Forum » Myślenice

Poród w myślenickim szpitalu i wszystko co z nim związane

  • Kazimierz Nawara 22 lut 2016
    dziunia21 napisał/a:

    WITAM MAM TAKIE PYTANIE CO NALEZY ZABRAC DO SZPITALA DLA DZIECKA I DLA MAMY NA PORODÓWKE.

    Dla dziecka pampersy i chusteczki nawilżające oraz pieluszke tetrowa przyda się przy karmieniu. Dla mamy przybory toaletowe, wkładki poporodowe, bieliznę siateczkowa albo bawełniana, ze 2 koszule nocne, szlafrok pantofle, biustonosz dla karmiacej, ręcznik, kubek , sztućce, na początek 2 wody mineralne duże i małą butelkę najlepiej z dziubkiem przydatną w czasie porodu, dowód osobisty, karta ciąży, komplet badań. POWODZENIA

    5 Cytuj
  • 30 mar 2016

    Mam kilka pytań do wszystkich mam, które w OSTATNIM CZASIE rodziły swoje dzieci w Myślenickim szpitalu. Chodzi mi głównie o poród naturalny (choć chętnie poznam również zdanie mam rodzących przez cc).

    1. Jakie są Wasze ogólne wrażenia odnośnie poziomu, opieki oraz podejścia lekarzy?
    2. Czy zaraz po urodzeniu dają przytulić dziecko choć na sekundkę?
    3. Czy jest możliwy poród rodzinny i czy ewentualnie tata może przeciąć pępowinę?
    4. Czy jest możliwy poród w wodzie?
    5. Jak wygląda podejście personelu w trakcie porodu (chodzi mi o kilka godzin przed, ale też już w trakcie samej akcji porodowej): czy się interesują, opiekują, pomagają, informują na bieżąco co się dzieje?
    6. Czy zawsze każdą z Was nacinali?
    7. Czy po porodzie miałyście ze sobą swoje pociechy na sali, pozwalali Wam je karmić, przebierać?
    8. Czy pierwsze karmienie dziecka było przez personel z butelki czy dawali Wam możliwość karmienia piersią?
    9. Czy któraś z Was chodziła na szkołę rodzenia przy szpitalu? Jakie były Wasze wrażenia?

    Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i zdania na ten temat. Sama nie długo mam rodzić swoje pierwsze dziecko i chcę rozwiać wszystkie moje wątpliwości związane z tym szpitalem lub ewentualnie zdecydować o porodzie gdzie indziej.

    1 1 Cytuj
  • 30 mar 2016

    Rodziłam w Myślenickim szpitalu w grudniu zeszłego roku. Z samego porodu jestem bardzo zadowolona, natomiast z pobytu na oddziale położniczym już mniej. Jeśli chodzi o lekarzy to są naprawdę kompetentne osoby. Dostałam dzidziusia od razu po urodzeniu na pierś. Trzymałam go tak ok 15 minut potem została zabrana do badania. Był ze mną oczywiście obecny tata małej i nie było żadnego problemu. Większość czasu spędziłam pod prysznicem polewając się gorąca woda co zmniejszyło bol . Gdy zaczął być silniejszy POPROSILAM O ZNIECZULENIE I DOSTALAM !!! nie wiem czemu ten temat jest taki dziwny tutaj bo ja nie miałam naprawdę problemu z uzyskaniem tego znieczulenia. Znieczulenie działało do końca wiec urodziłam praktycznie bezboleśnie. Uważam ze cala załoga na porodówce jest bardzo pomocna . Nie bylam nacinana mimo ze dziecko było duże. dzięki temu miałam tylko jeden szew. Jeśli chodzi o karmienie to jak najbardziej . Jeśli jest się w stanie karmic piersią to ok a jeśli nie to daja butle. a no i chodziłam do szkoły rodzenia co bardzo bardzo mi pomoglo. Problemem sa tylko okropne salowe i opieka na położnictwie. jak poszlam poprosić o podkład poporodowy bo zakrwawilam lozko to dowiedziałam się ze mam sobie sama kupic.

    4 Cytuj
  • sobota 30 mar 2016

    1.Moje ogólne wrażenie ok. Miałam cc zadowolona jestem z opieki.
    2. Położyli mi dziecko na buzi mogłam je pocałować dotknąć ok 2 min.
    3. Panie które ze mną leżały po naturalnym rodziły z mezami i mówiły ze tatusiowie przecinali pepowine.
    4. Nie wiem
    5. Podobno położne to konkretne babki dużo mówią i pomagają podczas porodu. Ja miałam z nimi mały kontakt przyjęcie do szpitala badania mierzenie brzucha wywiad ok było. Cc bardzo dobrze wspominam miałam super anestezjologia cały czas był przy lewej ręce mówił co będą robić i co się dzieje. Po wyciągnięciu dzidziusia cała załoga gratulowala i zapraszala za 2 lata :)
    6. ----
    7. Dzidziusia przywieźli na salę po kilku godzinach ale z racji ze byłam po cc i nie mogłam się podnosić to dzidziuś był tyle ile mąż około 2 godz. Na noc zabrali. Dzidziusia na noc zabierają przywoza ok 5 rano zabierają ok 6 na kapanie i obchód i około 10 przywoza już na cały dzień. Dzidziusia trzeba samemu karmić (ewentualnie przynoszą butelki na dokarmianiepo cesarce nie mmialam od razu pokarmu) nie wolno przewinąć. Panie przychodzą przewinąć ale trzeba mieć swoje pampersy i chusteczki.
    8. Moje pierwsze próby karmienia były ok 18 godz po cesarce.
    9. Chodziłam do wioli strek byłam zadowolona.

    Mój poród był pod koniec grudnia. Wiadomo nie jest to hotel ale ogólnie jest ok i polecam ten szpital.

    A i ordynator to konkretny gość jak miał obchód to wszyscy stali przy nim na baczność. Dzień wcześniej go nie było na obchodzie to było tak jakoś szybko szybko wszystko ok dobra lecimy dalej a przy nim wywiad badania dodatkowe jakieś zlecal dla każdej pani miał chwilę.

    12 2 Cytuj
  • szu teższu 30 mar 2016

    [cytat=kazdoor]Dla dziecka pampersy i chusteczki nawilżające oraz pieluszke tetrowa przyda się przy karmieniu. Dla mamy przybory toaletowe, wkładki poporodowe, bieliznę siateczkowa albo bawełniana, ze 2 koszule nocne, szlafrok pantofle, biustonosz dla karmiacej, ręcznik, kubek , sztućce, na początek 2 wody mineralne duże i małą butelkę najlepiej z dziubkiem przydatną w czasie porodu, dowód osobisty, karta ciąży, komplet badań. POWODZENIA[/cytat

    Bardzo dobra lista do szpitala myslenickiego. Ja bym jeszcze dodala wkladki laktacyjne, potrzebne zwlaszcza podczas nawalu mlecznego. pozdrawiam

    6 1 Cytuj
  • 10 kwi 2016

    Dziewczyny nie polecam szpitala w Myślenicach. Rodziłam w lutym. Sam poród jak najbardziej w porządku, opieka poporodowa też. Natomiast to co się dzieje na neonatologii z dziećmi to zgroza. Mama nie ma prawa rozebrać dzidziusia ani przewinąć! Jakby to nie było jej dziecko... Dzieci są dokarmiane bez wiedzy i zgody matki, potem przywożą na oddział takie z pełnymi brzuszkami i nie ma szans nakarmić dziecka piersią. Jedna się przyznała że karmią dzieci co 3 godziny mlekiem modyfikowanym a druga twierdziła, że to nieprawda :D Brak pomocy ze strony pielęgniarek dla mam , które karmią pierwszy raz. Dzieci są zabierane ok 22 i przywożone nad ranem... nie ma że mama chce mieć dziecko przy sobie. Natomiast na oddziale bez mamy dzieci płaczą i nikt nie zwraca na to uwagi, chyba że im nie dają spać w nocy to porządnie nafaszerują mlekiem i poprawią glukozą żeby być wypoczętą pielęgniareczką... Kiedy dziecko musi zostać kilka dni dłużej np z powodu nasilającej się żółtaczki to mamę wykopują ze szpitala... I to ma być szpital??????? Gdzie jest karmienie na żądanie? gdzie całkowity kontakt z dzieckiem? Pierwszy raz spotkałam się z takim szpitalem. Rodziłam po raz 3 więc wiem co mówię. Po wypisie mama musi dojeżdzać żeby " nakarmić" dziecko kilka razy dziennie. Nakarmić dałam w cudzysłowiu bo kiedy się przyjeżdża z piersiami obolałymi z nadmiaru pokarmu, okazuje się, że dziecko śpi bo jadło przed chwilką swoja mega porcyjkę mleka sztucznego. Możecie mi wierzyć lub nie.. ale krew człowieka zalewa w takich sytuacjach.
    W weekend na oddział dają niedoświadczone, uczące się lekarki ( może nawet nie sa jeszcze lekarzami) , które nie robiąc badań dzieciom, decydują czy żółtaczka wyleczona czy też nie...
    Po prostu koszmar dla mamusi i całej rodziny bo wszyscy czekają na maluszka a trzeba wrócić samemu do domu, w którym stoi łóżeczko.. puste łóżeczko. To jest nieludzkie. W innych szpitalach mama zostaje przy dziecku tak długo jak jest potrzeba hospitalizowania maluszka.
    Dodam jeszcze, że wstrzymane są odwiedziny. Chyba że coś się zmieniło po interwencjach...
    Tatuś nie może zobaczyć dziecka! Za to maja prawo wchodzić na oddział panowie, którzy robią tam remont, w brudnych , okurzonych ubraniach...
    Dziewczyny jeżeli możecie to lepiej jest pojechać do Krakowa rodzić. Ja osobiście nigdy więcej tam nie zamierzam rodzić.

    25 53 Cytuj
  • Ania 11 kwi 2016
    krolik napisał/a:

    Dziewczyny nie polecam szpitala w Myślenicach. Rodziłam w lutym. Sam poród jak najbardziej w porządku, opieka poporodowa też. Natomiast to co się dzieje na neonatologii z dziećmi to zgroza. Mama nie ma prawa rozebrać dzidziusia ani przewinąć! Jakby to nie było jej dziecko... Dzieci są dokarmiane bez wiedzy i zgody matki, potem przywożą na oddział takie z pełnymi brzuszkami i nie ma szans nakarmić dziecka piersią. Jedna się przyznała że karmią dzieci co 3 godziny mlekiem modyfikowanym a druga twierdziła, że to nieprawda :D Brak pomocy ze strony pielęgniarek dla mam , które karmią pierwszy raz. Dzieci są zabierane ok 22 i przywożone nad ranem... nie ma że mama chce mieć dziecko przy sobie. Natomiast na oddziale bez mamy dzieci płaczą i nikt nie zwraca na to uwagi, chyba że im nie dają spać w nocy to porządnie nafaszerują mlekiem i poprawią glukozą żeby być wypoczętą pielęgniareczką... Kiedy dziecko musi zostać kilka dni dłużej np z powodu nasilającej się żółtaczki to mamę wykopują ze szpitala... I to ma być szpital??????? Gdzie jest karmienie na żądanie? gdzie całkowity kontakt z dzieckiem? Pierwszy raz spotkałam się z takim szpitalem. Rodziłam po raz 3 więc wiem co mówię. Po wypisie mama musi dojeżdzać żeby " nakarmić" dziecko kilka razy dziennie. Nakarmić dałam w cudzysłowiu bo kiedy się przyjeżdża z piersiami obolałymi z nadmiaru pokarmu, okazuje się, że dziecko śpi bo jadło przed chwilką swoja mega porcyjkę mleka sztucznego. Możecie mi wierzyć lub nie.. ale krew człowieka zalewa w takich sytuacjach.
    W weekend na oddział dają niedoświadczone, uczące się lekarki ( może nawet nie sa jeszcze lekarzami) , które nie robiąc badań dzieciom, decydują czy żółtaczka wyleczona czy też nie...
    Po prostu koszmar dla mamusi i całej rodziny bo wszyscy czekają na maluszka a trzeba wrócić samemu do domu, w którym stoi łóżeczko.. puste łóżeczko. To jest nieludzkie. W innych szpitalach mama zostaje przy dziecku tak długo jak jest potrzeba hospitalizowania maluszka.
    Dodam jeszcze, że wstrzymane są odwiedziny. Chyba że coś się zmieniło po interwencjach...
    Tatuś nie może zobaczyć dziecka! Za to maja prawo wchodzić na oddział panowie, którzy robią tam remont, w brudnych , okurzonych ubraniach...
    Dziewczyny jeżeli możecie to lepiej jest pojechać do Krakowa rodzić. Ja osobiście nigdy więcej tam nie zamierzam rodzić.

    Rzeczywiście, jest tak jak napisałaś! Nie rodziłam w trakcie remontu, ale nasłuchałam się o dojeżdżaniu na karminie dziecka... Nieludzkie! Matka, która pierwszy raz urodzi POWINNA być cały czas przy dziecku po jego narodzinach, ponieważ uczy się wszystkiego, a przede wszystkim właśnie jego karmienia! Mam znajomą, która nie nauczyła karmić dziecka i zrezygnowała z naturalnego karmienia właśnie po takich dojeżdżaniach do szpitala na karmienie. Nie rozumiem dlaczego dałyście dziewczynie powyżej tyle minusów? Przecież nie napisała niczego, co jest sprzeczne z prawdą! Remont z Myślenicach bardzo utrudnia ten pierwszy, ważny kontakt z noworodkiem! Oddział neonatologiczny rzeczywiście jest mentalnie w średniowieczu. Bareja miałby temat do inspiracji filmowych.

    24 43 Cytuj
  • 12 kwi 2016
    MamaAnia napisał/a:

    Rzeczywiście, jest tak jak napisałaś! Nie rodziłam w trakcie remontu, ale nasłuchałam się o dojeżdżaniu na karminie dziecka... Nieludzkie! Matka, która pierwszy raz urodzi POWINNA być cały czas przy dziecku po jego narodzinach, ponieważ uczy się wszystkiego, a przede wszystkim właśnie jego karmienia! Mam znajomą, która nie nauczyła karmić dziecka i zrezygnowała z naturalnego karmienia właśnie po takich dojeżdżaniach do szpitala na karmienie. Nie rozumiem dlaczego dałyście dziewczynie powyżej tyle minusów? Przecież nie napisała niczego, co jest sprzeczne z prawdą! Remont z Myślenicach bardzo utrudnia ten pierwszy, ważny kontakt z noworodkiem! Oddział neonatologiczny rzeczywiście jest mentalnie w średniowieczu. Bareja miałby temat do inspiracji filmowych.

    Kochane mamy! Ale to jest tylko wypadkowa remontu. Rodziłam w 2013 przez cięcie i mogę powiedzieć coś zupełnie innego. Nie miałam pokarmu ale chciałam próbować i przed każdym karmieniem próbowałaam podać cyca. Nawet w nocy po odwiezieniu dzieci. Przychodziła Pani pielęgniarka, budziła mnie i karmiłam sama na krzesełku na neonatologii. Co prawda nic to nie dało, bo pokarm nigdy nie wrócił (byłam długo po terminie dlatego CC). Nie byłam jedyną taką mamą. Czasami trzeba zapytać po prostu. Dzieci są odwożone na noc, żeby mama mogła dojść do siebie po ciężkim porodzie. Być może Pani czuła się świetnie ale Pani na łóżku obok niekoniecznie. Na salach jest chłodno, pielęgniareczki, jak to je Pani nazwała chodzą, lepiej że dzieci
    śpią osobno. Z karmienien należy zaznaczyć,że chce Pani wyłącznie piersią i że Pani przyjdzie karmić jak się obudzi w nocy. Przyszłyby po Panią. Kiedy ja rodziłam Mamy zostawały w szpitalu przy żółtaczce. Kwestia remontu. Wiedziała o nim Pani. Trzeba było jechać do Krakowa. Na pewno byłaby Pani fachowo obsłużona przez wyłącznie fachowy i milusi personel. Pozdrawiam.
    Ps
    Kazdy chce piękny szpital ale najpierw remont trzeba przeprowadzić. Prokocim też gruntownie remontują i jakoś ludzie nie biadolą. Tak trzeba.

    45 11 Cytuj
  • Ania 12 kwi 2016
    zuzu111 napisał/a:

    Kochane mamy! Ale to jest tylko wypadkowa remontu. Rodziłam w 2013 przez cięcie i mogę powiedzieć coś zupełnie innego. Nie miałam pokarmu ale chciałam próbować i przed każdym karmieniem próbowałaam podać cyca. Nawet w nocy po odwiezieniu dzieci. Przychodziła Pani pielęgniarka, budziła mnie i karmiłam sama na krzesełku na neonatologii. Co prawda nic to nie dało, bo pokarm nigdy nie wrócił (byłam długo po terminie dlatego CC). Nie byłam jedyną taką mamą. Czasami trzeba zapytać po prostu. Dzieci są odwożone na noc, żeby mama mogła dojść do siebie po ciężkim porodzie. Być może Pani czuła się świetnie ale Pani na łóżku obok niekoniecznie. Na salach jest chłodno, pielęgniareczki, jak to je Pani nazwała chodzą, lepiej że dzieci
    śpią osobno. Z karmienien należy zaznaczyć,że chce Pani wyłącznie piersią i że Pani przyjdzie karmić jak się obudzi w nocy. Przyszłyby po Panią. Kiedy ja rodziłam Mamy zostawały w szpitalu przy żółtaczce. Kwestia remontu. Wiedziała o nim Pani. Trzeba było jechać do Krakowa. Na pewno byłaby Pani fachowo obsłużona przez wyłącznie fachowy i milusi personel. Pozdrawiam.
    Ps
    Kazdy chce piękny szpital ale najpierw remont trzeba przeprowadzić. Prokocim też gruntownie remontują i jakoś ludzie nie biadolą. Tak trzeba.

    Kochana Mamo!ie było remontu, Rodziłam dwukrotnie, jak nie było remontu, mogę powiedzieć jeszcze raz, niezmiennie, że oddział neonatologiczny jest głęboko w PRL i jest to zdanie wielu osób. Jeśli masz inne doświadczenie, to świetnie. Panie wiedziały, że karmię piersią i tak ładowały butlę bez konsultacji. Zwróciłam uwagę, że nie chcę żeby dziecko było dokarmiane, to powiedziały żebym przyniosła przed 5 rano pokarm. Byłam przed czasem. Powiedziały, że już za późno bo dały butlę. A co z mamami, które choć po "ciężkim porodzie" nie chcą spać bez dziecka? Dlaczego nie mają do tego prawa? Dlaczego byłam opieprzona że przebrałam dziecko i przewinęłam? Nie moje? Że jak wyjdę ze szpitala to wtedy już można?
    W którym miejscu nazwałam panie pielęgniarki "pielęgniareczkami" ?
    Nie uważam, że remont to ZŁO. Remont oznacza lepsze jutro. Ale dojazdy do dziecka na karmienie to gruba p[rzesada.
    Reszty nie będę komentowała.

    16 22 Cytuj
  • 12 kwi 2016

    Rodzilam pod koniec stycznia poprzez cc. Moge powiedziec tyle ze niepowazny jest zakaz odwiedzin nie mowie zeby przychodzily pielgrzymki ale maz? Po pierwsze nawet nie mialam jak napic sie wody lezac plackiem po znieczuleniu, po drugie panie kazaly dac podklady i siateczkowe majtki ktore mialam w torbie(one nie beda grzebac) wiec reka musialam "namacac" w tej torbie a po 3 maz zobaczyl dziecko minute po porodzoe a kolejny raz przy wypisie ale juz na korytarzu. Po cc musialam dzwigac wszystkie tobolki obolala sama, pani z ktora lezalam na sali zakladala mi skarpetki, no i z fotelikiem i rzeczamo dla dziecka biegalam po korytarzu bo maz nadal nie mogl wejsc.. poprosilam pol godz po cieciu aby przyniesli mi corke bo chcialam przystawic do piersi to pani powiedziala ze dosc sie jeszcze naprzystawiam :-) jak juz wstalam i przywozili dzieci na karmienie to wielokrotnie prosilam o pomoc w przystawieniu, nie potrafilam, pierwsze dziecko ona nie mogla chwycic plakala a kazda prosba o pomoc byla ignorowana wiec dawalam butelke. Stwierdzilam ze w domu polozna pokaze ale bylo za pozno bo w piersiach zrobily sie zastoje. Bol jak cholera masowanie okladanie kapusta dziecko ciagle glodne no masakra. Nie powinno tak byc. Jesli chodzi o przewijanie to ja sie nie czailam. Jak zostawilam im 6 pieluszek w czwartek rano to w piatek rano byly jeszcze 3 tak przewijaly dzieci okropnie.

    11 11 Cytuj
  • 12 kwi 2016

    Mamaania i krolik z szacunkiem : Dzieci przebierać sama - oczywiście, że mogliście ale nie na swojej sali (zasady bezpieczeństwa) ale u pielęgniarek, one wręcz same zachęcają. Więc proszę aby tu nie kłamać. Ja dwa razy rozdziłam w Myślenicach (2013 i 2015) i bardzo wdzięczna byłam, że dzieciaczki były zabierane na noc, bo szczerze po porodzie to ja czasami niewiedziałam co się dzieje ze mną. Ból, gigantyczne zmęczenie, straszne skurcze poporodowe macicy powodowały, że za dnia (nie wiem jak to się działo), ale odlatywalam tzn. Zasypiałam karmiąc moje dziecko, lub je tuląc,czasem dosłownie nieświadoma je przygniatając. Więc noc, te parę godzin były dla mnie ratunkiem, żebym się ogarnęła. A dzieci to można było nawet mieć do 24, a przywozili już po 4, więc to nie jest jakaś wielka tragedia dla mam które nie chcą rozstawać się że swoimi pociechami. Jeśli chodzi o dokarmianie sztucznym mlekiem to prawda, ale nie zakłuciło mojego karmienia piersią, wręcz przeciwnie -mi pomogło (ja nie miałam od razu mleka), a z tego co ja zauważyłam -pielegniarki chętnie nie dawały matką sztucznego mleczka.Przykro mi, że miałaście złe doświadczenia z naszym szpitalem, ale według mnie troszkę przesadzacie. Jedynie to poprę Was z tymi dojazdem do dziecka, jakaś masakra. Ale wiedziałaś mama krolik na co się piszesz, przecież głośno było w Myślenicach o remoncie położnictwa i ginekologi, oraz o nowych zasadach na czas remontu. Trzeba było faktycznie jechać do Krk. Teraz to jedynie sobie możesz pluć w brodę, a nie oczerniać na forum. P. S. Przepraszam z góry za literówki

    25 8 Cytuj
  • 12 kwi 2016
    StinG69 napisał/a:

    Mamaania i krolik z szacunkiem : Dzieci przebierać sama - oczywiście, że mogliście ale nie na swojej sali (zasady bezpieczeństwa) ale u pielęgniarek, one wręcz same zachęcają. Więc proszę aby tu nie kłamać. Ja dwa razy rozdziłam w Myślenicach (2013 i 2015) i bardzo wdzięczna byłam, że dzieciaczki były zabierane na noc, bo szczerze po porodzie to ja czasami niewiedziałam co się dzieje ze mną. Ból, gigantyczne zmęczenie, straszne skurcze poporodowe macicy powodowały, że za dnia (nie wiem jak to się działo), ale odlatywalam tzn. Zasypiałam karmiąc moje dziecko, lub je tuląc,czasem dosłownie nieświadoma je przygniatając. Więc noc, te parę godzin były dla mnie ratunkiem, żebym się ogarnęła. A dzieci to można było nawet mieć do 24, a przywozili już po 4, więc to nie jest jakaś wielka tragedia dla mam które nie chcą rozstawać się że swoimi pociechami. Jeśli chodzi o dokarmianie sztucznym mlekiem to prawda, ale nie zakłuciło mojego karmienia piersią, wręcz przeciwnie -mi pomogło (ja nie miałam od razu mleka), a z tego co ja zauważyłam -pielegniarki chętnie nie dawały matką sztucznego mleczka.Przykro mi, że miałaście złe doświadczenia z naszym szpitalem, ale według mnie troszkę przesadzacie. Jedynie to poprę Was z tymi dojazdem do dziecka, jakaś masakra. Ale wiedziałaś mama krolik na co się piszesz, przecież głośno było w Myślenicach o remoncie położnictwa i ginekologi, oraz o nowych zasadach na czas remontu. Trzeba było faktycznie jechać do Krk. Teraz to jedynie sobie możesz pluć w brodę, a nie oczerniać na forum. P. S. Przepraszam z góry za literówki

    Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.

    23 6 Cytuj
  • 12 kwi 2016
    StinG69 napisał/a:

    Mamaania i krolik z szacunkiem : Dzieci przebierać sama - oczywiście, że mogliście ale nie na swojej sali (zasady bezpieczeństwa) ale u pielęgniarek, one wręcz same zachęcają. Więc proszę aby tu nie kłamać. Ja dwa razy rozdziłam w Myślenicach (2013 i 2015) i bardzo wdzięczna byłam, że dzieciaczki były zabierane na noc, bo szczerze po porodzie to ja czasami niewiedziałam co się dzieje ze mną. Ból, gigantyczne zmęczenie, straszne skurcze poporodowe macicy powodowały, że za dnia (nie wiem jak to się działo), ale odlatywalam tzn. Zasypiałam karmiąc moje dziecko, lub je tuląc,czasem dosłownie nieświadoma je przygniatając. Więc noc, te parę godzin były dla mnie ratunkiem, żebym się ogarnęła. A dzieci to można było nawet mieć do 24, a przywozili już po 4, więc to nie jest jakaś wielka tragedia dla mam które nie chcą rozstawać się że swoimi pociechami. Jeśli chodzi o dokarmianie sztucznym mlekiem to prawda, ale nie zakłuciło mojego karmienia piersią, wręcz przeciwnie -mi pomogło (ja nie miałam od razu mleka), a z tego co ja zauważyłam -pielegniarki chętnie nie dawały matką sztucznego mleczka.Przykro mi, że miałaście złe doświadczenia z naszym szpitalem, ale według mnie troszkę przesadzacie. Jedynie to poprę Was z tymi dojazdem do dziecka, jakaś masakra. Ale wiedziałaś mama krolik na co się piszesz, przecież głośno było w Myślenicach o remoncie położnictwa i ginekologi, oraz o nowych zasadach na czas remontu. Trzeba było faktycznie jechać do Krk. Teraz to jedynie sobie możesz pluć w brodę, a nie oczerniać na forum. P. S. Przepraszam z góry za literówki

    Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.

    26 4 Cytuj
  • 15 kwi 2016

    Dla jasności moim prowadzącym lekarzem był sam ordynator i nie poinformował mnie , że mama dostaje wypis a dziecko zwykle zostaje. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Remont? Remont na tym oddziale był już zakończony, brakowało może tylko TV w salach. Tam się już to nie zmieni bo szpitalowi zależy na tym by jak najwięcej zarobić na rodzących , a sal i miejsc jest niestety mało więc nie maja gdzie trzymać mam które już są po porodzie.
    Poza tym w tym czasie co ja leżałam na oddziale nie było możliwości wstawania w nocy do dziecka bo pielęgniarki zamykały drzwi i nikogo nie wpuszczały no chyba że ochrzaniały za to , że się dzwoni albo dziecko przebiera lub rozbiera żeby zobaczyć jakie ma rączki czy nóżki. Kobieta, która pragnie i czeka na swoje dziecko chce je mieć wciąż przy sobie by jak najwięcej się nauczyć jeszcze w szpitalu, by w razie czego móc zapytać o pielęgnacje czy tez jak zauważy jakąś zmianę na ciele dziecka, by móc o to zapytać. Więc nie mów mi koleżanko , że dla wygody to wszystko.
    Jestem potwornie niezadowolona z opieki nad moim dzieckiem. Nie kryłam się z tym w szpitalu i nie kryje teraz. Poprzednie dzieci rodziłam w innym mieście z racji tego, że tam mieszkałam. Jak porównać te oba szpitale to ten ma tak przestarzałe metody , że moja mama je pamięta, kiedy rodziła.

    17 31 Cytuj
  • Ania 15 kwi 2016
    krolik napisał/a:

    Dla jasności moim prowadzącym lekarzem był sam ordynator i nie poinformował mnie , że mama dostaje wypis a dziecko zwykle zostaje. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Remont? Remont na tym oddziale był już zakończony, brakowało może tylko TV w salach. Tam się już to nie zmieni bo szpitalowi zależy na tym by jak najwięcej zarobić na rodzących , a sal i miejsc jest niestety mało więc nie maja gdzie trzymać mam które już są po porodzie.
    Poza tym w tym czasie co ja leżałam na oddziale nie było możliwości wstawania w nocy do dziecka bo pielęgniarki zamykały drzwi i nikogo nie wpuszczały no chyba że ochrzaniały za to , że się dzwoni albo dziecko przebiera lub rozbiera żeby zobaczyć jakie ma rączki czy nóżki. Kobieta, która pragnie i czeka na swoje dziecko chce je mieć wciąż przy sobie by jak najwięcej się nauczyć jeszcze w szpitalu, by w razie czego móc zapytać o pielęgnacje czy tez jak zauważy jakąś zmianę na ciele dziecka, by móc o to zapytać. Więc nie mów mi koleżanko , że dla wygody to wszystko.
    Jestem potwornie niezadowolona z opieki nad moim dzieckiem. Nie kryłam się z tym w szpitalu i nie kryje teraz. Poprzednie dzieci rodziłam w innym mieście z racji tego, że tam mieszkałam. Jak porównać te oba szpitale to ten ma tak przestarzałe metody , że moja mama je pamięta, kiedy rodziła.

    Zgadzam się z Tobą, dobrze, że ktoś o tym głośno mówi, chociaż zaraz będzie lincz i zakrzykiwanie "minusami". To forum powinno się nazywać 'Koło Adoracyjne Szpitala w Myślenicach", bo każda negatywna opinia jest traktowana jako atak i trzeba później wysłuchiwać pełnych agresji odpowiedzi.
    Chciałabym jeszcze raz podkreślić, że nie mam nic do opieki okołoporodowej. Bardziej mnie dziwi to, co dzieje się na neonatologii i ogólne przyzwolenie na to.
    Nie rodziłam w Krakowie, ponieważ rodzę bardzo szybko i nie dojechałabym do miasta, urodziłabym pewnie w samochodzie :)
    Polecam również cudowną panią dr Kiszkę. Spokojna, opiekuńcza, śmiało do niej można dzwonić z pytaniami, nawiązuje się z nią bardzo sympatyczny kontakt. Do tego mądry lekarz :)
    Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i trzymam za Was kciuki :)

    14 7 Cytuj
  • 15 kwi 2016

    Przepraszam Mama Krolik, ale nie jest obowiązkiem informowania Cię przez Twojego lekarza prowadzącego ciążę, jakie są warunki w jego drugiej pracy, nawet jeśli jest ordynatorem. Jego nawet nieobchodzi w którym ty szpitalu będziesz rodzić (bo to twój wybór). Jego natomiast obchodzi, aby twoja ciąża do samego końca przebiegała jak najlepiej. A może wystarczyło spytać. Mój ginekolog też pracuję w owym szpitalu, ale o sytuacji w szpitalu mi nieopowiadał na wizytach, dopiero jak sama pytałam to odp dostawałam. Widzę po Twoich wpisach, że mało interesowałaś się w ciąży Swoim porodem i opieką poporodową. Wystarczyło wejść tu na forum, iść do szkoły rodzenia w M-ce, które chętnie udzielają informacji, a nawet pogadać z kim kolwie kto niedawno rodził. Lub sama iść do szpitala po informacje, który musi Ci udzielić (swego czasu to nawet były specjalne spotkania i oprowadzania przyszłe mamy po porodówce- ale nie wiem jak teraz podczas remontu).Nie rób Tu ciemnogrodu. Poza tym z tego co mi wiadomo, wtedy kiedy Ty rodziłaś, owszem remont położnictwa zakończono, ale rozpoczęto remont ginekologi, więc zasady dalej obowiązywały (te niekorzystne dla Pacjentów). Ja przed remontem tydzień leżałam z dzieckiem, i mówiono, że ja już mogę wracać do domu ale syn nie. Kurcze ja przed swoim pierwszym porodem interesowałam się co,jak i gdzie: wiedziałam, że w M -ce porodówkę nie dawno wyremontowano, że łazienki na położnictwie to horror i jak się tylko da to wiać pod prysznic na ginekologię, jedzenie to koszmar i lepiej mieć dodatkowo swoje, a dzieciaczki na noc są zabierane itp. I jeszcze jedno: Uwierz mi jak się skończą wszystkie remonty, odwiedziny na 100% wrócą do normy. Pamiętaj szpital to nie spa. I przestań tu straszyć przyszłe mamy, bo według mnie troszkę głupoty piszesz.

    21 7 Cytuj
  • 15 kwi 2016

    Potwierdzam fatalna opieke na oddziale neonatologicznym. Cale szczescie ze w szpitalu bylismy tylko trzy dni i udalo sie wyjsc do domu, bo zapewne dluzszy pobyt skonczylby sie moja depresja. Nie otrzymalam zadnej pomocy ze strony pan pracujacych na noworodkach. Czulam sie skrepowana gdy wchodzac z dzieckiem na ten oddzial musialam od razu wolac po co przyszlam-no raczej nie na kawe. A najlepsza byla wlasnie kawa i wszytskie pielegniarki na kanapie, kiedy udalo mi sie wejsc dalej niz za próg. Nikt nie pokazal mi jak przystawic dziecko, jak karmic piersia. Jesli o cos pytalam to moj brak wiedzy zostal ironicznie skomentowany, niby zartem, ale odniechciewalo sie cokolwiek dopytywac. Fajnie,ze panie wiedza, ale mlode matki niekoniecznie maja taki zasob wiedzy jak one. Wypis dziecka ze szpitala mial byc okolo poludnia. I tak czekalismy na lozku, maz pod szpitalem, minelo poludnie a wypisu nie ma. W koncu zapytalam kiedy bedzie gotowy-dowiedzialam sie ze juz dawno jest przygotowany. Nikt nie raczyl mnie poinformowac ze mozemy isc, zwazywszy ze na poloznictwie czekali az zwolnie lozko. Porazka.

    17 14 Cytuj
  • 15 kwi 2016
    StinG69 napisał/a:

    Przepraszam Mama Krolik, ale nie jest obowiązkiem informowania Cię przez Twojego lekarza prowadzącego ciążę, jakie są warunki w jego drugiej pracy, nawet jeśli jest ordynatorem. Jego nawet nieobchodzi w którym ty szpitalu będziesz rodzić (bo to twój wybór). Jego natomiast obchodzi, aby twoja ciąża do samego końca przebiegała jak najlepiej. A może wystarczyło spytać. Mój ginekolog też pracuję w owym szpitalu, ale o sytuacji w szpitalu mi nieopowiadał na wizytach, dopiero jak sama pytałam to odp dostawałam. Widzę po Twoich wpisach, że mało interesowałaś się w ciąży Swoim porodem i opieką poporodową. Wystarczyło wejść tu na forum, iść do szkoły rodzenia w M-ce, które chętnie udzielają informacji, a nawet pogadać z kim kolwie kto niedawno rodził. Lub sama iść do szpitala po informacje, który musi Ci udzielić (swego czasu to nawet były specjalne spotkania i oprowadzania przyszłe mamy po porodówce- ale nie wiem jak teraz podczas remontu).Nie rób Tu ciemnogrodu. Poza tym z tego co mi wiadomo, wtedy kiedy Ty rodziłaś, owszem remont położnictwa zakończono, ale rozpoczęto remont ginekologi, więc zasady dalej obowiązywały (te niekorzystne dla Pacjentów). Ja przed remontem tydzień leżałam z dzieckiem, i mówiono, że ja już mogę wracać do domu ale syn nie. Kurcze ja przed swoim pierwszym porodem interesowałam się co,jak i gdzie: wiedziałam, że w M -ce porodówkę nie dawno wyremontowano, że łazienki na położnictwie to horror i jak się tylko da to wiać pod prysznic na ginekologię, jedzenie to koszmar i lepiej mieć dodatkowo swoje, a dzieciaczki na noc są zabierane itp. I jeszcze jedno: Uwierz mi jak się skończą wszystkie remonty, odwiedziny na 100% wrócą do normy. Pamiętaj szpital to nie spa. I przestań tu straszyć przyszłe mamy, bo według mnie troszkę głupoty piszesz.

    W moim przypadku było podobnie. Ja mogłam iść ale Synkowi badania nie wyszły dobrze i byliśmy jeszcze dwie doby. Więc nie jest tak zawsze. Zresztą wtedy kiedy ja byłam tokilka mam czekało na dzieci i to w szpitalu. I to sam ordynator mówił,że dobrze, bo sobie Panie odpoczną. Ok. Wiadomo że nie każda pielęgniarka jest do rany przyłóż. One też mogą mieć zły dzień. Albo pacjent złe podejście. Wybierz sama. Myślenice mają swoje plusy i minusy. Ale zanim się wybierze to trzeba się zorientować jak wygląda sytuacja...

    18 1 Cytuj
  • 19 kwi 2016

    MamaAnia Ania 28.01.2016 - 12:59
    Mam do oddania kilka opakowań Luteiny. Opakowania nowe, nieużywane. Zostały mi po ciąży. Zainteresowane Panie- piszcie na pri

    jestem zainteresowana, wyslalam wiad na priv, czy aktualne

    2 Cytuj
  • Ania 29 kwi 2016

    Czy któraś z Pań nie chciałaby odkupić (w rozsądnej cenie) wanienki+ stojak do wanienki+ poduszka do karmienia? Wszystko używane przez parę miesięcy, w bardzo dobrym stanie. Kupione w sklepach z artykułami dziecięcymi. Używane przez jedno dziecko.
    Zainteresowane piszcie na priv :)

    1 3 Cytuj
  • 7 maj 2016

    witam, pytanie troszke z "innej beczki, mamusie jak to jest u was z okresem po ciazy i porodzie, jest regularny czy nie,jakies problemy. u mnie masakra jakas, po porodzie cc niestety, okres jak by skakał co drugi miesiac, albo tylko plamienia, bylam u lekarza i dostalam na 3 mce castagnus i luteine 50 doustnie, na yregulowanie, i podczas zazywania bylo ok, odsteostwa o 2,3 dnie miedzy kolejnymi miesiaczkami, a teraz znowu rozregulowany, czy ktoras tak ma, co radzicie, jakies badania?

    2 1 Cytuj
  • 9 maj 2016

    Witam, czy wie któraś może czy skończył się już remont na ginekologii?

    1 Cytuj
  • 10 maj 2016

    Tak zakończył się :-)

    9 Cytuj
  • 11 maj 2016

    O to super. Bedzie wiecej miejsca na położnictwie. Ciekawa jestem jak będzie z odwiedzinami na położnictwie i z wyjściami po porodzie. Słyszałam że niestety ma odwiedzin nie być jedynie na korytarzu. A odnośnie porodu mam pytanie czy w trakcie porodu daja ich jakas koszule czy trzeba miec swoja. Po porodzie to wiadomo ze swoja zaloze ale jak jest w trakcie. Czy ktoras z was miala swoja opłaconą położną?

    1 3 Cytuj
  • 12 maj 2016
    gusia napisał/a:

    witam, pytanie troszke z "innej beczki, mamusie jak to jest u was z okresem po ciazy i porodzie, jest regularny czy nie,jakies problemy. u mnie masakra jakas, po porodzie cc niestety, okres jak by skakał co drugi miesiac, albo tylko plamienia, bylam u lekarza i dostalam na 3 mce castagnus i luteine 50 doustnie, na yregulowanie, i podczas zazywania bylo ok, odsteostwa o 2,3 dnie miedzy kolejnymi miesiaczkami, a teraz znowu rozregulowany, czy ktoras tak ma, co radzicie, jakies badania?

    1 Cytuj

Odpowiedz