje poważne ryzyko że na tym etapie dana rodzina zakończy powiernictwo KK. Innymi słowy pisząc, kolejne "owieczki" wymykają się ze stada podążającego za "światełkiem nadziei".
Więc jaki jest najprostrzy sposób na "powrót do przeszłości"? Niestety czasy ognia i miecza, tudzież zaćmienia słońca się skończyły, ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca a najgorsze jest to że nie można już zamknąć niewygodnych publikacji w podziemiach Watykanu... Kościół Katolicki desperackim krokiem włazi więc tam gdzie jeszcze ma jakieś szanse na zmanipulowanie młodych umysłów. Kładę duży nacisk na słowa "jakieś szanse" biorąc pod uwagę reakcje młodzieży szkolnej na słowo "religia". Dlatego też chcą wprowadzić obowiązek uczęszczania na zajęcia z "religii" a nawet przymusowej matury.
Z jednej strony przewiduję że takie działanie KK odniesie skutek zgoła odwrotny. Zresztą już budzi ogromne kontrowersje. W moim przekonaniu to początek końca religii która zatracając pryncypia posługi bożej, skupiła się nad nobilitacją samych siebie zamieniając wiarę w sakiewkę srebrników.
"Dz 1:18
[...]Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową w dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.[...]"
Pozwolę sobie przytoczyć żart, drażliwy ale jakże wymownie prawdziwy:
"Katechetka na lekcji religii pyta się dzieci:– Kim jest dla nas Bóg?
Pasterzem – odpowiada Marysia.
Dobrze Marysiu. A kim my jesteśmy dla Boga?
Stadem baranów – odpowiada Jaś..."
To że w Polsce dominuje dzisiaj katolicyzm, nie jest zasługą księży.
Gdyby wrócić do międzywojnia, dzisiaj w szkołach należało by nauczać trzech religii-
katolickiej, prawosławnej i żydowskiej, taki był podział w miastach i taka wtedy była nauka religii.
Jedni uczyli sie na religii łaciny inni cyrylicy a pozostali jidisz.
Kosciołowi katolickiemu przysłużyli sie kolejno Hitler i Stalin i im kościół może zawdzięczaść dzisiejszą czystość religijną zarezerwowaną dla jednej religii.
Piszę to jako świadomy katolik, któremu nie wystarczy narzucić, że ma wierzyć w to lub w to, albo tak lub tak.
No stres , nie przejdzie to napewno
Ją niczego nie chce podważać. Pytam z ciekawości bo nie słyszałam i nie potrafię się do tego odnieść.
Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.
Też jestem za rozdziałem państwa od kościoła. Wkurza mnie, że kościół nie płaci podatków i wtrynia się w politykę. W tym momencie prawie wszystko w Kościele mnie wkurza, dlatego bywam nieczęsto, a księdza chyba już więcej nie przyjmę, bo pomlaskac i pogadać o pogodzie to sobie mogę z każdym...za darmo i bez stresu. Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?
Ją niczego nie chce podważać. Pytam z ciekawości bo nie słyszałam i nie potrafię się do tego odnieść.
Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.
Też jestem za rozdziałem państwa od kościoła. Wkurza mnie, że kościół nie płaci podatków i wtrynia się w politykę. W tym momencie prawie wszystko w Kościele mnie wkurza, dlatego bywam nieczęsto, a księdza chyba już więcej nie przyjmę, bo pomlaskac i pogadać o pogodzie to sobie mogę z każdym...za darmo i bez stresu. Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?
Mysleniczanin, myślę że przeceniasz rolę nauczycieli. Nauczyciele nie mają teraz autorytetu, śmiem twierdzić że tendencja jest odwrotna. Nie wierzę, że ksiądz może mieć jakikolwiek wpływ na ucznia, nie może być też mowy o manipulacji i jesli Kościół o tym nie wie, oznacza to, że jest z nim gorzej niż myślałam.
[quote]Pomijam fakt, że nie potrafisz mi wskazać tego przepisu tylko odsylasz do linka wikipedii.[/quote]
Zacytowałem owe artykuły, a link do wikipedii jest pomocny, bo jest tam napisana dobra analiza Polskiej Konstytucji. Jeśli ci mało w pierwszej lepszej księgarni kupisz za ok 4 zł - i będziesz mogła sama postudiować konstytucje ;).
[quote]Ale ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy to czepianie się, nie obowiazkowych lekcji religii w szkole i matury z tegoż przedmiotu. No chyba, że chodzi Ci o to, że tacy księża otrzymują nauczycielską pensje? Napisz mi proszę komu i dlaczego szkodzą lekcje religii w szkole? Zwyczajnie nie rozumiem po co w tej sprawie strzepic jezor. Lepiej byś się poczuł gdyby kościół wynajmował salki w szkole na lekcje religii jak swego czasu szkoły jazdy, szkoły językowe i inne zajęcia?[/quote]
Sfera wiary jest sferą prywatną - państwu nie powinno być nic do tego w co wierzą jego obywatele, zatem instytucje państwowe winny być świeckie - religia w szkole przeczy /świeckości/.
Przyczynia się do dyskryminacji innych religii oraz osób NIEWIERZĄCYCH, bo lekcje etyki są jakąś groteską. Albo religioznawstwo, albo nic. Na pewno faworyzowanie jednej religii rzeczą dobrą nie jest.
Chyba cię Bóg opuścił.
[.Chyba cię Bóg opuścił.[/cytat]
Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi naukami i postępowaniem,
aniżeli złotouści Głodzie, Michaliki i cały ten zepsuty do szpiku kości, episkopat.
( wyłączam z tego Kard. Dziwisza, Nycza i Grocholewskiego)
Jakże Twe słowa są bliskie memu sercu.
Marzę o czasach, w których kościół jest Kościołem a nie kolejną partią dążącą do bezkompromisowej władzy. Marzę o czasach, kiedy będę mógł głośno powiedzieć - jestem katolikiem i nie wstyd mi za to. Marzę o czasach, kiedy kościół będzie się trzymał z dala od polityki i pozostawi Państwo w swojej świeckiej doskonałości, a sam zajmie się tym, od czego odszedł - powróci do Boga. Wtedy, będąc z dala od Państwa stanie się dla mnie bytem ponad państwem, co dla katolika powinno być wręcz zbawieniem.
Wiecie dlaczego kościół wojuje o ustawy antyaborcyjne, anty-invitro, anty-eutanazja, o religie w szkołach itp ? Bo wie, że katolicyzm w Polsce umiera. Powiedzcie mi szczerze - czy gdyby w Polsce było faktycznie 98% katolików, to czy byłby problem z in-vitro itp? Nie. Bo 98% ludzi by z tego nie korzystała i nie trzeba by było robić zakazów. Ale jest inaczej... coraz więcej ludzi nie zgadza się z tym, co mówi kościół, gdyż kościół przestał dawno temu rozumieć swoje owieczki. Smutne ale prawdziwe. I dzisiaj zakazem i nakazem chcą owce na siłę utrzymać pod swoim sztandarem. Nie tędy droga...
Wręcz odwrotnie, moja świadomość wzrasta w miłości do boga, jest tak wielka, że nie potrzebuję pokrętnych kazań aby się w tej świadomości utwierdzić.
Nie toleruję natomiast manipulowania moją osobą przez maluczkich, nawet gdy są po seminarium duchownym.
Dlatego wzorcem dla mnie są zakonnicy, którzy wchodzą do zakonu nie dla poklasku, honorów bycia przy burmistrzu czy staroście, nie otwierają kolejnych dróg a często w czasie spowiedzi przepraszają za niedoświadczonych życiem księży (mnie się to zdarzyło),
nie masz ich też w polityce itd., są o wiele bliżej ewangelii swoimi naukami i postępowaniem,
aniżeli złotouści Głodzie, Michaliki i cały ten zepsuty do szpiku kości, episkopat.
( wyłączam z tego Kard. Dziwisza, Nycza i Grocholewskiego)[/cytat]
No Bono, tu się zgadzam w 100 %.
Ją odnoszę inne wrażenie, ludzie odchodzą od wiary bo tak jest im wygodniej. Naciagaja prawdy wiary zgodnie ze swoim widzimisię. Życie bez ślubu? Jaki problem przecież nie zdradzam, nie zabijam, po co komu swistek?
Płacz bo ksiądz nie chce ochrzscic dziecka bo rodzice (mimo braku przeszkód) są bez ślubu. I znowu nawijka jaki to ksiądz głupi, i że im się w głowach poprzewracalo.
In vitro, przecież zycie to dar, tylu ludzi pragnie dziecka, dlaczego im tego zabronić? A dlatego, że jest to niezgodne z wiara katolicką. A CEL NIE UŚWIĘCA ŚRODKÓW.
Nie można być trochę w ciąży.
[quote]Płacz bo ksiądz nie chce ochrzscic dziecka bo rodzice (mimo braku przeszkód) są bez ślubu. I znowu nawijka jaki to ksiądz głupi, i że im się w głowach poprzewracalo.[/quote]
A możesz mi wyjaśnić, czemu jest winne dziecko, które ma "rodziców bez ślubu"? Bo ja właśnie tego nie rozumiem. Pan Bóg i Jezus nauczał o miłosierdziu dla bliźniego. Takie zachowanie to jest właśnie roszczenie sobie praw boskich "jam jest wielki kapłan, nie ochrzczę tego bękarta, bo to wstyd mieć bachora bez ślubu" - dziecko się samo na świat nie pchało. Zamiast cieszyć się, że jest zdrowe, że żyje - to trzeba robić problemy. Grzech popełnili rodzice, a nie dziecko.
[quote]In vitro, przecież zycie to dar, tylu ludzi pragnie dziecka, dlaczego im tego zabronić? [/quote]
O ile mi wiadomo, katolicy nie przeżywają zakazu in vitro, bo nie uznają tego typu metod. Natomiast KK chce ogólnie zakazywać in vitro - wszystkim , również tym nie uznającym moralności głoszonej przez KK, a to już zakrawa na totalitaryzm i narzucanie swojej woli innym.
Jesli rodzice przychodzą ochrzcić dziecko oświadczają, że chcą wychować je w wierzę katolickiej. A jakie to wychowanie w wierzę jesli rodzice na dzień dobry łamią to zobowiązanie? To co robisz jest właśnie dostosowywaniem wiary do własnych potrzeb. Tak się składa, że do 18 r.z. to rodzice odpowiadają za dziecko, myślę że osobie dorosłej nikt nie odmówi chrztu, nikt nie będzie szukał czy jest bekartem czy nie. Chrzest nie jest obowiązkowy przecież.
Co do drugiej części wypowiedzi zgadzam się z Tobą.
Religii w szkole zdecydowane: NIE. Pomysł wprowadzania religioznawstwa uważam za wspaniały, pod warunkiem, że nauczać będą go ludzie świeccy ;)
A tak zbaczając z tematu. Tyle tych religii, każda twierdzi, że jest jedyna słuszna i gwarantuje człowiekowi nieskończone szczęście... Moja logika podpowiada, że coś tu nie tak ;)