A" lemingi " dalej swoje.Nie bronie Łatasa ale to już zgrana płyta?
Może porozmawiamy o łzach Sawickiej,spotkaniu na cmentarzu załatwianiu posad dla rodziny a może bardziej konkretnie o zadłużeniu,masowych powrotach polaków z zagranicy tysiącach kilometrów dróg itp.
Bez GW i TVN nie wiedziały by biedne "lemingi"jakie poglądy są danego dnia słuszne?
[quote=gość: zacofany] A" lemingi " dalej swoje.Nie bronie Łatasa ale to już zgrana płyta?Może porozmawiamy o łzach Sawickiej,spotkaniu na cmentarzu załatwianiu posad dla rodziny a może bardziej konkretnie o zadłużeniu,masowych powrotach polaków z zagranicy tysiącach kilometrów dróg itp.Bez GW i TVN nie wiedziały by biedne "lemingi"jakie poglądy są danego dnia słuszne? [/quote]
W pierwszych wypowiedziach Donalda Tuska jako premiera, podobnie jak w poprzedzającej je kampanii wyborczej, panował wielki optymizm. W jednej tylko sprawie Donald Tusk dał do zrozumienia, że chce respektować wymogi polityki transakcyjnej: oświadczył w swym exposé, że nie będzie państwowego programu budowy mieszkań. Lobby deweloperskie, dla którego taki program mógłby być bardzo groźny, mogło więc czuć się usatysfakcjonowane. W innych sprawach miało być po prostu o wiele lepiej niż za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wszelkie zaś mankamenty tłumaczono rzekomymi winami i błędami poprzedników.
Optymizm wymagał jednak konkretyzacji, czyli podjęcia jakichś działań. Pierwszym z nich było powołanie nadzwyczajnej komisji sejmowej „Przyjazne Państwo”, która miała przygotować projekty ustaw odblokowujących gospodarkę. Na czele komisji postawiono, co jest wysoce charakterystyczne, osobnika najdalszego od pojmowania funkcji posła w kategoriach merytorycznych, odgrywającego rolę czołowego oszczercy, przodującego w publicznym łamaniu wszelkich zasad przyzwoitości i kultury osobistej, nie mówiąc już o kulturze politycznej. Charakterystyczne było tu powiązanie legislacji gospodarczej z propagandą. Oprócz motywów związanych z osobistymi zobowiązaniami w grę wchodził pomysł połączenia propagandy sukcesu w sferze gospodarczej z poniżaniem i wykluczeniem politycznego przeciwnika. W sprawach gospodarczych mieliśmy zaś do czynienia z laboratoryjnym wręcz połączeniem polityki transakcyjnej z zupełną nieporadnością w sferze legislacji, czego świadectwem są mniej niż skromne efekty prac wspomnianej komisji.
Choć długo podtrzymywano działalność komisji „Przyjazne Państwo”, okazały się potrzebne nowe pomysły propagandowe. Jednym z nich było hasło szybkiego wprowadzenia waluty euro. We wrześniu 2008 r. premier Tusk ogłosił nagle, że Polska wejdzie do strefy euro w 2011 roku. Był to termin całkowicie nierealny już choćby ze względu na obowiązujące procedury (notabene na tym przykładzie można zobaczyć, że dominujące w otoczeniu Donalda Tuska struktury „piarowskie” działają w zupełnym oderwaniu od struktur merytorycznych, o ile te ostatnie w ogóle istnieją). Z ekonomicznego zaś punktu widzenia był to pomysł w najwyższym stopniu kontrowersyjny, pozwalał jednak rozwijać szeroką akcję propagandową i poprzez fikcję „konsultacji” wciągać w nią także inne partie.
Prawo i Sprawiedliwość to jedyna partia, która kierując się realizmem i poczuciem odpowiedzialności, zajęła jednoznacznie negatywne stanowisko w tej sprawie. Wkrótce rządowi propagandyści zaczęli lansować nowy, równie nierealny termin: rok 2012, mimo że już postępował światowy kryzys. Początkowo głoszono, że ominie on Polskę, jednocześnie jednak uruchomiono akcję oszczędności budżetowych, budując wizerunek Donalda Tuska jako „dobrego gospodarza”, który oczekuje oszczędności od swoich ministrów. Mieli oni przedstawić konkretne decyzje w terminach, które wykluczały jakąkolwiek merytoryczną racjonalność. Jednocześnie do chwili wyborów europejskich w 2009 roku niezgodnie z prawdą twierdzono, że budżet jest wykonywany; jego spóźnionej korekty dokonano dopiero po wyborach. Kierowanie się w polityce finansowej względami pozamerytorycznymi i świadome wprowadzanie społeczeństwa w błąd było więc ewidentne.
PiS temu zrezygnował z rządzenie po 2 latach bo wiedzieli jaki będzie dług publiczny teraz i chcieli przeczekać już w roku 2007 było wiadomo ile będzie wyglądać stan finansów PO brakło odwagi do poważnych reform to ich duży minus ale PiS jest jeszcze gorsze bo po 2 latach znowu zrezygnują niech inni posprzątają po nich więc nie pisz tu o odpowiedzialności
olska gospodarka stała się też ofiarą polityki transakcyjnej. W okresie rządów PO mamy do czynienia z wyjątkowo jaskrawymi jej przejawami. Można tu wskazać choćby stadion w Warszawie, wybudowany za publiczne (w tym wypadku komunalne) pieniądze, a następnie przekazany w użytkowanie za całkowicie nieadekwatną opłatą firmie, której stacja telewizyjna zajmuje się intensywnym wspieraniem obecnego rządu, po tym jak w poprzednim okresie równie intensywnie wspierała Platformę jako opozycję i bezpardonowo atakowała rząd Prawa i Sprawiedliwości.
W Warszawie mamy też do czynienia z innym zjawiskiem charakterystycznym dla rządów PO, a mianowicie z niebywale wysokimi kosztami inwestycji. Dziesięciokilometrowy odcinek drogi ekspresowej, który zresztą już dziś musi być naprawiany, kosztował 2,2 mld zł, czyli 220 mln za kilometr. W przeliczeniu walutowym jest to 55 mln euro za kilometr, a przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej euro – ponad 70 mln. Koszt ten wielokrotnie przekracza poziom ekonomicznie uzasadniony, nawet jeśli uwzględnić szczególne warunki budowy. Polityka transakcyjna jest więc bardzo kosztowna i opóźnia rozwój. Jest ona uprawiana w interesie niewielkiej mniejszości, większość zaś jest w jej efekcie ograbiana.
Drastyczne przykłady polityki transakcyjnej można dostrzec także na poziomie ustawodawstwa, choćby w uchwalonej w tej kadencji ustawie, która w niebywały sposób uprzywilejowuje banki, mimo że ich prawna pozycja w Polsce była już przedtem bardzo mocna. Można je dostrzec także w mikroskali, np. w zjawiskach występujących w Sopocie, wielokrotnie opisywanych w mediach. Korowód decyzji partyjnych, jakie podejmowano w PO w sprawie prezydenta tego miasta, Jacka Karnowskiego, dobitnie pokazuje, jak mocna jest w tej partii pozycja ludzi takiego pokroju i jak daleko muszą sięgać tworzące ją powiązania.
Szczególną domeną polityki gospodarczej PO jest sfera Skarbu Państwa i prywatyzacji. Partia ta odstąpiła od zasad ustanowionych przez Prawo i Sprawiedliwość, według których ok. 100 spółek o strategicznym znaczeniu powinno pozostać, w takiej czy innej postaci, pod kontrolą państwa, a prywatyzacja pozostałych spółek może następować, po konsolidacji poszczególnych gałęzi, poprzez giełdę lub (w przypadku mniejszych podmiotów) poprzez aukcje, przy jednoczesnym szybkim zbywaniu niewielkich udziałów w spółkach, których znaczenie z punktu widzenia Skarbu Państwa polega wyłącznie na możliwości mniejszościowego obsadzenia części miejsc w radach nadzorczych. Za rządów PO liczbę spółek strategicznych zmniejszono do ok. 20. Dziś już wiadomo, że nie ma wśród nich nawet arcystrategicznej i niedawno doinwestowanej spółki Lotos.
PO forsuje więc prywatyzację prawie całej własności Skarbu Państwa, i to na wyjątkowo dlań niekorzystnych warunkach cenowych. Na przykład Lotos ma być sprzedany za cenę niższą od wartości poczynionych ostatnio inwestycji. Można zatem mówić o prywatyzacji rabunkowej, całkowicie nieliczącej się z interesem ogólnospołecznym. Zarówno światowy kryzys, jak i obecny stan finansów publicznych stanowią, z punktu widzenia ekonomicznej racjonalności, przeciwwskazania do prywatyzacji, gdyż obydwa czynniki powodują obniżenie możliwych do uzyskania cen. Dla PO nie jest to jednak istotny argument. Podobnie jak nie stanowi istotnego argumentu to, że państwo pozbawione własności i niekontrolujące strategicznych elementów systemu gospodarczego jest po prostu państwem bardzo słabym. Wysoce pouczające jest tutaj doświadczenie Węgier.
Opisane wcześniej wyłączenie mechanizmów kontroli dotyczy także – a może nawet przede wszystkim – właśnie procesu prywatyzacji. Opinia publiczna jest informowana jedynie o wydarzeniach najbardziej spektakularnych, takich jak kompromitacja w sprawie stoczni. Tymczasem całą sferę prywatyzacji otacza wiele niejasności. Ministra Aleksandra Grada najwyraźniej chroni szczególny polityczny immunitet, skoro zachowuje stanowisko, mimo że wcześniej zapowiadano jego dymisję w razie niepowodzenia operacji ratowania stoczni. Wiele wskazuje na to, że dla premiera Tuska prywatyzacja to sfera specjalnej ochrony, do której nie ma dostępu opinia publiczna, nawet gdy w grę wchodzą sprawy, jakie w krajach demokratycznych są przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno instytucji kontrolnych, jak i mediów. Notabene w tej dziedzinie nigdy nie było dobrze, jeśli nie liczyć okresu rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy prywatyzacja została poddana weryfikacji i dlatego była w dużej mierze czasowo wstrzymana, a rząd znajdował się pod wyjątkowo silną kontrolą czy wręcz ostrzałem ze strony mediów. Nigdy jednak nie było aż tak źle, jak jest obecnie. Sfera niejasności obejmuje tak wielkie operacje finansowe jak odzyskanie PZU. Sam cel był w najwyższym stopniu godny poparcia, ale cena, jaką zapłacono, budzi co najmniej poważne wątpliwości. O innych prywatyzacjach wiadomo naprawdę bardzo niewiele.
Ale i tak wszystko jest dopuszczalne przy groźbie dyktatury służb specjalnych czego mieliśmy możliwość posmakowania przez 2 lata rządów PiS. Miejmy tylko nadzieję i módlmy się szczerze by władza Kaczyńskiego z którymś coś się dzieje, Ziobry i Maciarewicza nie doszła do skutku. Dlatego należy głosować TYLKO na PO. Ja wiem że Palikot czy SLD może być jakimś wyjściem, ale PAMIĘTAJMY - GŁOS NA KAŻDĄ INNĄ PARTIĘ NIŻ PLATFORMA OBYWATELSKA JEST POŁOWĄ GŁOSU NA PiS, a to dlatego że fanatycy PiS nigdy nie zagłosują na kogoś innego, natomiast wyborcy Palikota, SLD którzy nigdy nie zagłosowaliby na PiS, są odebrani Platformie Obywatelskiej, która traci ich głosy w walce z PiS-em.
[quote=gość: gogo] Oj Anty Pis żal mi Ciebie bardzo, no cóż to choroba. [/quote]
Też tak uważam. Boki mozna zrywać czytając takie wpisy jak AnTYPIS. pisze o fanatykach z pis, a sam zachowuje sie jak fanatyk PO i to trzęsący portkami. A tu POPIS już jest u bram.
Kryzys gospodarczy wywołał spór o właściwy sposób reagowania nań. Odrzucono projekt pakietu antykryzysowego przedstawiony przez opozycję, wspierany także przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obowiązywała koncepcja „udanej jazdy na gapę”, czyli korzystania przez polską gospodarkę z innych pakietów, w szczególności niemieckiego. Zwolenników własnych działań oskarżono o dążenie do rujnowania finansów publicznych. Gdy okazało się, że w roku 2009 polski PKB wzrósł o 1,5 proc., próbowano zataić przed opinią publiczną, że jednocześnie spadł o 2 proc. inny ważny wskaźnik stanu gospodarki, jakim jest dochód narodowy. Źródłem wzrostu PKB był wielki spadek importu, do czego przyczyniła się przede wszystkim elastyczność złotówki. Rządzący ogłosili, że Polska jest „zieloną wyspą”, sobie przypisując zasługę. Warto więc bliżej przyjrzeć się rzeczywistości, jaka kryła się za tą propagandową formułą.
Przede wszystkim należy wskazać takie czynniki utrzymania wzrostu PKB jak wspomniana już elastyczność złotówki, duży impuls popytowy stworzony przez politykę Zyty Gilowskiej oraz niski stopień zadłużenia przedsiębiorstw, czyli skutki działań poprzedników. Jednocześnie premier Tusk i minister Rostowski zastosowali duży pakiet stymulacyjny związany z ogromnym zadłużaniem kraju. W tym ostatnim przypadku trudno mówić o polityce przemyślanej, choć osłaniano ją intensywnie rozgłaszanymi opowieściami o oszczędnościach. Wiele świadczy o tym, że doszło wręcz do utraty panowania nad sytuacją, spowodowanej nieumiejętnością rządzenia. O ile w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości Polska wyszła z procedury nadmiernego deficytu budżetowego, o tyle w okresie rządów PO i PSL deficyt gwałtownie wzrastał, a finanse publiczne zbliżyły się do konstytucyjnych progów zadłużenia. Trudno tu o precyzyjne ustalenia, ponieważ oficjalna wielkość długu publicznego jest prawdopodobnie zaniżona. „Zielona wyspa” okazała się więc kolejnym chwytem propagandowym. Realnym efektem polityki rządu Donalda Tuska – o dalekosiężnych konsekwencjach dla polskiej gospodarki, w tym dla gospodarstw domowych – jest fiskalizacja kryzysu.
Odrzucenie proponowanego przez opozycję pakietu antykryzysowego było wielkim błędem. O wiele silniejsze oddziaływanie stymulacyjne miałyby bowiem pakiety adresowane do przedsiębiorców, pracowników itd., niż jest to w przypadku chaotycznie, bezplanowo zwiększanych wydatków. Należy przyjąć, że za część kwoty, o którą zwiększyło się polskie zadłużenie, uzyskano by nie tylko taki sam, ale wręcz lepszy efekt gospodarczy. Wymagało to jednak przyznania, że: po pierwsze – mamy do czynienia z kryzysem, a po drugie – prezydent Lech Kaczyński i opozycja proponują trafną strategię walki z kryzysem. To zaś absolutnie nie mieściło się w socjotechnice sprawowania władzy, jaką posługuje się PO. Polska gospodarka i polskie finanse publiczne stały się ofiarą tej socjotechniki.
Zamiast racjonalnych oszczędności mamy podniesienie stawki VAT do 23 proc. i powszechną drożyznę. Podwyżka VAT to klasyczny przykład sięgania do płytkich kieszeni. Z kolei zmniejszenie środków kierowanych do otwartych funduszy emerytalnych należy ocenić jako działanie połowiczne, które długofalowo nie rozwiązuje żadnego problemu. Odrzucono projekt Prawa i Sprawiedliwości, który zakłada wolność indywidualnego wyboru między ZUS a OFE, czyli odejście od kuriozalnego rozwiązania, w którym państwo najpierw ściąga daninę publiczną w postaci składki ubezpieczenia emerytalnego, traktowanej jako przymusowa oszczędność, a następnie ją prywatyzuje, narzucając obywatelowi taki sposób dysponowania jego pieniędzmi.
PO to największy wstyd dla Polaków!!!!
lenie śmierdzący po gradobiciu obietnic i expozee Tuska aż żałośnie jest o nich mówić!
A Bisztyga to taki sam leń! Nawet biura nie ma czynnego w Myslenicach - dramat! A zabrał kiedys głos w ważnej dla nas sprawie? np o szpitalu???? wysypisku??? nigdy!!!
Każdy głos na inną partię niż PO i Pis jest połową głosu na PiS, podobnie z nieoddanym głosem.
Nie wolno dopuścić by jacykolwiek szaleńcy doszli do władzy.
Należy iść do wyborów i oddać głos na mniejsze zło czyli Platformę, która zagwarantuje spokój.
Pamiętajmy też że PiS i Kaczyńskiego nie interesuje nic poza ministerstwami siłowymi. Najbardziej zainteresowani są Ministerstwem Sprawiedliwości, Prokuratura i Służby Specjalne, Spraw Wewnętrznych oraz dodatkowo Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by móc robić smród poza krajem. Tylko te rzeczy są potrzebne by być nietykalnym i stworzyć dyktaturę jednego człowieka.
Wystarczy pomyśleć by dojść do wniosku że to jest niebezpieczne. Aż mam zgagę jak pomyślę o przyszłości z Pisem.
Nie będzie jeździł Markobusem jak premier Tusk,nie będę głosował na Łatasa i nie przeszkadza mi to że odwiedza parafię.Prawo tego nie zabrania natomiast zabrania agitacji w szkołach http://www.youtube.com/watch?v=ksPkN1L3bjM
Może to urazić czyjeś uczucia religijne ale ten filmik przez internautów miał tytuł-Stacja VIII Kutno Pan Premier pociesza płaczące niewiasty-może niesmaczne ale dosadnie oddaje to co wyprawia PO w tej kampanii.
Pani Kolenda -zaleska czy redaktor Fox czy TW Stokrotka przewyższają pewnego redaktora ze stanu wojennego o kilka długości.
Zapomniałem podać link do filmiku ale już był na tym forum
Stacja VIII Kutno............ http://www.youtube.com/watch?v=8AuYJzaIEq0
Żałosne a pamiętacie łzy Sawickiej ,to była podłość ze strony PiS
W Polsce walutą obowiązującą jest złoty złotówki nie znam podobny pakiet jak proponował PiS przyjęto w Portugalii i 60 % Hiszpanii widać "efekty tych pakietów są już na krawędzi wypłacalności taki sam pakiet odrzucili Niemcy i to oni najlepiej radzą sobie z kryzysem Propozycje PiS skrytykowali wszyscy ekonomiści uważając go za nieodpowiedzialny groźny dla stanu finansów publicznych
Zacofany twój nick pasuje sam raz do polityki PiS-u
Wcale tego nie kryję ale nie dam się wodzić grupie cwaniaków i robić z siebie idioty.
Trzeba mieć krótką pamięć albo ślepo wierzyć swojemu idolowi żeby nie widzieć tego co ta nowoczesna partia dokonała.
Poza utworzeniem tysięcy stanowisk dla swoich nie zrobili nic ,żadnych reform aby nie narazić się nikomu.Obiecywali cuda a wyszło jak wyszło .Oczywiście media przychylnie o partii rządzącej bo nie zadaje kłopotliwych pytań i nie dotyka oligarchów.Akurat było sporo funduszy unijnych do wykorzystania to coś zrobiono a resztę zmarnotrawiono(najdroższe autostrady,stadiony) i teraz czekają co dalej .A głupi naród to kupi .
Dziwię się młodym bo według niezależnych badań wychodzi że wśród nich jest największe bezrobocie i poza wyjazdem za granicę (skąd rzekomo mieli powracać ) nie mają perspektyw że popierają PO.W sumie robią to co wciskają im media bo" największe zagrożenia" ze strony PiS
ich raczej nie dotyczą:
lustracja -problem ewentualnie ich rodziców chociaż fakt trudno spotkać rodzinę z której ktoś w przeszłości nie był w PZPR,ORMO itp.przyjaznym obywatelom organizacjach
walka z korporacjami która wywołała takie oburzenie w mediach - jest przecież w interesie młodego pokolenia bo aktualnie jesteśmy na czołowym miejscu na świecie gdzie nowi mają utrudniony dostęp do niektórych zawodów.Jak w starym dow*****-Czy syn generała może być marszałkiem?
Nie ,bo marszałek też ma syna.
walka z korupcją-raczej młodym nie przeszkadza chociaż nie do końca bo niektórzy wolą "załatwić"
np. egzamin niż się uczyć.
Jest wiele spraw którymi straszą media a które dotyczą wąskiej grupy doktorów G,płaczących posłanek czy speców od hazardu czy handlu węglem ale te sprawy akurat nie powinny w niczym przeszkadzać młodym w karierze.
Tak się składa że według raportów organizacji międzynarodowych TO ZA OBECNYCH RZĄDÓW JEST NAJWIĘKSZA W EUROPIE INWIGILACJA SPOŁECZEŃSTWA.
Gdyby tak za rządów PiS aresztowano jakiegoś internautę czy kibica za hasło antyrządowe to dopiero byłoby?
Zresztą szkoda klawiatury za głupi jestem aby kogoś przekonywać kto jest wykształcony,kulturalny i po drodze mu z takimi kulturalnymi politykami jak Niesiołowski ,Kutz,Palikot czy specjalistą od "dożynania watahy"(pamiętam jego łzy za rządów PiS gdy żegnał się z żołnierzami)
Jedno trzeba przyznać Kaczorowi że po czasie ale pozbywa się "zdrajców" których bezideowa platforma przyjmuje z otwartymi rękami.
Tusk powinien pamiętać jedno-kto raz zdradził gdy będzie potrzeba zdradzi jeszcze nie raz.
Parę refleksji zacofanego ,prostego wyborcy który wcale nie będzie głosował na naszych kandydatów PiS.
Łatas nadal przegryza jabłka przed jazdą samochodem?:)
A" lemingi " dalej swoje.Nie bronie Łatasa ale to już zgrana płyta?
Może porozmawiamy o łzach Sawickiej,spotkaniu na cmentarzu załatwianiu posad dla rodziny a może bardziej konkretnie o zadłużeniu,masowych powrotach polaków z zagranicy tysiącach kilometrów dróg itp.
Bez GW i TVN nie wiedziały by biedne "lemingi"jakie poglądy są danego dnia słuszne?
[quote=gość: zacofany] A" lemingi " dalej swoje.Nie bronie Łatasa ale to już zgrana płyta?Może porozmawiamy o łzach Sawickiej,spotkaniu na cmentarzu załatwianiu posad dla rodziny a może bardziej konkretnie o zadłużeniu,masowych powrotach polaków z zagranicy tysiącach kilometrów dróg itp.Bez GW i TVN nie wiedziały by biedne "lemingi"jakie poglądy są danego dnia słuszne? [/quote]
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6441265,Latas_o_jezdzie_po_pijanemu__Mam_cukrzyce__zjadlem.html
Może niech podgryza paprykę?:)
W pierwszych wypowiedziach Donalda Tuska jako premiera, podobnie jak w poprzedzającej je kampanii wyborczej, panował wielki optymizm. W jednej tylko sprawie Donald Tusk dał do zrozumienia, że chce respektować wymogi polityki transakcyjnej: oświadczył w swym exposé, że nie będzie państwowego programu budowy mieszkań. Lobby deweloperskie, dla którego taki program mógłby być bardzo groźny, mogło więc czuć się usatysfakcjonowane. W innych sprawach miało być po prostu o wiele lepiej niż za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wszelkie zaś mankamenty tłumaczono rzekomymi winami i błędami poprzedników.
Optymizm wymagał jednak konkretyzacji, czyli podjęcia jakichś działań. Pierwszym z nich było powołanie nadzwyczajnej komisji sejmowej „Przyjazne Państwo”, która miała przygotować projekty ustaw odblokowujących gospodarkę. Na czele komisji postawiono, co jest wysoce charakterystyczne, osobnika najdalszego od pojmowania funkcji posła w kategoriach merytorycznych, odgrywającego rolę czołowego oszczercy, przodującego w publicznym łamaniu wszelkich zasad przyzwoitości i kultury osobistej, nie mówiąc już o kulturze politycznej. Charakterystyczne było tu powiązanie legislacji gospodarczej z propagandą. Oprócz motywów związanych z osobistymi zobowiązaniami w grę wchodził pomysł połączenia propagandy sukcesu w sferze gospodarczej z poniżaniem i wykluczeniem politycznego przeciwnika. W sprawach gospodarczych mieliśmy zaś do czynienia z laboratoryjnym wręcz połączeniem polityki transakcyjnej z zupełną nieporadnością w sferze legislacji, czego świadectwem są mniej niż skromne efekty prac wspomnianej komisji.
Choć długo podtrzymywano działalność komisji „Przyjazne Państwo”, okazały się potrzebne nowe pomysły propagandowe. Jednym z nich było hasło szybkiego wprowadzenia waluty euro. We wrześniu 2008 r. premier Tusk ogłosił nagle, że Polska wejdzie do strefy euro w 2011 roku. Był to termin całkowicie nierealny już choćby ze względu na obowiązujące procedury (notabene na tym przykładzie można zobaczyć, że dominujące w otoczeniu Donalda Tuska struktury „piarowskie” działają w zupełnym oderwaniu od struktur merytorycznych, o ile te ostatnie w ogóle istnieją). Z ekonomicznego zaś punktu widzenia był to pomysł w najwyższym stopniu kontrowersyjny, pozwalał jednak rozwijać szeroką akcję propagandową i poprzez fikcję „konsultacji” wciągać w nią także inne partie.
Prawo i Sprawiedliwość to jedyna partia, która kierując się realizmem i poczuciem odpowiedzialności, zajęła jednoznacznie negatywne stanowisko w tej sprawie. Wkrótce rządowi propagandyści zaczęli lansować nowy, równie nierealny termin: rok 2012, mimo że już postępował światowy kryzys. Początkowo głoszono, że ominie on Polskę, jednocześnie jednak uruchomiono akcję oszczędności budżetowych, budując wizerunek Donalda Tuska jako „dobrego gospodarza”, który oczekuje oszczędności od swoich ministrów. Mieli oni przedstawić konkretne decyzje w terminach, które wykluczały jakąkolwiek merytoryczną racjonalność. Jednocześnie do chwili wyborów europejskich w 2009 roku niezgodnie z prawdą twierdzono, że budżet jest wykonywany; jego spóźnionej korekty dokonano dopiero po wyborach. Kierowanie się w polityce finansowej względami pozamerytorycznymi i świadome wprowadzanie społeczeństwa w błąd było więc ewidentne.
PiS temu zrezygnował z rządzenie po 2 latach bo wiedzieli jaki będzie dług publiczny teraz i chcieli przeczekać już w roku 2007 było wiadomo ile będzie wyglądać stan finansów PO brakło odwagi do poważnych reform to ich duży minus ale PiS jest jeszcze gorsze bo po 2 latach znowu zrezygnują niech inni posprzątają po nich więc nie pisz tu o odpowiedzialności
olska gospodarka stała się też ofiarą polityki transakcyjnej. W okresie rządów PO mamy do czynienia z wyjątkowo jaskrawymi jej przejawami. Można tu wskazać choćby stadion w Warszawie, wybudowany za publiczne (w tym wypadku komunalne) pieniądze, a następnie przekazany w użytkowanie za całkowicie nieadekwatną opłatą firmie, której stacja telewizyjna zajmuje się intensywnym wspieraniem obecnego rządu, po tym jak w poprzednim okresie równie intensywnie wspierała Platformę jako opozycję i bezpardonowo atakowała rząd Prawa i Sprawiedliwości.
W Warszawie mamy też do czynienia z innym zjawiskiem charakterystycznym dla rządów PO, a mianowicie z niebywale wysokimi kosztami inwestycji. Dziesięciokilometrowy odcinek drogi ekspresowej, który zresztą już dziś musi być naprawiany, kosztował 2,2 mld zł, czyli 220 mln za kilometr. W przeliczeniu walutowym jest to 55 mln euro za kilometr, a przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej euro – ponad 70 mln. Koszt ten wielokrotnie przekracza poziom ekonomicznie uzasadniony, nawet jeśli uwzględnić szczególne warunki budowy. Polityka transakcyjna jest więc bardzo kosztowna i opóźnia rozwój. Jest ona uprawiana w interesie niewielkiej mniejszości, większość zaś jest w jej efekcie ograbiana.
Drastyczne przykłady polityki transakcyjnej można dostrzec także na poziomie ustawodawstwa, choćby w uchwalonej w tej kadencji ustawie, która w niebywały sposób uprzywilejowuje banki, mimo że ich prawna pozycja w Polsce była już przedtem bardzo mocna. Można je dostrzec także w mikroskali, np. w zjawiskach występujących w Sopocie, wielokrotnie opisywanych w mediach. Korowód decyzji partyjnych, jakie podejmowano w PO w sprawie prezydenta tego miasta, Jacka Karnowskiego, dobitnie pokazuje, jak mocna jest w tej partii pozycja ludzi takiego pokroju i jak daleko muszą sięgać tworzące ją powiązania.
Szczególną domeną polityki gospodarczej PO jest sfera Skarbu Państwa i prywatyzacji. Partia ta odstąpiła od zasad ustanowionych przez Prawo i Sprawiedliwość, według których ok. 100 spółek o strategicznym znaczeniu powinno pozostać, w takiej czy innej postaci, pod kontrolą państwa, a prywatyzacja pozostałych spółek może następować, po konsolidacji poszczególnych gałęzi, poprzez giełdę lub (w przypadku mniejszych podmiotów) poprzez aukcje, przy jednoczesnym szybkim zbywaniu niewielkich udziałów w spółkach, których znaczenie z punktu widzenia Skarbu Państwa polega wyłącznie na możliwości mniejszościowego obsadzenia części miejsc w radach nadzorczych. Za rządów PO liczbę spółek strategicznych zmniejszono do ok. 20. Dziś już wiadomo, że nie ma wśród nich nawet arcystrategicznej i niedawno doinwestowanej spółki Lotos.
PO forsuje więc prywatyzację prawie całej własności Skarbu Państwa, i to na wyjątkowo dlań niekorzystnych warunkach cenowych. Na przykład Lotos ma być sprzedany za cenę niższą od wartości poczynionych ostatnio inwestycji. Można zatem mówić o prywatyzacji rabunkowej, całkowicie nieliczącej się z interesem ogólnospołecznym. Zarówno światowy kryzys, jak i obecny stan finansów publicznych stanowią, z punktu widzenia ekonomicznej racjonalności, przeciwwskazania do prywatyzacji, gdyż obydwa czynniki powodują obniżenie możliwych do uzyskania cen. Dla PO nie jest to jednak istotny argument. Podobnie jak nie stanowi istotnego argumentu to, że państwo pozbawione własności i niekontrolujące strategicznych elementów systemu gospodarczego jest po prostu państwem bardzo słabym. Wysoce pouczające jest tutaj doświadczenie Węgier.
Opisane wcześniej wyłączenie mechanizmów kontroli dotyczy także – a może nawet przede wszystkim – właśnie procesu prywatyzacji. Opinia publiczna jest informowana jedynie o wydarzeniach najbardziej spektakularnych, takich jak kompromitacja w sprawie stoczni. Tymczasem całą sferę prywatyzacji otacza wiele niejasności. Ministra Aleksandra Grada najwyraźniej chroni szczególny polityczny immunitet, skoro zachowuje stanowisko, mimo że wcześniej zapowiadano jego dymisję w razie niepowodzenia operacji ratowania stoczni. Wiele wskazuje na to, że dla premiera Tuska prywatyzacja to sfera specjalnej ochrony, do której nie ma dostępu opinia publiczna, nawet gdy w grę wchodzą sprawy, jakie w krajach demokratycznych są przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno instytucji kontrolnych, jak i mediów. Notabene w tej dziedzinie nigdy nie było dobrze, jeśli nie liczyć okresu rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy prywatyzacja została poddana weryfikacji i dlatego była w dużej mierze czasowo wstrzymana, a rząd znajdował się pod wyjątkowo silną kontrolą czy wręcz ostrzałem ze strony mediów. Nigdy jednak nie było aż tak źle, jak jest obecnie. Sfera niejasności obejmuje tak wielkie operacje finansowe jak odzyskanie PZU. Sam cel był w najwyższym stopniu godny poparcia, ale cena, jaką zapłacono, budzi co najmniej poważne wątpliwości. O innych prywatyzacjach wiadomo naprawdę bardzo niewiele.
Ale i tak wszystko jest dopuszczalne przy groźbie dyktatury służb specjalnych czego mieliśmy możliwość posmakowania przez 2 lata rządów PiS. Miejmy tylko nadzieję i módlmy się szczerze by władza Kaczyńskiego z którymś coś się dzieje, Ziobry i Maciarewicza nie doszła do skutku. Dlatego należy głosować TYLKO na PO. Ja wiem że Palikot czy SLD może być jakimś wyjściem, ale PAMIĘTAJMY - GŁOS NA KAŻDĄ INNĄ PARTIĘ NIŻ PLATFORMA OBYWATELSKA JEST POŁOWĄ GŁOSU NA PiS, a to dlatego że fanatycy PiS nigdy nie zagłosują na kogoś innego, natomiast wyborcy Palikota, SLD którzy nigdy nie zagłosowaliby na PiS, są odebrani Platformie Obywatelskiej, która traci ich głosy w walce z PiS-em.
Oj Anty Pis żal mi Ciebie bardzo, no cóż to choroba.
[quote=gość: gogo] Oj Anty Pis żal mi Ciebie bardzo, no cóż to choroba. [/quote]
Też tak uważam. Boki mozna zrywać czytając takie wpisy jak AnTYPIS. pisze o fanatykach z pis, a sam zachowuje sie jak fanatyk PO i to trzęsący portkami. A tu POPIS już jest u bram.
Dla sympatyków TVN film, jak ta stacja manipuluje widzami (materiał z głównego wydania Faktów TVN z wczoraj). Miłego oglądania i wyciągania wniosków
http://www.youtube.com/watch?v=OpfQ9Ql96Ks&feature=player_embedded
Głosować na TOMASZA WAŁĘGE !!
"NIE" dla Łatasa.
Dość lenistwa!
NIE dla Bisztygi ! dość wstydu ! a o tej bobowskiej to już wogóle szkoda pisać
[quote=gość: maxiu] Głosować na TOMASZA WAŁĘGE !! [/quote]
Na Panią Beatę Szydło !
już wolałbym na dziecko 14 letnie głosować niż na Szydło
Kryzys gospodarczy wywołał spór o właściwy sposób reagowania nań. Odrzucono projekt pakietu antykryzysowego przedstawiony przez opozycję, wspierany także przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obowiązywała koncepcja „udanej jazdy na gapę”, czyli korzystania przez polską gospodarkę z innych pakietów, w szczególności niemieckiego. Zwolenników własnych działań oskarżono o dążenie do rujnowania finansów publicznych. Gdy okazało się, że w roku 2009 polski PKB wzrósł o 1,5 proc., próbowano zataić przed opinią publiczną, że jednocześnie spadł o 2 proc. inny ważny wskaźnik stanu gospodarki, jakim jest dochód narodowy. Źródłem wzrostu PKB był wielki spadek importu, do czego przyczyniła się przede wszystkim elastyczność złotówki. Rządzący ogłosili, że Polska jest „zieloną wyspą”, sobie przypisując zasługę. Warto więc bliżej przyjrzeć się rzeczywistości, jaka kryła się za tą propagandową formułą.
Przede wszystkim należy wskazać takie czynniki utrzymania wzrostu PKB jak wspomniana już elastyczność złotówki, duży impuls popytowy stworzony przez politykę Zyty Gilowskiej oraz niski stopień zadłużenia przedsiębiorstw, czyli skutki działań poprzedników. Jednocześnie premier Tusk i minister Rostowski zastosowali duży pakiet stymulacyjny związany z ogromnym zadłużaniem kraju. W tym ostatnim przypadku trudno mówić o polityce przemyślanej, choć osłaniano ją intensywnie rozgłaszanymi opowieściami o oszczędnościach. Wiele świadczy o tym, że doszło wręcz do utraty panowania nad sytuacją, spowodowanej nieumiejętnością rządzenia. O ile w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości Polska wyszła z procedury nadmiernego deficytu budżetowego, o tyle w okresie rządów PO i PSL deficyt gwałtownie wzrastał, a finanse publiczne zbliżyły się do konstytucyjnych progów zadłużenia. Trudno tu o precyzyjne ustalenia, ponieważ oficjalna wielkość długu publicznego jest prawdopodobnie zaniżona. „Zielona wyspa” okazała się więc kolejnym chwytem propagandowym. Realnym efektem polityki rządu Donalda Tuska – o dalekosiężnych konsekwencjach dla polskiej gospodarki, w tym dla gospodarstw domowych – jest fiskalizacja kryzysu.
Odrzucenie proponowanego przez opozycję pakietu antykryzysowego było wielkim błędem. O wiele silniejsze oddziaływanie stymulacyjne miałyby bowiem pakiety adresowane do przedsiębiorców, pracowników itd., niż jest to w przypadku chaotycznie, bezplanowo zwiększanych wydatków. Należy przyjąć, że za część kwoty, o którą zwiększyło się polskie zadłużenie, uzyskano by nie tylko taki sam, ale wręcz lepszy efekt gospodarczy. Wymagało to jednak przyznania, że: po pierwsze – mamy do czynienia z kryzysem, a po drugie – prezydent Lech Kaczyński i opozycja proponują trafną strategię walki z kryzysem. To zaś absolutnie nie mieściło się w socjotechnice sprawowania władzy, jaką posługuje się PO. Polska gospodarka i polskie finanse publiczne stały się ofiarą tej socjotechniki.
Zamiast racjonalnych oszczędności mamy podniesienie stawki VAT do 23 proc. i powszechną drożyznę. Podwyżka VAT to klasyczny przykład sięgania do płytkich kieszeni. Z kolei zmniejszenie środków kierowanych do otwartych funduszy emerytalnych należy ocenić jako działanie połowiczne, które długofalowo nie rozwiązuje żadnego problemu. Odrzucono projekt Prawa i Sprawiedliwości, który zakłada wolność indywidualnego wyboru między ZUS a OFE, czyli odejście od kuriozalnego rozwiązania, w którym państwo najpierw ściąga daninę publiczną w postaci składki ubezpieczenia emerytalnego, traktowanej jako przymusowa oszczędność, a następnie ją prywatyzuje, narzucając obywatelowi taki sposób dysponowania jego pieniędzmi.
PO to największy wstyd dla Polaków!!!!
lenie śmierdzący po gradobiciu obietnic i expozee Tuska aż żałośnie jest o nich mówić!
A Bisztyga to taki sam leń! Nawet biura nie ma czynnego w Myslenicach - dramat! A zabrał kiedys głos w ważnej dla nas sprawie? np o szpitalu???? wysypisku??? nigdy!!!
Czy już Marek Łatas odwiedził waszą parafię :)
Każdy głos na inną partię niż PO i Pis jest połową głosu na PiS, podobnie z nieoddanym głosem.
Nie wolno dopuścić by jacykolwiek szaleńcy doszli do władzy.
Należy iść do wyborów i oddać głos na mniejsze zło czyli Platformę, która zagwarantuje spokój.
Pamiętajmy też że PiS i Kaczyńskiego nie interesuje nic poza ministerstwami siłowymi. Najbardziej zainteresowani są Ministerstwem Sprawiedliwości, Prokuratura i Służby Specjalne, Spraw Wewnętrznych oraz dodatkowo Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by móc robić smród poza krajem. Tylko te rzeczy są potrzebne by być nietykalnym i stworzyć dyktaturę jednego człowieka.
Wystarczy pomyśleć by dojść do wniosku że to jest niebezpieczne. Aż mam zgagę jak pomyślę o przyszłości z Pisem.
Nie będzie jeździł Markobusem jak premier Tusk,nie będę głosował na Łatasa i nie przeszkadza mi to że odwiedza parafię.Prawo tego nie zabrania natomiast zabrania agitacji w szkołach
http://www.youtube.com/watch?v=ksPkN1L3bjM
Może to urazić czyjeś uczucia religijne ale ten filmik przez internautów miał tytuł-Stacja VIII Kutno Pan Premier pociesza płaczące niewiasty-może niesmaczne ale dosadnie oddaje to co wyprawia PO w tej kampanii.
Pani Kolenda -zaleska czy redaktor Fox czy TW Stokrotka przewyższają pewnego redaktora ze stanu wojennego o kilka długości.
Zapomniałem podać link do filmiku ale już był na tym forum
Stacja VIII Kutno............
http://www.youtube.com/watch?v=8AuYJzaIEq0
Żałosne a pamiętacie łzy Sawickiej ,to była podłość ze strony PiS
W Polsce walutą obowiązującą jest złoty złotówki nie znam podobny pakiet jak proponował PiS przyjęto w Portugalii i 60 % Hiszpanii widać "efekty tych pakietów są już na krawędzi wypłacalności taki sam pakiet odrzucili Niemcy i to oni najlepiej radzą sobie z kryzysem Propozycje PiS skrytykowali wszyscy ekonomiści uważając go za nieodpowiedzialny groźny dla stanu finansów publicznych
Zacofany twój nick pasuje sam raz do polityki PiS-u
Leszek Murzyn- tak dalej być nie może.
Wcale tego nie kryję ale nie dam się wodzić grupie cwaniaków i robić z siebie idioty.
Trzeba mieć krótką pamięć albo ślepo wierzyć swojemu idolowi żeby nie widzieć tego co ta nowoczesna partia dokonała.
Poza utworzeniem tysięcy stanowisk dla swoich nie zrobili nic ,żadnych reform aby nie narazić się nikomu.Obiecywali cuda a wyszło jak wyszło .Oczywiście media przychylnie o partii rządzącej bo nie zadaje kłopotliwych pytań i nie dotyka oligarchów.Akurat było sporo funduszy unijnych do wykorzystania to coś zrobiono a resztę zmarnotrawiono(najdroższe autostrady,stadiony) i teraz czekają co dalej .A głupi naród to kupi .
Dziwię się młodym bo według niezależnych badań wychodzi że wśród nich jest największe bezrobocie i poza wyjazdem za granicę (skąd rzekomo mieli powracać ) nie mają perspektyw że popierają PO.W sumie robią to co wciskają im media bo" największe zagrożenia" ze strony PiS
ich raczej nie dotyczą:
lustracja -problem ewentualnie ich rodziców chociaż fakt trudno spotkać rodzinę z której ktoś w przeszłości nie był w PZPR,ORMO itp.przyjaznym obywatelom organizacjach
walka z korporacjami która wywołała takie oburzenie w mediach - jest przecież w interesie młodego pokolenia bo aktualnie jesteśmy na czołowym miejscu na świecie gdzie nowi mają utrudniony dostęp do niektórych zawodów.Jak w starym dow*****-Czy syn generała może być marszałkiem?
Nie ,bo marszałek też ma syna.
walka z korupcją-raczej młodym nie przeszkadza chociaż nie do końca bo niektórzy wolą "załatwić"
np. egzamin niż się uczyć.
Jest wiele spraw którymi straszą media a które dotyczą wąskiej grupy doktorów G,płaczących posłanek czy speców od hazardu czy handlu węglem ale te sprawy akurat nie powinny w niczym przeszkadzać młodym w karierze.
Tak się składa że według raportów organizacji międzynarodowych TO ZA OBECNYCH RZĄDÓW JEST NAJWIĘKSZA W EUROPIE INWIGILACJA SPOŁECZEŃSTWA.
Gdyby tak za rządów PiS aresztowano jakiegoś internautę czy kibica za hasło antyrządowe to dopiero byłoby?
Zresztą szkoda klawiatury za głupi jestem aby kogoś przekonywać kto jest wykształcony,kulturalny i po drodze mu z takimi kulturalnymi politykami jak Niesiołowski ,Kutz,Palikot czy specjalistą od "dożynania watahy"(pamiętam jego łzy za rządów PiS gdy żegnał się z żołnierzami)
Jedno trzeba przyznać Kaczorowi że po czasie ale pozbywa się "zdrajców" których bezideowa platforma przyjmuje z otwartymi rękami.
Tusk powinien pamiętać jedno-kto raz zdradził gdy będzie potrzeba zdradzi jeszcze nie raz.
Parę refleksji zacofanego ,prostego wyborcy który wcale nie będzie głosował na naszych kandydatów PiS.
http://www.youtube.com/watch?v=MTPneNBcnCw&feature=player_embedded
Wklejam jeszcze raz bo cenzura usunęła.