kanapkazmlekiem Twój punkt widzenia był mi bardzo bliski jeszcze jakieś 4 lata temu, widziałem tę pustą połowę szklanki, czyli księży którzy delikatnie mówiąc są dalecy od życia Ewangelią. Definiowałem się jako wierzący, niepraktykujący. Zmieniło się w tym czasie wiele w moim życiu i dojrzałem do tego, że teraz chodzę do kościoła dla siebie i mojego spotkania z Bogiem a nie dla księdza, który celebruje mszę czy katolików pogubionych w swoim życiu siedzących w pierwszej ławce czy niosących krzyże. Chrystus pięknie punktuje takie zachowania w 23 rozdziale Ewangelii św. Mateusza, polecam poczytać.
Skupiam się na sobie i własnym postępowaniu bo za nie jestem bezpośrednio odpowiedzialny przed własnym sumieniem i wierzę że kiedyś też przed Bogiem na sądzie ostatecznym.
"Nie chodzenie" do kościoła z powodu grzeszników, którzy do niego uczęszczają to to samo co nie chodzenie na siłownię bo istnieją ludzie otyli...
Zachęcam do posłuchania ojca Adam Szustaka, szczególnie od 3 min 10 sek. https://www.youtube.com/watch?v=bBrlKm3Y1oI
Ja kocham Marysię, ale do niej nie chodzę, bo jej mama ciągle chce, abym pomógł jej coś zrobić, a gdy się już spotkamy to zawsze tak obłudnie patrzy co jej i jej córce kupiłem. Specjalnie wyjechałem do pracy do Litwy, ale bardzo się kochamy bo przecież codziennie rano i wieczorem rozmawiamy ze sobą przez telefon albo Skypa. Nago oczywiście. Czasem też w ciągu dnia.
"Nie chodzenie" do kościoła z powodu grzeszników, którzy do niego uczęszczają to to samo co nie chodzenie na siłownię bo istnieją ludzie otyli...
Bardziej niechodzenie na siłownie, bo chodzą tam ludzie, którzy się nie myją i śmierdzą, a my ie chcemy się z nimi identyfikować. Nie każdy potrzebuje kościoła do swojej wiary.
sh_ma napisał/a:
Lucyfer nie wierzy w Boga - on wie że Bóg jest i drży, ale słucha Go. A kiedyś był "marszałkiem" u Boga.
Świadczy to wielu różnych... Np. o tym, że brak pokory i zbytnia pewność siebie gubi. Także o tym, ze nikt z nas nie może być na 100% pewny zbawienia. Iż każdy ma wolną wolę. Przede wszystkim jednak skutek dla nas tego jest taki, że jest ktoś, stokroć inteligentniejszy od nas (inteligencja nie jest równa mądrości) komu zależy na tym, aby nas w **** zrobić. Niektórym np. skutecznie wmawia, że można kochać Marysię na odległość.
Jeżeli kochasz Basię co tam na kasie robi w tej siłowni, to smród Ci będzie przeszkadzał, ale ani trochę Cię nie zniechęci do chodzenia na tą siłownię. A jeżeli nienawidzisz Basi, bo Ci dała kosza (o którego zresztą świadomie przez swoje zachowanie się prosiłeś) to bardzo prawdopodobne, że będziesz tak wku******, że będziesz szukał podstępnych sposobów aby wszystkim tę siłownię obrzydzić.
Kiedy choinka, leśna dama,
Włoży już swoje stroje,
A w kuchni ciasto piecze mama,
Aż pachnie na pokoje,
Wszystkich ogarnia podniecenie,
Nas i sąsiadów z bloku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A pod choinką dobry święty,
Co ma brodzisko mleczne,
Podarki składa i prezenty
Dla dzieci, tych, co grzeczne.
Dzieci radują się szalenie
Wśród pisków i podskoków…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A kiedy w końcu mama prosi
Do stołu, bo nakryte,
To jakby anioł się unosił
Nad nami pod sufitem.
Za gardło chwyta nas wzruszenie
I łezkę mamy w oku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
Lucyfer nie wierzy w Boga - on wie że Bóg jest i drży, ale słucha Go. A kiedyś był "marszałkiem" u Boga.
Endrju napisał/a:
O czym to świadczy?
sh_ma napisał/a:
Świadczy to wielu różnych...
Np. o tym, że szatan nic nie zrobi bez zgody Boga - vide księga Hioba.
[cytat] Także o tym, ze nikt z nas nie może być na 100% pewny zbawienia.[/cytat]
Zbawienie nie jest zależne od nas, chociaż podobno przez wiarę jesteśmy zbawieni...
Do bardzo nieprzyjemnej sytuacji doszło w małopolskiej gminie Lanckorona. W położonej tam miejscowości Izdebnik, wybrano na patronkę lokalnego zespołu szkół Irenę Sendlerową - bohaterkę czasów wojny, która ratowała z Holokaustu żydowskie dzieci. Ale na to, jak opisuje "Gazeta Krakowska", nie zgodził się lokalny ksiądz.
Sendlerowa, z zebranymi 137 głosami, wygrała z pięcioma innymi kandydatami. Prócz niej, na patrona szkoły zgłoszono jeszcze: Tadeusza Kościuszkę, Jana III Sobieskiego (obaj dostali po 38 głosów), Kornela Makuszyńskiego (47 głosów) oraz Legiony Polskie (10 głosów). Wygrała zmarła w 2008 r. Irena Sendlerowa, która w czasie II wojny światowej, przez sieć ludzi i organizacji, podjęła próbę uratowania od Holokaustu ok. 2,5 tysiąca żydowskich dzieci (nie wszystkie przeżyły wojnę) a sama, niemal cudem, uratowana została z gestapowskiego aresztu. Ale choć konkurs zakończył się, szkoła imienia Ireny Sendlerowej wciąż nie nosi. Dlaczego?
Interweniował miejscowy ksiądz, Marian Piwko.
"Dlaczego, my Polacy na patronów nie wybieramy kryształowych osobowości - polskich?" - zapytał w obszernym wpisie na Facebooku duchowny. Dodał, że Sendlerowa, "jako Żydówka była areligijna", "korzystała z przywilejów ludzi partii" i "dzisiaj zostałaby poddana dekomunizacji". Po tym, jak sprawę opisały lokalne media - ksiądz Piwko post usunął. Ale władze szkoły uznały, że wstrzymają się z nadaniem imienia Sendlerowej szkole. Na pytania dziennikarzy padła odpowiedź, że "póki co trwają ferie". Oburzył się za to naczelny rabin Polski, Michael Schudrich.
- Rozsądny człowiek wie, że takie słowa może wypowiedzieć tylko zły człowiek, pełen gniewu. Brak na to słów. Zapomina on o nauce Jana Pawła II i słowach biblii - powiedział "Gazecie Krakowskiej". Dodał, że Sendlerowa całe swoje życie, także po wojnie, pomagała innym i tacy ludzie jak ona powinni zostawać patronami szkół.
Przeczytałem jakiegoś blogera, gdzie ten sugeruje, że podejmie za jałmużną chodzić na pielgrzymki w imieniu płacącego mu pokutnika. I że jak kiedyś były płatne odpusty, to jeżeli on za pieniądze wiernego pójdzie w jego imieniu na pielgrzymkę, to on zarobi i zrobi dobry uczynek, i osoba w której imieniu pójdzie poczuje się spełniona.
Bo są miejsca w których Boga jest więcej niż w pozostałych.
Tak mnie ta jego narracja zaskoczyła, że postanowiłem się z nią podzielić.
Jestem katolikiem i się tego nie wstydzę jednak nie chodzę do kościoła bo w szkole ksiądz mnie uczył że Bóg jest wszędzie, a skoro jest wszędzie to modlić mogę się w domu nie potrzebny mi kościół do tego.
To jesteś popierdółka, a nie katolik. Ochrzczony, wychowany w wierze katolickiej, ale niepraktykujący - taki neokatolik.
Możesz o sobie mówić, że jesteś osobą wierząca, ale nie katolikiem, bo zarówno ten rzymski jak i grecki katolik wspiera swój Kościół, jest jego częścią i do kościoła uczęszcza.
Jestem katolikiem i się tego nie wstydzę jednak nie chodzę do kościoła bo w szkole ksiądz mnie uczył że Bóg jest wszędzie, a skoro jest wszędzie to modlić mogę się w domu nie potrzebny mi kościół do tego.
jakby Ci to wytłumaczyć na Twoim poziomie....wiary. Widzisz mówią i zapewniają, że internet jest wszędzie jednak bez szeregu urządzeń i czynności nie napisałbyś swojej mądrości. Kto wie czy nie z większą korzyścią dla innych. Czasem lepiej jest jak taki katolik nie chodzi do kościoła skoro nie ma do przedstawienia w życiu żadnego własnego świadectwa tak i czasami lepiej jest gdy niektórzy nie mają zasięgu sieci na takie wzniosłe wpisy.
Jednak z drugiej strony można ująć inaczej: jakiż jestem rozbawiony wychodząc z kościoła, widząc lokalne twarze które bardzo głośno i gorliwie się modlą a dając świadectwo uświęcenia już na parkingu przy wyjeździe obrzuci od ch**ów swojego brata umiłowanego kierowcę czy pieszego. Później w tygodniu pracy jest już tylko gorzej (oszustwa, naciągactwo, nieuczciwość, wyzysk, kombinatorstwo,pazerność, zazdrość) ....ale w niedziele znów najgłośniej śpiewa.
O czym Wy ludzie piszecie? O patronach, o świętych, o kościele, o wierze, o modlitwie ....wszystko to jest świadectwem ale należy zacząć od siebie, a nie o rzeczach i sprawach napisanych wyżej.
hmmm..........dobry filmik,ale mowiac nie przychodzimy do Boga-czy idac do kosciola oczekujemy polityki,badz innych ''dziwnych''kazan od ksiezy.Powiesz ,ze nie dla ksiezy przychodzimy-wiec moze wykluczmy takich co to zamiast przyciagac nas do kosciola-odpychaja.
Chyba każdego odpychają księża pedofile, kazania nie zrozumiałe, czasami przyjeżdżają księża którzy potrafią mówić do ludzi " wszystkich " ale to jest rzadkość, jak byłem w USA tam ludzie tańczą, śpiewają, bawią się w kościele, cieszą się z tego samego Boga. U nas jest wszystko popieprzone. Kazania są nie zrozumiałe, nie ciekawe, jak ludzie przychodzą to tylko dlatego że " trzeba ", poza tym zauważyć można że większość ludzi wychodzących z kościoła w ciągu kilku sekund wracają do prawdziwego siebie a z tego co było mówione w kościele nie pamiętają nic. Kościół nie potrafi ogarnąć dzisiejszego świata, ludzi zwłaszcza młodzieży. Bóg jest wszędzie, warto się modlić z doświadczenia to już wiem. Do kościoła chętnie bym chodził jeżeli byłoby inaczej mówione kazanie, a nie na odpieprz.
z niejednego chleba piec jadłem i na lokalnych księży na prawdę nie mamy co narzekać - lokalnych w sensie głównego kościoła w Myślenicach (reszty naokoło nie komentuje, bo nie mam podstaw). Szczególnie młodzi plus proboszcz świetnie ogarniają, jest OK a nawet lepiej. Fakt faktem w wielu miejscach w Polsce wręcz odrzuca od słuchania kazania a tym samym od kościoła, jak nie wywraca flakami podczas słuchania to samo słuchanie jest jak flaki z olejem. Mają wiele do poprawki, do zmiany ale .....to jak z nauczycielami, rodzicami i dziećmi : wymagania od szkoły nie wiadomo jakie ale z domu żadnych zasad nie wyniesiono. Może i w tym temacie przewodnim -kościół- powinniśmy zacząć od siebie a księżom jak i nauczycielom bez powołania mówić na co liczymy i czego oczekujemy.
Endrju napisał/a:
Ciekawy filmik, tylko że... Bóg nie istnieje a fryzjerzy owszem.
Setki laickich twardzieli widziałem i w 99% przypadkach kiedy medycyna zwiodła, kiedy zdrowe zasady nie działały i kiedy trzeba było powoli pakować te jaja twardziela do dębowej skrzynki i zamykać sprawy ziemskie to Ci twardziele lądowali w kaplicy szpitalnej. Dlaczego i kogo tam szukali skoro nie ma tam czego szukać?
Setki laickich twardzieli widziałem i w 99% przypadkach kiedy medycyna zwiodła, kiedy zdrowe zasady nie działały i kiedy trzeba było powoli pakować te jaja twardziela do dębowej skrzynki i zamykać sprawy ziemskie to Ci twardziele lądowali w kaplicy szpitalnej. Dlaczego i kogo tam szukali skoro nie ma tam czego szukać?
Ależ to jest naturalne, to jest nieodzowna cecha człowieka - strach przed nieuniknionym, przed śmiercią. Stąd też wiara w bóstwa jest obecna na całym świecie od zarania dziejów. Tak samo w trudnych chwilach, gdy człowiek traci kontrolę nad światem, np. choroba własna czy bliskich, szuka pomocy u Boga. I to mu pomaga pozostać przy zdrowych zmysłach, pozwala mieć nadzieję, gdy zdrowy rozsądek podpowiada, ze już jej nie ma. I to jest dobre i to pochwalam, ale nie świadczy to o tym, że Bóg istnieje.
Ależ to jest naturalne, to jest nieodzowna cecha człowieka - strach przed nieuniknionym, przed śmiercią. Stąd też wiara w bóstwa jest obecna na całym świecie od zarania dziejów. Tak samo w trudnych chwilach, gdy człowiek traci kontrolę nad światem, np. choroba własna czy bliskich, szuka pomocy u Boga. I to mu pomaga pozostać przy zdrowych zmysłach, pozwala mieć nadzieję, gdy zdrowy rozsądek podpowiada, ze już jej nie ma. I to jest dobre i to pochwalam, ale nie świadczy to o tym, że Bóg istnieje.
inaczej, sam powrót do wiary nawet na finiszu życia jest w sam sobie pozytywny ale hipokryzją jest Twoje podejście skoro uważasz, że modlenie się do czegoś co nie istnieje jest dobre. Jeśli Bóg nie istnieje to dla zdrowia psychicznego wykonuje się inne czynności poprawiające nastrój a nie modlitwy, bo i do czego i po co? Czyli dla jednych istnieje a dal innych jak dla Ciebie nie i myślę, że tego tutaj nie rozstrzygniemy dajmy jednym wierzyć a ateistom swój własny świat (co nie znaczy, że jedni sa gorsi a drudzy lepsi - często jest odwrotnie) byleby sobie nie przeszkadzać wzajemnie opinią własną.
Nie każdy ma mocną psychikę. Ateiści też są słabi na duchu, a w sytuacji, która nas przerasta, najprościej jest zwrócić się do kogoś bardziej potężnego od nas i ja się tym ludziom nie dziwię i ja ich nie obwiniam o to. Tonący się brzytwy chwyta. I nie zmienię zdania, że takie podejście jest dobre, chociaż sam osobiście pewnie tak bym nie uczynił.
EOT.
BTW, te minusy to nie ode mnie, nie oceniłem żadnego Twojego posta w tym wątku.
Gorąca temat aborcji.
Sądzę, że za zakazem pójdą pieniądze dla opiekunów na wychowywanie dzieci kalekich, pieniądze na lekarstwa, na ośrodki opiekuńcze, że powstaną szpitale specjalistyczne dla tych dzieci, ośrodki opiekuńcze, gdy zemrą rodzice, że nie zostawimy samych sobie ludzi obciążonych takim nieszczęściem i że nie przypiszemy im ustawami tylko obowiązek opieki a my zamkniemy oczy na tragedię rodzin, przypisując sobie dobry uczynek w związku z zaakceptowaniem zakazu aborcji.
Należy przeznaczyć fundusze na samotne matki opuszczone przez partnerów. Przewidzieć katorgę niejednej kobiety i pomóc jej, nie ustawą, ale bezpośrednią pomocą.
Myślę, że rząd razem z kościołami muszą pomóc takim rodzinom
i samotnym matkom, a może nawet dziadkom, gdy rodzice podrzucą im dzieci.
Nie wiem kto zajmie się dorosłymi upośledzonymi, gdy rodzice odejdą z tego świata, a sądząc po ostatnich wypowiedziach zainteresowanych tym tematem, tych upośledzonych będzie się teraz rodziło dużo i zasilało w przyszłości nasze społeczeństwo, które musi im zapewnić egzystencję, bo rodziców w przyszłości nie będzie.
Przeczytałem, że kard. Wyszyński ma zostać ogłoszony błogosławionym.
Poniżej wkleiłem synonimy błogosławieństwa.
"Kościół w akcie beatyfikacji zezwala na publiczny kult takiej osoby w skali lokalnej np. diecezji lub ograniczonej do pewnej grupy wiernych np. zakonu czy zgromadzenia zakonnego."
błogosławiony
"w kościele katolickim: człowiek zmarły, będący przedmiotem oficjalnego kultu lokalnego"
A ponieważ Lech Kaczyński, też był człowiekiem kościoła - nie był po seminarium, ale człowiekiem kościoła był- czy on też nie powinien być ogłoszony błogosławionym, bo synonimy boskości spełnia.
Widział bym też Józefa Piłsudskiego w grupie błogosławionych.
Albo dla cywili będących przedmiotem oficjalnego kultu lokalnego powinno się stworzyć nową nazwę np. "uwielbiony" i podnosić tych zmarłych do rangi uwielbionych.
Bo tak to mi pachnie kampanią zawodową. My jesteśmy ponad wszystkimi bo jesteśmy z zawodu duchownych.
Takie wywyższanie ponad ludzkie. Niby jesteśmy ludźmi z tych samych matek z tymi samymi grzechami a jednak jesteśmy ponad wami maluczkimi. Jak ja duchowny, uratuję komuś życie mogę być świętym, cywil może uratować tysiące istnień i może być tylko dobrym i przyzwoitym człowiekiem.
kanapkazmlekiem Twój punkt widzenia był mi bardzo bliski jeszcze jakieś 4 lata temu, widziałem tę pustą połowę szklanki, czyli księży którzy delikatnie mówiąc są dalecy od życia Ewangelią. Definiowałem się jako wierzący, niepraktykujący. Zmieniło się w tym czasie wiele w moim życiu i dojrzałem do tego, że teraz chodzę do kościoła dla siebie i mojego spotkania z Bogiem a nie dla księdza, który celebruje mszę czy katolików pogubionych w swoim życiu siedzących w pierwszej ławce czy niosących krzyże. Chrystus pięknie punktuje takie zachowania w 23 rozdziale Ewangelii św. Mateusza, polecam poczytać.
Skupiam się na sobie i własnym postępowaniu bo za nie jestem bezpośrednio odpowiedzialny przed własnym sumieniem i wierzę że kiedyś też przed Bogiem na sądzie ostatecznym.
"Nie chodzenie" do kościoła z powodu grzeszników, którzy do niego uczęszczają to to samo co nie chodzenie na siłownię bo istnieją ludzie otyli...
Zachęcam do posłuchania ojca Adam Szustaka, szczególnie od 3 min 10 sek. https://www.youtube.com/watch?v=bBrlKm3Y1oI
Ja kocham Marysię, ale do niej nie chodzę, bo jej mama ciągle chce, abym pomógł jej coś zrobić, a gdy się już spotkamy to zawsze tak obłudnie patrzy co jej i jej córce kupiłem. Specjalnie wyjechałem do pracy do Litwy, ale bardzo się kochamy bo przecież codziennie rano i wieczorem rozmawiamy ze sobą przez telefon albo Skypa. Nago oczywiście. Czasem też w ciągu dnia.
Lucyfer nie wierzy w Boga - on wie że Bóg jest i drży, ale słucha Go. A kiedyś był "marszałkiem" u Boga.
Ty Globus! Czy ja czasem nie dzwoniłem do Ciebie dziś o 17:30 i 17:43? :-)
Bardziej niechodzenie na siłownie, bo chodzą tam ludzie, którzy się nie myją i śmierdzą, a my ie chcemy się z nimi identyfikować. Nie każdy potrzebuje kościoła do swojej wiary.
O czym to świadczy?
Świadczy to wielu różnych... Np. o tym, że brak pokory i zbytnia pewność siebie gubi. Także o tym, ze nikt z nas nie może być na 100% pewny zbawienia. Iż każdy ma wolną wolę. Przede wszystkim jednak skutek dla nas tego jest taki, że jest ktoś, stokroć inteligentniejszy od nas (inteligencja nie jest równa mądrości) komu zależy na tym, aby nas w **** zrobić. Niektórym np. skutecznie wmawia, że można kochać Marysię na odległość.
Jeżeli kochasz Basię co tam na kasie robi w tej siłowni, to smród Ci będzie przeszkadzał, ale ani trochę Cię nie zniechęci do chodzenia na tą siłownię. A jeżeli nienawidzisz Basi, bo Ci dała kosza (o którego zresztą świadomie przez swoje zachowanie się prosiłeś) to bardzo prawdopodobne, że będziesz tak wku******, że będziesz szukał podstępnych sposobów aby wszystkim tę siłownię obrzydzić.
Szkoda
Kiedy choinka, leśna dama,
Włoży już swoje stroje,
A w kuchni ciasto piecze mama,
Aż pachnie na pokoje,
Wszystkich ogarnia podniecenie,
Nas i sąsiadów z bloku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A pod choinką dobry święty,
Co ma brodzisko mleczne,
Podarki składa i prezenty
Dla dzieci, tych, co grzeczne.
Dzieci radują się szalenie
Wśród pisków i podskoków…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A kiedy w końcu mama prosi
Do stołu, bo nakryte,
To jakby anioł się unosił
Nad nami pod sufitem.
Za gardło chwyta nas wzruszenie
I łezkę mamy w oku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
Ludwik Jerzy Kern
Np. o tym, że szatan nic nie zrobi bez zgody Boga - vide księga Hioba.
[cytat] Także o tym, ze nikt z nas nie może być na 100% pewny zbawienia.[/cytat]
Zbawienie nie jest zależne od nas, chociaż podobno przez wiarę jesteśmy zbawieni...
Ksiądz nie chciał upamiętnić Ireny Sendlerowej
Do bardzo nieprzyjemnej sytuacji doszło w małopolskiej gminie Lanckorona. W położonej tam miejscowości Izdebnik, wybrano na patronkę lokalnego zespołu szkół Irenę Sendlerową - bohaterkę czasów wojny, która ratowała z Holokaustu żydowskie dzieci. Ale na to, jak opisuje "Gazeta Krakowska", nie zgodził się lokalny ksiądz.
Sendlerowa, z zebranymi 137 głosami, wygrała z pięcioma innymi kandydatami. Prócz niej, na patrona szkoły zgłoszono jeszcze: Tadeusza Kościuszkę, Jana III Sobieskiego (obaj dostali po 38 głosów), Kornela Makuszyńskiego (47 głosów) oraz Legiony Polskie (10 głosów). Wygrała zmarła w 2008 r. Irena Sendlerowa, która w czasie II wojny światowej, przez sieć ludzi i organizacji, podjęła próbę uratowania od Holokaustu ok. 2,5 tysiąca żydowskich dzieci (nie wszystkie przeżyły wojnę) a sama, niemal cudem, uratowana została z gestapowskiego aresztu. Ale choć konkurs zakończył się, szkoła imienia Ireny Sendlerowej wciąż nie nosi. Dlaczego?
Interweniował miejscowy ksiądz, Marian Piwko.
"Dlaczego, my Polacy na patronów nie wybieramy kryształowych osobowości - polskich?" - zapytał w obszernym wpisie na Facebooku duchowny. Dodał, że Sendlerowa, "jako Żydówka była areligijna", "korzystała z przywilejów ludzi partii" i "dzisiaj zostałaby poddana dekomunizacji". Po tym, jak sprawę opisały lokalne media - ksiądz Piwko post usunął. Ale władze szkoły uznały, że wstrzymają się z nadaniem imienia Sendlerowej szkole. Na pytania dziennikarzy padła odpowiedź, że "póki co trwają ferie". Oburzył się za to naczelny rabin Polski, Michael Schudrich.
- Rozsądny człowiek wie, że takie słowa może wypowiedzieć tylko zły człowiek, pełen gniewu. Brak na to słów. Zapomina on o nauce Jana Pawła II i słowach biblii - powiedział "Gazecie Krakowskiej". Dodał, że Sendlerowa całe swoje życie, także po wojnie, pomagała innym i tacy ludzie jak ona powinni zostawać patronami szkół.
Przeczytałem jakiegoś blogera, gdzie ten sugeruje, że podejmie za jałmużną chodzić na pielgrzymki w imieniu płacącego mu pokutnika. I że jak kiedyś były płatne odpusty, to jeżeli on za pieniądze wiernego pójdzie w jego imieniu na pielgrzymkę, to on zarobi i zrobi dobry uczynek, i osoba w której imieniu pójdzie poczuje się spełniona.
Bo są miejsca w których Boga jest więcej niż w pozostałych.
Tak mnie ta jego narracja zaskoczyła, że postanowiłem się z nią podzielić.
Jestem katolikiem i się tego nie wstydzę jednak nie chodzę do kościoła bo w szkole ksiądz mnie uczył że Bóg jest wszędzie, a skoro jest wszędzie to modlić mogę się w domu nie potrzebny mi kościół do tego.
To jesteś popierdółka, a nie katolik. Ochrzczony, wychowany w wierze katolickiej, ale niepraktykujący - taki neokatolik.
Możesz o sobie mówić, że jesteś osobą wierząca, ale nie katolikiem, bo zarówno ten rzymski jak i grecki katolik wspiera swój Kościół, jest jego częścią i do kościoła uczęszcza.
jakby Ci to wytłumaczyć na Twoim poziomie....wiary. Widzisz mówią i zapewniają, że internet jest wszędzie jednak bez szeregu urządzeń i czynności nie napisałbyś swojej mądrości. Kto wie czy nie z większą korzyścią dla innych. Czasem lepiej jest jak taki katolik nie chodzi do kościoła skoro nie ma do przedstawienia w życiu żadnego własnego świadectwa tak i czasami lepiej jest gdy niektórzy nie mają zasięgu sieci na takie wzniosłe wpisy.
Jednak z drugiej strony można ująć inaczej: jakiż jestem rozbawiony wychodząc z kościoła, widząc lokalne twarze które bardzo głośno i gorliwie się modlą a dając świadectwo uświęcenia już na parkingu przy wyjeździe obrzuci od ch**ów swojego brata umiłowanego kierowcę czy pieszego. Później w tygodniu pracy jest już tylko gorzej (oszustwa, naciągactwo, nieuczciwość, wyzysk, kombinatorstwo,pazerność, zazdrość) ....ale w niedziele znów najgłośniej śpiewa.
O czym Wy ludzie piszecie? O patronach, o świętych, o kościele, o wierze, o modlitwie ....wszystko to jest świadectwem ale należy zacząć od siebie, a nie o rzeczach i sprawach napisanych wyżej.
a reasumując:
https://www.youtube.com/watch?v=5fxvVTpI5JU
Ciekawy filmik, tylko że... Bóg nie istnieje a fryzjerzy owszem.
hmmm..........dobry filmik,ale mowiac nie przychodzimy do Boga-czy idac do kosciola oczekujemy polityki,badz innych ''dziwnych''kazan od ksiezy.Powiesz ,ze nie dla ksiezy przychodzimy-wiec moze wykluczmy takich co to zamiast przyciagac nas do kosciola-odpychaja.
Chyba każdego odpychają księża pedofile, kazania nie zrozumiałe, czasami przyjeżdżają księża którzy potrafią mówić do ludzi " wszystkich " ale to jest rzadkość, jak byłem w USA tam ludzie tańczą, śpiewają, bawią się w kościele, cieszą się z tego samego Boga. U nas jest wszystko popieprzone. Kazania są nie zrozumiałe, nie ciekawe, jak ludzie przychodzą to tylko dlatego że " trzeba ", poza tym zauważyć można że większość ludzi wychodzących z kościoła w ciągu kilku sekund wracają do prawdziwego siebie a z tego co było mówione w kościele nie pamiętają nic. Kościół nie potrafi ogarnąć dzisiejszego świata, ludzi zwłaszcza młodzieży. Bóg jest wszędzie, warto się modlić z doświadczenia to już wiem. Do kościoła chętnie bym chodził jeżeli byłoby inaczej mówione kazanie, a nie na odpieprz.
z niejednego chleba piec jadłem i na lokalnych księży na prawdę nie mamy co narzekać - lokalnych w sensie głównego kościoła w Myślenicach (reszty naokoło nie komentuje, bo nie mam podstaw). Szczególnie młodzi plus proboszcz świetnie ogarniają, jest OK a nawet lepiej. Fakt faktem w wielu miejscach w Polsce wręcz odrzuca od słuchania kazania a tym samym od kościoła, jak nie wywraca flakami podczas słuchania to samo słuchanie jest jak flaki z olejem. Mają wiele do poprawki, do zmiany ale .....to jak z nauczycielami, rodzicami i dziećmi : wymagania od szkoły nie wiadomo jakie ale z domu żadnych zasad nie wyniesiono. Może i w tym temacie przewodnim -kościół- powinniśmy zacząć od siebie a księżom jak i nauczycielom bez powołania mówić na co liczymy i czego oczekujemy.
Setki laickich twardzieli widziałem i w 99% przypadkach kiedy medycyna zwiodła, kiedy zdrowe zasady nie działały i kiedy trzeba było powoli pakować te jaja twardziela do dębowej skrzynki i zamykać sprawy ziemskie to Ci twardziele lądowali w kaplicy szpitalnej. Dlaczego i kogo tam szukali skoro nie ma tam czego szukać?
Ależ to jest naturalne, to jest nieodzowna cecha człowieka - strach przed nieuniknionym, przed śmiercią. Stąd też wiara w bóstwa jest obecna na całym świecie od zarania dziejów. Tak samo w trudnych chwilach, gdy człowiek traci kontrolę nad światem, np. choroba własna czy bliskich, szuka pomocy u Boga. I to mu pomaga pozostać przy zdrowych zmysłach, pozwala mieć nadzieję, gdy zdrowy rozsądek podpowiada, ze już jej nie ma. I to jest dobre i to pochwalam, ale nie świadczy to o tym, że Bóg istnieje.
to nie jest dobre tylko hipokryzja....
Nie, to nie jest hipokryzja. I jak napisałem, jest to dobre, chociażby dla zdrowia psychicznego ludzi, którzy są na życiowym zakręcie.
Hipokryzja to jest wtedy, jak idę do kościoła w niedzielę, żeby mi głowy żona nie suszyła. Tak... To jest hipokryzja, ale nie to pierwsze.
inaczej, sam powrót do wiary nawet na finiszu życia jest w sam sobie pozytywny ale hipokryzją jest Twoje podejście skoro uważasz, że modlenie się do czegoś co nie istnieje jest dobre. Jeśli Bóg nie istnieje to dla zdrowia psychicznego wykonuje się inne czynności poprawiające nastrój a nie modlitwy, bo i do czego i po co? Czyli dla jednych istnieje a dal innych jak dla Ciebie nie i myślę, że tego tutaj nie rozstrzygniemy dajmy jednym wierzyć a ateistom swój własny świat (co nie znaczy, że jedni sa gorsi a drudzy lepsi - często jest odwrotnie) byleby sobie nie przeszkadzać wzajemnie opinią własną.
Nie każdy ma mocną psychikę. Ateiści też są słabi na duchu, a w sytuacji, która nas przerasta, najprościej jest zwrócić się do kogoś bardziej potężnego od nas i ja się tym ludziom nie dziwię i ja ich nie obwiniam o to. Tonący się brzytwy chwyta. I nie zmienię zdania, że takie podejście jest dobre, chociaż sam osobiście pewnie tak bym nie uczynił.
EOT.
BTW, te minusy to nie ode mnie, nie oceniłem żadnego Twojego posta w tym wątku.
spoko, wiadomo, ja też ani minusów ani plusów nie daje i mam je w.....gdzieś :-)
Gorąca temat aborcji.
Sądzę, że za zakazem pójdą pieniądze dla opiekunów na wychowywanie dzieci kalekich, pieniądze na lekarstwa, na ośrodki opiekuńcze, że powstaną szpitale specjalistyczne dla tych dzieci, ośrodki opiekuńcze, gdy zemrą rodzice, że nie zostawimy samych sobie ludzi obciążonych takim nieszczęściem i że nie przypiszemy im ustawami tylko obowiązek opieki a my zamkniemy oczy na tragedię rodzin, przypisując sobie dobry uczynek w związku z zaakceptowaniem zakazu aborcji.
Należy przeznaczyć fundusze na samotne matki opuszczone przez partnerów. Przewidzieć katorgę niejednej kobiety i pomóc jej, nie ustawą, ale bezpośrednią pomocą.
Myślę, że rząd razem z kościołami muszą pomóc takim rodzinom
i samotnym matkom, a może nawet dziadkom, gdy rodzice podrzucą im dzieci.
Nie wiem kto zajmie się dorosłymi upośledzonymi, gdy rodzice odejdą z tego świata, a sądząc po ostatnich wypowiedziach zainteresowanych tym tematem, tych upośledzonych będzie się teraz rodziło dużo i zasilało w przyszłości nasze społeczeństwo, które musi im zapewnić egzystencję, bo rodziców w przyszłości nie będzie.
Przeczytałem, że kard. Wyszyński ma zostać ogłoszony błogosławionym.
Poniżej wkleiłem synonimy błogosławieństwa.
"Kościół w akcie beatyfikacji zezwala na publiczny kult takiej osoby w skali lokalnej np. diecezji lub ograniczonej do pewnej grupy wiernych np. zakonu czy zgromadzenia zakonnego."
błogosławiony
"w kościele katolickim: człowiek zmarły, będący przedmiotem oficjalnego kultu lokalnego"
A ponieważ Lech Kaczyński, też był człowiekiem kościoła - nie był po seminarium, ale człowiekiem kościoła był- czy on też nie powinien być ogłoszony błogosławionym, bo synonimy boskości spełnia.
Widział bym też Józefa Piłsudskiego w grupie błogosławionych.
Albo dla cywili będących przedmiotem oficjalnego kultu lokalnego powinno się stworzyć nową nazwę np. "uwielbiony" i podnosić tych zmarłych do rangi uwielbionych.
Bo tak to mi pachnie kampanią zawodową. My jesteśmy ponad wszystkimi bo jesteśmy z zawodu duchownych.
Takie wywyższanie ponad ludzkie. Niby jesteśmy ludźmi z tych samych matek z tymi samymi grzechami a jednak jesteśmy ponad wami maluczkimi. Jak ja duchowny, uratuję komuś życie mogę być świętym, cywil może uratować tysiące istnień i może być tylko dobrym i przyzwoitym człowiekiem.