Zastanawiał się posterunkowy jak najdelikatniej zawiadomić Nowakową, że jej mąż nie żyje!
Jak to tak wprost powiedzieć pani Nowakowa, pani mąż nie żyje.
Trzeba delikatnie.
I wymyślił.
Puka, otwiera drzwi Nowakowa. Pyta - czy to wdowa Nowakowa?
Odpowiedź. Nie.
Posterunkowy: i tu się mylicie Nowakowa!
- Stary, jak często się zmienia olej?
- Szwagier zmienia raz na dwa lata.
- Raz na dwa lata, a czym on jeździ?
- Niczym, smażalnię ma w Kołobrzegu.
Mąż kłóci się z żoną. Doprowadzony do ostateczności mówi:
- Nie, no teraz to ci powiem całą prawdę. Dziesięć lat temu gwizdnąłem na taksówkę, a nie na ciebie.
Idzie Czerwony Kapturek przez las i spotyka wilka.
-Wilku,dlaczego masz takie wielkie oczy?
-Daj spokój,nie widzisz,że robię kupę?
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w
środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę
i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.
Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w
recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do
żony. Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w
Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i
chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od
rodziny i przyjaciół.
Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu
komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się.
Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na
spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak
moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
Baca wstoje rano, wychodzi z chałupy, rozglądo sie i woło:
- O jaki dziś pikny dzień!
A echo juz z przyzwycajenia woło:
- ..wa mać! ..wa mać! ..wa mać!
"Ufoludki dowiedziały się,ze na Ziemi jest takie zwierze które
pije wodę i daje mleko. Złapały wiec krowę i zaprowadziły nad rzekę.
Jeden trzyma łeb krowy w wodzie, a drugi doi. Nagle krowa się zesrała i ten który doił wrzeszczy do drugiego:
- Wyżej łeb! Wyżej! Bo muł bierze!!!" ()
W domu publicznym wybuchł pożar. Wszyscy biegają po korytarzach i schodach, wołając:
- "Wody!".
Nagle zza drzwi jednego z pokoi wychyla się młody mężczyzna i mówi:
- A do pokoju numer 28 proszę przynieść szampana.
Teściowa chciała sprawdzić zięciów czy ją w ogóle lubią. Postanowiła, że wskoczy do studni i będzie udawała, że się topi. Przygotowała sobie wszystko w studni (jak wskakiwała trzymała się liny). Przyjechał pierwszy zięć... No to teściowa "buch!" do studni. Zięciu podbiega... Patrzy - teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się... Przed domem stoi maluch z napisem: "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez z napisem: "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa odstawiła stary numer. Zięć podbiega do studni, odcina linę, na której wisiała. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam mercedes z napisem "dla kochanego zięcia - teść".
Nowy Jork. Mistrzostwa świata w zapasach. Finałowa walka Rosjanina i Amerykanina. Telewizyjną transmisję ogląda we Władywostoku brat rosyjskiego zawodnika. Niestety, Rosjanin znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Olbrzymi Amerykanin sprowadził go do parteru, przygniótł całym swoim ciałem i niemal zawiązał w supeł. Nagle we Władywostoku nastąpiła awaria i w mieście zgasło światło. Zniecierpliwiony facet biegnie do telefonu i dzwoni do ekipy rosyjskich zapaśników. W słuchawce słyszy głos brata:
- Wania, nu, kto wygrał?
- Nu, ja!
- Nu, ale jak z tego wyszedłeś?
- Wiesz, leżę tak pod tym gościem i myślę sobie, że to koniec. Aż tu nagle widzę genitalia. Nu, to wziąłem i ugryzłem z całej siły.
- Nu, Wania, ale to nie po sportowemu!
- Nu, może i nie po sportowemu, ale czy ty wiesz, do czego zdolny jest człowiek, który ugryzł się w jądra?
Grają dwie muchy w piłkę nożną w filiżance do kawy... Jedna mówi do drugiej:
- Ty się nie leń, za dwa dni gramy w pucharze!
-Jakie są idealne wymiary mężczyzny?
- 90/60/42. 90 lat, 60 milionów na koncie i 42 stopnie gorączki.
W sanatorium rozmawiają dwie przyjaciółki. Jedna pyta:
- A tak w ogóle to czy ty rozmawiasz ze swoim mężem podczas stosunku?
- Jeśli do mnie zadzwoni, to czemu nie... - odpowiada druga.
Dwóch kościotrupów wchodzi na motocykl. Jeden pakuje swój nagrobek na motocykl. Drugi pyta go:
- Po co ci to?
- No co ty, stary, nie pojadę przecież bez dokumentów.
Poniżej jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii Uniwesytetu Jagiellonskiego. Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się z nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w internecie.
Pytanie:
Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło) czy endotermalne (absorbuje ciepło)?
Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia.
Jeden ze studentów napisał tak:
Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają.
Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, to można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła.
Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie.
Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać musi się powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostaly stałe, to istnieją dwie możliwości:
1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak dlugo rosły aż piekło się rozpadnie.
2. Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.
Która z tych możliwości jest bardziej realna?
Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię Sandry, która powiedziała do mnie:
"Prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również to, że wczoraj z nią spałem, to możliwa jest tylko ta druga opcja.
Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi być już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, to dowodzi też istnienie Osoby Boskiej, co z kolei tlumaczy, dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała "O, Boże!!!".
II Wojna Światowa.Front niemiecko-radziecki.Do sztabu przybiega zdyszany rosyjski szeregowiec i melduje:
-Tawarisz pałkownik,tanki(czołgi) priechali!
-Skolko?
-Diesiat!
-Ot durak!Prichadi,kak budiet mnoga!
Żołnierz pobiegł,ale wraca po kilku minutach i znowu melduje:
Tawarisz pałkownik,tanki prijechali!
-Skolko?
-Piatdiesiat!!
-Idiota.Prichadi kak budiet mnoga!!
Poleciał.Wraca po chwili i przerażony mówi:
-Tawarisz pałkownik,mnoga tankow!
-Skolka???
-Sto!!!
-Choroszo,dierży granat,idu ubit tanki!
Zabrał i pobiegł.Wraca po godzinie poobijany,obdarty i resztkami sił mówi:
-Tawarisz pałkownik,wsie tanki ubite.
-Choroszo!Oddaj granat.
Nie zebym sie czepial, ale jakos bardzo popularny ten kawal;
Rozmawia dwóch zdrowo nawalonych biskupów,
jeden do drugiego się chwali co posiadają:
- Ja to ostatnio kupiłem sobie 2 nowe mercedesy klasy S,
- To nic -mowi drugi- Ja ostatnio kupiłem 4 dom, nowy śmigłowiec...
Tak wymieniają i wymieniają i w końcu jeden po chwili zadumy pyta się:
- A ty wiesz co mnie najbardziej w tym wku...a?
Tyle mam a nie mogę tego wszystkiego synowi przepisac!
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać.
2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć
3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci.
5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz
6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiaczka: przychodzi co miesiac i trwa 3 dni.
9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała.
10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
"Stajnia Ferrari zwolniła całą załogę boksu. Decyzję podjęto po przejrzeniu dokumentacji operacyjnej Policji, dotyczącej grupy młodych, bezrobotnych Polaków z Berlina, którzy byli w stanie w ciągu czterech sekund odkręcić wszystkie koła od samochodu, nie dysponując przy tym żadnymi specjalnymi narzędziami. Team Ferrari uznał to za mistrzowskie osiągnięcie, jako że w dzisiejszych czasach o zwycięstwie lub przegranej w wyścigach Formuły 1 nieżadko decyduje czas pobytu w boksie i zaproponował im pracę. Projekt jednak zakończono równie szybko, jak go rozpoczęto: młodzi mechanicy, co prawda, zmienili wszystkie koła w ciągu czterech sekund, ale równocześnie kompletnie przelakierowali bolid, przebili numery silnika i sprzedali teamowi BMW Sauber..."
Pani pyta dzieci: kto jakim samochodem chciał by jeździć jak dorośnie ?
-ja passatem, ja golfem, ja golfem, ja też i ja i ja..
tylko jeden Jaś odpowiada: - A ja hondą. Pani zaciekawiona pyta: dlaczego hondą? wszystkie dzieci wybrały volkswagena.. Na to Jaś: moja mama jeździ hondą Jazz, ojciec H-RV, brat Civic a siostra Element.. Pani zaczyna tłumaczyć Jasiowi że powinien mieć własne zdanie a nie to co rodzina..A że Jasio trudnym był dzieckiem więc Pani postanowiła dotrzeć do niego w inny sposób: Jasiu a gdyby Twoja matka była prostytutką, ojciec alfonsem, brat alkoholikiem a siostra narkomanką to co wtedy? A to wtedy jeździł bym GOLFEM
Supermen chcial zrobic na zlosc Bruce'owi Wayne'owi i napisal na murze; "Batman to ciota!"
Batman nie chcial byc gorszy i zripostowal; "Superman to Clark Kent"
A ja mam dzis odgrzewany zarcik sytuacyjny. Od razu oznajmiam ze zbieznisc postaci jest zupelnie niezamierzona i przypadkowa ;)
"Przychodzi Jasiu do sklepu spozywczego, podchodzi do lady i mowi do ekspedientki;
"Prosze pani, poprosze Coca Cole."
"Dziecko" - Odpowiada ekspedientka- " Nie mowi sie coca cola, tylko "koka kola" przeciez "C" czyta sie jak "K", nie wiedziales?"
Jasio sie zastanawia, patrzy na liste zakupow ktora dala mu mama i pyta;
"Prosze pani a moge dostac jeszcze kukier?"
"Jaki znowu kukier?"- Pyta ekspedientka. Jasio pokazuje na liste, pani patrzy i mowi;
" Nie kukier tylko cukier. Tym razem "C" czytasz nie jak "K" tylko jak zwykle "C"
Pani podaje artykuly, Jasio placi a wychodzac mowi glosno;
"C" jak "K", "K" jak "C" - Córwa ale Kyrk..." () :)
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
- Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
- Kto, ja?
- Tak, ty...
- Nie jesteśmy na "ty"!
- O, sorry, kolego.
- Nie jestem twoim kolegą!
- Słuchaj przyjacielu..
- Ani przyjacielem!
- Posłuchaj mnie gościu...
- Nie jestem żadnym "gościem"!
- No to jak mam...
- "Proszę pana".
- Ok., więc proszę...
- ... "szanownego".
- Dobra, kurka wodna....., a więc: Proszę szanownego pana...
- Dobrze, dobrze....
- Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
- Tego, który wsiada na motor?
- Tak, właśnie tego.
- Widzę.
- No więc, chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy "kolego" - on akurat opylał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę.
Bóg po dość długim czasie postanowił przejść się po Ziemi. Wziął ze sobą aniołka i idą. Patrzy a tam koleś orze pole i się strasznie męczy.
Bóg: Czemu ten człowiek się tak strasznie męczy?
Anioł: Czyż nie powiedziałeś : "I w pocie czoła pracować będziesz"?
B: No tak... Ale ja żartowałem.
Idą dalej, dochodzą do szpitala, gdzie rodzi kobieta.
B: Czemu ta kobieta tak krzyczy?
A: Czyż nie powiedziałeś :"I w bólu swe potomstwo na świat będziesz wydawać"?
B: No tak... Ale ja żartowałem.
Idą jakiś czas i dochodzą niedaleko kościoła. Przed kościołem stoją mercedesy. W środku księża z klerykami śmigają kasą w powietrze, piją na umór i generalnie bawią się świetnie.
B: O! Tu mi się podoba! Co to za jedni?
A: To... generalnie... ekhm... to są ci co wiedzą, że żartowałeś...
Pewna para staruszków miała aż 60-letni staż małżeński. Choć nie byli bogaci dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi.
Choć nie byli młodzi byli dobrego zdrowia, w dużej mierze dzięki naciskowi żony na zdrowe jedzenie i ćwiczenia gimnastyczne.
Pewnego dnia jednak to dobre zdrowie im nie pomogło, ponieważ podczas podróży na wakacje rozbił się ich samolot, i trafili do nieba.
Stanęli przed niebiańskimi wrotami i św. Piotr poprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w złoto i jedwabie, z w pełni wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej łazience. Zobaczyli służącą wieszającą ich ulubione ubrania w szafie.
Westchnęli oszołomieni, gdy on powiedział: 'Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom.'
Staruszek zapytał Piotra ile to wszystko będzie kosztować. 'Ależ, nic' odpowiedział Piotr, 'pamiętajcie, to wasza nagroda w niebie.'
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi... .
'Jakie tu są opłaty?,' mruknął.
'To jest niebo,' odpowiedział św. Piotr. 'Możesz codziennie grać za darmo.'
Następnie udali się do bufetu i zobaczyli obficie zastawiony stół z apetycznymi potrawami - od owoców morza, poprzez steki aż do egzotycznych deserów oraz różnego rodzaju napojów.
'Nawet nie pytaj,' powiedział św. Piotr zwracając się do staruszka. 'To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się tym.'
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
'No cóż, a gdzie są nisko tłuszczowe i nisko cholesterolowe potrawy, i bezkofeinowa kawa i herbata?' zapytał.
"To jest najlepsza część - odpowiedział św. Piotr, tu możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy, bo to jest NIEBO!'
Staruszek jednak naciskał: 'Żadnej gimnastyki?'....
'Nie, chyba że chcecie,' padła odpowiedź.
'Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani...'
'Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać tylko radość.'
Staruszek spojrzał na żonę i powiedział, Przez ciebie i te twoje zasmarkane otrębowe płatki. Mogliśmy już tu być dziesięć lat temu!'
_________________
Zastanawiał się posterunkowy jak najdelikatniej zawiadomić Nowakową, że jej mąż nie żyje!
Jak to tak wprost powiedzieć pani Nowakowa, pani mąż nie żyje.
Trzeba delikatnie.
I wymyślił.
Puka, otwiera drzwi Nowakowa. Pyta - czy to wdowa Nowakowa?
Odpowiedź. Nie.
Posterunkowy: i tu się mylicie Nowakowa!
- Stary, jak często się zmienia olej?
- Szwagier zmienia raz na dwa lata.
- Raz na dwa lata, a czym on jeździ?
- Niczym, smażalnię ma w Kołobrzegu.
Mąż kłóci się z żoną. Doprowadzony do ostateczności mówi:
- Nie, no teraz to ci powiem całą prawdę. Dziesięć lat temu gwizdnąłem na taksówkę, a nie na ciebie.
Idzie Czerwony Kapturek przez las i spotyka wilka.
-Wilku,dlaczego masz takie wielkie oczy?
-Daj spokój,nie widzisz,że robię kupę?
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w
środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę
i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.
Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w
recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do
żony. Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w
Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i
chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od
rodziny i przyjaciół.
Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu
komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się.
Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na
spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak
moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
Jak już odgrzewamy stare:
Baca wstoje rano, wychodzi z chałupy, rozglądo sie i woło:
- O jaki dziś pikny dzień!
A echo juz z przyzwycajenia woło:
- ..wa mać! ..wa mać! ..wa mać!
http://www.joemonster.org/filmy/17103/Kamil_Durczok_vs._Krol_Lew
pamietacie jak Durczok przeklinał? zrobili z tego śmieszny filmik w połączeniu z Królem Lew :D
Przychodzi baba do lekarza.
Lekarz: -Niech Pani tu tak często nie przychodzi bo już kawały o nas wymyślają!
:D
"Ufoludki dowiedziały się,ze na Ziemi jest takie zwierze które
pije wodę i daje mleko. Złapały wiec krowę i zaprowadziły nad rzekę.
Jeden trzyma łeb krowy w wodzie, a drugi doi. Nagle krowa się zesrała i ten który doił wrzeszczy do drugiego:
- Wyżej łeb! Wyżej! Bo muł bierze!!!" ()
W domu publicznym wybuchł pożar. Wszyscy biegają po korytarzach i schodach, wołając:
- "Wody!".
Nagle zza drzwi jednego z pokoi wychyla się młody mężczyzna i mówi:
- A do pokoju numer 28 proszę przynieść szampana.
Teściowa chciała sprawdzić zięciów czy ją w ogóle lubią. Postanowiła, że wskoczy do studni i będzie udawała, że się topi. Przygotowała sobie wszystko w studni (jak wskakiwała trzymała się liny). Przyjechał pierwszy zięć... No to teściowa "buch!" do studni. Zięciu podbiega... Patrzy - teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się... Przed domem stoi maluch z napisem: "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez z napisem: "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa odstawiła stary numer. Zięć podbiega do studni, odcina linę, na której wisiała. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam mercedes z napisem "dla kochanego zięcia - teść".
Nowy Jork. Mistrzostwa świata w zapasach. Finałowa walka Rosjanina i Amerykanina. Telewizyjną transmisję ogląda we Władywostoku brat rosyjskiego zawodnika. Niestety, Rosjanin znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Olbrzymi Amerykanin sprowadził go do parteru, przygniótł całym swoim ciałem i niemal zawiązał w supeł. Nagle we Władywostoku nastąpiła awaria i w mieście zgasło światło. Zniecierpliwiony facet biegnie do telefonu i dzwoni do ekipy rosyjskich zapaśników. W słuchawce słyszy głos brata:
- Wania, nu, kto wygrał?
- Nu, ja!
- Nu, ale jak z tego wyszedłeś?
- Wiesz, leżę tak pod tym gościem i myślę sobie, że to koniec. Aż tu nagle widzę genitalia. Nu, to wziąłem i ugryzłem z całej siły.
- Nu, Wania, ale to nie po sportowemu!
- Nu, może i nie po sportowemu, ale czy ty wiesz, do czego zdolny jest człowiek, który ugryzł się w jądra?
Grają dwie muchy w piłkę nożną w filiżance do kawy... Jedna mówi do drugiej:
- Ty się nie leń, za dwa dni gramy w pucharze!
-Jakie są idealne wymiary mężczyzny?
- 90/60/42. 90 lat, 60 milionów na koncie i 42 stopnie gorączki.
W sanatorium rozmawiają dwie przyjaciółki. Jedna pyta:
- A tak w ogóle to czy ty rozmawiasz ze swoim mężem podczas stosunku?
- Jeśli do mnie zadzwoni, to czemu nie... - odpowiada druga.
Dwóch kościotrupów wchodzi na motocykl. Jeden pakuje swój nagrobek na motocykl. Drugi pyta go:
- Po co ci to?
- No co ty, stary, nie pojadę przecież bez dokumentów.
Poniżej jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii Uniwesytetu Jagiellonskiego. Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się z nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w internecie.
Pytanie:
Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło) czy endotermalne (absorbuje ciepło)?
Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia.
Jeden ze studentów napisał tak:
Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają.
Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, to można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła.
Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie.
Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać musi się powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostaly stałe, to istnieją dwie możliwości:
1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak dlugo rosły aż piekło się rozpadnie.
2. Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.
Która z tych możliwości jest bardziej realna?
Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię Sandry, która powiedziała do mnie:
"Prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również to, że wczoraj z nią spałem, to możliwa jest tylko ta druga opcja.
Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi być już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, to dowodzi też istnienie Osoby Boskiej, co z kolei tlumaczy, dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała "O, Boże!!!".
II Wojna Światowa.Front niemiecko-radziecki.Do sztabu przybiega zdyszany rosyjski szeregowiec i melduje:
-Tawarisz pałkownik,tanki(czołgi) priechali!
-Skolko?
-Diesiat!
-Ot durak!Prichadi,kak budiet mnoga!
Żołnierz pobiegł,ale wraca po kilku minutach i znowu melduje:
Tawarisz pałkownik,tanki prijechali!
-Skolko?
-Piatdiesiat!!
-Idiota.Prichadi kak budiet mnoga!!
Poleciał.Wraca po chwili i przerażony mówi:
-Tawarisz pałkownik,mnoga tankow!
-Skolka???
-Sto!!!
-Choroszo,dierży granat,idu ubit tanki!
Zabrał i pobiegł.Wraca po godzinie poobijany,obdarty i resztkami sił mówi:
-Tawarisz pałkownik,wsie tanki ubite.
-Choroszo!Oddaj granat.
Dawoozo - twoje dowcipy o ludzkich ulomnosciach to dopiero kawal dobrego humoru
Nie zebym sie czepial, ale jakos bardzo popularny ten kawal;
Rozmawia dwóch zdrowo nawalonych biskupów,
jeden do drugiego się chwali co posiadają:
- Ja to ostatnio kupiłem sobie 2 nowe mercedesy klasy S,
- To nic -mowi drugi- Ja ostatnio kupiłem 4 dom, nowy śmigłowiec...
Tak wymieniają i wymieniają i w końcu jeden po chwili zadumy pyta się:
- A ty wiesz co mnie najbardziej w tym wku...a?
Tyle mam a nie mogę tego wszystkiego synowi przepisac!
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać.
2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć
3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci.
5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz
6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiaczka: przychodzi co miesiac i trwa 3 dni.
9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała.
10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
"Stajnia Ferrari zwolniła całą załogę boksu. Decyzję podjęto po przejrzeniu dokumentacji operacyjnej Policji, dotyczącej grupy młodych, bezrobotnych Polaków z Berlina, którzy byli w stanie w ciągu czterech sekund odkręcić wszystkie koła od samochodu, nie dysponując przy tym żadnymi specjalnymi narzędziami. Team Ferrari uznał to za mistrzowskie osiągnięcie, jako że w dzisiejszych czasach o zwycięstwie lub przegranej w wyścigach Formuły 1 nieżadko decyduje czas pobytu w boksie i zaproponował im pracę. Projekt jednak zakończono równie szybko, jak go rozpoczęto: młodzi mechanicy, co prawda, zmienili wszystkie koła w ciągu czterech sekund, ale równocześnie kompletnie przelakierowali bolid, przebili numery silnika i sprzedali teamowi BMW Sauber..."
Pani pyta dzieci: kto jakim samochodem chciał by jeździć jak dorośnie ?
-ja passatem, ja golfem, ja golfem, ja też i ja i ja..
tylko jeden Jaś odpowiada: - A ja hondą. Pani zaciekawiona pyta: dlaczego hondą? wszystkie dzieci wybrały volkswagena.. Na to Jaś: moja mama jeździ hondą Jazz, ojciec H-RV, brat Civic a siostra Element.. Pani zaczyna tłumaczyć Jasiowi że powinien mieć własne zdanie a nie to co rodzina..A że Jasio trudnym był dzieckiem więc Pani postanowiła dotrzeć do niego w inny sposób: Jasiu a gdyby Twoja matka była prostytutką, ojciec alfonsem, brat alkoholikiem a siostra narkomanką to co wtedy? A to wtedy jeździł bym GOLFEM
Supermen chcial zrobic na zlosc Bruce'owi Wayne'owi i napisal na murze; "Batman to ciota!"
Batman nie chcial byc gorszy i zripostowal; "Superman to Clark Kent"
http://sport.wp.pl/kat,109318,title,Do-roboty-obiboki-z-BMW,wid,11314539,wiadomosc.html
Też/także do śmiechu!
Tzn do "obśmiania" stajni Kubicy
A ja mam dzis odgrzewany zarcik sytuacyjny. Od razu oznajmiam ze zbieznisc postaci jest zupelnie niezamierzona i przypadkowa ;)
"Przychodzi Jasiu do sklepu spozywczego, podchodzi do lady i mowi do ekspedientki;
"Prosze pani, poprosze Coca Cole."
"Dziecko" - Odpowiada ekspedientka- " Nie mowi sie coca cola, tylko "koka kola" przeciez "C" czyta sie jak "K", nie wiedziales?"
Jasio sie zastanawia, patrzy na liste zakupow ktora dala mu mama i pyta;
"Prosze pani a moge dostac jeszcze kukier?"
"Jaki znowu kukier?"- Pyta ekspedientka. Jasio pokazuje na liste, pani patrzy i mowi;
" Nie kukier tylko cukier. Tym razem "C" czytasz nie jak "K" tylko jak zwykle "C"
Pani podaje artykuly, Jasio placi a wychodzac mowi glosno;
"C" jak "K", "K" jak "C" - Córwa ale Kyrk..." () :)
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
- Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
- Kto, ja?
- Tak, ty...
- Nie jesteśmy na "ty"!
- O, sorry, kolego.
- Nie jestem twoim kolegą!
- Słuchaj przyjacielu..
- Ani przyjacielem!
- Posłuchaj mnie gościu...
- Nie jestem żadnym "gościem"!
- No to jak mam...
- "Proszę pana".
- Ok., więc proszę...
- ... "szanownego".
- Dobra, kurka wodna....., a więc: Proszę szanownego pana...
- Dobrze, dobrze....
- Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
- Tego, który wsiada na motor?
- Tak, właśnie tego.
- Widzę.
- No więc, chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy "kolego" - on akurat opylał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę.
Bóg po dość długim czasie postanowił przejść się po Ziemi. Wziął ze sobą aniołka i idą. Patrzy a tam koleś orze pole i się strasznie męczy.
Bóg: Czemu ten człowiek się tak strasznie męczy?
Anioł: Czyż nie powiedziałeś : "I w pocie czoła pracować będziesz"?
B: No tak... Ale ja żartowałem.
Idą dalej, dochodzą do szpitala, gdzie rodzi kobieta.
B: Czemu ta kobieta tak krzyczy?
A: Czyż nie powiedziałeś :"I w bólu swe potomstwo na świat będziesz wydawać"?
B: No tak... Ale ja żartowałem.
Idą jakiś czas i dochodzą niedaleko kościoła. Przed kościołem stoją mercedesy. W środku księża z klerykami śmigają kasą w powietrze, piją na umór i generalnie bawią się świetnie.
B: O! Tu mi się podoba! Co to za jedni?
A: To... generalnie... ekhm... to są ci co wiedzą, że żartowałeś...
Jakie jest zdrobnienie od szczęśliwy?
szczę-w-śliweczki !!!
Przychodzi Eskimos do baru:
- Whisky proszę.
- Z lodem czy bez?
- Nawet mnie nie denerwuj!
A teraz "kawal" ktory przeraza mnie do dzisiaj;
"Przychodzi baba do lekarza a tam kartka "Wyjechalem do Irlandii" ()...
Kiedy małżeństwo się rozwodzi zawsze winne są dwie strony:
... żona i teściowa...
Pewna para staruszków miała aż 60-letni staż małżeński. Choć nie byli bogaci dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi.
Choć nie byli młodzi byli dobrego zdrowia, w dużej mierze dzięki naciskowi żony na zdrowe jedzenie i ćwiczenia gimnastyczne.
Pewnego dnia jednak to dobre zdrowie im nie pomogło, ponieważ podczas podróży na wakacje rozbił się ich samolot, i trafili do nieba.
Stanęli przed niebiańskimi wrotami i św. Piotr poprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w złoto i jedwabie, z w pełni wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej łazience. Zobaczyli służącą wieszającą ich ulubione ubrania w szafie.
Westchnęli oszołomieni, gdy on powiedział: 'Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom.'
Staruszek zapytał Piotra ile to wszystko będzie kosztować. 'Ależ, nic' odpowiedział Piotr, 'pamiętajcie, to wasza nagroda w niebie.'
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi... .
'Jakie tu są opłaty?,' mruknął.
'To jest niebo,' odpowiedział św. Piotr. 'Możesz codziennie grać za darmo.'
Następnie udali się do bufetu i zobaczyli obficie zastawiony stół z apetycznymi potrawami - od owoców morza, poprzez steki aż do egzotycznych deserów oraz różnego rodzaju napojów.
'Nawet nie pytaj,' powiedział św. Piotr zwracając się do staruszka. 'To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się tym.'
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
'No cóż, a gdzie są nisko tłuszczowe i nisko cholesterolowe potrawy, i bezkofeinowa kawa i herbata?' zapytał.
"To jest najlepsza część - odpowiedział św. Piotr, tu możecie jeść i pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy, bo to jest NIEBO!'
Staruszek jednak naciskał: 'Żadnej gimnastyki?'....
'Nie, chyba że chcecie,' padła odpowiedź.
'Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani...'
'Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać tylko radość.'
Staruszek spojrzał na żonę i powiedział, Przez ciebie i te twoje zasmarkane otrębowe płatki. Mogliśmy już tu być dziesięć lat temu!'
_________________