Wiem, że są. Co prawda praktykujący wiarę chrześcijańską, ale w gębie strasznie żarliwi ateiści :) Znam takowych. Hipokryzja? Głupota? Próba ukazania "oryginalnej osobowości"? Moda?
Dziwne zjawisko rozszerzające się w zawrotnym tempie w obecnych czasach.
Ciężko o urodzonych ateistów nie identyfikujących się z żadną religią w naszym społeczeństwie (aczkolwiek istnieją tacy, znam ich osobiście). Ale takich, którzy zwątpili w Boga, czy doszli do wniosku, że Bóg przedstawiany w Kościele nie istnieje będzie trochę, nawet w Myślenicach. Czy to jeszcze agnostycy, czy już ateiści...
Inna sprawa, czy tacy ludzie chcą się afiszować ze swoimi poglądami. Raczej nie i nie narzucają swojego światopoglądu innym. To jest ich prywatna sprawa i nie naśmiewają się z ludzi chodzących do kościoła, co najwyżej piętnują ich obłudę nie oceniając ludzi a ich zachowanie.
Oczywiście jest jeszcze grupka antyklerykałów, pieniaczy, którzy krzyczą, jaki to kościół jest be. Tak samo jest z gejami czy lesbijkami. Są Ci normalni i Ci, co muszą komuś "nawtykać".
Właśnie wydaje mi się, że ciężko jest byc jawnym ateistom w naszym społeczeństwie,
sam raczej nie mówię rodzinie i znajomym o tym, że nie wierzę w istnienie Boga,
ludzie wierzacy uwazaja, ze ateizm jest czymś z zasady złym mimo, że sami nie przestrzegają zasad własnej religii (z wyjątkiem niedzielnej wizyty w kościele)
myślę, ze wierzacy czesto uwazaja sie ze dobrzy ludzie to ci którzy chodza do kościoła, a ateiści są przez nich z góry kojarzeni ze zlem
A jeśli chodzi o " urodzonych ateistów" to przecież wszyscy ludzie rodzą sie tak naprawdę ateistami, a to w co później wierza i jaka wyznają religię zależy tylko od tego jaka religie wyznaje rodzina w której sie wychowali, więc wlasciwie o tym czy jesteśmy katolikami, buddystami czy muzulmanami decyduje przypadek
Warto sobie zadać pytanie, co daje nam ateizm ?bo można żyć dobrze postępując ale ,, efekt końcowy" jest smutny to mało powiedziane. Najprościej mówiąc opłaca się być praktykującym chrześcijaninem, bo nawet jeśli nic nie ma po śmierci to i tak niczego nie tracimy :)
Wlaśnie ateizm daje mi to, ze mogę byc dobrym czlowiekiem bezinteresownie, nie licząc ze dostane za to jakas nagrodę w postaci nieba czy czegoś innego
skoro będąc praktykującym chrześcijaninem pójdę do nieba dlatego, ze chodze do kościoła,a bedac ateistom pójdę do piekla mimo, ze bylem dobrym czlowiekiem, to postawiam sobie pytania jaki jest sens tej wiary i gdzie w niej jest sprawiedliwosc skoro bedac dobrym czlowiekiem i tak nie pójdę do piekla
A jeśli chodzi o " urodzonych ateistów" to przecież wszyscy ludzie rodzą sie tak naprawdę ateistami, a to w co później wierza i jaka wyznają religię zależy tylko od tego jaka religie wyznaje rodzina w której sie wychowali, więc wlasciwie o tym czy jesteśmy katolikami, buddystami czy muzulmanami decyduje przypadek
Otóż to, niemniej można się wyzbyć narzuconych poglądów i zacząć myśleć samodzielnie. Choć uważam iż pogląd o braku siły wyższej (jednostkowej czy też zbiorowej) w pewnym momencie życia musi być dla człowieka straszliwie dołujący.
Wlaśnie ateizm daje mi to, ze mogę byc dobrym czlowiekiem bezinteresownie, nie licząc ze dostane za to jakas nagrodę w postaci nieba czy czegoś innego
skoro będąc praktykującym chrześcijaninem pójdę do nieba dlatego, ze chodze do kościoła,a bedac ateistom pójdę do piekla mimo, ze bylem dobrym czlowiekiem, to postawiam sobie pytania jaki jest sens tej wiary i gdzie w niej jest sprawiedliwosc skoro bedac dobrym czlowiekiem i tak nie pójdę do piekla
My chrześcijanie nie mamy monopolu na niebo, ale są pewne zasady żeby do niego się dostać, jeżeli tu na Ziemi ateista zarzeka się Boga, twierdzi że, Go nie potrzebuje, to taka deklaracja łamie te zasady.
Każda religia to wspólnota która tłucze do głów swoich wyznawców swoje pryncypia. Większość z nich tlumaczy nam jak mamy żyć, na co czekać i komu składać pokłon. Ciekawostką jest że gross obecnych religii Świata, wytłukło pozostałe pomniejsze lub słabsze grupowo wierzenia - wchłaniając przy użyciu mniejszej lub wiekszej perswazji ich wyznawców. Nie będę podawał przykładów bo nie lubię sie powtarzać. Wystarczy zaglądać w historię choćby Europy.
Na tym właśnie polega trudność bycia ateistą czy agnostykiem. Każdy "ureligijniony" czy też powinienem napisać zrzeszony w jakiejś grupie wyznaniowej, stara się od razu moralizować przekonując o zaletach swojej religii czy też nachalnie narzucać ja innym, co ma miejsce i na tym portalu.
Konkludując ten przydługawy wywód, chciałbym dodać że właśnie dzieki tym wszędobylskim religiom, coraz wiecej ludzi, zwłaszcza młodych chce żyć w wolnosci umysłowej której niestety w obecnych religiach jednak trudno oodnaleźć.
Prawda jest taka,że kazdy ma szansę Zbawienia-i ateista i katolik i prawosławny....a nawet wiecej -niekoniecznie niedzielny katolik dostanie sie do Nieba-aby to wytłumaczyc trzeba by całej katechezy.....To jest tak jak w kawale..
"Kierowca PKS i ksiadz zmarli...kierowca poszedł do nieba a ksiadz do czyśca...oczywiście ksiadz się zbuntował i pyta św.Piotra jak to jest...On taki pobozny a kierowca lekkoduch-jaka sprawiedliwość..Św.Piotr na to-jak Ty mówiłes kazania-wszyscy spali-jak on prowadził autobus wszyscy sie modlili:))))
Prawda jest taka,że kazdy ma szansę Zbawienia-i ateista i katolik i prawosławny....a nawet wiecej -niekoniecznie niedzielny katolik dostanie sie do Nieba-aby to wytłumaczyc trzeba by całej katechezy.....To jest tak jak w kawale..
"Kierowca PKS i ksiadz zmarli...kierowca poszedł do nieba a ksiadz do czyśca...oczywiście ksiadz się zbuntował i pyta św.Piotra jak to jest...On taki pobozny a kierowca lekkoduch-jaka sprawiedliwość..Św.Piotr na to-jak Ty mówiłes kazania-wszyscy spali-jak on prowadził autobus wszyscy sie modlili:))))
Dla mnie każdy moze wyznawać taką religie jaką zechce mozesz byc zaratusztraninem, arianinem itp. Kimkolwiek chcesz
problem.zaczyna się wtedy kiedy zasady religii odbierają jej wyznawcom prawo do krytycyzmu wiary, samodzielnego myślenia pod groźba piekla itp. To jest wlasnie manipulacja , ktora sprawia ze ludzie boją się giebiej zastanowic w co tak naprawdę wierzą
Marcel567 śpieszę wyjaśnić, że ironicznie zapytałem o tą kawkę niedzielną bo
Endrju napisał/a:
Inna sprawa, czy tacy ludzie chcą się afiszować ze swoimi poglądami. Raczej nie i nie narzucają swojego światopoglądu innym. To jest ich prywatna sprawa i nie naśmiewają się z ludzi chodzących do kościoła, co najwyżej piętnują ich obłudę nie oceniając ludzi a ich zachowanie.
Oczywiście jest jeszcze grupka antyklerykałów, pieniaczy, którzy krzyczą, jaki to kościół jest be. Tak samo jest z gejami czy lesbijkami. Są Ci normalni i Ci, co muszą komuś "nawtykać".
Osobiście nic dodać i ująć nie mogę, dalszej dyskusji się nie podejmuje bo temat zaraz przerodzi się w piętnowanie kościoła pisanego przez małe k (czytaj: instytucji)
Marcel założyłeś posta niby z ciekawości jak to napisałem a czytam co piszesz i wyczułem ze masz jakis interes w tym... Ja jestem katolikiem i żyje według przykazań Bożych. Ja szanuję Twój wybór a Ty uszanuj wybór bliżniego. Mnie nikt nie zmuszą do chodzenia do kościoła. Pozdrawiam Cię.
Cieszy fakt, że wypowiadacie się tutaj w kwestii wiary lub niewiary w konkretny sposób, argumentując, podważając, wiecie o czym mówicie.. ale zauważyliście co dzieje się z gimnazjalistami/licealistami, a nawet młodszymi dziećmi? Przechodzą okres buntu, odchodzą od narzuconej wiary chrześcijańskiej, to wszytko daje mieszankę wybuchową i generuje problemy. Wiara to zasady. Zasady to morale. A o moralność ciężko, zwłaszcza, że niejednokrotnie bywa tak, że nie ma kto dzieciom ich zaszczepić. Brak wiary w cokolwiek osłabia psychikę - trzeba być na prawdę silnym człowiekiem by wyzbyć się tej "podpórki" psychologicznej jaką daje przynależność do jakiejkolwiek z religii, a co za tym idzie do konkretnej społeczności. A tak na marginesie, Ci prawdziwi ateiści (nie mówię tu o chwilowym buncie młodych dyktowanym modą, chęcią zaimponowania rówieśnikom) są na prawdę doskonale wyedukowanymi ludźmi. Teologię muszą mieć w jednym paluszku, muszą znać zasady jakimi rządzi się każda z religii by móc je odrzucić i się im sprzeciwić, co w gruncie rzeczy daje wynik wiary w swoje racje i "niby" wolność umysłową, która jest tylko fikcyjnym tworem, bo zawsze gdzieś z tylu głowy myśl o usilnej niewierze w jakąś siłę wyższą pozostaje.
Nie trzeba mieć teologii w jednym paluszku, żeby odrzucać transcendencję i boską ingerencję w powstanie materii. To raczej kwestia indywidualna. Ja opowiadam Ci historię i Ty albo w nią wierzysz albo nie, lub wierzysz w nią a potem przestajesz, a nawet czasem i na odwrót. To trochę jak ze Św. Mikołajem: dzieciom wmawia się jego istnienie ale z czasem one same przestają już w to wierzyć. Jedni uważają, że Bóg istnieje, inni w to nie wierzą. Jedni są przekonani, że zamachów na WTC dokonali Arabowie a inni, że to amerykański sabotaż. Jedni uważają, że zlikwidowanie podatku dochodowego rozpędzi gospodarkę, inni że spowoduje katastrofę gospodarczą...
To wszystko jest tylko kwestią indywidualną, własnym poglądem. Nie mylmy jednak ateizmu z nihilizmem ani wiary w Boga ze strachem przed śmiercią."Normalnego psychicznie" ateistę od "normalnego psychicznie" wierzącego różni tylko pogląd na istnienie Boga. Reszta to tylko ignoranci albo fanatycy, przerośnięci pseudo intelektualiści albo sterowane ameby.
"Normalnego psychicznie" ateistę od "normalnego psychicznie" wierzącego różni tylko pogląd na istnienie Boga. Reszta to tylko ignoranci albo fanatycy, przerośnięci pseudo intelektualiści albo sterowane ameby.
Nie rozumiem za bardzo o jaki interes chodzi,
chcialem się dowiedzieć czy są osoby, które mają takie poglądy i
po prostu porozmawiać o tym
zgadzam się z tym, że kazdy ma prawo mieć swoje poglądy i szanuje je
jeśli chodzi o zasady moralne to nie uwazam, że żeby je mieć trzeba wyznawać jakąś religie.
również pozdrawiam!
Ja nie musze wyznawać ''jakąś'' religie żeby mieć zasady jak Ty to mówisz. Jesteś ateistą OK.szanuje to ale nie wtrącaj się w religie katolicką jeśli ona cię nie interesuje i uszanuj decyzje innych.
Ja nie musze wyznawać ''jakąś'' religie żeby mieć zasady jak Ty to mówisz. Jesteś ateistą OK.szanuje to ale nie wtrącaj się w religie katolicką jeśli ona cię nie interesuje i uszanuj decyzje innych.
Cóż zatem ma zrobić obywatel jeżeli religia która go nie interesuje zaczyna się coraz śmielej interesować nim samy negatywnie osądzając jego poczynania, które aktualnie są zgodne z obowiązującym prawem ?
Cóż zatem ma zrobić obywatel jeżeli religia która go nie interesuje zaczyna się coraz śmielej interesować nim samy negatywnie osądzając jego poczynania, które aktualnie są zgodne z obowiązującym prawem ?
Pozostaje ostracyzm który w naszym, mocno katolickim kraju jest na porządku dziennym. Im mniej wiedzą tym mocniej nienawidzą...
Cześć!
Zastanawia mnie czy w Myślenicach i okolicach żyją jacyś ateiści, agnostycy czy inne osoby nieutożsamiające się z żadną religia ? :)
Liczysz na kawkę niedzielną?
Po prostu ciekawi mnie to :)
Wiem, że są. Co prawda praktykujący wiarę chrześcijańską, ale w gębie strasznie żarliwi ateiści :) Znam takowych. Hipokryzja? Głupota? Próba ukazania "oryginalnej osobowości"? Moda?
Dziwne zjawisko rozszerzające się w zawrotnym tempie w obecnych czasach.
Ciężko o urodzonych ateistów nie identyfikujących się z żadną religią w naszym społeczeństwie (aczkolwiek istnieją tacy, znam ich osobiście). Ale takich, którzy zwątpili w Boga, czy doszli do wniosku, że Bóg przedstawiany w Kościele nie istnieje będzie trochę, nawet w Myślenicach. Czy to jeszcze agnostycy, czy już ateiści...
Inna sprawa, czy tacy ludzie chcą się afiszować ze swoimi poglądami. Raczej nie i nie narzucają swojego światopoglądu innym. To jest ich prywatna sprawa i nie naśmiewają się z ludzi chodzących do kościoła, co najwyżej piętnują ich obłudę nie oceniając ludzi a ich zachowanie.
Oczywiście jest jeszcze grupka antyklerykałów, pieniaczy, którzy krzyczą, jaki to kościół jest be. Tak samo jest z gejami czy lesbijkami. Są Ci normalni i Ci, co muszą komuś "nawtykać".
Właśnie wydaje mi się, że ciężko jest byc jawnym ateistom w naszym społeczeństwie,
sam raczej nie mówię rodzinie i znajomym o tym, że nie wierzę w istnienie Boga,
ludzie wierzacy uwazaja, ze ateizm jest czymś z zasady złym mimo, że sami nie przestrzegają zasad własnej religii (z wyjątkiem niedzielnej wizyty w kościele)
myślę, ze wierzacy czesto uwazaja sie ze dobrzy ludzie to ci którzy chodza do kościoła, a ateiści są przez nich z góry kojarzeni ze zlem
A jeśli chodzi o " urodzonych ateistów" to przecież wszyscy ludzie rodzą sie tak naprawdę ateistami, a to w co później wierza i jaka wyznają religię zależy tylko od tego jaka religie wyznaje rodzina w której sie wychowali, więc wlasciwie o tym czy jesteśmy katolikami, buddystami czy muzulmanami decyduje przypadek
Warto sobie zadać pytanie, co daje nam ateizm ?bo można żyć dobrze postępując ale ,, efekt końcowy" jest smutny to mało powiedziane. Najprościej mówiąc opłaca się być praktykującym chrześcijaninem, bo nawet jeśli nic nie ma po śmierci to i tak niczego nie tracimy :)
Wlaśnie ateizm daje mi to, ze mogę byc dobrym czlowiekiem bezinteresownie, nie licząc ze dostane za to jakas nagrodę w postaci nieba czy czegoś innego
skoro będąc praktykującym chrześcijaninem pójdę do nieba dlatego, ze chodze do kościoła,a bedac ateistom pójdę do piekla mimo, ze bylem dobrym czlowiekiem, to postawiam sobie pytania jaki jest sens tej wiary i gdzie w niej jest sprawiedliwosc skoro bedac dobrym czlowiekiem i tak nie pójdę do piekla
Otóż to, niemniej można się wyzbyć narzuconych poglądów i zacząć myśleć samodzielnie. Choć uważam iż pogląd o braku siły wyższej (jednostkowej czy też zbiorowej) w pewnym momencie życia musi być dla człowieka straszliwie dołujący.
My chrześcijanie nie mamy monopolu na niebo, ale są pewne zasady żeby do niego się dostać, jeżeli tu na Ziemi ateista zarzeka się Boga, twierdzi że, Go nie potrzebuje, to taka deklaracja łamie te zasady.
Każda religia to wspólnota która tłucze do głów swoich wyznawców swoje pryncypia. Większość z nich tlumaczy nam jak mamy żyć, na co czekać i komu składać pokłon. Ciekawostką jest że gross obecnych religii Świata, wytłukło pozostałe pomniejsze lub słabsze grupowo wierzenia - wchłaniając przy użyciu mniejszej lub wiekszej perswazji ich wyznawców. Nie będę podawał przykładów bo nie lubię sie powtarzać. Wystarczy zaglądać w historię choćby Europy.
Na tym właśnie polega trudność bycia ateistą czy agnostykiem. Każdy "ureligijniony" czy też powinienem napisać zrzeszony w jakiejś grupie wyznaniowej, stara się od razu moralizować przekonując o zaletach swojej religii czy też nachalnie narzucać ja innym, co ma miejsce i na tym portalu.
Konkludując ten przydługawy wywód, chciałbym dodać że właśnie dzieki tym wszędobylskim religiom, coraz wiecej ludzi, zwłaszcza młodych chce żyć w wolnosci umysłowej której niestety w obecnych religiach jednak trudno oodnaleźć.
Prawda jest taka,że kazdy ma szansę Zbawienia-i ateista i katolik i prawosławny....a nawet wiecej -niekoniecznie niedzielny katolik dostanie sie do Nieba-aby to wytłumaczyc trzeba by całej katechezy.....To jest tak jak w kawale..
"Kierowca PKS i ksiadz zmarli...kierowca poszedł do nieba a ksiadz do czyśca...oczywiście ksiadz się zbuntował i pyta św.Piotra jak to jest...On taki pobozny a kierowca lekkoduch-jaka sprawiedliwość..Św.Piotr na to-jak Ty mówiłes kazania-wszyscy spali-jak on prowadził autobus wszyscy sie modlili:))))
No i właśnie, nie trzeba było dlugo czekać...
Dla mnie każdy moze wyznawać taką religie jaką zechce mozesz byc zaratusztraninem, arianinem itp. Kimkolwiek chcesz
problem.zaczyna się wtedy kiedy zasady religii odbierają jej wyznawcom prawo do krytycyzmu wiary, samodzielnego myślenia pod groźba piekla itp. To jest wlasnie manipulacja , ktora sprawia ze ludzie boją się giebiej zastanowic w co tak naprawdę wierzą
Marcel567 śpieszę wyjaśnić, że ironicznie zapytałem o tą kawkę niedzielną bo
Osobiście nic dodać i ująć nie mogę, dalszej dyskusji się nie podejmuje bo temat zaraz przerodzi się w piętnowanie kościoła pisanego przez małe k (czytaj: instytucji)
Marcel założyłeś posta niby z ciekawości jak to napisałem a czytam co piszesz i wyczułem ze masz jakis interes w tym... Ja jestem katolikiem i żyje według przykazań Bożych. Ja szanuję Twój wybór a Ty uszanuj wybór bliżniego. Mnie nikt nie zmuszą do chodzenia do kościoła. Pozdrawiam Cię.
Cieszy fakt, że wypowiadacie się tutaj w kwestii wiary lub niewiary w konkretny sposób, argumentując, podważając, wiecie o czym mówicie.. ale zauważyliście co dzieje się z gimnazjalistami/licealistami, a nawet młodszymi dziećmi? Przechodzą okres buntu, odchodzą od narzuconej wiary chrześcijańskiej, to wszytko daje mieszankę wybuchową i generuje problemy. Wiara to zasady. Zasady to morale. A o moralność ciężko, zwłaszcza, że niejednokrotnie bywa tak, że nie ma kto dzieciom ich zaszczepić. Brak wiary w cokolwiek osłabia psychikę - trzeba być na prawdę silnym człowiekiem by wyzbyć się tej "podpórki" psychologicznej jaką daje przynależność do jakiejkolwiek z religii, a co za tym idzie do konkretnej społeczności. A tak na marginesie, Ci prawdziwi ateiści (nie mówię tu o chwilowym buncie młodych dyktowanym modą, chęcią zaimponowania rówieśnikom) są na prawdę doskonale wyedukowanymi ludźmi. Teologię muszą mieć w jednym paluszku, muszą znać zasady jakimi rządzi się każda z religii by móc je odrzucić i się im sprzeciwić, co w gruncie rzeczy daje wynik wiary w swoje racje i "niby" wolność umysłową, która jest tylko fikcyjnym tworem, bo zawsze gdzieś z tylu głowy myśl o usilnej niewierze w jakąś siłę wyższą pozostaje.
Nie trzeba mieć teologii w jednym paluszku, żeby odrzucać transcendencję i boską ingerencję w powstanie materii. To raczej kwestia indywidualna. Ja opowiadam Ci historię i Ty albo w nią wierzysz albo nie, lub wierzysz w nią a potem przestajesz, a nawet czasem i na odwrót. To trochę jak ze Św. Mikołajem: dzieciom wmawia się jego istnienie ale z czasem one same przestają już w to wierzyć. Jedni uważają, że Bóg istnieje, inni w to nie wierzą. Jedni są przekonani, że zamachów na WTC dokonali Arabowie a inni, że to amerykański sabotaż. Jedni uważają, że zlikwidowanie podatku dochodowego rozpędzi gospodarkę, inni że spowoduje katastrofę gospodarczą...
To wszystko jest tylko kwestią indywidualną, własnym poglądem. Nie mylmy jednak ateizmu z nihilizmem ani wiary w Boga ze strachem przed śmiercią."Normalnego psychicznie" ateistę od "normalnego psychicznie" wierzącego różni tylko pogląd na istnienie Boga. Reszta to tylko ignoranci albo fanatycy, przerośnięci pseudo intelektualiści albo sterowane ameby.
Bardzo trafna uwaga.
Nie rozumiem za bardzo o jaki interes chodzi,
chcialem się dowiedzieć czy są osoby, które mają takie poglądy i
po prostu porozmawiać o tym
zgadzam się z tym, że kazdy ma prawo mieć swoje poglądy i szanuje je
jeśli chodzi o zasady moralne to nie uwazam, że żeby je mieć trzeba wyznawać jakąś religie.
również pozdrawiam!
Ja nie musze wyznawać ''jakąś'' religie żeby mieć zasady jak Ty to mówisz. Jesteś ateistą OK.szanuje to ale nie wtrącaj się w religie katolicką jeśli ona cię nie interesuje i uszanuj decyzje innych.
Cóż zatem ma zrobić obywatel jeżeli religia która go nie interesuje zaczyna się coraz śmielej interesować nim samy negatywnie osądzając jego poczynania, które aktualnie są zgodne z obowiązującym prawem ?
Jakieś szczegóły bo nie moge tego rozkminić
Pozostaje ostracyzm który w naszym, mocno katolickim kraju jest na porządku dziennym. Im mniej wiedzą tym mocniej nienawidzą...