W Grecji (Kreta) paliwo po 2,4EUR być może to wysoka cena na wyspie, ale mimo tego ceny w marketach niższe niż w PL za produkty codziennego użytku, jedzenie itp.
W Grecji (Kreta) paliwo po 2,4EUR być może to wysoka cena na wyspie, ale mimo tego ceny w marketach niższe niż w PL za produkty codziennego użytku, jedzenie itp.
Inaczej mówiąc, ogłupianie nas że jak przyjmiemy euro to będzie drogo a jak pozostaniemy na pln to będzie tanio, było ordynarną propagandą, by rządzący mogli manipulować pln a za jego pośrednictwem, nami.
W Holandii, Francji, jedzenie jest tańsze niż u nas. Paliwo względem zarobków też. Przy posiadaniu Euro mniej rząd drukował by pieniędzy i na dłuższą metę jest to opłacalne. Martwią mnie tylko głupie rządy polityk proekologicznych nie robi się takich rzeczy w czasie kryzysu
Martwią mnie tylko głupie rządy polityk proekologicznych nie robi się takich rzeczy w czasie kryzysu
O jakim kryzysie mówisz, może w Holandii,
bo w Polsce mamy największą prosperuję
w historii i dlatego tak ceny rosną
Może doczekam czasów, że na zakupy będziemy jeździć do Niemiec. A może o na kotleta.
O jakim kryzysie mówisz, może w Holandii,
bo w Polsce mamy największą prosperuję
w historii i dlatego tak ceny rosną
Może doczekam czasów, że na zakupy będziemy jeździć do Niemiec. A może o na kotleta.
Chyba na Ukrainę lub Białoruś bo przy tym marnotrawieniu naszych pieniędzy na emeryturę nie licz. Jeszcze 500+ chcą waloryzować..... PRL to był tylko przedsmak ale cóż jak rządzą ludzie z tamtych lat
Chyba na Ukrainę lub Białoruś bo przy tym marnotrawieniu naszych pieniędzy na emeryturę nie licz. Jeszcze 500+ chcą waloryzować..... PRL to był tylko przedsmak ale cóż jak rządzą ludzie z tamtych lat
Różnica jest bardzo duża, ponieważ w PRLu powstawał u nas przemysł, stocznie, huty, elektrownie... Był syf ale przynajmniej coś mieliśmy własnego, co nam później zostało, przynajmniej do czasu aż to wyprzedano i roztrwoniono. Dzisiaj u nas elektrownie mają Francuzi, technologie Amerykanie, produkcję Niemcy, stocznie upadły, huty pozamykano. Zostaliśmy tylko spichlerzem i bazarem, bo tylko rolnictwo i handel u nas jeszcze jakoś dycha...
Różnica jest bardzo duża, ponieważ w PRLu powstawał u nas przemysł, stocznie, huty, elektrownie... Był syf ale przynajmniej coś mieliśmy własnego, co nam później zostało, przynajmniej do czasu aż to wyprzedano i roztrwoniono. Dzisiaj u nas elektrownie mają Francuzi, technologie Amerykanie, produkcję Niemcy, stocznie upadły, huty pozamykano. Zostaliśmy tylko spichlerzem i bazarem, bo tylko rolnictwo i handel u nas jeszcze jakoś dycha...
Tu bym polemizował.
I nie wchodząc w szczegóły, przywołałbym rynek chiński. Też są siłą roboczą świata.
Dobrze to czy źle?
Wydaje się być różnica między Pakistanem, Bangladeszem a Chinami czy Polską.
Z kolei Rosja, bazuje tylko na surowcach a Chorwacja tylko na słońcu , co lepsze?
Tu bym polemizował.
I nie wchodząc w szczegóły, przywołałbym rynek chiński. Też są siłą roboczą świata.
Dobrze to czy źle?
Wydaje się być różnica między Pakistanem, Bangladeszem a Chinami czy Polską.
Z kolei Rosja, bazuje tylko na surowcach a Chorwacja tylko na słońcu , co lepsze?
Chiny w pierwszej kolejności są tanią siłą roboczą WŁASNĄ, dla własnej gospodarki pracującą i dla własnego przemysłu. Gdzie na zachodzie Europy masz Chińczyków na produkcji lub na budowach?
Różnica jest bardzo duża, ponieważ w PRLu powstawał u nas przemysł, stocznie, huty, elektrownie... Był syf ale przynajmniej coś mieliśmy własnego, co nam później zostało, przynajmniej do czasu aż to wyprzedano i roztrwoniono. Dzisiaj u nas elektrownie mają Francuzi, technologie Amerykanie, produkcję Niemcy, stocznie upadły, huty pozamykano. Zostaliśmy tylko spichlerzem i bazarem, bo tylko rolnictwo i handel u nas jeszcze jakoś dycha...
Mieliśmy swoje? Ciekawe stwierdzenie za PRL kupowaliśmy za $ a sprzedawaliśmy za Ruble. Podobnie jak teraz wszystko co było państwowe - przecież nie nasze - czyjeś...
Inaczej dbasz o swoją firmę gdzie potknięcie to strata, a inaczej o państwową, gminną, powiatową.
Przypomnij sobie wszystkie "wały" z hutami nawet w Krakowie, nowy piec a na zachodzie na starej technologii produkcja niby bardziej opłacalna, pomimo wyższych kosztów.
Zobaczcie na ceny gazu dla przedsiębiorców podwyżka 600% a teraz "promocja 25%"? kolejna grupa energetyczna się robi.... lepiej w tym kraju żyć z zasiłków i nic nie robić niż rozwijać biznes. Państwo socjalu i rozdawnictwa za pieniądze pracujących
Chiny w pierwszej kolejności są tanią siłą roboczą WŁASNĄ, dla własnej gospodarki pracującą i dla własnego przemysłu. Gdzie na zachodzie Europy masz Chińczyków na produkcji lub na budowach?
Znam Chiny i USA. Znam tez Polskę.
Gdy wracałem kiedyś z Węgier, żal dupę ściskał po przekroczeniu Chyżnego.
Z USA dzisiaj powrót jest radością, zaś Chiny przy USA, to bardzo nowoczesne państwo.
USA trąci już myszką nawet do Europy.
Gdy w latach siedemdziesiątych byłem w Niemczech jako maturzysta, w urzędzie gdzie musiałem się zameldować, na okienkach były informacje jak należy wypełnić druk, w języku włoskim i hiszpańskim, pewnie też po turecku i jugoslowiansku, ale w tedy, na tamtych nie patrzyłem, nie było w języku polskim.
Pisze o tym by nie robić obciachu z naszych emigrantów bo wcześniej prawie cała Europa nimi była.
DUKE napisał/a:
Mieliśmy swoje? Ciekawe stwierdzenie za PRL kupowaliśmy za $ a sprzedawaliśmy za Ruble. Podobnie jak teraz wszystko co było państwowe - przecież nie nasze - czyjeś...
Inaczej dbasz o swoją firmę gdzie potknięcie to strata, a inaczej o państwową, gminną, powiatową.
Przypomnij sobie wszystkie "wały" z hutami nawet w Krakowie, nowy piec a na zachodzie na starej technologii produkcja niby bardziej opłacalna, pomimo wyższych kosztów.
Zobaczcie na ceny gazu dla przedsiębiorców podwyżka 600% a teraz "promocja 25%"? kolejna grupa energetyczna się robi.... lepiej w tym kraju żyć z zasiłków i nic nie robić niż rozwijać biznes. Państwo socjalu i rozdawnictwa za pieniądze pracujących
Do PRL nie robiłbym zestawienia, bo przemysł w PRL podobny był do banków. Banki sprzedane, stanęły na nogach, i odkupienie ich w nowej wartości nie było, patriotyzmem tylko interesem.
Wartość naszych banków po komunie była porównywalna do wartości naszych hut, skoczni i całej gospodarki.
Żabka, gdy ją sprzedawał polski wlasciciel, była warta tyle ile dostał. Dzisiaj u kolejnego właściciela a to już chyba czwarty, ma zupełnie inną wartość, i do nie odniósłbym polski po PRL przemysł
Czy polski Wlasciciel żabki był głupi sprzedając ją?
Dostal za na tyle ile wówczas była warta.
Wałów na hutach nie było, bo nikt o nie nie zabiegał.
Lewandowski gdy nikt nie będzie go chciał kupić tez dla klubu w którym gra będzie stratą.
LOT chcieli prywatyzować, ale go nie sprywatyzowali nie przez patriotyzm, tylko mie było na niego chętnych.
Wrócę jeszcze do Lewandowskiego.
Sprzedaliśmy go za czapkę gruszek, ale to dopiero Bayern, podniósł jego wartość . U nas do dzisiaj wartałoby średnio.
Podnoś wartość firmy i sprzedaj ją drogo, tego w naszych firmach nie było, ich wartość pokazał rynek, podobnie jak ówczesną wówczas wartość złotówki.
Co do Hut, łatwiej produkować w kilku na marży 10x większej kontrolując cały rynek niż w kilkunastu na niskiej marży. I nie ma tu mowy o monopolu ?. Podobnie u nas, Paliwo i Gaz a także prąd wkrótce w rękach jednego który dyktuje ceny.... I kto go zatrzyma?
Mieliśmy swoje? Ciekawe stwierdzenie za PRL kupowaliśmy za $ a sprzedawaliśmy za Ruble. Podobnie jak teraz wszystko co było państwowe - przecież nie nasze - czyjeś...
Inaczej dbasz o swoją firmę gdzie potknięcie to strata, a inaczej o państwową, gminną, powiatową.
Przypomnij sobie wszystkie "wały" z hutami nawet w Krakowie, nowy piec a na zachodzie na starej technologii produkcja niby bardziej opłacalna, pomimo wyższych kosztów.
Zobaczcie na ceny gazu dla przedsiębiorców podwyżka 600% a teraz "promocja 25%"? kolejna grupa energetyczna się robi.... lepiej w tym kraju żyć z zasiłków i nic nie robić niż rozwijać biznes. Państwo socjalu i rozdawnictwa za pieniądze pracujących
Kompletnie nie rozumiem o czym mówisz. Mówię, że za PRL mieliśmy w Polsce przemysł. Teraz nie mamy, a to, co zostało po okresie PRL jest obecnie w rękach zagranicznych, prywatnych inwestorów lub zostało doprowadzone do ruiny i zlikwidowane.
Znam Chiny i USA. Znam tez Polskę.
Gdy wracałem kiedyś z Węgier, żal dupę ściskał po przekroczeniu Chyżnego.
Z USA dzisiaj powrót jest radością, zaś Chiny przy USA, to bardzo nowoczesne państwo.
USA trąci już myszką nawet do Europy.
Gdy w latach siedemdziesiątych byłem w Niemczech jako maturzysta, w urzędzie gdzie musiałem się zameldować, na okienkach były informacje jak należy wypełnić druk, w języku włoskim i hiszpańskim, pewnie też po turecku i jugoslowiansku, ale w tedy, na tamtych nie patrzyłem, nie było w języku polskim.
Pisze o tym by nie robić obciachu z naszych emigrantów bo wcześniej prawie cała Europa nimi była.
Mówisz o urzędach, a kup dzisiaj dowolny produkt w Niemczech, choćby głupi jogurt w spożywczym i sprawdź, czy jest coś na etykiecie po polsku. Znajdziesz języki z drugiego końca świata ale języka sąsiadów nie mają. Tak nas szanują.
Nadal niestety nie rozumiem co to ma wspólnego z tematem. Chyba tylko to, że niewolników się nie szanuje.
Kompletnie nie rozumiem o czym mówisz. Mówię, że za PRL mieliśmy w Polsce przemysł. Teraz nie mamy, a to, co zostało po okresie PRL jest obecnie w rękach zagranicznych, prywatnych inwestorów lub zostało doprowadzone do ruiny i zlikwidowane.
Mieliśmy przemysł ale na miarę "króla Juliana- róbmy szybko zanim się zorientujemy że nie ma to sensu". Był przemysł do którego tylko dokładaliśmy i długi rosły, podobnie teraz też rosną i kto to spłaci?
Słowacja nam teraz potaniała.
Byłem w weekend i ceny polskie a nawet taniej .
Chorwacja wchodzi do euro i musi pilnować inflacji do 4%. Czyli też nam potaniała.
Kiedyś sprawdzałem czy komputer pokładowy pokazuje faktyczne spalanie.
I w jednej ze stacji, Orlen ( próby przeprowadzane w Krakowie)
tankowałem do pełna. skasowałem licznik i po opróżnieniu baku nadałem do pełna i obliczyłem średnie spalanie, dzieląc przebieg przez z użyte paliwo. Średnia mi wyszła wyższa od przedstawionej przez komputer samochodu. Na zbiorniku o 2 litry.
Pojechałem następnie do jednej z najtańszych stacji.
Nie będę jej reklamował.
Zrobiłem to samo. O dziwo tu wszystko wyszło zgodnie z komputerem samochodu.
Powtórzyłem jeszcze raz ( była pandemia) w obu stacjach i efekt był identyczny.
Któryś ze znajomych opowiadał że tankował samochód na oparach i do zbiornika 40 litrowego wlał wg dystrybutora 41 litrów. ??
.
Kiedyś sprawdzałem czy komputer pokładowy pokazuje faktyczne spalanie.
I w jednej ze stacji, Orlen ( próby przeprowadzane w Krakowie)
tankowałem do pełna. skasowałem licznik i po opróżnieniu baku nadałem do pełna i obliczyłem średnie spalanie, dzieląc przebieg przez z użyte paliwo. Średnia mi wyszła wyższa od przedstawionej przez komputer samochodu. Na zbiorniku o 2 litry.
Pojechałem następnie do jednej z najtańszych stacji.
Nie będę jej reklamował.
Zrobiłem to samo. O dziwo tu wszystko wyszło zgodnie z komputerem samochodu.
Powtórzyłem jeszcze raz ( była pandemia) w obu stacjach i efekt był identyczny.
Któryś ze znajomych opowiadał że tankował samochód na oparach i do zbiornika 40 litrowego wlał wg dystrybutora 41 litrów. ??
.
Mąż też wielokrotnie to sprawdzał i zawsze otrzymywał podobny wynik.
Mozesz zatankować o 2 l wiecej lub mniej do tego samego pojazdu ,
szybkosc nalewania , ilosc w baku przed tankowaniem , ułozenie podjazdu , do 45 l zbiornika lekko wchodzi 47 pod korek .
tego producent samochodu nie zaleca .
kilka razy należy zatrzymac i odpowietrzyc wlew.
trzeba po prostu obserwowac wyswietlacz po zatankowaniu i widzisz ile przejechałes na jednym i drugim tankowaniu - fakt ze i to jest uzaleznione od warunków jazdy.
jadąc np nad jez Czorsztyn to w tygodniu spale o 0,7 l mniej niz w wekend. -ale na orlenie tylko załatwiam potrzeby fizjologiczne
Mozesz zatankować o 2 l wiecej lub mniej do tego samego pojazdu ,
szybkosc nalewania , ilosc w baku przed tankowaniem , ułozenie podjazdu , do 45 l zbiornika lekko wchodzi 47 pod korek .
tego producent samochodu nie zaleca .
kilka razy należy zatrzymac i odpowietrzyc wlew.
trzeba po prostu obserwowac wyswietlacz po zatankowaniu i widzisz ile przejechałes na jednym i drugim tankowaniu - fakt ze i to jest uzaleznione od warunków jazdy.
jadąc np nad jez Czorsztyn to w tygodniu spale o 0,7 l mniej niz w wekend. -ale na orlenie tylko załatwiam potrzeby fizjologiczne
Tankuję do czwartego odbicia przy pistolecie włożonym do końca .
Warunki jazdy nie odgrywają tutaj roli ponieważ komputer samochodu uwzględnia warunki jazdy i pokazuje albo , że spalam 10 l albo że spalam 7 l i do tego porównuję.
jeżeli spalam 10 l to przy zużyciu 50 l powinienem przejechać równe 500 km a przy 7 l powinienem przejechać 714 km.
A jak się okaże, że Obajtek zawyżył ceny to go zamkną?
W Grecji (Kreta) paliwo po 2,4EUR być może to wysoka cena na wyspie, ale mimo tego ceny w marketach niższe niż w PL za produkty codziennego użytku, jedzenie itp.
Nie ma to jak blokować polskie stacje paliw, czemu nie blokujecie innych? Tam jest tańsze paliwo? Nie sądzę.
Inaczej mówiąc, ogłupianie nas że jak przyjmiemy euro to będzie drogo a jak pozostaniemy na pln to będzie tanio, było ordynarną propagandą, by rządzący mogli manipulować pln a za jego pośrednictwem, nami.
W Holandii, Francji, jedzenie jest tańsze niż u nas. Paliwo względem zarobków też. Przy posiadaniu Euro mniej rząd drukował by pieniędzy i na dłuższą metę jest to opłacalne. Martwią mnie tylko głupie rządy polityk proekologicznych nie robi się takich rzeczy w czasie kryzysu
O jakim kryzysie mówisz, może w Holandii,
bo w Polsce mamy największą prosperuję
w historii i dlatego tak ceny rosną
Może doczekam czasów, że na zakupy będziemy jeździć do Niemiec. A może o na kotleta.
Chyba na Ukrainę lub Białoruś bo przy tym marnotrawieniu naszych pieniędzy na emeryturę nie licz. Jeszcze 500+ chcą waloryzować..... PRL to był tylko przedsmak ale cóż jak rządzą ludzie z tamtych lat
Różnią się. Tych w tamtych latach olali. Dlatego teraz dzisiaj odreagowują, na programie tamtych.
Różnica jest bardzo duża, ponieważ w PRLu powstawał u nas przemysł, stocznie, huty, elektrownie... Był syf ale przynajmniej coś mieliśmy własnego, co nam później zostało, przynajmniej do czasu aż to wyprzedano i roztrwoniono. Dzisiaj u nas elektrownie mają Francuzi, technologie Amerykanie, produkcję Niemcy, stocznie upadły, huty pozamykano. Zostaliśmy tylko spichlerzem i bazarem, bo tylko rolnictwo i handel u nas jeszcze jakoś dycha...
Tu bym polemizował.
I nie wchodząc w szczegóły, przywołałbym rynek chiński. Też są siłą roboczą świata.
Dobrze to czy źle?
Wydaje się być różnica między Pakistanem, Bangladeszem a Chinami czy Polską.
Z kolei Rosja, bazuje tylko na surowcach a Chorwacja tylko na słońcu , co lepsze?
Chiny w pierwszej kolejności są tanią siłą roboczą WŁASNĄ, dla własnej gospodarki pracującą i dla własnego przemysłu. Gdzie na zachodzie Europy masz Chińczyków na produkcji lub na budowach?
Mieliśmy swoje? Ciekawe stwierdzenie za PRL kupowaliśmy za $ a sprzedawaliśmy za Ruble. Podobnie jak teraz wszystko co było państwowe - przecież nie nasze - czyjeś...
Inaczej dbasz o swoją firmę gdzie potknięcie to strata, a inaczej o państwową, gminną, powiatową.
Przypomnij sobie wszystkie "wały" z hutami nawet w Krakowie, nowy piec a na zachodzie na starej technologii produkcja niby bardziej opłacalna, pomimo wyższych kosztów.
Zobaczcie na ceny gazu dla przedsiębiorców podwyżka 600% a teraz "promocja 25%"? kolejna grupa energetyczna się robi.... lepiej w tym kraju żyć z zasiłków i nic nie robić niż rozwijać biznes. Państwo socjalu i rozdawnictwa za pieniądze pracujących
Znam Chiny i USA. Znam tez Polskę.
Gdy wracałem kiedyś z Węgier, żal dupę ściskał po przekroczeniu Chyżnego.
Z USA dzisiaj powrót jest radością, zaś Chiny przy USA, to bardzo nowoczesne państwo.
USA trąci już myszką nawet do Europy.
Gdy w latach siedemdziesiątych byłem w Niemczech jako maturzysta, w urzędzie gdzie musiałem się zameldować, na okienkach były informacje jak należy wypełnić druk, w języku włoskim i hiszpańskim, pewnie też po turecku i jugoslowiansku, ale w tedy, na tamtych nie patrzyłem, nie było w języku polskim.
Pisze o tym by nie robić obciachu z naszych emigrantów bo wcześniej prawie cała Europa nimi była.
Do PRL nie robiłbym zestawienia, bo przemysł w PRL podobny był do banków. Banki sprzedane, stanęły na nogach, i odkupienie ich w nowej wartości nie było, patriotyzmem tylko interesem.
Wartość naszych banków po komunie była porównywalna do wartości naszych hut, skoczni i całej gospodarki.
Żabka, gdy ją sprzedawał polski wlasciciel, była warta tyle ile dostał. Dzisiaj u kolejnego właściciela a to już chyba czwarty, ma zupełnie inną wartość, i do nie odniósłbym polski po PRL przemysł
Czy polski Wlasciciel żabki był głupi sprzedając ją?
Dostal za na tyle ile wówczas była warta.
Wałów na hutach nie było, bo nikt o nie nie zabiegał.
Lewandowski gdy nikt nie będzie go chciał kupić tez dla klubu w którym gra będzie stratą.
LOT chcieli prywatyzować, ale go nie sprywatyzowali nie przez patriotyzm, tylko mie było na niego chętnych.
Wrócę jeszcze do Lewandowskiego.
Sprzedaliśmy go za czapkę gruszek, ale to dopiero Bayern, podniósł jego wartość . U nas do dzisiaj wartałoby średnio.
Podnoś wartość firmy i sprzedaj ją drogo, tego w naszych firmach nie było, ich wartość pokazał rynek, podobnie jak ówczesną wówczas wartość złotówki.
Co do Hut, łatwiej produkować w kilku na marży 10x większej kontrolując cały rynek niż w kilkunastu na niskiej marży. I nie ma tu mowy o monopolu ?. Podobnie u nas, Paliwo i Gaz a także prąd wkrótce w rękach jednego który dyktuje ceny.... I kto go zatrzyma?
E, mąciwoda;) ale się rozwinąłeś[)
Kompletnie nie rozumiem o czym mówisz. Mówię, że za PRL mieliśmy w Polsce przemysł. Teraz nie mamy, a to, co zostało po okresie PRL jest obecnie w rękach zagranicznych, prywatnych inwestorów lub zostało doprowadzone do ruiny i zlikwidowane.
Mówisz o urzędach, a kup dzisiaj dowolny produkt w Niemczech, choćby głupi jogurt w spożywczym i sprawdź, czy jest coś na etykiecie po polsku. Znajdziesz języki z drugiego końca świata ale języka sąsiadów nie mają. Tak nas szanują.
Nadal niestety nie rozumiem co to ma wspólnego z tematem. Chyba tylko to, że niewolników się nie szanuje.
Mieliśmy przemysł ale na miarę "króla Juliana- róbmy szybko zanim się zorientujemy że nie ma to sensu". Był przemysł do którego tylko dokładaliśmy i długi rosły, podobnie teraz też rosną i kto to spłaci?
Obawiam się, że cena za litr paliwa już niedługo może przekroczyć 10zł :(
Słowacja nam teraz potaniała.
Byłem w weekend i ceny polskie a nawet taniej .
Chorwacja wchodzi do euro i musi pilnować inflacji do 4%. Czyli też nam potaniała.
Ja już od dawna tankuje tylko na Orlen,Bojkotuje inne stacje bo jest dużo drożej.
Cena paliwa zależy od lokalizacji i konkurencji.
Kiedyś sprawdzałem czy komputer pokładowy pokazuje faktyczne spalanie.
I w jednej ze stacji, Orlen ( próby przeprowadzane w Krakowie)
tankowałem do pełna. skasowałem licznik i po opróżnieniu baku nadałem do pełna i obliczyłem średnie spalanie, dzieląc przebieg przez z użyte paliwo. Średnia mi wyszła wyższa od przedstawionej przez komputer samochodu. Na zbiorniku o 2 litry.
Pojechałem następnie do jednej z najtańszych stacji.
Nie będę jej reklamował.
Zrobiłem to samo. O dziwo tu wszystko wyszło zgodnie z komputerem samochodu.
Powtórzyłem jeszcze raz ( była pandemia) w obu stacjach i efekt był identyczny.
Któryś ze znajomych opowiadał że tankował samochód na oparach i do zbiornika 40 litrowego wlał wg dystrybutora 41 litrów. ??
.
Mąż też wielokrotnie to sprawdzał i zawsze otrzymywał podobny wynik.
tankowanie - i tankowanie nie rowne
Mozesz zatankować o 2 l wiecej lub mniej do tego samego pojazdu ,
szybkosc nalewania , ilosc w baku przed tankowaniem , ułozenie podjazdu , do 45 l zbiornika lekko wchodzi 47 pod korek .
tego producent samochodu nie zaleca .
kilka razy należy zatrzymac i odpowietrzyc wlew.
trzeba po prostu obserwowac wyswietlacz po zatankowaniu i widzisz ile przejechałes na jednym i drugim tankowaniu - fakt ze i to jest uzaleznione od warunków jazdy.
jadąc np nad jez Czorsztyn to w tygodniu spale o 0,7 l mniej niz w wekend. -ale na orlenie tylko załatwiam potrzeby fizjologiczne
Tankuję do czwartego odbicia przy pistolecie włożonym do końca .
Warunki jazdy nie odgrywają tutaj roli ponieważ komputer samochodu uwzględnia warunki jazdy i pokazuje albo , że spalam 10 l albo że spalam 7 l i do tego porównuję.
jeżeli spalam 10 l to przy zużyciu 50 l powinienem przejechać równe 500 km a przy 7 l powinienem przejechać 714 km.