- A jutro... - mówi psycholog z Poradni Małżeńskiej - ...proszę przyprowadzić ze sobą żonę i wtedy przedyskutujemy spokojnie wasz problem.
- To się Pan zdecyduj... - mąż na to - ... albo mam przyprowadzić żonę albo mamy spokojnie coś przedyskutować!
- Słuchaj Bronek, jutro masz wyjazd do Baden Baden! Na co wyraźnie podirytowany Bronisław odpowiada: - Dobra, dobra Donald nie jestem głupi! Dwa razy nie musisz mi powtarzać!
Ale oklepany kawał. Opowiadany od początku istnienia komuny przez wszystkie lata jej istnienia, później miał wykpiwać kolejne ekipy rządzące.
Napisz coś, co nie ma takiej brody eddie.
Ostatnio koleś znalazł się w szpitalu na chirurgicznym zdjęciu obrączki ślubnej z penisa. Historia jest taka, że jego dziewczyna znalazła obrączkę w jego marynarce, przez co dowiedziała się, iż jest on żonaty i w czasie jego snu użyła wazeliny i nałożyła mu obrączkę na penisa.
Nie wiem co jest gorsze:
1) Gdy twoja dziewczyna dowiaduje się, że jesteś żonaty
2) Tłumaczenie się żonie, jak ta obrączka znalazła się na twoim penisie
czy
3) Dowiedzieć się, że twój penis mieści się w dziurkę od obrączki..?
Ojciec wysyła swego syna po wódkę. Ten pyta:
- A kasa?
- Z kasą to każdy głupi da radę.
Syn wychodzi, wraca po pięciu minutach, stawia flaszkę na stole. Ojciec bierze ją - pusta!
- Coś ty przyniósł, tu niczego nie ma!
- Z pełnej to każdy głupi się napije.
- Coś taki smutny?
- Znalazłem dżina w butelce. Wiesz, standard, trzy życzenia itd
- No i co sobie zażyczyłeś?
- Pierwsze, kupa kasy.
- No i?
- Mam szmalu w ch***.
- A drugie?
- Olbrzymia fura.
- No i?
- K***a! Betoniarkę podstawił!
- Wow! No co ty?! Betoniarka fajna rzecz!
- Tak tylko ja mu na to, że potrzebna mi ona jak druga dziura w d***
Temat: Unia Europejska XXI w.
----
- [operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o pański numer EUROPESEL?
- [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
- [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL?
- [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ..chwileczkę...to jest:2165052031412341123221854332223.
- [o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326, a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
- [k]: Co? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
- [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
- [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę Samo Mięcho.
- [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
- [k]: Co pan ma na myśli?
- [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
- [k]: Cholera. To co pan proponuje?
- [o]: Może pan spróbować naszej nisko tłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje.
- [k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
- [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu & quot; Sojowe przepisy kulinarne & quot; z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
- [k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty kredytowej.
- [o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
- [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
- [o]: Pańskie konto czekowe również jest już wyczerpane.
- [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo to zajmie?
- [o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
- [k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
- [o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
- [k]: k.... !!!!!!!!!
- [o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego dow*****u o nekrofilach.
- [k]: (Milczenie)
- [o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
- [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
- [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom...........
Staruszek u spowiedzi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem Żyda w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek!
- Ale proszę księdza, za każdy dzień musiał mi płacić 100 dolarów.
- Ryzykowałeś życiem, to nie grzech.
- Co za ulga - mówi staruszek, oddala się na parę kroków, jednak po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A może powinienem mu powiedzieć, że wojna się już skończyła?
- Tata, jak przyszedłem na świat?
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał mamę na chatroomie.
- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick'a.
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
- Niestety, było już za późno żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a potwierdzenie "Chcesz na pewno ściągnąć plik?" już na początku skasowaliśmy w opcjach "ustawienia".
- Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
- Wiec nacisnęliśmy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat: "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy".
Ładna dziewczyna w metrze. Siedzący naprzeciwko facet "pożera" ją
wzrokiem.
Dziewczyna udaje, że tego nie zauważa. W końcu jednak zwraca się do
niego z przekąsem:
- Powoli może pan mnie zacząć ubierać. Na następnej stacji wysiadam...
Dwóch kumpli spotyka się w barze. Bar zamykają, a oni czują się niedopici. Idą więc do jednego z nich. Otwierają im potulne żona i teściowa gospodarza. Gość pyta kolegę:
- Jak ty je tak wytresowałeś?
- Raz przyszedłem do domu pijany. One na mnie zaczęły krzyczeć. Ja wtedy za nożyczki i strzygę pudla. Drugim razem tak samo. Za trzecim razem biorę nóż i zabijam pudla.
- Ale co to ma wspólnego z żoną i teściową?
- One są już po drugim strzyżeniu.
Super limuzyna, równie elegancki gość w jedwabnym gangu wsiada do niej. Podchodzi żebrak, łachmaniarz, brudny i śmierdzący:
Dałby pan stówę na jedzenie
Dam stówę a ty przepijesz.Kiedy mówię że jestem głodny daj pan!
Dam stówę a Ty kupisz fajek na miesiąc
Kiedy mówię, że jestem głodny!
Dam stówę a ty pójdziesz na panie nie ciężkich obyczajów!
Kiedy mówię ze jestem głodny!
Wsiadaj do auta. Ja taki brudny po co?
Pojedziemy do mojej żony. Pokażę Ciebie. Niech zobaczy jak wygląda facet co nie pije, nie pali, i nie chodzi na panienki!
Spotykają się koledzy:
- Stasiu, co tam w pracy?
- A nic... W zeszłym tygodniu nasz szef utknšł w windzie.
- I co zrobiliście?
- Nic. Ciągle się zastanawiamy.
Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 80 na karku, ale jeszcze nigdy nie była mężatką. Była za to podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła.
Pewnego razu wpadł do niej pastor omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia
zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę.
Pastor usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu pastora, na organach tych stała szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło pastora to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa.
Jak Pani Stasia wróciła z herbatka zaczęła się rozmowa. Pastor chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym, ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost
Pani Stasiu, bardzo bym był rad, by mi pani to wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsna szklankę.
Ooo tak, dobrze, że pan pyta. Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłem tą małą paczuszkę na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne, to ochroni przed roznoszeniem się chorób.
I wie pan pastorze co...przez całą zimę nie miałam przeziębienia.
Są tylko dwie rzeczy, o które można się martwić:
Czy jest się zdrowym, czy jest się chorym.
Jeśli jest się zdrowym,
To nie ma się czym martwić
Jeśli jest się chorym,
To są dwie rzeczy, o które można się martwić:
Albo się polepszy, albo umrzesz.
Jeśli się polepszy
To nie ma się czym martwić
Jeśli umrzesz,
To są dwie rzeczy, o które można się martwić:
Albo pójdziesz do nieba, albo do piekła.
Jeśli pójdziesz do nieba,
To nie ma się czym martwić.
Ale jeśli pójdziesz do piekła,
Będziesz tak bardzo zajęty witaniem się
Ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi,
że nie będziesz mieć czasu, żeby się MARTWIĆ!!!
WIĘC PO CO SIĘ MARTWIĆ?
On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać!
Ona: Możesz ode mnie odejść?
On: Nawet o tym nie myśl!
Ona: Ty mnie kochasz?
On: Oczywiście!
Ona: Będziesz mnie zdradzać?
On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy?
Ona: Będziesz mnie szanować?
On: Będę!
Ona: Będziesz mnie bić?
On: W żadnym wypadku!
Ona: Mogę ci ufać?
P.S.
Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry
Wieczór, 3 dziewczyny (Ruda, Blondynka i Brunetka) idą ulicą. Widzą, że w ich stronę zmierzają 3 dresy, przeraziły się. Na ulicy widzą stojące 3 worki, mówią "chodźcie schowamy się to nas nie zauważą!"
Schowały się jak powiedziały do tych worków. Dresy przechodzą obok i jeden z nich mówi: "Patrzcie! Coś tu się rusza!"
Jeden kopie w 1 worek, ruda krzyczy "Miał!"
-a to pewnie jakiś kotek -mówi dres
Drugi kopie w 2 worek, brunetka "Hau hau"
-a to pies, sprawdźcie trzeci
Trzeci kopie w ostatni worek, blondynka krzyczy "ziemniaki"
Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet : - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.
Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Spier..... już nie mam kasy!
Trzech turystów: Polak, Szkot i Niemiec wybrało się w Alpy na wycieczkę. Niestety z powodu złej pogody wszyscy zaginęli, ratownicy po kilku tygodniach przerwali poszukiwania i w gazetach pojawiły się nekrologi.
Wkrótce w jednej z redakcji dzwoni telefon i z Hawajów odzywa się Niemiec z prośbą o anulowanie jego nekrologu!
Redaktor gazety krzyczy:
- Ty żyjesz!! Jakim cudem??
Niemiec opowiada:
- Zamarzliśmy i powędrowaliśmy wszyscy do Św. Piotra, który zatrzymał nas u wejścia do Bramy Niebieskiej i powiedział że jeszcze jesteśmy za młodzi żeby umrzeć, więc jeżeli Ubezpieczenie pokryje koszt 500 euro, może nas wysłać z powrotem na ziemię. Złapałem za telefon, porozmawiałem z moim agentem, zapłacił, a ja zażyczyłem sobie żeby wylądować na Hawajach. No i mam wakacje!
- Ale co ze Szkotem i Polakiem?
- Jak ich ostatnio widziałem, Szkot targował się o cenę, a Polak wysyłał papiery do ZUS-u.
Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko jeden raz
- A jutro... - mówi psycholog z Poradni Małżeńskiej - ...proszę przyprowadzić ze sobą żonę i wtedy przedyskutujemy spokojnie wasz problem.
- To się Pan zdecyduj... - mąż na to - ... albo mam przyprowadzić żonę albo mamy spokojnie coś przedyskutować!
- Słuchaj Bronek, jutro masz wyjazd do Baden Baden! Na co wyraźnie podirytowany Bronisław odpowiada: - Dobra, dobra Donald nie jestem głupi! Dwa razy nie musisz mi powtarzać!
Ale oklepany kawał. Opowiadany od początku istnienia komuny przez wszystkie lata jej istnienia, później miał wykpiwać kolejne ekipy rządzące.
Napisz coś, co nie ma takiej brody eddie.
Eddie tą wypowiedzią sięgnąłeś poziomu dna...
Ostatnio koleś znalazł się w szpitalu na chirurgicznym zdjęciu obrączki ślubnej z penisa. Historia jest taka, że jego dziewczyna znalazła obrączkę w jego marynarce, przez co dowiedziała się, iż jest on żonaty i w czasie jego snu użyła wazeliny i nałożyła mu obrączkę na penisa.
Nie wiem co jest gorsze:
1) Gdy twoja dziewczyna dowiaduje się, że jesteś żonaty
2) Tłumaczenie się żonie, jak ta obrączka znalazła się na twoim penisie
czy
3) Dowiedzieć się, że twój penis mieści się w dziurkę od obrączki..?
Ojciec wysyła swego syna po wódkę. Ten pyta:
- A kasa?
- Z kasą to każdy głupi da radę.
Syn wychodzi, wraca po pięciu minutach, stawia flaszkę na stole. Ojciec bierze ją - pusta!
- Coś ty przyniósł, tu niczego nie ma!
- Z pełnej to każdy głupi się napije.
- Coś taki smutny?
- Znalazłem dżina w butelce. Wiesz, standard, trzy życzenia itd
- No i co sobie zażyczyłeś?
- Pierwsze, kupa kasy.
- No i?
- Mam szmalu w ch***.
- A drugie?
- Olbrzymia fura.
- No i?
- K***a! Betoniarkę podstawił!
- Wow! No co ty?! Betoniarka fajna rzecz!
- Tak tylko ja mu na to, że potrzebna mi ona jak druga dziura w d***
eddi mistrz ciętej riposty brawo i proszę o więcej kawałów
Temat: Unia Europejska XXI w.
----
- [operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o pański numer EUROPESEL?
- [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
- [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL?
- [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ..chwileczkę...to jest:2165052031412341123221854332223.
- [o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326, a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
- [k]: Co? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ?
- [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
- [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę Samo Mięcho.
- [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
- [k]: Co pan ma na myśli?
- [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
- [k]: Cholera. To co pan proponuje?
- [o]: Może pan spróbować naszej nisko tłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje.
- [k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
- [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu & quot; Sojowe przepisy kulinarne & quot; z biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
- [k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty kredytowej.
- [o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
- [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca dostarczy pizzę.
- [o]: Pańskie konto czekowe również jest już wyczerpane.
- [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo to zajmie?
- [o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
- [k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
- [o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
- [k]: k.... !!!!!!!!!
- [o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego dow*****u o nekrofilach.
- [k]: (Milczenie)
- [o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
- [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
- [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom...........
Staruszek u spowiedzi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem Żyda w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek!
- Ale proszę księdza, za każdy dzień musiał mi płacić 100 dolarów.
- Ryzykowałeś życiem, to nie grzech.
- Co za ulga - mówi staruszek, oddala się na parę kroków, jednak po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A może powinienem mu powiedzieć, że wojna się już skończyła?
http://www.joemonster.org/filmy/30733/Odsniezanie_czyli_ciec_jajcarz
Pozostaje mieć nadzieje że u nas /Myślenice i okolice/ nie nagrano tego klipu!
- Tata, jak przyszedłem na świat?
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał mamę na chatroomie.
- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick'a.
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
- Niestety, było już za późno żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a potwierdzenie "Chcesz na pewno ściągnąć plik?" już na początku skasowaliśmy w opcjach "ustawienia".
- Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
- Wiec nacisnęliśmy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat: "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy".
Ładna dziewczyna w metrze. Siedzący naprzeciwko facet "pożera" ją
wzrokiem.
Dziewczyna udaje, że tego nie zauważa. W końcu jednak zwraca się do
niego z przekąsem:
- Powoli może pan mnie zacząć ubierać. Na następnej stacji wysiadam...
Żona do męża:
- Piszą, że woda podrożała...
- O, wreszcie i abstynentom się do d..y dobrali!
Dwóch kumpli spotyka się w barze. Bar zamykają, a oni czują się niedopici. Idą więc do jednego z nich. Otwierają im potulne żona i teściowa gospodarza. Gość pyta kolegę:
- Jak ty je tak wytresowałeś?
- Raz przyszedłem do domu pijany. One na mnie zaczęły krzyczeć. Ja wtedy za nożyczki i strzygę pudla. Drugim razem tak samo. Za trzecim razem biorę nóż i zabijam pudla.
- Ale co to ma wspólnego z żoną i teściową?
- One są już po drugim strzyżeniu.
Super limuzyna, równie elegancki gość w jedwabnym gangu wsiada do niej. Podchodzi żebrak, łachmaniarz, brudny i śmierdzący:
Dałby pan stówę na jedzenie
Dam stówę a ty przepijesz.Kiedy mówię że jestem głodny daj pan!
Dam stówę a Ty kupisz fajek na miesiąc
Kiedy mówię, że jestem głodny!
Dam stówę a ty pójdziesz na panie nie ciężkich obyczajów!
Kiedy mówię ze jestem głodny!
Wsiadaj do auta. Ja taki brudny po co?
Pojedziemy do mojej żony. Pokażę Ciebie. Niech zobaczy jak wygląda facet co nie pije, nie pali, i nie chodzi na panienki!
Spotykają się koledzy:
- Stasiu, co tam w pracy?
- A nic... W zeszłym tygodniu nasz szef utknšł w windzie.
- I co zrobiliście?
- Nic. Ciągle się zastanawiamy.
Mąż do żony:
- Przynieś mi piwo, kobieto!
Żona:
- A gdzie magiczne słowo?
Facet myśli chwilę i mówi
- Hokus pokus, czary mary, zap......aj po browary!
Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 80 na karku, ale jeszcze nigdy nie była mężatką. Była za to podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła.
Pewnego razu wpadł do niej pastor omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia
zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę.
Pastor usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu pastora, na organach tych stała szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło pastora to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa.
Jak Pani Stasia wróciła z herbatka zaczęła się rozmowa. Pastor chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym, ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost
Pani Stasiu, bardzo bym był rad, by mi pani to wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsna szklankę.
Ooo tak, dobrze, że pan pyta. Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłem tą małą paczuszkę na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne, to ochroni przed roznoszeniem się chorób.
I wie pan pastorze co...przez całą zimę nie miałam przeziębienia.
Po co mężczyźni noszą wąsy ????
Co się nie wyliże to się pozamiata.
Są tylko dwie rzeczy, o które można się martwić:
Czy jest się zdrowym, czy jest się chorym.
Jeśli jest się zdrowym,
To nie ma się czym martwić
Jeśli jest się chorym,
To są dwie rzeczy, o które można się martwić:
Albo się polepszy, albo umrzesz.
Jeśli się polepszy
To nie ma się czym martwić
Jeśli umrzesz,
To są dwie rzeczy, o które można się martwić:
Albo pójdziesz do nieba, albo do piekła.
Jeśli pójdziesz do nieba,
To nie ma się czym martwić.
Ale jeśli pójdziesz do piekła,
Będziesz tak bardzo zajęty witaniem się
Ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi,
że nie będziesz mieć czasu, żeby się MARTWIĆ!!!
WIĘC PO CO SIĘ MARTWIĆ?
Przed ślubem:
On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać!
Ona: Możesz ode mnie odejść?
On: Nawet o tym nie myśl!
Ona: Ty mnie kochasz?
On: Oczywiście!
Ona: Będziesz mnie zdradzać?
On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy?
Ona: Będziesz mnie szanować?
On: Będę!
Ona: Będziesz mnie bić?
On: W żadnym wypadku!
Ona: Mogę ci ufać?
P.S.
Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry
http://www.youtube.com/watch?v=vZrf0PbAGSk
Było, nie było na czasie!
Smieje się już pół godziny :D
Wieczór, 3 dziewczyny (Ruda, Blondynka i Brunetka) idą ulicą. Widzą, że w ich stronę zmierzają 3 dresy, przeraziły się. Na ulicy widzą stojące 3 worki, mówią "chodźcie schowamy się to nas nie zauważą!"
Schowały się jak powiedziały do tych worków. Dresy przechodzą obok i jeden z nich mówi: "Patrzcie! Coś tu się rusza!"
Jeden kopie w 1 worek, ruda krzyczy "Miał!"
-a to pewnie jakiś kotek -mówi dres
Drugi kopie w 2 worek, brunetka "Hau hau"
-a to pies, sprawdźcie trzeci
Trzeci kopie w ostatni worek, blondynka krzyczy "ziemniaki"
Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet : - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.
Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Spier..... już nie mam kasy!
Trzech turystów: Polak, Szkot i Niemiec wybrało się w Alpy na wycieczkę. Niestety z powodu złej pogody wszyscy zaginęli, ratownicy po kilku tygodniach przerwali poszukiwania i w gazetach pojawiły się nekrologi.
Wkrótce w jednej z redakcji dzwoni telefon i z Hawajów odzywa się Niemiec z prośbą o anulowanie jego nekrologu!
Redaktor gazety krzyczy:
- Ty żyjesz!! Jakim cudem??
Niemiec opowiada:
- Zamarzliśmy i powędrowaliśmy wszyscy do Św. Piotra, który zatrzymał nas u wejścia do Bramy Niebieskiej i powiedział że jeszcze jesteśmy za młodzi żeby umrzeć, więc jeżeli Ubezpieczenie pokryje koszt 500 euro, może nas wysłać z powrotem na ziemię. Złapałem za telefon, porozmawiałem z moim agentem, zapłacił, a ja zażyczyłem sobie żeby wylądować na Hawajach. No i mam wakacje!
- Ale co ze Szkotem i Polakiem?
- Jak ich ostatnio widziałem, Szkot targował się o cenę, a Polak wysyłał papiery do ZUS-u.