Temat ten jest zaproszeniem do dyskusji na temat wilka –
zwierzęcia, które wywołuje w nas różne, często skrajne emocje. Ma on licznych
zwolenników ale też zażartych wrogów. Jedni go podziwiają i szanują dążąc do
tego, by na nowo zagościł w naszych lasach. Inni chcieliby go z nich
na zawsze wyeliminować. Wilk od wieków jest obecny życiu i kulturze. Różnie jest
postrzegany. Przez jednych czczony i uznawany za protoplastę bądź ducha –
opiekuna, przez innych przedstawiany jako krwiożercze zwierzę stanowiące
zagrożenie dla człowieka. Bywa utożsamiany z diabłem oraz wilkołakiem. Taki
stereotypowo zły obraz wilka sprawił, że został on znacznie przetrzebiony, a w
wielu miejscach na ziemi wyeliminowany całkowicie. Kilka podgatunków wilka już
wyginęło.
Na szczęście nasz stosunek do wilka zaczyna się zmieniać. Teraz w
świetle nowych badań nad gatunkiem zostaje on reintrodukowany czyli sztuczne
przywracany na terytoria, w których kiedyś został wytępiony. Wreszcie nadszedł
czas, kiedy wilk odzyskuje reputację i należne mu uznanie. Jest niezbędną
częścią leśnego ekosystemu. Nie tylko pełni funkcję naturalnego selekcjonera
chorej i słabszej zwierzyny ale też pozostawia resztki pokarmu dla padlinożerców, których w lesie jest sporo.
Natura nie myliła się tworząc ten gatunek. To my – ludzie działaliśmy wbrew
naturze zbijając wilki bez opamiętania. Swoją drogą to dość interesujące, że
ludzie przerzucają na wilka swoje własne cechy związane z agresywnością i
chęcią mordowania, a sami polują zabijając bezbronne zwierzęta dla przyjemności...
Wilk musi zabijać, bo w ten sposób zdobywa pożywienie, a człowiek zabija dla
zabawy, relaksu, przeżycia przygody, przyjemności, chęci wyżycia się itp.
Znane przysłowie mówi: „Wilk morduje dla strawy, człowiek dla zabawy”
„(...)Prawda o wilku jest inna niż ta żyjąca w powszechnej
świadomości. Naukowcy dowiedli, że jest to kluczowy gatunek dla całego
ekosystemu leśnego, gwarantujący jego stabilność. A zatem bez wilków nasze
dążenia do pięknych, zdrowych lasów będą tylko mrzonką. Wilk jest
sprawnym selekcjonerem zwierzyny, pełniącym rolę naturalnego i najlepszego
sanitariusza lasu.(...)"
Źródło: http://artykuly.ekologia.pl/stereotypy/Wilk,6943.html >
Luna, wielką krzywdą dla tego zwierzęcia jest powiedzenie: "Człowiek, człowiekowi wilkiem.(Homo, homini lupus est.) Z doświadczenia wiem że człowiek człowiekowi, człowiekiem. I nic nie zmieni mojego zdania. Relatywnie - poluje, bardzo często, poluje z łukiem. Broń palna dla mnie jest dla mięczaków.
Dla tych wszystkich "cfaniaków" proponuje tydzień w lesie, bez noża i zapałek. Wtedy porozmawiamy o wilkach.
Wilki są inteligentnymi i bardzo związanymi ze sobą zwierzętami. Mają rozbudowany system komunikacji min. wycie, szczekanie, warczenie, odpowiednie pozycje ciała, szczególne ruchy czy zostawianie określonych śladów. Są opiekuńcze wobec młodych wilczków, karmiących wilczyc (wader) czy starych, słabszych pobratymców. Stada (watahy) rywalizują ze sobą o rewiry, bo są to zwierzęta, które potrzebują dla siebie odpowiedniej przestrzeni. Dla mnie niezmiernie fascynujące są ich zwyczaje, chciałoby się rzec zachowania "plemienne" związane z porozumiewaniem się, relacjami oraz ich ścisłe połączenie ze sobą i naturą.
„Od początkowego okresu następuje silne emocjonalne związanie młodych wilków ze stadem. Wytwarza się ono zwykle w czasie pierwszych miesięcy życia. Stado dla wilka jest jego domem i w nim się realizuje. W nim otrzymuje wsparcie i opiekę. Dla niego będzie walczył i polował. Związki między wilkami w stadzie są znacznie silniejsze niż między innymi zwierzętami stadnymi.” http://wolf.wild.art.pl/
Czy to prawda tak do końca że człowiek zabija dla zabawy? Jesteśmy zwierzetami tak samo jak wilki, mamy swoje prymitywne instynkty, pociąg do zabierania terytorium innym zwierzętom, pociąg do zabijania... We współczesnym swiecie instynkt ten przybrał formę "zabawy" niemniej jednak jest to takie samo zabijanie jakiego dokonuje kot na myszy której potem nie je lecz zostawia. Psy nie zagryzają kur z głodu... Robią to bo muszą. Może my nie jesteśmy inni po prostu? Jedyne co nas różni to technologia dzieki której ekspansja naszych zwierzęcych instynktów ma charakter katastrofalnie rozległy. ( nie licze tu regularnych odstrzałów zwierzyny leśnej dokonywanych w celu ograniczenia populacji tych zwierząt z wiadomych przyczyn)
To oczywiste, że zdjęcia zastrzelonych zwierząt raczej nie budzą pozytywnych emocji niemniej jednak uwierz mi - w zorganizowanych polowaniach które odbywają się w określonym czasie myśliwi dokonuja odstrzału pewnej ilości np przytoczonych na zdjęciach w podanym przez Ciebie linku dzików gdyż ich populacja rośnie a za wszelkie szkody wyrządzone przez te zwierzęta odpowiada bodajże nadleśnictwo. I to odpowiada finansowo. Nam łatwo podziwiać przyrode z perspektywy dziko żyjących wilków, borsuków i dzików ale np dla rolnika buszujące nocami po polach dziki to prawdziwa plaga. Nie jest to piekny widok ale np. niektóre psowate pożerają swoje ofiary żywcem i takie zdjęcia tez nie sa przyjemne.
Nie jestem zwolennikiem polowań i na myśliwego bym sie nie nadawał. Ale pewne rzeczy trzeba jednak robić.
Napiszę tak, część forumowiczów nie znających tematu nie powinno zabierać głosu w dyskusji o której nie ma pojęcia o czym mowa. "Pewne rzeczy trzeba robić" - takim samym hasłem kierowali się liderzy Schutzstaffel - Heirich Himmler i Reinhard Heydrich. Dla nich "pewna ilość rodzaju ludzkiego" też była problemem. Naturalna selekcja? Czy atut "silniejszego w stadzie"?
Niestety różnica pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem jest taka że zwierze zabija wyłącznie z głodu, człowiek natomiast zabija z różnych innych pobudek.
Jesteśmy dominującym drapieżnikiem nie tylko dla zwierząt ale także dla siebie nawzajem. Jednak jak to pokazuje historia Niebieskiej Planety na której żyjemy, natura potrafi sobie radzić z praed tor rex.
Kwestia tylko czy nie wytłuczemy się wcześniej sami.
Powiem wam , że dawno temu dla niektórych bo w latach 80-tych jako jeszcze wtedy nastolatkowi (raczej z tych pierwszych nastu) zdarzało mi się parę razy chodzić na tzw. nagonki. Można było trochę grosza zarobić, więc niedzielę z braku lepszego zajęcia spędzało się właśnie w ten sposób. Dla nieświadomych polegało to mniej więcej na tym by wypłoszyć zwierzynę w kierunku w którym siedzieli Panowie Myśliwi. Po paru razach zniechęciło mnie to jednak ostro bo choć nie miałem i nie mam pojęcia na temat okresów ochronnych to trochę mi nie pasowało, gdy brzuchate chłopy w zielonych ubrankach łoiły z dubeltówy do wszystkiego co im pod muszkę wyszło. Sprawę przesądził wyjazd gdy odstrzelili parę psów wałęsających się opodal chałup po polu. Nie były to bynajmniej jakieś zdziczałe bestie polujące na zwierzynę, tylko najprawdopodobniej mała suka z ekipą adoratorów. Dzielni mysliwi zatrzymali uaz-y strzelili parę razy i pojechaliśmy dalej...
Sytuacja ta nie była wyjątkowa a z tego co pamiętam dosyć częsta w tamtych czasach.
Nie wiem czy ktoś pamięta, ale dawniej w Rabie ryb było naprawdę dużo, i to wcale nie małych. Jak teraz się patrzę na to co tam pływa po tej płytkiej rynnie to nie wiem czy śmiać się czy płakać, ale do czego zmierzam, latem natomiast pierwszymi kłusolami byli panowie znani mi z wypadów na zwierza. Ciągli wieczorem siecią dziesiątki kilogramów z jazu pakowali jak leci do bagażnika i jechali jak gdyby nigdy nic.
Nie chcę tu generalizować i stawiać wszystkich w jednym rzędzie, ale taki miałem kontakt z myśliwymi. Wiem że to patologia ale niestety i tacy się zdarzają. Wiem też, że teraz też podobne rzeczy się dzieją bo choć nagonki odeszły już do historii to teraz też nie każdy jest w porządku...
pozdr.
Nie jest z Tobą dobrze Myśleniczaninie jesli dyskusje na temat odstrzału dzików przez nadleśnictwo sprowadzasz do Schutzstaffel i Himmler`a. Może powinieneś najpierw wytrzeźwieć po nocy sylwestrowej?
Rozumiem że Ty wszechwiedzący multi-intelektualisto wiesz wszystko na temat polowań a swoją genialna wypowiedź w której zarzucasz mi że nie znam tematu wpsierasz bredniami faszystowskich pomiotów historii. Polecam dr Rutkowską jeśli mylisz dzika w lesie z człowiekiem w obozie zagłady.
A jeśli uważasz że zwierze zabija wyłącznie z głodu proponuje zakupić kota i zapytać go dlaczego nie zawsze zjada mysz którą upoluje albo poczytać trochę o stadnych zachowaniach niektórych małp. A potem proponuje załozyc temat o historii II wojny światowej i poswięcić dowolną ilość miejsca opisom mordów dokonywanych na ludzkości itp rzeczy bo w tym temacie rozmawiam sie o ZWIERZĘTACH.
Czy mylę? Niesądzę. Po pierwsze, to "Panów Myśliwych" z Myślenic znam wszystkich, także mógłbym napisać conieco o strzelaniu do dzikiego zwierza i nie tylko. Zresztą Silwio mnie w tym wyręczył. Porównanie do SS jest bardzo adekwatne, wbrew pozorom nie chodzi mi o obozy tylko o samą patologię zabijania - tak zwanej "selekcji". Dziwne jest że w regionach nietkniętych ludzką stopą jakoś natura "reguluje" się sama.
Ja przepraszam Luno za offtopa jednak taka dyskusja nasuwa mi sama takie porownania.
W moim odczuciu dzwine jest traktowanie wszystkiego jako element świata tylko nie ludzkości.Czym różnią sie "regiony nietknięte ludzka stopą" od cywilizacji? Człowiek jest takim samym prawowitym mieszkańcem ziemi jak wilki, dziki czy szarańcza. Gdyby oddać wilkom technologię, juz dawno zniszczyły by całą ludzkość przez swoje terytorialne porządania. Założony temat chyba raczej nie dotyczy osobowości poszczególnych myśliwych, lecz w pewnym sensie zwierząt którym grozi wyginięcie. Zabrzmi to nieprzyjemnie ale sa regiony w Skandynawii gdzie dokonuje sie regularnych odstrzałów wilków gdyz stanowia zagrożenie dla gospodarstw ludzkich. Po prostu rośnie ich liczebność podczas kiedy w innych krajach są zagrożone wyginięciem. A człowiek jest tak samo prawowitym mieszkancem ziemi jak inne instoty, wraz ze wszystkim co ze soba niesie niestety
Człowiek niestety pozostawia coraz mniej miejsca naturze , a ta nie potrafi się przed nim bronić (choć nie zawsze). Robi się coraz ciaśniej i dzikie zwierzęta konfrontują się wielkimi miastami czy wsiami. Gdy nie ma odpowiedniej powierzchni do życia to wszędzie rodzą się problemy. Ludzi również z nimi się borykają. Wilki owszem regulują cały ekosystem lasu, ale nie oszukujmy się wszędzie żyć nie mogą. Dlatego ich rolę powinni przejąć myśliwi. Sęk w tym by byli to myśliwi dbający o naturę a nie takie szumowiny jakich ja miałem okazję poznać...
To są te wilki na tym kamieniku czy nie moje źródła mówią że to lipa jest w lipcu były owszem bo sam widziałem ślady i zagryzione zwierzęta w kamieniku ale teraz to dziwne bo przecież wilki należą do wędrowców i nie zostają długo w tym samym miejscu ...
Szanowny Lakukaraczio my - ludzie różnimy się od zwierząt inteligencją. Zwierzę robi coś instynktownie. Nie jest w stanie nad tym panować w takim sensie jak człowiek. My raczej powinniśmy panować nad sobą i swoimi instynktami. Piszę "raczej", bo nie jest tak na 100%. Znamy wiele sytuacji, kiedy ludzie zachowują się okrutnie lub podle nie panując nad sobą.
Z drugiej strony wilki żyją już tyle lat i nie doprowadziły do tego, co zrobił człowiek ze światem przyrody. Przez zadufanie w sobie i w swojej inteligencji oraz brak szacunku do życia i Ziemi postawiliśmy się ponad odwiecznym prawem. Poniesiemy za to surową karę. Już ją ponosimy. Ale o tym później.
Człowiek nie jest w stanie zastąpić przyrody i jej poszczególnych składników i bez tej natury funkcjonować.
A co myśliwych, to już widzę jak wybijają tylko najsłabsze i chore sztuki. Jakimże mogliby wtedy poszczycić się trofeum? Każdy chce zdobyć największy i najładniejszy okaz, by mieć czym pochwalić się przed kolegami jak przyjdą na wódeczkę. http://www.trofealowieckie.pl/cpg/index.php?cat=70 http://www.trofealowieckie.pl/cpg/index.php?cat=70
Z drugiej strony kiedy trwa polowanie pędzeniami, to któż ma dość czasu, by bacznie przyjrzeć się biegnącemu w panice zwierzęciu czy wygląda na zdrowe i dorodne, chore i słabe czy młode lub stare itp.
Jeden z mitów związanych z wilkiem:
„WILK I KARIBU
Na początku była Kobieta i Mężczyzna, i nic innego nie chodziło, nie pływało i nie latało po świecie, aż pewnego dnia Kobieta wykopała w ziemi wielki dół i zaczęła w nim łowić. Jedno po drugim wyciągała różne zwierzęta, a ostatnim jakie wyciągnęła z dziury, było karibu. Po czym Kaila, który jest bogiem nieba, powiedział Kobiecie, że karibu to największy dar ze wszystkich, gdyż on żywi człowieka. Kobieta puściła karibu na wolność i kazała mu się rozejść po kraju i rozmnażać, i karibu spełniło jej polecenie; i z czasem kraj stał się pełen karibu, tak że synowie Kobiety mieli dobre polowanie i dosyć jadła, i odzieży, i dobre skóry na swoje namioty, wszystko z karibu. Synowie kobiety polowali tylko na duże, tłuste karibu, bo nie chciało się im zabijać słabych, małych i chorych zwierząt, gdyż nie były one dobre ani do jedzenia, ani na skóry. I stało się po pewnym czasie, że chore i słabe przewyższyły liczbą tłuste i mocne, i zobaczywszy to synowie przerazili się i poskarżyli Kobiecie. Wówczas Kobieta zrobiła czar i przemówiła do Kaili w te słowa: Twoja robota jest niedobra, ponieważ karibu stają się coraz słabsze i chore, jeżeli je będziemy jedli, to też na pewno będziemy chorzy i słabi. Kaila usłyszała i odpowiedziała : Moja robota jest dobra. Powiem Amorakowi (Wilczemu Duchowi), a on powie to swoim dzieciom, i będą zjadać chore i słabe i małe karibu, żeby kraj pozostał dla tłustych i dobrych. I tak się stało, i dlatego karibu i wilk to jedno, gdyż karibu żywi swym ciałem wilka, a wilk utrzymuje karibu w sile i zdrowiu.”
Źródło: http://www.wilk.pentex.pl/mity.php
Polowanie jest legalne - wolno mi wziąć dubeltówkę, sztucer i strzelić prosto w serce! Przekroczyć wewnętrzny zakaz zabijania, zakorzeniony głęboko we mnie, tam gdzie jest źródło wszystkiego. Ale zabijając inną istotę - zabijam siebie.
Polowałem ponad trzydzieści lat, niemal całe swoje dotychczasowe dorosłe życie.(...)
JA mam broń. Mogę zabić
Polowałem, ponieważ żyłem w takiej konwencji myśliwskiej. Wsiąka się w nią szybko, bo ma rozbudowany system gratyfikacji. Są zwyczaje i tradycje, hejnały, hierarchia ważności, przywileje, ważniejsi i mniej ważni, władcy i poddani, myśliwscy bogacze i biedacy. Święta i dyplomy, zawody, medale i nagrody. Zjazdy i bale. Jedzenie, stroje, psy i samochody, duży rynek handlowy (w Polsce jest około 100 tysięcy myśliwych!). Lepsi i gorsi, trofea i wyceny, wyścig i rywalizacja. (...)
Prawie każdy myśliwy szuka racjonalnych powodów, dla których poluje. Te wszystkie argumenty o braku drapieżników, które kiedyś regulowały liczebność zwierzyny, "gospodarowaniu populacją zwierzyny", "szkodach łowieckich gospodarczo znośnych" są racjonalizowaniem potrzebnym, aby móc zabijać. Nikt nie próbował zostawić tego przyrodzie, która ma swój kierunek ku równowadze. To tylko kwestia czasu.
Racjonalizujemy, racjonalizujemy, racjonalizujemy - jakbyśmy silnie potrzebowali usprawiedliwienia. Bo potrzebujemy! Szukamy spokoju. I jakoś udaje się nam go znaleźć, dopóki znowu nie przyjdzie dochodzić rannego zwierzęca i potem go dobić.
Co czujesz, gdy widzisz połamane kości i wybite oko u człowieka w wypadku samochodowym? Tu, na polowaniu nie jest inaczej, czujesz podobnie. Przestrzelone oba kolana byka, którego trzeba dobić z kilku kroków w nasadę karku - to mój ból wielki i nie mówię o tym nikomu. Nigdy! Potrzeba potem czasu, żeby dojść do siebie. Za jakiś czas jadę na polowanie i jeżeli uda mi się trafić bezbłędnie w serce (żeby potem nie dobijać), to jakoś tamto zdarzenie udaje się "zapomnieć", a i czas robi swoje i daje się żyć.(...)
Lepszy ten, kto więcej zabił
Można się czuć męskim, jak się jest myśliwym. Boże! Naprawdę to działa. Mężczyzna z tym całym swoim myśliwskim oprzyrządowaniem i z tymi gadkami, jak to ON... ma nadzieję, że jest odbierany, jak... no właśnie, jak jest odbierany naprawdę? Potrzebuje uznania i podziwu jak chleba, jak wody, jak słońca - żeby inni zobaczyli jego męskość, dzielność. Na polowaniu zbiorowym może zostać "królem polowania" - i tak jest honorowany. I te honory przywozi do domu. I tu jest doceniony, bo gramy w tej konwencji wszyscy, całą rodziną. I jemy trupy zwierząt, które zostały zastrzelone, a nierzadko zginęły męczeńską śmiercią.(...)
Mądrość nie polega na rywalizacji. Można rywalizować tylko ze sobą. Męskość nie polega na sprawnym zabijaniu, męskość to chronienie życia. Bycie ojcem, mężem.(...)
Dlaczego płakałeś synku?
Moje serce rozmiękało bardzo powoli. Pamiętam, zabrałem na polowanie 9-letniego syna Jovana. Strzelałem do dużego dzika, padł w ogniu (czyli od pierwszego strzału). Wiedziałem, że już się nie podniesie, nie żyje. Jovan siedział na ziemi cichutko obok mnie, prawdę mówiąc, zapomniałem o nim, liczył się tylko ten dzik przeze mnie upolowany. I nagle patrzę na Jovana, a on płacze. Pytam go: "Dlaczego płaczesz?". Jego słowa zostały we mnie na długo: "Bo on tak przed chwilą sobie chodził, pił wodę, jadł, a teraz nie żyje". To dziecko zobaczyło, jak tajemnicze jest życie. Jedna istota zabrała życie drugiej istocie. Pamięć tego zdarzenia, łzy niewinnego chłopca pomału rozpuszczały moje twarde serce.(...)"
Cytaty pochodzą z książki mężczyzny, który po latach spędzonych na polowaniach zrozumiał jak wielki błąd popełnił zabijając zwierzęta. Polecam: „FARBA ZNACZY KREW” Zenon Kruczyński http://cia.bzzz.net/farba_znaczy_krew
Luna ten post to kwintesencja tego co czuje do myśliwych, i co myślę o polowaniu.
Mam przyjaciela myśliwego "z górnej półki" Jest między nami dobrze dopóki nie zaczynamy mówić o polowaniach. On ma swoje ja swoje Nie ma wspólnego mianownika w tej kwestii.
Mam w najbliższej rodzinie myśliwych. Doprowadziłem do tego, że na stole nie pojawia się dziczyzna, a tata myśliwy b. rzadko jeździ na zwody! /polowania/
Drugi z racji zdrowia już nie poluje.
Niestety gdyby nie mieli ograniczeń kto wie co by było! to mało reformowalne towarzystwo!
Czasami zastanawiam się co byłoby, gdyby odstrzały nie były limitowane. Czy wtedy gatunki łowne nie stałyby się gatunkami zagrożonymi wyginięciem... Pamiętajmy, że dodatkowo dzikie zwierzęta są zabijane przez kłusowników. Tak więc jak widać w lasach najbardziej drapieżny i krwiożerczy jest człowiek.
Statystyki pokazujące ilość odstrzelonych w danym sezonie zwierząt są przerażające.
W samej tylko Małopolsce w sezonie 2009/2010 zostało zabitych:
1 026 jeleni
6 197 saren
2 950 dzików
8 875 lisów
2 825 zajęcy
16 944 bażanty
1 046 kuropatwy
7 738 kaczek
Źródło: www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=3099&_CheckSum=31528877" target="_blank" rel="nofollow">http://www.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=3099&_CheckSum=31528877>
Przykładowo w minionym sezonie w całej Polsce od myśliwskich strzałów zginęło 41 070 jeleni, 162 054 sarny, 196 627 dzików i 135 049 lisów itd.
Tyle panowie i panie z braci myśliwskiej mieli żywych tarcz. Ile zwierząt zostało poważnie rannych i uszło bez dostrzelenia pewnie się nie dowiemy.
Nie wiem dlaczego wystąpił błąd w adresie strony. Można wejść na stronę Polskiego Związku Łowieckiego i z lewej strony znaleźć odnośnik "hodowla". Tam są statystyki.
Przeglądam stronę Polskiego Związku Łowieckiego i jestem coraz bardziej przerażona. Znalazłam Poradnik Myśliwego, który zawiera różne wskazówki np. jak po zachowaniu zwierzęcia poznać gdzie zostało trafione i co zrobić, gdy ono ucieka ranne. To przerażające, kiedy dochodzić ranne zwierzę należy dopiero po np. 15 - 30 minutach, a w niektórych przypadkach nawet po 1 czy też 2 godzinach. W niektórych sytuacjach nie jest możliwe odnalezienie zwierzęcia i dostrzelenie go, by się nie męczyło.
To ma być humanitarne??? To znęcanie się nad zwierzętami i barbarzyństwo!!!
Pewnie większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to wygląda.
Cytuję jeden z przykładów i wyjaśniam niektóre terminy, gdyż myśliwi posługują się gwarą:
Wskazówki dla myśliwego szukającego postrzałka DZIKA (rannego):
- Sposób zaznaczenia strzału (zachowanie dzika w momencie, gdy trafiła go kula):
g/ pochyla gwizd (ryjek) ku ziemi, zrywa się i uchodzi schylony, jakby garbaty
odległość na jakiej znajduje się farba (krew) 2- 100 kroków, która ma wyraźny, kwaśny zapach strawionego pokarmu, farba czerwona, niezbyt obfita, zabarwiona treścią żołądkową
- ścinka (kawałki sierści) średnia 3 – 5 cm
- miejsce trafienia: strzał na miękkie (żołądek i jelita)
- Dystans ucieczki - uchodzi daleko 1- 4 km
- Zacząć szukać po - poszukiwać z psem: sztuki mniejsze po 1 godz. sztuki większe po 2 godzinach
Luno, najbardziej drapieżnym łowcą jest czlowiek. Gdyby nie to, najbardziej drapiezne byłyby zapewne jakies likaony albo hieny. Wytłukliśmy nie jeden gatunek. Tłuczemy siebie nawzajem, wojna to okrutne zło. Wojskowe techniki zabijania ludzi nie sa wcale bardziej humanitarne. Dzięki temu jesz szynkę ze sklepu, nosisz muszkieterki czy jakies inne kozaczki, rolnicy uprawiaja swoje pola blisko lasów a drapieżni mysliwi mają swoje polowania. Znacznie wieksze zlo spotyka trzodę hodowlaną w celach uboju, to jest dopiero okrucienstwo a założę się że nie myślisz o tym jedząc kanapki rano.
Temat ten jest zaproszeniem do dyskusji na temat wilka –
zwierzęcia, które wywołuje w nas różne, często skrajne emocje. Ma on licznych
zwolenników ale też zażartych wrogów. Jedni go podziwiają i szanują dążąc do
tego, by na nowo zagościł w naszych lasach. Inni chcieliby go z nich
na zawsze wyeliminować. Wilk od wieków jest obecny życiu i kulturze. Różnie jest
postrzegany. Przez jednych czczony i uznawany za protoplastę bądź ducha –
opiekuna, przez innych przedstawiany jako krwiożercze zwierzę stanowiące
zagrożenie dla człowieka. Bywa utożsamiany z diabłem oraz wilkołakiem. Taki
stereotypowo zły obraz wilka sprawił, że został on znacznie przetrzebiony, a w
wielu miejscach na ziemi wyeliminowany całkowicie. Kilka podgatunków wilka już
wyginęło.
Na szczęście nasz stosunek do wilka zaczyna się zmieniać. Teraz w
świetle nowych badań nad gatunkiem zostaje on reintrodukowany czyli sztuczne
przywracany na terytoria, w których kiedyś został wytępiony. Wreszcie nadszedł
czas, kiedy wilk odzyskuje reputację i należne mu uznanie. Jest niezbędną
częścią leśnego ekosystemu. Nie tylko pełni funkcję naturalnego selekcjonera
chorej i słabszej zwierzyny ale też pozostawia resztki pokarmu dla padlinożerców, których w lesie jest sporo.
Natura nie myliła się tworząc ten gatunek. To my – ludzie działaliśmy wbrew
naturze zbijając wilki bez opamiętania. Swoją drogą to dość interesujące, że
ludzie przerzucają na wilka swoje własne cechy związane z agresywnością i
chęcią mordowania, a sami polują zabijając bezbronne zwierzęta dla przyjemności...
Wilk musi zabijać, bo w ten sposób zdobywa pożywienie, a człowiek zabija dla
zabawy, relaksu, przeżycia przygody, przyjemności, chęci wyżycia się itp.
Znane przysłowie mówi: „Wilk morduje dla strawy, człowiek dla zabawy”
„(...)Prawda o wilku jest inna niż ta żyjąca w powszechnej
świadomości. Naukowcy dowiedli, że jest to kluczowy gatunek dla całego
ekosystemu leśnego, gwarantujący jego stabilność. A zatem bez wilków nasze
dążenia do pięknych, zdrowych lasów będą tylko mrzonką. Wilk jest
sprawnym selekcjonerem zwierzyny, pełniącym rolę naturalnego i najlepszego
sanitariusza lasu.(...)"
Źródło: http://artykuly.ekologia.pl/stereotypy/Wilk,6943.html >
Luna, wielką krzywdą dla tego zwierzęcia jest powiedzenie: "Człowiek, człowiekowi wilkiem.(Homo, homini lupus est.) Z doświadczenia wiem że człowiek człowiekowi, człowiekiem. I nic nie zmieni mojego zdania. Relatywnie - poluje, bardzo często, poluje z łukiem. Broń palna dla mnie jest dla mięczaków.
Dla tych wszystkich "cfaniaków" proponuje tydzień w lesie, bez noża i zapałek. Wtedy porozmawiamy o wilkach.
Wilki są inteligentnymi i bardzo związanymi ze sobą zwierzętami. Mają rozbudowany system komunikacji min. wycie, szczekanie, warczenie, odpowiednie pozycje ciała, szczególne ruchy czy zostawianie określonych śladów. Są opiekuńcze wobec młodych wilczków, karmiących wilczyc (wader) czy starych, słabszych pobratymców. Stada (watahy) rywalizują ze sobą o rewiry, bo są to zwierzęta, które potrzebują dla siebie odpowiedniej przestrzeni. Dla mnie niezmiernie fascynujące są ich zwyczaje, chciałoby się rzec zachowania "plemienne" związane z porozumiewaniem się, relacjami oraz ich ścisłe połączenie ze sobą i naturą.
„Od początkowego okresu następuje silne emocjonalne związanie młodych wilków ze stadem. Wytwarza się ono zwykle w czasie pierwszych miesięcy życia. Stado dla wilka jest jego domem i w nim się realizuje. W nim otrzymuje wsparcie i opiekę. Dla niego będzie walczył i polował. Związki między wilkami w stadzie są znacznie silniejsze niż między innymi zwierzętami stadnymi.”
http://wolf.wild.art.pl/
Czy to prawda tak do końca że człowiek zabija dla zabawy? Jesteśmy zwierzetami tak samo jak wilki, mamy swoje prymitywne instynkty, pociąg do zabierania terytorium innym zwierzętom, pociąg do zabijania... We współczesnym swiecie instynkt ten przybrał formę "zabawy" niemniej jednak jest to takie samo zabijanie jakiego dokonuje kot na myszy której potem nie je lecz zostawia. Psy nie zagryzają kur z głodu... Robią to bo muszą. Może my nie jesteśmy inni po prostu? Jedyne co nas różni to technologia dzieki której ekspansja naszych zwierzęcych instynktów ma charakter katastrofalnie rozległy. ( nie licze tu regularnych odstrzałów zwierzyny leśnej dokonywanych w celu ograniczenia populacji tych zwierząt z wiadomych przyczyn)
Szanowny Lakukaraczio
na poniższych zdjęciach można zobaczyć do czego prowadzi wprzęgnięcie technologii w służbę zwierzęcych instynktów człowieka:
(nie polecam oglądania osobom wrażliwym)
http://www.ostoja-hunting.pl/pl/galeria/3,polowania_zbiorowe/1/
http://www.winchester.com.pl/album_cat.php?cat_id=20
To oczywiste, że zdjęcia zastrzelonych zwierząt raczej nie budzą pozytywnych emocji niemniej jednak uwierz mi - w zorganizowanych polowaniach które odbywają się w określonym czasie myśliwi dokonuja odstrzału pewnej ilości np przytoczonych na zdjęciach w podanym przez Ciebie linku dzików gdyż ich populacja rośnie a za wszelkie szkody wyrządzone przez te zwierzęta odpowiada bodajże nadleśnictwo. I to odpowiada finansowo. Nam łatwo podziwiać przyrode z perspektywy dziko żyjących wilków, borsuków i dzików ale np dla rolnika buszujące nocami po polach dziki to prawdziwa plaga. Nie jest to piekny widok ale np. niektóre psowate pożerają swoje ofiary żywcem i takie zdjęcia tez nie sa przyjemne.
Nie jestem zwolennikiem polowań i na myśliwego bym sie nie nadawał. Ale pewne rzeczy trzeba jednak robić.
Człowiek człowiekowi wilkiem, a kiwi kiwi kiwi. ;)
Napiszę tak, część forumowiczów nie znających tematu nie powinno zabierać głosu w dyskusji o której nie ma pojęcia o czym mowa. "Pewne rzeczy trzeba robić" - takim samym hasłem kierowali się liderzy Schutzstaffel - Heirich Himmler i Reinhard Heydrich. Dla nich "pewna ilość rodzaju ludzkiego" też była problemem. Naturalna selekcja? Czy atut "silniejszego w stadzie"?
Niestety różnica pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem jest taka że zwierze zabija wyłącznie z głodu, człowiek natomiast zabija z różnych innych pobudek.
Jesteśmy dominującym drapieżnikiem nie tylko dla zwierząt ale także dla siebie nawzajem. Jednak jak to pokazuje historia Niebieskiej Planety na której żyjemy, natura potrafi sobie radzić z praed tor rex.
Kwestia tylko czy nie wytłuczemy się wcześniej sami.
Powiem wam , że dawno temu dla niektórych bo w latach 80-tych jako jeszcze wtedy nastolatkowi (raczej z tych pierwszych nastu) zdarzało mi się parę razy chodzić na tzw. nagonki. Można było trochę grosza zarobić, więc niedzielę z braku lepszego zajęcia spędzało się właśnie w ten sposób. Dla nieświadomych polegało to mniej więcej na tym by wypłoszyć zwierzynę w kierunku w którym siedzieli Panowie Myśliwi. Po paru razach zniechęciło mnie to jednak ostro bo choć nie miałem i nie mam pojęcia na temat okresów ochronnych to trochę mi nie pasowało, gdy brzuchate chłopy w zielonych ubrankach łoiły z dubeltówy do wszystkiego co im pod muszkę wyszło. Sprawę przesądził wyjazd gdy odstrzelili parę psów wałęsających się opodal chałup po polu. Nie były to bynajmniej jakieś zdziczałe bestie polujące na zwierzynę, tylko najprawdopodobniej mała suka z ekipą adoratorów. Dzielni mysliwi zatrzymali uaz-y strzelili parę razy i pojechaliśmy dalej...
Sytuacja ta nie była wyjątkowa a z tego co pamiętam dosyć częsta w tamtych czasach.
Nie wiem czy ktoś pamięta, ale dawniej w Rabie ryb było naprawdę dużo, i to wcale nie małych. Jak teraz się patrzę na to co tam pływa po tej płytkiej rynnie to nie wiem czy śmiać się czy płakać, ale do czego zmierzam, latem natomiast pierwszymi kłusolami byli panowie znani mi z wypadów na zwierza. Ciągli wieczorem siecią dziesiątki kilogramów z jazu pakowali jak leci do bagażnika i jechali jak gdyby nigdy nic.
Nie chcę tu generalizować i stawiać wszystkich w jednym rzędzie, ale taki miałem kontakt z myśliwymi. Wiem że to patologia ale niestety i tacy się zdarzają. Wiem też, że teraz też podobne rzeczy się dzieją bo choć nagonki odeszły już do historii to teraz też nie każdy jest w porządku...
pozdr.
Nie jest z Tobą dobrze Myśleniczaninie jesli dyskusje na temat odstrzału dzików przez nadleśnictwo sprowadzasz do Schutzstaffel i Himmler`a. Może powinieneś najpierw wytrzeźwieć po nocy sylwestrowej?
Rozumiem że Ty wszechwiedzący multi-intelektualisto wiesz wszystko na temat polowań a swoją genialna wypowiedź w której zarzucasz mi że nie znam tematu wpsierasz bredniami faszystowskich pomiotów historii. Polecam dr Rutkowską jeśli mylisz dzika w lesie z człowiekiem w obozie zagłady.
A jeśli uważasz że zwierze zabija wyłącznie z głodu proponuje zakupić kota i zapytać go dlaczego nie zawsze zjada mysz którą upoluje albo poczytać trochę o stadnych zachowaniach niektórych małp. A potem proponuje załozyc temat o historii II wojny światowej i poswięcić dowolną ilość miejsca opisom mordów dokonywanych na ludzkości itp rzeczy bo w tym temacie rozmawiam sie o ZWIERZĘTACH.
Czy mylę? Niesądzę. Po pierwsze, to "Panów Myśliwych" z Myślenic znam wszystkich, także mógłbym napisać conieco o strzelaniu do dzikiego zwierza i nie tylko. Zresztą Silwio mnie w tym wyręczył. Porównanie do SS jest bardzo adekwatne, wbrew pozorom nie chodzi mi o obozy tylko o samą patologię zabijania - tak zwanej "selekcji". Dziwne jest że w regionach nietkniętych ludzką stopą jakoś natura "reguluje" się sama.
Ja przepraszam Luno za offtopa jednak taka dyskusja nasuwa mi sama takie porownania.
W moim odczuciu dzwine jest traktowanie wszystkiego jako element świata tylko nie ludzkości.Czym różnią sie "regiony nietknięte ludzka stopą" od cywilizacji? Człowiek jest takim samym prawowitym mieszkańcem ziemi jak wilki, dziki czy szarańcza. Gdyby oddać wilkom technologię, juz dawno zniszczyły by całą ludzkość przez swoje terytorialne porządania. Założony temat chyba raczej nie dotyczy osobowości poszczególnych myśliwych, lecz w pewnym sensie zwierząt którym grozi wyginięcie. Zabrzmi to nieprzyjemnie ale sa regiony w Skandynawii gdzie dokonuje sie regularnych odstrzałów wilków gdyz stanowia zagrożenie dla gospodarstw ludzkich. Po prostu rośnie ich liczebność podczas kiedy w innych krajach są zagrożone wyginięciem. A człowiek jest tak samo prawowitym mieszkancem ziemi jak inne instoty, wraz ze wszystkim co ze soba niesie niestety
http://www.youtube.com/watch?v=i_MXskJ568o&feature=related
Człowiek niestety pozostawia coraz mniej miejsca naturze , a ta nie potrafi się przed nim bronić (choć nie zawsze). Robi się coraz ciaśniej i dzikie zwierzęta konfrontują się wielkimi miastami czy wsiami. Gdy nie ma odpowiedniej powierzchni do życia to wszędzie rodzą się problemy. Ludzi również z nimi się borykają. Wilki owszem regulują cały ekosystem lasu, ale nie oszukujmy się wszędzie żyć nie mogą. Dlatego ich rolę powinni przejąć myśliwi. Sęk w tym by byli to myśliwi dbający o naturę a nie takie szumowiny jakich ja miałem okazję poznać...
Myślę że tu trafiłeś Silwio w dziesiątkę tego o co mi chodzi.
To są te wilki na tym kamieniku czy nie moje źródła mówią że to lipa jest w lipcu były owszem bo sam widziałem ślady i zagryzione zwierzęta w kamieniku ale teraz to dziwne bo przecież wilki należą do wędrowców i nie zostają długo w tym samym miejscu ...
Szanowny Lakukaraczio my - ludzie różnimy się od zwierząt inteligencją. Zwierzę robi coś instynktownie. Nie jest w stanie nad tym panować w takim sensie jak człowiek. My raczej powinniśmy panować nad sobą i swoimi instynktami. Piszę "raczej", bo nie jest tak na 100%. Znamy wiele sytuacji, kiedy ludzie zachowują się okrutnie lub podle nie panując nad sobą.
Z drugiej strony wilki żyją już tyle lat i nie doprowadziły do tego, co zrobił człowiek ze światem przyrody. Przez zadufanie w sobie i w swojej inteligencji oraz brak szacunku do życia i Ziemi postawiliśmy się ponad odwiecznym prawem. Poniesiemy za to surową karę. Już ją ponosimy. Ale o tym później.
Człowiek nie jest w stanie zastąpić przyrody i jej poszczególnych składników i bez tej natury funkcjonować.
A co myśliwych, to już widzę jak wybijają tylko najsłabsze i chore sztuki. Jakimże mogliby wtedy poszczycić się trofeum? Każdy chce zdobyć największy i najładniejszy okaz, by mieć czym pochwalić się przed kolegami jak przyjdą na wódeczkę.
http://www.trofealowieckie.pl/cpg/index.php?cat=70
http://www.trofealowieckie.pl/cpg/index.php?cat=70
Z drugiej strony kiedy trwa polowanie pędzeniami, to któż ma dość czasu, by bacznie przyjrzeć się biegnącemu w panice zwierzęciu czy wygląda na zdrowe i dorodne, chore i słabe czy młode lub stare itp.
Jeden z mitów związanych z wilkiem:
„WILK I KARIBU
Na początku była Kobieta i Mężczyzna, i nic innego nie chodziło, nie pływało i nie latało po świecie, aż pewnego dnia Kobieta wykopała w ziemi wielki dół i zaczęła w nim łowić. Jedno po drugim wyciągała różne zwierzęta, a ostatnim jakie wyciągnęła z dziury, było karibu. Po czym Kaila, który jest bogiem nieba, powiedział Kobiecie, że karibu to największy dar ze wszystkich, gdyż on żywi człowieka. Kobieta puściła karibu na wolność i kazała mu się rozejść po kraju i rozmnażać, i karibu spełniło jej polecenie; i z czasem kraj stał się pełen karibu, tak że synowie Kobiety mieli dobre polowanie i dosyć jadła, i odzieży, i dobre skóry na swoje namioty, wszystko z karibu. Synowie kobiety polowali tylko na duże, tłuste karibu, bo nie chciało się im zabijać słabych, małych i chorych zwierząt, gdyż nie były one dobre ani do jedzenia, ani na skóry. I stało się po pewnym czasie, że chore i słabe przewyższyły liczbą tłuste i mocne, i zobaczywszy to synowie przerazili się i poskarżyli Kobiecie. Wówczas Kobieta zrobiła czar i przemówiła do Kaili w te słowa: Twoja robota jest niedobra, ponieważ karibu stają się coraz słabsze i chore, jeżeli je będziemy jedli, to też na pewno będziemy chorzy i słabi. Kaila usłyszała i odpowiedziała : Moja robota jest dobra. Powiem Amorakowi (Wilczemu Duchowi), a on powie to swoim dzieciom, i będą zjadać chore i słabe i małe karibu, żeby kraj pozostał dla tłustych i dobrych. I tak się stało, i dlatego karibu i wilk to jedno, gdyż karibu żywi swym ciałem wilka, a wilk utrzymuje karibu w sile i zdrowiu.”
Źródło: http://www.wilk.pentex.pl/mity.php
"(...)Dlaczego mężczyźni zabijają?
Polowanie jest legalne - wolno mi wziąć dubeltówkę, sztucer i strzelić prosto w serce! Przekroczyć wewnętrzny zakaz zabijania, zakorzeniony głęboko we mnie, tam gdzie jest źródło wszystkiego. Ale zabijając inną istotę - zabijam siebie.
Polowałem ponad trzydzieści lat, niemal całe swoje dotychczasowe dorosłe życie.(...)
JA mam broń. Mogę zabić
Polowałem, ponieważ żyłem w takiej konwencji myśliwskiej. Wsiąka się w nią szybko, bo ma rozbudowany system gratyfikacji. Są zwyczaje i tradycje, hejnały, hierarchia ważności, przywileje, ważniejsi i mniej ważni, władcy i poddani, myśliwscy bogacze i biedacy. Święta i dyplomy, zawody, medale i nagrody. Zjazdy i bale. Jedzenie, stroje, psy i samochody, duży rynek handlowy (w Polsce jest około 100 tysięcy myśliwych!). Lepsi i gorsi, trofea i wyceny, wyścig i rywalizacja. (...)
Prawie każdy myśliwy szuka racjonalnych powodów, dla których poluje. Te wszystkie argumenty o braku drapieżników, które kiedyś regulowały liczebność zwierzyny, "gospodarowaniu populacją zwierzyny", "szkodach łowieckich gospodarczo znośnych" są racjonalizowaniem potrzebnym, aby móc zabijać. Nikt nie próbował zostawić tego przyrodzie, która ma swój kierunek ku równowadze. To tylko kwestia czasu.
Racjonalizujemy, racjonalizujemy, racjonalizujemy - jakbyśmy silnie potrzebowali usprawiedliwienia. Bo potrzebujemy! Szukamy spokoju. I jakoś udaje się nam go znaleźć, dopóki znowu nie przyjdzie dochodzić rannego zwierzęca i potem go dobić.
Co czujesz, gdy widzisz połamane kości i wybite oko u człowieka w wypadku samochodowym? Tu, na polowaniu nie jest inaczej, czujesz podobnie. Przestrzelone oba kolana byka, którego trzeba dobić z kilku kroków w nasadę karku - to mój ból wielki i nie mówię o tym nikomu. Nigdy! Potrzeba potem czasu, żeby dojść do siebie. Za jakiś czas jadę na polowanie i jeżeli uda mi się trafić bezbłędnie w serce (żeby potem nie dobijać), to jakoś tamto zdarzenie udaje się "zapomnieć", a i czas robi swoje i daje się żyć.(...)
Lepszy ten, kto więcej zabił
Można się czuć męskim, jak się jest myśliwym. Boże! Naprawdę to działa. Mężczyzna z tym całym swoim myśliwskim oprzyrządowaniem i z tymi gadkami, jak to ON... ma nadzieję, że jest odbierany, jak... no właśnie, jak jest odbierany naprawdę? Potrzebuje uznania i podziwu jak chleba, jak wody, jak słońca - żeby inni zobaczyli jego męskość, dzielność. Na polowaniu zbiorowym może zostać "królem polowania" - i tak jest honorowany. I te honory przywozi do domu. I tu jest doceniony, bo gramy w tej konwencji wszyscy, całą rodziną. I jemy trupy zwierząt, które zostały zastrzelone, a nierzadko zginęły męczeńską śmiercią.(...)
Mądrość nie polega na rywalizacji. Można rywalizować tylko ze sobą. Męskość nie polega na sprawnym zabijaniu, męskość to chronienie życia. Bycie ojcem, mężem.(...)
Dlaczego płakałeś synku?
Moje serce rozmiękało bardzo powoli. Pamiętam, zabrałem na polowanie 9-letniego syna Jovana. Strzelałem do dużego dzika, padł w ogniu (czyli od pierwszego strzału). Wiedziałem, że już się nie podniesie, nie żyje. Jovan siedział na ziemi cichutko obok mnie, prawdę mówiąc, zapomniałem o nim, liczył się tylko ten dzik przeze mnie upolowany. I nagle patrzę na Jovana, a on płacze. Pytam go: "Dlaczego płaczesz?". Jego słowa zostały we mnie na długo: "Bo on tak przed chwilą sobie chodził, pił wodę, jadł, a teraz nie żyje". To dziecko zobaczyło, jak tajemnicze jest życie. Jedna istota zabrała życie drugiej istocie. Pamięć tego zdarzenia, łzy niewinnego chłopca pomału rozpuszczały moje twarde serce.(...)"
Cytaty pochodzą z książki mężczyzny, który po latach spędzonych na polowaniach zrozumiał jak wielki błąd popełnił zabijając zwierzęta. Polecam: „FARBA ZNACZY KREW” Zenon Kruczyński
http://cia.bzzz.net/farba_znaczy_krew
Luna ten post to kwintesencja tego co czuje do myśliwych, i co myślę o polowaniu.
Mam przyjaciela myśliwego "z górnej półki" Jest między nami dobrze dopóki nie zaczynamy mówić o polowaniach. On ma swoje ja swoje Nie ma wspólnego mianownika w tej kwestii.
Mam w najbliższej rodzinie myśliwych. Doprowadziłem do tego, że na stole nie pojawia się dziczyzna, a tata myśliwy b. rzadko jeździ na zwody! /polowania/
Drugi z racji zdrowia już nie poluje.
Niestety gdyby nie mieli ograniczeń kto wie co by było! to mało reformowalne towarzystwo!
Czasami zastanawiam się co byłoby, gdyby odstrzały nie były limitowane. Czy wtedy gatunki łowne nie stałyby się gatunkami zagrożonymi wyginięciem... Pamiętajmy, że dodatkowo dzikie zwierzęta są zabijane przez kłusowników. Tak więc jak widać w lasach najbardziej drapieżny i krwiożerczy jest człowiek.
Statystyki pokazujące ilość odstrzelonych w danym sezonie zwierząt są przerażające.
W samej tylko Małopolsce w sezonie 2009/2010 zostało zabitych:
1 026 jeleni
6 197 saren
2 950 dzików
8 875 lisów
2 825 zajęcy
16 944 bażanty
1 046 kuropatwy
7 738 kaczek
Źródło: www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=3099&_CheckSum=31528877" target="_blank" rel="nofollow">http://www.pzlow.pl/palio/html.run?_Instance=www.pzlow.pl&_PageID=120&_RowID=3099&_CheckSum=31528877>
Przykładowo w minionym sezonie w całej Polsce od myśliwskich strzałów zginęło 41 070 jeleni, 162 054 sarny, 196 627 dzików i 135 049 lisów itd.
Tyle panowie i panie z braci myśliwskiej mieli żywych tarcz. Ile zwierząt zostało poważnie rannych i uszło bez dostrzelenia pewnie się nie dowiemy.
Nie wiem dlaczego wystąpił błąd w adresie strony. Można wejść na stronę Polskiego Związku Łowieckiego i z lewej strony znaleźć odnośnik "hodowla". Tam są statystyki.
Przeglądam stronę Polskiego Związku Łowieckiego i jestem coraz bardziej przerażona. Znalazłam Poradnik Myśliwego, który zawiera różne wskazówki np. jak po zachowaniu zwierzęcia poznać gdzie zostało trafione i co zrobić, gdy ono ucieka ranne. To przerażające, kiedy dochodzić ranne zwierzę należy dopiero po np. 15 - 30 minutach, a w niektórych przypadkach nawet po 1 czy też 2 godzinach. W niektórych sytuacjach nie jest możliwe odnalezienie zwierzęcia i dostrzelenie go, by się nie męczyło.
To ma być humanitarne??? To znęcanie się nad zwierzętami i barbarzyństwo!!!
Pewnie większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to wygląda.
Cytuję jeden z przykładów i wyjaśniam niektóre terminy, gdyż myśliwi posługują się gwarą:
Wskazówki dla myśliwego szukającego postrzałka DZIKA (rannego):
- Sposób zaznaczenia strzału (zachowanie dzika w momencie, gdy trafiła go kula):
g/ pochyla gwizd (ryjek) ku ziemi, zrywa się i uchodzi schylony, jakby garbaty
odległość na jakiej znajduje się farba (krew) 2- 100 kroków, która ma wyraźny, kwaśny zapach strawionego pokarmu, farba czerwona, niezbyt obfita, zabarwiona treścią żołądkową
- ścinka (kawałki sierści) średnia 3 – 5 cm
- miejsce trafienia: strzał na miękkie (żołądek i jelita)
- Dystans ucieczki - uchodzi daleko 1- 4 km
- Zacząć szukać po - poszukiwać z psem: sztuki mniejsze po 1 godz. sztuki większe po 2 godzinach
Luno, najbardziej drapieżnym łowcą jest czlowiek. Gdyby nie to, najbardziej drapiezne byłyby zapewne jakies likaony albo hieny. Wytłukliśmy nie jeden gatunek. Tłuczemy siebie nawzajem, wojna to okrutne zło. Wojskowe techniki zabijania ludzi nie sa wcale bardziej humanitarne. Dzięki temu jesz szynkę ze sklepu, nosisz muszkieterki czy jakies inne kozaczki, rolnicy uprawiaja swoje pola blisko lasów a drapieżni mysliwi mają swoje polowania. Znacznie wieksze zlo spotyka trzodę hodowlaną w celach uboju, to jest dopiero okrucienstwo a założę się że nie myślisz o tym jedząc kanapki rano.