Do KGB przychodzi stary Izaak Rozenbaum prosić o zgode na wyjazd.Znający go oficer mówi-przeżyliście Stalina,Chruszczowa,Breżniewa a teraz gdy jest wolność to chcecie wyjeżdżać?Co się takiego stało?
To z powodu homoseksualizmu ,panie oficerze.
Przecież u was z tym w porządku.
U mnie w porządku ale widzę co się dzieje.Za Stalina homoseksualistów rozstrzeliwali,za Chruszczowa wsadzali do więzień,za Breżniewa przymusowo leczyli, za Gorbaczowa przestali się nimi przejmować a teraz homoseksualizm jest w modzie.To ja wolę wyjechać dopóki nie jest jeszcze przymusowy.
Może to nie tyle żart, ale smutny obraz rzeczywistości:
Zebranie rady nadzorczej dużej korporacji:
- Panowie, idzie kryzys, musimy obniżyć koszty. Proponuję redukcję zatrudnienia. Da nam to zmniejszenie kosztów o 50 000 zł.
- Brawo Prezesie, bardzo trafna decyzja.
Po chwili namysłu...
- Panowie, z powodu iż podjęliśmy bardzo trudną oraz rozważną decyzję, która świadczy o naszym profesjonalizmie proponuję podwyżkę dla zarządu o 60 000 zł
- <brawa>
Szefc zezłościł się na praktykanta i rzucił w niego kopytem.Jednak praktykant się uchylił i kopyto trafiło w żone szefca,która akurat weszła do warsztatu.Ha.mrukną szewc ,dobre i to
adzygmunt;;Wszystko płynie i przemija[nawet to,gdy ktoś kogoś wyśmiewa]Nie jestem doskonała i mam nadzieje że nigdy nie będę.Za tego szefca to ja ciebie serdecznie przepraszam.Pozostaje mi tylko wierzyć,żeto nie był zbyt silny wstrząs dla ciebie.
- co robi Rydzyk w niedziele palmową?
- zbija kokosy
Dlaczego ojciec dyrektor jeździ Maybachem?
- A czym ma jeździć? Papa-mobilem?
- Ładne buty proszę Ojca Dyrektora, zamszowe ?
- Nie!!! Za swoje !
Rydzyk przychodzi na lekcje religii i po lekcji uczniowie mówią do niego: nara, cze. Zdziwiony Rydzyk zachodzi do rozgłośni i pyta się księdza prowadzącego:
- Słuchaj, co to znaczy nara i cze? Nie rozumiem tego?
- Nara to jest na razie, a cze oznacza cześć! Nazajutrz Rydzyk przychodzi na lekcje i mówi:
- No to pochwa!
Rydzyk, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Rabin: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze. Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze. Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rydzyk: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!!!
- Wiesz, Stefan? Podobno warto dla zdrowia chodzić na bosaka.
- Coś w tym musi być! Za każdym razem gdy budzę się rano w butach, strasznie mnie boli głowa.
Śmiali się, gdy poszedłem na politologię. Mówili, że to bez przyszłości, że nie znajdę po tym pracy. Teraz to ja się śmieję, gdy nakładam im mniej frytek lub nie dodam sosu.
Na skrzyżowaniu na światłach stał konny policjant.
Za nim zatrzymał się dzieciak na nowiutkim, błyszczącym rowerku.
- Ładny rower! - mówi policjant - dostałeś go od Mikołaja?
- Taaaakk
- To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby Ci przyniósł lampkę - powiedział policjant i wypisał dzieciakowi mandat za brak świateł.
Dzieciak wziął mandat, popatrzył i mówi:
- Ładny koń, dostał go Pan od Mikołaja?
- He,he, tak, tak - odpowiedział rozbawiony policjant.
- To w przyszłym roku niech pan powie Mikołajowi, żeby dał mu *****a między nogami a nie na plecach!
Zapytano w ankiecie tysiąca Polaków, której choroby obawiają się bardziej: Alzheimera czy Parkinsona. Ponad 90% ankietowanych odpowiedziało że Alzheimera. W uzasadnieniu większość napisała że wolą trochę wychlapać niż zapomieć się napić. (OBOP)
Na uroczystościach barbórkowych sztygar podszedł do Masztalskiego, który obok pokazywał żonie odznaczenia i pyta:
Masztalski a Wy co wolicie seks, czy Barbórkę:
Masztalski odpowiada:
seks, ale Barbórka jest częściej.
Duża firma poszukuje nowej sekretarki i przed komisją złożoną z męskiej części zarządu firmy odbywają się przesłuchania kandydatek.Przewinęło się już ich kilkanaście ale żadna nie wzbudziła zainteresowania prezesów aż wreszcie pojawiła się jasnowłosa piękność która spowodowała poruszenie wśród członków komisji.Nienaganne maniery ,znajomość języków ,doświadczenie w pracy, nic tylko zatrudnić kandydatkę .Pozostało ostatnie pytanie .
Jakie są pani wymagania odnośnie wynagrodzenia?
Pani odpowiada.
Minimum 10 tys .miesięcznie.
Następuje konsternacja i wreszcie jeden z prezesów odpowiada-10 tys. miesięcznie to zarabia u nas księgowy,'Na to kandydatka na sekretarkę odpowiada-to używajcie sobie księgowego(w oryginale "to du,,,,,,,,cie se księgowego")
Kobieta u dentysty: "Ciekawa jestem co więcej bólu powoduje: wiercenie zębów czy poród dziecka."
Dentysta: "Pani musi się teraz zdecydować, żebym wiedział, jak krzesło ustawić".
Noż mówię ci, że tak było. Do 1947 miałem nawet na to świadków, świeć Panie nad ich duszą. Sam jeden zrobiłem większy roz*****el niż nie jeden oddział Szwabów. Cóż zrobić skoro się było takim jurnym, a się o tym nawet nie wiedziało. No, ale wygrałem przy temu w ciul kasy. Płynął wtedy na nas ten U-bot, w cholerę agresywny, bo wypuścił na nas torpedę, tak jakby nie mogli nas przywitać na swoim terytorium morskim uściskiem dłoni. No to kapitan rozmawia do mnie: „Bosmanie, zejdźcie z łaski swojej pod pokład i poinformujcie ludzi, że mają się przygotować na uderzenie za 2 min. Tylko zróbcie to z wyczuciem”. Spuściłżech się do mesy okrętowej i wołam wszystkich chłopaków. A jako, że ze mnie git chłop, a łebski przy tym, że hej, tak mówię: „Panowie i ty kuchciku. Założę się z wami, że jak dupna fajfusem w ten taboret na środku mesy to okręt pęknie na pół”. Zwietrzyły hieny łatwy zarobek, to dawaj, wyciągają kasę. A ja na to: „Dobra. Zakład stoi tylko załóżcie kapoki, co się przy tym nie potopicie”. Tak też, męty jedne, zrobili. Podszedłżech do taboretu, wyciągnołżech fujarę, podziwoł na zegarek i pierdyknoł pytonem w stołek. Jak nie zatrzęsło statkiem, jak nie rzuciło nas na kolana, jak nie podtopiło w wodzie... Okręt przełamany na pół poszedł na dno, ale wielu przeżyło. Unoszę się spokojnie na wodzie wpatrując się z rozmarzeniem w chmurki, aż tu nagle podpływa do mnie kapitan. Przerażony jak wtedy kiedy się dowiedział od majtka, że Ziemia nie jest płaska. Krztusi się wodą zadając mi pytanie: „Bosmanie, co to było? Przecież torpeda ominęła nas bokiem!
http://www.profesorki.pl/obrazek/11037/zwal-konia/
Spotykają się dwaj muzycy jazzowi i jeden mówi do drugiego:
– Wiesz, wydałem płytę!
– Super, a ile sprzedałeś?
– Eee, niewiele - dom, samochód...
Do KGB przychodzi stary Izaak Rozenbaum prosić o zgode na wyjazd.Znający go oficer mówi-przeżyliście Stalina,Chruszczowa,Breżniewa a teraz gdy jest wolność to chcecie wyjeżdżać?Co się takiego stało?
To z powodu homoseksualizmu ,panie oficerze.
Przecież u was z tym w porządku.
U mnie w porządku ale widzę co się dzieje.Za Stalina homoseksualistów rozstrzeliwali,za Chruszczowa wsadzali do więzień,za Breżniewa przymusowo leczyli, za Gorbaczowa przestali się nimi przejmować a teraz homoseksualizm jest w modzie.To ja wolę wyjechać dopóki nie jest jeszcze przymusowy.
Może to nie tyle żart, ale smutny obraz rzeczywistości:
Zebranie rady nadzorczej dużej korporacji:
- Panowie, idzie kryzys, musimy obniżyć koszty. Proponuję redukcję zatrudnienia. Da nam to zmniejszenie kosztów o 50 000 zł.
- Brawo Prezesie, bardzo trafna decyzja.
Po chwili namysłu...
- Panowie, z powodu iż podjęliśmy bardzo trudną oraz rozważną decyzję, która świadczy o naszym profesjonalizmie proponuję podwyżkę dla zarządu o 60 000 zł
- <brawa>
Dlaczego się smucisz?
Bo będę ojcem......
Ale to jest powód do radości!
Niby tak,ale nie wiem,jak o tym powiedzieć mojej zonie????
Szefc zezłościł się na praktykanta i rzucił w niego kopytem.Jednak praktykant się uchylił i kopyto trafiło w żone szefca,która akurat weszła do warsztatu.Ha.mrukną szewc ,dobre i to
Dwa w jednym Uśmiałem się z żartu i komicznej ortografii
adzygmunt;;Wszystko płynie i przemija[nawet to,gdy ktoś kogoś wyśmiewa]Nie jestem doskonała i mam nadzieje że nigdy nie będę.Za tego szefca to ja ciebie serdecznie przepraszam.Pozostaje mi tylko wierzyć,żeto nie był zbyt silny wstrząs dla ciebie.
Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich znam. Zawsze jak przechodzę
obok nich pytają czy mam jakiś problem.
- co robi Rydzyk w niedziele palmową?
- zbija kokosy
Dlaczego ojciec dyrektor jeździ Maybachem?
- A czym ma jeździć? Papa-mobilem?
- Ładne buty proszę Ojca Dyrektora, zamszowe ?
- Nie!!! Za swoje !
Rydzyk przychodzi na lekcje religii i po lekcji uczniowie mówią do niego: nara, cze. Zdziwiony Rydzyk zachodzi do rozgłośni i pyta się księdza prowadzącego:
- Słuchaj, co to znaczy nara i cze? Nie rozumiem tego?
- Nara to jest na razie, a cze oznacza cześć! Nazajutrz Rydzyk przychodzi na lekcje i mówi:
- No to pochwa!
Rydzyk, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Rabin: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze. Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze. Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rydzyk: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!!!
Mąż do żony:
ostatnio nie mamy seksu!
żona;
No, chyba że Ty.
[quote=gość: oip]http://www.wiocha.pl/35597,Takie_rzeczy_tylko_w_polsce
rejestracja wygląda znajomo :)[/quote]
Bo to dawne czasy Myślenice koło PKSu :P
Najpaskudniejsza choroba to hemoroidy,
ani samemu obejrzeć, ani pokazać znajomym!
- Wiesz, Stefan? Podobno warto dla zdrowia chodzić na bosaka.
- Coś w tym musi być! Za każdym razem gdy budzę się rano w butach, strasznie mnie boli głowa.
Śmiali się, gdy poszedłem na politologię. Mówili, że to bez przyszłości, że nie znajdę po tym pracy. Teraz to ja się śmieję, gdy nakładam im mniej frytek lub nie dodam sosu.
Na skrzyżowaniu na światłach stał konny policjant.
Za nim zatrzymał się dzieciak na nowiutkim, błyszczącym rowerku.
- Ładny rower! - mówi policjant - dostałeś go od Mikołaja?
- Taaaakk
- To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby Ci przyniósł lampkę - powiedział policjant i wypisał dzieciakowi mandat za brak świateł.
Dzieciak wziął mandat, popatrzył i mówi:
- Ładny koń, dostał go Pan od Mikołaja?
- He,he, tak, tak - odpowiedział rozbawiony policjant.
- To w przyszłym roku niech pan powie Mikołajowi, żeby dał mu *****a między nogami a nie na plecach!
Zapytano w ankiecie tysiąca Polaków, której choroby obawiają się bardziej: Alzheimera czy Parkinsona. Ponad 90% ankietowanych odpowiedziało że Alzheimera. W uzasadnieniu większość napisała że wolą trochę wychlapać niż zapomieć się napić. (OBOP)
Prawdziwą ojczyzną capoeiry jest Rosja.
To tam od zarania dziejów potańcówki przeradzały się w mordobicia.
Eskimosi znają sto określeń na śnieg. Polacy - znacznie więcej, przynajmniej dopóki nie zaczną jeździć pługi.
.... i na koniec znany niemiecki sklep http://tnij.org/trcg
Na uroczystościach barbórkowych sztygar podszedł do Masztalskiego, który obok pokazywał żonie odznaczenia i pyta:
Masztalski a Wy co wolicie seks, czy Barbórkę:
Masztalski odpowiada:
seks, ale Barbórka jest częściej.
Duża firma poszukuje nowej sekretarki i przed komisją złożoną z męskiej części zarządu firmy odbywają się przesłuchania kandydatek.Przewinęło się już ich kilkanaście ale żadna nie wzbudziła zainteresowania prezesów aż wreszcie pojawiła się jasnowłosa piękność która spowodowała poruszenie wśród członków komisji.Nienaganne maniery ,znajomość języków ,doświadczenie w pracy, nic tylko zatrudnić kandydatkę .Pozostało ostatnie pytanie .
Jakie są pani wymagania odnośnie wynagrodzenia?
Pani odpowiada.
Minimum 10 tys .miesięcznie.
Następuje konsternacja i wreszcie jeden z prezesów odpowiada-10 tys. miesięcznie to zarabia u nas księgowy,'Na to kandydatka na sekretarkę odpowiada-to używajcie sobie księgowego(w oryginale "to du,,,,,,,,cie se księgowego")
Co ma skrzydła, podwozie ale nie lata?
Polski Dreamliner
Zgodnie z decyzją papieża kapłani katoliccy mogą całować dzieci.
...ale bez języczka.
Kobieta u dentysty: "Ciekawa jestem co więcej bólu powoduje: wiercenie zębów czy poród dziecka."
Dentysta: "Pani musi się teraz zdecydować, żebym wiedział, jak krzesło ustawić".
Znalezione w sieci:
Co oznacza w języku rosyjskim skrót AIDS?
Nazwa pochodzi z lat 80 tych.
Noż mówię ci, że tak było. Do 1947 miałem nawet na to świadków, świeć Panie nad ich duszą. Sam jeden zrobiłem większy roz*****el niż nie jeden oddział Szwabów. Cóż zrobić skoro się było takim jurnym, a się o tym nawet nie wiedziało. No, ale wygrałem przy temu w ciul kasy. Płynął wtedy na nas ten U-bot, w cholerę agresywny, bo wypuścił na nas torpedę, tak jakby nie mogli nas przywitać na swoim terytorium morskim uściskiem dłoni. No to kapitan rozmawia do mnie: „Bosmanie, zejdźcie z łaski swojej pod pokład i poinformujcie ludzi, że mają się przygotować na uderzenie za 2 min. Tylko zróbcie to z wyczuciem”. Spuściłżech się do mesy okrętowej i wołam wszystkich chłopaków. A jako, że ze mnie git chłop, a łebski przy tym, że hej, tak mówię: „Panowie i ty kuchciku. Założę się z wami, że jak dupna fajfusem w ten taboret na środku mesy to okręt pęknie na pół”. Zwietrzyły hieny łatwy zarobek, to dawaj, wyciągają kasę. A ja na to: „Dobra. Zakład stoi tylko załóżcie kapoki, co się przy tym nie potopicie”. Tak też, męty jedne, zrobili. Podszedłżech do taboretu, wyciągnołżech fujarę, podziwoł na zegarek i pierdyknoł pytonem w stołek. Jak nie zatrzęsło statkiem, jak nie rzuciło nas na kolana, jak nie podtopiło w wodzie... Okręt przełamany na pół poszedł na dno, ale wielu przeżyło. Unoszę się spokojnie na wodzie wpatrując się z rozmarzeniem w chmurki, aż tu nagle podpływa do mnie kapitan. Przerażony jak wtedy kiedy się dowiedział od majtka, że Ziemia nie jest płaska. Krztusi się wodą zadając mi pytanie: „Bosmanie, co to było? Przecież torpeda ominęła nas bokiem!