ja wszystko rozumiem, tylko nie lubię jak ktoś coś neguje, gdy mało wie na dany temat; czy widziałeś któregoś z wolontariuszy zbierającego zakrętki np. godzinę po mieście?
to inaczej działa; i o to mi właśnie chodzi
u mnie wygląda to tak, że w kuchni mam pojemnik po kiwi i tam odkładam zakrętki; nie ma tego wiele, po jakimś miesiącu zanoszę do swojej pracy, gdzie jest magazyn; co jakiś czas docierają do nas zakrętki z innych miejsc, np. przedszkola i jest to cały worek od śmieci; nikt nie chodzi i prosi o zakrętki; ostatnio odjechał od nas transport 1 tony i 50 kg zakrętek; zbieraliśmy od maja; jest to zasługa wszystkich mieszkańców mojego miasta i okolic-za co im dziękuję;
Lambzer musisz przyznać, że takie pare zdań Czytelnika może porządnie wkurzyć, mnie najbardziej zabolało, że jest to zabawa dla dzieci, a nie porządnych ludzi. Potraktowałam to osobiście jako wolontariusz i koordynator :)
pozdrawiam serdecznie :)
Izabelka przykro mi ale tak akcję zakrętkową odbieram. Dobra zabawa o zabarwieniu edykacyjnym dla dzieci ale nie dla poważnych ludzi.
Napisałaś, że "ostatnio odjechał od nas transport 1 tony i 50 kg zakrętek; zbieraliśmy od maja; jest to zasługa wszystkich mieszkańców mojego miasta i okolic". To fajnie, że tyle zebraliście ale sama przyznasz, że jak na miasto i okolice to nie jest jakiś spektakularny wynik:
1 tona = 1 000 kg
1 000 kg x 1 zł (za kilogram) = 1 000 zł
Z całym szacunkiem, ale porównując to ja w pół roku - a nie jestem miastem i okolicą - wpłaciłem przelewami 250 zł, czyli ćwierć tego co zebrało całe miasto i okolice - tysiące ludzi. Wniosek wyłania się sam :)
Organizujcie akcje bo jest potrzebna, zgodnie z zasadą "ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka", ale niezapominajcie, że trzeba ludzi zachęcać do dzielenia się czymś więcej niż zakrętkami. Zachęcajcie ludzi do drobnych wpłat, kontaktujcie się z firmami, proście o 1% na Organizacje Pożytku Publicznego, organizujcie kwesty celowe, przyjmujcie darowizny, wystawiajcie przedmioty na aukcje bo tu leżą prawdziwe pieniądze !
"czytelnik" - sądzę, że wbrew pozorom rozumiemy się doskonale:)
Najważniejsze dla mnie, że chcemy jakoś pomagać, a po to jest tyle różnych form pomocy, by każdy mógł wybrać coś odpowiedniego dla siebie.
Ja np. długo szukałem jakiegoś sposobu, by pomagać - nie miałem za dużo pieniędzy i chciałem "coś robić", ale kilka organizacji do których się zgłosiłem odpowiadała mi coś w stylu "nie ma miejsc dla wolontariuszy - prosimy o wpłatę na to konto".
Jeśli chodzi o wpłaty i darowizny - chyba jedna z najefektywniejszych form pomocy, ale... wiele osób woli jednak "coś robić" niż wpłacać pieniądze. A druga sprawa, by móc samemu wpłacać pieniądze na jakiś cel, muszą istnieć jakieś osoby/organizacje, które będą się zajmowały pomocą w dany sposób. O ile wielkie i znane Fundacje mają to do siebie, że większość o nich słyszała i ludzie zapewne nie mają oporu wspierać ich finansowo, o tyle ludzie nie są tak chętni by wpłacać pieniądze na konta mniejszych, bądź co bądź mało znanych organizacji pomocowych.
PS. nasza zakrętkowa akcja też ma taką możliwość, a jednak ludzie wolą zbierać nakrętki.
A co do samych nakrętek - to po prostu jedna z form pomocy - jak dla mnie to taka mrówcza robota. Każdy przynosi po siateczce - niby to mało - ale siłę zaczyna mieć jak przemnoży się razy tysiące takich siateczek. Oczywiście trzeba to robić z głową, bo inaczej koszty przerosną to co zbieramy. Co do faktu, że to dobre dla dzieciaków hmm zgodzę się. Ale nie tylko. U mnie w mieście jest dużo firm, gdzie ludzie w biurach zbierają nakrętki. Zbierają nakrętki z wody/soków itp. które wypijają w biurze, albo przynoszą nakrętki z domu. Ważne by później przedstawiciele tych firm mogli oddać nakrętki gdzieś blisko, bez konieczności przejeżdżania kilku-kilkunastu km.
Z drugiej storny miałem sytuacje, że ktoś przysyłał mi nakrętki kurierem (na którego zapewne wydał 2-3 razy więcej niż wartość nakrętek w środku) i wiele innych.
Kończąc powiem: niech każdy pomaga jak chce i umie, a świat będzie trochę lepszy.
No i właśnie Michale_S dlatego nie zbieram zakrętek :) Nie angażuję ludzi, nie angażuję środków transportu i nie angażuję powierzchni magazynowych bo gdyby zsumować te koszty to koszty obsługi zakrętek są zbliżone co ich wartość. Podobnie kiedyś było z akcjami SMS, kiedy z wysłanego SMSa za złotówkę, operatorzy pobierali prowizje i tylko 20gr ze złotówki wysłanej było realną pomocą. Dlatego wolę wpłacić pieniądze - których obsługa nic nie kosztuje i 100% tej kwoty może być przeznaczone na cel a nie koszty obsługi celu. Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...
Oczywiście można argumentować, że ktoś przekazuje za darmo powierzchnię magazynową, że ktoś nieodpłatnie zajmie się transportem kilku ton zakrętek, tylko cały czas są to straty a nie zyski i wolałbym żeby te same osoby zamiast partycypować w stratach, partycypowali w zyskach. Kapujesz o co mi chodzi? Obroty nie są istotne, istotne są zyski.
Paradoks. Niegdyś w pewnej miejscowości jedna z organizacji pozarządowych zorganizowała koncert charytatywny. Na organizację koncertu poszło około 30 000 zł, zaś do puszek zebrano zaledwie 15 tys zł. Fundacja była dumna, szumnie obnosiła sie ile pieniędzy zostało zebranych. Gdzie tu logika?
Może kogoś rajcuje zbieranie zakrętek, ale do mnie ta akcja - jako efekt finansowy netto - kompletnie nie przemawia - pomijając efekt edukacyjny. Wolę kaskę przelać z banku... i takich działan oczekiwałbym od dorosłych i poważnych ludzi.
I tu kolejny raz apeluję do dorosłych! Zakreć się na pomaganie - odkręć portfel :)
Czytelnik" nie każdy ma pieniądze na to żeby przelewać co miesiąc na jakąś organizacje. Zbieranie zakrętek nic nie kosztuje, a można pomóc niepełnosprawnym dzieciakom i przyrodzie. Może sam zaczniesz zbierać, bo każda zakrętka się liczy i tak jak napisała Izabelka: "zanim wyrzucisz kolejną zakrętkę, to pomyślisz, że może akurat tej jednej brakuje nam, aby kupić kolejny wózek dla potrzebującego dziecka."
ewa123 czyżby kogoś nie stać? Te zakrętki z czegoś pochodzą, np. z wody mineralnej. Jedna butelka 1,5 litrowej wody mineralnej to około 2 zł.
1 butelka = 2 złote = 2 kg zakrętek = niemal 1 000 zakrętek
A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) Fajna zabawa edukacyjna dla dzieci, ale dorośli powinni się chociaż przez chwilę zastanowić, bo jeśli chce się pomagać to trzeba to robić a nie czarować i zaklinać rzeczywistość.
To nie są zarzuty do Ciebie, wolontariuszy, fundacji czy całej akcji, tylko zarzuty do tych których podnieca zbieranie nakrętek, fiksują się na ich punkcie, obnoszą się jak to oni świata nie zbawiają a nie myślą pomagać w inny i konkretny sposób.
Nie zbieram zakrętek i zbierać nie będę :) Przelewam pieniądze :)
Ale tu nikt nie czaruje i nie zaklina rzeczywistości! Wejdź proszę na zakretki.info i poczytaj sobie o całej akcji i zobacz ile dzieciakom udało się już pomóc :) I proszę nie mów, że to jest zabawa dla dzieci! A może byś jednak zaczął zbierać, bo to nic nie kosztuje :) co Ci przeszkadza w zbieraniu zakrętek? :)
(..) Dlatego wolę wpłacić pieniądze - których obsługa nic nie kosztuje i 100% tej kwoty może być przeznaczone na cel a nie koszty obsługi celu (...)
@czytelniku... jeśli uważasz że 100% pieniędzy które dostaje jakakolwiek fundacja w bezpośrednich wpłatach (przelewach) idzie na cele statutowe... to też mocno mijasz się z prawdą.
Niemniej rzeczywiście teoretycznie z tej samej wydanej przez nas sumy - większa jej część ma szanse na celowe wykorzystanie.
ewa123 ja o rybkach, Ty o akwarium, ale mniejsza o to :)
Dlaczego mam zbierać nakrętki i bawić się w symbolikę i minimalizm? Zbierał zakrętek nie będę, bo żeby zebrać 1 złotówkę, będę musiał wydać 1000 zł :P
W zamian będę nadal przekonywał swoich znajomych, kolegów, rodzinę żeby odkręcili portfele. Żeby raz w miesiącu odmówili sobie paczki papierosów, lub trzch piw i przelali równowartość na Wasze konta :) Niemal przy każdym spotkaniu ich o to molestuję :P ze sporymi - nieskromnie mówiąc sukcesami :)
userman wiem o tym, że zawsze jakieś kwoty idą na cele administracyjne - to nieuchronne, ale w ten sposób unikam strat na drodze od czytelnika do fundacji - koszty magazynu, transportu, pracy wolontariuszy. Jak fundacja zagospodaruje te pieniądze, w jakim zakresie zostaną zadysponowane na cele statutowe to mam tylko nadzieję, że jak największe i najlepiej jak to tylko możliwe, ale najważniejsze dla mnie, że te straty wcześniejsze (przy przelewie) są żadne, czyli 100% kwoty wysłanej od czytelnika ląduje w fundacji.
@czytelnik Ok. miałem nadzieję że tak odpowiesz... ale widzisz... i z tego ludzie sobie nie zdają czasem sprawę... dlatego czasem warto sprawdzić co to za fundacja, zobaczyć raport finansowy (jaka część idzie na cele, a ile na administracji albo nie daj Boże na zawyżone wynagrodzenia itp). Ale to zupełnie inny temat więc go nie kontynuuje.
userman zanim zacząłem wspierać fundację, wcześniej zaznajomiłem się z raportami finansowymi i merytorycznymi. Robię tak co roku :) Niby niewielkie kwoty przelewam i mógłbym sobie darować bo to czasem spory wysiłek żeby przedrzeć się przez tabelki, ale zachęcam swoich znajomych, więc wolę ich zachęcać do organizacji która zajmuje się pomocą a nie obsługą siebie samej - co niestety nie jest rzadkością :)
czytelnik napisał/a:
(..) A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) (...)
Jeśli miałbyś specjalnie kupować butelki wody mineralnej, jak również inne artykuły domowe z tego rodzaju plastikiem (jak np. soki owocowe z plastikowymi nakrętkami, kawę również z takimi, czy artykuły chemiczne) to jak najbardziej jest to dla Ciebie koszt.
Rozumiem, że na codzień nie kupujesz takich rzeczy, więc nie ma sensu specjalnie wydawać tyle kasy, by zebrać niewielkie pieniądze.
Jednak, jeśli kupujesz na codzień artykuły, które zawierają taki plastik, to odkładanie tych nakrętek itp. nic Cię nie kosztuje, tylko po prostu zamiast do śmietnika wrzucasz te nakrętki gdzie indziej.
czytelnik:
w swoich postach piszesz o zsumowanych kosztach magazynu, transportu itp. Ale te koszty w przypadku takiej akcji są niemal 0. Jeśli ja mam piwnicę, którą przy okazji wykorzystuje do magazynowania nakrętek - to koszt takiego magazynowania wynosi 0. 0+0+0... koszty magazynowania wynoszą w przybliżeniu 0. Jeśli liczyć koszty transportu nakrętek to hmm jeśli ja zanoszę nakrętki do pracy,przedszkola,szkoły itp. gdzie są zbierane, to czy będę je zanosił czy nie i tak będę tam chodził. Koszt transportu również wynosi więc ok. 0. Oczywiście czasem ktoś podwozi nakrętki specjalnie w miejsce zbiórki i musi wydać pieniądze na paliwo (by przejechać ten km cyz dwa) ale na tej samej zasadzie mógłbyś liczyć pieniądze jakie musisz zapłacić za przelew czy paliwo do samochodu by pojechać na najbliższą pocztę:)
Pisałeś też o kosztach administracyjnych
(..)Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...(...)
- nie wiem jak jest w innych organizacjach tego typu ale u nas "na każde 100 zakrętek, 100 jest zyskiem netto" idącym na pomoc.
Jeśli dla Ciebie wysiłkiem jest zbieranie nakrętek - to ich nie zbieraj! Ale nie rozrzucaj nieprawdziwych informacji na ten temat. Jak sam piszesz, musisz nakłaniać swoich znajomych by przelali pieniądze na jakieś pomocowe cele. Dla wielu osób wejście na swoje internetowe konto i przelanie pieniędzy jest wysiłkiem...
Super, że sam przelewasz takie pieniądze. Ale idąć logiką kosztów jak pisałeś. Same pieniądze to nie jest automatycznie sprzęt. Ktoś musi zająć się zakupem, transportem, przekazaniem takiego sprzętu. Poza tym całą masą papierkowej roboty, by sprzęt trafił w dobre ręcę...
Michal_S lepiej jak każdy z nas pozostanie przy swojej opinii na temat zakrętek :) Wy zbierajcie nakrętki, ja będę robił po swojemu - w moim mniemaniu efektywniejszą formą pomocy. Chciałbym przy okazji sprostować tylko jedną rzecz. Nie rozsiewam nieprawdziwych informacji, tylko pisze o swoich spostrzeżeniach - a to zasadnicza różnica. Życzę powodzienia :)
ja wszystko rozumiem, tylko nie lubię jak ktoś coś neguje, gdy mało wie na dany temat; czy widziałeś któregoś z wolontariuszy zbierającego zakrętki np. godzinę po mieście?
to inaczej działa; i o to mi właśnie chodzi
u mnie wygląda to tak, że w kuchni mam pojemnik po kiwi i tam odkładam zakrętki; nie ma tego wiele, po jakimś miesiącu zanoszę do swojej pracy, gdzie jest magazyn; co jakiś czas docierają do nas zakrętki z innych miejsc, np. przedszkola i jest to cały worek od śmieci; nikt nie chodzi i prosi o zakrętki; ostatnio odjechał od nas transport 1 tony i 50 kg zakrętek; zbieraliśmy od maja; jest to zasługa wszystkich mieszkańców mojego miasta i okolic-za co im dziękuję;
Lambzer musisz przyznać, że takie pare zdań Czytelnika może porządnie wkurzyć, mnie najbardziej zabolało, że jest to zabawa dla dzieci, a nie porządnych ludzi. Potraktowałam to osobiście jako wolontariusz i koordynator :)
pozdrawiam serdecznie :)
Izabelka przykro mi ale tak akcję zakrętkową odbieram. Dobra zabawa o zabarwieniu edykacyjnym dla dzieci ale nie dla poważnych ludzi.
Napisałaś, że "ostatnio odjechał od nas transport 1 tony i 50 kg zakrętek; zbieraliśmy od maja; jest to zasługa wszystkich mieszkańców mojego miasta i okolic". To fajnie, że tyle zebraliście ale sama przyznasz, że jak na miasto i okolice to nie jest jakiś spektakularny wynik:
1 tona = 1 000 kg
1 000 kg x 1 zł (za kilogram) = 1 000 zł
Z całym szacunkiem, ale porównując to ja w pół roku - a nie jestem miastem i okolicą - wpłaciłem przelewami 250 zł, czyli ćwierć tego co zebrało całe miasto i okolice - tysiące ludzi. Wniosek wyłania się sam :)
Organizujcie akcje bo jest potrzebna, zgodnie z zasadą "ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka", ale niezapominajcie, że trzeba ludzi zachęcać do dzielenia się czymś więcej niż zakrętkami. Zachęcajcie ludzi do drobnych wpłat, kontaktujcie się z firmami, proście o 1% na Organizacje Pożytku Publicznego, organizujcie kwesty celowe, przyjmujcie darowizny, wystawiajcie przedmioty na aukcje bo tu leżą prawdziwe pieniądze !
"czytelnik" - sądzę, że wbrew pozorom rozumiemy się doskonale:)
Najważniejsze dla mnie, że chcemy jakoś pomagać, a po to jest tyle różnych form pomocy, by każdy mógł wybrać coś odpowiedniego dla siebie.
Ja np. długo szukałem jakiegoś sposobu, by pomagać - nie miałem za dużo pieniędzy i chciałem "coś robić", ale kilka organizacji do których się zgłosiłem odpowiadała mi coś w stylu "nie ma miejsc dla wolontariuszy - prosimy o wpłatę na to konto".
Jeśli chodzi o wpłaty i darowizny - chyba jedna z najefektywniejszych form pomocy, ale... wiele osób woli jednak "coś robić" niż wpłacać pieniądze. A druga sprawa, by móc samemu wpłacać pieniądze na jakiś cel, muszą istnieć jakieś osoby/organizacje, które będą się zajmowały pomocą w dany sposób. O ile wielkie i znane Fundacje mają to do siebie, że większość o nich słyszała i ludzie zapewne nie mają oporu wspierać ich finansowo, o tyle ludzie nie są tak chętni by wpłacać pieniądze na konta mniejszych, bądź co bądź mało znanych organizacji pomocowych.
PS. nasza zakrętkowa akcja też ma taką możliwość, a jednak ludzie wolą zbierać nakrętki.
A co do samych nakrętek - to po prostu jedna z form pomocy - jak dla mnie to taka mrówcza robota. Każdy przynosi po siateczce - niby to mało - ale siłę zaczyna mieć jak przemnoży się razy tysiące takich siateczek. Oczywiście trzeba to robić z głową, bo inaczej koszty przerosną to co zbieramy. Co do faktu, że to dobre dla dzieciaków hmm zgodzę się. Ale nie tylko. U mnie w mieście jest dużo firm, gdzie ludzie w biurach zbierają nakrętki. Zbierają nakrętki z wody/soków itp. które wypijają w biurze, albo przynoszą nakrętki z domu. Ważne by później przedstawiciele tych firm mogli oddać nakrętki gdzieś blisko, bez konieczności przejeżdżania kilku-kilkunastu km.
Z drugiej storny miałem sytuacje, że ktoś przysyłał mi nakrętki kurierem (na którego zapewne wydał 2-3 razy więcej niż wartość nakrętek w środku) i wiele innych.
Kończąc powiem: niech każdy pomaga jak chce i umie, a świat będzie trochę lepszy.
No i właśnie Michale_S dlatego nie zbieram zakrętek :) Nie angażuję ludzi, nie angażuję środków transportu i nie angażuję powierzchni magazynowych bo gdyby zsumować te koszty to koszty obsługi zakrętek są zbliżone co ich wartość. Podobnie kiedyś było z akcjami SMS, kiedy z wysłanego SMSa za złotówkę, operatorzy pobierali prowizje i tylko 20gr ze złotówki wysłanej było realną pomocą. Dlatego wolę wpłacić pieniądze - których obsługa nic nie kosztuje i 100% tej kwoty może być przeznaczone na cel a nie koszty obsługi celu. Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...
Oczywiście można argumentować, że ktoś przekazuje za darmo powierzchnię magazynową, że ktoś nieodpłatnie zajmie się transportem kilku ton zakrętek, tylko cały czas są to straty a nie zyski i wolałbym żeby te same osoby zamiast partycypować w stratach, partycypowali w zyskach. Kapujesz o co mi chodzi? Obroty nie są istotne, istotne są zyski.
Paradoks. Niegdyś w pewnej miejscowości jedna z organizacji pozarządowych zorganizowała koncert charytatywny. Na organizację koncertu poszło około 30 000 zł, zaś do puszek zebrano zaledwie 15 tys zł. Fundacja była dumna, szumnie obnosiła sie ile pieniędzy zostało zebranych. Gdzie tu logika?
Może kogoś rajcuje zbieranie zakrętek, ale do mnie ta akcja - jako efekt finansowy netto - kompletnie nie przemawia - pomijając efekt edukacyjny. Wolę kaskę przelać z banku... i takich działan oczekiwałbym od dorosłych i poważnych ludzi.
I tu kolejny raz apeluję do dorosłych! Zakreć się na pomaganie - odkręć portfel :)
Czytelnik" nie każdy ma pieniądze na to żeby przelewać co miesiąc na jakąś organizacje. Zbieranie zakrętek nic nie kosztuje, a można pomóc niepełnosprawnym dzieciakom i przyrodzie. Może sam zaczniesz zbierać, bo każda zakrętka się liczy i tak jak napisała Izabelka: "zanim wyrzucisz kolejną zakrętkę, to pomyślisz, że może akurat tej jednej brakuje nam, aby kupić kolejny wózek dla potrzebującego dziecka."
ewa123 czyżby kogoś nie stać? Te zakrętki z czegoś pochodzą, np. z wody mineralnej. Jedna butelka 1,5 litrowej wody mineralnej to około 2 zł.
1 butelka = 2 złote = 2 kg zakrętek = niemal 1 000 zakrętek
A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) Fajna zabawa edukacyjna dla dzieci, ale dorośli powinni się chociaż przez chwilę zastanowić, bo jeśli chce się pomagać to trzeba to robić a nie czarować i zaklinać rzeczywistość.
To nie są zarzuty do Ciebie, wolontariuszy, fundacji czy całej akcji, tylko zarzuty do tych których podnieca zbieranie nakrętek, fiksują się na ich punkcie, obnoszą się jak to oni świata nie zbawiają a nie myślą pomagać w inny i konkretny sposób.
Nie zbieram zakrętek i zbierać nie będę :) Przelewam pieniądze :)
Ale tu nikt nie czaruje i nie zaklina rzeczywistości! Wejdź proszę na zakretki.info i poczytaj sobie o całej akcji i zobacz ile dzieciakom udało się już pomóc :) I proszę nie mów, że to jest zabawa dla dzieci! A może byś jednak zaczął zbierać, bo to nic nie kosztuje :) co Ci przeszkadza w zbieraniu zakrętek? :)
@czytelniku... jeśli uważasz że 100% pieniędzy które dostaje jakakolwiek fundacja w bezpośrednich wpłatach (przelewach) idzie na cele statutowe... to też mocno mijasz się z prawdą.
Niemniej rzeczywiście teoretycznie z tej samej wydanej przez nas sumy - większa jej część ma szanse na celowe wykorzystanie.
ewa123 ja o rybkach, Ty o akwarium, ale mniejsza o to :)
Dlaczego mam zbierać nakrętki i bawić się w symbolikę i minimalizm? Zbierał zakrętek nie będę, bo żeby zebrać 1 złotówkę, będę musiał wydać 1000 zł :P
W zamian będę nadal przekonywał swoich znajomych, kolegów, rodzinę żeby odkręcili portfele. Żeby raz w miesiącu odmówili sobie paczki papierosów, lub trzch piw i przelali równowartość na Wasze konta :) Niemal przy każdym spotkaniu ich o to molestuję :P ze sporymi - nieskromnie mówiąc sukcesami :)
userman wiem o tym, że zawsze jakieś kwoty idą na cele administracyjne - to nieuchronne, ale w ten sposób unikam strat na drodze od czytelnika do fundacji - koszty magazynu, transportu, pracy wolontariuszy. Jak fundacja zagospodaruje te pieniądze, w jakim zakresie zostaną zadysponowane na cele statutowe to mam tylko nadzieję, że jak największe i najlepiej jak to tylko możliwe, ale najważniejsze dla mnie, że te straty wcześniejsze (przy przelewie) są żadne, czyli 100% kwoty wysłanej od czytelnika ląduje w fundacji.
@czytelnik Ok. miałem nadzieję że tak odpowiesz... ale widzisz... i z tego ludzie sobie nie zdają czasem sprawę... dlatego czasem warto sprawdzić co to za fundacja, zobaczyć raport finansowy (jaka część idzie na cele, a ile na administracji albo nie daj Boże na zawyżone wynagrodzenia itp). Ale to zupełnie inny temat więc go nie kontynuuje.
userman zanim zacząłem wspierać fundację, wcześniej zaznajomiłem się z raportami finansowymi i merytorycznymi. Robię tak co roku :) Niby niewielkie kwoty przelewam i mógłbym sobie darować bo to czasem spory wysiłek żeby przedrzeć się przez tabelki, ale zachęcam swoich znajomych, więc wolę ich zachęcać do organizacji która zajmuje się pomocą a nie obsługą siebie samej - co niestety nie jest rzadkością :)
czytelnik napisał/a:
(..) A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) (...)
Jeśli miałbyś specjalnie kupować butelki wody mineralnej, jak również inne artykuły domowe z tego rodzaju plastikiem (jak np. soki owocowe z plastikowymi nakrętkami, kawę również z takimi, czy artykuły chemiczne) to jak najbardziej jest to dla Ciebie koszt.
Rozumiem, że na codzień nie kupujesz takich rzeczy, więc nie ma sensu specjalnie wydawać tyle kasy, by zebrać niewielkie pieniądze.
Jednak, jeśli kupujesz na codzień artykuły, które zawierają taki plastik, to odkładanie tych nakrętek itp. nic Cię nie kosztuje, tylko po prostu zamiast do śmietnika wrzucasz te nakrętki gdzie indziej.
czytelnik:
w swoich postach piszesz o zsumowanych kosztach magazynu, transportu itp. Ale te koszty w przypadku takiej akcji są niemal 0. Jeśli ja mam piwnicę, którą przy okazji wykorzystuje do magazynowania nakrętek - to koszt takiego magazynowania wynosi 0. 0+0+0... koszty magazynowania wynoszą w przybliżeniu 0. Jeśli liczyć koszty transportu nakrętek to hmm jeśli ja zanoszę nakrętki do pracy,przedszkola,szkoły itp. gdzie są zbierane, to czy będę je zanosił czy nie i tak będę tam chodził. Koszt transportu również wynosi więc ok. 0. Oczywiście czasem ktoś podwozi nakrętki specjalnie w miejsce zbiórki i musi wydać pieniądze na paliwo (by przejechać ten km cyz dwa) ale na tej samej zasadzie mógłbyś liczyć pieniądze jakie musisz zapłacić za przelew czy paliwo do samochodu by pojechać na najbliższą pocztę:)
Pisałeś też o kosztach administracyjnych
(..)Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...(...)
- nie wiem jak jest w innych organizacjach tego typu ale u nas "na każde 100 zakrętek, 100 jest zyskiem netto" idącym na pomoc.
Jeśli dla Ciebie wysiłkiem jest zbieranie nakrętek - to ich nie zbieraj! Ale nie rozrzucaj nieprawdziwych informacji na ten temat. Jak sam piszesz, musisz nakłaniać swoich znajomych by przelali pieniądze na jakieś pomocowe cele. Dla wielu osób wejście na swoje internetowe konto i przelanie pieniędzy jest wysiłkiem...
Super, że sam przelewasz takie pieniądze. Ale idąć logiką kosztów jak pisałeś. Same pieniądze to nie jest automatycznie sprzęt. Ktoś musi zająć się zakupem, transportem, przekazaniem takiego sprzętu. Poza tym całą masą papierkowej roboty, by sprzęt trafił w dobre ręcę...
Michal_S lepiej jak każdy z nas pozostanie przy swojej opinii na temat zakrętek :) Wy zbierajcie nakrętki, ja będę robił po swojemu - w moim mniemaniu efektywniejszą formą pomocy. Chciałbym przy okazji sprostować tylko jedną rzecz. Nie rozsiewam nieprawdziwych informacji, tylko pisze o swoich spostrzeżeniach - a to zasadnicza różnica. Życzę powodzienia :)
Tobie również życzę powodzenia.
Pomagajmy i pozólmy pomagać innym.
Uważam temat za zamknięty więc nie spamujmy więcej.