Więc tak. Sama szukałam tutaj pomocy przed porodem, dlatego także postanowiłam podzielić się swoimi doświadczeniami. Uważam, że panie na oddziale położniczym i neonatologicznym są naprawdę pomocne, jak tylko o coś spytamy, bo przecież one nie umieją czytać nam w myślach, więc nie ma powodów do strachu i należy pytać o wszystko, co nas dręczy i z czym same sobie nie potrafimy poradzić. Nie mówię tutaj o porodzie - uważam, że to moja sprawa, jak go przeżyłam i co czułam, zwłaszcza że większość może być wyolbrzymiona przez ból, więc to zostawiam dla siebie. Ale po porodzie naturalnym wychodzi się w drugiej dobie. Ja niestety moją córkę musiałam zostawić na kolejne 4 doby w szpitalu, ponieważ nie było miejsc, żebym także została. Dojeżdżałam na karmienia oraz przywoziłam swoje odciągnięte mleko na karmienie nocne i karmienie przed południem po badaniach, żeby córka była karmiona mlekiem matki, a nie mieszanką. Więc dziecko nie jest dokarmiane, jeśli tylko to podkreślimy, że będziemy przywozić dla dziecka swoje mleko. Przy wychodzeniu pani nam ubiera noworodka, zapina w fotelik samochodowy i wyprowadza nas na korytarz przed oddział położniczy :)
ta wypowiedz powinna być przypięta na każdej stronie. Dziękuję Ci za nią. Sama za kilka dni będę rodzić w myślenickim szpitalu. Od porodu nie oczekuję cudu, bo każdy jest inny i czytanie, że bolało czy nie, radzę sobie darować.
Ważne jest to, co napisałaś - należy jasno wypowiadać swoje oczekiwania, pytać, dociekać, mamy wpływ na to jak i czym dziecko jest karmione, ale panie zajmujące się noworodkami nie są duchami świętymi.
Po cc po 6h juz trzeba wstać i Panie w tym pomagają. Dostaje sie leki przeciwbólowe. Co prawda nie jestem po cc ale widziałam ze dziewczyny nie maja na co narzekać.
Witajcie, a czy mogłabym uzyskać informacje na priv, z którymi lekarzami można, ,dogadać '' się odnośnie cc ? Słyszałam bowiem, że w Myślenicach są i tacy, z którymi nie się to nie uda. Jestem w drugiej ciąży, pierwszą poronilam i zdecyduję się chyba na dr Kocota . Słyszałam, że jest dobry. Proszę mamy doradźcie mi. Chyba, że macie innych sprawdzonych lekarzy. Słyszałam tez dobre słowa o dr Kiszce. Czy ktoras z Was miała doczynienia , z którymś z tych dwóch lekarzy?
Witajcie, a czy mogłabym uzyskać informacje na priv, z którymi lekarzami można, ,dogadać '' się odnośnie cc ? Słyszałam bowiem, że w Myślenicach są i tacy, z którymi nie się to nie uda. Jestem w drugiej ciąży, pierwszą poronilam i zdecyduję się chyba na dr Kocota . Słyszałam, że jest dobry. Proszę mamy doradźcie mi. Chyba, że macie innych sprawdzonych lekarzy. Słyszałam tez dobre słowa o dr Kiszce. Czy ktoras z Was miała doczynienia , z którymś z tych dwóch lekarzy?
O Kococie niestety nic nie słyszałam, natomiast do Kiszki obecnie chodzą trzy moje znajome i są zadowolone, jedna już urodziła i była bardzo zadowolona z opieki i zainteresowania Kiszki w szpitalu. Natomiast ja chodzę do Chęcińskiego i z nim można dogadać się odnośnie cc tylko problem jest taki że nie pracuje już w Myślenicach, ma dyżury na Ujastku w Krakowie i Szpitalu w Nowym Sączu
Gabb dzięki za odpowiedź i szkoda że go nie ma w szpitalu bo mam dylemat gdzie rodzić
Z jednej strony lepiej miec lekarza swojego w szpitalu,ale z drugiej.. Jaka masz pewność ze on akurat będzie na zmianie jak będziesz rodzic... Ja sie tym nie sugerowałam bo zawsze możesz trafić na jego urlop np wiec 100% pewności nie ma ze będzie na zmianie przy porodzie...
Tak jak obiecałam opisze swoje wrażenia... To tak, gdyby nie to ze trafiłam na lekarza przy porodzie który za pierwszym razem NiC mi nie pomógł to powiedziałabym ze polecam w 100%, ale... Po raz kolejny by zbędny,wręcz bym powiedziała ze przez niego mój porod to kolejna trauma. Opóźniał poród zamiast go przyspieszac a gdy po 12h męczarni prosiłam,wręcz błagałam o cesarkę bo bałam sie o dziecko powiedzial ze nie mam fizjologicznych wskazań do cesarki :/ mimo iż od odpłynięcia wód minęło 12h juz. Łaskawie zgodził sie na znieczulenie,ale znam przyszedł anestezjolog miałam juz bóle parte i bylo juz za późno na znieczulenie :/ urodzilam niecałą godzinę później.... Jesli chodzi o opiekę poniej to.. Naprawde nie mogę powiedziec złego słowa... Na położnictwie położne super pomocne. Na noworodkach tez ale wiadomo same położne na sile w nic nie ingerują. W szpitalu byłam 5dni z czego ostatnia dobę na ginekologii bo bulo tylenporodow ze nas przeniesiono ( mamy dzieci które miały antybiotyk ) . Nkt nas na sile nie wyganiam wręcz Panie robimy wszystko żebyśmy mogly być z dzieckiem jak najdłużej. Dodatkowym plusem jest opieka nad dzieckiem po wyjściu ze szpitala. Sa kontrole w poradni neonatologicznej co tez jest dużym plusem. Gdybym miała sie jeszcze raz zdecydować to również wybralabym ten szpital,alw jakbym znowu trafila na tego samego lekarza to zupełnie inaczej by z nim gadała... Lekarz który po 12h porodu mowi mi ze nie ma wskaan do cesarki dzień później wykonuje 4 cesarki "na życzenie" wstyd... Dodam ze w największym oblozeniu na oddziale na 16 rodzących bylo nas 3 po porodzie naturalnym a położne same się wypowiadaly ze teraz jest na to MODA, ale to juz decyzja kazdej kobiety...
Tak jak obiecałam opisze swoje wrażenia... To tak, gdyby nie to ze trafiłam na lekarza przy porodzie który za pierwszym razem NiC mi nie pomógł to powiedziałabym ze polecam w 100%, ale... Po raz kolejny by zbędny,wręcz bym powiedziała ze przez niego mój porod to kolejna trauma. Opóźniał poród zamiast go przyspieszac a gdy po 12h męczarni prosiłam,wręcz błagałam o cesarkę bo bałam sie o dziecko powiedzial ze nie mam fizjologicznych wskazań do cesarki :/ mimo iż od odpłynięcia wód minęło 12h juz. Łaskawie zgodził sie na znieczulenie,ale znam przyszedł anestezjolog miałam juz bóle parte i bylo juz za późno na znieczulenie :/ urodzilam niecałą godzinę później.... Jesli chodzi o opiekę poniej to.. Naprawde nie mogę powiedziec złego słowa... Na położnictwie położne super pomocne. Na noworodkach tez ale wiadomo same położne na sile w nic nie ingerują. W szpitalu byłam 5dni z czego ostatnia dobę na ginekologii bo bulo tylenporodow ze nas przeniesiono ( mamy dzieci które miały antybiotyk ) . Nkt nas na sile nie wyganiam wręcz Panie robimy wszystko żebyśmy mogly być z dzieckiem jak najdłużej. Dodatkowym plusem jest opieka nad dzieckiem po wyjściu ze szpitala. Sa kontrole w poradni neonatologicznej co tez jest dużym plusem. Gdybym miała sie jeszcze raz zdecydować to również wybralabym ten szpital,alw jakbym znowu trafila na tego samego lekarza to zupełnie inaczej by z nim gadała... Lekarz który po 12h porodu mowi mi ze nie ma wskaan do cesarki dzień później wykonuje 4 cesarki "na życzenie" wstyd... Dodam ze w największym oblozeniu na oddziale na 16 rodzących bylo nas 3 po porodzie naturalnym a położne same się wypowiadaly ze teraz jest na to MODA, ale to juz decyzja kazdej kobiety...
Wole nie, bo potem będzie ze jakas nagonka bo mamy po cesarce bardzo go chwalą... Powiem tylko ze wysoki bardzo dobrze zbudowany ... Taki no... Przy kości...
Wole nie, bo potem będzie ze jakas nagonka bo mamy po cesarce bardzo go chwalą... Powiem tylko ze wysoki bardzo dobrze zbudowany ... Taki no... Przy kości...
Jaka nagonka? to po co sie wypowiadasz jezeli nie masz zamiaru powiedziec o kogo chodzi?co z tego ze kto inny chwali? tutaj liczy sie Twoja opinia. Ty zostalas tak potraktowana wiec masz prawo sie wypowiedziec. Dla owego "lekarza" piszesz ze nie bylo podstaw do cesarki bo przypuszczam ze czekal na cos. jakby maz przylecial z koperta to zaraz bys na stole lezala :-) taki troche nieludzki biznes
Bo wypowiadam sie ogólnie o porodówce a nie o lekarzach... A ilu ludzi tyle opinii... Czekal ale się nie do czekal. Lekarz "W" jak dla mnie nie jest lekarzem z powołania,ale to tylko moja opinia...
A ja muszę powiedzieć, że wiele się zmieniło w szpitalu na minus. Pierwsze dziecko rodziłam w 2013 r., drugie w połowie 2016 r. już po remoncie i niestety moje dobre zdanie na temat rodzenia w Myślenicach zmieniłam. Oddział pięknie odremontowany, ale cóż z tego? Piękne nowe ściany to nie wszystko, liczy się PERSONEL, a tego niestety brakuje (mam na myśli położne, które są wspaniałe tak na marginesie). Dwoją się i troją, biegają z położnictwa na porodówkę, za to lekarze kłębią się w okolicach pokoju lekarskiego i biegają na cesarki, ale żeby po porodzie zajrzeli to już musiałoby się coś dziać. Mnóstwo ingerencji medycznych- cesarek (w tym na życzenie), przyspieszanie porodu oksytocyną i wywoływanie porodu oksytocyną jest na porządku dziennym. Czuję się jak bym zjechała z taśmy produkcyjnej. Szybko szybko i do domu, bo trzeba zrobić miejsce następnym rodzącym, a przyjąć trzeba wszystkie bo za pacjentką idą wszak pieniądze. A już wypis ze szpitala bez dziecka to grube nieporozumienie, czy to właśnie działania prorodzinne, jakie zachwala ordynator?
Wspomnę jeszcze o znieczuleniu: tak jak słyszałam od znajomych rodzących w niedawnym czasie, to fikcja. Nawet jeśli powiedzą, że dadzą, to robią wszystko żeby przedłużyć procedury z tym związane (pobranie krwi do badań, ankieta dla anestezjologa), co skutkuje finalnie odmową podania znieczulenia, bo jest już za późno. Może inaczej sprawa wygląda, jak się rodząca bardziej postara (wiadomo o co chodzi), nie wiem, ale ja po wydaniu kilku tysięcy na prywatną opiekę i badania w ciąży powiedziałam dość. Poza tym lekarz prowadzący stworzył mi iluzję, że postarają się podać.
Gdybym miała rodzić raz jeszcze to dobrze bym przemyślała wybór Myślenic. Nie wiem jak jest gdzie indziej, nie mam osobistych doświadczeń, ale jeśli jest bardziej podmiotowo i prorodzinnie, to nie warto się upierać przy myślenickim szpitalu. Zmiany może i służą szpitalowi i oddziałowi gin.-poł. ale pacjentkom i dzieciom z pewnością nie.
A ja muszę powiedzieć, że wiele się zmieniło w szpitalu na minus. Pierwsze dziecko rodziłam w 2013 r., drugie w połowie 2016 r. już po remoncie i niestety moje dobre zdanie na temat rodzenia w Myślenicach zmieniłam. Oddział pięknie odremontowany, ale cóż z tego? Piękne nowe ściany to nie wszystko, liczy się PERSONEL, a tego niestety brakuje (mam na myśli położne, które są wspaniałe tak na marginesie). Dwoją się i troją, biegają z położnictwa na porodówkę, za to lekarze kłębią się w okolicach pokoju lekarskiego i biegają na cesarki, ale żeby po porodzie zajrzeli to już musiałoby się coś dziać. Mnóstwo ingerencji medycznych- cesarek (w tym na życzenie), przyspieszanie porodu oksytocyną i wywoływanie porodu oksytocyną jest na porządku dziennym. Czuję się jak bym zjechała z taśmy produkcyjnej. Szybko szybko i do domu, bo trzeba zrobić miejsce następnym rodzącym, a przyjąć trzeba wszystkie bo za pacjentką idą wszak pieniądze. A już wypis ze szpitala bez dziecka to grube nieporozumienie, czy to właśnie działania prorodzinne, jakie zachwala ordynator?
Wspomnę jeszcze o znieczuleniu: tak jak słyszałam od znajomych rodzących w niedawnym czasie, to fikcja. Nawet jeśli powiedzą, że dadzą, to robią wszystko żeby przedłużyć procedury z tym związane (pobranie krwi do badań, ankieta dla anestezjologa), co skutkuje finalnie odmową podania znieczulenia, bo jest już za późno. Może inaczej sprawa wygląda, jak się rodząca bardziej postara (wiadomo o co chodzi), nie wiem, ale ja po wydaniu kilku tysięcy na prywatną opiekę i badania w ciąży powiedziałam dość. Poza tym lekarz prowadzący stworzył mi iluzję, że postarają się podać.
Gdybym miała rodzić raz jeszcze to dobrze bym przemyślała wybór Myślenic. Nie wiem jak jest gdzie indziej, nie mam osobistych doświadczeń, ale jeśli jest bardziej podmiotowo i prorodzinnie, to nie warto się upierać przy myślenickim szpitalu. Zmiany może i służą szpitalowi i oddziałowi gin.-poł. ale pacjentkom i dzieciom z pewnością nie.
Co do cesarek na życzenie ja jestem za by byly oficjalnie.... nie wiem co ci przeszkadza że ktoś wybiera zabieg zamiast meczarni:)..... że szybko do domu też jestem za ,ze czasem dzieci trzeba zostawic to problem zgadza się , i tez nie podoba mi sie ze nie jest zbyt prorodzinnie no ale cóż
[cytat=anel02]Co do cesarek na życzenie ja jestem za by byly oficjalnie.... nie wiem co ci przeszkadza że ktoś wybiera zabieg zamiast meczarni:)..... że szybko do domu też jestem za ,ze czasem dzieci trzeba zostawic to problem zgadza się , i tez nie podoba mi sie ze nie jest zbyt prorodzinnie no ale cóż
Cesarka to nie zabieg tylko poważna operacja, trzeba mieć tego świadomość. Natomiast co do męczarni- jest to nie do uniknięcia, jeśli chce się mieć dzieci, tyle tylko że cierpi się albo w trakcie (poród naturalny) albo po (cesarka). Napatrzylam się na kobiety po cięciach, które ledwo co wstawały i nie były zdolne zająć się dzieckiem, czy tak właśnie powinny wyglądać te pierwsze chwile z wyczekanym maleństwem? Jeśli jest to ze wskazań zdrowotnych- nie ma rady, trzeba to znieść ale jeśli nie, to na prawdę dziwię się tym kobietom, ale nie potępiam absolutnie. Takie rzeczy będą się działy dopóki znieczulenie porodu nie będzie ogólnodostępne. A w tym pośpiechu nie chodziło mi o wypis, tylko o wszystko co następuje wcześniej i niestety często wiąże się z niepotrzebnymi interwencjami w poród, żeby go przyspieszyć i skrócić czas pobytu na bloku porodowym a tym samym w szpitalu. Niestety poród naturalny powoli zaczyna tylko tak się nazywać, bo rodzenie pod kroplówkami z oksytocyną ma z nim niewiele wspólnego.
Tego prorodzinnego podejścia najbardziej mi brakuje. Takie czasy nastały, liczy się efektywność, optymalizacja, ,"postęp"..
[cytat=anel02]Co do cesarek na życzenie ja jestem za by byly oficjalnie.... nie wiem co ci przeszkadza że ktoś wybiera zabieg zamiast meczarni:)..... że szybko do domu też jestem za ,ze czasem dzieci trzeba zostawic to problem zgadza się , i tez nie podoba mi sie ze nie jest zbyt prorodzinnie no ale cóż
Cesarka to nie zabieg tylko poważna operacja, trzeba mieć tego świadomość. Natomiast co do męczarni- jest to nie do uniknięcia, jeśli chce się mieć dzieci, tyle tylko że cierpi się albo w trakcie (poród naturalny) albo po (cesarka). Napatrzylam się na kobiety po cięciach, które ledwo co wstawały i nie były zdolne zająć się dzieckiem, czy tak właśnie powinny wyglądać te pierwsze chwile z wyczekanym maleństwem? Jeśli jest to ze wskazań zdrowotnych- nie ma rady, trzeba to znieść ale jeśli nie, to na prawdę dziwię się tym kobietom, ale nie potępiam absolutnie. Takie rzeczy będą się działy dopóki znieczulenie porodu nie będzie ogólnodostępne. A w tym pośpiechu nie chodziło mi o wypis, tylko o wszystko co następuje wcześniej i niestety często wiąże się z niepotrzebnymi interwencjami w poród, żeby go przyspieszyć i skrócić czas pobytu na bloku porodowym a tym samym w szpitalu. Niestety poród naturalny powoli zaczyna tylko tak się nazywać, bo rodzenie pod kroplówkami z oksytocyną ma z nim niewiele wspólnego.
Tego prorodzinnego podejścia najbardziej mi brakuje. Takie czasy nastały, liczy się efektywność, optymalizacja, ,"postęp"..
Miałam cesarke i teraz czekam na kolejną nigdy bym nie rodzila naturalnie ... z mojej perspektywy to jest chore wybierać ból przy naturalnym (taki też znam) dzieckiem naciesze się w domowym klimacie ,wstawanie ciezkie ale nie takie jak poród nat .... jak się chce mieć dzieci można cierpieć w imie natury.... albo i nie:)
(...)Wspomnę jeszcze o znieczuleniu: tak jak słyszałam od znajomych rodzących w niedawnym czasie, to fikcja. Nawet jeśli powiedzą, że dadzą, to robią wszystko żeby przedłużyć procedury z tym związane (pobranie krwi do badań, ankieta dla anestezjologa), co skutkuje finalnie odmową podania znieczulenia, bo jest już za późno. Może inaczej sprawa wygląda, jak się rodząca bardziej postara (wiadomo o co chodzi), nie wiem, ale ja po wydaniu kilku tysięcy na prywatną opiekę i badania w ciąży powiedziałam dość. Poza tym lekarz prowadzący stworzył mi iluzję, że postarają się podać(...)-koment Diiana
-nikt niczego specjalnie nie przedłuża, lekarz cywilnie i zawodowo odpowiada za stan i zdrowie pacjenta i nikt przy zdrowych zmysłach nie poda znieczulenia bez odpowiednich procedur mających zabezpieczyć PACJENTA przed powikłaniami. Jeśli się nastawiałaś na taka możliwość, trzeba było poprosić lekarza prowadzącego aby dał Ci skierowania na badania, które zapewniłyby Ci dostęp natychmiastowy do znieczulenia , zakładając, że w ogóle byłoby możliwe jego podanie. Rozumiem rozgoryczenie i brak wiedzy na ten temat ale jak czytam tu czasem niektóre opinie, osób nie mających pojęcia jak to naprawdę wygląda to mi zębami wykręca....
Dziewczyny, czy jeżeli mam skierowanie od lekarza prowadzącego ( nie mam skierowania od żadnego specjalisty tylko od gin ) ze wskazaniem do cc to w szpitalu w Myślenicach i tak mogą mi kazać rodzic naturalnie? Dodam, że mój lekarz prowadzący pracuje w tamtejszym szpitalu.
Dziewczyny, czy jeżeli mam skierowanie od lekarza prowadzącego ( nie mam skierowania od żadnego specjalisty tylko od gin ) ze wskazaniem do cc to w szpitalu w Myślenicach i tak mogą mi kazać rodzic naturalnie? Dodam, że mój lekarz prowadzący pracuje w tamtejszym szpitalu.
a co Ci pisze na tym skierowaniu? po co Ci je wogole dal skoro pracuje w tym szpitalu? powinien sam Cie wpisac w kalendarz i wyznaczyc date i godz cc nierozumiem po co Ci skierowanie. jesli jestes wpisana w kalendarz i przychodzisz do porodu to nie pokazujesz zadnych skierowan a personel wie ze bedziesz rodzic przez cc.
a co Ci pisze na tym skierowaniu? po co Ci je wogole dal skoro pracuje w tym szpitalu? powinien sam Cie wpisac w kalendarz i wyznaczyc date i godz cc nierozumiem po co Ci skierowanie. jesli jestes wpisana w kalendarz i przychodzisz do porodu to nie pokazujesz zadnych skierowan a personel wie ze bedziesz rodzic przez cc.
Napisałam wiadomość na priv, bardzo proszę zerknij
A jak jest z opieką nad kobietą po cc?
ta wypowiedz powinna być przypięta na każdej stronie. Dziękuję Ci za nią. Sama za kilka dni będę rodzić w myślenickim szpitalu. Od porodu nie oczekuję cudu, bo każdy jest inny i czytanie, że bolało czy nie, radzę sobie darować.
Ważne jest to, co napisałaś - należy jasno wypowiadać swoje oczekiwania, pytać, dociekać, mamy wpływ na to jak i czym dziecko jest karmione, ale panie zajmujące się noworodkami nie są duchami świętymi.
Powodzenia dla przyszłych mam:)
Po cc po 6h juz trzeba wstać i Panie w tym pomagają. Dostaje sie leki przeciwbólowe. Co prawda nie jestem po cc ale widziałam ze dziewczyny nie maja na co narzekać.
Witajcie, a czy mogłabym uzyskać informacje na priv, z którymi lekarzami można, ,dogadać '' się odnośnie cc ? Słyszałam bowiem, że w Myślenicach są i tacy, z którymi nie się to nie uda. Jestem w drugiej ciąży, pierwszą poronilam i zdecyduję się chyba na dr Kocota . Słyszałam, że jest dobry. Proszę mamy doradźcie mi. Chyba, że macie innych sprawdzonych lekarzy. Słyszałam tez dobre słowa o dr Kiszce. Czy ktoras z Was miała doczynienia , z którymś z tych dwóch lekarzy?
Dziewczyny. .. odezwijcie się :-)
Kocot jest ok, jeśli chcesz rodzić w Myslenicach napewno się Tobą dobrze zajmie, Kiszki nie znam
Polecam dr Kocota i dr Dudka. lekarze z prawdziwego zdarzenia.
Gabb dzięki za odpowiedź i szkoda że go nie ma w szpitalu bo mam dylemat gdzie rodzić
O Kococie niestety nic nie słyszałam, natomiast do Kiszki obecnie chodzą trzy moje znajome i są zadowolone, jedna już urodziła i była bardzo zadowolona z opieki i zainteresowania Kiszki w szpitalu. Natomiast ja chodzę do Chęcińskiego i z nim można dogadać się odnośnie cc tylko problem jest taki że nie pracuje już w Myślenicach, ma dyżury na Ujastku w Krakowie i Szpitalu w Nowym Sączu
Z jednej strony lepiej miec lekarza swojego w szpitalu,ale z drugiej.. Jaka masz pewność ze on akurat będzie na zmianie jak będziesz rodzic... Ja sie tym nie sugerowałam bo zawsze możesz trafić na jego urlop np wiec 100% pewności nie ma ze będzie na zmianie przy porodzie...
Tak jak obiecałam opisze swoje wrażenia... To tak, gdyby nie to ze trafiłam na lekarza przy porodzie który za pierwszym razem NiC mi nie pomógł to powiedziałabym ze polecam w 100%, ale... Po raz kolejny by zbędny,wręcz bym powiedziała ze przez niego mój porod to kolejna trauma. Opóźniał poród zamiast go przyspieszac a gdy po 12h męczarni prosiłam,wręcz błagałam o cesarkę bo bałam sie o dziecko powiedzial ze nie mam fizjologicznych wskazań do cesarki :/ mimo iż od odpłynięcia wód minęło 12h juz. Łaskawie zgodził sie na znieczulenie,ale znam przyszedł anestezjolog miałam juz bóle parte i bylo juz za późno na znieczulenie :/ urodzilam niecałą godzinę później.... Jesli chodzi o opiekę poniej to.. Naprawde nie mogę powiedziec złego słowa... Na położnictwie położne super pomocne. Na noworodkach tez ale wiadomo same położne na sile w nic nie ingerują. W szpitalu byłam 5dni z czego ostatnia dobę na ginekologii bo bulo tylenporodow ze nas przeniesiono ( mamy dzieci które miały antybiotyk ) . Nkt nas na sile nie wyganiam wręcz Panie robimy wszystko żebyśmy mogly być z dzieckiem jak najdłużej. Dodatkowym plusem jest opieka nad dzieckiem po wyjściu ze szpitala. Sa kontrole w poradni neonatologicznej co tez jest dużym plusem. Gdybym miała sie jeszcze raz zdecydować to również wybralabym ten szpital,alw jakbym znowu trafila na tego samego lekarza to zupełnie inaczej by z nim gadała... Lekarz który po 12h porodu mowi mi ze nie ma wskaan do cesarki dzień później wykonuje 4 cesarki "na życzenie" wstyd... Dodam ze w największym oblozeniu na oddziale na 16 rodzących bylo nas 3 po porodzie naturalnym a położne same się wypowiadaly ze teraz jest na to MODA, ale to juz decyzja kazdej kobiety...
P.s przepraszam za literówki ale przy dwójce ciężko się skupić na pisaniu :P
A wiec napisz o jakiego lekarza chodzi?
Gabb napisz na pv o ktorego lekarza chodzi
Wole nie, bo potem będzie ze jakas nagonka bo mamy po cesarce bardzo go chwalą... Powiem tylko ze wysoki bardzo dobrze zbudowany ... Taki no... Przy kości...
Jaka nagonka? to po co sie wypowiadasz jezeli nie masz zamiaru powiedziec o kogo chodzi?co z tego ze kto inny chwali? tutaj liczy sie Twoja opinia. Ty zostalas tak potraktowana wiec masz prawo sie wypowiedziec. Dla owego "lekarza" piszesz ze nie bylo podstaw do cesarki bo przypuszczam ze czekal na cos. jakby maz przylecial z koperta to zaraz bys na stole lezala :-) taki troche nieludzki biznes
Bo wypowiadam sie ogólnie o porodówce a nie o lekarzach... A ilu ludzi tyle opinii... Czekal ale się nie do czekal. Lekarz "W" jak dla mnie nie jest lekarzem z powołania,ale to tylko moja opinia...
A ja muszę powiedzieć, że wiele się zmieniło w szpitalu na minus. Pierwsze dziecko rodziłam w 2013 r., drugie w połowie 2016 r. już po remoncie i niestety moje dobre zdanie na temat rodzenia w Myślenicach zmieniłam. Oddział pięknie odremontowany, ale cóż z tego? Piękne nowe ściany to nie wszystko, liczy się PERSONEL, a tego niestety brakuje (mam na myśli położne, które są wspaniałe tak na marginesie). Dwoją się i troją, biegają z położnictwa na porodówkę, za to lekarze kłębią się w okolicach pokoju lekarskiego i biegają na cesarki, ale żeby po porodzie zajrzeli to już musiałoby się coś dziać. Mnóstwo ingerencji medycznych- cesarek (w tym na życzenie), przyspieszanie porodu oksytocyną i wywoływanie porodu oksytocyną jest na porządku dziennym. Czuję się jak bym zjechała z taśmy produkcyjnej. Szybko szybko i do domu, bo trzeba zrobić miejsce następnym rodzącym, a przyjąć trzeba wszystkie bo za pacjentką idą wszak pieniądze. A już wypis ze szpitala bez dziecka to grube nieporozumienie, czy to właśnie działania prorodzinne, jakie zachwala ordynator?
Wspomnę jeszcze o znieczuleniu: tak jak słyszałam od znajomych rodzących w niedawnym czasie, to fikcja. Nawet jeśli powiedzą, że dadzą, to robią wszystko żeby przedłużyć procedury z tym związane (pobranie krwi do badań, ankieta dla anestezjologa), co skutkuje finalnie odmową podania znieczulenia, bo jest już za późno. Może inaczej sprawa wygląda, jak się rodząca bardziej postara (wiadomo o co chodzi), nie wiem, ale ja po wydaniu kilku tysięcy na prywatną opiekę i badania w ciąży powiedziałam dość. Poza tym lekarz prowadzący stworzył mi iluzję, że postarają się podać.
Gdybym miała rodzić raz jeszcze to dobrze bym przemyślała wybór Myślenic. Nie wiem jak jest gdzie indziej, nie mam osobistych doświadczeń, ale jeśli jest bardziej podmiotowo i prorodzinnie, to nie warto się upierać przy myślenickim szpitalu. Zmiany może i służą szpitalowi i oddziałowi gin.-poł. ale pacjentkom i dzieciom z pewnością nie.
Co do cesarek na życzenie ja jestem za by byly oficjalnie.... nie wiem co ci przeszkadza że ktoś wybiera zabieg zamiast meczarni:)..... że szybko do domu też jestem za ,ze czasem dzieci trzeba zostawic to problem zgadza się , i tez nie podoba mi sie ze nie jest zbyt prorodzinnie no ale cóż
[cytat=anel02]Co do cesarek na życzenie ja jestem za by byly oficjalnie.... nie wiem co ci przeszkadza że ktoś wybiera zabieg zamiast meczarni:)..... że szybko do domu też jestem za ,ze czasem dzieci trzeba zostawic to problem zgadza się , i tez nie podoba mi sie ze nie jest zbyt prorodzinnie no ale cóż
Cesarka to nie zabieg tylko poważna operacja, trzeba mieć tego świadomość. Natomiast co do męczarni- jest to nie do uniknięcia, jeśli chce się mieć dzieci, tyle tylko że cierpi się albo w trakcie (poród naturalny) albo po (cesarka). Napatrzylam się na kobiety po cięciach, które ledwo co wstawały i nie były zdolne zająć się dzieckiem, czy tak właśnie powinny wyglądać te pierwsze chwile z wyczekanym maleństwem? Jeśli jest to ze wskazań zdrowotnych- nie ma rady, trzeba to znieść ale jeśli nie, to na prawdę dziwię się tym kobietom, ale nie potępiam absolutnie. Takie rzeczy będą się działy dopóki znieczulenie porodu nie będzie ogólnodostępne. A w tym pośpiechu nie chodziło mi o wypis, tylko o wszystko co następuje wcześniej i niestety często wiąże się z niepotrzebnymi interwencjami w poród, żeby go przyspieszyć i skrócić czas pobytu na bloku porodowym a tym samym w szpitalu. Niestety poród naturalny powoli zaczyna tylko tak się nazywać, bo rodzenie pod kroplówkami z oksytocyną ma z nim niewiele wspólnego.
Tego prorodzinnego podejścia najbardziej mi brakuje. Takie czasy nastały, liczy się efektywność, optymalizacja, ,"postęp"..
Miałam cesarke i teraz czekam na kolejną nigdy bym nie rodzila naturalnie ... z mojej perspektywy to jest chore wybierać ból przy naturalnym (taki też znam) dzieckiem naciesze się w domowym klimacie ,wstawanie ciezkie ale nie takie jak poród nat .... jak się chce mieć dzieci można cierpieć w imie natury.... albo i nie:)
(...)Wspomnę jeszcze o znieczuleniu: tak jak słyszałam od znajomych rodzących w niedawnym czasie, to fikcja. Nawet jeśli powiedzą, że dadzą, to robią wszystko żeby przedłużyć procedury z tym związane (pobranie krwi do badań, ankieta dla anestezjologa), co skutkuje finalnie odmową podania znieczulenia, bo jest już za późno. Może inaczej sprawa wygląda, jak się rodząca bardziej postara (wiadomo o co chodzi), nie wiem, ale ja po wydaniu kilku tysięcy na prywatną opiekę i badania w ciąży powiedziałam dość. Poza tym lekarz prowadzący stworzył mi iluzję, że postarają się podać(...)-koment Diiana
-nikt niczego specjalnie nie przedłuża, lekarz cywilnie i zawodowo odpowiada za stan i zdrowie pacjenta i nikt przy zdrowych zmysłach nie poda znieczulenia bez odpowiednich procedur mających zabezpieczyć PACJENTA przed powikłaniami. Jeśli się nastawiałaś na taka możliwość, trzeba było poprosić lekarza prowadzącego aby dał Ci skierowania na badania, które zapewniłyby Ci dostęp natychmiastowy do znieczulenia , zakładając, że w ogóle byłoby możliwe jego podanie. Rozumiem rozgoryczenie i brak wiedzy na ten temat ale jak czytam tu czasem niektóre opinie, osób nie mających pojęcia jak to naprawdę wygląda to mi zębami wykręca....
Dziewczyny, czy jeżeli mam skierowanie od lekarza prowadzącego ( nie mam skierowania od żadnego specjalisty tylko od gin ) ze wskazaniem do cc to w szpitalu w Myślenicach i tak mogą mi kazać rodzic naturalnie? Dodam, że mój lekarz prowadzący pracuje w tamtejszym szpitalu.
a co Ci pisze na tym skierowaniu? po co Ci je wogole dal skoro pracuje w tym szpitalu? powinien sam Cie wpisac w kalendarz i wyznaczyc date i godz cc nierozumiem po co Ci skierowanie. jesli jestes wpisana w kalendarz i przychodzisz do porodu to nie pokazujesz zadnych skierowan a personel wie ze bedziesz rodzic przez cc.
Napisałam wiadomość na priv, bardzo proszę zerknij