Forum » Społeczeństwo

"Dobra zmiana" PiS

  • 1 lis 2016
    Walker84 napisał/a:

    Nie czytasz co komentujesz albo udajesz głupiego..

    On nie musi udawać,to choroba zawodowa nauczycieli.

    4 9 Cytuj
  • 2 lis 2016

    A ja wzdycham do Jaroslawa rano, w poludnie i wieczorem zeby mnie do grona zasluzonych dla PiS zaliczyl i wynagrodzil jakas posadka panstwowa za ktora to moglbym sluzyc prezesowi mojemu jeszcze Żarliwiej. Tak czuje ze prezes to dla takich szaraczkow jak ja likwiduje te konkursy niesprawiedliwe. Zas odtad bedzie odtad prawie, sprawiedliwie i przejrzyscie. A ja bede dalej wychwalal PiS na tych stronach. Ave Jaroslaw! http://m.interia.pl/biznes/news,2414887,4199

    8 3 Cytuj
  • 2 lis 2016

    No i w końcu będzie jasne program "rodzina na swoim urzędzie" lub "członki pis na swoim urzędzie"

    9 3 Cytuj
  • 2 lis 2016

    Dziwilem sie dlaczego prognoze pogody prezentuje ostatnimi czasy p. Slupkowska. Brakowalo mi p. Kreta i innych. Czymze Jaroslaw narazil sie Jaroslawowi? On tak sobie o pogodzie nawijal, co prawda nie zawsze mial dobre wiesci dla Warszawy, choc przeciez najwiekszym Sloncem dla stolicy jest Pan Prezes. No szkoda bo lubilismy p. Kreta lecz wola Pana Prezesa jest swieta (http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,20371636,jaroslaw-kret-przezylem-dwudziestu-prezesow-tvp-z-roznych-opcji.html )

    5 4 Cytuj
  • 3 lis 2016

    Jedyne zmiany które być może byłyby do zaakceptowania przez pożal się Boże opozycję to takie gdy ktoś umiera i na jego miejsce powołuje sie kogoś nowego.Pozostałe to zamach na demokrację ,zawłaszczanie Państwa itp. slogany.I piszą to ludzie którym na lokalnym podwórku takie praktyki nie przeszkadzają?Ale wy jesteście od wielkiej polityki ,co tam lokalne sprawy.
    http://forum.miasto-info.pl/myslenice/5767,nowy-pracownik-w-wydziale-promocji-starostwo-powiatowe.html

    2 6 Cytuj
  • 3 lis 2016
    krowka123 napisał/a:

    Jedyne zmiany które być może byłyby do zaakceptowania przez pożal się Boże opozycję to takie gdy ktoś umiera i na jego miejsce powołuje sie kogoś nowego.

    Trzeba być ślepym żeby nie widzieć co jest nie tak.

    Wymiana stanowisk następuje po każdej kadencji. Nic dziwnego. Kontrowersyjne jest jednak to że nowe osoby zupełnie nie mają doświadczenia, przygotowania, wykształcenia a są usadzani na stanowiska kierownicze wg legitymacji partyjnej. By im to umożliwić likwiduje się wszelkie wymogi i progi.

    Innymi słowy zaczynają rządzić matoły które nie powinny być na stanowiskach kierowniczych czytaj MISIEWICZE lub PISIEWICZE.

    Dodatkowo zniesienie konkursów w zamian za odgórne mianowanie spowoduje jeszcze większe rozchwianie i upolitycznienie systemu bo władza która będzie następna wysadzi z siodła tych obecnych.

    Ta polityka to rozwalanie systemu państwa. Bycie urzędnikiem państwowym jest zawodem takim jak każdy inny, trzeba mieć wykształcenie, doświadczenie i predyspozycje. Zniesienie konkursów to akceptacja i dpopuszczenie do rządzenia miernot.

    Mam nadzieję że jesteście zadowoleni z obserwowania jak państwowość jest własnie rozwalana. Oj odczujecie tą "dobrą zmianę" jeszcze...

    9 2 Cytuj
  • 3 lis 2016
    m_markos napisał/a:

    Trzeba być ślepym żeby nie widzieć co jest nie tak.

    Wymiana stanowisk następuje po każdej kadencji. Nic dziwnego. Kontrowersyjne jest jednak to że nowe osoby zupełnie nie mają doświadczenia, przygotowania, wykształcenia a są usadzani na stanowiska kierownicze wg legitymacji partyjnej. By im to umożliwić likwiduje się wszelkie wymogi i progi.

    Innymi słowy zaczynają rządzić matoły które nie powinny być na stanowiskach kierowniczych czytaj MISIEWICZE lub PISIEWICZE.

    Dodatkowo zniesienie konkursów w zamian za odgórne mianowanie spowoduje jeszcze większe rozchwianie i upolitycznienie systemu bo władza która będzie następna wysadzi z siodła tych obecnych.

    Ta polityka to rozwalanie systemu państwa. Bycie urzędnikiem państwowym jest zawodem takim jak każdy inny, trzeba mieć wykształcenie, doświadczenie i predyspozycje. Zniesienie konkursów to akceptacja i dpopuszczenie do rządzenia miernot.

    Mam nadzieję że jesteście zadowoleni z obserwowania jak państwowość jest własnie rozwalana. Oj odczujecie tą "dobrą zmianę" jeszcze...

    Tu też skrytykujesz, czy będzie cicho sza? Panie Markos? Do dzieła:
    http://forum.miasto-info.pl/myslenice/5768,nowy-pracownik-w-wydziale-promocji-starostwo-powiatowe.html

    2 3 Cytuj
  • 4 lis 2016
    5 4 Cytuj
  • 4 lis 2016

    Czego to nie robia zeby zmienic "dobra zmiane". Mowia ze PiS łamie Prawa Czlowieka bo wymysla szkodliwe dla Polakow prawa. Co na to Prezes Jaroslaw nie wiem czy dalej po tym wszystkim bedzie chcial zbawic Polske: http://fakty.interia.pl/swiat/news-komitet-praw-czlowieka-onz-krytykuje-polske-i-wydaje-zalecen,nId,2301560

    4 2 Cytuj
  • 4 lis 2016

    Prezes Jarosław powinien ogłosić reformę ONZ. Co te gnioty sę nie wyobrażają, krytykować dobrą zmianę. Dbra zmiana to najważniejsze wydarzenie na świecie. PiS o to adbał. Ave PiS. Ave Prezes. Alleluja i do przodu lub do stodoły Szyszki.

    7 2 Cytuj
  • 4 lis 2016

    Też zaczynam kochać dojną zmianę !!! Tylko patrzeć jak ucałuję walkera albo może naszego lokalnego Jarosława bo nadprezesa wszystkich pisowczyków tom niegodny nawet w koniec nogi...

    Ale tymczasem ciąg dalszy "koryta +"

    Gigantyczne podwyżki dla urzędników. Kempa to załatwiła

    Szefowa kancelarii premiera Beata Kempa (50 l.) niedawno ośmieszyła się skandalicznym projektem ustawy znacznie podwyższającej pensje władzy i nazywanej „Koryto+". I co? Jak gdyby nigdy nic przepchnęła po cichu inne podwyżki – dla asystentów w KPRM.

    Rozporządzenie premiera przygotowane pod nadzorem Kempy wchodzi w życie za dwa dni. Czym asystenci zasłużyli sobie na podwyżki? Oficjalne uzasadnienie brzmi: pensje nie zmieniały się od 1998 roku, a od tego czasu znacznie wzrosła choćby płaca minimalna. Ale to nieprawda – pensje rosły. W 1998 r. asystent maksymalnie zarabiał 1800 zł, a teraz dostawał 3100 zł brutto.

    Teraz po podwyżkach wynagrodzenie zasadnicze asystentów (jest ich w KPRM szesnastu i pracują m.in. dla premiera i wicepremierów) wzrośnie do 6560 zł. Czyli o ponad 100 procent! Szkoda, że zwykli Polacy nie mogą liczyć na takie podwyżki. Za ciężką pracę dostają najczęściej marne grosze. Ciekawe jest też zapewnienie w uzasadnieniu do rozporządzenia o podwyżkach (poza politycznymi asystentami obejmuje jeszcze sekretarzy, którzy mimo średniego wykształcenia będą mogli teraz zarabiać nawet 5060 zł brutto): „wzrost wynagrodzeń nie spowoduje dodatkowych skutków finansowych dla budżetu państwa”. Bo kancelaria premiera podwyżki wypłaci ze „swoich”. Nie wspomina tylko, że „swoje” to tak naprawdę „nasze”.

    Próbowaliśmy zapytać Beatę Kempę o powód tak hojnych podwyżek dla swoich podwładnych. Nie udało się jednak dowiedzieć, co za tym stało. – Jestem na wakacjach za granicą – powiedziała.

    8 2 Cytuj
  • 6 lis 2016

    Z dedykacją dla pisiewiczów.

    https://www.youtube.com/watch?v=wReP0L2f5H8

    6 4 Cytuj
  • 6 lis 2016
    5 3 Cytuj
  • Andrzej 6 lis 2016

    Taka oddolna inicjatywa ☺️

    3 3 Cytuj
  • 8 lis 2016

    Dzięki ci o wielki pisie za propozycję kolejnej "dojnej zmiany" w końcu kupię sobie nowego merca za ciężko zarobione na tym forum pieniądze, które regularnie dostaje od KODu, PO, Nowoczesnej, Putina, Francji, Niemiec no i Żydów oczywiście za wredne opluwanie naszego ukochanego wodza i jego partii misiewiczów, płaszczaków i antków (co to tysiące dronów aktualnie będą kupować).

    Biedni zapłacą 8 razy więcej. Bogaci 23 razy mniej!

    Takiego zamachu na pieniądze kierowców w najnowszej historii Polski jeszcze nie było. Projekt zmian w podatku akcyzowym od samochodów to jeden z najbardziej absurdalnych pomysłów Ministerstwa Finansów. Jeśli przepisy wejdą w życie akcyza na najpopularniejsze pojazdy wzrośnie średnio pięciokrotnie!

    Nowa akcyza spowoduje zauważalny wzrost cen starszych samochodów, a więc takich, jakich Polacy kupują najwięcej

    Przypomnijmy, że pomysłodawcą zmian w podatku akcyzowym był senator PiS Grzegorz Peczkis. Co ważne, przygotowane przez niego propozycje zakładały OBNIŻENIE stawek akcyzy na samochody. W pierwotnym projekcie czytamy m.in. że, gdy w 2008 roku ustalano obowiązującą wysokość podatku (18,6 proc. w przypadku aut z silnikami o pojemności powyżej 2,0 l) "zaporowa stawka akcyzy miała za zadanie wspieranie krajowej produkcji aut. Obecnie powód ten nie znajduje już uzasadnienia w rzeczywistości". Podsumowując, w 2008 roku chodziło o ratowanie upadającej FSO. Dziś, po żerańskiej fabryce pozostało jedynie wspomnienie, a kierowcy - jak płacili, tak płacą. A wkrótce zapłacić mają nawet 5 razy (!) więcej.

    Pierwotny projekt miał na celu obniżenie stawek i uproszczenie sposobu naliczania podatku. To, co zrobili z niego przedstawiciele Ministerstwa Finansów przypomina stare dow***** o Radiu Erewań. "Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Prawda z tym, że nie samochody a rowery, i nie rozdają, tylko kradną". Z akcyzą ma być podobnie. Czy to prawda, że będzie taniej? Tak, ale tylko w przypadku samochodów kosztujących powyżej 100 tys. zł. "Biedota" zapłaci nawet osiem razy tyle, co obecnie!

    Zabiorą biednym, dadzą bogatym

    Sztandarowy argument Ministerstwa Finansów jest taki, że dzięki nowym stawkom akcyzy stanieją pojazdy fabrycznie nowe, więc zamiast (najpewniej hobbystycznie) kupować 15-letnie samochody z Niemiec, rodacy tłumnie rzucą się do salonów. Rzeczywiście - najtańsze nowe auta, które dziś kosztują około 30 tys. zł, potanieć mogą nawet o... 500-1000 zł. Dzięki temu nie będziecie już musieli tłuc się z dwójką dzieci starym Passatem z 6 poduszkami powietrznymi, dwustrefową klimatyzacją, pełną elektryką i bagażnikiem o pojemności 600 l. Zamiast tego, za circa 30 tys. zł, będziecie mogli wyjechać z salonu fabrycznie nowym, ekskluzywnym Fiatem Panda! Nie jesteście do końca przekonani? Dziwne, bo w Ministerstwie Finansów nie mają wątpliwości (swoją drogą, jak to się ma do wspierania rodzin wielodzietnych?).

    Co wspólnego mają ze sobą samochody i kobiety? Bardzo wiele, ale między innymi to, że niektóre z nich działają zniewalająco na facetów a jednocześnie ich bardzo, ale to bardzo onieśmielają. czytaj więcej

    Trzeba jednak przyznać, że ceny nowych aut faktycznie spadną. Przykładowo - jeśli ktoś z was chciałby zamienić swojego 15-letniego Opla Astrę na nowego Mercedesa klasy S - będzie zachwycony. Dziś, za najtańszy model - S 350 d - zapłacić trzeba 377 tys. zł z czego akcyza stanowi aż 70 122 zł. Po proponowanych zmianach akcyza na taki wóz wynosić będzie - uwaga - 3025 zł! Zamiast 377 tys. zł nową "eskę" będziecie więc mogli kupić już za 304 tys. zł! I jak? Biegniecie już do salonu?

    A jak wyglądać będzie akcyza w przypadku - wspomnianej już - 15-letniej Astry? Obecnie, za samochód z silnikiem 1,6 l zapłacić musicie 3,1 proc. Auto warte jest niespełna 10 tys. zł, więc podatek wyniesie was około 310 zł. Po zmianach, będziecie musieli wyłożyć dokładnie 2481 zł. Podsumowując - biedniejsi, którzy mogą pozwolić sobie na samochód za około 10-15 tys. zł zapłacą 8 razy więcej niż do tej pory. Najbogatsi, wydający na auto 300-400 tys. zł - zapłacą 23 krotnie mniej!

    Propozycją Ministerstwa Finansów przyklaskują przedstawiciele dealerów, którzy przekonują, że zaporowe stawki podatku zatamują zalewającą nas "falę złomu". Takie myślenie to albo przejaw - podszytego ignorancją - cynizmu, albo zupełnego niezrozumienia mechanizmów rządzących motoryzacyjnym rynkiem w Polsce. Oczywiście, można się śmiać, że Polacy "czyszczą złomowiska" w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii, sprowadzając do kraju pełnoletnie Audi, Ople i Volkswageny. Nie można jednak zapominać, że dzięki nim, na polskie złomowiska trafiają - równie wiekowe - Polonezy, Daewoo Lanosy czy Tico. W czasie wypadku wolelibyście siedzieć w 15-letnim Audi A4 z 4 poduszkami powietrznymi, czy raczej równoletnim Lanosie, bez airbagów, ABSu, a nawet wspomagania kierownicy?

    Trzeba stanowczo stwierdzić (bo wygląda na to, że ani w Ministerstwie, ani wśród dealerów nie mają o tym zielonego pojęcia) że czasy, kiedy na lawetach królowały archaiczne Golfy III czy Ople Vectry B odeszły do lamusa. Za sprawą takich serwisów jak nasz, z każdym dniem wzrasta świadomość społeczna. "Zespawanego z dwóch" Mercedesa sprzedać dziś o wiele trudniej, niż jeszcze kilka lat temu. Kierowcy, coraz częściej są w stanie zweryfikować przeszłość samochodu, coraz większa liczba z nich przed zakupem decyduje się chociażby na badanie pojazdu miernikiem grubości powłoki lakierowej czy wizytę u diagnosty. Właśnie z tego względu wśród handlarzy królują dziś auta uszkodzone mechanicznie (w Polsce koszty napraw są zdecydowanie niższe, niż za Odrą) lub najstarsze, których Niemcy pozbywają się z uwagi np. na "plakietki środowiskowe". W porównaniu z fabrycznie nowymi samochodami można mówić o ich złym wpływie na środowisko, ale podnoszenie argumentu o złym stanie technicznym jest bzdurą. Każdy z nich musi przecież przejść przegląd techniczny, a znaczna część wjeżdża do Polski na własnych kołach z ważnymi (niemieckimi) badaniami technicznymi! Podsumowując, można bez żadnej przesady stwierdzić, że wyszydzana "fala złomu" ratuje polskie życie (co potwierdzają statystyki wypadków). Wkrótce może się to jednak zmienić. Dlaczego? Już tłumaczymy, jak wygląda to z perspektywy handlarza...

    Znikną auta z TUVem. Wrócą rozbitki

    Średnia wartość importowanego do polski auta to dziś niespełna 15 tys. zł (!), czyli połowa tego, ile zapłacić trzeba za najtańszy nowy samochód. Składają się na nią - ponoszone przez handlarzy - cena zakupu, koszty transportu, napraw oraz - leżące z reguły po stronie nabywcy - opłaty związane z rejestracją. Oznacza to, że aby cokolwiek zarobić, importer wydać może na samochód maksymalnie 1500 euro. Za taką kwotę kupi w Niemczech podniszczonego, leciwego Golfa z aktualnym przeglądem. Już w Polsce będzie musiał zainwestować w lakierowanie zderzaków, nabicie klimatyzacji, pranie tapicerki i kilka drobionych napraw. Doliczając do tego zarobek - średnio na poziomie 2-3 tys. zł - otrzymujemy kwotę 12-15 tys.

    W przypadku małolitrażowych aut nie starszych niż 10-letnie akcyza nie wzrośnie, a nawet spadnie - poinformował w poniedziałek podczas konferencji prasowej wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. czytaj więcej

    Po zmianie akcyzy opłaty rejestracyjne - z obecnych 500 zł - wzrosną do około 3 tys. zł. By utrzymać dochód handlarz będzie więc musiał kupić auto nie za 1500 euro, ale - maksymalnie - za połowę tej kwoty. Wniosek? Faktycznie zatamujemy falę zalewającego nas "złomu", tyle tylko, że na granicy zatrzymamy stare, droższe pojazdy - z niemieckim TUVem - których stan techniczny nie budzi wątpliwości. Zamiast nich do łask wrócą rozbitki, które można kupić za 200-500 euro. Oczywiście, będzie je trudniej sprzedać, ale to przecież kwestia popytu. Gdy z komisów znikną już wszystkie sensowne propozycje w cenie 10-15 tys. zł, złom wróci do łask.

    Lubisz stare auta? Jak nie, to polubisz...

    Inną bzdurą jest - podnoszony przez autorów projektu - argument o tym, że zaporowe stawki podatku akcyzowego wpłynąć mają na obniżenie średniego wieku pojazdu w Polsce. Jeśli sięgniemy po szczegółowe dane okaże się, że efekt będzie dokładnie odwrotny! Jak donosi internetowa platforma doradcza Chceauto.pl, Polacy najczęściej szukają dziś aut w cenie od 10 do 20 tys. zł (37 proc. zapytań). Kolejnych 20 proc. nabywców deklaruje zakup auta za kwotę - maksymalnie - 10 tys. zł. W oparciu o te dane można przyjąć, że przeszło POŁOWĘ rynku aut używanych w Polsce stanowią obecnie samochody w cenie do 20 tys. zł! Z danych Chceauto.pl wynika również, że statystyczny Polak planuje użytkować swój "nowy" samochód przez - średnio - 24 miesiące.

    Wniosek? Gdy nie będzie nas stać na wymianę 15-letniej Astry na 10-letniego Golfa, będziemy zmuszeni remontować tą pierwszą. Wzrośnie więc średni czas eksploatacji, a - co za tym idzie - wynoszący dziś przeszło 11 lat średni wiek samochodu! Upadnie argument, że "czegoś nie opłaca się naprawiać". Rodacy po prostu nie będą mieli innego wyjścia.

    Oczywiście w pełni rozumiem potrzebę wspierania producentów nowych aut. W normalnych krajach (Niemcy, a nawet Rosja!) klientów zachęcano do odwiedzania salonów proponując dopłaty za złomowanie pojazdów. W Polsce o dopłatach nie ma mowy, sytuację rozwiązać ma obłożenie kolejnymi opłatami starszych samochodów. Zamiast marchewką, traktowani jesteśmy kijem.

    Ekonomiczność, niskie spalanie i tani serwis - to najważniejsze czynniki brane pod uwagę przy zakupie samochodu, na które wskazało 42% Polaków. Na drugim miejscu znajduje się cena pojazdu - ważna dla prawie co trzeciego kierowcy. Podium domyka bezawaryjność. czytaj więcej

    Wg różnych danych (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców nie można ufać, ze względu na tzw. "martwe dusze" - czyli samochody, które dawno już zostały zezłomowane) po polskich drogach porusza się obecnie 17 mln samochodów osobowych. W zeszłym roku sprzedano w naszym kraju 400 tys. nowych aut. W tym tempie, pełna wymian parku samochodowego, zajęłaby nam około 42 lata...

    Warto jednak mieć na uwadze, że niemal 70 proc. nowych aut zarejestrowanych zostało na firmy. Oznacza to, że w zeszłym roku zaledwie 120 tys. Polaków mogło pozwolić sobie na zakup nowego samochodu! Dla porównania import używanych sięgnie w bieżącym roku przeszło 900 tys. sztuk. Na 1 fabrycznie nowy pojazd kupiony przez statystycznego Kowalskiego przypada 9 używanych.

    Dlaczego tak się dzieje? Spójrzmy na uśrednioną wartość. Z danych instytutu Samar wynika, że średnia cena nowego samochodu kupionego w Polsce w zeszłym roku to - uwaga - 90 tys. zł (tak tak, niedobre, zachodnie korporacje szukają kosztów). Dla porównania, średnia cena auta sprowadzonego oscyluje w okolicach... 15 tys. zł. Czy panowie z Ministerstwa Finansów dostrzegają jakąś różnicę? Ja dostrzegam. To proste - wystarczy podzielić 90 tys. przez 15 tys. i okaże się, że najlepszym sposobem zachęcenia Polaków do zakupu nowych aut będzie SZEŚCIOKROTNE podniesienie średnich zarobków!

    Kończąc wypada jeszcze wspomnieć o niewinnym dopisku, który w całej wrzawie dotyczącej nowej akcyzy zdaje się przechodzić bez echa. Otóż rząd planuje też skok na kasę małych przedsiębiorców, którzy stanowią wodę na młyn gospodarki. Do tej pory podatkiem akcyzowym objęte były wyłącznie "samochody osobowe". Teraz ma on dotyczyć "wszystkich pojazdów o masie własnej do 3,5 tony". Oznacza to, że - od przyszłego roku - akcyzę trzeba też będzie płacić od pojazdów specjalnych, czyli aut użytkowych (lawety, podnośniki koszowe, tzw. "doki" itd). W tym kontekście słynny niegdyś - dopisany do ustawy o mediach - zwrot "lub czasopisma" to doprawdy mały "pikuś"!

    Czytaj więcej na http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ceny-sprzedaz/news-biedni-zaplaca-8-razy-wiecej-bogaci-23-razy-mniej,nId,2302422#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

    7 1 Cytuj
  • 11 lis 2016

    PiS zapomniało zrepolonizować autostrady więc… jadąc nad morze będziemy pompować kieszenie szwajcarskim emerytom.

    Polacy jadą nad morze, a "pobór opłat" zamienia się w zysk szwajcarskich emerytów.
    Zaledwie dwukrotny przejazd autostradą A2 kosztuje prawie tyle, co roczna winieta na przejazdy wszystkimi autostradami w Szwajcarii. Jednorazowy przejazd autstradą A1 z Torunia nad morze to równowartość tygodniowej winiety na jazdę w Czechach czy Austrii. Widocznie wieści o wyjątkowo drogich, lecz zyskownych polskich autostradach doszły do europejskich inwestorów, bo właśnie szwajcarskie fundusze kupują udziały w autostradzie A1.

    Aby Szwajcarzy przejęli udziały w trasie potrzebna jest im jeszcze zgoda ministra infrastruktury. To pierwsza taka transakcja na naszym rynku. Zagraniczne fundusze emerytalne kupowały już biurowce zasiedlone polskimi pracownikami i warszawskie wieżowce.
    W kraju, gdzie emeryci boją się o finanse rodzimego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych a 500 plus ledwo dyszy,
    jednocześnie mówi się, że PiS chce repolonizować "polskojęzyczne" gazety, by lepiej pisały o działaniach rządu. Tymczasem na horyzoncie był lepszy, bardziej dochodowy i ważniejszy społecznie biznes do przejęcia.

    6 Cytuj
  • 11 lis 2016

    Widzę opłaceni propagandyści prywatnie , łukaszek ciągną dalej swoje kity. A karawana jedzie dalej:
    http://wpolityce.pl/polityka/314928-salon-wyje-o-porazce-demokracji-a-nawet-o-jej-koncu-i-nawet-nie-slyszy-ze-wyje-o-sobie

    2 8 Cytuj
  • 11 lis 2016

    Ale jaja, zwycięstwo Trumpa, naraz PiS przekuwa na własne zwycięstwo.
    A jeszcze niedawno modlili się za się Hilary Clinton, wychwalając się jaki to sukces odnieśli kupując Obamę na szczycie NATO w Warszawie.
    Nawet gdyby Merkel została prezydentem USA, pis widziało by w tym swój sukces.

    10 2 Cytuj
  • 12 lis 2016

    No to teraz Jaroslaw do dziela budowania bogactwa Polakow! Jeden sie jakos wychylil, buduje nastepna wille w Lanckoronie, a tu wedle planu siedmioletniego inni maja do tego rownac. Po rowno maja miec wszyscy do 2023 r. Nowy homo sovieticus ma prawo do wszystkiego a nie musi byc jego. Brawa!

    Nasamprzod trza dorownac zarobki Polakow do sredniej unijnej, jakies tysiac EUR co miesiac i wypedzimy smoka spod Wawelu a nieczystych wyziewow nie bedzie. Ups, chodzi oczywiscie smoga ktory Malopolske gnebi i nowe kotly 5. klasy. Biedni sa Polacy za PO i pytaja jak zyc. Skad wziac, no skad wziac? Zas PiS patryjotycznie bedzie rzadzil i powie: trza repolonizowac gospodarke, dutkow bedzie dla wszystkich PO rowno. Och, jakie to patryjoty, jak pieknie prawia. Juz sie nie moge doczekac jak tacy bogaci bedziemy i dostane od Jaroslawa kociol 5. klasy ekologiczny!

    http://m.niezalezna.pl/47939-homo-sovieticus-atakuje

    5 1 Cytuj
  • 12 lis 2016

    Po raz pierwszy muszę pochwalić PiS, za racjonalne zachowanie wobec wyboru Trumpa. Nie panikują, nie dewaluują go, nie straszą nim.
    Jean-Claude Juncker, pieprzy jak potłuczony o wyborze Trumpa.
    Sądzę, że zostanie zastąpiony, kim? no to jest pytanie.
    Tusk jest o wiele bardziej racjonalny i pragmatyczny.

    5 Cytuj
  • 12 lis 2016

    Pół miliona zł. Tyle za kierowanie Grupą Lotos przez 5 miesięcy zarobił znajomy Adama Hofmana

    Robert Pietryszyn został zdymisjonowany przez radę nadzorczą Grupy Lotos. Sama odprawa wyniosła 75 tys. zł. Wg "Gazety Wyborczej" karierę po zwycięstwie PiS umożliwiły mu kontakty z Adamem Hofmanem i byłym ministrem skarbu.

    W środę rada nadzorcza Grupy Lotos zdymisjonowała bez podania przyczyny prezesa Roberta Pietryszyna. Przez pięć miesięcy, jak wyliczyła "Gazeta Wyborcza", zarobił on tam 500 tys. zł. Tyle łącznie wynosiły pensje (65-70 tys. zł miesięcznie), odprawa (75 tys.) i odszkodowanie za zakaz konkurencji (150 tys.).

    Według "Wyborczej" kierowanie drugą największą polską firmą paliwową Pietryszynowi zapewniły kontakty z byłym rzecznikiem PiS Adamem Hofmanem i niedawno zdymisjonowanym ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem.

    "Wsparcie w dobrej wierze"

    Pietryszyn to przyjaciel Hofmana jeszcze ze studiów. W czasie rządów PiS zrobił zawrotną karierę. W wieku 26 lat został szefem klubu piłkarskiego Zagłębie Lubin, którego głównym sponsorem jest państwowy koncern KGHM. Później zasiadał we władzach w sumie sześciu spółek skarbu państwa. Był też prezesem spółki Wrocław 2012 zarządzającej miejskim stadionem. Kilka miesięcy temu był krótko w zarządzie PZU.

    Trzy lata temu podejrzenia CBA wzbudziły nierozliczone przelewy na konto Hofmana pochodzące od Pietryszyna. - Udzieliłem Adamowi Hofmanowi wsparcia w dobrej wierze - powiedział wówczas Pietryszyn w rozmowie z Radiem TOK FM.

    1 Cytuj
  • 12 lis 2016

    Prezes Jarosław Wielki jest. Buduje mosty, raczej drogi na Ukrainie. Rząd udzielił 68 mln euro kredytu kierowanej przez Nowaka dyrekcji dróg. Nowak uczy Ukraińców organizować transparentne przetargi. Jarosław pełen uznania dla Nowaka, który za pensję 1 tysiąc osiemset złotych miesięcznie haruje . Ma być wzorem dla Misiewiczów-. Wzorem człeka opętanego misją. Drogi do przejść granicznych po ukraińskiej stronie zmienią się nie do poznania. Ave Prezes Jarosław.

    4 2 Cytuj
  • 12 lis 2016

    WKibic dla mnie nigdy nie byłeś wiarygodny ale są tacy którzy czytają te Twoje wypociny.Nienawiść rozsadza widać umysł.Manipulacja godna największych kłamców jak Urban czy jego poprzednik z lat 30tych .
    http://wyborcza.biz/biznes/1,147749,20965595,polska-pozyczy-ukrainie-na-remonty-drog-sukces-slawomira-nowaka.html?disableRedirects=true
    Szkoda że wzorem Twojego największego wroga Nowak nie zabrał córuni jako asystentki ,byłby awans z Pcimia na Ukrainę.
    PiS dotrzymał zobowiązania podjętego przez PO i to może wyjaśniac posadę dla zegarmistrza.

    2 4 Cytuj
  • 12 lis 2016

    Ten parlament to nadzieja Polakow byla na zmiane. I ona jes. Jes uczciwos, pracowitos, dbalos o Polakow. Szanujom opozycje, glosujom dniem i nocom i som bardzo zdyscyplinowane. A co piszom o nich w mediach to ze zazdrosci ze tyle nie zarabiajom. A co pisza:
    <<- Sejm stał się maszynką do głosowania prezesa jednej partii - uważa dr Adam Drosik z Uniwersytetu Opolskiego. Z tą opinią zdecydowanie zgadza się też dr Renata Mieńkowska-Norkiene (...)
    - Wydaje mi się, że powoli dobijamy do dna. Kultura polityczna została dosyć mocno obniżona patrząc na zachowania Sejmu i Senatu - uważa dr Drosik (...)
    Według najnowszego sondażu CBOS z października tego roku (wyniki listopadowego badania nie są jeszcze znane), funkcjonowanie Sejmu nie podoba się aż 60 proc. Polaków. Z kolei zadowolonych z pracy posłów jest 27 proc. badanych (...)
    - Prawo jest pisane na kolanie, w ciągu dnia lub dwóch, ciężko powiedzieć, że ustawy są procedowane, tylko raz-dwa przegłosowywane przez Sejm - ocenia dr Adam Drosik z Uniwersytetu Opolskiego (...)
    - Nocne prace w warunkach uczciwej, przejrzystej demokracji nie powinny mieć miejsca - uważa dr Renata Mieńkowska-Norkiene (...)
    Zdaniem eksperta po wyborach, przez pośpiech, zapanował "bałagan legislacyjny", a jego konsekwencją jest "nieprawdopodobny chaos">>(...)

    Wiecej tu: http://fakty.interia.pl/autor/aleksandra-gieracka/news-365-dni-nowego-sejmu,nId,2305114

    2 1 Cytuj
  • 13 lis 2016
    prywatnie napisał/a:

    Ten parlament to nadzieja Polakow byla na zmiane. I ona jes. Jes uczciwos, pracowitos, dbalos o Polakow. Szanujom opozycje, glosujom dniem i nocom i som bardzo zdyscyplinowane. A co piszom o nich w mediach to ze zazdrosci ze tyle nie zarabiajom. A co pisza:
    <<- Sejm stał się maszynką do głosowania prezesa jednej partii - uważa dr Adam Drosik z Uniwersytetu Opolskiego. Z tą opinią zdecydowanie zgadza się też dr Renata Mieńkowska-Norkiene (...)
    - Wydaje mi się, że powoli dobijamy do dna. Kultura polityczna została dosyć mocno obniżona patrząc na zachowania Sejmu i Senatu - uważa dr Drosik (...)
    Według najnowszego sondażu CBOS z października tego roku (wyniki listopadowego badania nie są jeszcze znane), funkcjonowanie Sejmu nie podoba się aż 60 proc. Polaków. Z kolei zadowolonych z pracy posłów jest 27 proc. badanych (...)
    - Prawo jest pisane na kolanie, w ciągu dnia lub dwóch, ciężko powiedzieć, że ustawy są procedowane, tylko raz-dwa przegłosowywane przez Sejm - ocenia dr Adam Drosik z Uniwersytetu Opolskiego (...)
    - Nocne prace w warunkach uczciwej, przejrzystej demokracji nie powinny mieć miejsca - uważa dr Renata Mieńkowska-Norkiene (...)
    Zdaniem eksperta po wyborach, przez pośpiech, zapanował "bałagan legislacyjny", a jego konsekwencją jest "nieprawdopodobny chaos">>(...)

    Wiecej tu: http://fakty.interia.pl/autor/aleksandra-gieracka/news-365-dni-nowego-sejmu,nId,2305114

    O jakim prawie pisze ten opłacony profesorek ? I jak praca sejmu to może im się nie podobać petrus i jego banda ?

    3 Cytuj

Odpowiedz