Osią wypowiedzi jest niewłaściwe użytkowanie fontanny. Obiekt jest elegancki i mógłby nieść radość, ale bez wrzeszczących, rozbestwionych i pół gołych sikających doń dzieci.
Zastanawia mnie co konkretnie definiujesz przez "radość" w tym przypadku (?) Bo można wywnioskować że jedynie siedzenie i patrzenie się w fontannę, trochę jak ci rodzice, którym nie wiedzieć czemu wypominasz jedzenie lodów :)
Trochę zalatuje twoja wypowiedź taka starą, stetryczałą i zgorzkniałą babą, której wszystko zawadza.... Zwłaszcza, że ja np nigdy gołych dzieci, a zwłaszcza sikających na rynku nie widziałam. Zdarzyło się parę razy że mokre od stóp do głów. Cóż w tym złego, że się bawią w fontannie, pomijając aspekt wątpliwej tego zdrowotności? Argument o potrzebie spokoju nie bardzo się tu nadaje, gdyż mieszkanie w rynku wiąże się zawsze z pewnymi dogodnościani jak i uciążliwościami. W czasie koncertów lub mszy uroczystych też protestujesz? albo przy pokazie fajerwerków? Czy może ten rodzaj hałasu akurat ci pasuje, więc nie ma tematu? W Krakowie czy innych miastach mają swoje problemy na rynku, tzn "problemy" w cudzysłowu, bo nigdy nie słyszałam aby ktoś na to tak soczyście jak ty narzekał: mają hałaśliwych ulicznych grajków różnej maści, nachalnych sprzedawców pamiątek, mimów, ukotkarzy, wiecznie oblężone siedzącymi lub wspinajacymi się nań ludźmi pomniki, wyciskaczy róż, dorożki ze śmierdzącymi końmi... Tobie akurat przeszkadzają myślenickie dzieci, serio?
Rozwiązanie jest proste, może @KsiadzROMAN poświęci wodę w fontannie ??
Sanepid już nie będzie potrzebny.
A i zapewne pani Alina zdanie zmieni, paluszek zamoczy bez obrzydzenia gdy w pobliżu przechadzać się będzie.
Rozwiązanie jest proste, może @KsiadzROMAN poświęci wodę w fontannie ??
Sanepid już nie będzie potrzebny.
A i zapewne pani Alina zdanie zmieni, paluszek zamoczy bez obrzydzenia gdy w pobliżu przechadzać się będzie.
Owszem, niemniej woda jest wodą - i w przypadku tak trudnej sytuacji hydrologicznej lanie jej bez sensu na półgołe i rozwrzeszczane dzieci uważam za zbędne.
Owszem, niemniej woda jest wodą - i w przypadku tak trudnej sytuacji hydrologicznej lanie jej bez sensu na półgołe i rozwrzeszczane dzieci uważam za zbędne.
nawet jak ją wyłączą to co z nią zrobisz ? wypijesz ? podlejesz kwiaty ? ta woda jest takim syfem, że już do niczego się nie nadaje. pomyśl gołebie się w tym myją sra**ją. woda skażona prawie jak w czarnobylu.
Niech sobie jest ta pseudo fontanna nikomu nie przeszkadza.
Owszem, niemniej woda jest wodą - i w przypadku tak trudnej sytuacji hydrologicznej lanie jej bez sensu na półgołe i rozwrzeszczane dzieci uważam za zbędne.
zapewne jest w obiegu zamkniętym, bo inaczej to już za samą wodę urząd zapłacił by pieniądze porównywalne z kosztem jej zakupu. A skoro jest w obieu zamkniętym to ile jej ubędzie? Tyle co wyparuje, co dzieci wyniosą na mokrych ubraniach lub rozchlapią i tyle, co Ty na zupę zużyjesz. Przypuszczam, że na dobę będzie to porównywalne z umyciem kilku samochodów na myjce, więc jak chcemy coś zamykać, to najpierw myjki samochodowe.
Nie wiem, czy jest, ale wydaje mi się, że nie jest (albo przynajmniej nie do końca). Z fontanny woda po pierwsze odparowuje, po drugie - ustawicznie ścieka w kierunku Floriana, więc ubytki muszą być uzupełniane.
Nie wiem, czy jest, ale wydaje mi się, że nie jest (albo przynajmniej nie do końca). Z fontanny woda po pierwsze odparowuje, po drugie - ustawicznie ścieka w kierunku Floriana, więc ubytki muszą być uzupełniane.
Nie dajmy się zwariować. Fontany są nie tylko w Myślenicach.
Każde miasteczko we Francji , Włoszech i co 10 w Polsce ma jakąś fontannę.
Ta nasza jest ledwo źródełkiem.
Może wkurza mieszkańców najbliższych kamienic, ale obwodnica pod domem też przeszkadza, parking, też....
Mogła być usytuowana w części niemieszkalnej, ale o to należało walczyć na etapie budowy.
Teraz nikt dla wygody kilku mieszkańców fontanny nie zamknie.
Wieprz mógł się kąpać, to czemu wilczur nie może?
Akurat kilka powodów by sie, nie kąpać w fontannie: https://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/objawy/kapiel-w-miejskiej-fontannie-11-powodow-by-tego-nie-robic-aa-r6wZ-knVb-SxZD.html
Chociaż niektórym to i tak pewnie nie będzie przeszkadzać :)
Zastanawia mnie co konkretnie definiujesz przez "radość" w tym przypadku (?) Bo można wywnioskować że jedynie siedzenie i patrzenie się w fontannę, trochę jak ci rodzice, którym nie wiedzieć czemu wypominasz jedzenie lodów :)
Trochę zalatuje twoja wypowiedź taka starą, stetryczałą i zgorzkniałą babą, której wszystko zawadza.... Zwłaszcza, że ja np nigdy gołych dzieci, a zwłaszcza sikających na rynku nie widziałam. Zdarzyło się parę razy że mokre od stóp do głów. Cóż w tym złego, że się bawią w fontannie, pomijając aspekt wątpliwej tego zdrowotności? Argument o potrzebie spokoju nie bardzo się tu nadaje, gdyż mieszkanie w rynku wiąże się zawsze z pewnymi dogodnościani jak i uciążliwościami. W czasie koncertów lub mszy uroczystych też protestujesz? albo przy pokazie fajerwerków? Czy może ten rodzaj hałasu akurat ci pasuje, więc nie ma tematu? W Krakowie czy innych miastach mają swoje problemy na rynku, tzn "problemy" w cudzysłowu, bo nigdy nie słyszałam aby ktoś na to tak soczyście jak ty narzekał: mają hałaśliwych ulicznych grajków różnej maści, nachalnych sprzedawców pamiątek, mimów, ukotkarzy, wiecznie oblężone siedzącymi lub wspinajacymi się nań ludźmi pomniki, wyciskaczy róż, dorożki ze śmierdzącymi końmi... Tobie akurat przeszkadzają myślenickie dzieci, serio?
Ale temat przegapiłem, fontanna, dzieci, hałas małomiasteczkowego rynku. Trzeba być życiowym zgorzknialcem żeby tak narzekać.
Rozwiązanie jest proste, może @KsiadzROMAN poświęci wodę w fontannie ??
Sanepid już nie będzie potrzebny.
A i zapewne pani Alina zdanie zmieni, paluszek zamoczy bez obrzydzenia gdy w pobliżu przechadzać się będzie.
Ksiądz już święcił. Nie pomogło XD
https://miasto-info.pl/myslenice/28955,brakuje-wody-w-kranach-wodociagi-maja-problem-z-jej-dostarczeniem-to-nie-awaria-a-efekt-upalow-i-dlugotrwalej-suszy.html a fontanna hula... Choć, gdy zabraknie mi wody do popluskania się lub ugotowania zupki, będę miała gdzie podejść z wiaderkiem i nieco coś uszczknąć.
A to nie jest przypadkiem obieg zamknięty?
Owszem, niemniej woda jest wodą - i w przypadku tak trudnej sytuacji hydrologicznej lanie jej bez sensu na półgołe i rozwrzeszczane dzieci uważam za zbędne.
nawet jak ją wyłączą to co z nią zrobisz ? wypijesz ? podlejesz kwiaty ? ta woda jest takim syfem, że już do niczego się nie nadaje. pomyśl gołebie się w tym myją sra**ją. woda skażona prawie jak w czarnobylu.
Niech sobie jest ta pseudo fontanna nikomu nie przeszkadza.
zapewne jest w obiegu zamkniętym, bo inaczej to już za samą wodę urząd zapłacił by pieniądze porównywalne z kosztem jej zakupu. A skoro jest w obieu zamkniętym to ile jej ubędzie? Tyle co wyparuje, co dzieci wyniosą na mokrych ubraniach lub rozchlapią i tyle, co Ty na zupę zużyjesz. Przypuszczam, że na dobę będzie to porównywalne z umyciem kilku samochodów na myjce, więc jak chcemy coś zamykać, to najpierw myjki samochodowe.
Nie wiem, czy jest, ale wydaje mi się, że nie jest (albo przynajmniej nie do końca). Z fontanny woda po pierwsze odparowuje, po drugie - ustawicznie ścieka w kierunku Floriana, więc ubytki muszą być uzupełniane.
Nie dajmy się zwariować. Fontany są nie tylko w Myślenicach.
Każde miasteczko we Francji , Włoszech i co 10 w Polsce ma jakąś fontannę.
Ta nasza jest ledwo źródełkiem.
Może wkurza mieszkańców najbliższych kamienic, ale obwodnica pod domem też przeszkadza, parking, też....
Mogła być usytuowana w części niemieszkalnej, ale o to należało walczyć na etapie budowy.
Teraz nikt dla wygody kilku mieszkańców fontanny nie zamknie.
Nie przesadzaj Alina.
Zrób sobie zbiornik na deszczówkę, polecam