Forum » Edukacja

Przemoc w szkole. Jak jej przeciwdziałać? Jak pomóc poszkodowanym?

  • 11 gru 2010

    Luno, nie przesadzaj z nazewnictwem agresji;) Musisz spodziewać się emocjonalnego podejścia ludzi do poruszanego tematu bo jest to temat który dla wielu osób może wiązać się z odczuwaną przykrością. Myślę też że sama generujesz na siebie ataki, grając na tych odczuciach. Jeżeli użytkownik TrocheDoświadczony sugeruje że zaznał przemocy w szkole to dlaczego starasz się wchodzić z nim w dyskusje na ten temat? nie lepiej czasem odpuścić?

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Zresztą nad czym tu dyskutować. Kobiety zawsze miały słabość do "niegrzecznych chłopców" prawda Luno? To jest powód dla których ofiary płacą podwójnie. To niestety jest także powód dla którego po 10 latach małżenstwa z wymarzonym samcem alfa kobieta nagle udaje biedną i bezbronna ofiare przemocy domowej i cały świat ma jej pomagać... Właśnie za to że najlepsze lata życia wolała spedzić z przebojowym Dżolo.Wystarczy przestudiować życiorys seryjnego zabójcy Richarda Ramireza którego to pokochała bodajże reporterka robiąca o nim reportaż gdy znajdował się już osadzony w celi śmierci. Oto co znaczy zaangażowanie sie przez kobiete w tym podobne tematy

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Napisałam o tym, że powinno się chronić i wspierać osoby doznające przemocy i zdecydowanie reagować na takie zdarzenia. Uważam, że nie ma sytuacji usprawiedliwiających przemoc. Natomiast warto postarać się zrozumieć motywy postępowania każdej ze stron. Nie bronię sprawców. Nigdzie nie pisałam, że trzeba ich chronić przed konsekwencjami i karami. Wręcz odwrotnie. Jak ktoś jest zaślepiony emocjami, to i tak zinterpretuje po swojemu moje wypowiedzi.
    Wszystko to zostało przeze mnie opisane w powyższych postach. Poglądy, które prezentuję są oparte na moich własnych doświadczeniach oraz na relacjach z doświadczeń wielu osób (w rozmowach prywatnych i związanych z wykonywanym przeze mnie zawodem).
    Myślę, że każdy z nas ma prawo mieć i prezentować swoje przekonania. Moje są właśnie takie.

    Lakukaraczio dlaczego miałabym nie pisać co myślę o przemocy. To jest forum. Tutaj przede wszystkim się dyskutuje i przy tym dochodzi do wymiany poglądów.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Lepiej byś opisała jak można pomóc ofiarom, a nie sprawcom przemocy. Skoro wykonujesz zawód związany z tym tematem, to powinnaś wiedzieć, że ofiary dopuszczają się często samobójstw, a kaci bawią się świetnie. I nie rozumiem jak można chcieć 'rozumieć motywy postępowania kata' - ot dziecko w domu nie dostało dobrego wychowania, rodzice się nim nie interesują, nie wychowują go i powstał potwór, który krzywdzi innych ludzi. Nauczyciele nie mogą sobie z nim poradzić, rodzice nie mają na niego wpływu, a on sam robi co chce. Jeden nauczyciel powie do matki "ale on się musi wyszaleć", drugi powie "no co ja mogę nie mam instrumentów", a trzeci jak się zaczniesz bronić powie Ci "no przecież tobie nie przystoi takie zachowanie - wyjdź z klasy, masz uwagę" [autentyczna sytuacja, kiedy kolega N lat temu wycierał się we mnie łapami z kredy, a ja mu będąc kompletnie bezsilnym przyłożyłem, bo powtarzało się to często i nauczycielka nie reagowała].

    Pozdrawiam osoby, które durnie wierzą w resocjalizacje - do czasu ;P.
    Jak ktoś został wychowany przez zwierzęta, na zwierze, to zwierzęciem pozostanie.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Szanowny TrocheDoswiadczon racz zauważyć, że to ja założyłam ten temat, w którym właśnie dyskutujemy. Jego tytuł:

    „Przemoc w szkole. Jak jej przeciwdziałać? Jak pomóc poszkodowanym?”

    Zrobiłam to właśnie w tym celu, by zaprosić inne osoby do wypowiadania się jak można pomagać poszkodowanym i przeciwdziałać przemocy. Wyjaśniam Ci to, bo czuję się atakowana i nie rozumiem dlaczego.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Dlatego, że założyłaś temat, a sama nic do niego nie wniosłaś. Oprócz cytowania osób, sama nic nie wniosłaś, nie napisałaś od siebie. Więc czekam na długiego i merytorycznego posta jak pomóc ofiarom i zresocjalizować katów. I nie chce tu cytatów i linków do stron - Twoje przemyślenia, merytoryczne! - oraz pomysły. Całkiem Twoje, nie zacytowane z książek czy znanych osób, bo wchodzę tu poznać Twoje zdanie, a nie zdanie pisarzy czy profesorów pedagogiki.

    Jeśli sama nie potrafisz się wypowiedzieć (=nie masz swojego zdania), to lepiej zamilcz.
    A teraz czekam na całkowicie Twojego posta.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Między innymi właśnie dlatego, że bywają ofiary są prowokujące, często agresywne wprost lub bierno-agresywne tak trudno zachęcić ludzi, by im pomagali.
    Od lat pomagam i angażuję w tą pomoc innych tylko dlatego, że doskonale znam i rozumiem te mechanizmy. Pomaganie jest trudne, bo niejednokrotnie trzeba przyjąć na klatę duuużo agresji - jak tutaj.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    W jaki sposób można sprowokować kogoś tylko dlatego, że nie chce się pić, palić, ćpać i się uczy dobrze? Słyszysz co Ty mówisz dziewczynko? Ty tu nie pomagasz - bo czekałem na merytorycznego posta, a nie pięć zdań na krzyż - jak widać, tylko tyle masz sama do powiedzenia, bez wspomagaczy.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Piszę o Twojej prowokacji wobec mnie tutaj na forum w czasie naszej, chciałabym powiedzieć rozmowy ale częściej jest to Twój atak na mnie za to, ze mam inne poglądy.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Nadal czekam na Twój post o tematyce "Pomoc ofiarom i resocjalizacja katów", w pełni samodzielny Twój wywód na temat tego jak można właśnie pomagać. Bez cytatów, linków do stron itd. Skoro masz doświadczenie, bo pomagasz to jesteś wstanie dużo na ten temat napisać - a ja chętnie przeczytam i podyskutuje.

    Czekam.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    I tu się muszę wtrącić w temat mimo to że robie to niechętnie. Przy okazji zgadzam się z ostatnim zdaniem mojego przedmówcy. Specyfika omawianego przez Was tematu polega na tym że możecie dyskutować najszerzej jak tylko można przywołując do dyskusji fakty z własnego doświadczenia, tomy opracowań na ten temat a i tak dobrniecie do jednego, niezaprzeczalnego faktu - złamane prawo i apatia nigdy nie naprawią chorego systemu.

    Proszę zwrócić uwagę że kiedyś "wychowanie" było inne. Skupię się na interakcjach w szkołach średnich żeby nie wykraczać poza ramy dyskusji. Otóż pamiętam doskonale koncówkę tak zwanych kar cielesnych w szkołach. Pewien nauczyciel, dzisiaj emerytowany, szanowany pedagog - pozwalał sobie na korekty zachowania uczniów w klasie za pomocą drewnianej linijki. Owszem muszę przyznać że spokój jaki panował na jego lekcjach był godny podziwu. Jednak jedynym instrumentem "wychowawczym", poza linijką oczywiście jaki został użyty był strach.

    Kolejnym nadużyciem jakie mógłbym przytoczyć z własnego doświadczenia był wrzask nauczycielki. Celowo nie użyłem słowa krzyk bo w jej przypadku był to wrzask. Prosto w ucho przy tablicy. Nie będę serwował Wam epitetów jakie były używane przy takich okazjach bo nie o tym chcę napisac. Oto następny element "wychowania" który bazował na fundamencie strachu. Obawa przed rozdzierającym bębenki w uszach wrzaskiem.

    Na strachu również budowali autorytet uczniowie. Niegdysiejsze różnicowanie i poniewieranie pierszoklasistami. Popularne niegdyś "koty". Mam w zanadrzu takie historie od których stanęły by Wam włosy na głowie, że przytoczę jedynie "miałczenie na kaloryferach" czy "karczycha" "kości" czy inne "zabawy" starszych uczniów. Bijatyki po zajęciach w celu udowodnienia "prymatu" nad grupą "resocjalizacyjną". O nagminnych pobiciach i znęcaniu się nad wybranymi uczniami przez lata nie wspomnę. Podejrzewam że większość z Was wie o czym piszę. Część udawała że nie widzi aby nie stać się ofiarami. Część przyłączała się do grupy dla "świętego spokoju" a część nie miała wyboru, pozostawała więc bierna. Ci którzy przeciwstawiali sie zjawisku lądowali z regóły za "dywanikach" oficjalnie jako inicjatorzy, nieoficjalnie dostając instrukcję w zaciszu gabinetów pedagogów żeby" zakończyć krucjatę bo szkoda własnej skóry a i tak nic się nie zmieni oprócz swojej reputacji". Słowa autentyczne, sytuacja też.

    Wnioskując, jedynym instrumentem u ludzi którzy nie potrafią wytworzyć wśród swojej grupy społecznej autorytetu jest strach. I nie jest ważne jaka to grupa społeczna bo ten strach widać wszędzie. Uwarunkowaniem reakcji na ten strach jest jak już wspomnieliście powyżej - kwestia wychowania w rodzinie. Niestety muszę stwierdzić że z tym naprawdę jest coraz gorzej. Mam tu na myśli oczywiście kwestię autorytatywną rodziców i ich rolę jako dających "dobry" przykład. Nie będę się rozpisywał, każdy wie o co chodzi. Więc myślę że wina leży w zamkniętym kole braku zainteresowania co dzieje się w rodzinie. Tym powinna zajmować się szkoła i odpowiednio reagować. Szkoła powinna otrzymać instrumenty pozwalające na ingerencje w rodziny z patologicznym zachowaniem dzieci. I piszę tu również o "złych dzieciach z dobrego domu". Sam miałem okazję dorastać z takimi ludźmi i wiem jakie są tego konsekwencje. Niestety prawo w naszym kraju nie posiada takich instrumentów. Ograniczenia jakie są stawiane choćby wolontariuszom, skazują ofiary tych działań czy poczynań na klęskę lub kontr-atak który tyko wypełnia agresją pustkę jaka stworzyła biernośc innych i własna bezsilność. Bez gruntownej zmiany systemu prawnego w tej dziedzinie nie ma co spodziewać się rychłej poprawy. Można jedynie oczekiwać częstszego brania sprawy w swoje ręce jak to uczynił TrochęDoświadczony co tylko powiększa dystans emocjonalny i powoduje tolerancję dla kolejnego patologicznego zachowania jakim jest usprawiedliwienie zemsty. Nie jesteśmy niczym więcej tyko zwierzęciem wyposażonym w aparat myślowy zwany mózgiem. Jak wykorzystamy ten aparat zależy w dużej mierze od nas i od rodziców którzy zapewniają nam podstawowe przygotowanie do życia w społeczeństwie. Tu szukajmy źródeł patologicznych zachowań i tu powinniśmy zacząć pracę nad naprawą przyszłego członka społeczeństwa...

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Podpisuję się obydwiema rękami pod postem Myśleniczanina.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    I widzisz Luna - Mysleniczanin jakoś patotrafi pisać od serca, na bazie swojego doświadczenia i bez cytatów i linków do stron. Mysleniczanine - brawo, wreszcie jakis logiczny i obiektywny post. :) No i merytoryczny :)

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Szkoła ma wszelkie możliwości, by reagować:

    1. Wyciągać konsekwencje zawarte w regulaminie czy kodeksie szkoły
    2. Istnieje obowiązek zgłaszania przemocy organom ścigania
    3. Prośba do sadu o wgląd w sytuację rodzinną małoletnich
    4. Praca pedagoga i/lub psychologa z ofiarami i sprawcami
    5. Wsparcie Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej
    6. Realizacja zadań zawartych w szkolnym programie profilaktyki
    7. Wsparcie w finansowaniu działań profilaktycznych z gminy (pełnomocnicy wójtów i burmistrzów do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych)
    8. Współpraca z Gminnymi Koalicjami Przeciwdziałania Przemocy (od 2011 r to będą Gminne Zespoły Interdyscyplinarne)
    10. Możliwość współpracy z pracownikami socjalnymi oraz kuratorami i policją (wydział do spraw nieletnich)
    11. Możliwość współpracy z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej i Poradnictwa (Myślenice ul. Jagiellońska)
    12. Możliwość współpracy z pracownikami projektu Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie
    http://www.pcpr.myslenicki.pl/index.php/fenix

    Chciałam zaangażować różne osoby do dyskusji, do refleksji, bo ja wiem co można robić, tylko pytanie dlaczego tak często to nie jest robione?

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    1. Kaci nic sobie z nich nie robią.
    2. Organy ścigania wiele nie poradzą, bo nie można zamknąć kogoś w więzieniu, co najwyżej kurator.
    3. Nic nie pomoże, bo trwa ten proces za długo.
    4. Na czym ma polegać na mówieniu "nie rób tak, to złe" - to nic nie daje, wiem z autopsji, bywało gorzej, zostaje się konfidentem i ma się naprawdę jeszcze gorsze piekło.
    5. Na czym ma niby polegać?
    6. Które polegają na tym, aby zamiatać przemoc pod dywan.
    7. Nie ma na to pieniędzy.
    8. I na czym ma ich pomoc polegac, na mówieniu "to jest złe". Nie rozśmieszaj mnie.
    10. Kuratorium nic nie pomoże, powinno się od razu kierować do ośrodków wychowawczych. Oosby, które mnie prześladowały miały kuratora i nie było lepiej.
    11. Na czym ma ona polegać.
    12. Na czym ma polegać.

    Nie wiem koleżanko Luno jak można dyskutować z kimś takim jak Ty, który nadal rzuca ogólnikami. Weź przeczytaj jeszcze raz swoje punkty i je rozwin, ogólnikami to i ja potrafię rzucać.
    Dojrzej do dyskusji skoro chcesz ją prowadzić.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Realia są takie Luna, że za interwencje może spotkać nauczyciela "kara". Konsekwencje są różne, tym większe im rodzina ma większy "portfel". W naszym społeczeństwie za odpowiedzialność i chęć pomocy można się spotkać z reakcją brzemienną w skutkach o czym pisze TrochęDoświadczony.

    Tu chciałbym prosić nauczycieli którzy spotkali sie z takim zjawiskiem w momencie próby wpłynięcia na rodziców w związku z zachowaniem dziecka w szkole. Jakie są doświadczenia na linii współpracy szkoła - psycholog - rodzina i ilu tak naprawdę nauczycieli korzysta z tych środków, o efektach już nie wspominając.

    Cytuj
  • Wojciech 11 gru 2010

    Selekcja, to jest moim zdaniem możliwość ograniczenia tych patologii(wykluczenie takich zjawisk moim zdaniem jest nie możliwe). Nie powinno się uczniów zdolnych, z dobrym zachowaniem stawiać razem z tymi co mają poważne problemy, może nie zawinione, ale czemu ktoś lepszy ma tracić na tym że ktoś jest gorszy? Świat nigdy nie był i nie będzie sprawiedliwy. Ale to jest możliwe jedynie przy gruntownej zmianie systemu, na co się nie zanosi niestety. TrocheDoswiadczon, jesteś I rocznikiem gimnazjów? Miałeś pecha, albo ja wielkie szczęście miałem chociaż też wiem co to jest gimnazjum. Nie zawsze było kolorowo, różne rzeczy się zdarzyły tam, sam się bardzo zmieniłem w tamtym środowisku, wątpię że na lepsze. Ale akurat w mojej klasie nie było najgorzej. Większość osób było i dalej są bardzo porządnymi ludźmi. I to nie była zasługa systemu, nauczycieli czy dyrektora, był to czysty przypadek. Szczęście że spotkali się ludzie "normalni". Większość jest takich klas. Zdarzają się oczywiście zwyrodnialcy, których działania są nie zrozumiałe i trudne do opanowania. Takie jednostki trzeba szybko wykryć i po jednym dwóch ostrzeżeniach surowo ukarać nie cieleśnie ale przeniesieniem do poprawczaka. Trzeba też umieć rozróżnić młodego bandytę od dzieciaka który nie ma co robić ze sobą i dać mu konstruktywne zajęcie.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    spotkalem sie z hsitoria nauczyciela, na ktorego wystarczylo doneisc do dyrekcji i juz byl spokoj... nawet dostal kare dyscyplinarnom i po kasie; na wlasne oczy widzialem takie pismo z odpowiednimi paragrafami i odpowiednim procentem z jego pensji. Wspulczuje serdecznie.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    No i to jest właśnie to o czym pisałem na początku. Jak będzie możliwość dyscyplinarnego przeniesienia do specjalnej szkoły (podstawówka, gimnazjum, liceum itd - pewnie wystarczyło by jedno w powiecie) to byłaby w szkole dyscyplina i tyle ! No bo przecież ogólnie jest tak jak pisze Zaku.
    Luno z całym szacunkiem wszystko co piszesz jest piękną teorią ale gdzie jej do rzeczywistości.....

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Albo numer pod tytulem "naruszanie mojej prywatnosci" przez nauczyicela. Tez niezle dziala.

    Cytuj
  • adzygmunt 11 gru 2010

    Pisałem o "casus gimnazjum".
    W tym świecie tworzącego się nowego ładu młodzież, zaczyna podświadomie i całkiem świadomie podporządkowywać sobie grupę, stado. Z tego wynikają główne problemy.
    Do głosu dochodzą Ci co zwykle silniejsi, brutalniejsi, na swój knajacki sposób inteligentni.
    Kto ich do tego przygotował?, bo na pewno tak jest! Tu trzeba uderzyć w wiele piersi. Dom/rodzice, szkoła/nauczyciele, system w którym i kościół ponosi klęskę, etc.
    Dochodzę do wniosku, że złem było tworzenie byle jakiego gimnazjum, w którym gotuje się młodym ludziom w głowie od szalonych pomysłów.
    Zostawienie szkoły podstawowej nawet dziewięcioklasowej, czy dziesięcioklasowej ale w jednym ciągu od zerówki do +/- małej matury. Nie przyniosłoby nawarstwiania się problemów gimnazjalnych.
    Nie piszę więcej, bo post ma być krótki, żeby go ktoś doczytał do końca.

    Cytuj
  • Wojciech 11 gru 2010

    Nie do końca się z Tobą zgadzam adzygmunt. Zgadzam się z tym że głupotą jest robienie trzech całkiem osobnych szkół ale lepsze by było połączenie gimnazjum ze szkołami średnimi. Duży wpływ na zachowanie młodych ludzi ma również to jak zachowują się ich starsi koledzy, dla 10 latka autorytetem będzie 12 latek, dla 14 latka będzie 16 i wyżej. Taka przydługa podstawówka jak mówisz spowodowałaby że dzieci 7 letnie mieszałby się na korytarzach z piętnastolatkami stającymi się młodzieżą, a chyba każdy wie jak trudny to wiek. Gdyby połączyć gimnazja ze szkołami średnimi dla pierwszaków wzorem do naśladowania byłby ktoś ze starszej klasy, człowiek niemal już dorosły. Istotna też jest zmiana środowiska i otoczenia, jak zmienia się je co pewien czas, mniejszy będzie problem z tym w przyszłości. Obeszło by się nawet bez likwidacji gimnazjów, tylko trzeba by bardziej zintegrować je z szkołami średnimi.

    Cytuj
  • adzygmunt 12 gru 2010

    To także jest dobry pomysł.
    Chociaż nie każdy gimnazjalista musi chodzić później do liceum.
    Ale to i teraz tak się dzieje.
    Zdecydowanie jest potrzebne oddzielenie takiego jak dzisiaj gimnazjum od podstawówki. Terytorialne!

    Cytuj
  • 12 gru 2010

    Przeczytałam wypowiedzi i wydaje mi sie, że kolejny raz dyskutując o gimnazjach uogólnia się problem, powtarza utarte schematy. Nikt nie rozumie , że tak naprawdę utworzone gimnazja oczyściły z problemów szkoły podstawowe ( te stały się bezpieczne głownie dla młodszych uczniów) i szkoły srednie.Powrót do dawnych podziałów (8+4) nie zlikwidowałby problemów wychowawczych , bo to niemożliwe.Czasy się zmieniły a z nim uczniowie , rodzice i nauczyciele. Pisanie o tym , że było by lepiej to teoria nie poparta niczym, głoszona tylko po to , żeby negowac , negować, negować...Gimnazja , podobnie jak wszystko w społeczeństwie , są różne . Wystarczy popatrzeć na te w naszej gminie i przekonać się , że nie wszyscy gimnazjaliści to dranie , nie wszyscy nauczyciel to lenie a dyrektorzy to nieudacznicy.

    1 Cytuj
  • 12 gru 2010

    Dobrze Beatko kompletnie się z Tobą nie zgodzę. Musisz być conajmniej niepoważna, uważając że gimnazja są dobre - nie są problem nie znikł - pojawił się tylko w innym miejscu. Jeśli masz jakikolwiek wpływ gdziekolwiek na edukacje to bardzo Ci współczuje.

    Cytuj

Odpowiedz