Witam.Mam nie mały problem.Od jakiegoś czasu nie jestem już w związku w którym byłem bardzo długo ale się skończyło .Poznałem kobietę w pracy w której się zakochałem jak nastolatek mając teraz 37 lat.Tak w skrócie po różnych rozmowach powiedziałem jej ze jestem sam i się rozstałem z partnerka.Ona się wtedy otworzyła i powiedziała ze ona tez już ma dosc i tez już widzi koniec swojego związku .Ogólnie z jej strony czuje zainteresowanie moja osoba i wzajemnie.Tak w skrucie to jest wszystko oczywiście.Teraz pytanie czy powiedzieć jej co do niej czuje oczywiście jakoś w delikatny sposób czy nie robić z siebie debila?Problemem jest to ze ona jest 10 lat młodsza ale ja tez nie wyglądam na starego.Zakochałem się jak wariat i w środku czuje ze muszę jej to wyznać żeby wiedzieć na czym stoję i oczyścić swój umysł z tych myśli .
Jeżeli to jest na serio...całkiem na serio... to według mnie gwoździem tematu jest pytanie.... czy ona ma dzieci? (u Ciebie to bez znaczrenia bo i tak rozumiem zaorałeś już związek)
Jak nie ma - róbta co chceta... byle było Wam dobrze ;-)
Jak ma... - no to trzeba się dwa razy zastanowić... bo żyć do spaprania jest więcej i odpowidzialność rośnie...
No nie wierzę... dałem się wciągnąć w ten temat.... ja pierdu...;-)))
Jeżeli to jest na serio...całkiem na serio... to według mnie gwoździem tematu jest pytanie.... czy ona ma dzieci? (u Ciebie to bez znaczrenia bo i tak rozumiem zaorałeś już związek)
Jak nie ma - róbta co chceta... byle było Wam dobrze ;-)
Jak ma... - no to trzeba się dwa razy zastanowić... bo żyć do spaprania jest więcej i odpowidzialność rośnie...
No nie wierzę... dałem się wciągnąć w ten temat.... ja pierdu...;-)))
Nie ma dzieci ale chce mieć.Nie niszczył bym życia dzieciom
Jeżeli to jest na serio...całkiem na serio... to według mnie gwoździem tematu jest pytanie.... czy ona ma dzieci? (u Ciebie to bez znaczrenia bo i tak rozumiem zaorałeś już związek)
Jak nie ma - róbta co chceta... byle było Wam dobrze ;-)
Jak ma... - no to trzeba się dwa razy zastanowić... bo żyć do spaprania jest więcej i odpowidzialność rośnie...
No nie wierzę... dałem się wciągnąć w ten temat.... ja pierdu...;-)))
To ja mam dziecko i jest mi przykro ze tak się stało ale już nic się nie da zrobić .
Powinieneś zrobić wszystko aby naprawić swój związek a nie szukać nowego, masz dziecko więc trzeba naprawić relacje z żoną. Zawsze przy okazjach rozwodów, rozpadów związku najbardziej pokrzywdzone w tym wszystkim są dzieci które później robią problemy w szkole, wdają się w rozboje i nie umieją sobie znaleźć miejsca w życiu. To są fakty.
Powinieneś zrobić wszystko aby naprawić swój związek a nie szukać nowego, masz dziecko więc trzeba naprawić relacje z żoną. Zawsze przy okazjach rozwodów, rozpadów związku najbardziej pokrzywdzone w tym wszystkim są dzieci które później robią problemy w szkole, wdają się w rozboje i nie umieją sobie znaleźć miejsca w życiu. To są fakty.
Pojechałeś...
Wiesz jakoś większość patoli, ćpunów... to jednak te wspaniałe rodziny co mają trochę za dużo kasy i za mało czasu dla dzieci...
Wszystko można ogarnąć i po układać, nawet jak drogi się rozeszły, byle zachować kontakt i pomoc dla dzieci ... a nie olać temat...
To czy dzieci mają problemy zależy jak się po układało jednej i drugiej stronie / a zwłaszcze tej z którą dzieci zostały oraz czy druga strona całkowice zerwała kontakt... tak często jest.
Więc nie generalizuj głupio...
Wiadomo dobrze jest próbować naprawiać, ale cytuje co napisano wyżej: "To ja mam dziecko i jest mi przykro ze tak się stało ale już nic się nie da zrobić ".
Nie znam historii ale wnioskuję, że już jest po temacie...
Witam.Mam nie mały problem.Od jakiegoś czasu nie jestem już w związku w którym byłem bardzo długo ale się skończyło .Poznałem kobietę w pracy w której się zakochałem jak nastolatek mając teraz 37 lat.Tak w skrócie po różnych rozmowach powiedziałem jej ze jestem sam i się rozstałem z partnerka.Ona się wtedy otworzyła i powiedziała ze ona tez już ma dosc i tez już widzi koniec swojego związku .Ogólnie z jej strony czuje zainteresowanie moja osoba i wzajemnie.Tak w skrucie to jest wszystko oczywiście.Teraz pytanie czy powiedzieć jej co do niej czuje oczywiście jakoś w delikatny sposób czy nie robić z siebie debila?Problemem jest to ze ona jest 10 lat młodsza ale ja tez nie wyglądam na starego.Zakochałem się jak wariat i w środku czuje ze muszę jej to wyznać żeby wiedzieć na czym stoję i oczyścić swój umysł z tych myśli .
nie mów chłopie - za nic w swiecie nie mow - spieprzysz sprawe -
nawet nie próbuj w skrócie < skruciłem >
Zaryzykuj, powiedz, zobaczysz co będzie...
Dzięki tak chyba zrobie
Jezu... ale jajcarzy tu SOM :-)))))
Jeżeli to jest na serio...całkiem na serio... to według mnie gwoździem tematu jest pytanie.... czy ona ma dzieci? (u Ciebie to bez znaczrenia bo i tak rozumiem zaorałeś już związek)
Jak nie ma - róbta co chceta... byle było Wam dobrze ;-)
Jak ma... - no to trzeba się dwa razy zastanowić... bo żyć do spaprania jest więcej i odpowidzialność rośnie...
No nie wierzę... dałem się wciągnąć w ten temat.... ja pierdu...;-)))
Nie ma dzieci ale chce mieć.Nie niszczył bym życia dzieciom
To ja mam dziecko i jest mi przykro ze tak się stało ale już nic się nie da zrobić .
Rozumiem ona nie ma dzieciaków.
No to sytuacja znacznie łatwiejsza... aczkolwiek i tak nie zazdroszczę nawet tych wiosennych motyli w brzuchu :-)
Jak to mówią... nie spróbujesz będziesz żałował :-) i tyle w temacie z mojej strony.
Powinieneś zrobić wszystko aby naprawić swój związek a nie szukać nowego, masz dziecko więc trzeba naprawić relacje z żoną. Zawsze przy okazjach rozwodów, rozpadów związku najbardziej pokrzywdzone w tym wszystkim są dzieci które później robią problemy w szkole, wdają się w rozboje i nie umieją sobie znaleźć miejsca w życiu. To są fakty.
Oj ...skończysz jak Kazio Marcinkiewicz...
Pojechałeś...
Wiesz jakoś większość patoli, ćpunów... to jednak te wspaniałe rodziny co mają trochę za dużo kasy i za mało czasu dla dzieci...
Wszystko można ogarnąć i po układać, nawet jak drogi się rozeszły, byle zachować kontakt i pomoc dla dzieci ... a nie olać temat...
To czy dzieci mają problemy zależy jak się po układało jednej i drugiej stronie / a zwłaszcze tej z którą dzieci zostały oraz czy druga strona całkowice zerwała kontakt... tak często jest.
Więc nie generalizuj głupio...
Wiadomo dobrze jest próbować naprawiać, ale cytuje co napisano wyżej: "To ja mam dziecko i jest mi przykro ze tak się stało ale już nic się nie da zrobić ".
Nie znam historii ale wnioskuję, że już jest po temacie...
To co napisałem widziałem wielokrotnie, zawsze rozwody rodziców najwięcej mają negatywny wpływ na dzieci.
🤣🤣...to sie z niom szybciutko pozegnosz. Nakrec jom bardzi na Siebie ,niech ona Ci to powie. Taka Moja rada .:))
Nakręcam właśnie.Ona nie powie wprost bo jest nieśmiała i jest romantyczka wiec to ja muszę tylko trzeba wyczuć dobry moment
Skoro tak zdecydowales....to moze wyprobuj na niej jeszcze Lubczyk :))
DZIK z Ciebie ;-)