Forum » Praca

praca w urzędzie

  • 26 paź 2011

    Witam,
    nie ma takiego tematu, to zaczynam ten wątek. Ciekawią mnie wasze spostrzeżenia i obserwacje w temacie pracy i ofert pracy w lokalnych instytucjach samorządowych - tudzież urzędach. Czy w ogóle są jakieś wolne miejsca pracy? czy wszystko zostaje wypełnione w kuluarach konotacji biznesowo - rodzinnych?!
    Dochodzę do tego stwierdzenia po przeanalizowaniu stron UMiG, starostwa czy nawet sądu rejonowego. Zwłaszcza w urzędzie jest pożoga z nowymi stanowiskami. Chyba, że źle szukam....

    31 4 Cytuj
  • 26 paź 2011

    Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.
    Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,
    Lecz kiedy jej nima
    Samotnyś jak pies.

    Kabaret starszych panów - Rodzina

    Piosenka w klimacie pracy w urzędach..

    32 2 Cytuj
  • 26 paź 2011

    "Rodzina na swoim" to chyba hasło z jakiejś kampanii wyborczej?

    30 3 Cytuj
  • 26 paź 2011

    No zgadza sie.. Sama codziennie obserwuje oferty pracy i jeszcze mi sie nie zdarzyło żebym natrafiła na jakąś do UP, US itd.. Samo to wskazuje na brutalna rzeczywistość.. - tam tylko znajomości...

    22 2 Cytuj
  • 26 paź 2011

    Do irussus - masz odpowiedz tylko znajomosci nie ma szans na dostanie sie do urzedu z ulicy, nie wazne ze masz wykształcenie, doswaiadczenie itd. Poprostu tak jest i koniec.

    29 Cytuj
  • 26 paź 2011

    Powiem tak bo coś wiem na ten temat nie z tond żebym się ubiegał o jakieś stanowisko bo pracuję gdzie indziej tylko znam kilka osób z tego środowiska i wiem jak to wygląda. Nie tylko rodzina ale znajomi przyjaciele i wszelkiego rodzaju inne korelacje, generalnie nie ma ofert pracy dlatego że jeszcze na długo zanim pojawi się wolne miejsce to osoby tam pracujące już je rezerwują swoim dzieciom, bratankom, bratowym czy koleżankom sami rozumiecie... A na pytanie czy potrafi i czy się nadaje? jest prosta odpowiedź: "Nauczy się" ale to nie tylko tam tak wygląda rekrutacja,
    a potem ganiaj człowieku od urzędu do urzędu bo nigdzie nic nie wiedzą...

    25 Cytuj
  • 26 paź 2011

    Praca w urzędzie moim zdaniem do praca dla ludzi bez ambicji. Dla kobiety jeszcze jako tako. Ale dla mezczyzny posada urzędnika samorządowego zwykłego szczebla to finansowy obciach. Nie mówie o naczelnikach czy kierownikach. Ale być urzędnikiem to znaczy zarabiać tyle co kot napłakał. Wiem z doświadczenia w urzędzie gminy porównywalnej z naszą. Pozdrawiam informatyków którzy przez lata zarywali noce na studiach po to żeby dostać 2000 zł:) I to po kilku latach pracy:) Pozdrawiam inspektorów którzy po 5 latach dostaja 1800 zł wypłaty. W hurtowni RTV można lepiej zarobić a nikt cie nie wyzywa od urzedasów i nierobów:)
    To z komuny została w społeczeństwie ta "nostalgia" do zawodu urzędnika. Nie pchajcie się tam moi drodzy.

    18 5 Cytuj
  • 26 paź 2011

    P.S. Zarobki mogą sie nie zgadzać, za moich czasów w samorządzie były znacznie mniejsze ale to było pare lat temu. I tak wątpie żeby wzrosły do tak kosmicznych sum jakie napisałem, tym bardziej że w urzędach z podwyżkami nie tak łatwo:)

    4 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Skoro taka beznadziejna jest ta praca w urzędzie i tak mało płaca - to dlaczego stanowiska przekazuje się dzieciom, po co zatrudnia się rodzinę? Dlaczego maja się męczyć w takiej pracy?

    Cos mi tu nie gra

    18 3 Cytuj
  • 27 paź 2011

    [quote=gość: pytam] Skoro taka beznadziejna jest ta praca w urzędzie i tak mało płaca - to dlaczego stanowiska przekazuje się dzieciom, po co zatrudnia się rodzinę? Dlaczego maja się męczyć w takiej pracy?Cos mi tu nie gra [/quote]

    Praca nie jest beznadziejna bo jest wygodna, na ogół spokojna i na głowe nie kapie. Tak jak napisałem - jest to kwestia ambicji. Są tacy rodzice którzy nie wyobrażaja sobie żeby ich dziecko nie zostało chirurgiem. A są tacy którzy nie wyobrażają sobie żeby nie zostało urzędnikiem. Reszta jest kwestią nieprawdziwych opinii na temat zarobków. Ludzie myśla że urzędnik zarabia kokosy a prawda jest taka że w budżetówce samorządowej zarabia sie niewiele.
    Większość pracowników administracji to kobiety i tu nie trzeba sie dziwić. Rzeczywiście tu etat w urzędzie jest na tyle atrakcyjnym rozwiązaniem że "mama córce" może przekazać.
    No i jeszcze jedno - jak policjant policjantowi mandatu nie da, jak lekarz nie czeka w kolejce w szpitalu tak urzędnik urzędnikowi kłody pod nogi nie rzuci:) Zwłaszcza w małych miastach:) Jest to duży plus:)

    17 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Tzn ogłoszenie musza dac o pracy w urzedzie tak dla publicznosci, ale wiadomo juz duzo wczesniej kto je zdobedzie . Szlak człowieka trafia.

    15 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Część osób ceni sobie pracę urzędasa, jako efekt lat nauki, studiów, edukacji i czasem zainteresowań. Żyjemy w czasach, gdzie morale etyczne ludzi są odsunięte w bok a na pierwszym miejscu liczy się kasa i to co z tego będę miał. Znam ludzi, którzy pracując w urzędach krakowskich, nie patrzyli na to ile zarobią (chociaż za darmo też nie pracują) ale na to co będą robić, czym się zajmować i jak odpowiedzialna będzie to praca.
    Dlatego nie można generalizować, bo niby praca kiepska, ale obecnej sytuacji, dla wielu wymarzona, niestety w Myślenicach nie osiągalna.
    W małej aglomeracji, praca w wolnym zawodzie, czy też urzędnicza, jest pracą w moim osobistym odczuciu wygodną. A to, że nie zarabia się kokosów, no nie każdy kończył studia po to, by pracować jako magazynier w polplaście.

    8 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Wolała bym zarabiać 1500zl w urzędzie i miec spokojna biurowa prace niz 1000zl robiąc po 10godz dziennie w soboty czy niedziele w spożywczaku. Tak że już nie róbmy z owych Państwa tam pracujących "męczenników" że nie zarabiają kokosów. pozdrawiam

    17 1 Cytuj
  • 27 paź 2011

    [quote=gość: mol] Tzn ogłoszenie musza dac o pracy w urzedzie tak dla publicznosci, ale wiadomo juz duzo wczesniej kto je zdobedzie . Szlak człowieka trafia. [/quote]

    To święta prawda wiem coś też o tym z własnego podwórka.
    Na prawdę TRAFIA CZŁOWIEKA!!!!
    nie liczy się co kto potrafi tylko jak duże ma plecy!

    11 Cytuj
  • 27 paź 2011

    [quote=gość: zniesmaczona] Wolała bym zarabiać 1500zl w urzędzie i miec spokojna biurowa prace niz 1000zl robiąc po 10godz dziennie w soboty czy niedziele w spożywczaku. Tak że już nie róbmy z owych Państwa tam pracujących "męczenników" że nie zarabiają kokosów. pozdrawiam [/quote]
    Myślę, że jest to lekko skrzywione i stereotypowe podejście do pracy w urzędzie. Praca biurowa w urzędzie wcale nie musi być spokojna. Zależy od wydziału. Ci urzędnicy którzy maja kontakt z petentami wcale nie maja takiej lekkiej pracy. 8 godzin wysłuchiwać (być może słusznie) sfrustrowanych ludzi którzy nie raz obwiniaja urzędnika za to co wymyślono w Sejmie. Poza tym - atmosfery w urzędach są różne, nie życze Ci pracować między kobietami które przez 8 godzin obserwuja do kogo pani naczelnik sie bardzeij uśmiechnie a potem za plecami konstruują teorie spiskowe:) Środowisko urzędnicze jest charakterystyczne, rządzą tam dziwne zasady. Myślę że to dzieki paniom które stanowia tam większość. Nie wiem jak jest w Myślenicach bo nie miałem wątpliwej przyjemności na szczeście tu pracować.
    Jeśli zaś chodzi o pracę za 1000 zł na produkcji po 12 godzin to... no cóż moge powiedzieć? Nie obwiniajmy królów za garbate narody! Dostęp do edukacji w Polsce jest bardzo prosty. Nauka nie boli ale kosztuje wyrzeczeń. Dziwię się, że ludzie którzy skończyli administrację, socjologię, pedagogike czy jakieś inne tego typu rzeczy mają teraz pretensje do świata że nie maja zatrudnienia. Po robotyce, informatyce, telekomunikacji itp. ludzie tu nie płaczą że pracują za 1000 zł. Szukacie "spokojnej pracy" nw urzędzie. Życie na łatwizne. Może troche ostro powiedziałem ale naprawde nie lubie narzekania.
    P.S. ja nie miałem znajomości w urzędzie. Pozytywna energia dodaje skrzydeł, zwłaszcza przy staraniu sie o pracę. Czego wszystkim życze i pozdrawiam:)

    7 9 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Jedno jest pewne - praca biurwy (urzędasa) to hańba. Owszem to wygodne itp,itd. Niemniej niech każda biurwa wie że ich pensje to efekt ciężkiej pracy-->podatków (za wysokich) ludzi np. w Polplaście czy innej Alfie. Na jedną biurwe musi zasuwać kilku pracowników w prawdziwej pracy aby opłacić jej pogaduchy, olewactwo i chamskie podejście do petenta....

    14 7 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Nie zapominaj Tępicielu biurw, że ta "biurwa" też płaci podatki np na to żeby dziecko tego z Polplastu korzystało z darmowej edukacji, sama niejednokrotnie nie posiadając własnych dzieci. Poza tym dobrze zarabiający biznesmen w Polsce płaci relatywnie większe pieniądze za to żeby taki z Polplastu (który płaci tyle podatku co kot napłakał) mógł korzystać np z darmowej służby zdrowia. Jakim prawem bogaci mają utrzymywać biednych z Polplastu?;>

    13 5 Cytuj
  • 27 paź 2011

    No i jeszce jedno - co nazywasz prawdziwą pracą? Bo jesli tyranie na prywaciarza nazywasz prawdziwą pracą tzn że mylisz podstawowe pojęcia fizyki. Pracą bowiem nie jest przykładanie siły bez efektu. Pracą jest to co udało sie osiągnąć przy pewnym nakładzie sił. Wyprodukowanie kilku tysięcy elemantów na wtryskarce jest zerowym efektem z punktu widzenia sensu tej czynności bo świat do niczego nie potrzebuje tej jednej konkretnej wtryskarki. To jest taka praca - stanie w miejscu. Owszem - jakiś szef zarobi na tym, zarobek przekłamie przez trzy, wpłaci troche podatku do dochodu narodowego... ale kim jest ten operator wtryskarki? Elementem wymiennym gotowym do zastapienia przez każdego innego w każdej chwili.
    Nie obrażaj urzedników. Niech każdy spojrzy najpierw na siebie i pomyśli jakim to on jest pracusiem w życiu.

    8 8 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Mam nadzieje że nie wierzysz w to co piszesz....z punktu widzenie pracodawcy w zakładzie coś produkującym choćby jakieś palstiki na wtryskarce to myśl że podatek ma iść na prace biurwy a nie na możliwość zakupu kolejnej wtryskarki aby stworzyć kolejne miejsce pracy a tym sposobem zmniejszenia bezrobocia -> podneisienia zarobków pracownikom powoduje że sytuacja jest jaka jest...Biurwy wkręcają familie na stołki tworzą bezproduktywne miejsca pracy , a potem głosują na obecny stan rzeczy i utrwalają patologię.

    13 5 Cytuj
  • 27 paź 2011

    Powiem szczerze - moim zdaniem gmina jako najmniejsza jednostka administracyjna akurat wytwarza najmniejsze marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Prawdziwe czarne dziury pieniędzy podatników zaczynają się troche wyzej, gdzie kilkunastu ministrów sprawuje kilkanaście urzędów w 40 milionowym kraju podczas kiedy kraj taki jak USA potrzebuje kilku ministrów w kilku urzedach. Gmina to tylko ludzie ze śmiesznymi zarobkami którzy są ułomni jak każdy. Co maja zrobić to zrobią, albo i nie. Możesz zwolnić 5 urzędników samorządowych. I dodać do bezrobocia. A jako podatnik odczujesz ulge taka jak gdybys zwolnił jednego urzędnika w urzędzie o jeden stopień wyższym. pamiętaj jednak, że im wyższy urząd tym więcej urzędników w nim pracuje. Tępienie urzedników gminy to łaskotanie smoka po odbycie zamiast odcinać mu łeb. Nic to nie da.

    9 3 Cytuj
  • 28 paź 2011

    [quote=gość: Tępiciel biurw] podatek ma iść na prace biurwy a nie na możliwość zakupu kolejnej wtryskarki aby stworzyć kolejne miejsce pracy a tym sposobem zmniejszenia bezrobocia -> podneisienia zarobków pracownikom [/quote]
    Nie bądź śmieszny.
    Jakby pracodawca mniej odprowadzał to miałby większe zyski ale NA PEWNO nie podniósłby pracownikom zarobków. Pracuję na tym padole już pewno dłużej niż Ty żyjesz i znam temat.
    Chlebodawcy polscy są wiecznie NIENAŻARCI !

    Żebyś mnie źle nie zrozumiał - też jestem przeciw nadmiernej biurokracji.....

    7 Cytuj
  • 28 paź 2011

    Spójrzmy na państwowe szkolnictwo wyższe i na prywatne. I porównajmy poziomy nauczania. Zwolennicy prywatyzacji szkolnictwa chcą zrobić z Polaków debili. Profesor na paśtwowej uczelni robi taki egzamin żeby przetrwali najlepsi. Profesor na uczelni prywatnej robi taki egzamin żeby przetrwały utrzymujące go larwy. Nadmierna biurokracja jest rzeczą którą wszyscy rozróżniamy intuicyjnie ale żeby zmienic taki stan należy to prawnie zdefiniować.
    Poza tym pracowniku fizyczny skoro jestes taki zaprawiony na prywatnym rynku pracy powinienes wiedzeć, że redukcja zatrudnienia w urzędach państwowych przyniesie wzrost bezrobocia a co za tym idzie pogorszy sytuację na rynku pracy fizycznej. Wtedy ci z Polplastów itp. będą marzyć chociaż o takiej pracy bo sie okaże, że i o to jest trudniej niż było.
    Niech sobie każdy pracuje gdzie chce. Niech sobie każdy kto chce wyjeżdża do Irlandii. Chwała tym co są sprytniejsi. A fizyczni niech mają pretensje do mamusi że wydała na świat nie myśląc o przyszłości dziecka. I inwestować w siebie. Ja przez 3 lata stałem przy maszynie żeby zarobić na studia. Nie spałem po nocach, uczyłem się. Nikt mi nie pomógł. Chce mi sie płakać kiedy słyszę argumenty ludzi bezrobotnych intelektualnie. "Mnie sie należy bo pracuje fizycznie". Nic ci sie nie należy. Należy ci sie tyle ile sam sobie zapewnisz. Polska to nie przedszkole. Zazdrośccie sobie urzędnikom jeśli takie macie ambicje. Polak myśli, że jak drugiego zwolnią to jemu sie poprawi. zamiast samemu wziąć się za siebie. Brzydze sie takimi poglądami.

    7 4 Cytuj
  • 28 paź 2011

    Przerabiałem napisał
    "Poza tym pracowniku fizyczny skoro jestes taki zaprawiony na prywatnym rynku pracy powinienes wiedzeć, że redukcja zatrudnienia w urzędach państwowych przyniesie wzrost bezrobocia a co za tym idzie pogorszy sytuację na rynku pracy fizycznej. Wtedy ci z Polplastów itp. będą marzyć chociaż o takiej pracy bo sie okaże, że i o to jest trudniej niż było."
    Czytając to zastanawiam się jaką szkołę kończyłeś ,prywatną czy państwową?
    Według twojego rozumowania wychodzi na to że lekarstwem na bezrobocie byłoby natworzenie jeszcze więcej etatów urzędniczych?
    Urzędnik zagrozi fizycznemu w walce o pracę ,większej głupoty nie słyszałem.Od kiedy to urzędnik weźmie się za fizyczną robotę,z głodu umrze a pracy się nie chwyci.

    5 2 Cytuj
  • 28 paź 2011

    Uważam ,że należy szanować każdego pracownika zarówno tego biurowego jak i fizycznego, taka jest prawda że jedni ciężką pracą osiągają sporo inni znajomościami, układami, sprytem.Tylko głupi nie korzysta z możliwości, założę się że tępiciel biurw gdyby otrzymał jakąś ciepła posadkę w biurze zaraz by z niej korzystał. Punkt widzenia nakreśla punkt siedzenia :)

    9 1 Cytuj
  • 28 paź 2011

    [quote=gość: aaaa] Według twojego rozumowania wychodzi na to że lekarstwem na bezrobocie byłoby natworzenie jeszcze więcej etatów urzędniczych? [/quote]
    Napewno lekarstwem na bezrobocie nie jest jego powiększanie poprzez zwalnianie pracowników. Nawet z posad budżetowych.
    [quote=gość: aaaa] Urzędnik zagrozi fizycznemu w walce o pracę ,większej głupoty nie słyszałem.Od kiedy to urzędnik weźmie się za fizyczną robotę,z głodu umrze a pracy się nie chwyci. [/quote]
    Domniemanie. Stereotyp. Skąd wiesz? Produkcja masowa ma to do siebie, że nie potrzebuje wykwalifikowanych pracowników. Zresztą - nic w przyrodzie nie ginie. Urzędnik po kilku latach pracy siłą rzeczy musiał nauczyć sie kilku manewrów jak napisanie decyzji, protokołu. Trochę KPA i terminów administracyjnych w praktyce itd. Zwolnijmy całą bandę, niech zapchają sekretariaty, księgowości w prywatnych firmach. Urzędniczka to znacznie lepsza partia na pracownika niż świeżynka po studiach. A urzędnicy mają kontakty, oj kontakty:) Wolę żeby siedzieli tam gdzie siedzą. Mamy wystarczająco dużo bezrobotnych absolwentek kierunków ekonomicznych, administracji, prawa. Dodajmy im jescze konkurencji, to już będą w ogóle bez szans. Dodaję, że urzędnicy wbrew pozorom też sa wykształceni z reguły i niczego im tu nie brakuje.

    2 2 Cytuj

Odpowiedz