Te "niezalezne" media zawsze otrąbiają wszem i wobec pozwy przeciw Maciarewiczowi...ale milczą o finałach tych spraw, które zawsze wygrywał Maciarewicz, a miał ich juz kilkanascie.
Apel do wyborców EZELDE: lepiej na swojego Szczotkowskiego niż na nr 1 w naszym okręgu Dariusza Szweda, zielonego lewaka znanego m.in. z parad gejowskich.
tu jego rozmowa z JKM http://www.youtube.com/watch?v=yRmfYTwdbdM
Te "niezalezne" media zawsze otrąbiają wszem i wobec pozwy przeciw Maciarewiczowi...ale milczą o finałach tych spraw, które zawsze wygrywał Maciarewicz, a miał ich juz kilkanascie. [/quote]
Zanim to napisałeś, zapoznałeś się z tematem? Widzę że nie. Ten link właśnie jest o sprawie w której TVN przegrał z Maciarewiczem :)
A właśnie te "niezależne" media rozrąbują jedną wygraną ale już o porażkach których wiele - cisza :)
Politycy i partie są jak samochody... - żaden nie jest idealny!
Autor: Daniel Sen
Wybierzmy tak, by nie żałować, że znów
daliśmy się nabrać na blask woskowania
nam oczu...
Żadne auto nie jest idealne i nigdy nie będzie. Nawet, jeśli ma cudowne kształty Ferrari, i doskonałe osiągi, to ma poważną wadę w postaci dużego spalania i wysokich kosztów utrzymania. Podobnie jak nasi politycy...
Koszty utrzymania polskich polityków są kolosalne, podobnie jak koszty utrzymania luksusowego samochodu, który wygraliśmy w konkursie audiotele, a na które to auto nigdy nie było nas stać. Wygrywając taki samochód musimy zapłacić 10% podatek od wygranej, pokryć koszty jego rejestracji, ubezpieczenia, przeglądów, serwisu, paliwa... Wygrana takiego samochodu przez ludzi biednych to problem nie mniejszy, niż dla narodu wygrana w wyborach tej lub owej partii. Dlatego auta luksusowe powinni mieć tylko ci, których jest na nie naprawdę stać i którzy do tego typu samochodów po prostu pasują.
A komu pasują obecni politycy?
Wybierając wkrótce polityków, musimy dokonać takich samych opłat, jak przy zakupie auta. Koszt wyborów (90mln - raz na cztery lata), subwencje dla partii (108mln rocznie), budżet Sejmu (412mln rocznie), Senatu (176mln rocznie), Premiera (110mln rocznie), itd. Czyli wybory to tak naprawdę takie Auto Casco i to z 60 proc. zniżką, bo prawdziwe koszty posiadania tylu Posłów i Senatorów zaczynają się dopiero później. Poseł, tak jak samochód, pożera paliwo, zużywa płyny eksploatacyjne spożywane w nadmiernych ilościach w sejmowych restauracjach, itp.
Niestety, użytkowa wartość polityków z roku na rok się obniża, tak jak spada wartość samochodu, który często po trzech latach kosztuje na rynku wtórnym połowę tego, co zapłaciliśmy w salonie za nowy pojazd. Na początku jeszcze udają, że im się chce, a na koniec kadencji, gdy możemy wielu z nich posłać na polityczne złomowisko, odnawiają dawno już zapomniane obietnice tak, jak nieuczciwy sprzedawca aut odpicowuje totalnego rzęcha, którego później wciśnie nieświadomym tego klientom, jako "prawie nówkę".
Bilans zysków i strat... na minus od lat
W każdym samochodzie jest coś, w czym przeważa on nad innymi autami, ale i coś, co jest jego wielką wadą.
Auta drogie i luksusowe zapewniają wygodę, bezpieczeństwo, niezłą zabawę i prestiż, ale trzeba się co chwilę martwić, że są przedmiotem zainteresowania złodziei, przedmiotem chorobliwej zazdrości sąsiadów, oraz że każda rysa czy najmniejsze wgniecenie na naszym pięknym, drogim, lśniącym aucie kosztować nas będzie setki lub tysiące złotych, a coroczne koszty utrzymania są często wyższe, niż cena nowego auta klasy średniej.
Auta klasy średniej są... średnie. Są pospolite, tańsze w utrzymaniu, proste w obsłudze i w naprawie. Są bardzo przewidywalne w tym, co oferują. Poprawne prowadzenie, umiarkowany apetyt na paliwo, niewygórowane stawki ubezpieczeniowe, itd.
O dziwo, nawet najbiedniejsze auta też mają swoje zalety. Leciwy maluch (jeśli tylko zapali), zmieści się na parkingu w prawie każdej wolnej luce, a gdy się zepsuje, to naprawi go za butelkę piwa nawet wiejski kowal. No i nie musimy się martwić, że go nam poobijają na parkingu, bo tego typu pojazd warty jest często mniej, niż znajdujące się w nim paliwo. Tak samo jest w polityce! Tylko, że my niestety nie wybieramy naszych przedstawicieli do parlamentu w salonie aut luksusowych, ale większość z nich pochodzi z politycznego autoszrotu!
A zatem wysnuję kilka swoich spostrzeżeń, przypuszczeń i domniemań o tym, która partia jest jakim samochodem oraz, jakie są ZA i PRZECIW ich ewentualnemu "zakupowi":
Lista 1 - Prawo i Sprawiedliwość - partia o mocnych korzeniach narodowościowych i katolickich, neokonserwatywna, prospołeczna, propracownicza, prokościelna. Chcąca godnych warunków zatrudnienia dla pracowników, chcąca obniżyć podatki najbiedniejszym, a podwyższyć je bogatym - często osiągając tym efekt odwrotny do zamierzonego...
To taki Polonez wśród samochodów
Duży, zacofany technologicznie, z często zmienianymi pokrowcami imitującymi skórę groźnych zwierząt, z kiepskim radiem (z rozgłośni toruńskiej) i trzeszczącymi głośnikami w postaci m.in. posła Kurskiego. Ze schowka co chwilę wyskakuje wiecznie żywy A. Maciarewicz, a w bagażniku dużo miejsca na zwłoki ściganych przez lata komunistycznych "trupów przeszłości". Auto, które zawsze będzie obecne na polskich drogach, gdyż w tysiącach stodół stoi jego egzemplarz, który niedzielny kierowca (często bez prawa jazdy!) wykorzystuje raz w tygodniu w drodze do kościoła.
ZA - wydaje się, że chcą dobrze dla większości społeczeństwa.
PRZECIW - homofobia, komunofobia, Rusofobia, smoleńskofilia, złudne poczucie mesjanizmu katolickiego.
Lista 2 - Polska Jest Najważniejsza - partia o najlepszym wg. ekonomistów programie gospodarczym. Program ten zapewne rozbije się o makroekonomię, gdyż to, co dobre dla kraju wg. malutkiej partii, w dużym kraju zapewne nie ma szansy się sprawdzić.
Motoryzacyjnie to taki Tata Nano - malutki, najtańszy na świecie, indyjski samochodzik. Tak mały, że wielu pasażerów z niego wysiadło tuż po ruszeniu auta - m.in. jego główna konstruktorka. Głośno trzeszczące plastiki, wypadające części (jak Kluzik - Rostkowska), kierownica mocno ściągająca w prawą stronę, kiepski rozpęd, ale pewnie ostre hamulce...;)
ZA - odwaga i determinacja, by odejść z PIS i ciągle samotnie dryfować, mimo ucieczki tchórzliwych szczurów z pokładu.
PRZECIW - odsączona ze ślepej miłości do Prezesa pochodna PISu, która po wyborach, nie mniej niż PiS będzie drążyła temat katastrofy smoleńskiej, gdyż jest to najprostszy temat zastępczy partii prawicowych na czasy ciężkiej ekonomii.
Lista 3 - Sojusz Lewicy Demokratycznej - partia lewicowa, prospołeczna - nazewnictwem, antyklerykalna - wyznaniowo. Ugrupowanie tęskniące za czasami gospodarki planowanej i modelu rządzenia przez "jedynie słuszną partię". Partia w czasach dzikiego kapitalizmu oraz chaotycznej demokracji totalnie jest zorientowana, jak tylnonapędowe auto, na letnich oponach, w środku śnieżycy na Syberii, prowadzone przez młodego, niedoświadczonego kierowce z zielonym listkiem na szybie.
Samochodowo jest to czarna Wołga, którą po zderzeniu PZPR-u z tramwajem zwanym Solidarność, domorosły mechanik przeklepał na Ładę typu gniotsja - niełamiotsja. Kto by nie zasiadł za jej kierownicą, zawsze dojedzie do mety.
ZA - Po tuningu w postaci zmiany kierowcy na starego, cierpiącego na "chorobę filipińską" wyjadacza można z tej partii zrobić wiele, a po powrocie na lewicowe tory, na nowo, socjalnie ułożyć pokryzysową rzeczywistość.
PRZECIW - lewicowość w czasach ABSów, ASRów, ESP, jest niemożliwa do uzyskania.
Lista 4 - Ruch Poparcia Palikota - partia socjaldemokratyczna i demoliberalistyczna. Partia przypomina jak żywo ruch frykcyjny zblazowanego filozofa, i rezonansowe ruchy robaczkowe planktonu oblepiającego mu płetwy, grzbiet i podbrzusze. Przedstawiciele ugrupowania, jak na organizmy wodne przystało, podobnie jak ryby, nie ma nic do powiedzenia! Przy takim rekinie finansjery i intelektu po prostu strach otwierać usta. Partia antykościelna, antyPISowa, probiznesowa, prohomoseksualna, proużywkowa, itd. Taka Samoobrona dla wykształciuchów, których zjednuje hasłami dla prostaków. Samoobrona I - Balcerowiczem, który musiał odejść, Samoobrona II - Religią, która musi odejść (ze szkół). Najbardziej nieobliczalny twór sceny politycznej.
Gdyby RPP był pojazdem, to byłby... - lawetą
Można na niej przewieźć i luksusową łódź milionera, i ponton ratunkowy dla wszelkiego typu karierowiczów. Laweta jednoosiowa, a zatem trudna do prowadzenia pusta, ale jeszcze trudniejsza do opanowania, gdy jest przeładowana.
ZA - podobnie jak ich szef w Sejmi VI kadencji, posłowie tej partii powinni się zrzec wynagrodzenia za bawienie się w politykę.
PRZECIW - wibratory i świńskie ryje, mimo, że użyte przez szefa partii w słusznej sprawie, przez członków partii mogą być użyte już zupełnie inaczej...
Lista 5 - Polskie Stronnictwo Ludowe - partia centralistyczna, agrarna, w porywach neoagrarna oraz neokeynistyczna. W rzeczywistości partia, która jest języczkiem u wagi wszystkich pokomunistycznych rządów. Ugrupowanie, które rolników widuje najczęściej podczas pikiet przed ministerstwem rolnictwa. Przewodniczący, strażak-kosynier, który jest najbardziej zaawansowanym technicznie posłem tego sejmu. Konkurencyjny minister R. Sikorski udaje swoją światłość i nowoczesność ogłaszając polską politykę zagraniczną na tweeterze, a W. Pawlak przez internet potrafi prowadzić ciągnik, kombajn, a nawet wóz strażacki (jak na Prezesa Ochotniczych Straży Pożarnych przystało).
Motoryzacyjnie PSL kreuje się na... traktor Ursus C-360
Stary, niezawodny, wiernie służący prostym rolnikom pojazd, podczas gdy tak naprawdę, po cichu, by nie denerwować biednych chłopów PSL jest już ciągnikiem Fendt 900.
ZA - partia, która zawsze będzie w tym samym miejscu.
PRZECIW - kto stoi w miejscu w świecie, który prze do przodu, ten się cofa!
Lista 6 - Polska Partia Pracy - Sierpień 80 - partia socjalistyczna, lewicowo - narodowa. Ugrupowanie prospołeczne, proproleriatowe, idealistycznie wierzące w to, że zna lek na kredytowy konsumpcjonizm 6 miliardowego świata czy jedynie 38 milionowej Polski. Partia, która swoim antykapitalizmem uchroniłaby świat przed kryzysem. Chcąca państwa opiekuńczego z naprawdę darmową edukacją, służbą zdrowia, itd. Idealne rozwiązanie na czasy, gdy w Polskę uderzy jakiś meteoryt, wybije 80% społeczeństwa i zrówna z ziemią 90% powierzchni kraju
Odpowiednik w świecie samochodów - Fiat 125p, odpalony "na krótko", z kierownicą zablokowaną przy próbie skrętu w lewo.
ZA - chcą naprawdę dobrze dla ludzi pracy miast i wsi.
PRZECIW - ludzie chcą dla siebie jeszcze lepiej.
Lista 7 - Platforma Obywatelska - partia władzy, konserwatywnie liberalna, chrześcijańsko demokratyczna, prounijna, probiznesowa, antyspołeczna, otwarta na wrogie przejęcia, zamknięta na przyjazne zmiany. Przytułek dla ideowych uciekinierów, ale przede wszystkim dla politycznych sierot (B. Arłukowicz) i politycznych miernot (m.in. wyrodna matka PJN-u).
Odpowiednik motoryzacyjny - betoniarka
Operator maszyny zgarnia i wrzuca do betoniarkowej "gruszki" polityków z całej sceny politycznej nie patrząc na ich pochodzenie i deklarowane jeszcze niedawno przekonania. Będzie dobrze, się wymiesza, przyjdzie walec i wyrówna. Zabetonowano w ten sposób ministra infrastruktury - C. Grabarczyka.
ZA - sami czasami widzicie...
PRZECIW - sami codziennie widzicie jeszcze lepiej!
A zatem... do urn panie i panowie!
Z racji mojego przebywania w USA wybierzcie dobrze, bym wrócił do kraju, z którego już nigdy nie zechcę wyjechać.
Z góry dziękuję.
Wśród członków tego rządu znajdowało się ośmiu tajnych współpracowników bezpieki, z tak charakterystycznymi postaciami na czele, jak Andrzej Olechowski (TW „MUST” Departamentu I, a następnie Dep.II SB MSW) oraz Michał Boni (TW ZNAK).
FAKTY W MIEJSCE ŁGARSTW.
CZYM JEST PLATFORMA?
Po roku 1990 nie powstała w III RP partia równie prorosyjska i regresywna, jak Platforma Obywatelska. Nie ma też na naszej scenie politycznej innej formacji, która tak mocno byłaby powiązana z ludźmi komunistycznej bezpieki.
Jeśli dla wyborców Platformy takie twierdzenia brzmią obrazoburczo - zawdzięczają to wlasnej niechęci do wiedzy oraz postawie tzw. wiodących mediów, które od lat roztaczają nad partią Donalda Tuska propagandowy parasol ochronny, dbając, by Polacy nie poznali prawdziwego rodowodu rzekomych „liberałów”.
Korzeni Platformy należy szukać na początku lat dziewięćdziesiątych w marginalnej wówczas partii o nazwie Kongres Liberalno-Demokratyczny.. W powstaniu KLD istotny udział mieli ludzie związani z komunistyczną policją polityczną: Wiktor Kubiak oraz współzałożyciel KLD i PO Jacek Merkel. Pierwszy z nich to wieloletni współpracownik Zarządu II Sztabu Generalnego (tzw. wywiad wojskowy PRL). Kubiak współdziałał blisko z Grzegorzem Żemkiem znanym jako „mózg” afery FOZZ i w latach 80. zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. Po1989 Kubiak objawił się jako biznesmen zainteresowany wspieraniem środowisk politycznych. To dzięki jego finansowej pomocy Donald Tusk mógł organizować spotkania KLD w biurze Kubiaka w Hotelu Mariott i wydawać pismo liberałów na kredowym papierze.
Jacek Merkel był tajnym współpracownikiem Wydziału XI Departamentu I SB MSW. W latach 80. Wydział XI prowadził działania na terenie Europy Zachodniej. Na czele wydziału stał płk Aleksander Makowski, późniejszy partner biznesowy Merkla. Przełożonym płk Makowskiego był gen. Władysław Pożoga, a efekty pracy Wydziału XI Dep. I przekazywano bezpośrednio do KGB. W latach 1991-93, Merkel był członkiem Prezydium Rady Krajowej KLD i szefem kampanii wyborczej, a od zjednoczenia Unii Demokratycznej i KLD pozostawał członkiem Rady Krajowej Unii Wolności. Wśród wielu partii powstałych w tym czasie, tylko KLD dysponował od początku dostatecznymi środkami, by zorganizować struktury partii i przeprowadzić w roku 1991 udaną kampanię wyborczą do Sejmu. Po wyborach politycy tej partii współtworzyli rząd, na którego czele stanął Jan Krzysztof Bielecki. Wśród członków tego rządu znajdowało się ośmiu tajnych współpracowników bezpieki, z tak charakterystycznymi postaciami na czele, jak Andrzej Olechowski (TW „MUST” Departamentu I, a następnie Dep.II SB MSW) oraz Michał Boni (TW ZNAK). Środowisko KLD ( zwane ze względu na liczne afery - aferałami) odegrało również istotną rolę współuczestnicząc w nocnym zamachu na rząd Jana Olszewskiego.
Osoby tworzące KLD znajdziemy również przy narodzinach Platformy Obywatelskiej. Gdy „trzech tenorów” w świetle telewizyjnych kamer obwieszczało w roku 2001 powołanie „nowej siły” zapowiadając „uwalnianie tkwiących w nas talentów”, Ludwik Dorn w Tygodniku „Nowe Państwo” (z 2.03.2001) napisał: „Niezależnie od tego, że udział w tym przedsięwzięciu bierze szereg osobistości politycznych o życiorysach związanych z opozycją wobec PRL, to zarówno Andrzej Olechowski, główny animator Platformy (zarejestrowany tajny współpracownik kontrwywiadu zagranicznego PRL), jak i jego bezpośrednie zaplecze intelektualno-organizacyjne w postaci funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych (generałowie Petelicki i Czempiński) oraz grupa finansowego wsparcia (Business Centre Club, gdzie czołową rolę odgrywają byli pracownicy biur radców handlowych PRL-owskich ambasad) kojarzeni są z komunistycznym wywiadem - dawnym I Departamentem MSW. Platforma Obywatelska nie jest wyłącznie ekspozyturą "jedynki", ale w rękach realnej grupy kierowniczej stanowi użyteczne, w dużym stopniu kontrolowane narzędzie realizacji jej ekonomicznych interesów.”
Zdaniem niektórych mediów powołanie Platformy poprzedziło spektakularne wydarzenie. W styczniu 2001 roku w warszawskim gmachu Intraco doszło do spotkania zorganizowanego przez byłego funkcjonariusza Dep.I SB MSW Gromosława Czempińskiego. W latach 70. Czempiński był oficerem prowadzącym Andrzeja Olechowskiego. Zebranych wówczas „przyjaciół jednej służby”, pułkowników: Krzysztofa Smolińskiego, Romana Deryłę, Marka Szewczyka, Zygmunta Cebulę i Wojciecha Czerniaka, Czempiński namawiał do wsparcia Platformy Obywatelskiej i zachęcał do budowania wokół tej partii grupy doradców i specjalistów od służb specjalnych. To dzięki tego rodzaju inicjatywom, Czempiński mógł po latach przyznać, że to on sformułował koncepcję powołania Platformy, a dopiero później przekonał do pomysłu Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego.
Głównym „ideologiem” partii był od początku Andrzej Olechowski. To z jego „Ruchu Stu” wywodzą się również późniejsi politycy PO – Aleksander Grad czy Paweł Graś. Cała antypisowska retoryka jest w ogromnej mierze zasługą Olechowskiego i to on wskazał kierownictwu Platformy prosty sposób na zdobycie poparcia wyborców. Również realizowany obecnie przez PO zamysł faktycznego demontażu państwa polskiego, to także pomysł byłego współpracownika Departamentu I SB MSW. W wywiadzie dla „Życia Warszawy” z 12.02.2007r., znajdziemy następującą wypowiedź Olechowskiego:
„Silne państwo i partia obywatelska wzajemnie się wykluczają. Postulat silnego państwa może przynosi popularność, ale nigdy nie uznam go za swój. Moja partia chce państwa, które służy obywatelom, a nie odwrotnie.(…) Współczesny człowiek potrafi zrobić sam, z sąsiadami lub np. z kolegami z tego samego zawodu bardzo wiele i z każdym pokoleniem coraz więcej. Nie potrzebuje do tego państwa. Dlatego działania na rzecz rozbudowy i wzmacniania państwa są marnowaniem pieniędzy obywateli.”
Przed wyborami parlamentarnymi z roku 2007 Olechowski jasno wytyczył kurs Platformy. W jego emocjonalnych wypowiedziach z tego okresu można zapewne dostrzec prawdziwe oblicze „eleganckiego, dystyngowanego ministra spraw zagranicznych”. W wywiadzie dla “Newsweeka”, z 18.10.2007 r. czytamy m.in.: Ja jestem w polityce tylko gościem. Zabieram głos wtedy, gdy dzieję się coś ważnego, albo mam coś do powiedzenia. […] pozostaje do rozstrzygnięcia wielkie pytanie, czy należało wybory przeprowadzać akurat teraz, jeszcze przed weryfikacją rządów PiS. Weryfikacją, która by odpowiadała na pytanie: czy miejsce braci Kaczyńskich jest w wielkiej polityce, czy w kryminale.”
Wydaje się, że przyczyn prorosyjskiego kursu Platformy należy upatrywać w genezie tej formacji - powołanej przez ludzi megasłużb sowieckich. W takim samym stopniu widoczny jest wpływ ideologii „partii rosyjskiej” - owych wyznawców „realizmu geopolitycznego” - pojmowanego jako akceptacja powojennego porządku, w którym dominacja sowiecka miała być nieuniknionym efektem historycznych uwarunkowań, a Polska miała stanowić przedmiot w grze światowych mocarstw. Politycy PO, dla których Michnik, czy Mazowiecki są niepodważalnymi autorytetami nie mogą w innych kategoriach postrzegać współczesnej Rosji, niż chcą tego „ojcowie założyciele” III RP. Ich dzisiejszy serwilizm jest w równiej mierze efektem prymitywnych kompleksów i dogmatycznych zabobonów odziedziczonych po środowisku „opozycji demokratycznej”, jak przyjętej dobrowolnie postawy zakładników kłamstwa smoleńskiego.
Dojście Platformy do władzy zostało zatem powitane na Kremlu ze zrozumiałą radością. W 2007 roku korespondentka „Izwiestii” Ksenia Fokin donosiła z tryumfem o porażce braci Kaczyńskich tytułując swój artykuł: "Blizniec-krig nie udałsja", co miało stanowić przeróbkę wojskowego terminu "blitz-krieg" w neologizm "blizniec-krieg" czyli wojnę prowadzoną przez bliźniaków. "Porażka PiS ucieszyła nie tylko znaczną część Polaków" –pisała z satysfakcją Fokin - "ale i kierownictwo Unii Europejskiej. Przez 15 miesięcy swoich rządów bliźniaki zrazili do siebie elektorat, tworząc w kraju atmosferę podejrzliwości, politycznych prześladowań oraz skandali”.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji Rosyjskiej Michaił Margielow 23 listopada 2007 roku oświadczył, że „są nadzieje na normalizacje stosunków między Moskwą a Warszawą”. Margiełow wypowiadał się - jak sam przyznał - będąc pod wrażeniem wywiadu udzielonego w przeddzień przez Donalda Tuska dla "Rossijskiej Gaziety", gdzie lider PO zadeklarował: "jedno z najważniejszych zadań polskiej polityki zagranicznej w najbliższym czasie to poprawa relacji pomiędzy Moskwą a Warszawą". I dodał: "Gotów jestem zrobić wiele, aby nasze stosunki stały się znacznie lepsze niż są dzisiaj. Wiedząc, iż po obu stronach przeważają emocje, wierzę, że sygnały o woli poprawy stosunków, które Platforma Obywatelska wysyła naszym sąsiadom, zostaną prawidłowo zrozumiane".
Margiełow skomentował wówczas tę wypowiedź: "Tusk zaznaczył, że będzie to trudne. Rzeczywiście, problemów w stosunkach rosyjsko-polskich przy Jarosławie Kaczyńskim nagromadziło się wiele, a ich likwidacja będzie wymagać czasu”.
Zaledwie po miesiącu rządów PO-PSL, Siergiej Jastrzembski doradca prezydenta Rosji Putina mógł pochwalić polskich „przyjaciół”: „Rząd Donalda Tuska, uczynił znacznie więcej dla stosunków polsko-rosyjskich niż poprzedni rząd przez dwa lata”.Wypowiedź Jastrzembskiego padła tuż po tym, jak Rosjanin usłyszał od wicemarszałka Sejmu Niesiołowskiego odpowiedź na pytanie: jak dużą rolę dla rządu PO będzie odgrywać polityka historyczna? Niesiołowski odparł, że zdaje sobie sprawę, iż jest to jeden z „kontrowersyjnych elementów” i przyznał, że „historię należy raczej pozostawić historykom". - „Chcielibyśmy, aby stosunki polsko-rosyjskie "ruszyły do przodu", gdyż nie ma dziś w naszych dwustronnych relacjach żadnych spraw, których nie można by rozwiązać” -zadeklarował Niesiołowski.
Faktyczny zwrot w polityce zagranicznej nastąpił jednak dopiero po wizycie Tuska w Moskwie w lutym 2008 roku. Dwa miesiące później, płk Putin mógł już zapewnić, że"problemy z Polską dadzą się rozwiązać dzięki Tuskowi". Po wizycie Putina na Westerplatte komentator agencji Interfax napisał:„Miejmy nadzieję, że w Polsce wejdzie w życie nowe pokolenie, które nie ma uprzedzeń. Ono być może zrozumie, że Polska musi szukać przyjaciół nie tylko w Ameryce, ale także w Rosji".
W tym samym czasie „przyjaciele” z Rosji w reakcji na uchwałę polskiego Sejmu w sprawie agresji ZSRR na Polskę pisali: "Gdyby nie Armia Czerwona, to Polacy byliby dziś służącymi i prostytutkami u Aryjczyków","ta uchwała to taniec na kościach tych Polaków, którzy razem z milionami Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Żydów i innych Europejczyków oddali życie w walce z faszyzmem”.
Prawdziwy festiwal poparcia Platformy mogliśmy jednak obserwować w trakcie ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Nim rozpoczęła się kampania wyborcza, rosyjskie media nie kryjąc sympatii do PO orzekły, że „Komorowski nie musi nawet robić kampanii. I wygra.”. Tzw. ekspert Witalij Portnikow w komentarzu dla "Kommiersanta" prorokował, że „Platforma Obywatelska jest skazana na zwycięstwo”.Tuż po 4 lipca dziennik "Izwiestia" pisał: "liberał Komorowski ma image elastycznego i pragmatycznego polityka", a prof. Irina Kobryńska z Rosyjskiej Akademii Nauk stwierdziła odważnie, że "Tusk i Komorowski to wyważeni i porządni politycy, którzy nie będą kierować się jakimiś osobistymi motywami w dialogu z Niemcami czy Rosją.”
Szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow podsumował wybory prezydenckie słowami: „Z Polską, gdzie prezydentem jest pan Komorowski, a rządem kieruje pan Donald Tusk, będzie się nam udawać, jak sądzę, znajdować punkty styczne i porozumienie znacznie bardziej konsekwentnie i konstruktywnie niż działo się to dotychczas w warunkach stałego współzawodnictwa prezydenta i rządu. Dla Rosji, dla perspektyw naszego współdziałania z Polską i ze zjednoczoną Europą z udziałem Polski wynik wyborów można ocenić na plus”.
Intencje Moskwy i rolę wyznaczoną Polsce najpełniej określił wówczas Fiodor Łukianow, uznając, że "jeśli nie będzie dużych błędów z rosyjskiej strony, to stosunki między Rosją i Polska będą co raz bardziej pragmatyczne. To jest wygodne dla Rosji gdyż Polska przez długi czas była główna przeszkodą dla realizacji europejskiej polityki Rosji".
Kilka dni później organ Gazpromu „Izwiestija”, w reakcji na zapowiedź Komorowskiego dotyczącą odwrotu od dotychczasowej polityki Lecha Kaczyńskiego wobec Gruzji, mógł tryumfalnie ogłosić:"Wybranie na prezydenta pragmatyka Komorowskiego ustawiło wszystko na swoje miejsca. Ideologicznie emocjonalna przesada epoki Kaczyńskiego dobiegła końca.”
Nie ma oczywiście miejsca, by cytować dziesiątki służalczych, prorosyjskich wypowiedzi członków obecnego rządu. Trzeba jednak przypomnieć jedno z najbardziej haniebnych wyznań Donalda Tuska z września 2010 roku. W Polsce zatrzymano wówczas szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa, który przybył do naszego kraju na Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. Przedstawiciel narodu doświadczonego rosyjskim ludobójstwem (w Czeczenii Rosjanie wymordowali ponad 250 tysięcy obywateli, w tym ponad 45 tysięcy dzieci) usłyszał wówczas z ust polskiego premiera:
"Sytuacja jest skomplikowana. Czasami spotykam polskich polityków, którzy chcieliby zepsuć stosunki polsko-rosyjskie, nadmiernie akcentując temat czeczeński. Uważam, że to nierozumne. Tutaj najważniejsze są umiarkowanie i zdrowy rozsądek".
W tym samym czasie rosyjska rozgłośnia rządowa „Głos Rosji” w tekście „Zjazd partyzantów czy zebranie terrorystów? Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego pod Warszawą” podkreślała: „Obecnie sytuacja w polsko-rosyjskich stosunkach zaczęła się poprawiać. Bronisław Komorowski, od razu po wybraniu go na prezydenta państwa, ogłosił kurs na polepszenie stosunków z Moskwą. "Będę sprzyjać rozpoczętemu procesowi polsko-rosyjskiego zbliżenia i pojednania" - te słowa z przemowy inauguracyjnej prezydenta dały powód do mówienia o "resetowaniu" stosunków także na tym ważnym odcinku. Jednak dzisiejsze zebranie pod Warszawą może poddać w wątpliwość szczerość słów o "zbliżeniu" i "pojednaniu". Jednocześnie wszystko świadczy o tym, że polska opinia publiczna doskonale rozumie: nadszedł czas na nawiązanie dobrych stosunków z Rosją.”
Pora, by Polacy deklarujący poparcie dla Platformy Obywatelskiej podjęli ten wybór z całym bagażem politycznych i historycznych obciążeń. Powinni mieć świadomość – kto powołał do życia tę formację i czyim interesom służy od czterech lat rzekoma „partia liberałów”. Muszą także wiedzieć, że wybierają grupę polityczną utworzoną w środowisku najbardziej bezwolnych i zależnych od okupanta ludzi peerelowskiej bezpieki. Przeflancowani dziś na „mężów stanu”, biznesmenów lub polityków – ludzie ci pozostaną na zawsze dozgonnymi niewolnikami Moskwy, którym wyznaczono rolę trybików w kremlowskiej machinie. Tym samym - partia powołana przy ich współudziale nie ma nic wspólnego z nowoczesnością bądź demokracją; została bowiem zbudowana w oparciu o najbardziej obskurancki model „realizmu geopolitycznego”, u którego podstaw leżą agenturalne konotacje i mentalność sowieckich rabów.
Wyborcy tej partii winni pamiętać, że to ich formację wspierają kremlowscy ludobójcy – spadkobiercy oprawców z Katynia i Miednoje. To przywódcę Platformy wychwala funkcjonariusz KGB Putin - odpowiedzialny za rozliczne zbrodnie, w tym eksterminację milionów Czeczenów, zaś wyłonionego z ich partii prezydenta, gloryfikują najbardziej kłamliwe, reżimowe media.
Wyborcy PO mogą ulegać „moskiewskiej prawdzie” i cenić ją wyżej niż prawdę o śmierci rodaków w Smoleńsku. Z ich wiary Rosja czerpie dziś siły, by po raz kolejny rozgrywać polską kartę.
Niech zatem dokonując swojego wyboru, mają odwagę wiedzieć - kogo wybrali.
[quote=gość: Kadet Sam]
Zanim to napisałeś, zapoznałeś się z tematem? Widzę że nie. Ten link właśnie jest o sprawie w której TVN przegrał z Maciarewiczem :)
A właśnie te "niezależne" media rozrąbują jedną wygraną ale już o porażkach których wiele - cisza :) [/quote]
Doskonale o tym wiem:) mowiąc "niezalezne" miałem na myśli TVN, Polsat, niestety ale juz i TVP, i szereg gazet z Wyborczą na czele.
TVP-o zgrozo!!! TVN, Polsat, wszystkie rozgłosnie radiowe są subiektywne, i nikt mi nie wmówi że jest inaczej. Dodam tylko fakt ze są to media ogolnodostępne, a naprzeciwko biedne TV Trwam i Radio Maryja.
Co do gazet: Wyborcza, Newseek, Agora, Wprost, kwestia czasu jak sprzedany Niemcom Dziennik Polski oraz sprzedana Rzeczpospolita.
Naprzeciw Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Uwarzam Rze- gazety tzw drugiego obiegu, wielu ludzi niewie nawet o ich istnieniu.
Tak, żyjemy w kraju wolnym i niezaleznym gdzie media serwują nam jedyne i słuszne POglądy-:)-:)
Każda prasa jest subiektywna. Zwłaszcza Gazeta Polska która nigdy nie krytykuje PiS. Wyborcza, Neewsek, Agora, Wprost skłaniają się do PO ale wytykają błędy każdej ekipie.
Najśmieszniejsze jest to że można oglądąć od 19 do 20 4 wydania wiadomości, informacji, faktów tudzież innego programu i w każdym jakiś fakt zostanie inaczej przedstawiony.
Telewizyjne i radiowe media prywatne (od zeszłego roku także publiczne) są stroną jawnie (czasem mniej, a czasem bardziej) wspierającą obecny układ rządowy.
Nie mam tu na myśli jedynie przypadków ordynarnej propagandy czy kłamstw, które również się zdarzają (np.: niechlubny reportaż „prawdziwej Polki” Katarzyny Kolendy – Zaleskiej czy cała wojna informacyjna wokół tragedii smoleńskiej).
Ważną i równie niebezpieczną kwestią są wszelkiego rodzaju przemilczenia, drwiny, niedopowiedzenia, manipulacje, wrzutki i sugestie.
Nagminny jest totalny brak rozróżnienia INFORMACJI od KOMENTARZA. Emanacją tych wszystkich cech jest telewizja TVN24, część składowa imperium ITI zbrojne medialne ramię obecnie rządzących i całego tzw.: systemu post-okrągłostołowego.
Kolejny już przykład, na który pragnę zwrócić uwagę to wydanie programu „Fakty po Faktach” z 30.05.2011. Prowadząca „artystka” Justyna Pochanke zaprosiła do studia Zbigniewa Janasa i Zbigniewa Bujaka jako tych, „którym zawdzięczamy wolność”. Nie przeczę ludzie Ci byli w opozycji demokratycznej w czasach PRL, Zbigniew Bujak mocno odczuł represje. Nic do tych ludzi nie mam, to co mogę im powiedzieć to: dziękuję i życzyć wszystkiego najlepszego. Ale nie zmienia to faktu, że obydwaj byli politykami Unii Demokratycznej, później zwanej Unią Wolności, partią „jedynie słusznych” OSE (okrągłostołowych elit za dr Fedyszak-Radziejowską), taką PO początku lat 90-tych. Bujak później przeszedł do Unii Pracy, ale był jednym z założycieli Gazety Wyborczej, z podupadającego dziś już imperium Agory.
Tak więc dobór gości bardzo przekrojowy. Tym nie mniej sama rozmowa nie była nudna, mogło być gorzej, rolę niejako kontestatora rzeczywistości III RP podjął Zbigniew Bujak. Wygłosił jednak bardzo dziwną opinię, że w państwie „Solidarności” nie miało prawo powstać CBA. Przyznam szczerze, że zaskakująca teza, z którą się nie zgadzam. Gdy dyskusja przeszła na temat degradacji życia publicznego, którego jednym z winowajców są media, a więc i pani redaktor prowadząca, Justyna Pochanke wtrąciła się w zdanie Bujakowi, pytając jak ma „zmienić tych najbardziej agresywnych polityków”. Po chwili już bez ogródek, jakiegoś krygowania się i silenia się na obiektywizm i niezależność dorzuciła do poprzedniego zapytania: ”czy zmienię Jarosława Kaczyńskiego”.
Bujak jak i Janas kwestii nie podjęli, ale w tej jednej sugestii wyszły na jaw wszystkie obsesje i brak profesjonalizmu Justyny Pochanke, a wraz z tym całej stacji, bo to nie pierwszy tego rodzaju wybryk. Taki mały apel do części zwolenników PO, popierajcie sobie kogo chcecie, ale nie argumentujcie mi tego w rozmowie: „,a bo w TVN tak powiedzieli”. TVN(24) to nie jest rzetelne medium informacyjne, na podstawie którego można sobie wyrabiać opinię w kwestii polityki czy światopoglądu.
Mnie zastanawia jedno ,jak powstają takie partie jak Samoobrona,PO itp które z niczego budują struktury w terenie,skąd na to czerpią fundusze(na pewno nie ze składek)i kto im pomaga.Jedno jest pewne koło każdej kręcą się służby czy to byłe czy aktualne.Jeżeli byłe coś można się dowiedzieć(np. jaki pseudonim miął A. Olechowski jeden z założycieli Platformy i jego oficer prowadzący a jakże G, Czempiński) ale jeżeli obecne to nic się nie dowiemy.
Nic nie powstaje samo od siebie ani bez przyczyny.
Może to nie ma nic wspólnego z wyborami a może i ma .Dla wszystkich przeciwników i zwolenników lustracji i nie tylko.
Kto nie oglądam polecam,warto obejrzeć wszystkie części. http://www.youtube.com/watch?v=I47-23C0S0w
To nie jest SF,to real.
[quote=gość: nnn] Kaczyński co on już opowiada o Merkel że szlak trafia najważniejszy kraj dla Polski a on takie rzeczy wygaduje [/quote]
On postradał chyba rozum. Wreszcie polepszyliśmy stosunki z zachodem a ten głupim tekstem w swojej pożal się Boże książce bruździ. Jego wygrana w wyborach to zagłada i zniweczenie prac nad poprawą stosunków zagranicznych z wszystkimi sąsiadami i nie tylko.
Poprawę stosunków z Rosją i Niemcami najlepiej widać na przykładzie Gazpromu i tego że Rosjanie robią co chcą.Poprawa czytaj podporządkowanie.
A teraz odpowiedź na zadane wcześniej pytanie-udało się ukręcić łeb aferze hazardowej to PO idzie na całość i
Cytat:
Biznesmen Ryszard Krauze miał stanąć przed sądem za złamanie artykułu 585 kodeksu spółek handlowych. Posłowie PO i PSL szybko zmienili prawo, usuwając ten artykuł – ujawnia „Rzeczpospolita”.
W październiku 2010 r. Krauze usłyszał zarzut działania na szkodę spółki Prokom Investments. Chodziło o pożyczkę w wysokości 3 mln zł udzielonej firmie K&K. Wierzytelność została wprawdzie sprzedana, ale dopiero wtedy, gdy transakcją zainteresowała się prokuratura i ABW. Pod koniec 2010 r. do sądu trafił akt oskarżenia, ale Krauze nigdy nie usłyszy wyroku.
Jak pisze „Rzeczpospolita”, poseł PSL Krzysztof Borkowski najpierw zgłosił poprawkę zmieniającą art. 585 kodeksu spółek handlowych, z którego był ścigany trójmiejski biznesmen. Pod koniec marca zmiana k.s.h. została uchwalona głosami PSL i PO.
Równolegle w Sejmie pracowano nad projektem zgłoszonym przez Naczelną Radę Adwokacką, którą kieruje mec. Andrzej Zwara, współwłaściciel znanej kancelarii w przeszłości obsługującej spółki Krauzego. W czerwcu głosami PO i PSL Sejm całkowicie usunął z k.s.h. art. 585. Ostatecznie pozbawiło to prokuraturę możliwości ścigania Krauzego.
To się nazywa poparcie dla biznesu.Ale oczywiście to nic w stosunku do nadużyć PiS powiedzą za chwilę lemingi.
PO pokazała do czego doprowadziła nasz Naród: bezrobocie, upadek wartości, nietępiona korupcja, coraz większa grupa osób ubogich, patologie, brak perspektyw......
po wystąpieniu P. Kaczyńskiego u Lisa zagłosuje na PIS!!! a Lis moim zdaniem dał totalną plamę.
[quote=gość: Jabol] Ja będę głosował na mojego wspaniałego posła. Podobno ma ciekawy patent. Bez destylacji potrafi z jadłek zrobić jabola. Dlatego ma mój głos.
WOLNOŚĆ DLA JABŁEK I JABOLI. [/quote]
Co za dno. To już jest tak nudne z tymi jabłkami jak Twoje życie zapewne.
"czwarta władza stała się pierwszą… nikt was tak nie wyszkolił w odpowiednim myśleniu antypisowskim jak media.. żadnego polityka tak skrupulatnie nie łapano za słówka jak Kaczyńskiego, żadnego nie wyśmiewano i nie okpiwano za kompletne bzdury bez znaczenia jak tego człowieka - a to za wzrost (Berlusconi, Miedwiediew, Putin i Sarkozy też mają ok. 160 cm, kto z was o tym wiedział?), a to za brak konta w banku (wielu Polaków jest już tak przyzwyczajonych do wizerunku polityka jako świni przy korycie, że brak miejsca na przechowywanie potencjalnego majątku wydaje się być zuchwałą zbrodnią), a to za posiadanie kota (przecież to źle, że mężczyzna przygarnął ranną znajdę, wzorem cnót i męskiego miłosierdzia jest szlachcic Komorowski, miłośnik polowań na zdębiałe sarny, lisy i zające)… wypowiedzi żadnego polityka nie przeinaczano w tak propagandowy sposób jak komentarzy Kaczyńskiego przedstawianego jako krytykanta i zawistnika - nieważne, że jego obowiązkiem jest patrzenie na ręce władzy i wyliczanie jej uchybień (patrz -> książka od WOSu, temat: zadania opozycji względem koalicji)… niczyjej wpadki czy przejęzyczenia nie podnoszono do rangi kompromitacji międzynarodowej tak jak Kaczyńskiego, słynne wśród lemingów, „białe jest białe” itd. I w ten oto sposób, gdy Kwaśniewski zaliczył zygzaki, szpagaty i inne piruety na grobach żołnierzy w Charkowie, wszyscy zapomnieli o tym po tygodniu, natomiast na Kaczyńskim nieprzerwanie od lat wiesza się psy za wpadki słowne bez znaczenia i przedstawia jako kompromitacje międzynarodowe . Bo przecież ‘białe jest białe’ to policzek dla polskiej racji stanu, w przeciwieństwie do płomiennie wygłoszonego zapewnienia „Wychodzimy z Nato!” co postawiło na równe nogi całą tę organizację…"
W statystykach jeden z najmniej aktywnych posłów. Zjada dużo jabłek, a u nas tylko bankietuje i przecina wstęgi. Łatas STOP!!! Zanim zagłosujesz na tą osobę, dowiedz się więcej o niej. Reklama na miasto.info nic nie znaczy - zapłacił to ma odmłodzoną fotkę. Do młodszej generacji - przekażcie w waszych domach tą prawdę, żeby głosowali na wszystkich, tylko nie na Łatasa
A Kaczyński jak widać sam na własne życzenie zniweczył wzrosty poparcia dla swojej partii. Nie będąc jeszcze w rządzie już oskarżać kanclerz Niemiec, to jakaś paranoja.
Mógł postępować tak jak do tej pory, czyli zostać w ukryciu i nie pokazywać się nikomu, a tym bardziej się wypowiadać.
Czyli klęska PiS jest już prawie pewna.
Wstyd dla myśleniczan że mają takiego posła , którego cała Polska poznała jak "nawalony jabłkami" prowadził samochód. Toż to kompromitacja. Jak on ma honor startować ponownie do sejmu? Czy Myślenice nie mają ludzi odpowiedzialnych i takich, którzy nam nie będą przynosili wstydu? Uważam że nigdy nie jest dość mówić o sprawach pijanych kierowców a do tego jeszcze takich którzy uważają, że oni są poza prawem.
[quote=gość: zacofany] Ciekawe które "niezależne " media o tym wspomną
http://niezalezna.pl/17150-tvn-przegral-z-antonim-macierewiczem [/quote]
Te "niezalezne" media zawsze otrąbiają wszem i wobec pozwy przeciw Maciarewiczowi...ale milczą o finałach tych spraw, które zawsze wygrywał Maciarewicz, a miał ich juz kilkanascie.
Apel do wyborców EZELDE: lepiej na swojego Szczotkowskiego niż na nr 1 w naszym okręgu Dariusza Szweda, zielonego lewaka znanego m.in. z parad gejowskich.
tu jego rozmowa z JKM http://www.youtube.com/watch?v=yRmfYTwdbdM
[quote=Isaac KSC] gość: zacofany napisał/a: Ciekawe które "niezależne " media o tym wspomną
http://niezalezna.pl/17150-tvn-przegral-z-antonim-macierewiczem
Te "niezalezne" media zawsze otrąbiają wszem i wobec pozwy przeciw Maciarewiczowi...ale milczą o finałach tych spraw, które zawsze wygrywał Maciarewicz, a miał ich juz kilkanascie. [/quote]
Zanim to napisałeś, zapoznałeś się z tematem? Widzę że nie. Ten link właśnie jest o sprawie w której TVN przegrał z Maciarewiczem :)
A właśnie te "niezależne" media rozrąbują jedną wygraną ale już o porażkach których wiele - cisza :)
Politycy i partie są jak samochody... - żaden nie jest idealny!
Autor: Daniel Sen
Wybierzmy tak, by nie żałować, że znów
daliśmy się nabrać na blask woskowania
nam oczu...
Żadne auto nie jest idealne i nigdy nie będzie. Nawet, jeśli ma cudowne kształty Ferrari, i doskonałe osiągi, to ma poważną wadę w postaci dużego spalania i wysokich kosztów utrzymania. Podobnie jak nasi politycy...
Koszty utrzymania polskich polityków są kolosalne, podobnie jak koszty utrzymania luksusowego samochodu, który wygraliśmy w konkursie audiotele, a na które to auto nigdy nie było nas stać. Wygrywając taki samochód musimy zapłacić 10% podatek od wygranej, pokryć koszty jego rejestracji, ubezpieczenia, przeglądów, serwisu, paliwa... Wygrana takiego samochodu przez ludzi biednych to problem nie mniejszy, niż dla narodu wygrana w wyborach tej lub owej partii. Dlatego auta luksusowe powinni mieć tylko ci, których jest na nie naprawdę stać i którzy do tego typu samochodów po prostu pasują.
A komu pasują obecni politycy?
Wybierając wkrótce polityków, musimy dokonać takich samych opłat, jak przy zakupie auta. Koszt wyborów (90mln - raz na cztery lata), subwencje dla partii (108mln rocznie), budżet Sejmu (412mln rocznie), Senatu (176mln rocznie), Premiera (110mln rocznie), itd. Czyli wybory to tak naprawdę takie Auto Casco i to z 60 proc. zniżką, bo prawdziwe koszty posiadania tylu Posłów i Senatorów zaczynają się dopiero później. Poseł, tak jak samochód, pożera paliwo, zużywa płyny eksploatacyjne spożywane w nadmiernych ilościach w sejmowych restauracjach, itp.
Niestety, użytkowa wartość polityków z roku na rok się obniża, tak jak spada wartość samochodu, który często po trzech latach kosztuje na rynku wtórnym połowę tego, co zapłaciliśmy w salonie za nowy pojazd. Na początku jeszcze udają, że im się chce, a na koniec kadencji, gdy możemy wielu z nich posłać na polityczne złomowisko, odnawiają dawno już zapomniane obietnice tak, jak nieuczciwy sprzedawca aut odpicowuje totalnego rzęcha, którego później wciśnie nieświadomym tego klientom, jako "prawie nówkę".
Bilans zysków i strat... na minus od lat
W każdym samochodzie jest coś, w czym przeważa on nad innymi autami, ale i coś, co jest jego wielką wadą.
Auta drogie i luksusowe zapewniają wygodę, bezpieczeństwo, niezłą zabawę i prestiż, ale trzeba się co chwilę martwić, że są przedmiotem zainteresowania złodziei, przedmiotem chorobliwej zazdrości sąsiadów, oraz że każda rysa czy najmniejsze wgniecenie na naszym pięknym, drogim, lśniącym aucie kosztować nas będzie setki lub tysiące złotych, a coroczne koszty utrzymania są często wyższe, niż cena nowego auta klasy średniej.
Auta klasy średniej są... średnie. Są pospolite, tańsze w utrzymaniu, proste w obsłudze i w naprawie. Są bardzo przewidywalne w tym, co oferują. Poprawne prowadzenie, umiarkowany apetyt na paliwo, niewygórowane stawki ubezpieczeniowe, itd.
O dziwo, nawet najbiedniejsze auta też mają swoje zalety. Leciwy maluch (jeśli tylko zapali), zmieści się na parkingu w prawie każdej wolnej luce, a gdy się zepsuje, to naprawi go za butelkę piwa nawet wiejski kowal. No i nie musimy się martwić, że go nam poobijają na parkingu, bo tego typu pojazd warty jest często mniej, niż znajdujące się w nim paliwo. Tak samo jest w polityce! Tylko, że my niestety nie wybieramy naszych przedstawicieli do parlamentu w salonie aut luksusowych, ale większość z nich pochodzi z politycznego autoszrotu!
A zatem wysnuję kilka swoich spostrzeżeń, przypuszczeń i domniemań o tym, która partia jest jakim samochodem oraz, jakie są ZA i PRZECIW ich ewentualnemu "zakupowi":
Lista 1 - Prawo i Sprawiedliwość - partia o mocnych korzeniach narodowościowych i katolickich, neokonserwatywna, prospołeczna, propracownicza, prokościelna. Chcąca godnych warunków zatrudnienia dla pracowników, chcąca obniżyć podatki najbiedniejszym, a podwyższyć je bogatym - często osiągając tym efekt odwrotny do zamierzonego...
To taki Polonez wśród samochodów
Duży, zacofany technologicznie, z często zmienianymi pokrowcami imitującymi skórę groźnych zwierząt, z kiepskim radiem (z rozgłośni toruńskiej) i trzeszczącymi głośnikami w postaci m.in. posła Kurskiego. Ze schowka co chwilę wyskakuje wiecznie żywy A. Maciarewicz, a w bagażniku dużo miejsca na zwłoki ściganych przez lata komunistycznych "trupów przeszłości". Auto, które zawsze będzie obecne na polskich drogach, gdyż w tysiącach stodół stoi jego egzemplarz, który niedzielny kierowca (często bez prawa jazdy!) wykorzystuje raz w tygodniu w drodze do kościoła.
ZA - wydaje się, że chcą dobrze dla większości społeczeństwa.
PRZECIW - homofobia, komunofobia, Rusofobia, smoleńskofilia, złudne poczucie mesjanizmu katolickiego.
Lista 2 - Polska Jest Najważniejsza - partia o najlepszym wg. ekonomistów programie gospodarczym. Program ten zapewne rozbije się o makroekonomię, gdyż to, co dobre dla kraju wg. malutkiej partii, w dużym kraju zapewne nie ma szansy się sprawdzić.
Motoryzacyjnie to taki Tata Nano - malutki, najtańszy na świecie, indyjski samochodzik. Tak mały, że wielu pasażerów z niego wysiadło tuż po ruszeniu auta - m.in. jego główna konstruktorka. Głośno trzeszczące plastiki, wypadające części (jak Kluzik - Rostkowska), kierownica mocno ściągająca w prawą stronę, kiepski rozpęd, ale pewnie ostre hamulce...;)
ZA - odwaga i determinacja, by odejść z PIS i ciągle samotnie dryfować, mimo ucieczki tchórzliwych szczurów z pokładu.
PRZECIW - odsączona ze ślepej miłości do Prezesa pochodna PISu, która po wyborach, nie mniej niż PiS będzie drążyła temat katastrofy smoleńskiej, gdyż jest to najprostszy temat zastępczy partii prawicowych na czasy ciężkiej ekonomii.
Lista 3 - Sojusz Lewicy Demokratycznej - partia lewicowa, prospołeczna - nazewnictwem, antyklerykalna - wyznaniowo. Ugrupowanie tęskniące za czasami gospodarki planowanej i modelu rządzenia przez "jedynie słuszną partię". Partia w czasach dzikiego kapitalizmu oraz chaotycznej demokracji totalnie jest zorientowana, jak tylnonapędowe auto, na letnich oponach, w środku śnieżycy na Syberii, prowadzone przez młodego, niedoświadczonego kierowce z zielonym listkiem na szybie.
Samochodowo jest to czarna Wołga, którą po zderzeniu PZPR-u z tramwajem zwanym Solidarność, domorosły mechanik przeklepał na Ładę typu gniotsja - niełamiotsja. Kto by nie zasiadł za jej kierownicą, zawsze dojedzie do mety.
ZA - Po tuningu w postaci zmiany kierowcy na starego, cierpiącego na "chorobę filipińską" wyjadacza można z tej partii zrobić wiele, a po powrocie na lewicowe tory, na nowo, socjalnie ułożyć pokryzysową rzeczywistość.
PRZECIW - lewicowość w czasach ABSów, ASRów, ESP, jest niemożliwa do uzyskania.
Lista 4 - Ruch Poparcia Palikota - partia socjaldemokratyczna i demoliberalistyczna. Partia przypomina jak żywo ruch frykcyjny zblazowanego filozofa, i rezonansowe ruchy robaczkowe planktonu oblepiającego mu płetwy, grzbiet i podbrzusze. Przedstawiciele ugrupowania, jak na organizmy wodne przystało, podobnie jak ryby, nie ma nic do powiedzenia! Przy takim rekinie finansjery i intelektu po prostu strach otwierać usta. Partia antykościelna, antyPISowa, probiznesowa, prohomoseksualna, proużywkowa, itd. Taka Samoobrona dla wykształciuchów, których zjednuje hasłami dla prostaków. Samoobrona I - Balcerowiczem, który musiał odejść, Samoobrona II - Religią, która musi odejść (ze szkół). Najbardziej nieobliczalny twór sceny politycznej.
Gdyby RPP był pojazdem, to byłby... - lawetą
Można na niej przewieźć i luksusową łódź milionera, i ponton ratunkowy dla wszelkiego typu karierowiczów. Laweta jednoosiowa, a zatem trudna do prowadzenia pusta, ale jeszcze trudniejsza do opanowania, gdy jest przeładowana.
ZA - podobnie jak ich szef w Sejmi VI kadencji, posłowie tej partii powinni się zrzec wynagrodzenia za bawienie się w politykę.
PRZECIW - wibratory i świńskie ryje, mimo, że użyte przez szefa partii w słusznej sprawie, przez członków partii mogą być użyte już zupełnie inaczej...
Lista 5 - Polskie Stronnictwo Ludowe - partia centralistyczna, agrarna, w porywach neoagrarna oraz neokeynistyczna. W rzeczywistości partia, która jest języczkiem u wagi wszystkich pokomunistycznych rządów. Ugrupowanie, które rolników widuje najczęściej podczas pikiet przed ministerstwem rolnictwa. Przewodniczący, strażak-kosynier, który jest najbardziej zaawansowanym technicznie posłem tego sejmu. Konkurencyjny minister R. Sikorski udaje swoją światłość i nowoczesność ogłaszając polską politykę zagraniczną na tweeterze, a W. Pawlak przez internet potrafi prowadzić ciągnik, kombajn, a nawet wóz strażacki (jak na Prezesa Ochotniczych Straży Pożarnych przystało).
Motoryzacyjnie PSL kreuje się na... traktor Ursus C-360
Stary, niezawodny, wiernie służący prostym rolnikom pojazd, podczas gdy tak naprawdę, po cichu, by nie denerwować biednych chłopów PSL jest już ciągnikiem Fendt 900.
ZA - partia, która zawsze będzie w tym samym miejscu.
PRZECIW - kto stoi w miejscu w świecie, który prze do przodu, ten się cofa!
Lista 6 - Polska Partia Pracy - Sierpień 80 - partia socjalistyczna, lewicowo - narodowa. Ugrupowanie prospołeczne, proproleriatowe, idealistycznie wierzące w to, że zna lek na kredytowy konsumpcjonizm 6 miliardowego świata czy jedynie 38 milionowej Polski. Partia, która swoim antykapitalizmem uchroniłaby świat przed kryzysem. Chcąca państwa opiekuńczego z naprawdę darmową edukacją, służbą zdrowia, itd. Idealne rozwiązanie na czasy, gdy w Polskę uderzy jakiś meteoryt, wybije 80% społeczeństwa i zrówna z ziemią 90% powierzchni kraju
Odpowiednik w świecie samochodów - Fiat 125p, odpalony "na krótko", z kierownicą zablokowaną przy próbie skrętu w lewo.
ZA - chcą naprawdę dobrze dla ludzi pracy miast i wsi.
PRZECIW - ludzie chcą dla siebie jeszcze lepiej.
Lista 7 - Platforma Obywatelska - partia władzy, konserwatywnie liberalna, chrześcijańsko demokratyczna, prounijna, probiznesowa, antyspołeczna, otwarta na wrogie przejęcia, zamknięta na przyjazne zmiany. Przytułek dla ideowych uciekinierów, ale przede wszystkim dla politycznych sierot (B. Arłukowicz) i politycznych miernot (m.in. wyrodna matka PJN-u).
Odpowiednik motoryzacyjny - betoniarka
Operator maszyny zgarnia i wrzuca do betoniarkowej "gruszki" polityków z całej sceny politycznej nie patrząc na ich pochodzenie i deklarowane jeszcze niedawno przekonania. Będzie dobrze, się wymiesza, przyjdzie walec i wyrówna. Zabetonowano w ten sposób ministra infrastruktury - C. Grabarczyka.
ZA - sami czasami widzicie...
PRZECIW - sami codziennie widzicie jeszcze lepiej!
A zatem... do urn panie i panowie!
Z racji mojego przebywania w USA wybierzcie dobrze, bym wrócił do kraju, z którego już nigdy nie zechcę wyjechać.
Z góry dziękuję.
Platformie już dziękujemy!!!!
Partia kłamców i złodzieji !!!!
Wśród członków tego rządu znajdowało się ośmiu tajnych współpracowników bezpieki, z tak charakterystycznymi postaciami na czele, jak Andrzej Olechowski (TW „MUST” Departamentu I, a następnie Dep.II SB MSW) oraz Michał Boni (TW ZNAK).
FAKTY W MIEJSCE ŁGARSTW.
CZYM JEST PLATFORMA?
Po roku 1990 nie powstała w III RP partia równie prorosyjska i regresywna, jak Platforma Obywatelska. Nie ma też na naszej scenie politycznej innej formacji, która tak mocno byłaby powiązana z ludźmi komunistycznej bezpieki.
Jeśli dla wyborców Platformy takie twierdzenia brzmią obrazoburczo - zawdzięczają to wlasnej niechęci do wiedzy oraz postawie tzw. wiodących mediów, które od lat roztaczają nad partią Donalda Tuska propagandowy parasol ochronny, dbając, by Polacy nie poznali prawdziwego rodowodu rzekomych „liberałów”.
Korzeni Platformy należy szukać na początku lat dziewięćdziesiątych w marginalnej wówczas partii o nazwie Kongres Liberalno-Demokratyczny.. W powstaniu KLD istotny udział mieli ludzie związani z komunistyczną policją polityczną: Wiktor Kubiak oraz współzałożyciel KLD i PO Jacek Merkel. Pierwszy z nich to wieloletni współpracownik Zarządu II Sztabu Generalnego (tzw. wywiad wojskowy PRL). Kubiak współdziałał blisko z Grzegorzem Żemkiem znanym jako „mózg” afery FOZZ i w latach 80. zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. Po1989 Kubiak objawił się jako biznesmen zainteresowany wspieraniem środowisk politycznych. To dzięki jego finansowej pomocy Donald Tusk mógł organizować spotkania KLD w biurze Kubiaka w Hotelu Mariott i wydawać pismo liberałów na kredowym papierze.
Jacek Merkel był tajnym współpracownikiem Wydziału XI Departamentu I SB MSW. W latach 80. Wydział XI prowadził działania na terenie Europy Zachodniej. Na czele wydziału stał płk Aleksander Makowski, późniejszy partner biznesowy Merkla. Przełożonym płk Makowskiego był gen. Władysław Pożoga, a efekty pracy Wydziału XI Dep. I przekazywano bezpośrednio do KGB. W latach 1991-93, Merkel był członkiem Prezydium Rady Krajowej KLD i szefem kampanii wyborczej, a od zjednoczenia Unii Demokratycznej i KLD pozostawał członkiem Rady Krajowej Unii Wolności. Wśród wielu partii powstałych w tym czasie, tylko KLD dysponował od początku dostatecznymi środkami, by zorganizować struktury partii i przeprowadzić w roku 1991 udaną kampanię wyborczą do Sejmu. Po wyborach politycy tej partii współtworzyli rząd, na którego czele stanął Jan Krzysztof Bielecki. Wśród członków tego rządu znajdowało się ośmiu tajnych współpracowników bezpieki, z tak charakterystycznymi postaciami na czele, jak Andrzej Olechowski (TW „MUST” Departamentu I, a następnie Dep.II SB MSW) oraz Michał Boni (TW ZNAK). Środowisko KLD ( zwane ze względu na liczne afery - aferałami) odegrało również istotną rolę współuczestnicząc w nocnym zamachu na rząd Jana Olszewskiego.
Osoby tworzące KLD znajdziemy również przy narodzinach Platformy Obywatelskiej. Gdy „trzech tenorów” w świetle telewizyjnych kamer obwieszczało w roku 2001 powołanie „nowej siły” zapowiadając „uwalnianie tkwiących w nas talentów”, Ludwik Dorn w Tygodniku „Nowe Państwo” (z 2.03.2001) napisał: „Niezależnie od tego, że udział w tym przedsięwzięciu bierze szereg osobistości politycznych o życiorysach związanych z opozycją wobec PRL, to zarówno Andrzej Olechowski, główny animator Platformy (zarejestrowany tajny współpracownik kontrwywiadu zagranicznego PRL), jak i jego bezpośrednie zaplecze intelektualno-organizacyjne w postaci funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych (generałowie Petelicki i Czempiński) oraz grupa finansowego wsparcia (Business Centre Club, gdzie czołową rolę odgrywają byli pracownicy biur radców handlowych PRL-owskich ambasad) kojarzeni są z komunistycznym wywiadem - dawnym I Departamentem MSW. Platforma Obywatelska nie jest wyłącznie ekspozyturą "jedynki", ale w rękach realnej grupy kierowniczej stanowi użyteczne, w dużym stopniu kontrolowane narzędzie realizacji jej ekonomicznych interesów.”
Zdaniem niektórych mediów powołanie Platformy poprzedziło spektakularne wydarzenie. W styczniu 2001 roku w warszawskim gmachu Intraco doszło do spotkania zorganizowanego przez byłego funkcjonariusza Dep.I SB MSW Gromosława Czempińskiego. W latach 70. Czempiński był oficerem prowadzącym Andrzeja Olechowskiego. Zebranych wówczas „przyjaciół jednej służby”, pułkowników: Krzysztofa Smolińskiego, Romana Deryłę, Marka Szewczyka, Zygmunta Cebulę i Wojciecha Czerniaka, Czempiński namawiał do wsparcia Platformy Obywatelskiej i zachęcał do budowania wokół tej partii grupy doradców i specjalistów od służb specjalnych. To dzięki tego rodzaju inicjatywom, Czempiński mógł po latach przyznać, że to on sformułował koncepcję powołania Platformy, a dopiero później przekonał do pomysłu Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego.
Głównym „ideologiem” partii był od początku Andrzej Olechowski. To z jego „Ruchu Stu” wywodzą się również późniejsi politycy PO – Aleksander Grad czy Paweł Graś. Cała antypisowska retoryka jest w ogromnej mierze zasługą Olechowskiego i to on wskazał kierownictwu Platformy prosty sposób na zdobycie poparcia wyborców. Również realizowany obecnie przez PO zamysł faktycznego demontażu państwa polskiego, to także pomysł byłego współpracownika Departamentu I SB MSW. W wywiadzie dla „Życia Warszawy” z 12.02.2007r., znajdziemy następującą wypowiedź Olechowskiego:
„Silne państwo i partia obywatelska wzajemnie się wykluczają. Postulat silnego państwa może przynosi popularność, ale nigdy nie uznam go za swój. Moja partia chce państwa, które służy obywatelom, a nie odwrotnie.(…) Współczesny człowiek potrafi zrobić sam, z sąsiadami lub np. z kolegami z tego samego zawodu bardzo wiele i z każdym pokoleniem coraz więcej. Nie potrzebuje do tego państwa. Dlatego działania na rzecz rozbudowy i wzmacniania państwa są marnowaniem pieniędzy obywateli.”
Przed wyborami parlamentarnymi z roku 2007 Olechowski jasno wytyczył kurs Platformy. W jego emocjonalnych wypowiedziach z tego okresu można zapewne dostrzec prawdziwe oblicze „eleganckiego, dystyngowanego ministra spraw zagranicznych”. W wywiadzie dla “Newsweeka”, z 18.10.2007 r. czytamy m.in.: Ja jestem w polityce tylko gościem. Zabieram głos wtedy, gdy dzieję się coś ważnego, albo mam coś do powiedzenia. […] pozostaje do rozstrzygnięcia wielkie pytanie, czy należało wybory przeprowadzać akurat teraz, jeszcze przed weryfikacją rządów PiS. Weryfikacją, która by odpowiadała na pytanie: czy miejsce braci Kaczyńskich jest w wielkiej polityce, czy w kryminale.”
Wydaje się, że przyczyn prorosyjskiego kursu Platformy należy upatrywać w genezie tej formacji - powołanej przez ludzi megasłużb sowieckich. W takim samym stopniu widoczny jest wpływ ideologii „partii rosyjskiej” - owych wyznawców „realizmu geopolitycznego” - pojmowanego jako akceptacja powojennego porządku, w którym dominacja sowiecka miała być nieuniknionym efektem historycznych uwarunkowań, a Polska miała stanowić przedmiot w grze światowych mocarstw. Politycy PO, dla których Michnik, czy Mazowiecki są niepodważalnymi autorytetami nie mogą w innych kategoriach postrzegać współczesnej Rosji, niż chcą tego „ojcowie założyciele” III RP. Ich dzisiejszy serwilizm jest w równiej mierze efektem prymitywnych kompleksów i dogmatycznych zabobonów odziedziczonych po środowisku „opozycji demokratycznej”, jak przyjętej dobrowolnie postawy zakładników kłamstwa smoleńskiego.
Dojście Platformy do władzy zostało zatem powitane na Kremlu ze zrozumiałą radością. W 2007 roku korespondentka „Izwiestii” Ksenia Fokin donosiła z tryumfem o porażce braci Kaczyńskich tytułując swój artykuł: "Blizniec-krig nie udałsja", co miało stanowić przeróbkę wojskowego terminu "blitz-krieg" w neologizm "blizniec-krieg" czyli wojnę prowadzoną przez bliźniaków. "Porażka PiS ucieszyła nie tylko znaczną część Polaków" –pisała z satysfakcją Fokin - "ale i kierownictwo Unii Europejskiej. Przez 15 miesięcy swoich rządów bliźniaki zrazili do siebie elektorat, tworząc w kraju atmosferę podejrzliwości, politycznych prześladowań oraz skandali”.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji Rosyjskiej Michaił Margielow 23 listopada 2007 roku oświadczył, że „są nadzieje na normalizacje stosunków między Moskwą a Warszawą”. Margiełow wypowiadał się - jak sam przyznał - będąc pod wrażeniem wywiadu udzielonego w przeddzień przez Donalda Tuska dla "Rossijskiej Gaziety", gdzie lider PO zadeklarował: "jedno z najważniejszych zadań polskiej polityki zagranicznej w najbliższym czasie to poprawa relacji pomiędzy Moskwą a Warszawą". I dodał: "Gotów jestem zrobić wiele, aby nasze stosunki stały się znacznie lepsze niż są dzisiaj. Wiedząc, iż po obu stronach przeważają emocje, wierzę, że sygnały o woli poprawy stosunków, które Platforma Obywatelska wysyła naszym sąsiadom, zostaną prawidłowo zrozumiane".
Margiełow skomentował wówczas tę wypowiedź: "Tusk zaznaczył, że będzie to trudne. Rzeczywiście, problemów w stosunkach rosyjsko-polskich przy Jarosławie Kaczyńskim nagromadziło się wiele, a ich likwidacja będzie wymagać czasu”.
Zaledwie po miesiącu rządów PO-PSL, Siergiej Jastrzembski doradca prezydenta Rosji Putina mógł pochwalić polskich „przyjaciół”: „Rząd Donalda Tuska, uczynił znacznie więcej dla stosunków polsko-rosyjskich niż poprzedni rząd przez dwa lata”.Wypowiedź Jastrzembskiego padła tuż po tym, jak Rosjanin usłyszał od wicemarszałka Sejmu Niesiołowskiego odpowiedź na pytanie: jak dużą rolę dla rządu PO będzie odgrywać polityka historyczna? Niesiołowski odparł, że zdaje sobie sprawę, iż jest to jeden z „kontrowersyjnych elementów” i przyznał, że „historię należy raczej pozostawić historykom". - „Chcielibyśmy, aby stosunki polsko-rosyjskie "ruszyły do przodu", gdyż nie ma dziś w naszych dwustronnych relacjach żadnych spraw, których nie można by rozwiązać” -zadeklarował Niesiołowski.
Faktyczny zwrot w polityce zagranicznej nastąpił jednak dopiero po wizycie Tuska w Moskwie w lutym 2008 roku. Dwa miesiące później, płk Putin mógł już zapewnić, że"problemy z Polską dadzą się rozwiązać dzięki Tuskowi". Po wizycie Putina na Westerplatte komentator agencji Interfax napisał:„Miejmy nadzieję, że w Polsce wejdzie w życie nowe pokolenie, które nie ma uprzedzeń. Ono być może zrozumie, że Polska musi szukać przyjaciół nie tylko w Ameryce, ale także w Rosji".
W tym samym czasie „przyjaciele” z Rosji w reakcji na uchwałę polskiego Sejmu w sprawie agresji ZSRR na Polskę pisali: "Gdyby nie Armia Czerwona, to Polacy byliby dziś służącymi i prostytutkami u Aryjczyków","ta uchwała to taniec na kościach tych Polaków, którzy razem z milionami Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Żydów i innych Europejczyków oddali życie w walce z faszyzmem”.
Prawdziwy festiwal poparcia Platformy mogliśmy jednak obserwować w trakcie ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Nim rozpoczęła się kampania wyborcza, rosyjskie media nie kryjąc sympatii do PO orzekły, że „Komorowski nie musi nawet robić kampanii. I wygra.”. Tzw. ekspert Witalij Portnikow w komentarzu dla "Kommiersanta" prorokował, że „Platforma Obywatelska jest skazana na zwycięstwo”.Tuż po 4 lipca dziennik "Izwiestia" pisał: "liberał Komorowski ma image elastycznego i pragmatycznego polityka", a prof. Irina Kobryńska z Rosyjskiej Akademii Nauk stwierdziła odważnie, że "Tusk i Komorowski to wyważeni i porządni politycy, którzy nie będą kierować się jakimiś osobistymi motywami w dialogu z Niemcami czy Rosją.”
Szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow podsumował wybory prezydenckie słowami: „Z Polską, gdzie prezydentem jest pan Komorowski, a rządem kieruje pan Donald Tusk, będzie się nam udawać, jak sądzę, znajdować punkty styczne i porozumienie znacznie bardziej konsekwentnie i konstruktywnie niż działo się to dotychczas w warunkach stałego współzawodnictwa prezydenta i rządu. Dla Rosji, dla perspektyw naszego współdziałania z Polską i ze zjednoczoną Europą z udziałem Polski wynik wyborów można ocenić na plus”.
Intencje Moskwy i rolę wyznaczoną Polsce najpełniej określił wówczas Fiodor Łukianow, uznając, że "jeśli nie będzie dużych błędów z rosyjskiej strony, to stosunki między Rosją i Polska będą co raz bardziej pragmatyczne. To jest wygodne dla Rosji gdyż Polska przez długi czas była główna przeszkodą dla realizacji europejskiej polityki Rosji".
Kilka dni później organ Gazpromu „Izwiestija”, w reakcji na zapowiedź Komorowskiego dotyczącą odwrotu od dotychczasowej polityki Lecha Kaczyńskiego wobec Gruzji, mógł tryumfalnie ogłosić:"Wybranie na prezydenta pragmatyka Komorowskiego ustawiło wszystko na swoje miejsca. Ideologicznie emocjonalna przesada epoki Kaczyńskiego dobiegła końca.”
Nie ma oczywiście miejsca, by cytować dziesiątki służalczych, prorosyjskich wypowiedzi członków obecnego rządu. Trzeba jednak przypomnieć jedno z najbardziej haniebnych wyznań Donalda Tuska z września 2010 roku. W Polsce zatrzymano wówczas szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa, który przybył do naszego kraju na Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. Przedstawiciel narodu doświadczonego rosyjskim ludobójstwem (w Czeczenii Rosjanie wymordowali ponad 250 tysięcy obywateli, w tym ponad 45 tysięcy dzieci) usłyszał wówczas z ust polskiego premiera:
"Sytuacja jest skomplikowana. Czasami spotykam polskich polityków, którzy chcieliby zepsuć stosunki polsko-rosyjskie, nadmiernie akcentując temat czeczeński. Uważam, że to nierozumne. Tutaj najważniejsze są umiarkowanie i zdrowy rozsądek".
W tym samym czasie rosyjska rozgłośnia rządowa „Głos Rosji” w tekście „Zjazd partyzantów czy zebranie terrorystów? Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego pod Warszawą” podkreślała: „Obecnie sytuacja w polsko-rosyjskich stosunkach zaczęła się poprawiać. Bronisław Komorowski, od razu po wybraniu go na prezydenta państwa, ogłosił kurs na polepszenie stosunków z Moskwą. "Będę sprzyjać rozpoczętemu procesowi polsko-rosyjskiego zbliżenia i pojednania" - te słowa z przemowy inauguracyjnej prezydenta dały powód do mówienia o "resetowaniu" stosunków także na tym ważnym odcinku. Jednak dzisiejsze zebranie pod Warszawą może poddać w wątpliwość szczerość słów o "zbliżeniu" i "pojednaniu". Jednocześnie wszystko świadczy o tym, że polska opinia publiczna doskonale rozumie: nadszedł czas na nawiązanie dobrych stosunków z Rosją.”
Pora, by Polacy deklarujący poparcie dla Platformy Obywatelskiej podjęli ten wybór z całym bagażem politycznych i historycznych obciążeń. Powinni mieć świadomość – kto powołał do życia tę formację i czyim interesom służy od czterech lat rzekoma „partia liberałów”. Muszą także wiedzieć, że wybierają grupę polityczną utworzoną w środowisku najbardziej bezwolnych i zależnych od okupanta ludzi peerelowskiej bezpieki. Przeflancowani dziś na „mężów stanu”, biznesmenów lub polityków – ludzie ci pozostaną na zawsze dozgonnymi niewolnikami Moskwy, którym wyznaczono rolę trybików w kremlowskiej machinie. Tym samym - partia powołana przy ich współudziale nie ma nic wspólnego z nowoczesnością bądź demokracją; została bowiem zbudowana w oparciu o najbardziej obskurancki model „realizmu geopolitycznego”, u którego podstaw leżą agenturalne konotacje i mentalność sowieckich rabów.
Wyborcy tej partii winni pamiętać, że to ich formację wspierają kremlowscy ludobójcy – spadkobiercy oprawców z Katynia i Miednoje. To przywódcę Platformy wychwala funkcjonariusz KGB Putin - odpowiedzialny za rozliczne zbrodnie, w tym eksterminację milionów Czeczenów, zaś wyłonionego z ich partii prezydenta, gloryfikują najbardziej kłamliwe, reżimowe media.
Wyborcy PO mogą ulegać „moskiewskiej prawdzie” i cenić ją wyżej niż prawdę o śmierci rodaków w Smoleńsku. Z ich wiary Rosja czerpie dziś siły, by po raz kolejny rozgrywać polską kartę.
Niech zatem dokonując swojego wyboru, mają odwagę wiedzieć - kogo wybrali.
http://mkkwola.nowyekran.pl/post/28945,cos-nowy-ekran-mnie-nie-lubi-fakty-w-miejsce-lgarstw-czym-jest-platforma
[quote=gość: Kadet Sam]
Zanim to napisałeś, zapoznałeś się z tematem? Widzę że nie. Ten link właśnie jest o sprawie w której TVN przegrał z Maciarewiczem :)
A właśnie te "niezależne" media rozrąbują jedną wygraną ale już o porażkach których wiele - cisza :) [/quote]
Doskonale o tym wiem:) mowiąc "niezalezne" miałem na myśli TVN, Polsat, niestety ale juz i TVP, i szereg gazet z Wyborczą na czele.
za to Nasz Dziennik Uważam Rze bardzo niezależne
TVP-o zgrozo!!! TVN, Polsat, wszystkie rozgłosnie radiowe są subiektywne, i nikt mi nie wmówi że jest inaczej. Dodam tylko fakt ze są to media ogolnodostępne, a naprzeciwko biedne TV Trwam i Radio Maryja.
Co do gazet: Wyborcza, Newseek, Agora, Wprost, kwestia czasu jak sprzedany Niemcom Dziennik Polski oraz sprzedana Rzeczpospolita.
Naprzeciw Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Uwarzam Rze- gazety tzw drugiego obiegu, wielu ludzi niewie nawet o ich istnieniu.
Tak, żyjemy w kraju wolnym i niezaleznym gdzie media serwują nam jedyne i słuszne POglądy-:)-:)
Każda prasa jest subiektywna. Zwłaszcza Gazeta Polska która nigdy nie krytykuje PiS. Wyborcza, Neewsek, Agora, Wprost skłaniają się do PO ale wytykają błędy każdej ekipie.
Najśmieszniejsze jest to że można oglądąć od 19 do 20 4 wydania wiadomości, informacji, faktów tudzież innego programu i w każdym jakiś fakt zostanie inaczej przedstawiony.
Telewizyjne i radiowe media prywatne (od zeszłego roku także publiczne) są stroną jawnie (czasem mniej, a czasem bardziej) wspierającą obecny układ rządowy.
Nie mam tu na myśli jedynie przypadków ordynarnej propagandy czy kłamstw, które również się zdarzają (np.: niechlubny reportaż „prawdziwej Polki” Katarzyny Kolendy – Zaleskiej czy cała wojna informacyjna wokół tragedii smoleńskiej).
Ważną i równie niebezpieczną kwestią są wszelkiego rodzaju przemilczenia, drwiny, niedopowiedzenia, manipulacje, wrzutki i sugestie.
Nagminny jest totalny brak rozróżnienia INFORMACJI od KOMENTARZA. Emanacją tych wszystkich cech jest telewizja TVN24, część składowa imperium ITI zbrojne medialne ramię obecnie rządzących i całego tzw.: systemu post-okrągłostołowego.
Kolejny już przykład, na który pragnę zwrócić uwagę to wydanie programu „Fakty po Faktach” z 30.05.2011. Prowadząca „artystka” Justyna Pochanke zaprosiła do studia Zbigniewa Janasa i Zbigniewa Bujaka jako tych, „którym zawdzięczamy wolność”. Nie przeczę ludzie Ci byli w opozycji demokratycznej w czasach PRL, Zbigniew Bujak mocno odczuł represje. Nic do tych ludzi nie mam, to co mogę im powiedzieć to: dziękuję i życzyć wszystkiego najlepszego. Ale nie zmienia to faktu, że obydwaj byli politykami Unii Demokratycznej, później zwanej Unią Wolności, partią „jedynie słusznych” OSE (okrągłostołowych elit za dr Fedyszak-Radziejowską), taką PO początku lat 90-tych. Bujak później przeszedł do Unii Pracy, ale był jednym z założycieli Gazety Wyborczej, z podupadającego dziś już imperium Agory.
Tak więc dobór gości bardzo przekrojowy. Tym nie mniej sama rozmowa nie była nudna, mogło być gorzej, rolę niejako kontestatora rzeczywistości III RP podjął Zbigniew Bujak. Wygłosił jednak bardzo dziwną opinię, że w państwie „Solidarności” nie miało prawo powstać CBA. Przyznam szczerze, że zaskakująca teza, z którą się nie zgadzam. Gdy dyskusja przeszła na temat degradacji życia publicznego, którego jednym z winowajców są media, a więc i pani redaktor prowadząca, Justyna Pochanke wtrąciła się w zdanie Bujakowi, pytając jak ma „zmienić tych najbardziej agresywnych polityków”. Po chwili już bez ogródek, jakiegoś krygowania się i silenia się na obiektywizm i niezależność dorzuciła do poprzedniego zapytania: ”czy zmienię Jarosława Kaczyńskiego”.
Bujak jak i Janas kwestii nie podjęli, ale w tej jednej sugestii wyszły na jaw wszystkie obsesje i brak profesjonalizmu Justyny Pochanke, a wraz z tym całej stacji, bo to nie pierwszy tego rodzaju wybryk. Taki mały apel do części zwolenników PO, popierajcie sobie kogo chcecie, ale nie argumentujcie mi tego w rozmowie: „,a bo w TVN tak powiedzieli”. TVN(24) to nie jest rzetelne medium informacyjne, na podstawie którego można sobie wyrabiać opinię w kwestii polityki czy światopoglądu.
O poniedziałkowym Lisie już nie wspomnę.....
Poniżej materiał filmowy z ogólnodostępnej witryny tvn24.pl
http://www.youtube.com/watch?v=ZlD-5QeKaQE&feature=player_embedded
Polecam świetny artykuł pt. "Szaleństwo Lisa" - jak rózne strony przedstawiają ten sam wywiad
http://niepoprawni.pl/blog/4822/szalenstwo-lisa
Mnie zastanawia jedno ,jak powstają takie partie jak Samoobrona,PO itp które z niczego budują struktury w terenie,skąd na to czerpią fundusze(na pewno nie ze składek)i kto im pomaga.Jedno jest pewne koło każdej kręcą się służby czy to byłe czy aktualne.Jeżeli byłe coś można się dowiedzieć(np. jaki pseudonim miął A. Olechowski jeden z założycieli Platformy i jego oficer prowadzący a jakże G, Czempiński) ale jeżeli obecne to nic się nie dowiemy.
Nic nie powstaje samo od siebie ani bez przyczyny.
Może to nie ma nic wspólnego z wyborami a może i ma .Dla wszystkich przeciwników i zwolenników lustracji i nie tylko.
Kto nie oglądam polecam,warto obejrzeć wszystkie części.
http://www.youtube.com/watch?v=I47-23C0S0w
To nie jest SF,to real.
Kaczyński co on już opowiada o Merkel że szlak trafia najważniejszy kraj dla Polski a on takie rzeczy wygaduje
Ktoś znowu kupił sobie ustawę -nie wiecie kto ?
http://blog.rp.pl/gabryel/2011/10/05/bardzo-szybka-sciezka-legislacyjna/
Oczywiście to wymysł wrednej opozycji.
[quote=gość: nnn] Kaczyński co on już opowiada o Merkel że szlak trafia najważniejszy kraj dla Polski a on takie rzeczy wygaduje [/quote]
On postradał chyba rozum. Wreszcie polepszyliśmy stosunki z zachodem a ten głupim tekstem w swojej pożal się Boże książce bruździ. Jego wygrana w wyborach to zagłada i zniweczenie prac nad poprawą stosunków zagranicznych z wszystkimi sąsiadami i nie tylko.
Poprawę stosunków z Rosją i Niemcami najlepiej widać na przykładzie Gazpromu i tego że Rosjanie robią co chcą.Poprawa czytaj podporządkowanie.
A teraz odpowiedź na zadane wcześniej pytanie-udało się ukręcić łeb aferze hazardowej to PO idzie na całość i
Cytat:
Biznesmen Ryszard Krauze miał stanąć przed sądem za złamanie artykułu 585 kodeksu spółek handlowych. Posłowie PO i PSL szybko zmienili prawo, usuwając ten artykuł – ujawnia „Rzeczpospolita”.
W październiku 2010 r. Krauze usłyszał zarzut działania na szkodę spółki Prokom Investments. Chodziło o pożyczkę w wysokości 3 mln zł udzielonej firmie K&K. Wierzytelność została wprawdzie sprzedana, ale dopiero wtedy, gdy transakcją zainteresowała się prokuratura i ABW. Pod koniec 2010 r. do sądu trafił akt oskarżenia, ale Krauze nigdy nie usłyszy wyroku.
Jak pisze „Rzeczpospolita”, poseł PSL Krzysztof Borkowski najpierw zgłosił poprawkę zmieniającą art. 585 kodeksu spółek handlowych, z którego był ścigany trójmiejski biznesmen. Pod koniec marca zmiana k.s.h. została uchwalona głosami PSL i PO.
Równolegle w Sejmie pracowano nad projektem zgłoszonym przez Naczelną Radę Adwokacką, którą kieruje mec. Andrzej Zwara, współwłaściciel znanej kancelarii w przeszłości obsługującej spółki Krauzego. W czerwcu głosami PO i PSL Sejm całkowicie usunął z k.s.h. art. 585. Ostatecznie pozbawiło to prokuraturę możliwości ścigania Krauzego.
To się nazywa poparcie dla biznesu.Ale oczywiście to nic w stosunku do nadużyć PiS powiedzą za chwilę lemingi.
przepychanki pomiędzy partiami w krzywym zwierciadle:
http://www.youtube.com/watch?v=Tb1XTIcqaa4
PO pokazała do czego doprowadziła nasz Naród: bezrobocie, upadek wartości, nietępiona korupcja, coraz większa grupa osób ubogich, patologie, brak perspektyw......
po wystąpieniu P. Kaczyńskiego u Lisa zagłosuje na PIS!!! a Lis moim zdaniem dał totalną plamę.
Ja będę głosował na mojego wspaniałego posła. Podobno ma ciekawy patent. Bez destylacji potrafi z jadłek zrobić jabola. Dlatego ma mój głos.
WOLNOŚĆ DLA JABŁEK I JABOLI.
[quote=gość: Jabol] Ja będę głosował na mojego wspaniałego posła. Podobno ma ciekawy patent. Bez destylacji potrafi z jadłek zrobić jabola. Dlatego ma mój głos.
WOLNOŚĆ DLA JABŁEK I JABOLI. [/quote]
Co za dno. To już jest tak nudne z tymi jabłkami jak Twoje życie zapewne.
"czwarta władza stała się pierwszą… nikt was tak nie wyszkolił w odpowiednim myśleniu antypisowskim jak media.. żadnego polityka tak skrupulatnie nie łapano za słówka jak Kaczyńskiego, żadnego nie wyśmiewano i nie okpiwano za kompletne bzdury bez znaczenia jak tego człowieka - a to za wzrost (Berlusconi, Miedwiediew, Putin i Sarkozy też mają ok. 160 cm, kto z was o tym wiedział?), a to za brak konta w banku (wielu Polaków jest już tak przyzwyczajonych do wizerunku polityka jako świni przy korycie, że brak miejsca na przechowywanie potencjalnego majątku wydaje się być zuchwałą zbrodnią), a to za posiadanie kota (przecież to źle, że mężczyzna przygarnął ranną znajdę, wzorem cnót i męskiego miłosierdzia jest szlachcic Komorowski, miłośnik polowań na zdębiałe sarny, lisy i zające)… wypowiedzi żadnego polityka nie przeinaczano w tak propagandowy sposób jak komentarzy Kaczyńskiego przedstawianego jako krytykanta i zawistnika - nieważne, że jego obowiązkiem jest patrzenie na ręce władzy i wyliczanie jej uchybień (patrz -> książka od WOSu, temat: zadania opozycji względem koalicji)… niczyjej wpadki czy przejęzyczenia nie podnoszono do rangi kompromitacji międzynarodowej tak jak Kaczyńskiego, słynne wśród lemingów, „białe jest białe” itd. I w ten oto sposób, gdy Kwaśniewski zaliczył zygzaki, szpagaty i inne piruety na grobach żołnierzy w Charkowie, wszyscy zapomnieli o tym po tygodniu, natomiast na Kaczyńskim nieprzerwanie od lat wiesza się psy za wpadki słowne bez znaczenia i przedstawia jako kompromitacje międzynarodowe . Bo przecież ‘białe jest białe’ to policzek dla polskiej racji stanu, w przeciwieństwie do płomiennie wygłoszonego zapewnienia „Wychodzimy z Nato!” co postawiło na równe nogi całą tę organizację…"
W statystykach jeden z najmniej aktywnych posłów. Zjada dużo jabłek, a u nas tylko bankietuje i przecina wstęgi. Łatas STOP!!! Zanim zagłosujesz na tą osobę, dowiedz się więcej o niej. Reklama na miasto.info nic nie znaczy - zapłacił to ma odmłodzoną fotkę. Do młodszej generacji - przekażcie w waszych domach tą prawdę, żeby głosowali na wszystkich, tylko nie na Łatasa
A Kaczyński jak widać sam na własne życzenie zniweczył wzrosty poparcia dla swojej partii. Nie będąc jeszcze w rządzie już oskarżać kanclerz Niemiec, to jakaś paranoja.
Mógł postępować tak jak do tej pory, czyli zostać w ukryciu i nie pokazywać się nikomu, a tym bardziej się wypowiadać.
Czyli klęska PiS jest już prawie pewna.
Wstyd dla myśleniczan że mają takiego posła , którego cała Polska poznała jak "nawalony jabłkami" prowadził samochód. Toż to kompromitacja. Jak on ma honor startować ponownie do sejmu? Czy Myślenice nie mają ludzi odpowiedzialnych i takich, którzy nam nie będą przynosili wstydu? Uważam że nigdy nie jest dość mówić o sprawach pijanych kierowców a do tego jeszcze takich którzy uważają, że oni są poza prawem.