Według mnie kolęda jeszcze dekadę temu wyglądała zupełnie inaczej. Ksiądz przychodził, rozmawiał, był ciekawy tego co u na słychać, dzisiaj wygląda to tak jakby wykonywał nielubiany przez siebie obowiązek. wchodzi do domu, szybka modlitwa, kropienie, siada, odfajkuje coś w swoich kartach po czym mówi: "No na mnie juz pora" wstaje, wyciąga rękę po pieniądze i wychodzi.
Jaki jest zatem cel i sens takiej kolędy?
Oczywiście wiem, napiszecie - możesz nie wpuszczać księdza. Ale ja bardzo chęnie go przyjmę, chcę żeby mnie odwiedził, ale zachowywał się jak gość, człowiek a nie urzędnik
mirekm w mojej parafii kolęda wygląda tak samo jak piszesz w powyższym tekście ja nie widzę żadnego sensu w takiej kolędzie no nie wiem to że ksiądz mi mieszkanie pokropi ja mówię to tu i teraz księża dlatego jeszcze chodzą po kolędzie bo wiadomo parafianie pieniążki rzucają
niestety masz rację mirekm, wszedł, i nawet o zdrowie nie zapytał, pokropek, stwierdzenie- "śnieg pada", obrazki z autografem i 6 minut później było po wszystkim, a od niedawna mieszkam na wsi, myślałam, że choć tu wygląda to inaczej. Zdaję sobie sprawę, że ciężko się rozmawia z kimś kogo widzi się po raz pierwszy, fakt jest jednak taki, że w kolejce do mięsnego rozmowa się bardziej klei.
ziomal, ale ja chce zeby ksiadz mnie odwiedzal, jednak jak pisałem wyzej jeszcze dakede temu te odwiedziny wygladaly zupelnie inaczej. bardzo chetnie przyjme ksiedza, ale w ostatnich latach i rowniez w tym roku podczas jego wizyty czuje sie jakby odwiedzial mnie urzednik. formulki, notatatki, pozegnanie...
kiedys koleda wygladala inaczej. ciekawi mnie zatem co zmienilo sie w podejsciu ksiezy do tej tradycji, bo moje jest niezmienne, staram sie ugoscic ksiedza jak tylko potrafie najlepiej, on natomiast zachowuje sie jakby chcial wyjsc jak najszybciej...
Dokładnie tak jest, w tamtym roku jeszcze w przedpokoju sobie kuknął ile ma kopercie - szczyt chamstwa. W tym roku zakleję super glu , żeby się trochę pomęczył :)
.Ciekawe czy znajdzie się odważny i powie że rezygnuje z tego obowiązku bo to w sumie obowiązek i tradycja a nie przyjemność ganiać po domach w każdą pogodę.Co do koperty nie wiem jak gdzie ale zdarzają się przypadki że nie biorą ..
Bardzo podoba mi się informacją Księdza Leszka z PNNMP w Myślenicach, wisząca w drzwiach klatek bloku nr 7. a brzmi ona następująco "z powodu choroby kolęda przełożona na dzień 11.02 2013 roku"
Wizyta księdza chyba powinna odbywać się w okresie Świątecznym, jak sama nazwa wskazuje "kolęda", ciekawe jak ministranci będą śpiewać kolędy 11 lutego, jest to co najmniej śmieszne.
Cel jest taki ksiądz przychodzi ,modli się ,błogosławi dom,rodzinę i bierze kasę[ale tylko od tych co dają]........Sens to indywidualna sprawa każdego kto księdza przyjmuje .A o cokolwiek ksiądz by spytał i tak będziemy niezadowoleni..W Ciągu dekady ludzie się zmienili i księża też............... Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził..
Niestety w większości kasa gra pierwsze skrzypce,ale dwie dekady temu też była.Zdarzają się wyjątki i to nie tak rzadko. zależy też ilu ks. jest na parafii, bo jeśli jest tylko proboszcz to ma też inne obowiązki i mógłby mieć problem z obejściem wszystkich gdyby się rozsiadywał. Są tacy ludzie którzy chcieli by pogadać i tacy żeby już przeszedł. Popatrzcie na kolędników- są tacy którzy chodzą od domu do domu i są tacy którzy idą tam gdzie "może" się im to opłaci! To i to jest kolęda ale chyba widzicie różnicę?
Powiem tak : co ksiądz to obyczaj. Rok temu był u mnie ksiądz z parafii NMP. Przyszedł, popytał co u mnie, co u rodziców (akurat byłem sam). Zapytał co robię, gdzie pracuję. Zapytał o moją wiarę, o mój stosunek do kościoła, spowiedzi etc. Pobłogosławił, zrobił co miał zrobić i udał się w kierunku drzwi. Gdy przy drzwiach chciałem mu dać kopertę - odmówił. Do wzięcia pieniędzy przekonałem go dopiero 3 argumentem, gdy stał już poza domem.
Gdyby nie fakt, że rodzice z własnej woli prosili mnie, abym mu tą kopertę przekazał - nie wziąłby jej.
Także istnieją jeszcze księża, którzy są z powołania i wykonują swoją powinność wg prawdziwego ducha katolicyzmu. Ale fakt - jest ich coraz mniej.
Powiem tak : co ksiądz to obyczaj. Rok temu był u mnie ksiądz z parafii NMP. Przyszedł, popytał co u mnie, co u rodziców (akurat byłem sam). Zapytał co robię, gdzie pracuję. Zapytał o moją wiarę, o mój stosunek do kościoła, spowiedzi etc. Pobłogosławił, zrobił co miał zrobić i udał się w kierunku drzwi. Gdy przy drzwiach chciałem mu dać kopertę - odmówił. Do wzięcia pieniędzy przekonałem go dopiero 3 argumentem, gdy stał już poza domem.
Gdyby nie fakt, że rodzice z własnej woli prosili mnie, abym mu tą kopertę przekazał - nie wziąłby jej.
Także istnieją jeszcze księża, którzy są z powołania i wykonują swoją powinność wg prawdziwego ducha katolicyzmu. Ale fakt - jest ich coraz mniej.
jak ktoś napisał pod spodem :
[cytat]jak patrze na ten teledysk to zygac mi sie chce i plakac[/cytat]
piosenka oczywiście zacna, ale to co ktoś zrobił z wideo do tego, to szczyt profanacji tego tekstu
Niestety, kolęda to obowiązek.
Ksiądz spisuje na listę swoich parafian. Przykład wynosisz się z Myślenic, bądź jesteś nowym mieszkańcem miasta. w twojej parafii już nikt cie nie zna, rodzice na kolejnej kolędzie mówią księdzu, że syn parę lat temu wyniósł się z domu. Ksiądz to zaznaczył. Ty w nowej parafii nie przyjmujesz księdza, bo tak masz i naraz poznajesz dziewczynę, chcesz mieć ślub kościelny.
Idziesz do kościoła w którym wyrosłeś a tam dowiadujesz się, że już nie jesteś ich parafianinem, bo taka jest prawda a w parafii w nowym mieście nikt cię nie zna i nie ma dowodu, że jesteś w ich parafii.
Kolenda powoduje to, że ksiądz zapisuje nowe osoby do wspólnoty parafialnej i później potwierdza to w dokumencie, który jest wymagany do zawarcia małżeństwa przed ołtarzem.
Każdy katolik powinien przyjąć księdza (wynika to z tradycji wiary i praktyk kościoła). Żaden ksiądz nie powinien prosić o pieniądze lub w wyraźny sposób sugerować, że chce zapłaty. Każda kolęda, bez względu na zamożność parafianina, powinna być z natury darmowa.
I to samo tyczy się chrztu, ślubu, oraz wszelkich usług kościelnych.
Niestety jak jest, każdy widzi. Praktycznie oficjalne cenniki usług kościelnych, pazerstwo księży (nie wszystkich !), ogólna pazerność kościoła katolickiego (za którego jest mi wstyd pod tym względem). Nad drzwiami obecnego kościoła powinno pisać "wincy ! wincy wszystkiego ! Wszystkiego w brud !"
Mój kolega z pracy,człowiek dobry, życzliwy wszystkim, nie wpuszczał księdza, bo jako stary kawaler miał tam "artystyczny nieład". Gdy umarł nagle ksiądz odmówił mu chrześcijańskiego pogrzebu. Znam ludzi co od oka przyjmują księdza po kolędzie, kradną, oszukują, ale tacy będą mieli chrześcijański pogrzeb. Może nawet pożegnanie z pompą będzie.
Mój kolega z pracy,człowiek dobry, życzliwy wszystkim, nie wpuszczał księdza, bo jako stary kawaler miał tam "artystyczny nieład". Gdy umarł nagle ksiądz odmówił mu chrześcijańskiego pogrzebu. Znam ludzi co od oka przyjmują księdza po kolędzie, kradną, oszukują, ale tacy będą mieli chrześcijański pogrzeb. Może nawet pożegnanie z pompą będzie.
Widać teraz na topie jest halloween bo to nasza "tradycja?!"
Jeśli to ma zastąpić prawdziwą tradycję to jak powiedział człowiek Wielki; naród bez tradycji - umiera
To co mnie irytuje w "kolędzie", to "masz przeczytaj se ewangelię". Nie wiem jak jest w innych parafiach, w mojej przychodzi proboszcz, do dzieci w domu się zwraca i karze im przeczytać pismo święte. Niby ok, ale przecież to on przychodzi w gości - to on powinien czytać słowo Boże, a nie domownicy.
Jest to z resztą temat na szerszą dywagację, bo np. na Pasterce w "dużym kościele" w Myślenicach w tym roku to odstawiono jedną wielką szopkę. Księża przyszli posiedzieli, cała msza się zrobiła "sama", wierni odczytali czytania, psalmy, pośpiewali kolędy, księża ograniczyli się jedynie do posiedzenia na "TRONACH", rąbniecia 3 minutowego kazania, rozdania komunii WON do domu.
Bardzo się mi nie podobało.
I te koperty... Tylko brać kasę i brać.
- za komunię sobie zapłać (pierwszą)
- na bierzmowanie się składaj
- dawaj na wypominki
- płać na pogrzeb
- płać za ślub
- za chrzest
i jeszcze im mało...
A potem chodzą dumni jak pawie, rozdęci i upasieni jak świnie, zadowoleni bo "owieczki" potulnie dają się doić.
jak to było napisane w jednej z ewangelii, którą z resztą sami sobie wybrali jaką tę właściwą :
prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty się zbawi :)
Według mnie kolęda jeszcze dekadę temu wyglądała zupełnie inaczej. Ksiądz przychodził, rozmawiał, był ciekawy tego co u na słychać, dzisiaj wygląda to tak jakby wykonywał nielubiany przez siebie obowiązek. wchodzi do domu, szybka modlitwa, kropienie, siada, odfajkuje coś w swoich kartach po czym mówi: "No na mnie juz pora" wstaje, wyciąga rękę po pieniądze i wychodzi.
Jaki jest zatem cel i sens takiej kolędy?
Oczywiście wiem, napiszecie - możesz nie wpuszczać księdza. Ale ja bardzo chęnie go przyjmę, chcę żeby mnie odwiedził, ale zachowywał się jak gość, człowiek a nie urzędnik
mirekm w mojej parafii kolęda wygląda tak samo jak piszesz w powyższym tekście ja nie widzę żadnego sensu w takiej kolędzie no nie wiem to że ksiądz mi mieszkanie pokropi ja mówię to tu i teraz księża dlatego jeszcze chodzą po kolędzie bo wiadomo parafianie pieniążki rzucają
nikt Wam nie nakazuje otwierać drzwi
Ps. tu jest przesłanie dla lemingów
http://www.youtube.com/watch?v=XROIYiPY7-Y&feature=player_detailpage
niestety masz rację mirekm, wszedł, i nawet o zdrowie nie zapytał, pokropek, stwierdzenie- "śnieg pada", obrazki z autografem i 6 minut później było po wszystkim, a od niedawna mieszkam na wsi, myślałam, że choć tu wygląda to inaczej. Zdaję sobie sprawę, że ciężko się rozmawia z kimś kogo widzi się po raz pierwszy, fakt jest jednak taki, że w kolejce do mięsnego rozmowa się bardziej klei.
ziomal1, kompromitujesz się,
ziomal, ale ja chce zeby ksiadz mnie odwiedzal, jednak jak pisałem wyzej jeszcze dakede temu te odwiedziny wygladaly zupelnie inaczej. bardzo chetnie przyjme ksiedza, ale w ostatnich latach i rowniez w tym roku podczas jego wizyty czuje sie jakby odwiedzial mnie urzednik. formulki, notatatki, pozegnanie...
kiedys koleda wygladala inaczej. ciekawi mnie zatem co zmienilo sie w podejsciu ksiezy do tej tradycji, bo moje jest niezmienne, staram sie ugoscic ksiedza jak tylko potrafie najlepiej, on natomiast zachowuje sie jakby chcial wyjsc jak najszybciej...
Dokładnie tak jest, w tamtym roku jeszcze w przedpokoju sobie kuknął ile ma kopercie - szczyt chamstwa. W tym roku zakleję super glu , żeby się trochę pomęczył :)
KASA
.Ciekawe czy znajdzie się odważny i powie że rezygnuje z tego obowiązku bo to w sumie obowiązek i tradycja a nie przyjemność ganiać po domach w każdą pogodę.Co do koperty nie wiem jak gdzie ale zdarzają się przypadki że nie biorą ..
Bardzo podoba mi się informacją Księdza Leszka z PNNMP w Myślenicach, wisząca w drzwiach klatek bloku nr 7. a brzmi ona następująco "z powodu choroby kolęda przełożona na dzień 11.02 2013 roku"
Wizyta księdza chyba powinna odbywać się w okresie Świątecznym, jak sama nazwa wskazuje "kolęda", ciekawe jak ministranci będą śpiewać kolędy 11 lutego, jest to co najmniej śmieszne.
w niektórych parafiach gdzie mają dużo ludu tez sie nie wyrabiają do 2 lutego
Cel jest taki ksiądz przychodzi ,modli się ,błogosławi dom,rodzinę i bierze kasę[ale tylko od tych co dają]........Sens to indywidualna sprawa każdego kto księdza przyjmuje .A o cokolwiek ksiądz by spytał i tak będziemy niezadowoleni..W Ciągu dekady ludzie się zmienili i księża też............... Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził..
Niestety w większości kasa gra pierwsze skrzypce,ale dwie dekady temu też była.Zdarzają się wyjątki i to nie tak rzadko. zależy też ilu ks. jest na parafii, bo jeśli jest tylko proboszcz to ma też inne obowiązki i mógłby mieć problem z obejściem wszystkich gdyby się rozsiadywał. Są tacy ludzie którzy chcieli by pogadać i tacy żeby już przeszedł. Popatrzcie na kolędników- są tacy którzy chodzą od domu do domu i są tacy którzy idą tam gdzie "może" się im to opłaci! To i to jest kolęda ale chyba widzicie różnicę?
zawsze można powiedzieć, że mają super stroje, że lubię gwiezdne wojny, ale przebierańców wpuszczam tylko w halloween
Powiem tak : co ksiądz to obyczaj. Rok temu był u mnie ksiądz z parafii NMP. Przyszedł, popytał co u mnie, co u rodziców (akurat byłem sam). Zapytał co robię, gdzie pracuję. Zapytał o moją wiarę, o mój stosunek do kościoła, spowiedzi etc. Pobłogosławił, zrobił co miał zrobić i udał się w kierunku drzwi. Gdy przy drzwiach chciałem mu dać kopertę - odmówił. Do wzięcia pieniędzy przekonałem go dopiero 3 argumentem, gdy stał już poza domem.
Gdyby nie fakt, że rodzice z własnej woli prosili mnie, abym mu tą kopertę przekazał - nie wziąłby jej.
Także istnieją jeszcze księża, którzy są z powołania i wykonują swoją powinność wg prawdziwego ducha katolicyzmu. Ale fakt - jest ich coraz mniej.
podpisuję się obiema rękami i dołączam ten link dla refleksji
http://www.youtube.com/watch?v=XROIYiPY7-Y&feature=player_detailpage
jak ktoś napisał pod spodem :
[cytat]jak patrze na ten teledysk to zygac mi sie chce i plakac[/cytat]
piosenka oczywiście zacna, ale to co ktoś zrobił z wideo do tego, to szczyt profanacji tego tekstu
Niestety, kolęda to obowiązek.
Ksiądz spisuje na listę swoich parafian. Przykład wynosisz się z Myślenic, bądź jesteś nowym mieszkańcem miasta. w twojej parafii już nikt cie nie zna, rodzice na kolejnej kolędzie mówią księdzu, że syn parę lat temu wyniósł się z domu. Ksiądz to zaznaczył. Ty w nowej parafii nie przyjmujesz księdza, bo tak masz i naraz poznajesz dziewczynę, chcesz mieć ślub kościelny.
Idziesz do kościoła w którym wyrosłeś a tam dowiadujesz się, że już nie jesteś ich parafianinem, bo taka jest prawda a w parafii w nowym mieście nikt cię nie zna i nie ma dowodu, że jesteś w ich parafii.
Kolenda powoduje to, że ksiądz zapisuje nowe osoby do wspólnoty parafialnej i później potwierdza to w dokumencie, który jest wymagany do zawarcia małżeństwa przed ołtarzem.
Każdy katolik powinien przyjąć księdza (wynika to z tradycji wiary i praktyk kościoła). Żaden ksiądz nie powinien prosić o pieniądze lub w wyraźny sposób sugerować, że chce zapłaty. Każda kolęda, bez względu na zamożność parafianina, powinna być z natury darmowa.
I to samo tyczy się chrztu, ślubu, oraz wszelkich usług kościelnych.
Niestety jak jest, każdy widzi. Praktycznie oficjalne cenniki usług kościelnych, pazerstwo księży (nie wszystkich !), ogólna pazerność kościoła katolickiego (za którego jest mi wstyd pod tym względem). Nad drzwiami obecnego kościoła powinno pisać "wincy ! wincy wszystkiego ! Wszystkiego w brud !"
Szkoda, że kościół nie słucha nauki Chrystusa.
Mój kolega z pracy,człowiek dobry, życzliwy wszystkim, nie wpuszczał księdza, bo jako stary kawaler miał tam "artystyczny nieład". Gdy umarł nagle ksiądz odmówił mu chrześcijańskiego pogrzebu. Znam ludzi co od oka przyjmują księdza po kolędzie, kradną, oszukują, ale tacy będą mieli chrześcijański pogrzeb. Może nawet pożegnanie z pompą będzie.
___________"żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi"
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=DWH6Sgic0fk
pozdrawiam:)
Widać teraz na topie jest halloween bo to nasza "tradycja?!"
Jeśli to ma zastąpić prawdziwą tradycję to jak powiedział człowiek Wielki; naród bez tradycji - umiera
jeśli nie dopatrzyłeś się tam żartu - współczuję
To co mnie irytuje w "kolędzie", to "masz przeczytaj se ewangelię". Nie wiem jak jest w innych parafiach, w mojej przychodzi proboszcz, do dzieci w domu się zwraca i karze im przeczytać pismo święte. Niby ok, ale przecież to on przychodzi w gości - to on powinien czytać słowo Boże, a nie domownicy.
Jest to z resztą temat na szerszą dywagację, bo np. na Pasterce w "dużym kościele" w Myślenicach w tym roku to odstawiono jedną wielką szopkę. Księża przyszli posiedzieli, cała msza się zrobiła "sama", wierni odczytali czytania, psalmy, pośpiewali kolędy, księża ograniczyli się jedynie do posiedzenia na "TRONACH", rąbniecia 3 minutowego kazania, rozdania komunii WON do domu.
Bardzo się mi nie podobało.
I te koperty... Tylko brać kasę i brać.
- za komunię sobie zapłać (pierwszą)
- na bierzmowanie się składaj
- dawaj na wypominki
- płać na pogrzeb
- płać za ślub
- za chrzest
i jeszcze im mało...
A potem chodzą dumni jak pawie, rozdęci i upasieni jak świnie, zadowoleni bo "owieczki" potulnie dają się doić.
jak już tam gdzieś kiedyś napisałem
jak to było napisane w jednej z ewangelii, którą z resztą sami sobie wybrali jaką tę właściwą :
prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty się zbawi :)