Jak pewnie większość pierwszą rzeczą o której pomyślałem jest dom. Nie wiem czy w Polsce, czy może w cieplejszym państwie ale to byłoby pierwsze. Dwa- znaczną część wpłacić na jakąś lokate żeby dziecko jak dorośnie było ustawione. Mam też znajomą parę, a także kolege którym chcialbym pomóc finansowo. To tak na poczekaniu...A teraz pytanie czy warto wygrać takie pieniądze? Ile było przypadków gdzie ludzie wygrali duże pieniądze i roztrwonili wszystko, a często po wygranej żyło im się jeszcze gorzej niż przed. Jeśli ktoś mądrze zacznie obracać pieniędzmi-ok, może to jeszcze pomnoży, ale kto jest w stanie przewidzieć jak zareaguje widząc na koncie tyle zer...
hehe ciekawe polskie podejscie, ja nie mialbym problemu z zainwestowaniem takiej sumy. pomoglbym wielu osobom ulokowalbym kase reszte na lokate i zyje sobie do konca dni z usmiechem na ustach
Dobrze pogdybać ale łatwo wydaje się pieniądze których jeszcze się nie ma .Teraz każdy mówi że trochę by rozdał,zainwestował a może stałby się jeszcze bardziej zachłanny i chciałby mieć jeszcze więcej,chciałby jak najwięcej zyskać , zainwestować albo jak inni przehulałby wszystko.Wielu zmieniło swoje życie ,rozwiodło się - to od dawna ciekawy temat .Większość nie zna swoich zachowań w skrajnych sytuacjach a taka do ich należy,a może organizm nie wytrzymać i to wcale nie wątroba od oblewania ale ciśnienie może tak podskoczyć że pęknie jakaś żyłka lub serce się zatrzyma z wrażenia.Wygram to będę się martwił.Biorę parasol i pędzę do kolektury.
Gdybym wygrał to pół Myślenic będzie pijanych.Wszystkie lumpy darmochę dostaną.Psy kości.Jeden poseł tonę jabłek.Burmistrz nowe nożyce do przecinania wstęg.Może jakieś rondko prywatne se wybuduję i sobie nazwę je tak normalnie(nie po kimś zmarłym jak to ma się w naszym kraju w zwyczaju.Czeka się żeby ktoś umarł lub jeszcze lepiej zginął(bardziej patetycznie wtedy jest).Wtedy ciach-budujemy rondo. No i kupię sobie jakiś płyn odczulający w dużej ilości- mam uczulenie na pieprzenie głupot.Jest jednak jeden poważny problem z moją wygraną.Ja nie wygram.Dlaczego? To wszystko jest już dawno ustawione.Chcą tylko więcej kasy od naiwniaków wyciągnąć. Ja do nich nie należę. Więc nie gram!!!Życzę szczęścia.
A ja bym nie chciał wygrać i dlatego nie gram w żadne lotki :) Bałbym się, że z taką kasą przestałbym się cieszyć drobiazgami. Ostatnio kupiłem np. fajny kuchenny opiekacz i radości mam całe multum :) Od przybytku głowa nie boli, ale dla mnie najważniejsze jest żeby nie bolał brzuszek - z głodu :) Pracuję, wszystko co potrzebne do życia mam i jestem z tego zadowolony :)
To wcale nie takie "typowe polskie podejście". Jeśli się tak głębiej zastanowić, mało kto z osób, które wygrały, zainwestowały. Najczęściej wygrani wydawali bezmyślnie, wpadali w nałogi, łapali niszczące stany psychiczne, zdarzali się i tacy, którzy potrafili z takich wygranych zrobić jeszcze większe długi. Rozpadały się całe rodziny.
Po prostu są ludzie, dla których pieniądze to nie wszystko ;) ... Wygrać 50 milionów to wielkie wyzwanie dla człowieka. Pieniądze potrafią zbudować, ale potrafią też zniszczyć.
anula napisał/a:nie gram, 50 milionów to zbyt duży kłopot,hehe ciekawe polskie podejscie, ja nie mialbym problemu z zainwestowaniem takiej sumy. pomoglbym wielu osobom ulokowalbym kase reszte na lokate i zyje sobie do konca dni z usmiechem na ustach
mam kolegę który wygrał kilkanaście baniek, nie wiedomo jak ale wyciekło, chłop miał kolejki pod domem proszących o pomoc, i to nic chetnie bym pomogła mając taką kwotę, ale później w kolejce ustawili się łysi, strasząc, że zrobią krzywdę dzieciakom, kolega od 6 lat z całą rodziną, rodzicami i teściami mieszka na innym kontynencie. Przeżyli tragedię. Typowo polskie to jest to, że wszyscy uważają, że jak ktoś wygrał to MUSI się podzielić
Gdybym wygrał, to rok czy dwa żyłbym normalnie, zwyczajnie powoli zamykając wszystkie sprawy tutaj, by potem po prostu wyjechać.
To prawda - takie pieniądze byłby by zarazem rozwiązaniem wielu problemów, ale i produkowałby nowe. Lecz po dwóch latach na procencie w banku,,,, hmmm ;-) ładny dom można by wybudować, gdzieś na mazurach, w dziczy i żyć sobie spokojnie....
nie pokazywałbym na pewno ile wygrałem :D , kupiłbym sobie porządny samochód w wersji kombi i dziewczynie samochód , zrobiłbym z domem rodzinnym do końca a sam bym się wybudował obok - oczywiście z czasem nie od razu wszystko . adoptowałbym dziecko :) . Nic po za tym .
taki_gość napisał/a:Parę lat temu był już w Myślenicach multimilioner ....No właśnie... i opowiedz jak skończył :)
No cieszył się kasą przez ok. 1 rok, miał dużo kolegów i przyjaciół, a potem...... kasa się skończyła, koledzy również. Jestem ciekaw co on teraz robi?
Może nie na temat, ale zastanawiam się za co w wypowiedzi powyżej dostałem dwa minusy. Opowiedziałem historię prawdziwą, nie podałem nazwiska milionera, ktoś zapytał jak skończył, odpisałem zgodnie z prawdą, a jakichś dwóch "nawiedzonych" dwukrotnie mnie "zminusowało". Po prawdzie "lotto mi to", że ktoś mnie minusuje... jego zbójeckie prawo, ale chciałbym wiedzieć dlaczego. Oprócz lewego przycisku w myszce do dawania plusów lub minusów istnieje jeszcze w komputerze klawiatura, na której można wypisać komentarz do mojego postu... to nie boli.Chyba, że się nie potrafi.
Pozdrawiam "minusujących"
Dzisiaj w toto lotka można wygrać 50 milionów. Na co wydalibyście takie pieniądze ? :)
nie gram, 50 milionów to zbyt duży kłopot,
Jak pewnie większość pierwszą rzeczą o której pomyślałem jest dom. Nie wiem czy w Polsce, czy może w cieplejszym państwie ale to byłoby pierwsze. Dwa- znaczną część wpłacić na jakąś lokate żeby dziecko jak dorośnie było ustawione. Mam też znajomą parę, a także kolege którym chcialbym pomóc finansowo. To tak na poczekaniu...A teraz pytanie czy warto wygrać takie pieniądze? Ile było przypadków gdzie ludzie wygrali duże pieniądze i roztrwonili wszystko, a często po wygranej żyło im się jeszcze gorzej niż przed. Jeśli ktoś mądrze zacznie obracać pieniędzmi-ok, może to jeszcze pomnoży, ale kto jest w stanie przewidzieć jak zareaguje widząc na koncie tyle zer...
hehe ciekawe polskie podejscie, ja nie mialbym problemu z zainwestowaniem takiej sumy. pomoglbym wielu osobom ulokowalbym kase reszte na lokate i zyje sobie do konca dni z usmiechem na ustach
Dobrze pogdybać ale łatwo wydaje się pieniądze których jeszcze się nie ma .Teraz każdy mówi że trochę by rozdał,zainwestował a może stałby się jeszcze bardziej zachłanny i chciałby mieć jeszcze więcej,chciałby jak najwięcej zyskać , zainwestować albo jak inni przehulałby wszystko.Wielu zmieniło swoje życie ,rozwiodło się - to od dawna ciekawy temat .Większość nie zna swoich zachowań w skrajnych sytuacjach a taka do ich należy,a może organizm nie wytrzymać i to wcale nie wątroba od oblewania ale ciśnienie może tak podskoczyć że pęknie jakaś żyłka lub serce się zatrzyma z wrażenia.Wygram to będę się martwił.Biorę parasol i pędzę do kolektury.
Gdybym wygrał to pół Myślenic będzie pijanych.Wszystkie lumpy darmochę dostaną.Psy kości.Jeden poseł tonę jabłek.Burmistrz nowe nożyce do przecinania wstęg.Może jakieś rondko prywatne se wybuduję i sobie nazwę je tak normalnie(nie po kimś zmarłym jak to ma się w naszym kraju w zwyczaju.Czeka się żeby ktoś umarł lub jeszcze lepiej zginął(bardziej patetycznie wtedy jest).Wtedy ciach-budujemy rondo. No i kupię sobie jakiś płyn odczulający w dużej ilości- mam uczulenie na pieprzenie głupot.Jest jednak jeden poważny problem z moją wygraną.Ja nie wygram.Dlaczego? To wszystko jest już dawno ustawione.Chcą tylko więcej kasy od naiwniaków wyciągnąć. Ja do nich nie należę. Więc nie gram!!!Życzę szczęścia.
A ja bym nie chciał wygrać i dlatego nie gram w żadne lotki :) Bałbym się, że z taką kasą przestałbym się cieszyć drobiazgami. Ostatnio kupiłem np. fajny kuchenny opiekacz i radości mam całe multum :) Od przybytku głowa nie boli, ale dla mnie najważniejsze jest żeby nie bolał brzuszek - z głodu :) Pracuję, wszystko co potrzebne do życia mam i jestem z tego zadowolony :)
Spoko. Na konto i około 300 tysięcy miesięcznie odsetek. Po 15 miesiącach uzbierałbym na budowę domu.
Wyjechałbym i nigdy nie wrócił.
:)
To wcale nie takie "typowe polskie podejście". Jeśli się tak głębiej zastanowić, mało kto z osób, które wygrały, zainwestowały. Najczęściej wygrani wydawali bezmyślnie, wpadali w nałogi, łapali niszczące stany psychiczne, zdarzali się i tacy, którzy potrafili z takich wygranych zrobić jeszcze większe długi. Rozpadały się całe rodziny.
Po prostu są ludzie, dla których pieniądze to nie wszystko ;) ... Wygrać 50 milionów to wielkie wyzwanie dla człowieka. Pieniądze potrafią zbudować, ale potrafią też zniszczyć.
pewnie bym w kasynie przepuścił...
Najpierw dom, potem lokata i nie martwiłabym się że zabraknie mojej rodzinie na chleb.
Parę lat temu był już w Myślenicach multimilioner ....
No właśnie... i opowiedz jak skończył :)
mam kolegę który wygrał kilkanaście baniek, nie wiedomo jak ale wyciekło, chłop miał kolejki pod domem proszących o pomoc, i to nic chetnie bym pomogła mając taką kwotę, ale później w kolejce ustawili się łysi, strasząc, że zrobią krzywdę dzieciakom, kolega od 6 lat z całą rodziną, rodzicami i teściami mieszka na innym kontynencie. Przeżyli tragedię. Typowo polskie to jest to, że wszyscy uważają, że jak ktoś wygrał to MUSI się podzielić
Gdybym wygrał, to rok czy dwa żyłbym normalnie, zwyczajnie powoli zamykając wszystkie sprawy tutaj, by potem po prostu wyjechać.
To prawda - takie pieniądze byłby by zarazem rozwiązaniem wielu problemów, ale i produkowałby nowe. Lecz po dwóch latach na procencie w banku,,,, hmmm ;-) ładny dom można by wybudować, gdzieś na mazurach, w dziczy i żyć sobie spokojnie....
nie pokazywałbym na pewno ile wygrałem :D , kupiłbym sobie porządny samochód w wersji kombi i dziewczynie samochód , zrobiłbym z domem rodzinnym do końca a sam bym się wybudował obok - oczywiście z czasem nie od razu wszystko . adoptowałbym dziecko :) . Nic po za tym .
No cieszył się kasą przez ok. 1 rok, miał dużo kolegów i przyjaciół, a potem...... kasa się skończyła, koledzy również. Jestem ciekaw co on teraz robi?
... dokładnie to co przed wygraną. Piecze chlebuś
Może nie na temat, ale zastanawiam się za co w wypowiedzi powyżej dostałem dwa minusy. Opowiedziałem historię prawdziwą, nie podałem nazwiska milionera, ktoś zapytał jak skończył, odpisałem zgodnie z prawdą, a jakichś dwóch "nawiedzonych" dwukrotnie mnie "zminusowało". Po prawdzie "lotto mi to", że ktoś mnie minusuje... jego zbójeckie prawo, ale chciałbym wiedzieć dlaczego. Oprócz lewego przycisku w myszce do dawania plusów lub minusów istnieje jeszcze w komputerze klawiatura, na której można wypisać komentarz do mojego postu... to nie boli.Chyba, że się nie potrafi.
Pozdrawiam "minusujących"
taki_gościu pewnie w szkołach/gimnazjach często dostają pały, to pałują by odreagować :) Chyba, że rodzice zabrali im klawiature...
na wiele, wiele rzeczy :)
Bardzo trafjne spostrzeżenie z tą klawiaturą. Została im sama myszka ;) Czyli gimbusy mają stacjonarki...