Zastanawiam sie czy ludzie czytają Biblię, analizuja ja i potem staraja sie postępować w sposob jaki opisuje tak jak nakazuje religia i starają sie nauczać ksieza
Sądzę że ci którzy czytają Biblię wnikiwie, a nie wybiórczo jak propaguje to Kościół Katolicki, mająodpowiedni stosunek nie tyko do życia, do swoich bliźnich, wliczając w to zwierzęta oraz otaczającą nas przyrodę ale rónież do zachowania współczesnych apostołów. A może powinienem napisać Posługaczy Watykanu....
Myśle że tak.Ludzie czytają Biblię,chociaż z tego nie wynika,że każdy kto ją bierze do ręki automatycznie się zmieni.To zależy od człowieka który ją czyta i jak ją czyta.........
Ile to osób zgładził Bóg w Starym Testamencie? 33 miliony zdaje się... Każdą na skutek celowego i bezpośredniego działania z zamiarem odebrania życia. Dziękuję, wolę mniej krwawe książki.
Zadziwiające jest dla mnie to jak wybiórczo traktujemy (większość z forumowiczów) teksty religijne których przykładem jest Biblia. Wspominasz Mieszkańcu o celowym działaniu Boga, jego reakcję na "zło" panujące na Ziemi. A co bardziej przemawia do człowieka niż groźba pozbawienia życia? Nie traktujmy zapisów biblicznych dosłownie, podchodzmy do nich jako informacja kulturowo-socjologiczna w której zawarte są uniwersalne wskazówki dotyczące każdej sfery interakcji międzyludzkich. Nie popadajmy w skrajności, czytajmy ze zrozumieniem. A może powinienem napisać czytajmy, nie tylko Biblię. Czytajmy również Koran, Torę, Mahabharatę, Dhamma'ę, Nahuatl oraz nie zapominajmy o Waashat, wierzeniach indian Ameryki Północnej czy starożytne religie egipcjan, sumerów, greków zostawiając na końcu tradycje naszych przodków i ich europejskich sąsiadów zanim Chrześcijaństwo ogniem i mieczem opanowało stary kontynent.
Problem w tym Myśleniczaninie, że Biblia (podobnie jak większość ksiąg religijnych) jako alternatywę dla niezgodności z jej założeniami podaje śmierć i wieczne potępienie. Dzieci od 4 roku życia są uczone, że jeśli będą złe to pójdą do piekła gdzie będą płonąć na żywym ogniu do końca czasu. Biblia nie próbuje pokazać ludziom dlaczego nie wolno być złym. Biblia nie uczy empatii, ona z góry traktuje ludzi jak półgłówków którym można jedynie grozić.
Zastanów się, czy spotykając człowieka postępującego etycznie i moralnie a będącego wiernym naśladowcą przekazań biblijnych znasz jego intencje? Czy wiesz dlaczego nie kradnie, nie krzywdzi? Może dlatego, że rozumie iż nie wolno zadawać cierpienia innym. A może dlatego że najzwyczajniej w świecie boi się kary a etyczne podstawy postępowania są dla niego zupełnie obce... Ateista nie ma tych problemów. Jeśli człowiek niewierzący postępuje godnie to nie z obawy przed piekłem, lecz z pobudek empatycznych. Uczciwy wierzący to zawsze kot w worku.(uczciwy ze strachu albo uczciwy z potrzeby serca).
Podałeś wiele ksiąg nieodłącznie związanych z nauczaniem w pewnych systemach wierzeń. Zgadzam się całkowicie, że mądrość nie nosi jedynie twarzy Biblii ale uważam że życiowa mądrość nie może pochodzić jedynie z przekazów w ogóle wyznaniowych. Ktoś kiedyś powiedział, że bogów wymyślili ludzie a religię politycy.
Na pytanie zawarte w tytule tematu powtórzę raz jeszcze: znam lepsze opracowania podpowiadające jak żyć. Zresztą analiza tekstów biblijnych np Apokalipsy św. Jana pokazuje wyraźnie, że nie są to przekazy powstałe w spójnym okresie czasu. Do Biblii wracano, dokładano, przetwarzano, zmieniano...(rozumiem tu zamienne stosowanie nazewnictwa Biblia dla Pisma Świętego, co nie zawsze jest oczywiste) Nie popieram straszenia dzieci piekłem ani wmawiania im o wiecznym raju. Wolę szczery dialog i tłumaczenie podstaw koegzystencji na naszej coraz bardziej ciasnej planecie.
Dawniej i jeszcze trochę miałem ambicję jej przeczytania. Niestety nie dotarłem do końca.
Dzisiaj - tutaj posypią się na mnie gromy, czyli czerwone krechy, uważam, że wystarczy znać i stosować się do dziesięciu przykazań!
Dawniej i jeszcze trochę miałem ambicję jej przeczytania. Niestety nie dotarłem do końca.
Dzisiaj - tutaj posypią się na mnie gromy, czyli czerwone krechy, uważam, że wystarczy znać i stosować się do dziesięciu przykazań!
Powiem więcej. Wystarczyłoby aby każdy (nawet ateista) stosował się do jednego - szanuj bliźniego jak siebie samego. Na tym jednym przykazaniu można by naprawić cały świat.
A co do biblii - sam mam obiekcje. Coraz częściej okazuje się, że biblia zmieniała się na przestrzeni wieków i to bardzo znacznie. Nie wiadomo ile z obecnych tekstów jest prawdziwe a ile jest dopisane i zmyślone. Kościół powinien pracować nad drążeniem do źródła, do pierwszych oryginalnych tekstów. Nieprzekłamanych w trakcie tysięcy lat tłumaczeń, przepisywań etc.
Obecna biblia to zlepek prawdziwych "zeznań" apostołów, słów Jezusa wymieszane z pro-politycznymi tekstami dopisywanymi w trakcie kolejnych wieków z domieszką ogromnej ilości błędów w tłumaczeniu i interpretacji. Trudno jest tak po prostu wziąć biblię i zacząć wierzyć w każde jej słowo.
Dawniej i jeszcze trochę miałem ambicję jej przeczytania. Niestety nie dotarłem do końca.
Dzisiaj - tutaj posypią się na mnie gromy, czyli czerwone krechy, uważam, że wystarczy znać i stosować się do dziesięciu przykazań!
No cóż. Widzę, że traktujesz biblię jak beletrystykę. ... przeczytać do końca ...
Chyba nie tedy droga.
Ottoman, niepotrzebnie dorabiasz drugie dno.
Po tylu latach widzę, że nie przeczytane dzieła a czyny /tak ogólnie/ pokazują jakim jest się człowiekiem.
Czy katolikiem - w dodatku korzystającym z wartości zawartych w biblii? - w to już inna bajka!
Nie mam takiego zamiaru. Po prostu tak odebrałem Twój tekst.
def_ibrylator napisał/a:
Powiem więcej. Wystarczyłoby aby każdy (nawet ateista) stosował się do jednego - szanuj bliźniego jak siebie samego. Na tym jednym przykazaniu można by naprawić cały świat.
A co do biblii - sam mam obiekcje. Coraz częściej okazuje się, że biblia zmieniała się na przestrzeni wieków i to bardzo znacznie. Nie wiadomo ile z obecnych tekstów jest prawdziwe a ile jest dopisane i zmyślone. Kościół powinien pracować nad drążeniem do źródła, do pierwszych oryginalnych tekstów. Nieprzekłamanych w trakcie tysięcy lat tłumaczeń, przepisywań etc.
Obecna biblia to zlepek prawdziwych "zeznań" apostołów, słów Jezusa wymieszane z pro-politycznymi tekstami dopisywanymi w trakcie kolejnych wieków z domieszką ogromnej ilości błędów w tłumaczeniu i interpretacji. Trudno jest tak po prostu wziąć biblię i zacząć wierzyć w każde jej słowo.
Zgadzam się z Tobą. Niestety to jest również manipulacja, choć nieraz tworzona w dobrym celu.
Myślę, że ludzie w dzisiejszych czasach, nie czytają Biblii bo jest strasznie zamotana i skomplikowana, poza tym to jest jakiś staroć i chyba jakiś przeżytek. Myślę, że "twórcy" naszych czasów powinni "tłumaczyć" nauki zawarte w Biblii na inne formy sztuki i wyrazu, Bajki, Filmy... komiksy, opowieści. To chyba jest misja Kościoła no nie? :-)
Myślę, że ludzie w dzisiejszych czasach, nie czytają Biblii bo jest strasznie zamotana i skomplikowana, poza tym to jest jakiś staroć i chyba jakiś przeżytek. Myślę, że "twórcy" naszych czasów powinni "tłumaczyć" nauki zawarte w Biblii na inne formy sztuki i wyrazu, Bajki, Filmy... komiksy, opowieści. To chyba jest misja Kościoła no nie? :-)
Ja czasem czytam Biblię.
Inne formy starające się wyrazić przesłanie Pisma świętego są potrzebne, ale nie zastąpią czytania Pisma Świętego, podobnie jak audiobooki nie zastąpią czytania przez rodziców bajek dzieciom.
Myślę, że fragmenty Biblii są częściej obecne w liturgii albo piosenkach i pieśniach niż przeciętnemu Kowalskiemu się zdaje
Ja czasem czytam Biblię.
Inne formy starające się wyrazić przesłanie Pisma świętego są potrzebne, ale nie zastąpią czytania Pisma Świętego, podobnie jak audiobooki nie zastąpią czytania przez rodziców bajek dzieciom.
Myślę, że fragmenty Biblii są częściej obecne w liturgii albo piosenkach i pieśniach niż przeciętnemu Kowalskiemu się zdaje
A jak podchodzisz do faktu, że znaczna część biblii jest źle przetłumaczona, dopisana po latach, źle zinterpretowana, źle przekazana (bardzo dużo tekstów biblijnych opiera się o przekaz ustny). Ja mam z tym wielki problem.
Czasem czytam albo raczej słucham w kilku różnych przekładach. Przekazu usznego... no cóż jeszcze tysiąc lat temu mało który król pisać umiał. Takie czasy były. Natomiast myślę że kilka tysięcy lat temu bardziej byli ludzie w przekazie dokładni i sumienni niż dzisiaj w gadaniu na mieście. Chociażby przykład z wczoraj: słyszałam że strzelano do księdza, jak się jeszcze tu nic na forum na ten temat nie pojawiło. Ot przykład z czasów dzisiejszych.
Jest taka Biblia (a w zasadzie chyba tylko część) w czarnej okładce - stosunkowo mała. W tłumaczeniu dosłownym przez któryś protestantów. Ponoć bardzo ciężko się ją czyta przez to że tłumaczenie jest dosłowne.
Ponad 200 lat temu żył sobie pewien człowiek który nazywał się Elias Lönnrot. Zebrał on w całość pradawne pieśni, poematy i legendy stanowiące najstarsze zabytki językowe terenów obecnej Laponii i krain nadbałtyckich, z których większość została zachowana w przypowieściach przekazywanych z ust do ust, resztę spisano w późniejszym piśmie runicznym. Powstała w ten sposób Kalevala stanowi dziś całość zwięzłego dzieła literackiego z oczywistych względów traktowanego jako epos narodowy Finów. Kalevala nie jest całkowicie jednolita w formie, można dostrzec w niej zmianę stylu narracji w zależności od okresu w którym powstawały poszczególne pieśni, nie jest także chronologiczna czasowo, pewne jej fragmenty zostały dopowiedziane przez lud w miejsce brakujących.
Mimo wszystko stanowi zwięzłą całość, jest obszernym opowiadaniem, ce***** ja także kilka kwestii charakterystycznych dla tego typu przekazów ustnych stosowanych również przez np Greków: przymiotniki nieodłącznie związane z bohaterami (aby słuchacze zapamiętali i odróżniali postaci przekazując opowieść dalej), celowo przedłużane opisy broni, przedmiotów (aby dać słuchaczom odpocząć od akcji). Wszystko z powodu ustnego przekazywania legend przez wieszczów którzy najczęściej podróżowali a ich opowiadania były wielogodzinne.
Biblia nie posiada tych cech. Wg mnie została stworzona z premedytacją, jest produktem ściśle określonych autorów i niekoniecznie apostołów. Jest obwieszczeniem przykazów i nakazów. Niesie cechy strategii społecznej. Nie jest spontaniczna, nic w niej nie dzieje się przypadkiem, wszystko ma jakiś cel. Dla mnie to nie są przekazy ludzi którzy byli świadkami cudów Jezusa. Dla mnie to jest księga napisana od początku do końca piórem.
no cóż jeszcze tysiąc lat temu mało który król pisać umiał.
tylko ciężko wytłumaczyć, że apostołowie z prostych zastraszonych rybaków nagle zmienili się w wielkich intelektualistów i pisarzy tworzących listy z naukami a także przedstawiających apokaliptyczne wizje nad którymi do dziś głowią się uczeni Kościoła.
Łatwo mówić o natchnieniu Ducha Świętego itd ale nie oszukujmy się... to nie do końca wygląda tak jak zapewne miało wyglądać.
A czymże się różnił od apostoła skoro był towarzyszem Pawła Apostoła i pisał to, czego uczył go Paweł. Poza tym czy Jan nie był apostołem? Do tego rybakiem?
Poza tym, rzecz jasna nie tylko apostołowie pisali Biblię. Ale oni także. A jeszcze niedługo przed tym nie potrafili zrozumieć banalnych słów i w opisach zachowywali się jak małe przestraszone dzieci. To mi zawsze nie pasowało.
Wielkie ponoć cuda czynili i arcykapłani nie mogli ich znaków zrozumieć.
A Piotr? Przypisuje się mu autorstwo dwóch listów w Nowym Testamencie.
Andrzej - zjeździł pół europy nauczając ewangelii, nieźle jak na syna z biednej rybackiej rodziny.
Juda (nie mylić z Judaszem) - był autorem listu w nowym testamencie.
Widać nie tylko najważniejsi królowie potrafili pisać tysiąc lat temu, ale i zwykli rybacy jeszcze tysiąc lat wcześniej świetnie posługiwali sie pismem.
Zastanawiam sie czy ludzie czytają Biblię, analizuja ja i potem staraja sie postępować w sposob jaki opisuje tak jak nakazuje religia i starają sie nauczać ksieza
Sądzę że ci którzy czytają Biblię wnikiwie, a nie wybiórczo jak propaguje to Kościół Katolicki, mająodpowiedni stosunek nie tyko do życia, do swoich bliźnich, wliczając w to zwierzęta oraz otaczającą nas przyrodę ale rónież do zachowania współczesnych apostołów. A może powinienem napisać Posługaczy Watykanu....
Myśle że tak.Ludzie czytają Biblię,chociaż z tego nie wynika,że każdy kto ją bierze do ręki automatycznie się zmieni.To zależy od człowieka który ją czyta i jak ją czyta.........
Ile to osób zgładził Bóg w Starym Testamencie? 33 miliony zdaje się... Każdą na skutek celowego i bezpośredniego działania z zamiarem odebrania życia. Dziękuję, wolę mniej krwawe książki.
Zadziwiające jest dla mnie to jak wybiórczo traktujemy (większość z forumowiczów) teksty religijne których przykładem jest Biblia. Wspominasz Mieszkańcu o celowym działaniu Boga, jego reakcję na "zło" panujące na Ziemi. A co bardziej przemawia do człowieka niż groźba pozbawienia życia? Nie traktujmy zapisów biblicznych dosłownie, podchodzmy do nich jako informacja kulturowo-socjologiczna w której zawarte są uniwersalne wskazówki dotyczące każdej sfery interakcji międzyludzkich. Nie popadajmy w skrajności, czytajmy ze zrozumieniem. A może powinienem napisać czytajmy, nie tylko Biblię. Czytajmy również Koran, Torę, Mahabharatę, Dhamma'ę, Nahuatl oraz nie zapominajmy o Waashat, wierzeniach indian Ameryki Północnej czy starożytne religie egipcjan, sumerów, greków zostawiając na końcu tradycje naszych przodków i ich europejskich sąsiadów zanim Chrześcijaństwo ogniem i mieczem opanowało stary kontynent.
Problem w tym Myśleniczaninie, że Biblia (podobnie jak większość ksiąg religijnych) jako alternatywę dla niezgodności z jej założeniami podaje śmierć i wieczne potępienie. Dzieci od 4 roku życia są uczone, że jeśli będą złe to pójdą do piekła gdzie będą płonąć na żywym ogniu do końca czasu. Biblia nie próbuje pokazać ludziom dlaczego nie wolno być złym. Biblia nie uczy empatii, ona z góry traktuje ludzi jak półgłówków którym można jedynie grozić.
Zastanów się, czy spotykając człowieka postępującego etycznie i moralnie a będącego wiernym naśladowcą przekazań biblijnych znasz jego intencje? Czy wiesz dlaczego nie kradnie, nie krzywdzi? Może dlatego, że rozumie iż nie wolno zadawać cierpienia innym. A może dlatego że najzwyczajniej w świecie boi się kary a etyczne podstawy postępowania są dla niego zupełnie obce... Ateista nie ma tych problemów. Jeśli człowiek niewierzący postępuje godnie to nie z obawy przed piekłem, lecz z pobudek empatycznych. Uczciwy wierzący to zawsze kot w worku.(uczciwy ze strachu albo uczciwy z potrzeby serca).
Podałeś wiele ksiąg nieodłącznie związanych z nauczaniem w pewnych systemach wierzeń. Zgadzam się całkowicie, że mądrość nie nosi jedynie twarzy Biblii ale uważam że życiowa mądrość nie może pochodzić jedynie z przekazów w ogóle wyznaniowych. Ktoś kiedyś powiedział, że bogów wymyślili ludzie a religię politycy.
Na pytanie zawarte w tytule tematu powtórzę raz jeszcze: znam lepsze opracowania podpowiadające jak żyć. Zresztą analiza tekstów biblijnych np Apokalipsy św. Jana pokazuje wyraźnie, że nie są to przekazy powstałe w spójnym okresie czasu. Do Biblii wracano, dokładano, przetwarzano, zmieniano...(rozumiem tu zamienne stosowanie nazewnictwa Biblia dla Pisma Świętego, co nie zawsze jest oczywiste) Nie popieram straszenia dzieci piekłem ani wmawiania im o wiecznym raju. Wolę szczery dialog i tłumaczenie podstaw koegzystencji na naszej coraz bardziej ciasnej planecie.
Dawniej i jeszcze trochę miałem ambicję jej przeczytania. Niestety nie dotarłem do końca.
Dzisiaj - tutaj posypią się na mnie gromy, czyli czerwone krechy, uważam, że wystarczy znać i stosować się do dziesięciu przykazań!
Powiem więcej. Wystarczyłoby aby każdy (nawet ateista) stosował się do jednego - szanuj bliźniego jak siebie samego. Na tym jednym przykazaniu można by naprawić cały świat.
A co do biblii - sam mam obiekcje. Coraz częściej okazuje się, że biblia zmieniała się na przestrzeni wieków i to bardzo znacznie. Nie wiadomo ile z obecnych tekstów jest prawdziwe a ile jest dopisane i zmyślone. Kościół powinien pracować nad drążeniem do źródła, do pierwszych oryginalnych tekstów. Nieprzekłamanych w trakcie tysięcy lat tłumaczeń, przepisywań etc.
Obecna biblia to zlepek prawdziwych "zeznań" apostołów, słów Jezusa wymieszane z pro-politycznymi tekstami dopisywanymi w trakcie kolejnych wieków z domieszką ogromnej ilości błędów w tłumaczeniu i interpretacji. Trudno jest tak po prostu wziąć biblię i zacząć wierzyć w każde jej słowo.
No cóż. Widzę, że traktujesz biblię jak beletrystykę. ... przeczytać do końca ...
Chyba nie tedy droga.
Ottoman, niepotrzebnie dorabiasz drugie dno.
Po tylu latach widzę, że nie przeczytane dzieła a czyny /tak ogólnie/ pokazują jakim jest się człowiekiem.
Czy katolikiem - w dodatku korzystającym z wartości zawartych w biblii? - w to już inna bajka!
Nie mam takiego zamiaru. Po prostu tak odebrałem Twój tekst.
Zgadzam się z Tobą. Niestety to jest również manipulacja, choć nieraz tworzona w dobrym celu.
Myślę, że ludzie w dzisiejszych czasach, nie czytają Biblii bo jest strasznie zamotana i skomplikowana, poza tym to jest jakiś staroć i chyba jakiś przeżytek. Myślę, że "twórcy" naszych czasów powinni "tłumaczyć" nauki zawarte w Biblii na inne formy sztuki i wyrazu, Bajki, Filmy... komiksy, opowieści. To chyba jest misja Kościoła no nie? :-)
Spieszę z pomocą !
Coś dla ludzi, dla których biblia jest za trudna : http://selkar.pl/products/show/207582/language:pol
Muzyka ? prosz : http://www.soundpark.pl/store/wykonawca/959
Teatr ? prosz : http://www.studencka.pl/Articles/view/1955
Filmy ? prosz : http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_film%C3%B3w_opartych_na_Biblii
Jak się czegoś nie chce poznać, to się zawsze będzie mówiło, że tego nie ma. Bo prościej.
(i znalazłem to wszystko w 6 minut. Prawie mi się woda na kawę zrobiła)
Ja czasem czytam Biblię.
Inne formy starające się wyrazić przesłanie Pisma świętego są potrzebne, ale nie zastąpią czytania Pisma Świętego, podobnie jak audiobooki nie zastąpią czytania przez rodziców bajek dzieciom.
Myślę, że fragmenty Biblii są częściej obecne w liturgii albo piosenkach i pieśniach niż przeciętnemu Kowalskiemu się zdaje
A jak podchodzisz do faktu, że znaczna część biblii jest źle przetłumaczona, dopisana po latach, źle zinterpretowana, źle przekazana (bardzo dużo tekstów biblijnych opiera się o przekaz ustny). Ja mam z tym wielki problem.
Są tacy, którzy codziennie w pracy czytają.
Czasem czytam albo raczej słucham w kilku różnych przekładach. Przekazu usznego... no cóż jeszcze tysiąc lat temu mało który król pisać umiał. Takie czasy były. Natomiast myślę że kilka tysięcy lat temu bardziej byli ludzie w przekazie dokładni i sumienni niż dzisiaj w gadaniu na mieście. Chociażby przykład z wczoraj: słyszałam że strzelano do księdza, jak się jeszcze tu nic na forum na ten temat nie pojawiło. Ot przykład z czasów dzisiejszych.
Jest taka Biblia (a w zasadzie chyba tylko część) w czarnej okładce - stosunkowo mała. W tłumaczeniu dosłownym przez któryś protestantów. Ponoć bardzo ciężko się ją czyta przez to że tłumaczenie jest dosłowne.
Ponad 200 lat temu żył sobie pewien człowiek który nazywał się Elias Lönnrot. Zebrał on w całość pradawne pieśni, poematy i legendy stanowiące najstarsze zabytki językowe terenów obecnej Laponii i krain nadbałtyckich, z których większość została zachowana w przypowieściach przekazywanych z ust do ust, resztę spisano w późniejszym piśmie runicznym. Powstała w ten sposób Kalevala stanowi dziś całość zwięzłego dzieła literackiego z oczywistych względów traktowanego jako epos narodowy Finów. Kalevala nie jest całkowicie jednolita w formie, można dostrzec w niej zmianę stylu narracji w zależności od okresu w którym powstawały poszczególne pieśni, nie jest także chronologiczna czasowo, pewne jej fragmenty zostały dopowiedziane przez lud w miejsce brakujących.
Mimo wszystko stanowi zwięzłą całość, jest obszernym opowiadaniem, ce***** ja także kilka kwestii charakterystycznych dla tego typu przekazów ustnych stosowanych również przez np Greków: przymiotniki nieodłącznie związane z bohaterami (aby słuchacze zapamiętali i odróżniali postaci przekazując opowieść dalej), celowo przedłużane opisy broni, przedmiotów (aby dać słuchaczom odpocząć od akcji). Wszystko z powodu ustnego przekazywania legend przez wieszczów którzy najczęściej podróżowali a ich opowiadania były wielogodzinne.
Biblia nie posiada tych cech. Wg mnie została stworzona z premedytacją, jest produktem ściśle określonych autorów i niekoniecznie apostołów. Jest obwieszczeniem przykazów i nakazów. Niesie cechy strategii społecznej. Nie jest spontaniczna, nic w niej nie dzieje się przypadkiem, wszystko ma jakiś cel. Dla mnie to nie są przekazy ludzi którzy byli świadkami cudów Jezusa. Dla mnie to jest księga napisana od początku do końca piórem.
tylko ciężko wytłumaczyć, że apostołowie z prostych zastraszonych rybaków nagle zmienili się w wielkich intelektualistów i pisarzy tworzących listy z naukami a także przedstawiających apokaliptyczne wizje nad którymi do dziś głowią się uczeni Kościoła.
Łatwo mówić o natchnieniu Ducha Świętego itd ale nie oszukujmy się... to nie do końca wygląda tak jak zapewne miało wyglądać.
Czy apostołowie pisali Biblię? Czy Łukasz był apostołem?
A czymże się różnił od apostoła skoro był towarzyszem Pawła Apostoła i pisał to, czego uczył go Paweł. Poza tym czy Jan nie był apostołem? Do tego rybakiem?
Tym że był towarzyszem apostoła a nie apostołem. Mamy Pawła i Jana kontra Łukasza. A pozostałych 12 apostołów?
Poza tym, rzecz jasna nie tylko apostołowie pisali Biblię. Ale oni także. A jeszcze niedługo przed tym nie potrafili zrozumieć banalnych słów i w opisach zachowywali się jak małe przestraszone dzieci. To mi zawsze nie pasowało.
Wielkie ponoć cuda czynili i arcykapłani nie mogli ich znaków zrozumieć.
A Piotr? Przypisuje się mu autorstwo dwóch listów w Nowym Testamencie.
Andrzej - zjeździł pół europy nauczając ewangelii, nieźle jak na syna z biednej rybackiej rodziny.
Juda (nie mylić z Judaszem) - był autorem listu w nowym testamencie.
Widać nie tylko najważniejsi królowie potrafili pisać tysiąc lat temu, ale i zwykli rybacy jeszcze tysiąc lat wcześniej świetnie posługiwali sie pismem.