Ja również skończyłem to liceum, ledwo 4lata temu i dla mnie i wielu moich znajomych o były trzy najlepsze lata mojego życia, świetni ludzie, świetna atmosfera. A co do nauczycieli... pokażcie szkołę, gdzie są sami świetni nauczyciele? Tutaj jak wszędzie gdzie indziej są i Ci świetni i Ci gorsi. Jeśli się chce ktoś nauczyć to i tak się nauczy. Ja polecam każdemu:)
Tak piszecie, że to liceum jest takie złe i okropne, ale ja jakoś tak... Po wakacjach idę do 3 klasy, jedyni nauczyciele, którzy bezpodstawnie robili z nas bezwartościową papkę to germaniści ( i podobno informatycy w mat-inf'ach) a cała reszta na prawdę spoko. Kilku neutralnych, a większość pomocna i otwarta. Polepszyła się organizacja zastępstw (przynajmniej do tego co ktoś kiedyś pisał) i często jest tak, że wychodzimy wcześniej, a jak nie to duża część nauczycieli stosuje metodę, że róbcie co chcecie, ale ma być cicho, czyli można się pouczyć, poczytać, cokolwiek produktywnego.
A co do atmosfery, to chyba niezmiennie świetna. 100-letnia tradycja robi swoje :P
A przechodzenie między budynkami nie jest takie złe. W sumie są takie dni gdzie dobrze jest się przewietrzyć :)
Wszystkim polecam, co nie zmienia faktu, że chcąc coś osiągnąć trzeba się nastawić na 90% pracy własnej. Tak jest w każdej szkole :)
Tak piszecie, że to liceum jest takie złe i okropne, ale ja jakoś tak... Po wakacjach idę do 3 klasy, jedyni nauczyciele, którzy bezpodstawnie robili z nas bezwartościową papkę to germaniści ( i podobno informatycy w mat-inf'ach) a cała reszta na prawdę spoko. Kilku neutralnych, a większość pomocna i otwarta. Polepszyła się organizacja zastępstw (przynajmniej do tego co ktoś kiedyś pisał) i często jest tak, że wychodzimy wcześniej, a jak nie to duża część nauczycieli stosuje metodę, że róbcie co chcecie, ale ma być cicho, czyli można się pouczyć, poczytać, cokolwiek produktywnego.
A co do atmosfery, to chyba niezmiennie świetna. 100-letnia tradycja robi swoje :P
A przechodzenie między budynkami nie jest takie złe. W sumie są takie dni gdzie dobrze jest się przewietrzyć :)
Wszystkim polecam, co nie zmienia faktu, że chcąc coś osiągnąć trzeba się nastawić na 90% pracy własnej. Tak jest w każdej szkole :)
Wiesz kiedy najlepiej wydawać ocenę o liceum? Kiedy:
a). jest się już na poważnym etapie zaawansowania studiów
b). jest się po studiach i się pracuje.
Dlatego, że liceum powinno przygotować i do studiów i do pracy zawodowej. Nie chcę być złym prorokiem, ale Twoja ocena o tym konkretnym liceum może ulec zmianie, gdy rozpoczniesz studia np. na AGH czy UJ i okażę się, że masz spore braki w stosunku do swoich rówieśników spowodowane np. niedbałością, niechlujstwem w prowadzeniu zajęć przez nauczycieli.
oraz spowodowane, nie ma się co oszukiwać, brakiem
Owszem, pełna zgoda - praca własna tak naprawdę to połowa przyszłego sukcesu. Nie mniej, jeśli nauczyciel wymaga, stawia poprzeczkę ale także pomaga w jej realizacji - wtedy można zajść dalej.
Ja w przeciwieństwie od Bianci, do germanistów zarzutów żadnych nie mam - miałem z panią AB - tak wymagającej - przede wszystkim wobec SIEBIE SAMEJ - pedagoga nigdy nie spotkałem. W przeciwieństwie od np. osoby od przedsiębiorczości, która przychodziła odklepać zajęcia i miała zlewczy stosunek do uczniów... W końcu etat nauczyciela to fajna i wygodna sprawa...
Obserwowanie tych plusików i minusików pod wypowiedziami mówi znacznie więcej o nas niż same wypowiedzi. Oddzielmy dwie sprawy, podejście pedagoga oraz podejście ucznia. Nie przeczę, że są lepsi i gorsi pedagodzy, sam wielu w życiu miałem i takich i takich. Ale są również uczniowie traktujący naukę tylko jako dodatek do spędzania czasu w szkole, powody takiego stanu rzeczy to osobna sprawa.Jedno drugiego nie usprawiedliwia. A pretensje później zawsze wygodniej mieć do kogoś niż do samego siebie.
Obserwowanie tych plusików i minusików pod wypowiedziami mówi znacznie więcej o nas niż same wypowiedzi. Oddzielmy dwie sprawy, podejście pedagoga oraz podejście ucznia. Nie przeczę, że są lepsi i gorsi pedagodzy, sam wielu w życiu miałem i takich i takich. Ale są również uczniowie traktujący naukę tylko jako dodatek do spędzania czasu w szkole, powody takiego stanu rzeczy to osobna sprawa.Jedno drugiego nie usprawiedliwia. A pretensje później zawsze wygodniej mieć do kogoś niż do samego siebie.
Z kontekstu Twojej wypowiedzi (tej i wcześniejszej) wynika teza, że osoby (w tym ja) które mają mocno krytyczny stosunek do tej szkoły i wskazują na nauczycieli jako głównych winowajców takiego stanu, to po prostu osoby leniwe, które nie pracowały. Swoje niepowodzenia (rzekome) przypisują Bogu ducha winnym nauczycielom.
Rozdzielmy więc dwie sprawy - są nauczyciele z powołania i są smutni urzędnicy, wykonujący swoje obowiązki jak pracownik taśmociągu. Odklepanie lekcji, te same zadania, ten sam skrypt, ta sama zdezaktualizowana wiedza.
Przykład nauczycielki z powołania podałem wyżej (serdeczne pozdrowienia dla Pani Profesor AB!), przykłady nauczycieli bez powołania, wypalonych lub jawnie okazujących, że jest to dla nich wygodna posada można mnożyć. Pastwił się nie będę - nie widzę w tym sensu.
Z perspektywy osoby, która studia już skończyła twierdzę, że właśnie gdyby nie moja własna mobilizacja wiele bym nie osiągnął. Angielskiego bym nie umiał - kilka razy w ciągu 3 lat zmieniali się nauczyciele, podręczniki. Matematyka - gdyby nie chęć do pracy nad sobą i chodzenia do zaprzyjaźnionej nauczycielki z lekcji bym wiele nie wyniósł.
Ja też kiedyś myślałem, że to liceum jest zaje... i się wszyscy starsi niepotrzebnie czepiają. Skończyło się na tym, że I rok studiów i ból d... spowodowany nadganianiem braków i np. powtarzaniem fizyki od podstaw, bo z liceum mimo szczerych chęci wiele nie wyniosłem mocno zrewidował moje podejście do tego liceum.
Ostatnie rankingi pokazują smutną prawdę, że wraz z niżem demograficznym nie obcięto liczby miejsc w szkole. Zgodnie więc z rozkładem normalnym - poziom uczniów spadł. I tak, żeby być w mat-fiz w drugiej rekrutacji za mojego rocznika trzeba było mieć ~165-170/200, a teraz ~120.
Ja również jestem absolwentem LO :) Akurat miałem matematykę z Panią K. Przez 2 lata nie kumałem nic. Każdy sprawdzian był dla mnie kolejnym gwoździem do trumny. Aż tu nagle w 3 klasie. Olśnienie. Wziąłem się do roboty nadrobiłem materiał. Zacząłem przede wszystkim uważnie słuchać, zadawać pytania i rozszyfrowywać tok myślowy naszej Pani profesor. Maturkę zdałem na 88% i ukończyłem LO z oceną "dobry" z matematyki. Wszystko jest kwestią odpowiedniego podejścia do tematu. Należy wziąć poprawkę również na to, iż Pani K jest już osobą "wiekową" i chociażby dlatego należy się jej szacunek. Jeszcze jeden nauczyciel, którego osobę chciałbym tu przywołać to Pani A.B. Świetna germanistka,niezwykle surowa przede wszystkim dla samej siebie,a w drugiej kolejności również dla uczniów. Ktoś, kto będzie miał z nią niemiecki może być spokojny o swoją maturę z tego przedmiotu.
Evertestaticus napisał/a:
Do Mysleniczanin007:"a nauczycielom kłaniam się bardzo nisko w podzięce za niezapomniane, wspólnie spędzone chwile." Bardzo mnie ujął mnie ten fragment wypowiedzi. Mam dokladnie takie samo zdanie na ten temat. Wydaje mi się, że w wypadku niektórych z naszych byłych profesorów, chociażby ze względu na "siwy włos" na głowie należy się szacunek. Bardzo proszę absolwentów, którzy swoimi wypowiedziami zrażają młodych do wybrania LO Kościuszki, aby troszkę "dali na wstrzymanie", bo każdy może spróbować, zawsze jest przecież możliwość zmiany szkoły. Wam drodzy gimnazjaliści czytający ten temat powiem jedno. Przede wszystkim ciężka praca, a dopiero w drugiej kolejności pomoc nauczyciela jest warunkiem sukcesu.
I skonczyles w HCLu, studiowales jedno, teraz robisz zwykly helpdesk :)
Szosteczka z niemieckiego sie na cos przydala :)?
Ja również skończyłem to liceum, ledwo 4lata temu i dla mnie i wielu moich znajomych o były trzy najlepsze lata mojego życia, świetni ludzie, świetna atmosfera. A co do nauczycieli... pokażcie szkołę, gdzie są sami świetni nauczyciele? Tutaj jak wszędzie gdzie indziej są i Ci świetni i Ci gorsi. Jeśli się chce ktoś nauczyć to i tak się nauczy. Ja polecam każdemu:)
Wspaniałe liceum i wspaniałe wspomnienia z lat młodości.
NAuczyciele w latach 80 tych byli wspaniali
Tak piszecie, że to liceum jest takie złe i okropne, ale ja jakoś tak... Po wakacjach idę do 3 klasy, jedyni nauczyciele, którzy bezpodstawnie robili z nas bezwartościową papkę to germaniści ( i podobno informatycy w mat-inf'ach) a cała reszta na prawdę spoko. Kilku neutralnych, a większość pomocna i otwarta. Polepszyła się organizacja zastępstw (przynajmniej do tego co ktoś kiedyś pisał) i często jest tak, że wychodzimy wcześniej, a jak nie to duża część nauczycieli stosuje metodę, że róbcie co chcecie, ale ma być cicho, czyli można się pouczyć, poczytać, cokolwiek produktywnego.
A co do atmosfery, to chyba niezmiennie świetna. 100-letnia tradycja robi swoje :P
A przechodzenie między budynkami nie jest takie złe. W sumie są takie dni gdzie dobrze jest się przewietrzyć :)
Wszystkim polecam, co nie zmienia faktu, że chcąc coś osiągnąć trzeba się nastawić na 90% pracy własnej. Tak jest w każdej szkole :)
Wiesz kiedy najlepiej wydawać ocenę o liceum? Kiedy:
a). jest się już na poważnym etapie zaawansowania studiów
b). jest się po studiach i się pracuje.
Dlatego, że liceum powinno przygotować i do studiów i do pracy zawodowej. Nie chcę być złym prorokiem, ale Twoja ocena o tym konkretnym liceum może ulec zmianie, gdy rozpoczniesz studia np. na AGH czy UJ i okażę się, że masz spore braki w stosunku do swoich rówieśników spowodowane np. niedbałością, niechlujstwem w prowadzeniu zajęć przez nauczycieli.
Pozdrawiam.
oraz spowodowane, nie ma się co oszukiwać, brakiem
Owszem, pełna zgoda - praca własna tak naprawdę to połowa przyszłego sukcesu. Nie mniej, jeśli nauczyciel wymaga, stawia poprzeczkę ale także pomaga w jej realizacji - wtedy można zajść dalej.
Ja w przeciwieństwie od Bianci, do germanistów zarzutów żadnych nie mam - miałem z panią AB - tak wymagającej - przede wszystkim wobec SIEBIE SAMEJ - pedagoga nigdy nie spotkałem. W przeciwieństwie od np. osoby od przedsiębiorczości, która przychodziła odklepać zajęcia i miała zlewczy stosunek do uczniów... W końcu etat nauczyciela to fajna i wygodna sprawa...
Obserwowanie tych plusików i minusików pod wypowiedziami mówi znacznie więcej o nas niż same wypowiedzi. Oddzielmy dwie sprawy, podejście pedagoga oraz podejście ucznia. Nie przeczę, że są lepsi i gorsi pedagodzy, sam wielu w życiu miałem i takich i takich. Ale są również uczniowie traktujący naukę tylko jako dodatek do spędzania czasu w szkole, powody takiego stanu rzeczy to osobna sprawa.Jedno drugiego nie usprawiedliwia. A pretensje później zawsze wygodniej mieć do kogoś niż do samego siebie.
Z kontekstu Twojej wypowiedzi (tej i wcześniejszej) wynika teza, że osoby (w tym ja) które mają mocno krytyczny stosunek do tej szkoły i wskazują na nauczycieli jako głównych winowajców takiego stanu, to po prostu osoby leniwe, które nie pracowały. Swoje niepowodzenia (rzekome) przypisują Bogu ducha winnym nauczycielom.
Rozdzielmy więc dwie sprawy - są nauczyciele z powołania i są smutni urzędnicy, wykonujący swoje obowiązki jak pracownik taśmociągu. Odklepanie lekcji, te same zadania, ten sam skrypt, ta sama zdezaktualizowana wiedza.
Przykład nauczycielki z powołania podałem wyżej (serdeczne pozdrowienia dla Pani Profesor AB!), przykłady nauczycieli bez powołania, wypalonych lub jawnie okazujących, że jest to dla nich wygodna posada można mnożyć. Pastwił się nie będę - nie widzę w tym sensu.
Z perspektywy osoby, która studia już skończyła twierdzę, że właśnie gdyby nie moja własna mobilizacja wiele bym nie osiągnął. Angielskiego bym nie umiał - kilka razy w ciągu 3 lat zmieniali się nauczyciele, podręczniki. Matematyka - gdyby nie chęć do pracy nad sobą i chodzenia do zaprzyjaźnionej nauczycielki z lekcji bym wiele nie wyniósł.
Ja też kiedyś myślałem, że to liceum jest zaje... i się wszyscy starsi niepotrzebnie czepiają. Skończyło się na tym, że I rok studiów i ból d... spowodowany nadganianiem braków i np. powtarzaniem fizyki od podstaw, bo z liceum mimo szczerych chęci wiele nie wyniosłem mocno zrewidował moje podejście do tego liceum.
Ostatnie rankingi pokazują smutną prawdę, że wraz z niżem demograficznym nie obcięto liczby miejsc w szkole. Zgodnie więc z rozkładem normalnym - poziom uczniów spadł. I tak, żeby być w mat-fiz w drugiej rekrutacji za mojego rocznika trzeba było mieć ~165-170/200, a teraz ~120.
Boże, ten spam reklamowy nie jest nawet napisany po polsku!
I skonczyles w HCLu, studiowales jedno, teraz robisz zwykly helpdesk :)
Szosteczka z niemieckiego sie na cos przydala :)?