A bierzesz pod uwagę fakt ze tysiąca zdjęć się nie oglądałem a jedynie przegląda? Gwarantuje Ci ze fotograf z zamilowaniem do swojej pracy poczuł by się delikatnie mówiąc jedynie fotopstrykiem gdyby jego zdjęcia się jedynie przeglądało. To trochę nie ta filozofia fotografii o której mówimy. Ja mówię o fotografii a ty chyba tylko o zdjęciach. Zdjęcie grupowe to podstawa, podobnie jak w lokalu zdjęcia mniejszymi grupami, ale żeby robić zdjęcie każdej osobie przy składaniu życzeń, to już mnie zagiales, że takie cos w ogóle któryś z fotografów robi i dowodzi to jedynie ze jednak rozmawiamy o zupełnie innych filozofiach, bo ty na samych życzeniach masz już 150 czy 200 mało wartosciowych zdjęć, nie fotografii. Ale skoro masz takich klientów którzy takie cos akceptują i są z tego zadowoleni? Hmmm.
Zgadzam się z Tobą. Przegląda się. Ogląda się zwykle te, które sobie wybiorą do albumu.
Tak. Mówimy o czym innym. Ty mówisz o 200 perełkach. Ja mówię o reportażu. Nie mówię, że nie wolałbym oddać 200 perełek. Dla mnie mniej pracy, lub więcej czasu wolnego. Ale takich mam właśnie klientów. Nie mówię też, że to źle że ktoś oddaje 200 zdjęć. Wspomniałem że miałem klienta co chciał mało zdjęć. To że ja gwarantuję komuś to jest ogólna informacja. Jednak, jak ktoś będzie chciał mniej to otrzyma mniej. Elastyczność to podstawa każdej branży w dzisiejszych czasach. Ale nie twierdzę też, że to źle że młodzi chcą mieć każdego gościa na zdjęciu.
Porównując: Nie mieliście nigdy klienta, który chciał film tzw. od dechy do dechy? czyli cały kościół, kazanie i ful full wszystko ? Albo, który chciał tzw. surowy materiał filmowy ?
Ja takich miewam. Mam odmówić? Oczywiście mogę. Ale czy to o to chodzi ? Wątpię, abyście takich klientów nie mieli, bo działamy w tym samym rejonie i nie raz zapewne Ci sami klienci dzwonili to do Was to do mnie.
Oczywiście można by się spierać gdzie zaczyna się granica pomiędzy artyzmem fotografii, reporterką, a tzw. chałturą. Nie będę się w to zagłębiał bo każdy z nas ma pewien subietywny pogląd na ten temat. Wydaje mi się jednak, że zasada "klient nasz Pan" jest tu stosowaną.
PS: Miałem nie pisać bo sie "obraziłem" na admina :) Jestem dziś niekonsekwentny :)
Problem polega na tym że ludzie którzy do ciebie przychodzą nie wiedzą czego chcą i to drugi dowód na to że jeszcze nie masz dojrzałej marki. My nie mamy takiego problemu, (jak już się wdałem w rozmowę to się odkryję) bo do mnie nie przychodzi już klient który chce 1000 zdjęć lub taki który chce więcej bo wydaje się mu że dostał za mało (czasem się zdarza że po jakimś plenerze młodzi chcą kilka dodatkowych zdjęć których nie dostali w albumie, bo przypomnieli sobie że np. robiliśmy jakieś ujęcie), które ja odrzuciłem z wielu powodów (mina, oczy, postawa, ułożenie, nieciekawy plan są setki powodów). Wtedy dostaną ale po obróbce. Ale to zdarza się niezmiernie rzadko.
Ja daję w albumie max 200 i tyleż samo na płycie i zdziwisz się ale 99% nie narzeka a pracy od na prawdę dużo (pracujemy zawsze we dwójkę).
Ale zaczynałem podobnie też była to gra na ilość ale wtedy nie ma jakości, bo nie da się poddać idealnej obróbce 1000 zdjęć, i zawsze wygląda to tak że jest to zrzut z kart i cud jeżeli ktoś je nawet tylko ruszy kadrowaniem, nie mówiąc o poprawie balansu, chyba że jako akcja photoshopa po segregacji podobnych kolorystycznie ;)
Podstawowa zasada fotografii - nadmierna ilość psuje cały efekt, rozprasza widza, powoduje efekt przeglądania byle czego odwracając uwagę od wartościowych rzeczy. W efekcie widz jest przesycony i ma dosyć, niedobór zbyt napędza apetyt i w efekcie daje efekt "zapłaciłem tyle kasy, a zdjęć tylko tyle?". Dlatego magiczna liczba 200 no max 250 - i żadnej więcej chały na płycie by nie psuć efektu po oglądaniu albumu z "perełkami"
Na kręceniu się nie znam, ale mam podobne zdanie jak na temat fotografii. Treściwie, schludnie nagrany materiał, ładna muzyka, bez przeciągania czasu widza mało ważnymi rzeczami, tak jak piszesz dobrej jakości dźwięk i nigdy w życiu nie dałbym materiału jak to napisałeś surowego, bo warsztat pracy trzeba chronić a nie go rozdawać. Jak chcą kazanie mieć nagrane to oczywiście że trzeba to zrobić.
Chyba nie pracujemy w tym samym rejonie, bo ja w tym roku miałem tylko jedno wesele w Foxalu, i jedno mnie czeka w Domu weselnym w Głogoczowie. Reszta wesel to minimum 30km od Myślenic. Taki rynek, że tutaj niewielu chce dać za sam reportaż więcej niż 2500zł. Może dlatego że tylko 200 fotografii ;)
Ludzie, którzy do mnie przychodzą widzą mnie często na weselu, oglądają moje materiały czy to filmowe czy fotograficzne. Kilka razy byłem na weselu w tej samej rodzinie po raz 3, czy czwarty. Ponieważ mnie widziano, materiał zobaczono, musiał się zatem spodobać. Jak słyszy się że "ja chcę tak samo", lub podobnie to nie wiedzą czego chcą? Nie wiedzą czego chcą bo nie chcą tego co ja chcę ? Takimi kategoriami powinienem myśleć ? Według mnie markę buduje zadowolony klient - nie mniemanie o samym sobie i swojej pracy. Oczywiście wizerunek to inna sprawa, też istotna. Młodych można pokierować, bo ślub biorą po raz pierwszy, trzeba zwrócić uwagę na pewne szczegóły, poukładać panujący czasami haos czy ich dezorientację. Ale na pewno nie powiem, że młodzi nie wiedzą czego chcą. Przy foto może i częściej trzeba ich pokierować, jednak przy filmie często jest tak, że od razu mają plan filmu. Co mnie cieszy bo każdy film czymś się różni i nie jest szablonowy.
Mamy nieco odmienne zdanie w pewnych kwestiach, ale skoro i Ty i Ja mamy dużo klientów to znaczy że żadne z tych zdań nie jest błędne. Potwierdza to tylko tezę, że ludzie są bardzo różni i ich oczekiwania bardzo odmienne. Być może faktycznie wpływa na to rejon na którym działamy.
Pozdrawiam i dzięki za konstruktywną rozmowę. Z chęcią przyobserwuję oczekiwania młodych, patrząc przez pryzmat Twoich założeń i jaki tego będzie efekt.
Hmm. nie zrozumiałeś mnie. Nie wiedzą czego chcą bo po prostu nie dałeś im wyboru. Sam napisałeś że widzieli taki i taki chcą, a pokazałeś im inny rodzaj filmu, bo chyba o tym piszesz?
Właśnie oglądnąłem sobie kilka twoich filmów na youtube i do mnie nie przemawiają, ale jeżeli klientowi się to podoba .... Zbyt mało się dzieje na obrazie, zbyt długie ujęcia często prześwietlone, ale za to dosyć płynne.
Ja polecam peephole. Ponego, polecila mi kolezanka i bylam zachwycona. Świetne świeże spojrzenie, nie kreci pol godziny ludzi jedzacych obiad etc. Świetnie sie oglada nie za dlugi film wiec mozna ogladnac w calosci. Oczywiscie starszym ludziom sie to nie podoba bo Ci lubia dlugie, nudne filmy żeby całą rodzinę oglądnąć i obgadać.
Niestety nie mialam z fotografem tyle szczescia, zdjecia sama robie lepsze niz ten "fotograf" :/
Do Mecenas: Z pewnością wyciągnę wnioski. W zasadzie efekty będą już za kilka dni, bo kończę montaż filmu góralskiego kręconego z dwóch kamer. Jedna ze statywu, kolejna ze steadicam. Film mocno poprzebijany. Kręciliśmy go tak po to, aby własnie zobaczyć jaka będzie reakcja. Przy kręceniu ze seadicam, materiał jest na tyle płynny że nie było sensu ciąć byle gdzie. Ja standardowo oddaję 3 do 3,5h filmu z pierwszego dnia, ale też szukam urozmaiceń.
Co do tego czy pokazałem inny rodzaj filmu. Tak. Każdy z nas (mówię o moim zespole) ma nieco odmienne echniki samego filmowania jak i montażu, przez co filmy się różnią od siebie. Ale z tym przykładem że chcą dokładnie tak jak widzieli to się tyczyło konkrenej pary, która dosłownie nie chciała inaczej choć wiele oglądali, nie tylko moich ale i w internecie. Chciałem naszkicować, że są i takie pary, które mają już swój film ułożony w głowie i tego własnie oczekują.
ulsonek - chyba miałem przyjemność z tym kamerzystą kiedyś na weselu ale nie dam głowy czy to on. Nie widziałem filmu więc się nie wypowiem, a szkoda. Jeżeli to ten to raczej z rozmowy wyglądało że ma pojęcie o tym co robi i co najważniejsze, jeżeli to on, to nie pracował na automacie jak i wiedział jak operować przesłoną i GO.
Kamilu - piszesz o steadicamach i że nie musisz ciąć byle gdzie. Tak się składa że niejednokrotnie miałem do czynienia z filmowcami trochę śmiesznie wyglądającymi z kamizelkami i wielkim ramieniem trzymającym kamerą lub aparat filmujący. Wiele na ten temat z nimi rozmawiałem przy stole na przerwach i powiem ci to co od nich usłyszałem, że steadicam żeby dał efekt musi być wykorzystywany umiejętnie a dokładniej, musi być stosowany w odpowiednich momentach - nigdy nie może on być podstawowym narzędziem. To coś jak sprawa z tymi zdjęciami, gdzie jak zrobisz 1000 to ludzi zanudzisz ich oglądaniem, nawet gdy będą one bardzo dobre i tak samo z ujęciami ze steadicamu, i właśnie to co widać na twoich filmach, dłużyzny i brak dynamiki. A wszystko dla tego, że chyba steadicam przysłonił ci wizję filmu, bo widz po kilku minutach oglądania, już nie widzi, że jest płynnie pływający obraz, lecz widzi dłużące się sceny, które nudzą. Zauważ jak wyglądają filmy w telewizji czy w kinie. Nawet beznadziejne seriale typu m jak miłość. Tam nie ma dłużyzn, tam są ciągłe zmiany planów, naprzemiennie portret i szeroko, panorama i znowu portret i tak co kilka sekund i taki film się ogląda nawet jak jest słaby. A steadicam to na plener, pierwszy taniec, może co jakiś czas jakiś przejazd po stołach czy sali i tyle. Tak mówili ci którzy już na tym sprzęcie pozjadali własne zęby.
Sam nawet zauważyłem właśnie w filmach czy reportażach w TV, że o wiele większą wagę przykładaja się tam do zmienności ujęć co kilka sekund niż do ich stabilności, bo to czyni film ciekawym.
To tylko taka moja sugestia, bo tak się właśnie składa, że z takimi ludźmi najczęściej rozmawiam na weselach przy stole :)
Masz rację. Trochę mam fobię na punkcie stabilności i steadi praktycznie nie zdejmuję. To dlatego, że zawsze denerowało mnie/rozpraszało trzepanie się obrazu w miejscach gdzie było ono zbędne. Moje nowe materiały (począwszy od tego góralskiego jakie kończę) i jeden wykonany na dwie kamery przez pozostałych chłopaków to taki wstęp do nieco innego filmowania jak dotychczas. Dysponuję znacznie większą ilością sprzętu jak rok temu i mogę na każde wesele brać po dwie kamery, dzięki czemu przebijać materiał bez ciachania piosenek w połowie, lub prób spasowywania scen z innych klipów do innych. To znacznie ułatwia pracę, choć montaż jest dłuższy. Mam już tak nakręcone dwa kościoły. Obrączki podawane przez dziecko z dwóch kamer czy święcenie kropidłem obrączek przez księdza wygląda świetnie. Twarde telewizyjne cięcia, bez miękkich przejść, preset lekko filmowy, ale lekko. Urok jest.
Zgadzam się z tobą w 100 procentach - steadicam to nie wszystko. Ale na sali weselnej również podczas tańców świetnie się sprawdza. Są kawałki, które przepełnione są dynamizmem i trudno żeby nudziły gdzie z w kilka sekund z jednego krańca sali jestem na drugim, okrążam w rytmie tańczącą parę, czy robię najazdy raz od dołu, raz od góry. Zakup Panasonica AG-AF 101E miał na celu z kolei dodania do filmów efektu DOF, to na plenerze, to w przebitkach kościoła. Niestety wszystkie te bajery powodujące, że film nasycony będzie takimi efektami wymaga dwóch operatorów. A młodzi nie zawsze chcą dwie osoby - cena. Choć takie filmy według mnie są ciekawsze.
Pozdrawiam,
Został poruszony bardzo ciekawy wątek, odnośnie tego czy 200 zdjęć to dużo czy mało. Osobiście uważam, że reportaż od przygotowań do oczepin zawierający 200 zdjęć (różnorodnych perspektyw, ogniskowych) w dobrych proporcjach to optymalna liczba (nie wliczam pleneru).
Lecz nie oszukujmy się, na weselu na którym jest 120 osób nie trudno pominąć jakiegoś wujka lub ciocię, kuzynkę itd. która choć nie bawi się może być ważna. Dlatego reportaż na poziomie to jedno, a zdjęcia "na pamiątkę" , jak to niektórzy ładnie nazywają "dokumentacyjne" to drugie. U nas klient ma możliwość wyboru czy zależy mu tylko na naszym głównym produkcie, który znacząco odróżnia nas od konkurencji - czyli solidnym reportażu z dobrą obróbką - czy też oprócz tego chce dokupić tzw. "cały materiał" w którym znalezienie innych członków rodziny, czy sytuacji, które wg nas nie nadawały się do głównego materiału, prawdopodobnie się znajdzie. Na forach związanych z fotografią ślubną ten temat był poruszany i głównym czynnikiem dla Par Młodych jest to: "kto znajduje się na zdjęciu", dopiero potem brany jest pod uwagę efekt kompozycji, obróbki itd. Ale to tylko statystyki ;)
Szymku masz rację. Podstawa to elastyczność.
U mnie w sezonie 2012 większość klientów było tych, którzy oczekiwania mają zgodne z podaną przez Ciebie statystyką. A wesel odbyłem ponad 50 w tym roku (nie ja sam oczywiście, ale my jako ekipy). Zawsze pytam klienta czego oczekuje. Ostatnio udało mi się pozyskać dwie pary, które chcą film w innej tonacji, ale to mały odsetek z całości. Odnoszę się do filmowania, ponieważ w tym kierunku głównie rozwijam firmę. Przychodzą do mnie i podpisują umowy klienci którzy oglądali/rozmawiali z firmami tj. studio novo. I wiesz/wiecie co mówią?
Filmy robią ładne, ale mało wszystkiego. Ostatnio słyszałem hit od jednego z operatorów, że film jest wstanie zmontować z całości do postaci 20-30 min. Dla mnie to teledysk, nie reportaż, ani też film. I nie mówię o tym żeby robić tasiemce, ale 2-3h filmu z dnia ślubu to według mnie optymalny czas. Nie wiem ile kto z Was ma klientów, ale widać klienci mają odmienne oczekiwania. Jedni oczekują 200 zdjęć inni więcej, ważne jest mieć te więcej zdjęć w razie gdyby klient jednak chciał więcej - o czym wspominasz mówiąc, iż może u Was dokupić pozostałe. Czyli elastyczność. Osobiście twierdzę, że robicie świetne zdjęcia, ale ja mam nieco inny próg cenowy, przez co pewnie inne oczekiwania ma klient. Z własnego doświadczenia wiem, że coraz trudniej o klientów którzy czy to za foto, czy video są wstanie zapłacić dwójkę z przodu za jedno dniową usługę. Choć tacy też są. Pozdrawiam.
Polecam VIPstudio Kraków. CO prawda minus to 4 miesięczny termin realizacji... Ale warto czekać. Portfolio oddaje rzeczywistość w 100%
Irek gotowy na sugestie młodych i z wielkim warsztatem.
No kolego juz nie te czasy gdy fotograf oddawal album ze zdjeciami 2 tygodnie po weselu, chyba ze fotograf ma tyle wesel co kot naplakal, wtedy moze nawet oddac po 4 dniach, tylko pytanie dlaczego ma tylko tyle wesel?
To samo z kamerzystami a wrecz powiedzialbym ze gorzej, bo sa i tacy co oddają film po 2 tygodniach, ale zawsze jest to szablonowa robota z wesela na wesele identyczna poza twarzami gosci:-)
Mnie wcale nie dziwią firmy z ktorymi mam czesto przyjemnosc pracowac i krorzy od razu mowia ze przed terminem 3 miesiecznym nawet nie ma co dzwonic i pytac o film, ale potem jak sie oglada to widac ta prace, ktorej pewnie w sumie jest okolo 2 tygodni nad jednym weselem. Ale sa tez kamerzysci leniwce, ktorzy przetrzymuja film po kilka miesiecy, potem oddaja szmatlawca nie nadajacego sie do ogladania. Tak wiec kolego 4 miesiace pod warunkiem otrzymania fajnego filmu to wcale nie zaden kosmos.
O kamerzystach się nie wypowiadam ale jak by ktoś chciał unikatowe foty ze swojego wesela (i nie tylko) mogę pokazać co robi mój bliski kolega z Krakowa. Wiem, że zaraz się pewnie odezwie ktoś kto powie, że należy wspierać lokalne biznesy, ale w gruncie rzeczy - nie wiele mnie to obchodzi. Jeśli ktoś potrafi zrobić takie foty jak mój kumpel to zapraszam niech mi to pokaże - może jego zacznę reklamować. Puki co bez dwóch zdań polecam mojego kumpla. Do fotek robi superowy reportaż w postaci elektronicznej z podkładem muzycznym. Dla mnie rewelka. Jak ktoś chce zobaczyć może się ze mną umówić to pokażę. Materiał jest jego (kumpla) własnością i nigdzie go nie będę przesyłał. Generalnie facet ma zleceń b. dużo.. ale jak pisałem jak ktoś chce - mogę pokazać, sami zdecydujecie.... :-)
A coś więcej? Ja mam przynajmniej pól tuzina rewelacyjnych fotografów.
Poza tym ten temat jest o kamerzystach a nie fotografiach, więc jak zależy ci by kolega miał tyle zleceń by nie wyrabiał się terminowo z oddawaniem pracy klientom, to możesz założyć temat o fotografiach. Z drugiej strony sam jestem fotografem i powiem ci, że mając dużo zleceń na ten rok nawet nie przyszło by mi do głowy by jeszcze namawiać klientów na swoje usługi.
Pieniądze to nie wszystko, a gdy przy okazji usluga staje się nieterminowa, jest to antyreklama.
Podbijam temat. Szukam DOBREGO kamerzystę na wesele w cenie około 2000zł na sierpień 2014. Niekoniecznie z Myślenic. Studio Novo niestety mają już zajęty termin. Poproszę o wypowiedzenie się na temat studia pheepole osób, które miały ich na swoim weselu lub widziały efekty ich pracy. Może jakieś inne propozycje? Z góry wielkie dzięki za pomoc. :)
Podbijam temat. Szukam DOBREGO kamerzystę na wesele w cenie około 2000zł na sierpień 2014. Niekoniecznie z Myślenic. Studio Novo niestety mają już zajęty termin. Poproszę o wypowiedzenie się na temat studia pheepole osób, które miały ich na swoim weselu lub widziały efekty ich pracy. Może jakieś inne propozycje? Z góry wielkie dzięki za pomoc. :)
Witam,
jedną z firm, którą mogę polecić w ciemno jest photograph.pl. W styczniu miałam okazję z Nimi współpracować przy 100-dniówce w Dobczycach. Bezproblemowy kontakt, wszystkie uwagi przekazane wcześniej zostały wzięte pod uwagę. Uczniowie bardzo zadowoleni z materiału, ciekawy, a zarazem dynamiczny materiał z kilku kamer. Polecam :)
Pozdrawiam
Zuza
No jeżeli filmują za 2000zł na 3 kamery plus kran kamerowy to zdecydowanie się opłaca. Studniówka to specyficzna impreza na którą ja biorę ze sobą zawsze jeszcze dwóch fotografów, więc przy pracy z filmem nie ma co iść na studniówkę z nawet dwoma kamerami. Przeważnie jak pracowaliśmy z filmowcami to duża studniówka była obsługiwana przez 4-5 kamer plus kran lub nawet dwa krany kamerowe i oddzielny dźwiękowiec z mikserem.
Tylko że to przeważnie idzie w parze z kosztami i nie znałem ekipy pracującej na 3 kamery która by brała za ślub mniej niż 3500zł, a to już niestety inna klasa i kasa ;)
Tutaj w porównaniu filmowanie jedną kamerą też firmy photograph , tylko zastanawia mnie dlaczego zespół to sami faceci a w piosence śpiewa dziewczyna :) http://www.youtube.com/watch?v=TkoPdAF5coM
Od photograph.pl: Dziękuję Zuza za polecenie.
Odpowiadając na pytanie Mecenasa. Link który podałeś jest wyciętym fragmentem filmu młodych. Podkład oryginalnej piosenki zażyczyli sobie młodzi, tak też to zostało więc zrobione.
Ja za studniówkę, o której napisała Zuza policzyłem 3000zł jako za usługę. Komplety był osobną kwestią. Cena zawierała materiał z 3 kamer i lustrzanki i bezlusterkowca, czyli można powiedzieć że 5 urządzeń rejestrujących, w tym jedna z systemem steadicam, a jedna na kranie filmowym.
Oraz w cenie zawarta jest fotografia. Było nas 4 osoby. 3 operatorów i jeden fotograf.
Druga studniówka jaką obsługiwaliśmy w tym roku była realizowana w dokładnie taki sam sposób.
Za rok ma być jedna studniówka i z tego co już wiem, bo już do mnie dzwoniono to również rada rodziców chce abyśmy ją obsługiwali.
Co do filmu ślubnego to u mnie (photograph.pl) cena standard za film jedno kamerowy+steadicam to 1800zł czyli standard z okolicy. Wielokamerowe oczywiście mają inne ceny, ale nie jest to wielka różnica. Młodym pokazuję materiał z jednej i z kilku kamer. To od nich zawsze zależy i od ich portfela jaki film chcą. Choć myślę, że ceny mam bardzo rozsądne.
A prawdę mówiąc, gdy mam jakąś kamerę wolną na daną datę, a usługa jest jednokamerowa to i tak biorę dodatkową kamerę. Kolegą po fachu nie muszę tłumaczyć dlaczego :)
Kolego, sprzęt nie wiele zmienia. Przyzwyczajenia pozostają. Widzę, że bardziej chodzi ci o promocję i reklamę siebie, niż o rozmowę na temat.
Wystarczy wykupić reklamę na miasto-info jak Studio DOBO i robić to legalnie.
A po lekkim przeglądnięciu twoich materiałów na youtube niestety fajnie to nie wygląda. Pierwszy z brzegu materiał z wesela http://www.youtube.com/watch?v=4mFbfafFZMs
Nie wspomnę o plenerkach czy przygotowaniach, bo to ta sama liga co z linku powyżej.
Radzę szczerze, że lepiej ci wyjdzie zupełnie się nie reklamować a działać na klientach którzy są z takiego filmu zadowoleni, bo w porównaniu z innymi filmy te są na prawdę słabe i robisz sobie tylko antyreklamę.
Panowie...tu nie chodzi o wyrzucanie sobie, który ma lepszy sprzęt czy większą ekipę. Dla potencjalnego klienta liczy się to, co widzi w materiale. Jednym spodoba się materiał zrobiony na 3 godziny inni będą woleli 5 godzin filmu :) Forum jest od tego, by podać kilka propozycji, a każdy dobierze sobie indywidualnie, to na czym mu zależy w Tym wyjątkowym dniu :) Materiał z wesela został już zamieszczony, dlatego ja wrzucam do porównania 100-dniówkę z tego roku :)
Pozdrawiam
Widzę kolego Mecenas że coś Cię baaardzo boli bo fałszujesz informacje. Link który pokazałeś po dacie wystarczy sprawdzić to jedno z moich pierwszych wesel - JEDNOKAMEROWYCH. Nie wstydzę się go. Każdy kiedyś zaczynał. Choć pewnie Ty nie, bo od razu zawodowcem byłeś.
Ja nie muszę się reklamować i nie robię tego. Po prostu mam odwagę (w przeciwieństwie do większości) podpisać się imieniem nazwiskiem i przyjąć krytykę na klatę. Pamiętasz nasze rozmowy z kiedyś? Mówiłem coś negatywnego? Słuchałem - wyciągałem wnioski.
Ludzie sami mnie reklamują - jak Zuza dzisiaj, to coś złego?. Kto bystry sam zobaczy materiały z teraz a z dawien dawna jak link który podałeś. Ty oczywiście jak kiedyś zaczynałeś to od razu byłeś rewelka :) dlatego nie umiesz się nawet podpisać stroną czy imieniem i nazwiskiem. Ja odpisałem tylko tłumacząc dokładnie twoją ironię z Twojego dzisiejszego posta (Dzisiaj 11:36). Jak chcesz z kimś walczyć na słowa to kup sobie worek treningowy. Ja mam zbyt luźne neutralne nastawienie. Choć słowa krytyki z kiedyś wziąłem sobie do serce i dynamikę w szybko zmieniających się scenach można zauważyć o proszę np tu:
Tylko oczopląsu nie dostań: http://www.youtube.com/watch?v=8AZ0aKoU6Jw
Dziecinna przepychanka. Nie zamierzam Ci wjeżdżać na ambicję, ale pokaż swoje produkcje? Chętnie zobaczę. Nie należę do tych akurat co krytykują, choć chętnie słucham krytyki. Ale też nie fałszuję informacji na potrzebę chwili. Twierdzę, że nie bardzo jest o co się sprzeczać.
Klientów mam dużo, chcesz to sprawdzić - popytaj. Nie czuję też potrzeby udowadniania Ci czegokolwiek. Robię jak robię - uczyć będę się do końca życia.
Dodam Mecenasie tylko tyle, że to nie zdanie kogoś z branży się liczy, bo on ma zawsze subiektywne anty nastawienie, a klienta. Zobacz na youtybe po datach wystawień filmików na świat, współczynnik oglądnięć i zestawienie lubię/nie lubię - choć kilka nie lubię dostałem ostatnio od jednego Pana kamerzysty z Wieliczki :).
Skoro klientom się podoba to potwierdza tylko Twój brak obiektywizmu. Dobra, kończę te wywody bo mam co robić jak przegadywać się. Ale Twoje dzieła nadal chętnie zobaczę.
jeśli którykolwiek z was poważnie podchodziłby do tego co robi zamiast wdawać się w szczeniackie sprzeczki to kolokwialnie mówiąc, ogarnąłby marketing na poziomie podstawowym rejestrując się tutaj w bazie firm (jest przecież darmowa), albo wykupując ogłoszenia jak profesjonalista w prasie, internecie czy nawet facebooku... jako klient nie wybrałbym żadnego z was, bo najeżdżając na siebie na forum wystawiacie sobie laurkę niedojrzałych posiadaczy kamer - nie profesjonalistów skupionych na swojej pracy, których się poszukuje. masz czas na forumowe przepychanki = nie masz zleceń, bo jesteś za słaby... - w taki sposób odbieram to co tutaj wyczyniacie.
A bierzesz pod uwagę fakt ze tysiąca zdjęć się nie oglądałem a jedynie przegląda? Gwarantuje Ci ze fotograf z zamilowaniem do swojej pracy poczuł by się delikatnie mówiąc jedynie fotopstrykiem gdyby jego zdjęcia się jedynie przeglądało. To trochę nie ta filozofia fotografii o której mówimy. Ja mówię o fotografii a ty chyba tylko o zdjęciach. Zdjęcie grupowe to podstawa, podobnie jak w lokalu zdjęcia mniejszymi grupami, ale żeby robić zdjęcie każdej osobie przy składaniu życzeń, to już mnie zagiales, że takie cos w ogóle któryś z fotografów robi i dowodzi to jedynie ze jednak rozmawiamy o zupełnie innych filozofiach, bo ty na samych życzeniach masz już 150 czy 200 mało wartosciowych zdjęć, nie fotografii. Ale skoro masz takich klientów którzy takie cos akceptują i są z tego zadowoleni? Hmmm.
Zgadzam się z Tobą. Przegląda się. Ogląda się zwykle te, które sobie wybiorą do albumu.
Tak. Mówimy o czym innym. Ty mówisz o 200 perełkach. Ja mówię o reportażu. Nie mówię, że nie wolałbym oddać 200 perełek. Dla mnie mniej pracy, lub więcej czasu wolnego. Ale takich mam właśnie klientów. Nie mówię też, że to źle że ktoś oddaje 200 zdjęć. Wspomniałem że miałem klienta co chciał mało zdjęć. To że ja gwarantuję komuś to jest ogólna informacja. Jednak, jak ktoś będzie chciał mniej to otrzyma mniej. Elastyczność to podstawa każdej branży w dzisiejszych czasach. Ale nie twierdzę też, że to źle że młodzi chcą mieć każdego gościa na zdjęciu.
Porównując: Nie mieliście nigdy klienta, który chciał film tzw. od dechy do dechy? czyli cały kościół, kazanie i ful full wszystko ? Albo, który chciał tzw. surowy materiał filmowy ?
Ja takich miewam. Mam odmówić? Oczywiście mogę. Ale czy to o to chodzi ? Wątpię, abyście takich klientów nie mieli, bo działamy w tym samym rejonie i nie raz zapewne Ci sami klienci dzwonili to do Was to do mnie.
Oczywiście można by się spierać gdzie zaczyna się granica pomiędzy artyzmem fotografii, reporterką, a tzw. chałturą. Nie będę się w to zagłębiał bo każdy z nas ma pewien subietywny pogląd na ten temat. Wydaje mi się jednak, że zasada "klient nasz Pan" jest tu stosowaną.
PS: Miałem nie pisać bo sie "obraziłem" na admina :) Jestem dziś niekonsekwentny :)
Problem polega na tym że ludzie którzy do ciebie przychodzą nie wiedzą czego chcą i to drugi dowód na to że jeszcze nie masz dojrzałej marki. My nie mamy takiego problemu, (jak już się wdałem w rozmowę to się odkryję) bo do mnie nie przychodzi już klient który chce 1000 zdjęć lub taki który chce więcej bo wydaje się mu że dostał za mało (czasem się zdarza że po jakimś plenerze młodzi chcą kilka dodatkowych zdjęć których nie dostali w albumie, bo przypomnieli sobie że np. robiliśmy jakieś ujęcie), które ja odrzuciłem z wielu powodów (mina, oczy, postawa, ułożenie, nieciekawy plan są setki powodów). Wtedy dostaną ale po obróbce. Ale to zdarza się niezmiernie rzadko.
Ja daję w albumie max 200 i tyleż samo na płycie i zdziwisz się ale 99% nie narzeka a pracy od na prawdę dużo (pracujemy zawsze we dwójkę).
Ale zaczynałem podobnie też była to gra na ilość ale wtedy nie ma jakości, bo nie da się poddać idealnej obróbce 1000 zdjęć, i zawsze wygląda to tak że jest to zrzut z kart i cud jeżeli ktoś je nawet tylko ruszy kadrowaniem, nie mówiąc o poprawie balansu, chyba że jako akcja photoshopa po segregacji podobnych kolorystycznie ;)
Podstawowa zasada fotografii - nadmierna ilość psuje cały efekt, rozprasza widza, powoduje efekt przeglądania byle czego odwracając uwagę od wartościowych rzeczy. W efekcie widz jest przesycony i ma dosyć, niedobór zbyt napędza apetyt i w efekcie daje efekt "zapłaciłem tyle kasy, a zdjęć tylko tyle?". Dlatego magiczna liczba 200 no max 250 - i żadnej więcej chały na płycie by nie psuć efektu po oglądaniu albumu z "perełkami"
Na kręceniu się nie znam, ale mam podobne zdanie jak na temat fotografii. Treściwie, schludnie nagrany materiał, ładna muzyka, bez przeciągania czasu widza mało ważnymi rzeczami, tak jak piszesz dobrej jakości dźwięk i nigdy w życiu nie dałbym materiału jak to napisałeś surowego, bo warsztat pracy trzeba chronić a nie go rozdawać. Jak chcą kazanie mieć nagrane to oczywiście że trzeba to zrobić.
Chyba nie pracujemy w tym samym rejonie, bo ja w tym roku miałem tylko jedno wesele w Foxalu, i jedno mnie czeka w Domu weselnym w Głogoczowie. Reszta wesel to minimum 30km od Myślenic. Taki rynek, że tutaj niewielu chce dać za sam reportaż więcej niż 2500zł. Może dlatego że tylko 200 fotografii ;)
Ludzie, którzy do mnie przychodzą widzą mnie często na weselu, oglądają moje materiały czy to filmowe czy fotograficzne. Kilka razy byłem na weselu w tej samej rodzinie po raz 3, czy czwarty. Ponieważ mnie widziano, materiał zobaczono, musiał się zatem spodobać. Jak słyszy się że "ja chcę tak samo", lub podobnie to nie wiedzą czego chcą? Nie wiedzą czego chcą bo nie chcą tego co ja chcę ? Takimi kategoriami powinienem myśleć ? Według mnie markę buduje zadowolony klient - nie mniemanie o samym sobie i swojej pracy. Oczywiście wizerunek to inna sprawa, też istotna. Młodych można pokierować, bo ślub biorą po raz pierwszy, trzeba zwrócić uwagę na pewne szczegóły, poukładać panujący czasami haos czy ich dezorientację. Ale na pewno nie powiem, że młodzi nie wiedzą czego chcą. Przy foto może i częściej trzeba ich pokierować, jednak przy filmie często jest tak, że od razu mają plan filmu. Co mnie cieszy bo każdy film czymś się różni i nie jest szablonowy.
Mamy nieco odmienne zdanie w pewnych kwestiach, ale skoro i Ty i Ja mamy dużo klientów to znaczy że żadne z tych zdań nie jest błędne. Potwierdza to tylko tezę, że ludzie są bardzo różni i ich oczekiwania bardzo odmienne. Być może faktycznie wpływa na to rejon na którym działamy.
Pozdrawiam i dzięki za konstruktywną rozmowę. Z chęcią przyobserwuję oczekiwania młodych, patrząc przez pryzmat Twoich założeń i jaki tego będzie efekt.
Hmm. nie zrozumiałeś mnie. Nie wiedzą czego chcą bo po prostu nie dałeś im wyboru. Sam napisałeś że widzieli taki i taki chcą, a pokazałeś im inny rodzaj filmu, bo chyba o tym piszesz?
Właśnie oglądnąłem sobie kilka twoich filmów na youtube i do mnie nie przemawiają, ale jeżeli klientowi się to podoba .... Zbyt mało się dzieje na obrazie, zbyt długie ujęcia często prześwietlone, ale za to dosyć płynne.
Ja polecam peephole. Ponego, polecila mi kolezanka i bylam zachwycona. Świetne świeże spojrzenie, nie kreci pol godziny ludzi jedzacych obiad etc. Świetnie sie oglada nie za dlugi film wiec mozna ogladnac w calosci. Oczywiscie starszym ludziom sie to nie podoba bo Ci lubia dlugie, nudne filmy żeby całą rodzinę oglądnąć i obgadać.
Niestety nie mialam z fotografem tyle szczescia, zdjecia sama robie lepsze niz ten "fotograf" :/
Do Mecenas: Z pewnością wyciągnę wnioski. W zasadzie efekty będą już za kilka dni, bo kończę montaż filmu góralskiego kręconego z dwóch kamer. Jedna ze statywu, kolejna ze steadicam. Film mocno poprzebijany. Kręciliśmy go tak po to, aby własnie zobaczyć jaka będzie reakcja. Przy kręceniu ze seadicam, materiał jest na tyle płynny że nie było sensu ciąć byle gdzie. Ja standardowo oddaję 3 do 3,5h filmu z pierwszego dnia, ale też szukam urozmaiceń.
Co do tego czy pokazałem inny rodzaj filmu. Tak. Każdy z nas (mówię o moim zespole) ma nieco odmienne echniki samego filmowania jak i montażu, przez co filmy się różnią od siebie. Ale z tym przykładem że chcą dokładnie tak jak widzieli to się tyczyło konkrenej pary, która dosłownie nie chciała inaczej choć wiele oglądali, nie tylko moich ale i w internecie. Chciałem naszkicować, że są i takie pary, które mają już swój film ułożony w głowie i tego własnie oczekują.
ulsonek - chyba miałem przyjemność z tym kamerzystą kiedyś na weselu ale nie dam głowy czy to on. Nie widziałem filmu więc się nie wypowiem, a szkoda. Jeżeli to ten to raczej z rozmowy wyglądało że ma pojęcie o tym co robi i co najważniejsze, jeżeli to on, to nie pracował na automacie jak i wiedział jak operować przesłoną i GO.
Kamilu - piszesz o steadicamach i że nie musisz ciąć byle gdzie. Tak się składa że niejednokrotnie miałem do czynienia z filmowcami trochę śmiesznie wyglądającymi z kamizelkami i wielkim ramieniem trzymającym kamerą lub aparat filmujący. Wiele na ten temat z nimi rozmawiałem przy stole na przerwach i powiem ci to co od nich usłyszałem, że steadicam żeby dał efekt musi być wykorzystywany umiejętnie a dokładniej, musi być stosowany w odpowiednich momentach - nigdy nie może on być podstawowym narzędziem. To coś jak sprawa z tymi zdjęciami, gdzie jak zrobisz 1000 to ludzi zanudzisz ich oglądaniem, nawet gdy będą one bardzo dobre i tak samo z ujęciami ze steadicamu, i właśnie to co widać na twoich filmach, dłużyzny i brak dynamiki. A wszystko dla tego, że chyba steadicam przysłonił ci wizję filmu, bo widz po kilku minutach oglądania, już nie widzi, że jest płynnie pływający obraz, lecz widzi dłużące się sceny, które nudzą. Zauważ jak wyglądają filmy w telewizji czy w kinie. Nawet beznadziejne seriale typu m jak miłość. Tam nie ma dłużyzn, tam są ciągłe zmiany planów, naprzemiennie portret i szeroko, panorama i znowu portret i tak co kilka sekund i taki film się ogląda nawet jak jest słaby. A steadicam to na plener, pierwszy taniec, może co jakiś czas jakiś przejazd po stołach czy sali i tyle. Tak mówili ci którzy już na tym sprzęcie pozjadali własne zęby.
Sam nawet zauważyłem właśnie w filmach czy reportażach w TV, że o wiele większą wagę przykładaja się tam do zmienności ujęć co kilka sekund niż do ich stabilności, bo to czyni film ciekawym.
To tylko taka moja sugestia, bo tak się właśnie składa, że z takimi ludźmi najczęściej rozmawiam na weselach przy stole :)
Masz rację. Trochę mam fobię na punkcie stabilności i steadi praktycznie nie zdejmuję. To dlatego, że zawsze denerowało mnie/rozpraszało trzepanie się obrazu w miejscach gdzie było ono zbędne. Moje nowe materiały (począwszy od tego góralskiego jakie kończę) i jeden wykonany na dwie kamery przez pozostałych chłopaków to taki wstęp do nieco innego filmowania jak dotychczas. Dysponuję znacznie większą ilością sprzętu jak rok temu i mogę na każde wesele brać po dwie kamery, dzięki czemu przebijać materiał bez ciachania piosenek w połowie, lub prób spasowywania scen z innych klipów do innych. To znacznie ułatwia pracę, choć montaż jest dłuższy. Mam już tak nakręcone dwa kościoły. Obrączki podawane przez dziecko z dwóch kamer czy święcenie kropidłem obrączek przez księdza wygląda świetnie. Twarde telewizyjne cięcia, bez miękkich przejść, preset lekko filmowy, ale lekko. Urok jest.
Zgadzam się z tobą w 100 procentach - steadicam to nie wszystko. Ale na sali weselnej również podczas tańców świetnie się sprawdza. Są kawałki, które przepełnione są dynamizmem i trudno żeby nudziły gdzie z w kilka sekund z jednego krańca sali jestem na drugim, okrążam w rytmie tańczącą parę, czy robię najazdy raz od dołu, raz od góry. Zakup Panasonica AG-AF 101E miał na celu z kolei dodania do filmów efektu DOF, to na plenerze, to w przebitkach kościoła. Niestety wszystkie te bajery powodujące, że film nasycony będzie takimi efektami wymaga dwóch operatorów. A młodzi nie zawsze chcą dwie osoby - cena. Choć takie filmy według mnie są ciekawsze.
Pozdrawiam,
Został poruszony bardzo ciekawy wątek, odnośnie tego czy 200 zdjęć to dużo czy mało. Osobiście uważam, że reportaż od przygotowań do oczepin zawierający 200 zdjęć (różnorodnych perspektyw, ogniskowych) w dobrych proporcjach to optymalna liczba (nie wliczam pleneru).
Lecz nie oszukujmy się, na weselu na którym jest 120 osób nie trudno pominąć jakiegoś wujka lub ciocię, kuzynkę itd. która choć nie bawi się może być ważna. Dlatego reportaż na poziomie to jedno, a zdjęcia "na pamiątkę" , jak to niektórzy ładnie nazywają "dokumentacyjne" to drugie. U nas klient ma możliwość wyboru czy zależy mu tylko na naszym głównym produkcie, który znacząco odróżnia nas od konkurencji - czyli solidnym reportażu z dobrą obróbką - czy też oprócz tego chce dokupić tzw. "cały materiał" w którym znalezienie innych członków rodziny, czy sytuacji, które wg nas nie nadawały się do głównego materiału, prawdopodobnie się znajdzie. Na forach związanych z fotografią ślubną ten temat był poruszany i głównym czynnikiem dla Par Młodych jest to: "kto znajduje się na zdjęciu", dopiero potem brany jest pod uwagę efekt kompozycji, obróbki itd. Ale to tylko statystyki ;)
Szymku masz rację. Podstawa to elastyczność.
U mnie w sezonie 2012 większość klientów było tych, którzy oczekiwania mają zgodne z podaną przez Ciebie statystyką. A wesel odbyłem ponad 50 w tym roku (nie ja sam oczywiście, ale my jako ekipy). Zawsze pytam klienta czego oczekuje. Ostatnio udało mi się pozyskać dwie pary, które chcą film w innej tonacji, ale to mały odsetek z całości. Odnoszę się do filmowania, ponieważ w tym kierunku głównie rozwijam firmę. Przychodzą do mnie i podpisują umowy klienci którzy oglądali/rozmawiali z firmami tj. studio novo. I wiesz/wiecie co mówią?
Filmy robią ładne, ale mało wszystkiego. Ostatnio słyszałem hit od jednego z operatorów, że film jest wstanie zmontować z całości do postaci 20-30 min. Dla mnie to teledysk, nie reportaż, ani też film. I nie mówię o tym żeby robić tasiemce, ale 2-3h filmu z dnia ślubu to według mnie optymalny czas. Nie wiem ile kto z Was ma klientów, ale widać klienci mają odmienne oczekiwania. Jedni oczekują 200 zdjęć inni więcej, ważne jest mieć te więcej zdjęć w razie gdyby klient jednak chciał więcej - o czym wspominasz mówiąc, iż może u Was dokupić pozostałe. Czyli elastyczność. Osobiście twierdzę, że robicie świetne zdjęcia, ale ja mam nieco inny próg cenowy, przez co pewnie inne oczekiwania ma klient. Z własnego doświadczenia wiem, że coraz trudniej o klientów którzy czy to za foto, czy video są wstanie zapłacić dwójkę z przodu za jedno dniową usługę. Choć tacy też są. Pozdrawiam.
Polecam VIPstudio Kraków. CO prawda minus to 4 miesięczny termin realizacji... Ale warto czekać. Portfolio oddaje rzeczywistość w 100%
Irek gotowy na sugestie młodych i z wielkim warsztatem.
No kolego juz nie te czasy gdy fotograf oddawal album ze zdjeciami 2 tygodnie po weselu, chyba ze fotograf ma tyle wesel co kot naplakal, wtedy moze nawet oddac po 4 dniach, tylko pytanie dlaczego ma tylko tyle wesel?
To samo z kamerzystami a wrecz powiedzialbym ze gorzej, bo sa i tacy co oddają film po 2 tygodniach, ale zawsze jest to szablonowa robota z wesela na wesele identyczna poza twarzami gosci:-)
Mnie wcale nie dziwią firmy z ktorymi mam czesto przyjemnosc pracowac i krorzy od razu mowia ze przed terminem 3 miesiecznym nawet nie ma co dzwonic i pytac o film, ale potem jak sie oglada to widac ta prace, ktorej pewnie w sumie jest okolo 2 tygodni nad jednym weselem. Ale sa tez kamerzysci leniwce, ktorzy przetrzymuja film po kilka miesiecy, potem oddaja szmatlawca nie nadajacego sie do ogladania. Tak wiec kolego 4 miesiace pod warunkiem otrzymania fajnego filmu to wcale nie zaden kosmos.
Ja nie mówię że kosmos :) JA mówię że warto zainwestować w tę firmę bo jesteśmy mega zadowoleni :)
O kamerzystach się nie wypowiadam ale jak by ktoś chciał unikatowe foty ze swojego wesela (i nie tylko) mogę pokazać co robi mój bliski kolega z Krakowa. Wiem, że zaraz się pewnie odezwie ktoś kto powie, że należy wspierać lokalne biznesy, ale w gruncie rzeczy - nie wiele mnie to obchodzi. Jeśli ktoś potrafi zrobić takie foty jak mój kumpel to zapraszam niech mi to pokaże - może jego zacznę reklamować. Puki co bez dwóch zdań polecam mojego kumpla. Do fotek robi superowy reportaż w postaci elektronicznej z podkładem muzycznym. Dla mnie rewelka. Jak ktoś chce zobaczyć może się ze mną umówić to pokażę. Materiał jest jego (kumpla) własnością i nigdzie go nie będę przesyłał. Generalnie facet ma zleceń b. dużo.. ale jak pisałem jak ktoś chce - mogę pokazać, sami zdecydujecie.... :-)
A coś więcej? Ja mam przynajmniej pól tuzina rewelacyjnych fotografów.
Poza tym ten temat jest o kamerzystach a nie fotografiach, więc jak zależy ci by kolega miał tyle zleceń by nie wyrabiał się terminowo z oddawaniem pracy klientom, to możesz założyć temat o fotografiach. Z drugiej strony sam jestem fotografem i powiem ci, że mając dużo zleceń na ten rok nawet nie przyszło by mi do głowy by jeszcze namawiać klientów na swoje usługi.
Pieniądze to nie wszystko, a gdy przy okazji usluga staje się nieterminowa, jest to antyreklama.
Podbijam temat. Szukam DOBREGO kamerzystę na wesele w cenie około 2000zł na sierpień 2014. Niekoniecznie z Myślenic. Studio Novo niestety mają już zajęty termin. Poproszę o wypowiedzenie się na temat studia pheepole osób, które miały ich na swoim weselu lub widziały efekty ich pracy. Może jakieś inne propozycje? Z góry wielkie dzięki za pomoc. :)
Witam,
jedną z firm, którą mogę polecić w ciemno jest photograph.pl. W styczniu miałam okazję z Nimi współpracować przy 100-dniówce w Dobczycach. Bezproblemowy kontakt, wszystkie uwagi przekazane wcześniej zostały wzięte pod uwagę. Uczniowie bardzo zadowoleni z materiału, ciekawy, a zarazem dynamiczny materiał z kilku kamer. Polecam :)
Pozdrawiam
Zuza
No jeżeli filmują za 2000zł na 3 kamery plus kran kamerowy to zdecydowanie się opłaca. Studniówka to specyficzna impreza na którą ja biorę ze sobą zawsze jeszcze dwóch fotografów, więc przy pracy z filmem nie ma co iść na studniówkę z nawet dwoma kamerami. Przeważnie jak pracowaliśmy z filmowcami to duża studniówka była obsługiwana przez 4-5 kamer plus kran lub nawet dwa krany kamerowe i oddzielny dźwiękowiec z mikserem.
Tylko że to przeważnie idzie w parze z kosztami i nie znałem ekipy pracującej na 3 kamery która by brała za ślub mniej niż 3500zł, a to już niestety inna klasa i kasa ;)
Tutaj w porównaniu filmowanie jedną kamerą też firmy photograph , tylko zastanawia mnie dlaczego zespół to sami faceci a w piosence śpiewa dziewczyna :)
http://www.youtube.com/watch?v=TkoPdAF5coM
Od photograph.pl: Dziękuję Zuza za polecenie.
Odpowiadając na pytanie Mecenasa. Link który podałeś jest wyciętym fragmentem filmu młodych. Podkład oryginalnej piosenki zażyczyli sobie młodzi, tak też to zostało więc zrobione.
Ja za studniówkę, o której napisała Zuza policzyłem 3000zł jako za usługę. Komplety był osobną kwestią. Cena zawierała materiał z 3 kamer i lustrzanki i bezlusterkowca, czyli można powiedzieć że 5 urządzeń rejestrujących, w tym jedna z systemem steadicam, a jedna na kranie filmowym.
Oraz w cenie zawarta jest fotografia. Było nas 4 osoby. 3 operatorów i jeden fotograf.
Druga studniówka jaką obsługiwaliśmy w tym roku była realizowana w dokładnie taki sam sposób.
Za rok ma być jedna studniówka i z tego co już wiem, bo już do mnie dzwoniono to również rada rodziców chce abyśmy ją obsługiwali.
Co do filmu ślubnego to u mnie (photograph.pl) cena standard za film jedno kamerowy+steadicam to 1800zł czyli standard z okolicy. Wielokamerowe oczywiście mają inne ceny, ale nie jest to wielka różnica. Młodym pokazuję materiał z jednej i z kilku kamer. To od nich zawsze zależy i od ich portfela jaki film chcą. Choć myślę, że ceny mam bardzo rozsądne.
A prawdę mówiąc, gdy mam jakąś kamerę wolną na daną datę, a usługa jest jednokamerowa to i tak biorę dodatkową kamerę. Kolegą po fachu nie muszę tłumaczyć dlaczego :)
Pozdrawiam
Kamil
photograph.pl
Kolego, sprzęt nie wiele zmienia. Przyzwyczajenia pozostają. Widzę, że bardziej chodzi ci o promocję i reklamę siebie, niż o rozmowę na temat.
Wystarczy wykupić reklamę na miasto-info jak Studio DOBO i robić to legalnie.
A po lekkim przeglądnięciu twoich materiałów na youtube niestety fajnie to nie wygląda. Pierwszy z brzegu materiał z wesela
http://www.youtube.com/watch?v=4mFbfafFZMs
Nie wspomnę o plenerkach czy przygotowaniach, bo to ta sama liga co z linku powyżej.
Radzę szczerze, że lepiej ci wyjdzie zupełnie się nie reklamować a działać na klientach którzy są z takiego filmu zadowoleni, bo w porównaniu z innymi filmy te są na prawdę słabe i robisz sobie tylko antyreklamę.
Panowie...tu nie chodzi o wyrzucanie sobie, który ma lepszy sprzęt czy większą ekipę. Dla potencjalnego klienta liczy się to, co widzi w materiale. Jednym spodoba się materiał zrobiony na 3 godziny inni będą woleli 5 godzin filmu :) Forum jest od tego, by podać kilka propozycji, a każdy dobierze sobie indywidualnie, to na czym mu zależy w Tym wyjątkowym dniu :) Materiał z wesela został już zamieszczony, dlatego ja wrzucam do porównania 100-dniówkę z tego roku :)
Pozdrawiam
http://www.youtube.com/watch?v=aQhbYxLNFY0
Widzę kolego Mecenas że coś Cię baaardzo boli bo fałszujesz informacje. Link który pokazałeś po dacie wystarczy sprawdzić to jedno z moich pierwszych wesel - JEDNOKAMEROWYCH. Nie wstydzę się go. Każdy kiedyś zaczynał. Choć pewnie Ty nie, bo od razu zawodowcem byłeś.
Ja nie muszę się reklamować i nie robię tego. Po prostu mam odwagę (w przeciwieństwie do większości) podpisać się imieniem nazwiskiem i przyjąć krytykę na klatę. Pamiętasz nasze rozmowy z kiedyś? Mówiłem coś negatywnego? Słuchałem - wyciągałem wnioski.
Ludzie sami mnie reklamują - jak Zuza dzisiaj, to coś złego?. Kto bystry sam zobaczy materiały z teraz a z dawien dawna jak link który podałeś. Ty oczywiście jak kiedyś zaczynałeś to od razu byłeś rewelka :) dlatego nie umiesz się nawet podpisać stroną czy imieniem i nazwiskiem. Ja odpisałem tylko tłumacząc dokładnie twoją ironię z Twojego dzisiejszego posta (Dzisiaj 11:36). Jak chcesz z kimś walczyć na słowa to kup sobie worek treningowy. Ja mam zbyt luźne neutralne nastawienie. Choć słowa krytyki z kiedyś wziąłem sobie do serce i dynamikę w szybko zmieniających się scenach można zauważyć o proszę np tu:
Tylko oczopląsu nie dostań: http://www.youtube.com/watch?v=8AZ0aKoU6Jw
A plener ślubny? Proszę bardzo, dwa ostatnie:
http://www.youtube.com/watch?v=17FI9KQUVQE
http://www.youtube.com/watch?v=vooaR0ho1_8
Dziecinna przepychanka. Nie zamierzam Ci wjeżdżać na ambicję, ale pokaż swoje produkcje? Chętnie zobaczę. Nie należę do tych akurat co krytykują, choć chętnie słucham krytyki. Ale też nie fałszuję informacji na potrzebę chwili. Twierdzę, że nie bardzo jest o co się sprzeczać.
Klientów mam dużo, chcesz to sprawdzić - popytaj. Nie czuję też potrzeby udowadniania Ci czegokolwiek. Robię jak robię - uczyć będę się do końca życia.
Dodam Mecenasie tylko tyle, że to nie zdanie kogoś z branży się liczy, bo on ma zawsze subiektywne anty nastawienie, a klienta. Zobacz na youtybe po datach wystawień filmików na świat, współczynnik oglądnięć i zestawienie lubię/nie lubię - choć kilka nie lubię dostałem ostatnio od jednego Pana kamerzysty z Wieliczki :).
Skoro klientom się podoba to potwierdza tylko Twój brak obiektywizmu. Dobra, kończę te wywody bo mam co robić jak przegadywać się. Ale Twoje dzieła nadal chętnie zobaczę.
jeśli którykolwiek z was poważnie podchodziłby do tego co robi zamiast wdawać się w szczeniackie sprzeczki to kolokwialnie mówiąc, ogarnąłby marketing na poziomie podstawowym rejestrując się tutaj w bazie firm (jest przecież darmowa), albo wykupując ogłoszenia jak profesjonalista w prasie, internecie czy nawet facebooku... jako klient nie wybrałbym żadnego z was, bo najeżdżając na siebie na forum wystawiacie sobie laurkę niedojrzałych posiadaczy kamer - nie profesjonalistów skupionych na swojej pracy, których się poszukuje. masz czas na forumowe przepychanki = nie masz zleceń, bo jesteś za słaby... - w taki sposób odbieram to co tutaj wyczyniacie.