Forum » Edukacja

Przemoc w szkole. Jak jej przeciwdziałać? Jak pomóc poszkodowanym?

  • 9 gru 2010

    Co jakiś czas słyszymy lub czytamy o przypadkach przemocy w szkole, które kończą się tragedią. Podobnie jak ten:
    "Piętnastoletni Kamil K. zeznawał w sądzie przeciwko swoim kolegom
    z gimnazjum. Oni o tym wiedzieli. Wyzywany od konfidentów i donosicieli,
    gnębiony i opluwany chłopak nie wytrzymał. W czwartek 2 grudnia
    powiesił się w ogrodzie koło domu.(...)"
    źródło:
    http://polskalokalna.pl/wiadomosci/dolnoslaskie/news/gnebiony-15-letni-kamil-popelnil-samobojstwo,1569262
    Dlaczego dochodzi do takich tragedii? Dlaczego młodzi ludzie są wobec siebie tacy okrutni? Dlaczego szkoły nie mają strategii przeciwdziałania takim sytuacjom?
    Wiele pytań można zadać, tylko kto powinien na nie odpowiedzieć? Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy? Najczęściej osoby odpowiedzialne wskazują winę innych, by odwrócić uwagę od siebie. Dokąd nas to zaprowadzi?

    2 Cytuj
  • 9 gru 2010

    Całe te gimnazja to jedna totalna porażka i tyle. Jedyna sensowna reforma jaką trzeba wprowadzić to zlikwidować to badziewie jak najszybciej. Gdyby pieniądze wydane na te porąbane szkoły przeznaczono na podstawówki to bylibyśmy ze szkolnictwem już w Europie!!!!

    1 1 Cytuj
  • 9 gru 2010

    Gimnazja to był bardzo zły pomysł ale skoro już są, to trzeba coś w nich robić. Trzeba realizować jakieś sensowne programy profilaktyczne skierowane do nauczycieli, uczniów i rodziców. Do tego potrzebni są psychologowie ale wg. mnie tacy, którzy mają ukończone kursy trenerskie lub szkołę socjoterapii.

    Cytuj
  • 9 gru 2010

    Szanowna Luno i znowu kolejna dyskusja sprowadzi się do tego, że nauczyciele są do kitu. Według mnie nie tędy droga, jeden z pomysłów Giertycha na temat utworzenia gimnazjów dla niedostosowanych społecznie wcale nie był głupi. Oczywiście od razu była gadka o dyskryminacji i inne ble ble ble...Szkoda, że nikt nie myśli o prawach tych normalnych dzieciach, które przy odrobinie dyscypliny pewnie normalnie chodziły by do szkoły i miały niezłe wyniki w nauce. Ale niestety ich prawa są żadne natomiast byle gówniarz co wszystko olewa, jest na bakier z prawem może wszystko BO MA PRAWA !!! A wyrzucić dziada takiego do zamkniętej szkoły oczywiście bez pytania rodziców o zdanie to zaraz byłby porządek! Skoro nie jest w stanie funkcjonować w normalnym społeczeństwie to trzeba go izolować aby nie demoralizował innych. Wtedy normalne dzieci będą się normalnie uczyć.

    1 Cytuj
  • adzygmunt 9 gru 2010

    Wesoły Strażaku, to nie jest tak jak piszesz.
    To nie reforma szkolnictwa jest winna, tylko wypaczony sposób realizacji.
    W założeniu szkoła podstawowa miała być oddzielna terytorialnie od podstawowej i od licealnej. Zawodowe bazując na swoich obiektach z dawien dawna sa generalnie oddzielone.
    Tu za mało miejsca jest na rzetelną ocenę. Lecz w skrócie: połączenie w jednym budynku szkolnym podstawówki i gimnazjum to nic innego jak szkoła podstawowa DZIEWIĘCIOKLASOWA. MALI I DUZI w wielkim tyglu.
    Problemy wychowawcze spotęgowane, ciasnota sal.
    Zajrzyj Wesoły Strażaku do szkoły w Osieczanach, Drogini, Zasani, Porębie. Zapytaj jakie mają problemy wychowawcze uczący tam nauczyciele. Są ale jakiej rangi! Wejdź do gimnazjum, zobacz jakie tam są problemy, zaczynając od złego zachowania po kradzieże, rozboje, narkotyki
    Nie można było tak realizować słusznej reformy.
    Oddzielenie terytorialne pozwala nauczycielom spokojnie realizować nauczanie i wychowanie
    Tworzenie szkół im większych tym mniejsze koszty /W ich imię likwiduje się szkołę na Chełmie/ stwarza potężne bariery w poznaniu młodzieży i nagromadza ilość negatywnych zdarzeń nie do ogarnięcia przez nauczycieli, wreszcie ich zobojętnienie wobec swojego zawodu, który wybrali. Nauczenie czegoś tam od dzwonka do dzwonka /klamki do klamki/ 18 godzin w tygodniu i do domu!
    To temat rzeka i co w kilku zdaniach można napisać.
    Post ma być krótki i sygnalizować problem , nie analizować.
    A Ty szacowny adwersarzu analizujesz przez totalną negację. Od takiego stanowiska zaczynają się rewolucje, czyli, naprawa jak się uda, albo zgliszcza jak się nie uda!

    1 Cytuj
  • 9 gru 2010

    Zgadzam się z tobą, ale uważam , że w dużej mierze problem wynika z bezsilności nauczycieli, no bo co oni mogą??? Wpisać kolejną jedynkę??? To działa tylko na normalne dzieci, a jak ktoś olewa naukę to 10 czy 11 pał co za różnica?? Ta sama zasada jeśli chodzi o uwagi jak się ma 10 to 11 nie stwarza różnicy. Niestety TYLKO WIĘKSZA DYSCYPLINA bo inaczej to nawet najlepsi nauczyciele mogą sobie żyły wypruć i nic z tego. Niestety czasem trzeba zastosować kij a nie marchewkę! Jak się nie może jeden z drugim dostosować do regulaminów statutu itp. to WON ze szkoły aby nie demoralizował i nie szkodził innym normalnym dzieciom których jest 99% . Zaraz byłby porządek, a nie demoralizacja innych i równanie w dół.
    Pozdrawiam i dobranoc.

    Cytuj
  • 9 gru 2010

    Szanowny Wesoły Strażaku napisałeś:

    "jeden z pomysłów Giertycha na temat utworzenia gimnazjów dla niedostosowanych społecznie wcale nie był głupi. Oczywiście od razu była gadka o dyskryminacji i inne ble ble ble...Szkoda, że nikt nie myśli o prawach tych normalnych dzieciach, które przy odrobinie dyscypliny pewnie normalnie chodziły by do szkoły i miały niezłe wyniki w nauce."

    Nie można dzielić dzieci na normalne i nienormalne, bo to przemoc wobec tych, których nazywasz nienormalnymi. Takie podejście wzmacnia agresję i wykluczenie społeczne, które i tak jest już bardzo duże w naszym kraju. Przecież izolowanie jest formą przemocy. Wmawianie nienormalności też.
    Wg. mnie nie ma dzieci nienormalnych w takim znaczeniu, w jakim piszesz. Są jedynie dzieci, które przeżywają trudności. Szkoła powinna pomagać im w rozwiązywaniu tych problemów.

    Co do nauczycieli, nie zamierzam wrzucać wszystkich do jednego wora, bo są też tacy, którzy mimo wielu trudności i niechęci kolegów "po fachu" robią dużo dobrego dla uczniów.

    Cytuj
  • 9 gru 2010

    A gdzie rola rodziców?

    1 Cytuj
  • 9 gru 2010

    Jeśli nie będzie współpracy między nauczycielami, rodzicami, a uczniami niewiele można zrobić.
    W przypadku dzieciaków, które przeżywają trudności potrzeba dobrej diagnozy, by rozeznać z czego te problemy wynikają. Karanie owszem, bo trzeba pilnować zasad ale poza tym niezbędna jest pomoc. Niejednokrotnie będzie to pomoc nie tylko dla dziecka ale też dla jego rodziny.

    Cytuj
  • adzygmunt 9 gru 2010

    Cóż rodzice? pracują, a po pracy chcą mieć spokój, a komputer pospołu z telewizorem im dzieci w domu wychowuje.
    W jakim procencie Założę się, że powyżej 50 !

    Cytuj
  • 9 gru 2010

    W kwestii zasad w szkole bardzo ważne jest, żeby wszyscy nauczyciele je przestrzegali i egzekwowali. Spójność norm i postępowania jest istotnym elementem wychowawczym.
    To samo dotyczy wychowania w w rodzinie. Jeśli chcemy, by młodzi ludzie nie palili, to dajmy im przykład. Jeśli chcemy, by nas szanowali, to okażmy im szacunek. Od kogo młode osoby nauczą się jak to się robi, jeśli nie od nas - dorosłych? Dzieci uczą się przez naśladownictwo (socjalizacja), a przemoc zawsze rodzi przemoc.

    Cytuj
  • 10 gru 2010

    Chłopak miał 15 lat, zeznawał, normalka że później został okrzyknięty konfidentem. Sorry takie są realia dzisiejszej szkoły. Haha według dyrektora problem to też rodzice. Ja się pytam po co na takim stanowisku jest taka ciota, która nie umie ogarnąć tego burdelu ? Rygor, rygor i jeszcze raz rygor. Ja jak w liceum zapaliłem szluga na zarabiu w weekend i mnie dyrektor zobaczył miałem taką jazde że masakra, cóż regulamin obowiązywał także poza murami szkoły.

    Nauczycieli gnoją ? no tak dyrektor gówno im zrobi więc mogą. A teraz. Na lekcji chłopaka od konfidentów wyzywali ? gdzie był nauczyciel?. Na przerwie ? chyba mają dyżury i chyba widać osobe która jest gnojona i opluwana (jak pisze) skoro nie, to powinien iść i to zgłosić (skoro i tak był już nazwany konfidentem) a podejrzewam że sprawe (o zeznawaniu denata) znali w szkole i od razu powinien być out z gnojami. No ale nie, winni są rodzice, którzy często zapie..... żeby taki jeden gnój z drugim gnoił kolege w butach nike i w ciuchach od reeboka.

    Jak dyrektor nie umie ogarnąć sobie szkoły (ludzie to nie poprawczak a SZKOŁA) i zasłania się "kodeksem osiedlowym" zwłaszcza, że w tym wieku (i nie tylko) gnoje są mocne w grupie to sooorrry.

    Cytuj
  • 10 gru 2010

    Droga Luno powiedz to rodzicom tych dzieci co są prześladowane przez kolegów (najczęściej bezkarnych), na pewno szybko zrozumieją, że dręczyciele przeżywają tylko przejściowe trudności, i podejdą do tego ze zrozumieniem. Z całym szacunkiem do ciebie uważam jednak, że mylisz się znowu zapominasz o prawach dzieci które są normalne (chodzi mi tu o przestrzeganie ogólnie przyjętych norm zachowania). Zdecydowana większość dzieci normalnie chodzi do szkoły, zachowuje się w miarę poprawnie i uczy się lepiej lub gorzej, ale nie stwarza zagrożenia dla innych i nie demoralizuje reszty. Zacznijmy w końcu więcej myśleć o nich, a nie zajmować się prawami marginesu społecznego. Dzieci z gimnazjum po prostu wiedzą, że nauczyciel to może im w tej chwili skoczyć na.......

    Cytuj
  • 10 gru 2010

    A ja byłem prześladowany za wygląd, nie lum-pienie się i za wyniki w nauce. Luna gada o współpracy rodziców ze szkołą. Moi rodzice zwracali uwagę na problem, to wychowawczyni potrafiła jej powiedzieć, że nie mają instrumentów. Kiedy sam się broniłem (przestałem ustępować, postawiłem się), to ja dostawałem nagany i uwagi, bo przecież "takiemu komuś jak Ty nie przystoi się tak zachowywać" - czyli według moich byłych nauczycieli powinienem dalej pozwalać się bić i poniżać. Koniec końców, stawiałem się, broniłem i ja skończyłem z zachowaniem nieodpowiednim. A i urazem na całe życie. I oprócz rodziców nikt mi nie pomógł. Ani szkoła, ani nauczyciele, ani pożal się boże dyrektor.
    Teraz jako dorosły, samodzielny facet inaczej bym to rozegrał, a gdyby moje dziecko NIE DAJ BOŻE coś takiego kiedyś spotkało, to pozwałbym od razu nauczycieli i szkołe.

    Może przestali, by o sobie myśleć, w kategorii śmierdzących kałów, którym nic nie wolno zrobić i wzieli by się do pracy.

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Wesoły Strażaku ktoś kiedyś powiedział, że wszystkie dzieci są nasze. Ja się pod tym podpisuję. Trzeba pomagać wszystkim i wychowywać wszystkie. Twoja strategia izolacji jest po prostu okrutna. Takie podejście nakręca spiralę przemocy. Dzieci, które dręczą to nie margines społeczny. Przemoc w szkole jest powszechna. Bardzo często stosują ją dzieci z tzw. dobrych domów. Zdarza się też, że stosują ją nauczyciele wobec siebie i wobec dzieci. Ich też trzeba izolować?
    Wszyscy potrzebujemy czuć się akceptowani i szanowani. Wszyscy potrzebujemy żyć w warunkach wolnych od przemocy. Dzieci są zależne od dorosłych, rodzina i w szkoła kształtuje ich poczucie własnej wartości. Jeśli zamiast wychowywać dzieci będziemy je izolować, to sami sobie stwarzamy zagrożenie. Bo takie osoby kiedyś wyzwolą się z izolacji i odpłacą nam za nią w dwójnasób. Pisałam już, że przemoc rodzi przemoc. Na tej zasadzie zasadzają się konflikty zbrojne: akt agresji, zemsta, odwet za zemstę i koło przemocy toczy się z pokolenia na pokolenie.
    Przemoc w szkole to problem społeczny czyli problem nas wszystkich. Nie rozwiążemy jej przemocą. To tak, jakbyśmy usiłowali gasić pożar benzyną...

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Luna, widać nie przeżyłaś przemocy w szkole i jak to typowa osoba bez wiedzy - patrzysz jedynie i bronisz jedynie "katów". Martwi Cię los kogoś kto krzywdzi innych ludzi? Martwi Cię los 14-16 letniego kata z gimnazjum, który prześladuje dziecko X, bije, kradnie, niszczy psychikę takiej osobie.

    Zastanowiłaś się nad losem "ofiar". Zastanowiłaś się? Nie wydaje mi się. Interesuje Cię jedynie los "katów" jako biednych niewychowanych dzieci. Bzdura. Elementarne zasady współżycia społecznego powinien każdy mieć. Mam 22 lata i przeszedłem dzięki takim osobom jak Ty (których upodobaniem jest bronienie katów) coś na kształt depresji. Chodzę na terapię, bo do tej pory prześladuje mnie to co mnie kiedyś spotkało. Mam zaburzony system własnej wartości (bardzo niski). Przez co? Bo parę lat temu nikt poza moim rodzicami nie chciał mi pomóc. Wszyscy uważali, że wyolbrzymiam problem, a gdy się broniłem, walczyłem o swoją godność to pewne pokraki, zamiast mnie wesprzeć, to utyskiwały nad tym, że śmiałem użyć siły w obronie własnej.

    Luna, jak przeżyjesz coś podobnego to potem zabieraj głos w dyskusji. Obawiam się, że nie masz żadnej wiedzy, która dawałaby Ci prawo do bronienia i użalania się nad losem katów.

    Mój przepis jest prosty, wprowadzić kary cielesne do szkół. DYSCYPLINA.
    Bezstresowe wychowanie doprowadziło do tego, co się dzieje obecnie.
    Jakby nauczyciel mógł spacyfikować takich delikwentów to od razu było by BEZPIECZNIEJ.

    Luno - zamilcz, nie masz prawa bronić katów.

    Nie pozdrawia - ofiara takich 'katów', której ktoś kiedyś zgotował piekło na ziemi, za to, że nie chciał brać narkotyków i się zlumpić.

    2 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Szanowny TrocheDoswiadczon
    kolejny raz powtarzam, że przemoc rodzi przemoc. Pisałam o tym, że należy przeciwdziałać przemocy ale nie agresją. Ma być dyscyplina i jasne, czytelne zasady, które będą respektowane przez wszystkich. Jednak nie można działać metodami sprawcy przemocy. Zbyt łatwo z roli ofiary wejść w rolę mściciela, który usprawiedliwia swoją przemoc. Zdarzały się takie sytuacje, kiedy kobiety, które latami doświadczały przemocy ze strony mężów wreszcie ich zabijały. Jako społeczeństwo mamy bardzo poważny problem, ponieważ system przeciwdziałania przemocy (szkolnej i domowej) działa źle, a czasem nie działa wcale.

    Sam wiesz, bo tego doświadczyłeś jak to jest, kiedy nauczyciele nie reagują. Osoba poszkodowana jest zostawiana sama sobie. To łamanie prawa, bo każdy ma obowiązek moralny ale też prawny reagować i zawiadomić organy ścigania nie tylko o realnej przemocy ale też o podejrzeniu, że do niej dochodzi. Ktoś, kto nie przeciwdziała przemocy, nie reaguje staje się współodpowiedzialny za tą przemoc, bo solidaryzuje się z jej sprawcą. Tak być nie powinno. Z drugiej strony pewne mechanizmy psychologiczne sprawiają, że ludziom łatwiej solidaryzować się ze sprawcą, bo to daje poczucie mocy. Nikt nie chce przeżywać tego, co przeżywa ofiara. Empatia, współodczuwanie z ofiarą jest bardzo trudne. Ludzie wolą być "po ciemnej stronie mocy". Polecam książkę Bogny Szymkiewicz "Zranione stany świadomości."

    Jestem za karaniem i wyciąganiem konsekwencji ale to musi być robione mądrze. Nie zgadzam się na kary cielesne. Czego one mogą nauczyć? Tego, że silniejszy ma rację. To podobnie, kiedy ojciec bije dziecko; przykładowo 6-letniego synka za to, że uderzył 3-letniego braciszka. Chce go nauczyć, że nie wolno bić młodszych i słabszych, a sam to robi. To antywychowawcze.
    Nie można wychowywać dzieci bezstresowo. Powinny uczyć się zasad i ponosić konsekwencje swoich czynów ale równocześnie musi temu towarzyszyć atmosfera miłości i szacunku. Tylko spójne z naszym zachowaniem zasady i normy będą możliwe do zaakceptowania przez dzieci i młodzież.

    Szanowny TrocheDoswiadczon skąd wiesz, że nie doświadczyłam przemocy? Nie znasz mnie przecież. Czasami zbyt łatwo przychodzi wydawać sądy o drugiej osobie nawet jeśli nie wie się kim jest, co robi i jakie jest jej doświadczenie życiowe. Dlaczego chcesz pozbawić mnie prawa wypowiedzi w tym temacie?

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Szanowna Luno. Pozwolę sobie zauważyć iż jesteś mistrzynią pustej teorii głoszonej w literaturze stworzonej dla studencików pedagogiki itp kierunków. Może kiedys zrozumiesz, że to ci sie dzieje w szkołach i na ulicach jest troche bardziej skąplikowane niz wiedza serwowana przez wykladowców kierunków społecznych (tzw. naukowych karierowiczów) Sluchaj czasem innych a nie tylko suchej materii dydaktycznej podawanej w podrecznikach. Pozdrawiam.

    3 Cytuj
  • 11 gru 2010

    P.S. "SKOMPLIKOWANE" - bo się zaraz ktoś doczepi pisowni zamiast meritum sprawy

    Cytuj
  • 11 gru 2010

    Szanowny Lakukaraczio
    bardzo proszę o merytoryczną dyskusję. Pisz z czym konkretnie nie zgadzasz się i/lub co wygląda inaczej w rzeczywistości.
    Przy okazji apeluję o wzajemny szacunek i język pozbawiony agresji. Starajmy się chociaż w tym temacie mówić tzw. językiem serca, a nie językiem szakala.

    „Marshall B. Rosenberg używa dwóch symboli: żyrafy i szakala.

    "Język żyrafy" to język serca - wyraża nasze uczucia i potrzeby, opiera się na szczerości i umiejętności słuchania. Dlaczego żyrafa stała się symbolem skutecznego, serdecznego porozumienia? Jest to ssak lądowy o największym w porównaniu do masy ciała sercu i najdłuższej szyi. Serce symbolizuje uczucia, długa szyja umożliwia szeroką perspektywę spojrzenia, zdolność patrzenia i wnikania w głąb siebie i drugiego człowieka. Relacje budowane w świecie żyrafy są szczere, bezpieczne, wolne, pełne empatii i szacunku.

    "Język szakala" to formułowanie komunikatów kierowanych do innych ludzi w formie ocen, sądów, oskarżeń, żądań, negowania prawa wyboru. Jest to język, który sprzyja nieporozumieniom i konfliktom. Relacje szakala ce***** manipulacja, uzależnienie i przemoc.”

    http://forumszkol.bialystok.pl/j/index.php?option=com_content&view=article&id=57:viii-bfs-2007-jzyk-serca-jzykiem-nadziei-magorzata-jakubczak-&catid=37:wykady-archiwum&Itemid=54
    http://www.szkolarodzicow.pl/index.php/artykuly/80-agresja-dziecka-jzyk-serca-najlepsz-metod-na-agresj
    http://www.cukrzycaazdrowie.pl/Files/file/16/Porozumienie%20w%20j%C4%99zyku%20serca.pdf

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Otóż konstruktywnie Luno chciałem stwierdzić iż Twoje wypowiedzi oparte sa na cytowaniu cudzych pogladów, wymysłów i teorii. Ja także chciałbym abyś wniosła do dyskusji coś OD SIEBIE. Cytowany przez Ciebie Marshall B. Rosenberg jest tylko człowiekiem który w swoim życiu naukowym zajmuje sie teoriami porozumienia bez przemocy. Jego żyrafy i szakale sa dla mnie wymysłem jednostki. Średnio trafne porównania ( długa szyja=perspektywa spojrzenia... pozostawie to bez komentarza. Spojrzenie żyrafy porównałbym raczej do kreta w porównaniu do znacznie lepiej wyposażonych zwierzat w aparat wzroku.) Chciałbym także zauważyc iż specyfika porozumienia sieciowego za pomoca forów internetowych sprawia iż szerokie elaboraty w wypowiedziach tamuja płynność całości tematu gdyż zanim ja odczytam Twój wykład składający się z licznych cytatów, zdąży pojawić sie 20 innych postów pod Twoim. Szeroko pojmowana kultura wypowiedzi na forum wymaga w miare możliwości krótkich i zwiazłych wypowiedzi. ;) Dlatego zamiast pisac 40 zdań zawierających spora ilosć niestety truizmów, proponuje napisać kilka zdań od siebie:)

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Luno, weź się z łaski swojej trzymaj faktów, a nie polecaj mi jakiś tam pożal-się-boże książek. I tak ich nie przeczytam, bo nie widzę takiej potrzeby.
    Ja to przeżyłem, a taka osoba jak Ty chociażby przeczytała MILION książek na ten temat to nie będzie wstanie zrozumieć, co przeżywa ofiara, bo bardziej zależy Ci na chronieniu katów, nie ofiar.
    Jesteś tym samym - bezduszna, dla ofiar, bo to ofiary często się zabijają (tak, miałem myśli samobójcze).

    I nie masz zielonego pojęcia o psychologii.

    Kary cielesne wprowadzają dyscyplinę i świadomość, że dostaniesz... wpie.... za to, że krzywdzisz drugiego człowieka, za to, że nie chce Ci się opanować elemetarnych umiejętności (jak czytanie, pisanie, liczenie) i wolisz pić i ćpać w wieku 14 lat niżeli się uczyć.
    I wiem, że nie doświadczyłaś przemocy, bo w Twoich pożal się boże, tekstach nie widać że bronisz ofiar, ty bronisz katów = sama byłaś katem. :)

    Księżniczko Luno - chcesz mówić językiem serca, nie szakala? TO SKUP SIĘ NA OFIARACH I ZOSTAW KATÓW W SPOKOJU. Ale nie, dla Ciebie ważniejsza jest sytuacja małoletniego przestepcy, który z kolegami bije kogoś za to, że ten nie chce ćpać.
    Żałosna jesteś - nie życzę Ci, abyś doznała kiedyś ZŁA. Ale jestem pewny, że go doznasz, prędzej czy później. I wtedy zrozumiesz jak niemądra byłaś głosząc na tym forum takie bzdety i broniąc katów, a nie ofiar.

    Mało mnie interesuje bełkot pedagogiczno-psychologiczny. Tacy ludzie jak Ty nie pomagają - oni dobijają, bo uczą ofiary, że mają przepraszać, że żyją, bo ich kaci, nie są złymi ludźmi, po prostu zbłądzili, czyli ja mam dać się opluwać im, bo zbłądzili. ŻAŁOSNA JESTEŚ. Może za X lat będziesz resocjalizować taką młodzież - super, jak Ci jeden z drugim się wysika na Twoją "terapię" to może zrozumiesz jak niemądra byłaś wierząc z "resocjalizacje"

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Co do kwestii będącej przedmiotem dyskusji w owym temacie - uważam że pomysł miłościwie nam szalejącego swego czasu Romana G. nie jest dyskryminacją żadnej grupy. Dlaczego nie spojrzeć na to z perspektywy próby pomocy tym właśnie osobom? Utworzenie odrębnej klasy dla problematycznej młodziezy dała by możliwość stosowania spójnych aparatów resocjalizacyjnych dla wszystkich. Czy aby zakłady karne także są dyskryminacją? Sa przeznaczone dla pewnych osób w 2 celach. Po pierwsze resocjalizacja po drugie izolacja od "zdrowego społeczeństwa". Plan pierwszy niestety kuleje ale przynajmniej plan nr 2 sprawdza sie doskonale.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

    Ileż tu agresji... Tak, trzeba szybciutko zdyskredytować osobę, która nie widzi sprawy w sposób czarno-biały czyli taki, że są dwie grupy: ONI - ci źli, których trzeba zniszczyć, odizolować i MY - ci dobrzy, prawi, najlepsi itd. Niestety taki obraz jest nieprawdziwy, bo nikt z nas nie jest bez winy. Projektowanie agresji na innych jest powszechne i ma na celu odbarczenie się z poczucia winy i wstydu za własne agresywne myśli czy działania.
    Prawda jest tak, że nie ma osób idealnych. Nikt nie jest w stanie być tylko dobrym, ponieważ jesteśmy ludźmi, którzy mają swoje słabości. Podejrzewam, że większość ludzi w swoim życiu bywała w każdej z ról czyli ofiary, sprawcy i świadka przemocy.
    Nadzieję wzbudza we mnie fakt, że wiele osób pracuje nad sobą, by być bardziej empatycznymi, współczującymi i szlachetnymi. Wielu porywa się na czyny pełne miłości np. papież Jan Paweł II, który wybaczył zamachowcy usiłującemu go zabić, Jan Kulig, który wybaczył dróżniczce, która przyczyniła się do śmierci jego syn Janusza Kuliga. Mimo wszystko jest wiele osób mówiących językiem miłości i przebaczenia, zamiast językiem nienawiści i odwetu.

    1 Cytuj
  • 11 gru 2010

    Już Ci ktoś zwrócił uwagę - używaj własnych poglądów i przykładów, nie cudzych.
    Ty nadal nie odniosłaś się do tego co napisałem. Nadal próbujesz usprawiedliwiać katów, nadal nie widzisz zła jakie kaci wyrządzają ofiarom, nadal nie odniosłaś się do mojego przykładu. Uzasadnij więc jaka była moja wina tego, że się świetnie uczyłem, nie ćpałem, nie piłem i tego po prostu nie chciałem robić i zostałem wyrzucony ze środowiska właśnie za to co ja sam robiłem, nie krzywdząc innych.
    Odpowiem za Ciebie - jeśli uważasz, że powinienem wybaczyć i współczyć (okazać miłosierdzie) tym ludziom, którzy zamienili moje życie w piekło to się mylisz. Ja miałem piekło na ziemi, a oni się bawili i nikt im nie nie zrobił. Bo takie osoby jak Ty przyjmowały ich stronę, kiedy się broniłem.
    Dziękuje - sama sobie wystawiłaś świadectwo jakim jesteś człowiekiem. Bronisz przestępców. Gratulacje.

    1 Cytuj

Odpowiedz