Od dnia 15 listopada obowiązuje zakaz palenia na przystanku, w pociągu, na placu zabaw i w restauracjach. Za puszczenie dymka w tych miejscach można spodziewać się mandatu do 500 złotych
Chcieliśmy zapytać Was jak jest w praktyce w Myślenicach. Czy nadal palicie w miejscach publicznych i czy zastanawiacie sie przed rozpaleniem papierosa w lokalu oraz o Wasze zdanie na temat nowych przepisów...
Według mnie przepis trafiony 100%! Gadanie, że teraz każdy mógł wybrać czy wchodzić do lokalu gdzie palą lub nie, jest tylko egoistycznym gadaniem palaczy. Podobny wybór mają ludzie w busach: przecież mogą wysiąść z takiego co zabiera za dużo ludzi i łamie przepisy...
Do tej pory odrzucało mnie chodzie po miejscach publicznych, bo potem wszystkie ciuchy do wietrzenia lub prania były.
Jeszcze jedno irytuje mnie w palaczach. Wszędzie rzucają "kiepy"! Czy tak ciężko podejść do kosza? Po co są popielniczki w samochodach? We własnym aucie się brudzić nie chce, ale za okno kiep i spokój. To co Ci co nie palą też mogą papierki z gum do żucia rzucać na ulicę? A gaszenie petów w piasku na plaży przy pifku...raz widzialem takiego jegomościa, jeszcze był z dziewczyną...romantyk:-)
Przykro mi, ale to wszystko + czynniki zdrowotne skłaniają mnie do poparcia tego przepisu obiema rękoma.
Palacze palić będą dalej to normalne - pytanie jak podejdą do tego właściciele lokali. Trzeba również zwrócić uwagę na drugi aspekt, którego może niektórzy właściciele pubów nie dostrzegają, że to co stracą na ludziach palących mogą zyskać na tych co nie palą, a nie chodzili do danego lokalu właśnie ze względu na dym.
Ciekawe jak wyglądał by bilans pubowiczów dzielonych na tych palących i tych którzy wdychają dym. Podejrzewam że wiekszość jednak pali i to są klienci dla właścicieli knajp. Bo co to za klient który przyjdzie ze znajomymi zamówi wode mineralną, paluszki i przesiedzą tak cały wieczór, a tak może by się jakieś Elemy sprzedały, zapaliniczka...
Rzuciłam palenie 15 miesiący temu ..Ktoś kto nie pali tak samo chodzi do knajpy,pije browce lub inne trunki, bawi sie w dyskotekach, tak samo daje zarobic danej knajpie jak palący. Wkońcu Ci co nie palą wyjdą na miasto. Jako nie paląca szczerze dusze się teraz w knajpach, kiedyś 1,5 paczki na jedno wyjście.
Obawiam się, że bedzie to martwy przepis. Mam rozumieć, że za każdym razem jak ktoś zapali papierosa w dyskotece będzie przyjeżdżało AT z Krakowa?... Bo jakoś nie widzę żeby 2 policjantów robiło sobie wjazd na dicho, bo akurat jakiś łebek zapalił papieroska i ktoś wezwał policje... ludzie, gdzie tu logika?
Co do innych miejsc... interesuje mnie co oznacza sformuowanie, że na uczelniach nie wolno będzie palić. Tzn gdzie? Na terenie uczelni? W budynku uczelni? Przy wejściu? Gdzie? Bo w salach wykładowych ani na korytarzach to i tak nie wolno. W każdym razie ja się nie spotkałem z innymi miejscami niz wyznaczone. W ogóle na terenach szkół i ośrodków zdrowia już wcześniej palenie było zagrożone mandatem... Nie ma sie czym ekscytować
Jestem zdeklarowanym przeciwnikiem palenia papierosów w tym fajki. Łatwo mi to przychodzi bo nie palę jak też nikt w mojej rodzinie.
Próbuję zrozumieć frustrację palaczy. Ale oni nigdy nie próbowali zrozumieć niepalących. Z trudem wymogłem na znajomych i przyjaciołach, że wychodzą przed dom.
Teraz mają jeszcze trudniej. Przed domem /blokiem/ także jest przestrzeń publiczna!
Zejdą do piwnic? A może spróbują zgubny nawyk rzucić?
Znajoma rodzina w bloku /Sosnowiec/ miała sąsiadów, którzy palili na korytarzu blokowym.
Otwarte drzwi mieszkania były jak wyciąg. Wszystko zostawało w firanach. Będzie miała spokój? Nie wierzę!
To, że nie będzie w każdej dyskotece policjanta, to nie znaczy, że przepis od razu można olać - polskie podejście do tematu :-] Kiedy my się nauczymy żyć zgodnie z zasadami tak dla siebie i innych. Taki zwykły wyraz szacunku dla innych, a nie upatrywać tego jako zawiść przeciw palaczom. Może mi się dobrze mówi, bo nie palę, ale staram się też przestrzegać innych zasad, aby nie szkodzić innym.
Świetnie powiedziane Marko, przepis ten w Irlandii obowiązuje już od jakiegoś czasu i tam nie do pomyślenia by było palić chyłkiem, jest przepis że nie wolno- to się tego nie robi, czy ktoś patrzy czy nie. Chcielibyśmy żyć tak jak za granicą, a poziom kultury jest u nas zupełnie inny, niestety niższy. Sama ustawa nie jest najszczęśliwsza, jest zbyt dużo uogólnień, niejasności, ale sama idea niepalenia w miejscach publicznych jak najbardziej trafna. Wiele razy wracałam do domu śmierdząca jak popielniczka tylko i wyłącznie dlatego, że na przystanku autobusowym stało kilka palących osób. Nie mówiąc o zjedzeniu dobrego obiadu np. w Sovie gdzie było na prawdę dużo palących osób, jadłam pyszne jedzenie, a z boku smród i dym. Niepalący musieli się dostosowywać całe życie do palaczy, czemu więc teraz Ci drudzy mają taki problem z dostosowaniem się do Nas- osób nie palących?
Otóż to Joasia. Niech się dostosują palący do niepalących. Też mnie bardzo drażni, że po każdej wizycie w knajpie wszystkie ubrania cuchną petami. Mam nadzieję, że przepis istotnie zmieni komfort przebywania w pubach, restauracjach i innych miejscach :)
W Irlandii ten przepis jest tak samo martwy jak będzie w Polsce, byłem, widziałem i nie dam sobie wmówić inaczej. Jedyna różnica jest taka, że jest tam mniej palących, więc są mniej widoczni. Jak ktoś jest burakiem i pali w restauracji (Sova jest ni restauracją, ni barem, sami nie mogą się zdecydować, więc to zły przykład) to robi to dlatego, że jest chamem, a nie dlatego, że jest palaczem. Do tej pory podział był prosty- w pubach można palić, w restauracjach (tam też podają piwo) nie i palący się do tego dostosowywali, a niepalący nie protestowali (pomijam jak wyżej chamów nie potrafiących się zachować). Ustawa przyniesie tylko tłumy palaczy przy wejściach do pubów, rzeczywiście rewelacja- zamaist wdychać dym w środku wdychaj dym wchodząc i wychodząc. Dzięki ci o wielki rządzie, młodzi będą mieli okazję zobaczyć palących starszych na ulicach częściej niż do tej pory i nie będą chcieli być dorosłymi i zapalić.
Może się wreszcie nasi wszechwiedzący zdecydują czy palenie jest dobre (dla budżetu głównie) i godzimy się na niezadowolenie niepalącej części, czy palenie jest złe i delegalizujemy papierosy tak jak np. dopalacze. Bo taka kupa jak "bardzo prosimy kup, ale przestrzegamy nie używaj bo mandat" mnie się nie podoba
[quote]rzeczywiście rewelacja- zamaist wdychać dym w środku wdychaj dym wchodząc i wychodząc.[/quote]
Wolę przez tak krótką chwilkę, niż kilka godzin we wnętrzu lokalu, gdzie zwykle można siekierę zawiesić.
Tak na prawdę wypadało by się zastanowić, dlaczego ludzie palą. Bo im smakuje ? Niektórzy tak twierdzą. Mi się wydaje, że spora część ludzi zaczyna za młodu, żeby pokazać, że są dorośli. Popadają w nałóg i tak im zostaje. Czasem rzucają palenie. Odnoszę wrażenie, że palenie przestaje być w modzie mimo, że ludzie palą.
Nawet jeśli ktoś wychodzi na peta na zewnątrz to wracając do pomieszczenia przynosi zapach - zupełnego komfortu nigdy nie uzyskamy.
Skoro chodzi tylko o dym w środku, to może ustawa nakazująca wyposażenie lokali dla palących w wydajną wentylację ma większy sens niż wyganianie palaczy na ulice? Bo o zdrowie społeczeństwa tu raczej nie chodzi.
Nomadzie - ludzie palą ponieważ nikotyna jest związkiem chemicznym posiadającym pewne charakterystyczne cechy jeśli chodzi o oddziaływanie na ludzki organizm. Do tego nalezy dodać mnóstwo świństwa dodawanego do papierosów w procesie produkcji i wychodzi magiczne lekarstwo na wiele problemów. Papieros uspakaja, poprawia koncentracje,wypełnia czas, daje możliwość zajęcia czyms rąk i myśli w niewygodnych sytuacjach... papieros stał się już wiele lat temu elementem ludzkiej kultury. W sposobie palenia cygara przez kobietę dopatrzono się podtekstu seksualnego a wiele osób woli kieliszek wódki przepalić papierosem niz przepić cherbata. papierosa trzeba umieć palić, trzeba umieć go trzymać... inaczej w kulturze młodzieżowej inaczej na spotkaniu zawodowym... Papieros juz dawno przestał być tylko skręconą kupka tytoniu w bibułce. Dlatego ludzie palą. Wiem bo przez lata paliłem a teraz od lat nie palę.
Poza tym nie wszyscy jesteśmy jednaokowo narażeni na szanse uzależnienia sie od wyrobów tytoniowych. Przemawiają tu takrze aspekty genetycznych predyspozycji. Nie jestem typem człowieka który rzucił i teraz jest mądry. Rozumiem tych którzy palą. A więc - dmuchanie dymem do talerza NIE. Palenie na ulicach - TAK.
@lakukaraczia: Skoro więc chodzi wg Ciebie o "zbawcze" działanie nikotyny na organizm, to niech rzują gumy z nikotyną, albo przykleją sobie plaster ;) nie muszą innych zatruwać smrodem i substancjami szkodliwymi.
Bardzo lubię takie "przepychanki" ortograficzne. Błędnej pisowni jest wiele na tym forum. Wiele razy miałem ochotę poprawiać.I rezygnowałem, także, że i mnie może zdarzyć się lapsus, choć mam "poprawiacza" w postaci edytora tekstu.
Ludzie apeluję, poprawiajcie swoje teksty edytorem i słownikiem ortograficznym.
Cieszą mnie tabliczki: "palenie surowo wzbronione"
Problem w tym, że gimnazjaliści robią to na przerwach bezkarnie!
A ja paliłam i będę palić dotyczy to również mijejsc publicznych, do barów, pubów itp nie muszę chodzić. Znajomych mogę zaprosić do siebie, a jak narazie u mnie zakaz palenia nie obowiązuje.
No jak będziesz w miejscu publicznym palić, to ja zawsze takie osoby zgłaszam, dla zasady - chcesz się truć - truj się, ale innym daj żyć, nie każdy chce idąc chodnikiem czuć smród dymu papierosowego.
Poza tym kobiety palące - wielu facetom się po prostu nie podobają. Całowanie osoby palącej choćby się nie wiadomo jak odkażała jest niesympatycznym uczuciem, bo płuca są przesiąknięte "smołą".
Nomadzie - poswięciłem sporo miejsca na wyjaśnienie mojego pojmowania papierosa w naszej kulturze aby odpowiedzieć własnymi słowami na zadane przez Ciebie pytanie: "Dlaczego ludzie palą". Niestety nie pojąłeś kontekstu ale nie dziwię sie skoro skupiłeś się na rozpatrywaniu poprawności gramatycznej jednego wyrazu. I w dalszym ciągu sugerujesz gumy, plastry etc... Więc napisze raz jeszcze: Myslę że papieros nie jest tylko nośnikiem nikotyny. Jest dla palacza czymś wiecej. Żywego ognia w prawdziwym papierosie nie zastapi lampka w e-papierosie kupionym na allegro. Nikt nie lubi atrap - palacze też. Tu chodzi o coś więcej niż dostarczenie nikotyny do krwiobiegu. Zgadzam się że palacze nie powinni zatruwać życia innym. Chciałem jedynie spróbować wyjasnić dlaczego ludzie palą papierosy mimo, że tak szkodzą.
Od dnia 15 listopada obowiązuje zakaz palenia na przystanku, w pociągu, na placu zabaw i w restauracjach. Za puszczenie dymka w tych miejscach można spodziewać się mandatu do 500 złotych
Chcieliśmy zapytać Was jak jest w praktyce w Myślenicach. Czy nadal palicie w miejscach publicznych i czy zastanawiacie sie przed rozpaleniem papierosa w lokalu oraz o Wasze zdanie na temat nowych przepisów...
Według mnie przepis trafiony 100%! Gadanie, że teraz każdy mógł wybrać czy wchodzić do lokalu gdzie palą lub nie, jest tylko egoistycznym gadaniem palaczy. Podobny wybór mają ludzie w busach: przecież mogą wysiąść z takiego co zabiera za dużo ludzi i łamie przepisy...
Do tej pory odrzucało mnie chodzie po miejscach publicznych, bo potem wszystkie ciuchy do wietrzenia lub prania były.
Jeszcze jedno irytuje mnie w palaczach. Wszędzie rzucają "kiepy"! Czy tak ciężko podejść do kosza? Po co są popielniczki w samochodach? We własnym aucie się brudzić nie chce, ale za okno kiep i spokój. To co Ci co nie palą też mogą papierki z gum do żucia rzucać na ulicę? A gaszenie petów w piasku na plaży przy pifku...raz widzialem takiego jegomościa, jeszcze był z dziewczyną...romantyk:-)
Przykro mi, ale to wszystko + czynniki zdrowotne skłaniają mnie do poparcia tego przepisu obiema rękoma.
Palacze palić będą dalej to normalne - pytanie jak podejdą do tego właściciele lokali. Trzeba również zwrócić uwagę na drugi aspekt, którego może niektórzy właściciele pubów nie dostrzegają, że to co stracą na ludziach palących mogą zyskać na tych co nie palą, a nie chodzili do danego lokalu właśnie ze względu na dym.
Ciekawe jak wyglądał by bilans pubowiczów dzielonych na tych palących i tych którzy wdychają dym. Podejrzewam że wiekszość jednak pali i to są klienci dla właścicieli knajp. Bo co to za klient który przyjdzie ze znajomymi zamówi wode mineralną, paluszki i przesiedzą tak cały wieczór, a tak może by się jakieś Elemy sprzedały, zapaliniczka...
Fajnie będzie wyjść z pubu lub z dyskoteki i nieśmierdzieć tymi petami!! Brawo Brawo Super Pomysł!!
Rzuciłam palenie 15 miesiący temu ..Ktoś kto nie pali tak samo chodzi do knajpy,pije browce lub inne trunki, bawi sie w dyskotekach, tak samo daje zarobic danej knajpie jak palący. Wkońcu Ci co nie palą wyjdą na miasto. Jako nie paląca szczerze dusze się teraz w knajpach, kiedyś 1,5 paczki na jedno wyjście.
Obawiam się, że bedzie to martwy przepis. Mam rozumieć, że za każdym razem jak ktoś zapali papierosa w dyskotece będzie przyjeżdżało AT z Krakowa?... Bo jakoś nie widzę żeby 2 policjantów robiło sobie wjazd na dicho, bo akurat jakiś łebek zapalił papieroska i ktoś wezwał policje... ludzie, gdzie tu logika?
Co do innych miejsc... interesuje mnie co oznacza sformuowanie, że na uczelniach nie wolno będzie palić. Tzn gdzie? Na terenie uczelni? W budynku uczelni? Przy wejściu? Gdzie? Bo w salach wykładowych ani na korytarzach to i tak nie wolno. W każdym razie ja się nie spotkałem z innymi miejscami niz wyznaczone. W ogóle na terenach szkół i ośrodków zdrowia już wcześniej palenie było zagrożone mandatem... Nie ma sie czym ekscytować
Jestem zdeklarowanym przeciwnikiem palenia papierosów w tym fajki. Łatwo mi to przychodzi bo nie palę jak też nikt w mojej rodzinie.
Próbuję zrozumieć frustrację palaczy. Ale oni nigdy nie próbowali zrozumieć niepalących. Z trudem wymogłem na znajomych i przyjaciołach, że wychodzą przed dom.
Teraz mają jeszcze trudniej. Przed domem /blokiem/ także jest przestrzeń publiczna!
Zejdą do piwnic? A może spróbują zgubny nawyk rzucić?
Znajoma rodzina w bloku /Sosnowiec/ miała sąsiadów, którzy palili na korytarzu blokowym.
Otwarte drzwi mieszkania były jak wyciąg. Wszystko zostawało w firanach. Będzie miała spokój? Nie wierzę!
To, że nie będzie w każdej dyskotece policjanta, to nie znaczy, że przepis od razu można olać - polskie podejście do tematu :-] Kiedy my się nauczymy żyć zgodnie z zasadami tak dla siebie i innych. Taki zwykły wyraz szacunku dla innych, a nie upatrywać tego jako zawiść przeciw palaczom. Może mi się dobrze mówi, bo nie palę, ale staram się też przestrzegać innych zasad, aby nie szkodzić innym.
Podzielam Twoje zdanie. Z przekonania jestem legalistą!
Świetnie powiedziane Marko, przepis ten w Irlandii obowiązuje już od jakiegoś czasu i tam nie do pomyślenia by było palić chyłkiem, jest przepis że nie wolno- to się tego nie robi, czy ktoś patrzy czy nie. Chcielibyśmy żyć tak jak za granicą, a poziom kultury jest u nas zupełnie inny, niestety niższy. Sama ustawa nie jest najszczęśliwsza, jest zbyt dużo uogólnień, niejasności, ale sama idea niepalenia w miejscach publicznych jak najbardziej trafna. Wiele razy wracałam do domu śmierdząca jak popielniczka tylko i wyłącznie dlatego, że na przystanku autobusowym stało kilka palących osób. Nie mówiąc o zjedzeniu dobrego obiadu np. w Sovie gdzie było na prawdę dużo palących osób, jadłam pyszne jedzenie, a z boku smród i dym. Niepalący musieli się dostosowywać całe życie do palaczy, czemu więc teraz Ci drudzy mają taki problem z dostosowaniem się do Nas- osób nie palących?
Otóż to Joasia. Niech się dostosują palący do niepalących. Też mnie bardzo drażni, że po każdej wizycie w knajpie wszystkie ubrania cuchną petami. Mam nadzieję, że przepis istotnie zmieni komfort przebywania w pubach, restauracjach i innych miejscach :)
W Irlandii ten przepis jest tak samo martwy jak będzie w Polsce, byłem, widziałem i nie dam sobie wmówić inaczej. Jedyna różnica jest taka, że jest tam mniej palących, więc są mniej widoczni. Jak ktoś jest burakiem i pali w restauracji (Sova jest ni restauracją, ni barem, sami nie mogą się zdecydować, więc to zły przykład) to robi to dlatego, że jest chamem, a nie dlatego, że jest palaczem. Do tej pory podział był prosty- w pubach można palić, w restauracjach (tam też podają piwo) nie i palący się do tego dostosowywali, a niepalący nie protestowali (pomijam jak wyżej chamów nie potrafiących się zachować). Ustawa przyniesie tylko tłumy palaczy przy wejściach do pubów, rzeczywiście rewelacja- zamaist wdychać dym w środku wdychaj dym wchodząc i wychodząc. Dzięki ci o wielki rządzie, młodzi będą mieli okazję zobaczyć palących starszych na ulicach częściej niż do tej pory i nie będą chcieli być dorosłymi i zapalić.
Może się wreszcie nasi wszechwiedzący zdecydują czy palenie jest dobre (dla budżetu głównie) i godzimy się na niezadowolenie niepalącej części, czy palenie jest złe i delegalizujemy papierosy tak jak np. dopalacze. Bo taka kupa jak "bardzo prosimy kup, ale przestrzegamy nie używaj bo mandat" mnie się nie podoba
[quote]rzeczywiście rewelacja- zamaist wdychać dym w środku wdychaj dym wchodząc i wychodząc.[/quote]
Wolę przez tak krótką chwilkę, niż kilka godzin we wnętrzu lokalu, gdzie zwykle można siekierę zawiesić.
Tak na prawdę wypadało by się zastanowić, dlaczego ludzie palą. Bo im smakuje ? Niektórzy tak twierdzą. Mi się wydaje, że spora część ludzi zaczyna za młodu, żeby pokazać, że są dorośli. Popadają w nałóg i tak im zostaje. Czasem rzucają palenie. Odnoszę wrażenie, że palenie przestaje być w modzie mimo, że ludzie palą.
Nawet jeśli ktoś wychodzi na peta na zewnątrz to wracając do pomieszczenia przynosi zapach - zupełnego komfortu nigdy nie uzyskamy.
Skoro chodzi tylko o dym w środku, to może ustawa nakazująca wyposażenie lokali dla palących w wydajną wentylację ma większy sens niż wyganianie palaczy na ulice? Bo o zdrowie społeczeństwa tu raczej nie chodzi.
Nomadzie - ludzie palą ponieważ nikotyna jest związkiem chemicznym posiadającym pewne charakterystyczne cechy jeśli chodzi o oddziaływanie na ludzki organizm. Do tego nalezy dodać mnóstwo świństwa dodawanego do papierosów w procesie produkcji i wychodzi magiczne lekarstwo na wiele problemów. Papieros uspakaja, poprawia koncentracje,wypełnia czas, daje możliwość zajęcia czyms rąk i myśli w niewygodnych sytuacjach... papieros stał się już wiele lat temu elementem ludzkiej kultury. W sposobie palenia cygara przez kobietę dopatrzono się podtekstu seksualnego a wiele osób woli kieliszek wódki przepalić papierosem niz przepić cherbata. papierosa trzeba umieć palić, trzeba umieć go trzymać... inaczej w kulturze młodzieżowej inaczej na spotkaniu zawodowym... Papieros juz dawno przestał być tylko skręconą kupka tytoniu w bibułce. Dlatego ludzie palą. Wiem bo przez lata paliłem a teraz od lat nie palę.
Poza tym nie wszyscy jesteśmy jednaokowo narażeni na szanse uzależnienia sie od wyrobów tytoniowych. Przemawiają tu takrze aspekty genetycznych predyspozycji. Nie jestem typem człowieka który rzucił i teraz jest mądry. Rozumiem tych którzy palą. A więc - dmuchanie dymem do talerza NIE. Palenie na ulicach - TAK.
@lakukaraczia: Skoro więc chodzi wg Ciebie o "zbawcze" działanie nikotyny na organizm, to niech rzują gumy z nikotyną, albo przykleją sobie plaster ;) nie muszą innych zatruwać smrodem i substancjami szkodliwymi.
PS. "cherbata" - bój się Boga :)
Nomad. "rzują" - bój się Boga :)
Bardzo lubię takie "przepychanki" ortograficzne. Błędnej pisowni jest wiele na tym forum. Wiele razy miałem ochotę poprawiać.I rezygnowałem, także, że i mnie może zdarzyć się lapsus, choć mam "poprawiacza" w postaci edytora tekstu.
Ludzie apeluję, poprawiajcie swoje teksty edytorem i słownikiem ortograficznym.
Cieszą mnie tabliczki: "palenie surowo wzbronione"
Problem w tym, że gimnazjaliści robią to na przerwach bezkarnie!
A ja paliłam i będę palić dotyczy to również mijejsc publicznych, do barów, pubów itp nie muszę chodzić. Znajomych mogę zaprosić do siebie, a jak narazie u mnie zakaz palenia nie obowiązuje.
No jak będziesz w miejscu publicznym palić, to ja zawsze takie osoby zgłaszam, dla zasady - chcesz się truć - truj się, ale innym daj żyć, nie każdy chce idąc chodnikiem czuć smród dymu papierosowego.
Poza tym kobiety palące - wielu facetom się po prostu nie podobają. Całowanie osoby palącej choćby się nie wiadomo jak odkażała jest niesympatycznym uczuciem, bo płuca są przesiąknięte "smołą".
Nomadzie - poswięciłem sporo miejsca na wyjaśnienie mojego pojmowania papierosa w naszej kulturze aby odpowiedzieć własnymi słowami na zadane przez Ciebie pytanie: "Dlaczego ludzie palą". Niestety nie pojąłeś kontekstu ale nie dziwię sie skoro skupiłeś się na rozpatrywaniu poprawności gramatycznej jednego wyrazu. I w dalszym ciągu sugerujesz gumy, plastry etc... Więc napisze raz jeszcze: Myslę że papieros nie jest tylko nośnikiem nikotyny. Jest dla palacza czymś wiecej. Żywego ognia w prawdziwym papierosie nie zastapi lampka w e-papierosie kupionym na allegro. Nikt nie lubi atrap - palacze też. Tu chodzi o coś więcej niż dostarczenie nikotyny do krwiobiegu. Zgadzam się że palacze nie powinni zatruwać życia innym. Chciałem jedynie spróbować wyjasnić dlaczego ludzie palą papierosy mimo, że tak szkodzą.
P.S. Nie jestem znawcą ortografii, dziękuje za zwrócenie uwagi. W wyrazie herbata notorycznie popełniam błąd:)
zakaz zakazem a i tak beda robic co chca