Czy to tak ciężko zrozumieć,że to nie kwestia miejsca w którym są światła tylko brawury kierowców połączonej z nieznajomością lub olewaniem przepisów.
Po drugie tam nie ma zadnej drogi ekspresowej. A jak powstanie to skrzyżowanie będzie musiało zniknąć a w zamian powstać równoległa droga do Jawornika i dalej.
Przykładowo kilkaset metrów obok jechałem za policją a w tymczasie inni kierowcy obok mnie dokonywali wykroczenia za które należy się 9 punktów karnych. Jak to rozumieć??
tam co chwile są jakieś wypadki, w ogóle domena kierowców z Myślenic, a głównie Krakowa jest ruszanie 3 sekundy po zapaleniu się ZIELONEGO ŚWIATŁA, a jak juz zapali się czerwone to jeszcze trzech przejdzie. (błędne koło. To po co w ogóle żółte?
Temat ruszania na światłach był już poruszany. Może samo zasygnalizowanie problemu trafi do swiadomości chociaż kilku kierowców, którzy ruszą na światłach jak kodeks przykazał.
Wracając do świateł na zakopiance, ja działam w myśl ograniczonego zaufania, ruszam(od Orlenu)kiedy widzę ża faktycznie samochody się zatrzymują, bo wielokrotnie widziałem jak pojedyncze sztuki przelatywały na czerwonym, zwłaszcza od strony Zakopanego.
Jazda zimą na letnich jest dla mnie jak seks bez gumek większa frajda (więcej poślizgów, niekontrolowanych zakrętów i sytuacji prowadzących do wizyt lekarskich )kosztem bezpieczeństwa
pozdrawiam
Pasy, zimówki, łańcuchy na koła. Wszystko obowiązkowo?
To my żyjemy w NRD?
Wiele racji ma Korwin Mikke. Dopowiedzieć trzeba tylko: OBOWIĄZKOWO płacisz za swoje i czyjeś leczenie, szkody fizyczne i wszelkie inne niedogodności, nawet za straty firm transportowych, które z twoich powodów stanęły w korkach. Rozbite parkany, słupy i znaki drogowe etc.
Kiedy już to wszystko będziesz wiedział, jedź. Tylko nie próbuj spotkać się ze mną, obedrę ze skóry i puszczę w skarpetkach ciebie, jeszcze twoje dzieci i wnuki!!!
W imię prawa!!!
Prawda zawsze leży gdzieś pośrodku... Przepisy nakładające zimówki - zawsze będą kolajrzone z lobby. Znam i takich którzy co roku kupują zimówki (używane) i później zajeżdżają je przez cały rok... i znowu kupują nowe (używane). Do tego latem można nawet starym gratem ruszyć z pichami...
"Niech Cię św. Krzysztof prowadzi i obyś zawsze trafiał w czarne."
Źle mnie zrozumiałeś. Jeśli chodzi o podróż cenię sobie bezpieczeństwo ponad inne atrakcje. W innych kwestiach różnie. Co do pana Mikke. Owszem odpowiedzialność za czyny jest ok ale czy nie lepiej przeciwdziałać niż leczyć ? Niestety zbyt duży jest stosunek ludzi nie rozgarniętych do tych z przebłyskami inteligencji ( Ty jesteś w stanie zaufać społeczeństwu ok, ja nie mam takiego zamiaru). Jeśli istnieje szansa że ktoś wyjedzie na łysych letnich w zimie i przetrąci mnie idącego z wózkiem i pięciorgiem dzieci, choć cień takiej szansy to jestem bezwzględnie za zimówkami. A taka czysto na papierze "obowiązek płacenia" to ja za przeproszeniem mam gdzieś. Bo jak wycenić opiekę kogoś na wózku, jak wycenić poświęcone życie na opiekę takiej osoby ? Zresztą osoba oszczędzająca na oponach zimowych ( załóżmy 1k pln na 3 lata ) jest w stanie mi wypłacić odszkodowanie prawdopodobnie 5 krotnie przewyższające cały swój dochód życiowy ? Zejdźmy na ziemię i nawołujmy znajomych/nie znajomych/seksowne sąsiadki i gburowatych panów w busach do zmiany opon, pasów, jazdy na światłach i każdej błahej czynności podnoszącej bezpieczeństwo na drogach nasze i innych.
Ale się zrobiło górnolotnie.
pozdrawiam
Przynajmniej treściwie, bo wczesniejszy Twój post odebrałem "kamikadze boski wiatr" ;)
Co do obowiązku jazdy na światłach, tu bym polemizował nad sensem obowiązku.
Oczywiscie jak wczesniej napisał mmm, takie praktyki jak obowiązek będą kojarzone z lobby, nie mniej jednak każdy kierowca powinien miec ta świadomość że to już nie są czasy Stomil D-124 gdzie jeździło się cały rok, kilka lat na tych samych oponach.
Chętnie tą polemikę podejmę. O ile nie jestem za karaniem finansowo przez władze np w taki dzień jak dziś. Kontrola i poproszenie o włączenie świateł i 90% ludzi miało by inne nastawienie. Owszem średnio rozgarnięty człowiek jest w stanie wyczuć kiedy te światła trzeba a kiedy nie ( ale jak już napisałem nie jestem zwolennikiem wiary w innych). Przyzwyczajenie do nie włączania świateł jest błędem. Np wszelakie lustra mające zwiększać nam kierowcom bezpieczeństwa praktycznie przestają działać w zimowy poranek gdzie wszystko się błyszczy i odbija światło słoneczne, w taki dzień wiele osób uważa że można jeździć bez świateł. Owszem Ty możesz bo widzisz ale inny kierowca może Cię przez to nie zauważyć. Co do uniwersalnych to one też miały sens. W swoim okresie teraz jedynym pojazdem 30 konnym który można zakupić jest chyba dorożka z zaprzęgiem. A co innego jest fiat 126p z dwudziestoma paroma konikami a co innego Clio z 75.
pozdrawiam
O ograniczonym zaufaniu do innych użytkowników uczą na kursach, to chyba pierwsza zasada przetrwania.
Masz racje, teraz po drogach poruszają się mocniejsze samochody i ruch jest nieporównywalnie większy, a nawiązując do świateł, to myślę że dobrym rozwiązaniem był obowiązek jazdy na światłach w okresie jesień-zima. Nie pamiętam już czy to było od 1 października czy listopada. W moim przekonaniu był to dobry pomysł na podniesienie bezpieczeństwa. Niestety przepadł.
Nigdy nie opowiedziałbym się za dowolnością stosowania świateł.
Przyłapałem się na odruchu zauważania samochodu jadącego "na światłach", gdy tymczasem przemknął mi bez. Obeszło się bez konsekwencji.
To skłoniło mnie do napisania pierwszego zdania.
Z rozumowaniem 8days trudno polemizować. Ma rację, życia ludzkiego i kalectwa nie można wycenić żadnym odszkodowaniem.
Lecz takie zdarzenia miały i mieć będą miejsce na drogach. Prewencja w postaci nieodwołanej decyzji o odpowiedzialności, to tylko środek wychowująco-poskramiający.
Czy skuteczny? Razem z innymi np lepszym szkoleniem, powtarzaniem egzaminów itp barier i jeszcze innych może okazać drogą ku lepszemu.
A jakości dróg tu nie piszę, bo nie o tym teraz "postujemy".
O liściu nie słyszałem, to jesień a latem?
Zimą sprawa prosta błoto śniegowe i lód.
Jestem za przestrzeganiem ograniczeń. Lecz to co dzieje się na tzw "gierkówce" to jest zwykła fabryka do robienia kasy dla samorządów które mają ja w swoich granicach.
Tym działaniom mówię stop. Takie stawianie radarów nie prowadzi do bezpieczniejszej jazdy. Kierowcy za radarem dają odlot że, hooo!
Zimówki obowiązkowo jak najbardziej lub opony 4season dla mniej zamożnych. Nikt mnie nie przekona! Nie ważne ile się jeździ. Jak artysta na letnich, nawet jadąc 40km/h jak przeleci na drugi pas to zabije kogoś niewinnego. Różnica w przyczepności jest nie do opisania.
Co do jazdy na światłach to jestem całkowicie PRZECIWNY. Tak jak pisał adzygmunt przyzwyczajamy się i teraz szukamy świateł, jak ich nie widać to jedziemy. Zwłaszcza jest to groźne na skrzeżowaniach z lustrem. Dodatkowo przestajemy zwracać uwagę na pieszych i rowerzystów - bo nie mają światła na czole:-)
Polecam stronkę: http://dadrl.pl/
Problem obowiązku jazdy na światłach podnosili swego czasu motocykliści, którzy zgodnie z przepisami zawsze musieli poruszać się na światłach. Argument był taki(i sensowny)że będą mniej widoczni w masie poruszających sie samochodów.
Używanie długich świateł przecież nie jest zabronione. Inna kwestia to światła w nowoczesnych motocyklach to cżesto soczewki, które świecą średnio, a wiem co pisze;)
jaie drogi taka drogówka
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malopolskie/news/pechowe-skrzyzowanie-na-zakopiance,1533771
Czy to tak ciężko zrozumieć,że to nie kwestia miejsca w którym są światła tylko brawury kierowców połączonej z nieznajomością lub olewaniem przepisów.
Po drugie tam nie ma zadnej drogi ekspresowej. A jak powstanie to skrzyżowanie będzie musiało zniknąć a w zamian powstać równoległa droga do Jawornika i dalej.
Przykładowo kilkaset metrów obok jechałem za policją a w tymczasie inni kierowcy obok mnie dokonywali wykroczenia za które należy się 9 punktów karnych. Jak to rozumieć??
tam co chwile są jakieś wypadki, w ogóle domena kierowców z Myślenic, a głównie Krakowa jest ruszanie 3 sekundy po zapaleniu się ZIELONEGO ŚWIATŁA, a jak juz zapali się czerwone to jeszcze trzech przejdzie. (błędne koło. To po co w ogóle żółte?
Temat ruszania na światłach był już poruszany. Może samo zasygnalizowanie problemu trafi do swiadomości chociaż kilku kierowców, którzy ruszą na światłach jak kodeks przykazał.
Wracając do świateł na zakopiance, ja działam w myśl ograniczonego zaufania, ruszam(od Orlenu)kiedy widzę ża faktycznie samochody się zatrzymują, bo wielokrotnie widziałem jak pojedyncze sztuki przelatywały na czerwonym, zwłaszcza od strony Zakopanego.
Zima tuż tuż, tak straszą, w związku z tym co myślicie o obowiązku jazdy na zimówkach?
Jazda zimą na letnich jest dla mnie jak seks bez gumek większa frajda (więcej poślizgów, niekontrolowanych zakrętów i sytuacji prowadzących do wizyt lekarskich )kosztem bezpieczeństwa
pozdrawiam
Niech Cię św. Krzysztof prowadzi i obyś zawsze trafiał w czarne.
Pasy, zimówki, łańcuchy na koła. Wszystko obowiązkowo?
To my żyjemy w NRD?
Wiele racji ma Korwin Mikke. Dopowiedzieć trzeba tylko: OBOWIĄZKOWO płacisz za swoje i czyjeś leczenie, szkody fizyczne i wszelkie inne niedogodności, nawet za straty firm transportowych, które z twoich powodów stanęły w korkach. Rozbite parkany, słupy i znaki drogowe etc.
Kiedy już to wszystko będziesz wiedział, jedź. Tylko nie próbuj spotkać się ze mną, obedrę ze skóry i puszczę w skarpetkach ciebie, jeszcze twoje dzieci i wnuki!!!
W imię prawa!!!
Niemcy poważnie przymierzają sie do obowiązku jazdy na zimówkach, więc jestem ciekaw kiedy u nas ktos na to wpadnie.
Prawda zawsze leży gdzieś pośrodku... Przepisy nakładające zimówki - zawsze będą kolajrzone z lobby. Znam i takich którzy co roku kupują zimówki (używane) i później zajeżdżają je przez cały rok... i znowu kupują nowe (używane). Do tego latem można nawet starym gratem ruszyć z pichami...
"Niech Cię św. Krzysztof prowadzi i obyś zawsze trafiał w czarne."
Źle mnie zrozumiałeś. Jeśli chodzi o podróż cenię sobie bezpieczeństwo ponad inne atrakcje. W innych kwestiach różnie. Co do pana Mikke. Owszem odpowiedzialność za czyny jest ok ale czy nie lepiej przeciwdziałać niż leczyć ? Niestety zbyt duży jest stosunek ludzi nie rozgarniętych do tych z przebłyskami inteligencji ( Ty jesteś w stanie zaufać społeczeństwu ok, ja nie mam takiego zamiaru). Jeśli istnieje szansa że ktoś wyjedzie na łysych letnich w zimie i przetrąci mnie idącego z wózkiem i pięciorgiem dzieci, choć cień takiej szansy to jestem bezwzględnie za zimówkami. A taka czysto na papierze "obowiązek płacenia" to ja za przeproszeniem mam gdzieś. Bo jak wycenić opiekę kogoś na wózku, jak wycenić poświęcone życie na opiekę takiej osoby ? Zresztą osoba oszczędzająca na oponach zimowych ( załóżmy 1k pln na 3 lata ) jest w stanie mi wypłacić odszkodowanie prawdopodobnie 5 krotnie przewyższające cały swój dochód życiowy ? Zejdźmy na ziemię i nawołujmy znajomych/nie znajomych/seksowne sąsiadki i gburowatych panów w busach do zmiany opon, pasów, jazdy na światłach i każdej błahej czynności podnoszącej bezpieczeństwo na drogach nasze i innych.
Ale się zrobiło górnolotnie.
pozdrawiam
Przynajmniej treściwie, bo wczesniejszy Twój post odebrałem "kamikadze boski wiatr" ;)
Co do obowiązku jazdy na światłach, tu bym polemizował nad sensem obowiązku.
Oczywiscie jak wczesniej napisał mmm, takie praktyki jak obowiązek będą kojarzone z lobby, nie mniej jednak każdy kierowca powinien miec ta świadomość że to już nie są czasy Stomil D-124 gdzie jeździło się cały rok, kilka lat na tych samych oponach.
Chętnie tą polemikę podejmę. O ile nie jestem za karaniem finansowo przez władze np w taki dzień jak dziś. Kontrola i poproszenie o włączenie świateł i 90% ludzi miało by inne nastawienie. Owszem średnio rozgarnięty człowiek jest w stanie wyczuć kiedy te światła trzeba a kiedy nie ( ale jak już napisałem nie jestem zwolennikiem wiary w innych). Przyzwyczajenie do nie włączania świateł jest błędem. Np wszelakie lustra mające zwiększać nam kierowcom bezpieczeństwa praktycznie przestają działać w zimowy poranek gdzie wszystko się błyszczy i odbija światło słoneczne, w taki dzień wiele osób uważa że można jeździć bez świateł. Owszem Ty możesz bo widzisz ale inny kierowca może Cię przez to nie zauważyć. Co do uniwersalnych to one też miały sens. W swoim okresie teraz jedynym pojazdem 30 konnym który można zakupić jest chyba dorożka z zaprzęgiem. A co innego jest fiat 126p z dwudziestoma paroma konikami a co innego Clio z 75.
pozdrawiam
O ograniczonym zaufaniu do innych użytkowników uczą na kursach, to chyba pierwsza zasada przetrwania.
Masz racje, teraz po drogach poruszają się mocniejsze samochody i ruch jest nieporównywalnie większy, a nawiązując do świateł, to myślę że dobrym rozwiązaniem był obowiązek jazdy na światłach w okresie jesień-zima. Nie pamiętam już czy to było od 1 października czy listopada. W moim przekonaniu był to dobry pomysł na podniesienie bezpieczeństwa. Niestety przepadł.
Nigdy nie opowiedziałbym się za dowolnością stosowania świateł.
Przyłapałem się na odruchu zauważania samochodu jadącego "na światłach", gdy tymczasem przemknął mi bez. Obeszło się bez konsekwencji.
To skłoniło mnie do napisania pierwszego zdania.
Z rozumowaniem 8days trudno polemizować. Ma rację, życia ludzkiego i kalectwa nie można wycenić żadnym odszkodowaniem.
Lecz takie zdarzenia miały i mieć będą miejsce na drogach. Prewencja w postaci nieodwołanej decyzji o odpowiedzialności, to tylko środek wychowująco-poskramiający.
Czy skuteczny? Razem z innymi np lepszym szkoleniem, powtarzaniem egzaminów itp barier i jeszcze innych może okazać drogą ku lepszemu.
A jakości dróg tu nie piszę, bo nie o tym teraz "postujemy".
http://moto.onet.pl/7942740,29,4,filmy.html?node=29
I to jest polski sposób na radary. Polak potrafi nawet w Chinach!
Słyszałem o technice z przyklejonym liściem, no jakby nie patrzyć jest jesień.
O liściu nie słyszałem, to jesień a latem?
Zimą sprawa prosta błoto śniegowe i lód.
Jestem za przestrzeganiem ograniczeń. Lecz to co dzieje się na tzw "gierkówce" to jest zwykła fabryka do robienia kasy dla samorządów które mają ja w swoich granicach.
Tym działaniom mówię stop. Takie stawianie radarów nie prowadzi do bezpieczniejszej jazdy. Kierowcy za radarem dają odlot że, hooo!
Zimówki obowiązkowo jak najbardziej lub opony 4season dla mniej zamożnych. Nikt mnie nie przekona! Nie ważne ile się jeździ. Jak artysta na letnich, nawet jadąc 40km/h jak przeleci na drugi pas to zabije kogoś niewinnego. Różnica w przyczepności jest nie do opisania.
Co do jazdy na światłach to jestem całkowicie PRZECIWNY. Tak jak pisał adzygmunt przyzwyczajamy się i teraz szukamy świateł, jak ich nie widać to jedziemy. Zwłaszcza jest to groźne na skrzeżowaniach z lustrem. Dodatkowo przestajemy zwracać uwagę na pieszych i rowerzystów - bo nie mają światła na czole:-)
Polecam stronkę: http://dadrl.pl/
Problem obowiązku jazdy na światłach podnosili swego czasu motocykliści, którzy zgodnie z przepisami zawsze musieli poruszać się na światłach. Argument był taki(i sensowny)że będą mniej widoczni w masie poruszających sie samochodów.
motocyklistów to bym... za jazdę na światłach drogowych nawet po zmierzchu- wrrrrrrrrrrrr!!!!
Używanie długich świateł przecież nie jest zabronione. Inna kwestia to światła w nowoczesnych motocyklach to cżesto soczewki, które świecą średnio, a wiem co pisze;)
można jeździć na dugich non-stop :-) Chyba karetkom i miśkom na sygnale ;-)