Ta pozytywna funkcja jaką niewątpliwie ma mała estradka w Banderozie jest nie do przecenienia. W pogodny weekend po kotlecie uwieść swoją żonę do tanća na deskach niemal pod gołym niebem. Wszystko na miejscu, wszystko tak jak ma być gdyby nie...
No właśnie. O ileż fajniej byłoby gdyby klimat Zarabia budował jakis swingowy bendzik grający standardy Sinatry lub jakiś trochę bardziej rozbudowany Bill Nill czy zespół folkowy albo nawet jakieś "diabły". Pytanie czy to by się sprzedało?
Teraz kiedy drepczę w stronę Zarabia nagle zatrzymuje mnie fala dźwięku, zupełnie jak dym asfaltowni na Dolnym. Albo natychmiast tracę przytomność albo rzucam się do Raby w niezliczonej, kolejnej próbie samobójczej, do Raby, która niestety wszędzie jest za płytka. Zarabie zamiast stać się miejscem o ekskluzywnej marce powoli przeistacza się w discopolowe zagłębie. Wiem, zaraz mi się dostanie od amatorów majteczek w kropeczki ale po mojej stronie jest Stwórca, który dał nam uszy na pewno nie do słuczania "tego". Czasem z moją Małgoś zastanawiamy się - na świecie jest tyle muzycznego piękna, dlaczego ludzie masowo wybierają to co w muzyce najprymitywniejsze i najbrzydsze?
Proponuję zatem nowy slogan zamiast "strefy wolnego czasu" - "MYSLENICE - BIAŁOSTOCKA PERŁA W KORONIE MAŁOPOLSKI"
A Wam jak się podoba discopolowa idylla?
Discopolo ma w sobie ukrytą magie, nikt go nie słucha i mało kto lubi, a na weselu wszyscy znają teksty piosenek i wywijają do rana. Ja od siebie, nie śpiewam, owszem tańcze, nie spiewam , jednak na ognisku zagram.
Ale ogólnie słucham jazzu, lekkiego rocka, a z moją wajłf chętnie tańcze przy standardach jazzowych. Nie licz na F. Sinatre w banderozie, ja nie licze.
Tak tak Rafaello bardzo nam się podoba :) szczególnie wtedy kiedy gra band "arytmic perfection" tak mniej więcej co drugą niedzielę :)jakieś 3 razy udało mi się przebrnąć lekko poobijany muzycznie na drugą stronę Raby i przyznam ,że to co niektórzy kolesie tam wywijają to przechodzi ludzkie pojęcie. Powiem tak: ze słyszenia wiem że właściciel płaci grosze więc jaka płaca takie granie :) Dopóki ludziska spragnione jakichkolwiek dźwięków (pamiętające Postiv i Parkową)będą tam chodzić dopóty będą takie Konie jakie są. A co do swingujących bandów to zapomnij nie ta kasa i nie ta klasa. Nikt nie ściągnie muzyki do której się nie da wypić stu piw i zawijać nóżką. Raz ponoć była taka historia że w Banderozie grał band jadący ambitną muzę ale właściciel wyrywał sobie włosy z głowy że mu przepłoszy klientelę i kazał im grać discomułowe nuty,doszło do spięcia i tyle widziano ambitną muzę. W telegraficznym skrócie więc. W Banderozie only ropa po wsze czasy niestety, chyba że stanie się cud (zmieni właściciel na przykład)
Nie zgadzam się. Byłem kiedys na koncerciku w Jedrku gdzie kapelka z Dobczyc grała doskonałe TANECZNE standardy za grosze. Rozumiem, że nie można grać awangardy ani ziemniaków w niedzielę nad rzeką. Ale jestem przekonany, że można by było grać dla każego ale z klasą.
Było takie miejsce na ziemi /polskiej/ gdzie grano piszę po polsku - fajfokloki!
Niestety odległe o 675 km od Myślenic. "Szły" do tańca różne muzyczki. I... wykreowała się na nich super marka muzyczna.
Można było tamże, czemu nie można tutaj?
Widzisz Cyrku,siła disco polo tkwi w tempie,które jest szybkie i jednostajne - nie ma tu miejsca na zmiany,dobrze się tańczy.I w tekście - prosta rymowanka o miłości,bez głębszego przesłania i łatwo wpadające w ucho.Sam przytoczyłeś majteczki,więc chociaż raz je słyszałeś i coś zostało.I na tym to ma polegać.Ludzie idąc na takie imprezy nie chcą męczyć swoich mózgów zastanawianiem się nad przesłaniem autora.Po wchłonięciu kotleta i zalaniu go wódką jedyne o czym myślą,to chęć wyskakania się.
A w ogóle,to zwróciłeś uwagę,jakie samochody tam podjeżdżają i kto z nich wysiada.Więc czego Ty oczekujesz?
O samochodach już była dyskusja na forum,więc nie ma potrzeby pisac tego samego.
A jeżeli chcesz słuchać muzyki - nie disco polo,pozostaje Kraków.Niestety.
Na koniec fragment tekstu piosenki:
"Przynoszę tobie,moja dziewczyno,siedem czerwonych róż,
Powiedz,czy będziesz moją na zawsze już."
Nawet Krawczyk nie ma takiej wyobraźni.
Niestety jest ogromny popyt na wszystko co płytkie i co nie zmusza do myślenia, do refleksji. Powiedziałabym nawet, że szczególny popyt jest na to, co przed tą refleksją chroni, co ogłupia i znieczula... Obawiam się że NADMIERNA KONSUMPCJA BYLE CZEGO to znak naszych czasów:(
Poza tym klienci tego lokalu spożywają bardzo dużo alkoholu więc w pewnym momencie przestają zapewne rozróżniać gatunki muzyki. Może dlatego właściciele nie inwestują w ambitniejszą i tym samym pewnie droższą muzę.
Skoro jest popyt na disco polo i są ludzie którzy chcą tego słuchać to OK, ale szkoda, że nie ma alternatywy dla całej reszty. Cygnus dobrze napisał, nie ma takiego lokalu gdzie można potańczyć przy nieco innej muzyce - ewentualnie w Przystani ale po pięciu drinkach rozpychając się łokciami bo miejsca brak :D Jakieś 10 lat temu triumfy święcił Ambasador i co weekend (piątek, sobota, niedziela) były dyskoteki i ludzi było full. Był jeszcze Gestor i też było full :) Dlaczego teraz czegoś takiego nie ma ? Brak lokalu z prawdziwego zdarzenia, a szkoda, bo przecież Myślenice to nie wiocha zabita deskami. Wiem też że to nie Kraków gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, ale jakaś alternatywa by się przydała ;)
Na Zarabiu nie ma zbyt wielu lokali w których można się rozerwać, a ludzie na wakacjach (i nie tylko) szukają lekkiej rozrywki i znajdują ją w banderozie.Sam nie jestem słuchaczem tego rodzaju muzy, ale ich rozumiem i wcale nie potępiam.Każdy idzie gdzie mu pasuje.Jeśli Ci ( cyrk )nie pasuje to się przed spacerem powieś w domu i sprawa załatwiona.Ja osobiście w weekendy tam nie zaglądam, ale z przejściem obok nie mam większego problemu.Jeśli mam gdzieś przysiąść w jakąś niedzielę to rzeczywiście jest problem.W banderozie się nie da (muza) koło jazu ulica (i wieśki w swoich furach), a u słonia - betlejem i po prostu syf.Powiem jeszcze że z Sinatrą w jakieś upalne popołudnie też bym nie wytrzymał więc co do rodzaju muzyki w lokalach to zawsze znajdą się jacyś niezadowoleni malkontenci i wcale się nie dziwię bo każdy lubi co innego.
Aha Zarabie nie ma szans by stać się miejscem o ekskluzywnej marce - jak wspomniałeś (nie-przynajmniej jako miejsce wypoczynku), ale to już nie na tą dyskusję temat.
pozdr.
Taki gadki, jak Cyrka, przeszkadzają w dorej zabawie. Człowiek ma czasem ochotę pobawić się bez przemyśliwania nad sensem świata, ale takie ą,ę przeszkadza w swobodnej ekspresji i dzisiaj niewielu miejscowych pójdzie w niedzielę do Banderozy. Podobno obciach i nie wypada. A szkoda, bo gdyby przyszli to może i z czasem muzycznie też by sie poprawiło.
Nie martw sie o frekwencje, to forum nie wyznacza trendów, więc ja co weekend w banderozie...majteczki w kropeczki ochochoocho, niebieskie wstążeczki ochhochoo...reszte sobie dośpiewajcie.
Ą,Ę?
No bardzo dobre. Ja słucham muzyki systematycznie ze dwadzieścia lat. Rozpocząłem od panka, potem blues, rock, jazz, klasyczna itp. Lubię muzykę w obrębie prawie każdego gatunku od bardzo ciężkiej po bardzo delikatną czy rozrywkową. Wydaje mi się więc że nie jestem ą, ę tylko jako tako normalny.
Jest tylko jeden gatunek, który doprowadza mnie do szału - discopolo. Discopolo sięga wszędzie i wszystko zohydza - prymitywizmem. Jesli ktoś to lubi jeść - jego wola. Można szamać sterydy i inne świństwa nawet guano jeśli ktoś lubi - mamy wolny kraj.
Problem w tym że banderoza emituje teraz discopolo w sposób, który przeszkadza innym, na otwartej przestrzeni i dosyć głośno. I tak samo jak silwio chce żebym się powiesił zapewne znajdzie się wielu malkontentów mnie podobnych, którzy chcieliby uciszyć discopolową ferajnę. Są na przykład ludzie mieszkający w pobliżu, którzy w wakacje nie mogą wyjść do własnego ogrodu. Czy Zarabie nie może mieć marki? Kiedyś ją miało, Nawet jeszcze przed okresem zmitologizowanej parkowej, miało markę ekskluzywnego letniska.
Discopolo także mu stworzy markę, pytanie tylko jaką.
Witroz
Swobodna ekspresja w discopolo? To oxymoron. Podobnie mógłyś stwierdzić lekkość słonia albo smród róży. Gdzie Ty masz ekspresję w umca umca? Jeszcze raz powtarzam - super, że Banderoza sprowadza muzyków i daje ludziom rozrywkę, szkoda że taką i to nie oznacza, że życzyłbym sobie w jej miejsce opery.
Kurde ale byk, napisałem.....więc ja co weekend w banderozie...
Zjadło mi literke i przez tą literke zawali się cały sens, powinno być...więc JAK co weekend...
Cyrk, nie mam na myśli discopolo jako takiego - ten rodzaj muzyki jest mi obojętny. Mam na mysli nieskrępowaną (w penym sęsie) zabawę, kiedy jest wszystko jedno czy za uchem brzęczy disco czy polo czy coś innego (byle nie za wysoko). Waże z kim się jest o czym się rozmawia a jeszcze bardziej o czym się myśli.
Cyrk nie rób się wielkim krytykiem i nie narzucaj ludziom czego mają słuchać i co mają robić na zarabiu. Jeśli chodzi o muzę to do Jarocka (czyt. Jarocina) jeździłem za starych dobrych czasów i przeżyłem wiele za...tych imprez.Wiem jednak że "stare" zarabie się nie wróci bo nie ma na to szans. Trzeba więc zaakceptować to co ludziom się podoba i z czego czerpią przyjemność bez większego intelektualnego zaangażowania. Ja choć tu mieszkam to wcale nie jestem przeciwny takim imprezom choć z nich nie korzystam.
pozdr.
Ta pozytywna funkcja jaką niewątpliwie ma mała estradka w Banderozie jest nie do przecenienia. W pogodny weekend po kotlecie uwieść swoją żonę do tanća na deskach niemal pod gołym niebem. Wszystko na miejscu, wszystko tak jak ma być gdyby nie...
No właśnie. O ileż fajniej byłoby gdyby klimat Zarabia budował jakis swingowy bendzik grający standardy Sinatry lub jakiś trochę bardziej rozbudowany Bill Nill czy zespół folkowy albo nawet jakieś "diabły". Pytanie czy to by się sprzedało?
Teraz kiedy drepczę w stronę Zarabia nagle zatrzymuje mnie fala dźwięku, zupełnie jak dym asfaltowni na Dolnym. Albo natychmiast tracę przytomność albo rzucam się do Raby w niezliczonej, kolejnej próbie samobójczej, do Raby, która niestety wszędzie jest za płytka. Zarabie zamiast stać się miejscem o ekskluzywnej marce powoli przeistacza się w discopolowe zagłębie. Wiem, zaraz mi się dostanie od amatorów majteczek w kropeczki ale po mojej stronie jest Stwórca, który dał nam uszy na pewno nie do słuczania "tego". Czasem z moją Małgoś zastanawiamy się - na świecie jest tyle muzycznego piękna, dlaczego ludzie masowo wybierają to co w muzyce najprymitywniejsze i najbrzydsze?
Proponuję zatem nowy slogan zamiast "strefy wolnego czasu" - "MYSLENICE - BIAŁOSTOCKA PERŁA W KORONIE MAŁOPOLSKI"
A Wam jak się podoba discopolowa idylla?
Discopolo ma w sobie ukrytą magie, nikt go nie słucha i mało kto lubi, a na weselu wszyscy znają teksty piosenek i wywijają do rana. Ja od siebie, nie śpiewam, owszem tańcze, nie spiewam , jednak na ognisku zagram.
Ale ogólnie słucham jazzu, lekkiego rocka, a z moją wajłf chętnie tańcze przy standardach jazzowych. Nie licz na F. Sinatre w banderozie, ja nie licze.
Tak tak Rafaello bardzo nam się podoba :) szczególnie wtedy kiedy gra band "arytmic perfection" tak mniej więcej co drugą niedzielę :)jakieś 3 razy udało mi się przebrnąć lekko poobijany muzycznie na drugą stronę Raby i przyznam ,że to co niektórzy kolesie tam wywijają to przechodzi ludzkie pojęcie. Powiem tak: ze słyszenia wiem że właściciel płaci grosze więc jaka płaca takie granie :) Dopóki ludziska spragnione jakichkolwiek dźwięków (pamiętające Postiv i Parkową)będą tam chodzić dopóty będą takie Konie jakie są. A co do swingujących bandów to zapomnij nie ta kasa i nie ta klasa. Nikt nie ściągnie muzyki do której się nie da wypić stu piw i zawijać nóżką. Raz ponoć była taka historia że w Banderozie grał band jadący ambitną muzę ale właściciel wyrywał sobie włosy z głowy że mu przepłoszy klientelę i kazał im grać discomułowe nuty,doszło do spięcia i tyle widziano ambitną muzę. W telegraficznym skrócie więc. W Banderozie only ropa po wsze czasy niestety, chyba że stanie się cud (zmieni właściciel na przykład)
Nie zgadzam się. Byłem kiedys na koncerciku w Jedrku gdzie kapelka z Dobczyc grała doskonałe TANECZNE standardy za grosze. Rozumiem, że nie można grać awangardy ani ziemniaków w niedzielę nad rzeką. Ale jestem przekonany, że można by było grać dla każego ale z klasą.
Nie doczytałeś do końca pisałem o Banderozie a w szczególności o jej specyficznym właścicielu. Zapomnij o normalnej muzyce w tym miejscu :)
Było takie miejsce na ziemi /polskiej/ gdzie grano piszę po polsku - fajfokloki!
Niestety odległe o 675 km od Myślenic. "Szły" do tańca różne muzyczki. I... wykreowała się na nich super marka muzyczna.
Można było tamże, czemu nie można tutaj?
Jakąkolwiek graliby muzykę to i tak wszystkim nie dogodzi.Zawsze przecież można zmienić "lokal".
Zmienic lokal? Na jaki? Gdzie można potańczyć bez dymu i dyskotekowych lamp, i w dodatku na powietrzu? Nie ma takiego lokalu w mieście.
A może przyjąłby się taki swoisty sopocki "Non Stop"?
"Czerwone Gitary" hit nad hity tamtych czasów!
Widzisz Cyrku,siła disco polo tkwi w tempie,które jest szybkie i jednostajne - nie ma tu miejsca na zmiany,dobrze się tańczy.I w tekście - prosta rymowanka o miłości,bez głębszego przesłania i łatwo wpadające w ucho.Sam przytoczyłeś majteczki,więc chociaż raz je słyszałeś i coś zostało.I na tym to ma polegać.Ludzie idąc na takie imprezy nie chcą męczyć swoich mózgów zastanawianiem się nad przesłaniem autora.Po wchłonięciu kotleta i zalaniu go wódką jedyne o czym myślą,to chęć wyskakania się.
A w ogóle,to zwróciłeś uwagę,jakie samochody tam podjeżdżają i kto z nich wysiada.Więc czego Ty oczekujesz?
O samochodach już była dyskusja na forum,więc nie ma potrzeby pisac tego samego.
A jeżeli chcesz słuchać muzyki - nie disco polo,pozostaje Kraków.Niestety.
Na koniec fragment tekstu piosenki:
"Przynoszę tobie,moja dziewczyno,siedem czerwonych róż,
Powiedz,czy będziesz moją na zawsze już."
Nawet Krawczyk nie ma takiej wyobraźni.
Krawczyk to zakamuflowany król discopolo.
Ewentualnie - królowa!
Aajaj... Cyrk nie dramatyzuj ;) w Banderozie- disco polo, u Słonia- Billy Neal, a w Kamiennych Schodkach dyskoteka... do wyboru do koloru ;)
no własnie "W kamiennych" fajnie grają tylko żeby więcej dziewczyn było:)..
Niestety jest ogromny popyt na wszystko co płytkie i co nie zmusza do myślenia, do refleksji. Powiedziałabym nawet, że szczególny popyt jest na to, co przed tą refleksją chroni, co ogłupia i znieczula... Obawiam się że NADMIERNA KONSUMPCJA BYLE CZEGO to znak naszych czasów:(
Poza tym klienci tego lokalu spożywają bardzo dużo alkoholu więc w pewnym momencie przestają zapewne rozróżniać gatunki muzyki. Może dlatego właściciele nie inwestują w ambitniejszą i tym samym pewnie droższą muzę.
Skoro jest popyt na disco polo i są ludzie którzy chcą tego słuchać to OK, ale szkoda, że nie ma alternatywy dla całej reszty. Cygnus dobrze napisał, nie ma takiego lokalu gdzie można potańczyć przy nieco innej muzyce - ewentualnie w Przystani ale po pięciu drinkach rozpychając się łokciami bo miejsca brak :D Jakieś 10 lat temu triumfy święcił Ambasador i co weekend (piątek, sobota, niedziela) były dyskoteki i ludzi było full. Był jeszcze Gestor i też było full :) Dlaczego teraz czegoś takiego nie ma ? Brak lokalu z prawdziwego zdarzenia, a szkoda, bo przecież Myślenice to nie wiocha zabita deskami. Wiem też że to nie Kraków gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, ale jakaś alternatywa by się przydała ;)
Na Zarabiu nie ma zbyt wielu lokali w których można się rozerwać, a ludzie na wakacjach (i nie tylko) szukają lekkiej rozrywki i znajdują ją w banderozie.Sam nie jestem słuchaczem tego rodzaju muzy, ale ich rozumiem i wcale nie potępiam.Każdy idzie gdzie mu pasuje.Jeśli Ci ( cyrk )nie pasuje to się przed spacerem powieś w domu i sprawa załatwiona.Ja osobiście w weekendy tam nie zaglądam, ale z przejściem obok nie mam większego problemu.Jeśli mam gdzieś przysiąść w jakąś niedzielę to rzeczywiście jest problem.W banderozie się nie da (muza) koło jazu ulica (i wieśki w swoich furach), a u słonia - betlejem i po prostu syf.Powiem jeszcze że z Sinatrą w jakieś upalne popołudnie też bym nie wytrzymał więc co do rodzaju muzyki w lokalach to zawsze znajdą się jacyś niezadowoleni malkontenci i wcale się nie dziwię bo każdy lubi co innego.
Aha Zarabie nie ma szans by stać się miejscem o ekskluzywnej marce - jak wspomniałeś (nie-przynajmniej jako miejsce wypoczynku), ale to już nie na tą dyskusję temat.
pozdr.
Taki gadki, jak Cyrka, przeszkadzają w dorej zabawie. Człowiek ma czasem ochotę pobawić się bez przemyśliwania nad sensem świata, ale takie ą,ę przeszkadza w swobodnej ekspresji i dzisiaj niewielu miejscowych pójdzie w niedzielę do Banderozy. Podobno obciach i nie wypada. A szkoda, bo gdyby przyszli to może i z czasem muzycznie też by sie poprawiło.
Nie martw sie o frekwencje, to forum nie wyznacza trendów, więc ja co weekend w banderozie...majteczki w kropeczki ochochoocho, niebieskie wstążeczki ochhochoo...reszte sobie dośpiewajcie.
Majteczki w kropeczki powiadasz, muszę kiedyś podejść do tej Banderozy
Ą,Ę?
No bardzo dobre. Ja słucham muzyki systematycznie ze dwadzieścia lat. Rozpocząłem od panka, potem blues, rock, jazz, klasyczna itp. Lubię muzykę w obrębie prawie każdego gatunku od bardzo ciężkiej po bardzo delikatną czy rozrywkową. Wydaje mi się więc że nie jestem ą, ę tylko jako tako normalny.
Jest tylko jeden gatunek, który doprowadza mnie do szału - discopolo. Discopolo sięga wszędzie i wszystko zohydza - prymitywizmem. Jesli ktoś to lubi jeść - jego wola. Można szamać sterydy i inne świństwa nawet guano jeśli ktoś lubi - mamy wolny kraj.
Problem w tym że banderoza emituje teraz discopolo w sposób, który przeszkadza innym, na otwartej przestrzeni i dosyć głośno. I tak samo jak silwio chce żebym się powiesił zapewne znajdzie się wielu malkontentów mnie podobnych, którzy chcieliby uciszyć discopolową ferajnę. Są na przykład ludzie mieszkający w pobliżu, którzy w wakacje nie mogą wyjść do własnego ogrodu. Czy Zarabie nie może mieć marki? Kiedyś ją miało, Nawet jeszcze przed okresem zmitologizowanej parkowej, miało markę ekskluzywnego letniska.
Discopolo także mu stworzy markę, pytanie tylko jaką.
Witroz
Swobodna ekspresja w discopolo? To oxymoron. Podobnie mógłyś stwierdzić lekkość słonia albo smród róży. Gdzie Ty masz ekspresję w umca umca? Jeszcze raz powtarzam - super, że Banderoza sprowadza muzyków i daje ludziom rozrywkę, szkoda że taką i to nie oznacza, że życzyłbym sobie w jej miejsce opery.
Kurde ale byk, napisałem.....więc ja co weekend w banderozie...
Zjadło mi literke i przez tą literke zawali się cały sens, powinno być...więc JAK co weekend...
Cyrk, nie mam na myśli discopolo jako takiego - ten rodzaj muzyki jest mi obojętny. Mam na mysli nieskrępowaną (w penym sęsie) zabawę, kiedy jest wszystko jedno czy za uchem brzęczy disco czy polo czy coś innego (byle nie za wysoko). Waże z kim się jest o czym się rozmawia a jeszcze bardziej o czym się myśli.
Wypić piwko i zjeść kiebaskę można na "Orle".Tylko mogłaby być jeszcze jakaś muzyczka i tańce na trawie.
Cyrk nie rób się wielkim krytykiem i nie narzucaj ludziom czego mają słuchać i co mają robić na zarabiu. Jeśli chodzi o muzę to do Jarocka (czyt. Jarocina) jeździłem za starych dobrych czasów i przeżyłem wiele za...tych imprez.Wiem jednak że "stare" zarabie się nie wróci bo nie ma na to szans. Trzeba więc zaakceptować to co ludziom się podoba i z czego czerpią przyjemność bez większego intelektualnego zaangażowania. Ja choć tu mieszkam to wcale nie jestem przeciwny takim imprezom choć z nich nie korzystam.
pozdr.