dziękuję ci za odpowiedź i za zrozumienie. Myślałam ze nie ma już ludzi mających podobne do moich przemyślenia i zmagania duchowe. A tu niespodzianka. czekam na ciąg dalszy :)
tylko przecież nawet doskonały Bóg przebacza pod pewnymi warunkami? szczery żal za winy, prośba o wybaczenie i zadość uczynienie, prawda?
Czy Bóg przebacza warunkowo? Takie stwierdzenie jest dalece niebezpieczne, niektórzy mogą powiedzieć, iż wręcz bluźniercze. Kimże jest człowiek, że wyciąga takie wnioski na temat Boga?
Cytat fragmentu jednego z moich ulubionych czytań - wielkopiątkowego:
[cytat]
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.
[/cytat]
Bóg po prostu nie zmusza nas do kochania Go, daje wolny wybór. A zbawienie - wydaje mi się, że dostaliśmy bezwarunkowo, jedynie musimy tego chcieć.
Poczułem się skrzywdzony przez dwie osoby posługujące w Kościele. Wiązało się to ze sposobem sprawowania przez nich służby. Nie - nie są to duchowni, ale czy to ma większe znaczenie? Są przecież tak samo członkami Kościoła jak ja - członkami Kościoła Chrystusowego, o którym pisałem w zeszłym miesiącu.
Specjalnie napisałem poczułem się skrzywdzony, a nie że zostałem skrzywdzony, bo nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. To że ja poczułem się skrzywdzony nie koniecznie musi oznaczać, że obiektywnie patrząc tak faktycznie było.
[quote=edyta.g]Dziś mam ochotę prosić o sumienie które pozwoli mi nie czynić krzywd, których dziś nie chcę przebaczyć[/quote]
No właśnie - kij ma dwa końce. Czym mnie te dwie powyższe osoby tak wkurzyły? Ano w dużej części tym samym, czym ja ich lub inne osoby wkurzałem. A przez co poczułem się skrzywdzony? Hmm - a może oni też poczuli się skrzywdzeni przeze mnie i to czymś podobnym?
I tak błędne koło się zamyka. Błędne koło o które szatan usilnie stara aby się zamykało. Ja jednak - w dużej mierze z przekory- staram się to błędne koło przerywać, szatkować na części za pomocą rozmowy , modlitwy i przebaczenia.
Tutaj warto przypomnieć coś, o czym mówią także psychologowie: Bardzo często wkurza nas w innych to, z czym sami mamy problem I to się potwierdza. W obu tych osobach wkurza mnie to, z czym sam mam problem, to co sam w sobie muszę z pomocą Jezusa naprawić. Amen.
Endriu zwrócił moją uwagę na ważny problem. Kiedy ja wiem co miałam na myśli, nie specjalnie ubieram owe myśli w słowa. Jeśli ktokolwiek jeszcze poczuł się zniesmaczony moim: "Bóg wybacza warunkowo"to zapewniam że jedyne co miałam na myśli to właśnie fakt że jako Bóg który dał nam wolną wolą pozwala nam kroczyć ścieżkami które sami sobie wybierzemy. Nic na siłę jeśli potrzebujemy przebaczenia, musimy sobie z tego zdać sprawę. Jedno jest nieodłączne od winy po niej zawsze dźwigamy konsekwencje zła którego się dopuściliśmy. Bez tego nie ma nawrócenia. Niektórzy błędnie nazywają konsekwencje swojego zła "karą Boską" bez krzyża po prostu nie ma zbawienia/ odkupienia. Co do moich dylematów to niestety nie chodzi o "wkurzenie" został znacznie poważniej narażona na szkodę, tylko dzięki opiece Pana Boga nie wydarzyła się żadna tragedia łącznie ze śmiercią bliskiej mi osoby, może dla tego taki dylemat mam w związku z możliwością i koniecznością przebaczenia osobie o której piszę. Z jednej strony Bóg otoczył mnie wielką opieką z drugiej inny człowiek postąpił bardzo źle i trudno na to nie reagować. Jedno wiem jestem bliska sukcesu :) moje rany powoli się zabliźniają, i nabieram coraz większego dystansu. Modlitwa pomaga. :)
Ja mam problem z wiarą w osobowego Boga, więc o osobowym szatanie nie ma mowy. Ale jak chcesz, mogę się pokusić o jego charakterystykę na podstawie wiedzy, jaką otrzymałem w szkole, na katechezie, zaczerpnąłem z literatury...
Odcinek 3 cd.
I tu dochodzę do zadanego już wcześniej pytania: [quote]1. dlaczego tak naprawdę kogoś krytykuję[/quote]
Przyłapuję się czasem na tym, że te dwie osoby przez które poczułem się skrzywdzony krytykuję (nawet nie nagłos tylko w myślach) dlatego, że chcę się odegrać, albo po prostu udowodnić sobie, ze to ja mam rację nie oni. Często nawet nie zdawałem sobie z tego od razu sprawy - czyniłem to nieświadomie. Myślę że z obiema powinienem się spotkać i porozmawiać sobie w cztery oczy - wyjaśnić pewne rzeczy. Aby jednak nie było to spotkanie naprawianiem zła złem, najpierw chcę porozmawiać w zaufaniu ze swoim bardziej doświadczonym kolegom, którego traktuję trochę jak swojego doradcę. Porozmawiać jak do tej rozmowy podejść, aby nie obróciła się ona w dalsze krzywdzenie się nawzajem, ale aby była konstruktywna - owocowała rozwojem i zmianą na lepsze każdego z nas. Także po to, aby poznać co ja sam robię nie tak, aby się samemu poprawić.
Jak już pisałem nikt nie jest dobrym sędzią w swojej sprawie. Katolicy są zachęcani aby mieć osobę zwaną kierownikiem duchowym, z kŧórym omawiało by różne sprawy związane z własnym życiem duchowym. Najczęściej kierownik duchowy jest jednocześnie stałym spowiednikiem, ale nie koniecznie tak musi być, bo kierownikiem duchowym może być także świecka kobieta. W przypadku tych którzy pełnią ważne funkcje w Kościele (także świeckich) posiadanie kierownika duchowego jest obowiązkowe.A protestanci? Liderzy Kościołów protestanckich także uważają za coś ważnego mieć wokół siebie dobrych doradców, choć nie nazywają ich kierownikami duchownymi.
Nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie, a nawet w cudzej. I pamiętajmy! Tylko Bóg jest sprawiedliwym sędziom, bo tylko On zna całego człowieka dogłębnie.
Zarówno z inną dyskusją na tym forum(którą moderator przeniósł), jak i z tym tematem skojarzyły mi się niedawno słowa z Listu św. Pawła Apostoła do Efezjan.Czytając w Ewangelii opis modlitwy w Ogrójcu widać, że dla Jezusa niezwykle ważną jest jedność w Kościele.
[quote= "Ef 4, 1-16"]Proszę was zatem ja, więzień dla sprawy Pana, żebyście postępowali w sposób godny powołania, jakie zostało do was skierowane. Bądźcie zawsze pokorni, łagodni, cierpliwi. Znoście jedni drugich z [prawdziwą] miłością. Starajcie się trwać w jedności, którą zapewnia wam Duch [Święty], troszcząc się nawzajem o zachowanie pokoju. Jedno bowiem [stanowicie] ciało, jeden jest też Duch [Święty], podobnie jak jedna tylko jest nadzieja, którą żyjecie dzięki waszemu powołaniu. Jeden jest również Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich. On to rządzi wszystkimi, działa przez wszystkich i trwa we wszystkich. Każdy zaś z nas otrzymał jakąś szczególną łaskę jako dar udzielony mu przez Chrystusa,[/quote]
Jednocześnie przypominają mi się słowa wypowiedziane przez Jezusa do kobiety, która według ówczesnego prawa praktycznie została już skazana na śmierć:
[quote]Nikt cię nie potępił? I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz.[/quote]
dziękuję ci za odpowiedź i za zrozumienie. Myślałam ze nie ma już ludzi mających podobne do moich przemyślenia i zmagania duchowe. A tu niespodzianka. czekam na ciąg dalszy :)
Czy Bóg przebacza warunkowo? Takie stwierdzenie jest dalece niebezpieczne, niektórzy mogą powiedzieć, iż wręcz bluźniercze. Kimże jest człowiek, że wyciąga takie wnioski na temat Boga?
Cytat fragmentu jednego z moich ulubionych czytań - wielkopiątkowego:
[cytat]
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
[/cytat]
Bóg po prostu nie zmusza nas do kochania Go, daje wolny wybór. A zbawienie - wydaje mi się, że dostaliśmy bezwarunkowo, jedynie musimy tego chcieć.
Odcinek 3.
Poczułem się skrzywdzony przez dwie osoby posługujące w Kościele. Wiązało się to ze sposobem sprawowania przez nich służby. Nie - nie są to duchowni, ale czy to ma większe znaczenie? Są przecież tak samo członkami Kościoła jak ja - członkami Kościoła Chrystusowego, o którym pisałem w zeszłym miesiącu.
Specjalnie napisałem poczułem się skrzywdzony, a nie że zostałem skrzywdzony, bo nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. To że ja poczułem się skrzywdzony nie koniecznie musi oznaczać, że obiektywnie patrząc tak faktycznie było.
[quote=edyta.g]Dziś mam ochotę prosić o sumienie które pozwoli mi nie czynić krzywd, których dziś nie chcę przebaczyć[/quote]
No właśnie - kij ma dwa końce. Czym mnie te dwie powyższe osoby tak wkurzyły? Ano w dużej części tym samym, czym ja ich lub inne osoby wkurzałem. A przez co poczułem się skrzywdzony? Hmm - a może oni też poczuli się skrzywdzeni przeze mnie i to czymś podobnym?
I tak błędne koło się zamyka. Błędne koło o które szatan usilnie stara aby się zamykało. Ja jednak - w dużej mierze z przekory- staram się to błędne koło przerywać, szatkować na części za pomocą rozmowy , modlitwy i przebaczenia.
Tutaj warto przypomnieć coś, o czym mówią także psychologowie: Bardzo często wkurza nas w innych to, z czym sami mamy problem I to się potwierdza. W obu tych osobach wkurza mnie to, z czym sam mam problem, to co sam w sobie muszę z pomocą Jezusa naprawić. Amen.
Wpis sam dla siebie, bez większego sensu. Poza faktem, że za swoje skłonności do złego obwiniasz szatana.
Endriu zwrócił moją uwagę na ważny problem. Kiedy ja wiem co miałam na myśli, nie specjalnie ubieram owe myśli w słowa. Jeśli ktokolwiek jeszcze poczuł się zniesmaczony moim: "Bóg wybacza warunkowo"to zapewniam że jedyne co miałam na myśli to właśnie fakt że jako Bóg który dał nam wolną wolą pozwala nam kroczyć ścieżkami które sami sobie wybierzemy. Nic na siłę jeśli potrzebujemy przebaczenia, musimy sobie z tego zdać sprawę. Jedno jest nieodłączne od winy po niej zawsze dźwigamy konsekwencje zła którego się dopuściliśmy. Bez tego nie ma nawrócenia. Niektórzy błędnie nazywają konsekwencje swojego zła "karą Boską" bez krzyża po prostu nie ma zbawienia/ odkupienia. Co do moich dylematów to niestety nie chodzi o "wkurzenie" został znacznie poważniej narażona na szkodę, tylko dzięki opiece Pana Boga nie wydarzyła się żadna tragedia łącznie ze śmiercią bliskiej mi osoby, może dla tego taki dylemat mam w związku z możliwością i koniecznością przebaczenia osobie o której piszę. Z jednej strony Bóg otoczył mnie wielką opieką z drugiej inny człowiek postąpił bardzo źle i trudno na to nie reagować. Jedno wiem jestem bliska sukcesu :) moje rany powoli się zabliźniają, i nabieram coraz większego dystansu. Modlitwa pomaga. :)
Endru -> czy Ty wierzysz w osobowego szatana - w jego istnienie? A jeżeli tak to opisz go proszę pokrótce.
Ja mam problem z wiarą w osobowego Boga, więc o osobowym szatanie nie ma mowy. Ale jak chcesz, mogę się pokusić o jego charakterystykę na podstawie wiedzy, jaką otrzymałem w szkole, na katechezie, zaczerpnąłem z literatury...
Odcinek 3 cd.
I tu dochodzę do zadanego już wcześniej pytania: [quote]1. dlaczego tak naprawdę kogoś krytykuję[/quote]
Przyłapuję się czasem na tym, że te dwie osoby przez które poczułem się skrzywdzony krytykuję (nawet nie nagłos tylko w myślach) dlatego, że chcę się odegrać, albo po prostu udowodnić sobie, ze to ja mam rację nie oni. Często nawet nie zdawałem sobie z tego od razu sprawy - czyniłem to nieświadomie. Myślę że z obiema powinienem się spotkać i porozmawiać sobie w cztery oczy - wyjaśnić pewne rzeczy. Aby jednak nie było to spotkanie naprawianiem zła złem, najpierw chcę porozmawiać w zaufaniu ze swoim bardziej doświadczonym kolegom, którego traktuję trochę jak swojego doradcę. Porozmawiać jak do tej rozmowy podejść, aby nie obróciła się ona w dalsze krzywdzenie się nawzajem, ale aby była konstruktywna - owocowała rozwojem i zmianą na lepsze każdego z nas. Także po to, aby poznać co ja sam robię nie tak, aby się samemu poprawić.
Jak już pisałem nikt nie jest dobrym sędzią w swojej sprawie. Katolicy są zachęcani aby mieć osobę zwaną kierownikiem duchowym, z kŧórym omawiało by różne sprawy związane z własnym życiem duchowym. Najczęściej kierownik duchowy jest jednocześnie stałym spowiednikiem, ale nie koniecznie tak musi być, bo kierownikiem duchowym może być także świecka kobieta. W przypadku tych którzy pełnią ważne funkcje w Kościele (także świeckich) posiadanie kierownika duchowego jest obowiązkowe.A protestanci? Liderzy Kościołów protestanckich także uważają za coś ważnego mieć wokół siebie dobrych doradców, choć nie nazywają ich kierownikami duchownymi.
Nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie, a nawet w cudzej. I pamiętajmy! Tylko Bóg jest sprawiedliwym sędziom, bo tylko On zna całego człowieka dogłębnie.
(...) sędzią, (...)
Zarówno z inną dyskusją na tym forum(którą moderator przeniósł), jak i z tym tematem skojarzyły mi się niedawno słowa z Listu św. Pawła Apostoła do Efezjan.Czytając w Ewangelii opis modlitwy w Ogrójcu widać, że dla Jezusa niezwykle ważną jest jedność w Kościele.
[quote= "Ef 4, 1-16"]Proszę was zatem ja, więzień dla sprawy Pana, żebyście postępowali w sposób godny powołania, jakie zostało do was skierowane. Bądźcie zawsze pokorni, łagodni, cierpliwi. Znoście jedni drugich z [prawdziwą] miłością. Starajcie się trwać w jedności, którą zapewnia wam Duch [Święty], troszcząc się nawzajem o zachowanie pokoju. Jedno bowiem [stanowicie] ciało, jeden jest też Duch [Święty], podobnie jak jedna tylko jest nadzieja, którą żyjecie dzięki waszemu powołaniu. Jeden jest również Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich. On to rządzi wszystkimi, działa przez wszystkich i trwa we wszystkich. Każdy zaś z nas otrzymał jakąś szczególną łaskę jako dar udzielony mu przez Chrystusa,[/quote]
Jednocześnie przypominają mi się słowa wypowiedziane przez Jezusa do kobiety, która według ówczesnego prawa praktycznie została już skazana na śmierć:
[quote]Nikt cię nie potępił? I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz.[/quote]