Dziwię się dlaczego nauczyciele strajkują nie dość że mają tyle wolnego,tyle przywilejów ,że dzieci coraz słabiej są nauczane ponieważ nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy to jeszcze chcą podwyżki,są zawody które naprawdę dają dużo w kwestij w kierunku podwyżek jednak ,ciężko pracują i nie upominają się
Jakość nauczania jest fatalna, jakość nauczycieli podobnie. Może 20% z nich całe serce wkłada w tą pracę reszta to przetrwanie w ramach realizacji systemów nauczania. W szkole się nie uczy w szkole się teraz realizuje wytyczne. Owszem do rozwiązania są naleciałości z 20lat bałaganu w szkolnictwie. Z jednej strony jest powiedzenie "obyś obcych dzieci nie uczył". Praca niewdzięczna ale nikt za nich decyzji nie podjął przy wyborze zawodu i pracy. Przebranżowić się, wejść nie wiem może w precle na rynku?
Dziwię się dlaczego nauczyciele strajkują nie dość że mają tyle wolnego,tyle przywilejów ,że dzieci coraz słabiej są nauczane ponieważ nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy to jeszcze chcą podwyżki,są zawody które naprawdę dają dużo w kwestij w kierunku podwyżek jednak ,ciężko pracują i nie upominają się
Po błędach widać, ze miałaś nauczycieli ze słabym zasięgiem wiedzy . W tej kwestij powiem, że zasięg miałaś pewnie z Plus+
Vivaldi napisał/a:
Jakość nauczania jest fatalna, jakość nauczycieli podobnie. Może 20% z nich całe serce wkłada w tą pracę reszta to przetrwanie w ramach realizacji systemów nauczania. W szkole się nie uczy w szkole się teraz realizuje wytyczne. Owszem do rozwiązania są naleciałości z 20lat bałaganu w szkolnictwie. Z jednej strony jest powiedzenie "obyś obcych dzieci nie uczył". Praca niewdzięczna ale nikt za nich decyzji nie podjął przy wyborze zawodu i pracy. Przebranżowić się, wejść nie wiem może w precle na rynku?
A do Was obojga mam pytanie: Kiedy ostatnio byliście w szkole?
Po błędach widać, ze miałaś nauczycieli ze słabym zasięgiem wiedzy . W tej kwestij powiem, że zasięg miałaś pewnie z Plus+
A do Was obojga mam pytanie: Kiedy ostatnio byliście w szkole?
Pytasz o nauczanie? To ja jeszcze za starych dobrych nauczycieli, ale byli także z nutką psychopatyczna jednak jedni i drudzy nauczyli, chcieli nauczyć na różne sposoby. To były czasy kiedy można było i linijka po łapach zaliczyć.
Chyba, że pytasz o kontakt ze szkołą poprzez nasze dzieci? To w moich oczach wygląda to tak. Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana. Brak czasu na wytłumaczenie, pochylenie się indywidualne nad dzieckiem (po części zrozumiałe). Uogólniając larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji, ot ciepła posadka która co ranek po prostu jest - wystarczy tam iść i dniówka zaliczona. Brak rywalizacji rozwala system nauczycielski a cale szkolnictwo przecież niejako istnieje dzięki rywalizacji.
Ogólnie : masa programowa, brak indywidualizmu, ilość, brak jakości, słaby kontakt, słowa i nic ponad to. Oczywiście jako rodzice też nie jesteśmy bez winy : za mało pracy z dzieckiem, uważamy że oddajemy dzieciaki do szkoły i .....już, spore wymagania.
Wszystko to składa się na obustronne frustracje. Reasumując: absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają. Z innej strony podwyżki niczego nie wniosą, nic nie poprawią a ja nie słyszałem co proponuje druga strona w zamian za podwyżki?
Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego? To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci.
Vivaldi w większości przypadków zgadzam się z Twoimi poglądami dotyczącymi współczesnego świata. Ale w przypadku nauczycielskiego strajku pozwól, że się z Tobą nie zgodzę.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Pieniądze są ważne, ale tu chodzi o wiele innych spraw.
Przeczytaj proszę artykuł, który wkleję a potem podyskutujemy.
[i]
Opublikowane w Kwiecień 2, 2019 przez jasssiu_admin
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał?
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał? Czemuś na mój jeden żywot zawodowy zesłał tyle przekleństw?
A działo się to tak… Skuszony fałszywymi, jak się później okazało, obietnicami pasjonującej pracy i szybszej emerytury, zostałem nauczycielem. Zlekceważyłem wtedy fakt, że moi koledzy handlując odzieżą na straganie, zarabiali znacznie więcej niż ja. Pomyślałem, to musi się kiedyś zmienić, a kasa to nie najważniejsza rzecz na świecie. Szybko odkryłem, że satysfakcja i poczucie pewnej misji do wykonania, więcej znaczy niż pieniądze. System utwierdzał mnie w tym, poklepując po ramieniu, podczas wręczania kolejnych dyplomów i gratulacji. Uczniowie dobrym słowem. Absolwenci rzewnym wspomnieniem. Wsiąkłem w szkolnictwo bez reszty.
Uczyłem techniki realizując zagadnienia z elektroniki, zajęcia kulinarne, pracując w drewnie czy metalu. Nie było strachu, że ktoś źle użyje narzędzia i wszyscy się na mnie rzucą. Pierwsze komputery do szkoły wnosiłem na własnych plecach, aby móc zacząć uczyć informatyki. Co niedziele, gdy tylko pogoda pozwoliła, była rowerowa wycieczka z zaprzyjaźnionymi uczniami z mojego radiowęzła. Nie było wymogu setek zgód i dokumentacji oddanej tydzień wcześniej. Chciało się żyć, chciało pracować. Rozkład materiału raz napisany działał przez 5 lat z niewielkimi poprawkami . Pracowałem na 2 etatach, aby było mnie stać na zakupy w butikach moich kolegów biznesmenów.
W 1999 reforma Handkiego zatrząsała moim światem. Wpadłem w nowy twór – gimnazjum. Trzeba było szybko uczyć się jak radzić sobie w nowych warunkach. Pęczniały kolejne teczki awansu. Doskonaliłem się na kolejnych studiach (w sumie 12 lat studiowania – widać tępota ze mnie). Przez wiele godzin szkoleń, różni wizjonerzy nie raz wmawiali mi, że nie wiele potrafię i jestem zacofany. Zacofany bo nowoczesność to plany wynikowe, nowoczesność to ocenianie kształtujące, nowoczesność to TIK i programowanie, itd. Mówili mi, że powinienem być w szkole psychologiem, psychiatrą, pedagogiem, pielęgniarką od zastrzyków, w ogóle lepszym nauczycielem. No to uczyłem się dalej. Nie wiem czy to wypalenie zawodowe czy obiektywny fakt, ale bycie nauczycielem bledło i stawało się co raz bardziej uciążliwe. Traciło też na poważaniu. W końcu sprzedawcy w sklepach moich kolegów zarabiali mniej więcej tyle co ja.
Kolejne rządy okradały mnie. A to z prawa do obiecanej wcześniejszej emerytury, z oszczędności na emerytalnym filarze, prawa do płacy za zrealizowane godziny… Ostatnio reforma Zalewskiej to znów kolejne „trzęsienie ziemi”. Efekty jak zwykle u nas – lepiej nie komentować. Przez kolejne lata znów będę się uczył jak zminimalizować straty. Wszyscy będziemy lizać rany.
Niezauważalnie przyszły czasy, gdy niemal każdy jest przeświadczony, że jest mądrzejszy ode mnie. Prawo oświatowe go w tym utwierdza. Każdy, w wyniku owocnego aktu płciowego, nie tylko zyskuje możliwość oceniania mojej pracy, ale rości sobie prawo decydować co i jak mam robić, aby dobrze uczyć jego dziecko. Czy mam zadawać zadania domowe, ile i co mam dyktować do zeszytów itd. Jak się coś nie spodoba, to skarga do przełożonych, a czasem i nalot kuratoryjnych wizytatorów. Przyszły czasy, że już nie tylko rodzice bluzgają człowiekowi w twarz, ale i uczniowie. Bezkarni, bo nawet sąd rodzinny nie jest w stanie ukarać rozwydrzone dziecko, obstawione przeróżnymi zaświadczeniami. Rodzice, często sami bezstresowo wychowywani w latach dziewięćdziesiątych, dziś wyrażają swój brak szacunku i uczą tego kolejne pokolenie. Powstają profile społecznościowe skierowane przeciwko mojemu zawodowi. Rośnie pokolenie roszczeniowe, żądające wyników bez wysiłku, przeświadczone o swej doskonałości. Co ich czeka w dalszym życiu? Mam nadzieję, że nie tylko depresja. Że nie tylko rozwody i samotność. Kto z nimi wytrzyma?
A my nauczyciele generalnie znosimy wszystko. Nasze protesty to sobotnie wycieczki do Warszawy lub czarne wstążeczki w butonierce. Wolę naszą pęta powołanie do zawodu, kultura i odpowiedzialność. Może i poczucie wstydu. W końcu to myśmy uczyli i wychowywali dzisiejszych rodziców, posłów, ministrów. Do tego trzeba przyznać, że grupa nasza daleka jest od jedności w walce o swoje. Mamy związki zawodowe, ale kogo one reprezentują? Garstkę nauczycieli, którzy do nich należą? Większość nauczycieli nie popiera żadnego związku zawodowego i do żadnego nie należy. To skąd ma się brać siła takich związków? Gdyby chociaż przywódcy potrafili pokazać nam wspólny front, ale nie. Ideologia i politykierstwo wygrywa. Zawsze związek zawodowy, który jest bliższy rządzącym jest faworyzowany, odpuszcza walkę i daje du.. Dziś, kiedy po raz pierwszy nauczyciele są tak zjednoczeni i zdeterminowani widzę jak moja „Solidarność” pęka. Wstyd mi. Chyba czas pożegnać się z tą legitymacją. Nie ma u mnie szacunku dla łamistrajków i tych na szczytach związków, i tych w salach lekcyjnych. Boże, daj moim koleżankom i kolegom instynkt samozachowawczy. Czekam na to już 25 lat.
Rozumiem co znaczy kompromis i ustępstwa. Nawet byłbym w stanie popilnować tych dzieciaków w czasie egzaminu, w zamian za gwarancje spełnienia tego co już rząd zaproponował. Czekając na konkrety finansowe lub dalszy strajk po egzaminach. Ale nie ma u mnie zgody na sprzedanie takiej szansy walki o realną poprawę sytuacji za marne 10% podwyżki. Nie ma zgody na ustępstwa przed groźbami władz czy podburzaniem rodziców i dzieci przeciwko nauczycielom. Wiem, że pieniądze nie zmienią wszystkiego, ale przynajmniej będą początkiem powrotu prestiżu tego zawodu.
Przede mną jeszcze kilkanaście lat pracy. Czasem cudownej, a czasem obarczonej przekleństwem „bodajbyś cudze dzieci uczył”. Na domiar złego to nie koniec przekleństw, bowiem przyszło mi wpaść i w drugie: „obyś żył w ciekawych czasach”. Dobrze, że czasem nie słyszę czego mi życzą moi podopieczni i ich rodzice, bo czytając różne wypowiedzi internautów o nauczycielach, nie sądzę aby było to coś mniej złośliwego. Przetrwałem już tyle to i to przetrwam. Podobno „to co nas nie zniszczy, to nas wzmocni”. Mam nadzieję, że nie zniszczy… [/i]
Dziwię się dlaczego nauczyciele strajkują nie dość że mają tyle wolnego,tyle przywilejów ,że dzieci coraz słabiej są nauczane ponieważ nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy to jeszcze chcą podwyżki,są zawody które naprawdę dają dużo w kwestij w kierunku podwyżek jednak ,ciężko pracują i nie upominają się
No i zaczęło się na naszym forum....
WSZYSTKIE PISOWSKIE RĘCE NA POKŁAD !!!!! A walić w tych wrednych belfrów jak w bęben zgodnie z pisowską linią partii.... Naród z partią partia z narodem !!!! Precz z belframi !! Tak jak wcześniej przecz z lekarzami, pielęgniarkami, sędziami itd.
cyt.
"Po szóste, obecnie nauczycielami zostają głównie miernoty na studiach. najgorszy odrzut, który w komercyjnym biznesie sobie nie poradzi. To już nie są nauczyciele tzw. Starej daty potrafiący przekazać wiedzę i wzbudzający autorytet."
A zastanowił się który matołek CZEMU TAK JEST ???? Może za gówniane pieniądze nikt wartościowy pracować nie chce..... Tym bardziej że ciągle wysłu***** jaki to nierób, obibok, leń, nieudacznik...
Ja tam popieram nauczycieli bo w końcu zaczęli walczyć o swoje....I uważam, że należy im się...
cyt.
"Po piąte, ja mam 26 dni wolnego w roku, oni maja jakieś 60 dni roboczych wolnych od pracy. To spory benefit."
Zastanawiam się też jak liczycie urlop nauczyciela z niedzielami i sobotami ??? Boże Narodzenie, Sylwestra, Wielkanoc, 1 i 3 Maja, 11 listopada też wliczacie ????
Spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych nauczycieli więc będę ich bronił i tyle ........
Pytasz o nauczanie? To ja jeszcze za starych dobrych nauczycieli, ale byli także z nutką psychopatyczna jednak jedni i drudzy nauczyli, chcieli nauczyć na różne sposoby. To były czasy kiedy można było i linijka po łapach zaliczyć.
Chyba, że pytasz o kontakt ze szkołą poprzez nasze dzieci? To w moich oczach wygląda to tak. Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana. Brak czasu na wytłumaczenie, pochylenie się indywidualne nad dzieckiem (po części zrozumiałe). Uogólniając larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji, ot ciepła posadka która co ranek po prostu jest - wystarczy tam iść i dniówka zaliczona. Brak rywalizacji rozwala system nauczycielski a cale szkolnictwo przecież niejako istnieje dzięki rywalizacji.
Ogólnie : masa programowa, brak indywidualizmu, ilość, brak jakości, słaby kontakt, słowa i nic ponad to. Oczywiście jako rodzice też nie jesteśmy bez winy : za mało pracy z dzieckiem, uważamy że oddajemy dzieciaki do szkoły i .....już, spore wymagania.
Wszystko to składa się na obustronne frustracje. Reasumując: absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają. Z innej strony podwyżki niczego nie wniosą, nic nie poprawią a ja nie słyszałem co proponuje druga strona w zamian za podwyżki?
Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego? To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci.
I oto objawił nam się maluczkim.... Vivaldi, człowiek wielu pasji prawy i sprawiedliwy, wszechwiedzący znawca mechaniki, edukacji,muzyki,polityki,religii,stosunków międzynarodowych i damsko-męskich oraz męsko-damskich, literatury, kosmologii,filozofii, fizyki, alchemii oczywiście medycyny i wszech nauk.. Chłopie czy jest coś, COŚ......? na czym się nie znasz?
Ad vocem
1. Co do nauczycieli nie wypowiadaj się proszę o przedstawicielach zawodu, którego nigdy w swoim życiu nie wykonywałeś. Nie masz zielonego pojęcia jak to jest tkwić cały dzień w budynku, w którym natężenie dźwięku sięga 100 decybeli, uczniowie przychodzą z domu z komunikatem zasłyszanym od rodziców, że uczą ich "larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji" (brawo "pięknie" to określiłeś) i oczekują, że owe "larwy" powinny być tylko na ich życzenie i zawołanie.
" absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają"- rozumiem, że Ty je przyznajesz to ile się należy?? Określ wysokość.
"To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci."- a czym były strajki pielęgniarek w CZMP w CZD?? Kto był zakładnikiem? Wtedy było ok? A dlaczego w ogóle mówimy o zakładnikach? Nie ma zakładników jest walka o godność!
"Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego?"- Dlatego, że nie robimy nic innego tylko doskonalimy się dla szkoły i pod szkołę. Wybacz ale żaden dyrektor nie zapłaci mi za kurs np. mechaniki pojazdowej, względnie prowadzenia baru szybkiej obsługi lub wulkanizacji. Czego mam się uczyć jak do jasnej Anielki jestem nauczycielem??
A teraz Ad vocem:
1. Urzędnicy szkolą się za pieniądze urzędu-nauczyciel często (nie zawsze) za swoje
2. Nie ma sprawy 40 godz tydzień pracy ok! wywiadówka od 14-15, wycieczka do 15 później życzę sobie płatnych nadgodzin, dyskoteka do 15 o telefonie do mnie po 15 zapomnij (larwa odpoczywa)
3. Indywidualizować to możesz w klasie do 10 uczniów w przypadku większej liczby- zapomnij, nie ma takiej możliwości. Jeśli potrafisz to zrobić naucz mnie proszę- przecież potrafisz! Ty potrafisz wszystko więc pokaż jak indywidualizować pracę w zespole, w którym 10 uczniów ma opinię np. o specyficznych problemach w uczeniu się i do każdego masz dostosować wymagania edukacyjne. Tylko Ty to wiesz więc na pewno mi powiesz jak to zrobić.
4. "Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana."- skąd masz takie dane z CBOS-u? Podaj mi proszę źródło, z którego czerpiesz, przecież taki fachura jak Ty na pewno ma sprawdzone informacje.
Pozdrawiam Barnaba
Dziwię się dlaczego nauczyciele strajkują nie dość że mają tyle wolnego,tyle przywilejów ,że dzieci coraz słabiej są nauczane ponieważ nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy to jeszcze chcą podwyżki,są zawody które naprawdę dają dużo w kwestij w kierunku podwyżek jednak ,ciężko pracują i nie upominają się
No tak mają tyle wolnego.....
"nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy" gdybyś szara myszko mogła rozwinąć myśl bo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi?? Chyba, że Vivaldi mi to wytłumaczy bo On chyba rozumie wszystko.
Myślę Szara Myszko, że powinnaś pomyśleć o edukacji domowej dla swoich dzieci (jeśli je posiadasz) na pewno masz kwalifikacje, wiadomości i umiejętności aby wyedukować swoje dzieci bez pomocy nauczycieli, którzy pozwól, że znowu Cię zacytuję "mają słaby zasięg wiedzy". Twój zasięg wiedzy myślę, że będzie wystarczający do doprowadzenia swoich dzieci do poziomu najlepszych światowych uczelni czego z całego serca życzy Ci Barnaba
I oto objawił nam się maluczkim.... Vivaldi, człowiek wielu pasji prawy i sprawiedliwy, wszechwiedzący znawca mechaniki, edukacji,muzyki,polityki,religii,stosunków międzynarodowych i damsko-męskich oraz męsko-damskich, literatury, kosmologii,filozofii, fizyki, alchemii oczywiście medycyny i wszech nauk.. Chłopie czy jest coś, COŚ......? na czym się nie znasz?
Ad vocem
1. Co do nauczycieli nie wypowiadaj się proszę o przedstawicielach zawodu, którego nigdy w swoim życiu nie wykonywałeś. Nie masz zielonego pojęcia jak to jest tkwić cały dzień w budynku, w którym natężenie dźwięku sięga 100 decybeli, uczniowie przychodzą z domu z komunikatem zasłyszanym od rodziców, że uczą ich "larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji" (brawo "pięknie" to określiłeś) i oczekują, że owe "larwy" powinny być tylko na ich życzenie i zawołanie.
" absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają"- rozumiem, że Ty je przyznajesz to ile się należy?? Określ wysokość.
"To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci."- a czym były strajki pielęgniarek w CZMP w CZD?? Kto był zakładnikiem? Wtedy było ok? A dlaczego w ogóle mówimy o zakładnikach? Nie ma zakładników jest walka o godność!
"Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego?"- Dlatego, że nie robimy nic innego tylko doskonalimy się dla szkoły i pod szkołę. Wybacz ale żaden dyrektor nie zapłaci mi za kurs np. mechaniki pojazdowej, względnie prowadzenia baru szybkiej obsługi lub wulkanizacji. Czego mam się uczyć jak do jasnej Anielki jestem nauczycielem??
A teraz Ad vocem:
1. Urzędnicy szkolą się za pieniądze urzędu-nauczyciel często (nie zawsze) za swoje
2. Nie ma sprawy 40 godz tydzień pracy ok! wywiadówka od 14-15, wycieczka do 15 później życzę sobie płatnych nadgodzin, dyskoteka do 15 o telefonie do mnie po 15 zapomnij (larwa odpoczywa)
3. Indywidualizować to możesz w klasie do 10 uczniów w przypadku większej liczby- zapomnij, nie ma takiej możliwości. Jeśli potrafisz to zrobić naucz mnie proszę- przecież potrafisz! Ty potrafisz wszystko więc pokaż jak indywidualizować pracę w zespole, w którym 10 uczniów ma opinię np. o specyficznych problemach w uczeniu się i do każdego masz dostosować wymagania edukacyjne. Tylko Ty to wiesz więc na pewno mi powiesz jak to zrobić.
4. "Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana."- skąd masz takie dane z CBOS-u? Podaj mi proszę źródło, z którego czerpiesz, przecież taki fachura jak Ty na pewno ma sprawdzone informacje.
Pozdrawiam Barnaba
Doskonała charakterystyka Vivaldiego. Brawo. Podzielam Twoje poglądy na nauczycielstwo.
Vivaldi w większości przypadków zgadzam się z Twoimi poglądami dotyczącymi współczesnego świata. Ale w przypadku nauczycielskiego strajku pozwól, że się z Tobą nie zgodzę.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Pieniądze są ważne, ale tu chodzi o wiele innych spraw.
Przeczytaj proszę artykuł, który wkleję a potem podyskutujemy.
Opublikowane w Kwiecień 2, 2019 przez jasssiu_admin
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał?
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał? Czemuś na mój jeden żywot zawodowy zesłał tyle przekleństw?
A działo się to tak… Skuszony fałszywymi, jak się później okazało, obietnicami pasjonującej pracy i szybszej emerytury, zostałem nauczycielem. Zlekceważyłem wtedy fakt, że moi koledzy handlując odzieżą na straganie, zarabiali znacznie więcej niż ja. Pomyślałem, to musi się kiedyś zmienić, a kasa to nie najważniejsza rzecz na świecie. Szybko odkryłem, że satysfakcja i poczucie pewnej misji do wykonania, więcej znaczy niż pieniądze. System utwierdzał mnie w tym, poklepując po ramieniu, podczas wręczania kolejnych dyplomów i gratulacji. Uczniowie dobrym słowem. Absolwenci rzewnym wspomnieniem. Wsiąkłem w szkolnictwo bez reszty.
Uczyłem techniki realizując zagadnienia z elektroniki, zajęcia kulinarne, pracując w drewnie czy metalu. Nie było strachu, że ktoś źle użyje narzędzia i wszyscy się na mnie rzucą. Pierwsze komputery do szkoły wnosiłem na własnych plecach, aby móc zacząć uczyć informatyki. Co niedziele, gdy tylko pogoda pozwoliła, była rowerowa wycieczka z zaprzyjaźnionymi uczniami z mojego radiowęzła. Nie było wymogu setek zgód i dokumentacji oddanej tydzień wcześniej. Chciało się żyć, chciało pracować. Rozkład materiału raz napisany działał przez 5 lat z niewielkimi poprawkami . Pracowałem na 2 etatach, aby było mnie stać na zakupy w butikach moich kolegów biznesmenów.
W 1999 reforma Handkiego zatrząsała moim światem. Wpadłem w nowy twór – gimnazjum. Trzeba było szybko uczyć się jak radzić sobie w nowych warunkach. Pęczniały kolejne teczki awansu. Doskonaliłem się na kolejnych studiach (w sumie 12 lat studiowania – widać tępota ze mnie). Przez wiele godzin szkoleń, różni wizjonerzy nie raz wmawiali mi, że nie wiele potrafię i jestem zacofany. Zacofany bo nowoczesność to plany wynikowe, nowoczesność to ocenianie kształtujące, nowoczesność to TIK i programowanie, itd. Mówili mi, że powinienem być w szkole psychologiem, psychiatrą, pedagogiem, pielęgniarką od zastrzyków, w ogóle lepszym nauczycielem. No to uczyłem się dalej. Nie wiem czy to wypalenie zawodowe czy obiektywny fakt, ale bycie nauczycielem bledło i stawało się co raz bardziej uciążliwe. Traciło też na poważaniu. W końcu sprzedawcy w sklepach moich kolegów zarabiali mniej więcej tyle co ja.
Kolejne rządy okradały mnie. A to z prawa do obiecanej wcześniejszej emerytury, z oszczędności na emerytalnym filarze, prawa do płacy za zrealizowane godziny… Ostatnio reforma Zalewskiej to znów kolejne „trzęsienie ziemi”. Efekty jak zwykle u nas – lepiej nie komentować. Przez kolejne lata znów będę się uczył jak zminimalizować straty. Wszyscy będziemy lizać rany.
Niezauważalnie przyszły czasy, gdy niemal każdy jest przeświadczony, że jest mądrzejszy ode mnie. Prawo oświatowe go w tym utwierdza. Każdy, w wyniku owocnego aktu płciowego, nie tylko zyskuje możliwość oceniania mojej pracy, ale rości sobie prawo decydować co i jak mam robić, aby dobrze uczyć jego dziecko. Czy mam zadawać zadania domowe, ile i co mam dyktować do zeszytów itd. Jak się coś nie spodoba, to skarga do przełożonych, a czasem i nalot kuratoryjnych wizytatorów. Przyszły czasy, że już nie tylko rodzice bluzgają człowiekowi w twarz, ale i uczniowie. Bezkarni, bo nawet sąd rodzinny nie jest w stanie ukarać rozwydrzone dziecko, obstawione przeróżnymi zaświadczeniami. Rodzice, często sami bezstresowo wychowywani w latach dziewięćdziesiątych, dziś wyrażają swój brak szacunku i uczą tego kolejne pokolenie. Powstają profile społecznościowe skierowane przeciwko mojemu zawodowi. Rośnie pokolenie roszczeniowe, żądające wyników bez wysiłku, przeświadczone o swej doskonałości. Co ich czeka w dalszym życiu? Mam nadzieję, że nie tylko depresja. Że nie tylko rozwody i samotność. Kto z nimi wytrzyma?
A my nauczyciele generalnie znosimy wszystko. Nasze protesty to sobotnie wycieczki do Warszawy lub czarne wstążeczki w butonierce. Wolę naszą pęta powołanie do zawodu, kultura i odpowiedzialność. Może i poczucie wstydu. W końcu to myśmy uczyli i wychowywali dzisiejszych rodziców, posłów, ministrów. Do tego trzeba przyznać, że grupa nasza daleka jest od jedności w walce o swoje. Mamy związki zawodowe, ale kogo one reprezentują? Garstkę nauczycieli, którzy do nich należą? Większość nauczycieli nie popiera żadnego związku zawodowego i do żadnego nie należy. To skąd ma się brać siła takich związków? Gdyby chociaż przywódcy potrafili pokazać nam wspólny front, ale nie. Ideologia i politykierstwo wygrywa. Zawsze związek zawodowy, który jest bliższy rządzącym jest faworyzowany, odpuszcza walkę i daje du.. Dziś, kiedy po raz pierwszy nauczyciele są tak zjednoczeni i zdeterminowani widzę jak moja „Solidarność” pęka. Wstyd mi. Chyba czas pożegnać się z tą legitymacją. Nie ma u mnie szacunku dla łamistrajków i tych na szczytach związków, i tych w salach lekcyjnych. Boże, daj moim koleżankom i kolegom instynkt samozachowawczy. Czekam na to już 25 lat.
Rozumiem co znaczy kompromis i ustępstwa. Nawet byłbym w stanie popilnować tych dzieciaków w czasie egzaminu, w zamian za gwarancje spełnienia tego co już rząd zaproponował. Czekając na konkrety finansowe lub dalszy strajk po egzaminach. Ale nie ma u mnie zgody na sprzedanie takiej szansy walki o realną poprawę sytuacji za marne 10% podwyżki. Nie ma zgody na ustępstwa przed groźbami władz czy podburzaniem rodziców i dzieci przeciwko nauczycielom. Wiem, że pieniądze nie zmienią wszystkiego, ale przynajmniej będą początkiem powrotu prestiżu tego zawodu.
Przede mną jeszcze kilkanaście lat pracy. Czasem cudownej, a czasem obarczonej przekleństwem „bodajbyś cudze dzieci uczył”. Na domiar złego to nie koniec przekleństw, bowiem przyszło mi wpaść i w drugie: „obyś żył w ciekawych czasach”. Dobrze, że czasem nie słyszę czego mi życzą moi podopieczni i ich rodzice, bo czytając różne wypowiedzi internautów o nauczycielach, nie sądzę aby było to coś mniej złośliwego. Przetrwałem już tyle to i to przetrwam. Podobno „to co nas nie zniszczy, to nas wzmocni”. Mam nadzieję, że nie zniszczy…
No i zaczęło się na naszym forum....
Tak jak wcześniej przecz z lekarzami, pielęgniarkami, sędziami itd.
Spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych nauczycieli więc będę ich bronił i tyle ........
Szybko zapomniałeś co POprzednicy zrobili z pielęgniarkami i nauczycielami. Przypomniesz mi?
Ja również spotkałem na swojej drodze kilku wspaniałych nauczycieli za czasów mojej nauki było ich niewielu za czasów nauki moich dzieci jest ich jeszcze mniej ale i tacy są.
Ja pisze o jakości. A co do pieniędzy :
I oto objawił nam się maluczkim.... Vivaldi, człowiek wielu pasji prawy i sprawiedliwy, wszechwiedzący znawca mechaniki, edukacji,muzyki,polityki,religii,stosunków międzynarodowych i damsko-męskich oraz męsko-damskich, literatury, kosmologii,filozofii, fizyki, alchemii oczywiście medycyny i wszech nauk.. Chłopie czy jest coś, COŚ......? na czym się nie znasz?
wyczuwam jakies niedowartościowanie i nutke frustracji.....mylę się? Ja na ten przykład nie mam pojęcia co do literatury, kosmologii, alchemii i medycyny ale psychicznie czuję się świetnie, nie terroryzuje nikogo strajkiem (i nie mam takiej możliwości), mam kilka zawodów w ręce, generalnie psychicznie jestem jak kwiat lotosu, mój WYBRANY zawód wykonuje z pasją i nie jestem po nim sfrustrowany, zmęczony i bidny jak mysz kościelna. Dlaczego to na mnie wywalasz swoje fekalia? Cóż, nie o mnie to świadczy. U mnie luz. Martwię się tylko o moje dzieci. Trudno w ostateczności wydam trochę więcej i wykształcę prywatnie. Bardzo proste prawo rynku popyt i podaż. Myslę, że jesteś(cie) na prostej drodze do zapaści Waszego zawodu, braku poszanowania, złego wynagradzania w ocenie wynagrodzenia a jakość uzyskana z tego tytułu. Prawa rynkowe nie podlegają regulacjom strajkowym. Chwilowo być może pik osiągniecie ale docelowo z państwowej posadki przejdziesz do prywatnej.
barnaba44 napisał/a:
Czego mam się uczyć jak do jasnej Anielki jestem nauczycielem??
Mnie o to pytasz? Też mogłem zostać nauczycielem tym z musu, bo w życiu nie z wyboru. Nie mam predyspozycji. Ale w razie draki wystarczyło przeszkolenie pedagogiczne 3 miesięczne, teraz już trzeba mieć podyplomówkę - ale to tez nic skomplikowanego. Pół życia dokształcałem się za własne pieniądze, we własnym zakresie, kosztem własnego czasu i rodziny. Ale dokształcałem się w tym co lubię a nie w tym co muszę. Dlatego ja nigdy nie pracuję jadąc do pracy :-))) Twoje pytanie oznacza pytanie bezradnego człowieka na zasadzie "co ja mogę". Podobne pytania zadajesz na lekcji? Podobne podejście i frustracje przekazujesz młodym? Twoje lekcje wyglądają na takie "po co Wam to i tak życie zmarnujecie"? To ta różnica między nami: Ty niestety wstając rano mówisz do lusterka "znów do tej jeb***ej szkoły" ja nie mam z pracą rano problemu, może czasem z jej ilością i logistyką ale efekt na koniec dnia cieszy i buduje a nie frustruje i psychicznie wykańcza. A to co piszesz po Tobie widać.
To Ty musisz się zmierzyć z Twoim pytaniem. Ja mogę Ci pomóc ale tylko zmienić prace i płace. Może my zacząć od najbliższego weekendu. Potrzebuję pomocy w weekendy, bo ja niestety czasami tez w weekendy pracuje a najwięcej w wakacje....taki mój wybór stety/niestety.
I żeby nie było: nie znam Cię. Być może frustracja wynika z tego, że jesteś świetnym i oddanym nauczycielem, który wychował na swojej lekcji choć kilku wspaniałych młodych ludzi, współpracował z rodzicami, kształtował charakter, niósł pomoc i ideę. Być może spalił Cię system, bo wziąłeś w nim udział. Dokonałeś wyboru ale też nie zrobiłeś nic by ten wybór był lepszy. Nie znam Państwa w Europie który publicznie świetnie wynagradza ze świetnymi efektami jakościowymi. Cały czas pytam: co więcej otrzyma moje dziecko po podwyżkach?
Zróbmy symulację: otwierasz prywatną szkołę. Max 15dzieci w każdej klasie. Umawiamy się na powiedzmy 2tyś zł semestralnie. Ty umawiasz się na wynagodzenie 5tyś netto na m-c. Jestem zadowolony z efektów Twojej pracy, Ty masz dobre warunki nie walczysz o papier, długopis, dzieciaki masz bez patologii itd. Czy będziesz strajkował? System został zniszczony przez lata, przez dziesięciolecia. Wasze pieniądze były rozkradane. Moje też. PO nie dało grama pieniędzy, bo "piniendzy nie było". Teraz nie sposób się porozumieć mimo chęci 3ch podwyżek. Wszystko ma być dane teraz i już i na maxa. Powiedz mi jak to wygląda z mojej perspektywy?
Ja nie strajkowałem gdy z karuzeli inni handlowali tym samym towarem co ja o 30% tańszym. Ty też nie strajkowałeś wtedy gdy VAT wylewał się do szarej strefy i wpływał do układów. Dlaczego nie strajkowałeś? Nie wiedziałeś, że to Twoje pieniądze? Dlaczego nie wiedziałeś, że ja i Ty to naczynie połączone w podatkach? Teraz chcesz wszystkiego na raz co wypracowałem w weekend i w wakacje?
Nie rozumiesz, że ja i Ty to my? Jestem za Waszymi podwyżkami ale daj mi zarobić na Twoją podwyżkę. Nie byłeś roszczeniowy wobec POprzedników, nie byłeś roszczeniowy wobec swojego wyboru zawodu, to pozostań nieroszczeniowy zerojedynkowo. A to, że gracie moim dzieckiem utwierdza mnie w obrzydzeniu i nie dajesz mi wyboru, że gdy już zapłacę VAT i PIT to będe pamiętał, że nie dałeś mi wyboru....
Właśnie, że chodzi przede wszystkim o pieniądze. O te które dla Ciebie dali/nie dali, o te które pochodzą "z centrali", o te których po prostu nie było, są czy będą jak spłyną z inwestycji. Jako były nauczyciel nie umiesz odpowiedzieć na pytania ilu ludzi musi zapłacić podatek aby złożył się na jedną pensję nauczyciela, oczywiście nie masz pojęcia ile trzeba wypracować dochodu aby podatek zapłacić i z PITu lub CITu i z VATu. Aby moc mówić o jakości czyli niby nie o pieniądzach trzeba wiedzieć ile ta jakość kosztuje, bowiem nie ma takiego systemu w którym jakość nie kosztuje. Jeśli o tym nie wiesz/nie wiecie oznacza to, że jako nauczyciel (e) jesteś niedouczony, czyli czy my jeszcze mówimy o jakości czyli nie o pieniądzach?
Z Twojej prasy : https://www.newsweek.pl/polska/ranking-najlepszych-uczelni-na-swiecie/dgmxc42
z tym zdaniem
"Wykazał się on bardzo dobrymi wskaźnikami, które obejmują: nauczanie, badania (rozumiane jako liczba, dochód i reputacja), liczbę cytowań akademickich, zasięg międzynarodowy oraz transfer wiedzy do przemysłu".
Pisząc, że nie chodzi tylko o pieniądze jesteś ignorantem a nie nauczycielem lub na tyle nauczycielem na ile sam (nie)umiesz. W tym przypadku faktycznie nie mówimy o niczym i nikim czyli tez nie o pieniądzach.
Jestem obiema rękami za Waszymi podwyżkami ale pytam : co od strony dochodowej (dla mnie)? Jeśli nie własny dochód (jak niegdyś świetna szkołą na Reja - nie jestem jej absolwentem) to może choć poprawa dochodu mojego abym mógł podatki na Was zapłacić, jak poprawić mój dochód? Lepiej wykształcić moje dziecko, a raczej wykształcę go sam, napisze inaczej lepiej (lepiej czyli nie hurtowo) przekazać mu wiedzę ja już dopilnuję i pomogę aby je przyswoiło. Czy ja proszę o wiele?
Czyli jeśli nie tylko o pieniądze chodzi to o co? O szacunek? Szacunek i wartość mają dobra które są deficytowe. Ciężko mówić o szacunku i wartości w "hurtowniach" bylejakości.
Szkoda mi tylko prawdziwych nauczycieli....i wbij sobie do łba, że jak nie chodzi o pieniądze to właśnie chodzi o ....pieniądze.
Odpowiadając na jeden z wcześniejszych postów, TAK jestem za tym, aby nauczyciele pracowali codziennie w szkole od 8 do 16. Wycieczek dłuższych niż w czasie lekcyjnym niech nie będzie. Zebrań w dobie dzienników elektronicznych wystarczy jedno na semestr, niech będzie o 14 tylko z informacją podaną o terminie wcześniej tak aby dostosować plany w pracy rodziców (zebranie to i tak z reguły podpisy pod zgodami i zbieranie składek). Już widzę jaki byłby lament, bo prawda jest taka, że większość nauczycieli, z jednej szkoły idzie prosto do kolejnej i najpierw powinno zrobić się porządek z godzinami i sposobem pracy nauczycieli, a później rozmawiać o podwyżkach dla tych co faktycznie pracują.
Właśnie, że chodzi przede wszystkim o pieniądze. O te które dla Ciebie dali/nie dali, o te które pochodzą "z centrali", o te których po prostu nie było, są czy będą jak spłyną z inwestycji. Jako były nauczyciel nie umiesz odpowiedzieć na pytania ilu ludzi musi zapłacić podatek aby złożył się na jedną pensję nauczyciela, oczywiście nie masz pojęcia ile trzeba wypracować dochodu aby podatek zapłacić i z PITu lub CITu i z VATu. Aby moc mówić o jakości czyli niby nie o pieniądzach trzeba wiedzieć ile ta jakość kosztuje, bowiem nie ma takiego systemu w którym jakość nie kosztuje. Jeśli o tym nie wiesz/nie wiecie oznacza to, że jako nauczyciel (e) jesteś niedouczony, czyli czy my jeszcze mówimy o jakości czyli nie o pieniądzach?
Z Twojej prasy : https://www.newsweek.pl/polska/ranking-najlepszych-uczelni-na-swiecie/dgmxc42
z tym zdaniem
"Wykazał się on bardzo dobrymi wskaźnikami, które obejmują: nauczanie, badania (rozumiane jako liczba, dochód i reputacja), liczbę cytowań akademickich, zasięg międzynarodowy oraz transfer wiedzy do przemysłu".
Pisząc, że nie chodzi tylko o pieniądze jesteś ignorantem a nie nauczycielem lub na tyle nauczycielem na ile sam (nie)umiesz. W tym przypadku faktycznie nie mówimy o niczym i nikim czyli tez nie o pieniądzach.
Jestem obiema rękami za Waszymi podwyżkami ale pytam : co od strony dochodowej (dla mnie)? Jeśli nie własny dochód (jak niegdyś świetna szkołą na Reja - nie jestem jej absolwentem) to może choć poprawa dochodu mojego abym mógł podatki na Was zapłacić, jak poprawić mój dochód? Lepiej wykształcić moje dziecko, a raczej wykształcę go sam, napisze inaczej lepiej (lepiej czyli nie hurtowo) przekazać mu wiedzę ja już dopilnuję i pomogę aby je przyswoiło. Czy ja proszę o wiele?
Czyli jeśli nie tylko o pieniądze chodzi to o co? O szacunek? Szacunek i wartość mają dobra które są deficytowe. Ciężko mówić o szacunku i wartości w "hurtowniach" bylejakości.
Szkoda mi tylko prawdziwych nauczycieli....i wbij sobie do łba, że jak nie chodzi o pieniądze to właśnie chodzi o ....pieniądze.
Pewien bogacz zapytał Arystotelesa za ile zgodziłby się uczyć jego syna. Arystoteles podał cenę. Bogacz odrzekł, że za taką kwotę to on osła może kupić. To sobie kup osła, będziesz miał dwóch , odpowiedż padła. Strajkującym nie chodzi tylko o pieniądze dla siebie, lecz to pozwoli uniknąć selekcji negatywnej do zawodu i zyskają na tym dzieci. To jednak za ciężkie, aby Vivaldi zrozumiał. Średnia wieku nauczycieli obecnie to około 50 lat. Czym zachęcić młodzież? Chyba nie wydłużeniem ścieżki awansu zawodowego do 15 lat, co uczyniono ze szkodą dla oświaty.
Wielce Szanowny Vivaldi
Wiem, że troszkę Cię zdenerwowałem (świadczy o tym nie tylko czas ale i długość Twojej odpowiedzi) i po raz ostatni pozwolę sobie podjąć nie tyle polemikę (bo tą można podjąć z kimś kto chociaż w niewielkim stopniu rokuje nadzieję na zmianę swoich poglądów) co przedstawienie swojego stanowiska odnosząc się do zarzutów, stwierdzeń i deklaracji zawartych w Twoim poście. Odpowiadając posłużę się cytatami Twojej kwiecistej wypowiedzi
1. „Szybko zapomniałeś co POprzednicy zrobili z pielęgniarkami i nauczycielami”- to stwierdzenie przypomina słynne „przez ostatnie 8 lat Polcy i Polacy”. Nie wiem co zrobili z pielęgniarkami natomiast orientuję się co do nauczycieli i mogę stwierdzić, że NIC albo prawie NIC. Poza reformą programową Hallowej obyło się bez większego trzęsienia ziemi. Natomiast obecna władza zaorała cały system bez litości i jakiegokolwiek rozsądku, więc nie przekonuj mnie- proszę. Jakoś trudno mi sobie przypomnieć tyle protestów pielęgniarek, rezydentów itp. za rządów poprzedniej władzy ale Ty na pewno wiesz lepiej. Tak na marginesie określenie „Poprzednicy”-kojarzy mi się z internetowymi trollami więc proszę powstrzymaj się.
2. „wyczuwam jakieś niedowartościowanie i nutkę frustracji.....mylę się?” – mylisz się i to bardzo.
3. „Ja na ten przykład nie mam pojęcia co do literatury, kosmologii, alchemii i medycyny ale psychicznie czuję się świetnie, nie terroryzuje nikogo strajkiem (i nie mam takiej możliwości), mam kilka zawodów w ręce, generalnie psychicznie jestem jak kwiat lotosu, mój WYBRANY zawód wykonuje z pasją i nie jestem po nim sfrustrowany, zmęczony i bidny jak mysz kościelna.”- super! Gratuluję! Tylko co mnie to obchodzi? Nawiasem mówiąc akcent położny na słowo WYBRANY świadczy o tym, że nie do końca tak jest, ale ok przekonuj się o tym. Co dzień stojąc przed lustrem mów sobie „jestem królem świata, jestem super” – stara dobra szkoła.
4. „Dlaczego to na mnie wywalasz swoje fekalia?”- przeczytaj swoje posty i zastanów się na ile osób wywaliłeś swoje fekalia. Swoją drogą dlaczego uważasz, że Cię obsrywam- nie rozumiem.
5. „Też mogłem zostać nauczycielem tym z musu, bo w życiu nie z wyboru. Nie mam predyspozycji.”- kiepsko u Ciebie z logiką- albo piszesz pod wpływem wzburzenia(emocje?). Zdanie bez sensu mogę ale nie mogę. Chłopie myśl zanim coś powiesz! Za to zdanie masz ndst!
6. „Twoje pytanie oznacza pytanie bezradnego człowieka na zasadzie "co ja mogę". Podobne pytania zadajesz na lekcji? Podobne podejście i frustracje przekazujesz młodym? Twoje lekcje wyglądają na takie "po co Wam to i tak życie zmarnujecie"?”- ponieważ mnie nie znasz to nie masz „zielonego pojęcia” o tym co w życiu robiłem. Nawiasem mówiąc jeśli myślisz, że w życiu zajmowałem się wyłącznie uczeniem jesteś w błędzie. Nie chwalę się tym co robiłem i w jaki sposób dorabiałem do pensji (broń Boże korepetycje) bo po pierwsze to nie Twoja sprawa, a po drugie nic nie wnosi do dyskusji więc po co to wyciągać?
7. „ Ty niestety wstając rano mówisz do lusterka "znów do tej jeb***ej szkoły" i znowu zdanie nie logiczne w kontekście tego co piszesz później tzn.. ”I żeby nie było: nie znam Cię” Skoro mnie nie znasz to skąd wiesz co mówię rano do lusterka???
8. „jesteś świetnym i oddanym nauczycielem, który wychował na swojej lekcji choć kilku wspaniałych młodych ludzi, współpracował z rodzicami, kształtował charakter, niósł pomoc i ideę.”- pierwszy raz się z Tobą zgodzę tak właśnie jest tyle, że zamiast czasu przeszłego użyj teraźniejszego.
9. „Jestem za Waszymi podwyżkami ale daj mi zarobić na Twoją podwyżkę.”- To już bezczelność! Ja też jestem podatnikiem i równie dobrze mogę powiedzieć: daj mi zarobić na Twoje odliczenia od podatku! Ja jadąc do pracy nie mogę odliczyć sobie kosztów paliwa, amortyzacji samochodu itp. A Ty??. Nic mi nie dajesz! Więc przestań uprawiać propagandę bo system podatkowy mamy taki jaki mamy. Mało tego poczytaj o nierównościach społecznych i o tym kto tak naprawdę utrzymuje to państwo i zamilknij.
10. „A to, że gracie moim dzieckiem utwierdza mnie w obrzydzeniu i nie dajesz mi wyboru, że gdy już zapłacę VAT i PIT to będe pamiętał, że nie dałeś mi wyboru....”- nikt nie gra Twoim dzieckiem. Nawiasem mówiąc Twoje dziecko dzięki „cudownej” „reformie” czekają bardzo długie ferie wiosenne (pod warunkiem, że nie jest gimnazjalistą lub ósmoklasistą )- dodatkowy bonus. Jeszcze raz pytam kim grały pielęgniarki, rezydenci? Twoje argumenty są jakby żywcem wycięte z pasków TVP więc błagam – jeżeli chcesz używać jakichkolwiek argumentów to przemyśl zanim cokolwiek powiesz!
11. „Ja mogę Ci pomóc ale tylko zmienić prace i płace. Może my zacząć od najbliższego weekendu.” – a nie boisz się ?? Może jestem gejem. Ty i ja sam na sam….. . A tak na poważnie to dzięki! Dam sobie radę.
12. I tak na koniec to nawiązując do Twoich „wklejek
Wielce Szanowny Vivaldi
Wiem, że troszkę Cię zdenerwowałem (świadczy o tym nie tylko czas ale i długość Twojej odpowiedzi)(...)Odpowiadając posłużę się cytatami Twojej kwiecistej wypowiedzi
1. Nie wiem co zrobili z pielęgniarkami natomiast orientuję się co do nauczycieli i mogę stwierdzić, że NIC albo prawie NIC.
Ładny styl podoba mi się, spróbuję nadążyć w podobnym tonie:
Drogi kolego, to nie nerwy, kto czyta ten wie, że nie raz długo i kwieciście. Niektórym to przeszkadza. Trudno możesz pominąć lub tolerować.
Otóż podobnie jak z nauczycielami tak i pielęgniarki nie otrzymały podwyżek. Jednak pielęgniarki nie odeszły od łóżek a w Prokocimiu nawet nie mogły plakietek nosić. Chciałbyś trafić na SOR podczas strajku gdzie pielęgniarka po prostu by wyszła słysząc Twoje lamenty w kluczowym momencie (odniesienie do egzaminów dzieci). To jest to co uważam u Was nie za strajk ale terroryzm.
Nie jestem za kiepskim zarobkiem (jednak z wyboru), jestem na NIE za formą. Oświata to problem od czasów transformacji. Ten rząd coś robi, leży na stole propozycja 15%, POprzednicy nie zrobili nic a mimo wszystko nie ma zrozumienia, nie ma woli, terroryzm jest jednostronny, o karcie nauczyciela rozmawiać też nie chcecie.
barnaba44 napisał/a:
2. (...)
3. Co dzień stojąc przed lustrem mów sobie „jestem królem świata, jestem super” – stara dobra szkoła.
Mnie po prostu mój wybór nie męczy co rano. Po Twoim wpisie uważam, że jesteś bliski załamania psychicznego.
barnaba44 napisał/a:
5. kiepsko u Ciebie z logiką- albo piszesz pod wpływem wzburzenia(emocje?). Zdanie bez sensu mogę ale nie mogę. Chłopie myśl zanim coś powiesz! Za to zdanie masz ndst!
Cieszę się, że to zauważyłeś. Widzisz, część z Was poszła do szkoły, bo musiała, nie wiedzieli co z sobą zrobić. Podobnie byłoby ze mną i podobnie byłbym dzisiaj rozchwiany emocjonalnie denerwując się co rano. Stąd moje stwierdzenie "nie mogę choć mogę" - mogę tylko szkoda by mi było dzieci, siebie, współnauczycieli. Myślę, że z logiką u mnie lepiej niż u niektórych nauczycieli, abstrah ując od tego że jestem ścisły.
barnaba44 napisał/a:
6. (...) ponieważ mnie nie znasz to nie masz „zielonego pojęcia” o tym co w życiu robiłem. Nawiasem mówiąc jeśli myślisz, że w życiu zajmowałem się wyłącznie uczeniem jesteś w błędzie. Nie chwalę się tym co robiłem i w jaki sposób dorabiałem do pensji (broń Boże korepetycje) bo po pierwsze to nie Twoja sprawa, a po drugie nic nie wnosi do dyskusji więc po co to wyciągać?
taaaa i nigdzie się nie udało to dlaczego miałoby się w szkole udać.....bez tupania nogami, dajcie mi - mi się należy. Faktycznie nie drążmy. Patrz ad.5
barnaba44 napisał/a:
7. ”I żeby nie było: nie znam Cię” Skoro mnie nie znasz to skąd wiesz co mówię rano do lusterka???
czytam ze zrozumieniem, deko analitycznie.
barnaba44 napisał/a:
9. To już bezczelność! Ja też jestem podatnikiem i równie dobrze mogę powiedzieć: daj mi zarobić na Twoje odliczenia od podatku! Ja jadąc do pracy nie mogę odliczyć sobie kosztów paliwa, amortyzacji samochodu itp. A Ty??. Nic mi nie dajesz! Więc przestań uprawiać propagandę bo system podatkowy mamy taki jaki mamy. Mało tego poczytaj o nierównościach społecznych i o tym kto tak naprawdę utrzymuje to państwo i zamilknij.
bez komentarza, do douczenia kto z nas jaką formę opodatkowania wybrał ? Generalnie widzę, że tu się nie dogadamy, za małą masz wiedzę. Na moje odliczenia zarabiam sam, pozostała kwotę w podatku płacę m.in.Tobie. Ale tak jak mówię, tu się chyba nie porozumiemy, bo bzdury piszesz. Trochę a nawet sporo nie rozumiesz przepływów podatkowych. Summa summarum pracujesz i tak za moje a mojej zgody na terroryzm nie ma. Zawsze jestem skłonny do pogadania, polemiki, negocjacji ale nie na terroryzm!
barnaba44 napisał/a:
10. Nawiasem mówiąc Twoje dziecko dzięki „cudownej” „reformie” czekają bardzo długie ferie wiosenne (pod warunkiem, że nie jest gimnazjalistą lub ósmoklasistą )- dodatkowy bonus.
Nie licz, że towarzysz zrozumie, on pisze według przekazu dnia....
Czołg przecież to moje słowa do Was z innych tematów. A coś kreatywnego od siebie potrafisz?
Seneka napisał/a:
Średnia wieku nauczycieli obecnie to około 50 lat. Czym zachęcić młodzież? Chyba nie wydłużeniem ścieżki awansu zawodowego do 15 lat, co uczyniono ze szkodą dla oświaty.
Tak masz racje, nie podlega wątpliwości. NIE NALEŻY się żaden grosz z formy terroryzmu.
W ciągu 18miesięcy po 8 latach niczego rząd dał dwie lub trzy podwyżki. Poprzednicy nie zadbali o budżet aby cokolwiek dać nauczycielom. Teraz kwoty były małe ale 3 podwyżki jednak były, były i kolejne rozpisane. Była i jest wola rozmowy. System jest w rozwałce od wielu wielu lat nie da się tego przebudować ot tak. Jestem za podwyżką ale nie w akcie terroru. Gdzie byłeś/byliście wtedy? Oczywiście rozumiem, że po podwyżkach (w opcji kiedy wyrwą i się dogadają) otrzymam jakość w szkole która mnie zadowoli? Nie będą potrzebne korki, będzie indywidualne podejście, nauczyciel będzie miał czas dla dziecka tego najlepszego jak i najgorszego. Dobrze wiemy, że strajk to nie koniec nawet jeśli dostaną podwyżki. Co będzie dalej, kolejnym krokiem?
Czym zachęcić młodzież? Chyba nie wydłużeniem ścieżki awansu zawodowego do 15 lat, co uczyniono ze szkodą dla oświaty.
Mam taki temat dla Ciebie i ciekaw jestem Twojego zdania. http://niewygodne.info.pl/artykul7/03415-Jak-w-latach-2008-2014-masowo-likwidowano-szkoly.htm
Powiedz mi gdzie byli nauczyciele? Rodzice pod likwidowanymi szkołami pikietowali, prosili, szlochali. Brakowało pieniędzy więc najprostszym rozwiązaniem była likwidacja. Wtedy nauczyciele nie chcieli protestować? Co wtedy zrobiono dla oświaty? Dlaczego nikt nie mówił wtedy o krzywdach jakie nauczyciele przeżywają? Dzisiaj, teraz gra dziećmi? Dla mnie to rozdwojenie światów. Rzecz nie do zrozumienia.
A sprzed chwili : jutrzejszym strajkiem nauczyciele stracili w moich oczach resztki ....no właśnie czego?
Dziwię się dlaczego nauczyciele strajkują nie dość że mają tyle wolnego,tyle przywilejów ,że dzieci coraz słabiej są nauczane ponieważ nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy to jeszcze chcą podwyżki,są zawody które naprawdę dają dużo w kwestij w kierunku podwyżek jednak ,ciężko pracują i nie upominają się
Jakość nauczania jest fatalna, jakość nauczycieli podobnie. Może 20% z nich całe serce wkłada w tą pracę reszta to przetrwanie w ramach realizacji systemów nauczania. W szkole się nie uczy w szkole się teraz realizuje wytyczne. Owszem do rozwiązania są naleciałości z 20lat bałaganu w szkolnictwie. Z jednej strony jest powiedzenie "obyś obcych dzieci nie uczył". Praca niewdzięczna ale nikt za nich decyzji nie podjął przy wyborze zawodu i pracy. Przebranżowić się, wejść nie wiem może w precle na rynku?
Po błędach widać, ze miałaś nauczycieli ze słabym zasięgiem wiedzy . W tej kwestij powiem, że zasięg miałaś pewnie z Plus+
A do Was obojga mam pytanie: Kiedy ostatnio byliście w szkole?
Pytasz o nauczanie? To ja jeszcze za starych dobrych nauczycieli, ale byli także z nutką psychopatyczna jednak jedni i drudzy nauczyli, chcieli nauczyć na różne sposoby. To były czasy kiedy można było i linijka po łapach zaliczyć.
Chyba, że pytasz o kontakt ze szkołą poprzez nasze dzieci? To w moich oczach wygląda to tak. Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana. Brak czasu na wytłumaczenie, pochylenie się indywidualne nad dzieckiem (po części zrozumiałe). Uogólniając larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji, ot ciepła posadka która co ranek po prostu jest - wystarczy tam iść i dniówka zaliczona. Brak rywalizacji rozwala system nauczycielski a cale szkolnictwo przecież niejako istnieje dzięki rywalizacji.
Ogólnie : masa programowa, brak indywidualizmu, ilość, brak jakości, słaby kontakt, słowa i nic ponad to. Oczywiście jako rodzice też nie jesteśmy bez winy : za mało pracy z dzieckiem, uważamy że oddajemy dzieciaki do szkoły i .....już, spore wymagania.
Wszystko to składa się na obustronne frustracje. Reasumując: absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają. Z innej strony podwyżki niczego nie wniosą, nic nie poprawią a ja nie słyszałem co proponuje druga strona w zamian za podwyżki?
Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego? To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci.
Vivaldi w większości przypadków zgadzam się z Twoimi poglądami dotyczącymi współczesnego świata. Ale w przypadku nauczycielskiego strajku pozwól, że się z Tobą nie zgodzę.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Pieniądze są ważne, ale tu chodzi o wiele innych spraw.
Przeczytaj proszę artykuł, który wkleję a potem podyskutujemy.
[i]
Opublikowane w Kwiecień 2, 2019 przez jasssiu_admin
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał?
Boże mój! Za coś mnie tak pokarał? Czemuś na mój jeden żywot zawodowy zesłał tyle przekleństw?
A działo się to tak… Skuszony fałszywymi, jak się później okazało, obietnicami pasjonującej pracy i szybszej emerytury, zostałem nauczycielem. Zlekceważyłem wtedy fakt, że moi koledzy handlując odzieżą na straganie, zarabiali znacznie więcej niż ja. Pomyślałem, to musi się kiedyś zmienić, a kasa to nie najważniejsza rzecz na świecie. Szybko odkryłem, że satysfakcja i poczucie pewnej misji do wykonania, więcej znaczy niż pieniądze. System utwierdzał mnie w tym, poklepując po ramieniu, podczas wręczania kolejnych dyplomów i gratulacji. Uczniowie dobrym słowem. Absolwenci rzewnym wspomnieniem. Wsiąkłem w szkolnictwo bez reszty.
Uczyłem techniki realizując zagadnienia z elektroniki, zajęcia kulinarne, pracując w drewnie czy metalu. Nie było strachu, że ktoś źle użyje narzędzia i wszyscy się na mnie rzucą. Pierwsze komputery do szkoły wnosiłem na własnych plecach, aby móc zacząć uczyć informatyki. Co niedziele, gdy tylko pogoda pozwoliła, była rowerowa wycieczka z zaprzyjaźnionymi uczniami z mojego radiowęzła. Nie było wymogu setek zgód i dokumentacji oddanej tydzień wcześniej. Chciało się żyć, chciało pracować. Rozkład materiału raz napisany działał przez 5 lat z niewielkimi poprawkami . Pracowałem na 2 etatach, aby było mnie stać na zakupy w butikach moich kolegów biznesmenów.
W 1999 reforma Handkiego zatrząsała moim światem. Wpadłem w nowy twór – gimnazjum. Trzeba było szybko uczyć się jak radzić sobie w nowych warunkach. Pęczniały kolejne teczki awansu. Doskonaliłem się na kolejnych studiach (w sumie 12 lat studiowania – widać tępota ze mnie). Przez wiele godzin szkoleń, różni wizjonerzy nie raz wmawiali mi, że nie wiele potrafię i jestem zacofany. Zacofany bo nowoczesność to plany wynikowe, nowoczesność to ocenianie kształtujące, nowoczesność to TIK i programowanie, itd. Mówili mi, że powinienem być w szkole psychologiem, psychiatrą, pedagogiem, pielęgniarką od zastrzyków, w ogóle lepszym nauczycielem. No to uczyłem się dalej. Nie wiem czy to wypalenie zawodowe czy obiektywny fakt, ale bycie nauczycielem bledło i stawało się co raz bardziej uciążliwe. Traciło też na poważaniu. W końcu sprzedawcy w sklepach moich kolegów zarabiali mniej więcej tyle co ja.
Kolejne rządy okradały mnie. A to z prawa do obiecanej wcześniejszej emerytury, z oszczędności na emerytalnym filarze, prawa do płacy za zrealizowane godziny… Ostatnio reforma Zalewskiej to znów kolejne „trzęsienie ziemi”. Efekty jak zwykle u nas – lepiej nie komentować. Przez kolejne lata znów będę się uczył jak zminimalizować straty. Wszyscy będziemy lizać rany.
Niezauważalnie przyszły czasy, gdy niemal każdy jest przeświadczony, że jest mądrzejszy ode mnie. Prawo oświatowe go w tym utwierdza. Każdy, w wyniku owocnego aktu płciowego, nie tylko zyskuje możliwość oceniania mojej pracy, ale rości sobie prawo decydować co i jak mam robić, aby dobrze uczyć jego dziecko. Czy mam zadawać zadania domowe, ile i co mam dyktować do zeszytów itd. Jak się coś nie spodoba, to skarga do przełożonych, a czasem i nalot kuratoryjnych wizytatorów. Przyszły czasy, że już nie tylko rodzice bluzgają człowiekowi w twarz, ale i uczniowie. Bezkarni, bo nawet sąd rodzinny nie jest w stanie ukarać rozwydrzone dziecko, obstawione przeróżnymi zaświadczeniami. Rodzice, często sami bezstresowo wychowywani w latach dziewięćdziesiątych, dziś wyrażają swój brak szacunku i uczą tego kolejne pokolenie. Powstają profile społecznościowe skierowane przeciwko mojemu zawodowi. Rośnie pokolenie roszczeniowe, żądające wyników bez wysiłku, przeświadczone o swej doskonałości. Co ich czeka w dalszym życiu? Mam nadzieję, że nie tylko depresja. Że nie tylko rozwody i samotność. Kto z nimi wytrzyma?
A my nauczyciele generalnie znosimy wszystko. Nasze protesty to sobotnie wycieczki do Warszawy lub czarne wstążeczki w butonierce. Wolę naszą pęta powołanie do zawodu, kultura i odpowiedzialność. Może i poczucie wstydu. W końcu to myśmy uczyli i wychowywali dzisiejszych rodziców, posłów, ministrów. Do tego trzeba przyznać, że grupa nasza daleka jest od jedności w walce o swoje. Mamy związki zawodowe, ale kogo one reprezentują? Garstkę nauczycieli, którzy do nich należą? Większość nauczycieli nie popiera żadnego związku zawodowego i do żadnego nie należy. To skąd ma się brać siła takich związków? Gdyby chociaż przywódcy potrafili pokazać nam wspólny front, ale nie. Ideologia i politykierstwo wygrywa. Zawsze związek zawodowy, który jest bliższy rządzącym jest faworyzowany, odpuszcza walkę i daje du.. Dziś, kiedy po raz pierwszy nauczyciele są tak zjednoczeni i zdeterminowani widzę jak moja „Solidarność” pęka. Wstyd mi. Chyba czas pożegnać się z tą legitymacją. Nie ma u mnie szacunku dla łamistrajków i tych na szczytach związków, i tych w salach lekcyjnych. Boże, daj moim koleżankom i kolegom instynkt samozachowawczy. Czekam na to już 25 lat.
Rozumiem co znaczy kompromis i ustępstwa. Nawet byłbym w stanie popilnować tych dzieciaków w czasie egzaminu, w zamian za gwarancje spełnienia tego co już rząd zaproponował. Czekając na konkrety finansowe lub dalszy strajk po egzaminach. Ale nie ma u mnie zgody na sprzedanie takiej szansy walki o realną poprawę sytuacji za marne 10% podwyżki. Nie ma zgody na ustępstwa przed groźbami władz czy podburzaniem rodziców i dzieci przeciwko nauczycielom. Wiem, że pieniądze nie zmienią wszystkiego, ale przynajmniej będą początkiem powrotu prestiżu tego zawodu.
Przede mną jeszcze kilkanaście lat pracy. Czasem cudownej, a czasem obarczonej przekleństwem „bodajbyś cudze dzieci uczył”. Na domiar złego to nie koniec przekleństw, bowiem przyszło mi wpaść i w drugie: „obyś żył w ciekawych czasach”. Dobrze, że czasem nie słyszę czego mi życzą moi podopieczni i ich rodzice, bo czytając różne wypowiedzi internautów o nauczycielach, nie sądzę aby było to coś mniej złośliwego. Przetrwałem już tyle to i to przetrwam. Podobno „to co nas nie zniszczy, to nas wzmocni”. Mam nadzieję, że nie zniszczy… [/i]
Skopiowano z:
http://blog.jasssiu.tychy.pl/boze-moj-boze-za-cos-mnie-tak-pokaral/?fbclid=IwAR3fI6Ti5s5nt3o4uPTsqwbsKJ7iECsn2IvZjqc33eP1pu8kvB32tLoYKUA
No i zaczęło się na naszym forum....
WSZYSTKIE PISOWSKIE RĘCE NA POKŁAD !!!!! A walić w tych wrednych belfrów jak w bęben zgodnie z pisowską linią partii.... Naród z partią partia z narodem !!!! Precz z belframi !! Tak jak wcześniej przecz z lekarzami, pielęgniarkami, sędziami itd.
cyt.
"Po szóste, obecnie nauczycielami zostają głównie miernoty na studiach. najgorszy odrzut, który w komercyjnym biznesie sobie nie poradzi. To już nie są nauczyciele tzw. Starej daty potrafiący przekazać wiedzę i wzbudzający autorytet."
A zastanowił się który matołek CZEMU TAK JEST ???? Może za gówniane pieniądze nikt wartościowy pracować nie chce..... Tym bardziej że ciągle wysłu***** jaki to nierób, obibok, leń, nieudacznik...
Ja tam popieram nauczycieli bo w końcu zaczęli walczyć o swoje....I uważam, że należy im się...
cyt.
"Po piąte, ja mam 26 dni wolnego w roku, oni maja jakieś 60 dni roboczych wolnych od pracy. To spory benefit."
Zastanawiam się też jak liczycie urlop nauczyciela z niedzielami i sobotami ??? Boże Narodzenie, Sylwestra, Wielkanoc, 1 i 3 Maja, 11 listopada też wliczacie ????
Spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych nauczycieli więc będę ich bronił i tyle ........
I oto objawił nam się maluczkim.... Vivaldi, człowiek wielu pasji prawy i sprawiedliwy, wszechwiedzący znawca mechaniki, edukacji,muzyki,polityki,religii,stosunków międzynarodowych i damsko-męskich oraz męsko-damskich, literatury, kosmologii,filozofii, fizyki, alchemii oczywiście medycyny i wszech nauk.. Chłopie czy jest coś, COŚ......? na czym się nie znasz?
Ad vocem
1. Co do nauczycieli nie wypowiadaj się proszę o przedstawicielach zawodu, którego nigdy w swoim życiu nie wykonywałeś. Nie masz zielonego pojęcia jak to jest tkwić cały dzień w budynku, w którym natężenie dźwięku sięga 100 decybeli, uczniowie przychodzą z domu z komunikatem zasłyszanym od rodziców, że uczą ich "larwy (żeńskie i męskie) bez życia, bez pasji" (brawo "pięknie" to określiłeś) i oczekują, że owe "larwy" powinny być tylko na ich życzenie i zawołanie.
" absolutnie nie należą się podwyżki w takiej wysokości i w takiej formie jaką żądają"- rozumiem, że Ty je przyznajesz to ile się należy?? Określ wysokość.
"To nie są strajki to jest terroryzm a zakładnikami są dzieci."- a czym były strajki pielęgniarek w CZMP w CZD?? Kto był zakładnikiem? Wtedy było ok? A dlaczego w ogóle mówimy o zakładnikach? Nie ma zakładników jest walka o godność!
"Nikt nigdzie nie zaproponował, że się "zwalnia" jak nie dostanie podwyżki. Dlaczego?"- Dlatego, że nie robimy nic innego tylko doskonalimy się dla szkoły i pod szkołę. Wybacz ale żaden dyrektor nie zapłaci mi za kurs np. mechaniki pojazdowej, względnie prowadzenia baru szybkiej obsługi lub wulkanizacji. Czego mam się uczyć jak do jasnej Anielki jestem nauczycielem??
A teraz Ad vocem:
1. Urzędnicy szkolą się za pieniądze urzędu-nauczyciel często (nie zawsze) za swoje
2. Nie ma sprawy 40 godz tydzień pracy ok! wywiadówka od 14-15, wycieczka do 15 później życzę sobie płatnych nadgodzin, dyskoteka do 15 o telefonie do mnie po 15 zapomnij (larwa odpoczywa)
3. Indywidualizować to możesz w klasie do 10 uczniów w przypadku większej liczby- zapomnij, nie ma takiej możliwości. Jeśli potrafisz to zrobić naucz mnie proszę- przecież potrafisz! Ty potrafisz wszystko więc pokaż jak indywidualizować pracę w zespole, w którym 10 uczniów ma opinię np. o specyficznych problemach w uczeniu się i do każdego masz dostosować wymagania edukacyjne. Tylko Ty to wiesz więc na pewno mi powiesz jak to zrobić.
4. "Pozostało 20% nauczycieli którym się chce z czego połowa jest sfrustrowana."- skąd masz takie dane z CBOS-u? Podaj mi proszę źródło, z którego czerpiesz, przecież taki fachura jak Ty na pewno ma sprawdzone informacje.
Pozdrawiam Barnaba
No tak mają tyle wolnego.....
"nauczyciele mają słaby zasięg wiedzy" gdybyś szara myszko mogła rozwinąć myśl bo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi?? Chyba, że Vivaldi mi to wytłumaczy bo On chyba rozumie wszystko.
Myślę Szara Myszko, że powinnaś pomyśleć o edukacji domowej dla swoich dzieci (jeśli je posiadasz) na pewno masz kwalifikacje, wiadomości i umiejętności aby wyedukować swoje dzieci bez pomocy nauczycieli, którzy pozwól, że znowu Cię zacytuję "mają słaby zasięg wiedzy". Twój zasięg wiedzy myślę, że będzie wystarczający do doprowadzenia swoich dzieci do poziomu najlepszych światowych uczelni czego z całego serca życzy Ci Barnaba
W takim razie ja bardzo proszę o instruktaż: jak poprawić sygnał i wzmocnić ów zasięg?
Doskonała charakterystyka Vivaldiego. Brawo. Podzielam Twoje poglądy na nauczycielstwo.
Nie chodzi tylko o pieniądze. Pełna zgoda.
Szybko zapomniałeś co POprzednicy zrobili z pielęgniarkami i nauczycielami. Przypomniesz mi?
Ja również spotkałem na swojej drodze kilku wspaniałych nauczycieli za czasów mojej nauki było ich niewielu za czasów nauki moich dzieci jest ich jeszcze mniej ale i tacy są.
Ja pisze o jakości. A co do pieniędzy :
https://www.youtube.com/watch?v=nkjCFuvtH2s
wyczuwam jakies niedowartościowanie i nutke frustracji.....mylę się? Ja na ten przykład nie mam pojęcia co do literatury, kosmologii, alchemii i medycyny ale psychicznie czuję się świetnie, nie terroryzuje nikogo strajkiem (i nie mam takiej możliwości), mam kilka zawodów w ręce, generalnie psychicznie jestem jak kwiat lotosu, mój WYBRANY zawód wykonuje z pasją i nie jestem po nim sfrustrowany, zmęczony i bidny jak mysz kościelna. Dlaczego to na mnie wywalasz swoje fekalia? Cóż, nie o mnie to świadczy. U mnie luz. Martwię się tylko o moje dzieci. Trudno w ostateczności wydam trochę więcej i wykształcę prywatnie. Bardzo proste prawo rynku popyt i podaż. Myslę, że jesteś(cie) na prostej drodze do zapaści Waszego zawodu, braku poszanowania, złego wynagradzania w ocenie wynagrodzenia a jakość uzyskana z tego tytułu. Prawa rynkowe nie podlegają regulacjom strajkowym. Chwilowo być może pik osiągniecie ale docelowo z państwowej posadki przejdziesz do prywatnej.
Mnie o to pytasz? Też mogłem zostać nauczycielem tym z musu, bo w życiu nie z wyboru. Nie mam predyspozycji. Ale w razie draki wystarczyło przeszkolenie pedagogiczne 3 miesięczne, teraz już trzeba mieć podyplomówkę - ale to tez nic skomplikowanego. Pół życia dokształcałem się za własne pieniądze, we własnym zakresie, kosztem własnego czasu i rodziny. Ale dokształcałem się w tym co lubię a nie w tym co muszę. Dlatego ja nigdy nie pracuję jadąc do pracy :-))) Twoje pytanie oznacza pytanie bezradnego człowieka na zasadzie "co ja mogę". Podobne pytania zadajesz na lekcji? Podobne podejście i frustracje przekazujesz młodym? Twoje lekcje wyglądają na takie "po co Wam to i tak życie zmarnujecie"? To ta różnica między nami: Ty niestety wstając rano mówisz do lusterka "znów do tej jeb***ej szkoły" ja nie mam z pracą rano problemu, może czasem z jej ilością i logistyką ale efekt na koniec dnia cieszy i buduje a nie frustruje i psychicznie wykańcza. A to co piszesz po Tobie widać.
To Ty musisz się zmierzyć z Twoim pytaniem. Ja mogę Ci pomóc ale tylko zmienić prace i płace. Może my zacząć od najbliższego weekendu. Potrzebuję pomocy w weekendy, bo ja niestety czasami tez w weekendy pracuje a najwięcej w wakacje....taki mój wybór stety/niestety.
I żeby nie było: nie znam Cię. Być może frustracja wynika z tego, że jesteś świetnym i oddanym nauczycielem, który wychował na swojej lekcji choć kilku wspaniałych młodych ludzi, współpracował z rodzicami, kształtował charakter, niósł pomoc i ideę. Być może spalił Cię system, bo wziąłeś w nim udział. Dokonałeś wyboru ale też nie zrobiłeś nic by ten wybór był lepszy. Nie znam Państwa w Europie który publicznie świetnie wynagradza ze świetnymi efektami jakościowymi. Cały czas pytam: co więcej otrzyma moje dziecko po podwyżkach?
Zróbmy symulację: otwierasz prywatną szkołę. Max 15dzieci w każdej klasie. Umawiamy się na powiedzmy 2tyś zł semestralnie. Ty umawiasz się na wynagodzenie 5tyś netto na m-c. Jestem zadowolony z efektów Twojej pracy, Ty masz dobre warunki nie walczysz o papier, długopis, dzieciaki masz bez patologii itd. Czy będziesz strajkował? System został zniszczony przez lata, przez dziesięciolecia. Wasze pieniądze były rozkradane. Moje też. PO nie dało grama pieniędzy, bo "piniendzy nie było". Teraz nie sposób się porozumieć mimo chęci 3ch podwyżek. Wszystko ma być dane teraz i już i na maxa. Powiedz mi jak to wygląda z mojej perspektywy?
Ja nie strajkowałem gdy z karuzeli inni handlowali tym samym towarem co ja o 30% tańszym. Ty też nie strajkowałeś wtedy gdy VAT wylewał się do szarej strefy i wpływał do układów. Dlaczego nie strajkowałeś? Nie wiedziałeś, że to Twoje pieniądze? Dlaczego nie wiedziałeś, że ja i Ty to naczynie połączone w podatkach? Teraz chcesz wszystkiego na raz co wypracowałem w weekend i w wakacje?
Nie rozumiesz, że ja i Ty to my? Jestem za Waszymi podwyżkami ale daj mi zarobić na Twoją podwyżkę. Nie byłeś roszczeniowy wobec POprzedników, nie byłeś roszczeniowy wobec swojego wyboru zawodu, to pozostań nieroszczeniowy zerojedynkowo. A to, że gracie moim dzieckiem utwierdza mnie w obrzydzeniu i nie dajesz mi wyboru, że gdy już zapłacę VAT i PIT to będe pamiętał, że nie dałeś mi wyboru....
Właśnie, że chodzi przede wszystkim o pieniądze. O te które dla Ciebie dali/nie dali, o te które pochodzą "z centrali", o te których po prostu nie było, są czy będą jak spłyną z inwestycji. Jako były nauczyciel nie umiesz odpowiedzieć na pytania ilu ludzi musi zapłacić podatek aby złożył się na jedną pensję nauczyciela, oczywiście nie masz pojęcia ile trzeba wypracować dochodu aby podatek zapłacić i z PITu lub CITu i z VATu. Aby moc mówić o jakości czyli niby nie o pieniądzach trzeba wiedzieć ile ta jakość kosztuje, bowiem nie ma takiego systemu w którym jakość nie kosztuje. Jeśli o tym nie wiesz/nie wiecie oznacza to, że jako nauczyciel (e) jesteś niedouczony, czyli czy my jeszcze mówimy o jakości czyli nie o pieniądzach?
Z Twojej prasy :
https://www.newsweek.pl/polska/ranking-najlepszych-uczelni-na-swiecie/dgmxc42
z tym zdaniem
"Wykazał się on bardzo dobrymi wskaźnikami, które obejmują: nauczanie, badania (rozumiane jako liczba, dochód i reputacja), liczbę cytowań akademickich, zasięg międzynarodowy oraz transfer wiedzy do przemysłu".
Pisząc, że nie chodzi tylko o pieniądze jesteś ignorantem a nie nauczycielem lub na tyle nauczycielem na ile sam (nie)umiesz. W tym przypadku faktycznie nie mówimy o niczym i nikim czyli tez nie o pieniądzach.
Jestem obiema rękami za Waszymi podwyżkami ale pytam : co od strony dochodowej (dla mnie)? Jeśli nie własny dochód (jak niegdyś świetna szkołą na Reja - nie jestem jej absolwentem) to może choć poprawa dochodu mojego abym mógł podatki na Was zapłacić, jak poprawić mój dochód? Lepiej wykształcić moje dziecko, a raczej wykształcę go sam, napisze inaczej lepiej (lepiej czyli nie hurtowo) przekazać mu wiedzę ja już dopilnuję i pomogę aby je przyswoiło. Czy ja proszę o wiele?
Czyli jeśli nie tylko o pieniądze chodzi to o co? O szacunek? Szacunek i wartość mają dobra które są deficytowe. Ciężko mówić o szacunku i wartości w "hurtowniach" bylejakości.
Szkoda mi tylko prawdziwych nauczycieli....i wbij sobie do łba, że jak nie chodzi o pieniądze to właśnie chodzi o ....pieniądze.
A nie obchodzi mnie co było za PO .... (chyba 34 % podwyżki) Bo TERAZ JEST PIS !!! i liczy się TERAZ towarzyszu......
Odpowiadając na jeden z wcześniejszych postów, TAK jestem za tym, aby nauczyciele pracowali codziennie w szkole od 8 do 16. Wycieczek dłuższych niż w czasie lekcyjnym niech nie będzie. Zebrań w dobie dzienników elektronicznych wystarczy jedno na semestr, niech będzie o 14 tylko z informacją podaną o terminie wcześniej tak aby dostosować plany w pracy rodziców (zebranie to i tak z reguły podpisy pod zgodami i zbieranie składek). Już widzę jaki byłby lament, bo prawda jest taka, że większość nauczycieli, z jednej szkoły idzie prosto do kolejnej i najpierw powinno zrobić się porządek z godzinami i sposobem pracy nauczycieli, a później rozmawiać o podwyżkach dla tych co faktycznie pracują.
Pewien bogacz zapytał Arystotelesa za ile zgodziłby się uczyć jego syna. Arystoteles podał cenę. Bogacz odrzekł, że za taką kwotę to on osła może kupić. To sobie kup osła, będziesz miał dwóch , odpowiedż padła. Strajkującym nie chodzi tylko o pieniądze dla siebie, lecz to pozwoli uniknąć selekcji negatywnej do zawodu i zyskają na tym dzieci. To jednak za ciężkie, aby Vivaldi zrozumiał. Średnia wieku nauczycieli obecnie to około 50 lat. Czym zachęcić młodzież? Chyba nie wydłużeniem ścieżki awansu zawodowego do 15 lat, co uczyniono ze szkodą dla oświaty.
Nie licz, że towarzysz zrozumie, on pisze według przekazu dnia....
Wielce Szanowny Vivaldi
Wiem, że troszkę Cię zdenerwowałem (świadczy o tym nie tylko czas ale i długość Twojej odpowiedzi) i po raz ostatni pozwolę sobie podjąć nie tyle polemikę (bo tą można podjąć z kimś kto chociaż w niewielkim stopniu rokuje nadzieję na zmianę swoich poglądów) co przedstawienie swojego stanowiska odnosząc się do zarzutów, stwierdzeń i deklaracji zawartych w Twoim poście. Odpowiadając posłużę się cytatami Twojej kwiecistej wypowiedzi
1. „Szybko zapomniałeś co POprzednicy zrobili z pielęgniarkami i nauczycielami”- to stwierdzenie przypomina słynne „przez ostatnie 8 lat Polcy i Polacy”. Nie wiem co zrobili z pielęgniarkami natomiast orientuję się co do nauczycieli i mogę stwierdzić, że NIC albo prawie NIC. Poza reformą programową Hallowej obyło się bez większego trzęsienia ziemi. Natomiast obecna władza zaorała cały system bez litości i jakiegokolwiek rozsądku, więc nie przekonuj mnie- proszę. Jakoś trudno mi sobie przypomnieć tyle protestów pielęgniarek, rezydentów itp. za rządów poprzedniej władzy ale Ty na pewno wiesz lepiej. Tak na marginesie określenie „Poprzednicy”-kojarzy mi się z internetowymi trollami więc proszę powstrzymaj się.
2. „wyczuwam jakieś niedowartościowanie i nutkę frustracji.....mylę się?” – mylisz się i to bardzo.
3. „Ja na ten przykład nie mam pojęcia co do literatury, kosmologii, alchemii i medycyny ale psychicznie czuję się świetnie, nie terroryzuje nikogo strajkiem (i nie mam takiej możliwości), mam kilka zawodów w ręce, generalnie psychicznie jestem jak kwiat lotosu, mój WYBRANY zawód wykonuje z pasją i nie jestem po nim sfrustrowany, zmęczony i bidny jak mysz kościelna.”- super! Gratuluję! Tylko co mnie to obchodzi? Nawiasem mówiąc akcent położny na słowo WYBRANY świadczy o tym, że nie do końca tak jest, ale ok przekonuj się o tym. Co dzień stojąc przed lustrem mów sobie „jestem królem świata, jestem super” – stara dobra szkoła.
4. „Dlaczego to na mnie wywalasz swoje fekalia?”- przeczytaj swoje posty i zastanów się na ile osób wywaliłeś swoje fekalia. Swoją drogą dlaczego uważasz, że Cię obsrywam- nie rozumiem.
5. „Też mogłem zostać nauczycielem tym z musu, bo w życiu nie z wyboru. Nie mam predyspozycji.”- kiepsko u Ciebie z logiką- albo piszesz pod wpływem wzburzenia(emocje?). Zdanie bez sensu mogę ale nie mogę. Chłopie myśl zanim coś powiesz! Za to zdanie masz ndst!
6. „Twoje pytanie oznacza pytanie bezradnego człowieka na zasadzie "co ja mogę". Podobne pytania zadajesz na lekcji? Podobne podejście i frustracje przekazujesz młodym? Twoje lekcje wyglądają na takie "po co Wam to i tak życie zmarnujecie"?”- ponieważ mnie nie znasz to nie masz „zielonego pojęcia” o tym co w życiu robiłem. Nawiasem mówiąc jeśli myślisz, że w życiu zajmowałem się wyłącznie uczeniem jesteś w błędzie. Nie chwalę się tym co robiłem i w jaki sposób dorabiałem do pensji (broń Boże korepetycje) bo po pierwsze to nie Twoja sprawa, a po drugie nic nie wnosi do dyskusji więc po co to wyciągać?
7. „ Ty niestety wstając rano mówisz do lusterka "znów do tej jeb***ej szkoły" i znowu zdanie nie logiczne w kontekście tego co piszesz później tzn.. ”I żeby nie było: nie znam Cię” Skoro mnie nie znasz to skąd wiesz co mówię rano do lusterka???
8. „jesteś świetnym i oddanym nauczycielem, który wychował na swojej lekcji choć kilku wspaniałych młodych ludzi, współpracował z rodzicami, kształtował charakter, niósł pomoc i ideę.”- pierwszy raz się z Tobą zgodzę tak właśnie jest tyle, że zamiast czasu przeszłego użyj teraźniejszego.
9. „Jestem za Waszymi podwyżkami ale daj mi zarobić na Twoją podwyżkę.”- To już bezczelność! Ja też jestem podatnikiem i równie dobrze mogę powiedzieć: daj mi zarobić na Twoje odliczenia od podatku! Ja jadąc do pracy nie mogę odliczyć sobie kosztów paliwa, amortyzacji samochodu itp. A Ty??. Nic mi nie dajesz! Więc przestań uprawiać propagandę bo system podatkowy mamy taki jaki mamy. Mało tego poczytaj o nierównościach społecznych i o tym kto tak naprawdę utrzymuje to państwo i zamilknij.
10. „A to, że gracie moim dzieckiem utwierdza mnie w obrzydzeniu i nie dajesz mi wyboru, że gdy już zapłacę VAT i PIT to będe pamiętał, że nie dałeś mi wyboru....”- nikt nie gra Twoim dzieckiem. Nawiasem mówiąc Twoje dziecko dzięki „cudownej” „reformie” czekają bardzo długie ferie wiosenne (pod warunkiem, że nie jest gimnazjalistą lub ósmoklasistą )- dodatkowy bonus. Jeszcze raz pytam kim grały pielęgniarki, rezydenci? Twoje argumenty są jakby żywcem wycięte z pasków TVP więc błagam – jeżeli chcesz używać jakichkolwiek argumentów to przemyśl zanim cokolwiek powiesz!
11. „Ja mogę Ci pomóc ale tylko zmienić prace i płace. Może my zacząć od najbliższego weekendu.” – a nie boisz się ?? Może jestem gejem. Ty i ja sam na sam….. . A tak na poważnie to dzięki! Dam sobie radę.
12. I tak na koniec to nawiązując do Twoich „wklejek
https://www.youtube.com/watch?v=d1ylXs9Fla0
Ładny styl podoba mi się, spróbuję nadążyć w podobnym tonie:
Drogi kolego, to nie nerwy, kto czyta ten wie, że nie raz długo i kwieciście. Niektórym to przeszkadza. Trudno możesz pominąć lub tolerować.
Otóż podobnie jak z nauczycielami tak i pielęgniarki nie otrzymały podwyżek. Jednak pielęgniarki nie odeszły od łóżek a w Prokocimiu nawet nie mogły plakietek nosić. Chciałbyś trafić na SOR podczas strajku gdzie pielęgniarka po prostu by wyszła słysząc Twoje lamenty w kluczowym momencie (odniesienie do egzaminów dzieci). To jest to co uważam u Was nie za strajk ale terroryzm.
Nie jestem za kiepskim zarobkiem (jednak z wyboru), jestem na NIE za formą. Oświata to problem od czasów transformacji. Ten rząd coś robi, leży na stole propozycja 15%, POprzednicy nie zrobili nic a mimo wszystko nie ma zrozumienia, nie ma woli, terroryzm jest jednostronny, o karcie nauczyciela rozmawiać też nie chcecie.
Mnie po prostu mój wybór nie męczy co rano. Po Twoim wpisie uważam, że jesteś bliski załamania psychicznego.
Cieszę się, że to zauważyłeś. Widzisz, część z Was poszła do szkoły, bo musiała, nie wiedzieli co z sobą zrobić. Podobnie byłoby ze mną i podobnie byłbym dzisiaj rozchwiany emocjonalnie denerwując się co rano. Stąd moje stwierdzenie "nie mogę choć mogę" - mogę tylko szkoda by mi było dzieci, siebie, współnauczycieli. Myślę, że z logiką u mnie lepiej niż u niektórych nauczycieli, abstrah ując od tego że jestem ścisły.
taaaa i nigdzie się nie udało to dlaczego miałoby się w szkole udać.....bez tupania nogami, dajcie mi - mi się należy. Faktycznie nie drążmy. Patrz ad.5
czytam ze zrozumieniem, deko analitycznie.
bez komentarza, do douczenia kto z nas jaką formę opodatkowania wybrał ? Generalnie widzę, że tu się nie dogadamy, za małą masz wiedzę. Na moje odliczenia zarabiam sam, pozostała kwotę w podatku płacę m.in.Tobie. Ale tak jak mówię, tu się chyba nie porozumiemy, bo bzdury piszesz. Trochę a nawet sporo nie rozumiesz przepływów podatkowych. Summa summarum pracujesz i tak za moje a mojej zgody na terroryzm nie ma. Zawsze jestem skłonny do pogadania, polemiki, negocjacji ale nie na terroryzm!
taaaa argument godny.....nauczyciela?
Cieszę się, że lubimy te same filmy
https://www.youtube.com/watch?v=gEHAWxqd3Zo
Czołg przecież to moje słowa do Was z innych tematów. A coś kreatywnego od siebie potrafisz?
Tak masz racje, nie podlega wątpliwości. NIE NALEŻY się żaden grosz z formy terroryzmu.
W ciągu 18miesięcy po 8 latach niczego rząd dał dwie lub trzy podwyżki. Poprzednicy nie zadbali o budżet aby cokolwiek dać nauczycielom. Teraz kwoty były małe ale 3 podwyżki jednak były, były i kolejne rozpisane. Była i jest wola rozmowy. System jest w rozwałce od wielu wielu lat nie da się tego przebudować ot tak. Jestem za podwyżką ale nie w akcie terroru. Gdzie byłeś/byliście wtedy? Oczywiście rozumiem, że po podwyżkach (w opcji kiedy wyrwą i się dogadają) otrzymam jakość w szkole która mnie zadowoli? Nie będą potrzebne korki, będzie indywidualne podejście, nauczyciel będzie miał czas dla dziecka tego najlepszego jak i najgorszego. Dobrze wiemy, że strajk to nie koniec nawet jeśli dostaną podwyżki. Co będzie dalej, kolejnym krokiem?
Mam taki temat dla Ciebie i ciekaw jestem Twojego zdania.
http://niewygodne.info.pl/artykul7/03415-Jak-w-latach-2008-2014-masowo-likwidowano-szkoly.htm
Powiedz mi gdzie byli nauczyciele? Rodzice pod likwidowanymi szkołami pikietowali, prosili, szlochali. Brakowało pieniędzy więc najprostszym rozwiązaniem była likwidacja. Wtedy nauczyciele nie chcieli protestować? Co wtedy zrobiono dla oświaty? Dlaczego nikt nie mówił wtedy o krzywdach jakie nauczyciele przeżywają? Dzisiaj, teraz gra dziećmi? Dla mnie to rozdwojenie światów. Rzecz nie do zrozumienia.
A sprzed chwili : jutrzejszym strajkiem nauczyciele stracili w moich oczach resztki ....no właśnie czego?
No to nauczyciele mogą teraz zacytować Solidarności pana Zagłobę " Zdrajco ! Zdrajco ! Po trzykroć zdrajco !!!!
Nic nie powinni cytować, tylko związki zmienić.
Kto odniesie to do siebie? Czy aby dzisiaj to słowo nie jest przestarzałe?
http://www.cocoon.internetdsl.pl/etykaa/Etyka_zawodu_nauczyciela.doc
Hibner dokładniej to opisał
http://dydaktyka.uni.lodz.pl/wp-content/uploads/2015/07/04_Hibner_Jan_pop.pdf
Ci którzy wzorców w UE szukaja. Zapraszam do linku......chyba jednak Schetyna ma rację tylko w czym bo popiera straj nauczycieli i popiera UE czyli ....???
https://www.dw.com/pl/niemiecki-trybuna%C5%82-konstytucyjny-potwierdza-zakaz-strajku-dla-urz%C4%99dnik%C3%B3w/a-44179985
W Niemczech w podstawówce średnio 800godzin pracy na nauczyciela i 15 uczniów, u nas 560godzin i 11 uczniów.....ja tu czegoś nie rozumiem. Wyjaśni mi ktoś?
a tak niby żartem niby serio.....a czy latarnicy w szkołach także będą godnie zarabiać? :-)))
Hurra,hurra!!! Wielki sukces. Rząd (czytaj:jarkacz) dogadał się z solimarnością (czyt.: jarkacz), no i kot zadowolony