Ciekawe jest to że prywatna spółka wysuwa roszczenia wobec byłej Pani prezes żądając zwrotu "niesłusznego" wynagrodzenia w wysokości 523 tyś zł. Argumentując żadanie pominięciem "pewnych procedur" w wyniku których była prezes klubu na Reymonta usyskiwała podwyżki wynagrodzenia.
Czyli skoro w prywatnej spółce uzyskano wynagrodzenia które przyznano z "pominięciem odpowiednich procedur" i ta spółka domaga się zwrotu niesłusznie zarobionych pieniędzy nie jest najwyższa pora aby spółka gminna zażądałą zwrotu niesłusznie przyznanych wynagrodzeń od byłych pracowników w związku z uzyskiwaniem przychodów w wyniku pominięcia lub zignorowania pewnych prodedur?
"Właścicielami" spółek gminnych" jesteśmy my a pracownicy tych spółek są desygnowani na stanowiska podobnie jak w spółkach prywatnych:
KIerownictwo w wyborach samorządowych a pracownicy niższego szczebla w "konkursach". Gospodarne dysponowanie gminnymi funduszami to część obowiązków i zaufanie jakim obdarzamy naszych kandydatów, jeżeli zawiodą nasze zaufanie, konsekwentnie powinni zwrócić niesłusznie uzyskane wynagrodzenie.
Czekam cierpliwie na pierwsze sygnały w tej sprawie.
Był okres wolnej amerykanki gdzie setki Romków Kluska poszli z torbami. Nie tak dawno nawet bo za poprzedników na początku kadencji mogli przeciągać w nieskończoność kontrole paraliżując firmy a co ciekawe w tym ichniejszym "kapitaliźmie" żerującym to płatnik musiał udowodnić swoją niewinność :-))) na każde durne stwierdzenie byle pracownika. Do tej pory z kim nie rozmawiam to ludzie 50+ słysząc słowo "bo urząd skarbowy" odczuwają blady strach.
Z drugiej strony już teraz spora część urzędników tych bez kompetencji, nie doszkalających się czy inne "piszpanny" boją się własnych decyzji ponieważ nie potrafią odnaleźć mocowania dla własnych decyzji a wtedy słyszymy "co ja mogę" :-)))
Mysleniczanin007 napisał/a:
Czyli skoro w prywatnej spółce uzyskano wynagrodzenia które przyznano z "pominięciem odpowiednich procedur" i ta spółka domaga się zwrotu niesłusznie zarobionych pieniędzy nie jest najwyższa pora aby spółka gminna zażądałą zwrotu niesłusznie przyznanych wynagrodzeń od byłych pracowników w związku z uzyskiwaniem przychodów w wyniku pominięcia lub zignorowania pewnych prodedur?
Nic ciekawego.
Ciekawe jest to że prywatna spółka wysuwa roszczenia wobec byłej Pani prezes żądając zwrotu "niesłusznego" wynagrodzenia w wysokości 523 tyś zł. Argumentując żadanie pominięciem "pewnych procedur" w wyniku których była prezes klubu na Reymonta usyskiwała podwyżki wynagrodzenia.
Czyli skoro w prywatnej spółce uzyskano wynagrodzenia które przyznano z "pominięciem odpowiednich procedur" i ta spółka domaga się zwrotu niesłusznie zarobionych pieniędzy nie jest najwyższa pora aby spółka gminna zażądałą zwrotu niesłusznie przyznanych wynagrodzeń od byłych pracowników w związku z uzyskiwaniem przychodów w wyniku pominięcia lub zignorowania pewnych prodedur?
"Właścicielami" spółek gminnych" jesteśmy my a pracownicy tych spółek są desygnowani na stanowiska podobnie jak w spółkach prywatnych:
KIerownictwo w wyborach samorządowych a pracownicy niższego szczebla w "konkursach". Gospodarne dysponowanie gminnymi funduszami to część obowiązków i zaufanie jakim obdarzamy naszych kandydatów, jeżeli zawiodą nasze zaufanie, konsekwentnie powinni zwrócić niesłusznie uzyskane wynagrodzenie.
Czekam cierpliwie na pierwsze sygnały w tej sprawie.
Źródło
Ja to czekam na odpowiedzialność materialną ale nie skarbu państwa ale cywilną pracownika administracji.
https://samorzad.infor.pl/temat_dnia/386969,Jaka-odpowiedzialnosc-i-za-co-ponosza-funkcjonariusze-publiczni.html
Był okres wolnej amerykanki gdzie setki Romków Kluska poszli z torbami. Nie tak dawno nawet bo za poprzedników na początku kadencji mogli przeciągać w nieskończoność kontrole paraliżując firmy a co ciekawe w tym ichniejszym "kapitaliźmie" żerującym to płatnik musiał udowodnić swoją niewinność :-))) na każde durne stwierdzenie byle pracownika. Do tej pory z kim nie rozmawiam to ludzie 50+ słysząc słowo "bo urząd skarbowy" odczuwają blady strach.
Z drugiej strony już teraz spora część urzędników tych bez kompetencji, nie doszkalających się czy inne "piszpanny" boją się własnych decyzji ponieważ nie potrafią odnaleźć mocowania dla własnych decyzji a wtedy słyszymy "co ja mogę" :-)))
....noooo ciekawy temat