JA W CIĄŻY CHODZIŁAM DO DR. KOCOTA. BARDZO DOBRY LEKARZ,ODPOWIADA NA PYTANIA JEST MIŁY UPRZEJMY ZAWSZE MOŻNA DO NIEGO ZADZWONIĆ JEŚLI NAS COŚ NIEPOKOI.
PLUSEM JEST TO ŻE ON PRACUJE W MYŚLENICKIM SZPITALU.POŁOŻNE W MYŚLENICACH SA BARDZO DOBRE JA MIAŁAM C.CIĘCIE PO NIM OPIEKOWAŁY SIE MNĄ POŁOŻNE BARDZO DOBRZE TO MIŁE PANIE!
dr Kocot stanowczo odradza poród z mężem, natomiast zachęca do porodu z kimś bliskim - koleżanką, siostrą, mamą. Co o tym myślicie? Jak to jest w przypadku Waszych ginekologów?
MOIM ZDANIEM NARODZINY DZIECKA TO WAŻNA CHWILA! ALE NIEKAŻDY MĘŻCZYZNA BĘDZIE SIE CZUŁ NA SIŁACH ŻEBY BYĆ DO SAMEGO KOŃCA PORODU. NAJLEPIEJ JEŚLI WCZEŚNIEJ USTALĄ TO JAK MA WYGLĄDAĆ TO WAŻNE WYDARZENIE JAKIM SĄ NARODZINY ICH DZIECKA..
tzn czy podaja taki płyn do wypicia na tzw wypróżnienie czy stosują inne środki;-)bo słyszałam że coś tam do tyłka wkładaja a później trzeba szybciutko do wc
do mami
lwatywa w sali por. w m-cach polega na "wlaniu" pewnej ilości płynu doodbytniczo (wkłada się do odbytu malutką kankę, brzmi to trochę drastycznie), nie jest to takie straszne, można przeżyć. Można się na to nie zgodzić, ale lepiej miec przed porodem wykonaną lewatywę, aby uniknąć przy porodzie niespodzianki w postaci "kupki" . Fakt, że trzeba szybciutko do wc. to jest takie szybciutkie oczyszczenie "tyłeczka". Pozdrawiam i powodzenia
mój mąż na początku nie chciał być przy moim porodzie, ale po kilku wizytach w szkole rodzenia zdecydował, że chce być przy narodzinach Naszego Maleństwa (za co bardzo byłam mu wdzięczna). Wiem, że niełatwo podjął taką decyzję. W pierwszej fazie porodu by razem ze mną, ale niestety okazało się, że nie urodzę naturalnie, bardzo żałował, że nie może mi towarzyszyć.
do jakiego momentu może mi towarzyszyć mąż, jeśli nie będzie to poród rodzinny? Czy od razu w momencie przyjęcia na porodówkę nie ma wstępu na oddział? jak to wygląda? to moje pierwsze dziecko i nigdy nie byłam w szpitalu...
niestety jeśli nie będziecie rodzić rodzinnie, to mąż może cię odprowadzić na salę porodową, później się nie zobaczycie, gdyż oddział położniczy jest zamknięty ze względu na remont. Remont się skończy i będą odwiedziny na połoznictwie. powodzenia, sa jeszcze telefony, da się wytrzymać.
Poród jak poród ale to co dzisiaj widziałem na chirurgii postawiło mi włosy na głowie: wchodzi Pani sprzątająca, jedzie wilgotną szmatką stolik (na którym kładzie się pożywienie)-ramę łóżka-stolik-ramę łózka-stolik-ramę łóżka, doszła do okna i tą samą szmatką, parapet, framugę okna. Teraz druga strona ..... tą samą szmatką. Parapet-listwa okna-stolik-rama łóżka, doszła do łóżka żony. Odmówiłem grzecznie wycierania tą szmatą (żeby nie wybrudziła), poszła dalej, pyta babci jednej czy kubek umyć. Ja patrze a ta bach tą szmatę do jej kubka i bełta w zlewie. Nie wiem celem był kubek czy w końcu wypłukanie szmaty bo jątylko zamoczyła, opłukała kubek, złapała wewnątrz kubka przez gumowe rękawiczki (którymi pewnie sprzątała cały oddział wczesniej), położyła babulinie na stoliku (którego zapomniała pościerać nota bene) i poszła. Mi zadzwoniły zęby o posadzkę. Nie dziwię się zatem , że kilka miesięcy temu wyszedłem stamtąd po operacji z gronkowcem w gratisie bo mieli chyba w promocji (zdrowia).
O elementarnych błędach pielęgniarskich nie wspomnę. Zamknięcie wenflonu skoro już oszczędzają i nie zakładają septycznego za każdym otwarciem to dlaczego po odkręceniu kładą na pościel (stroną żylną) a potem bach zakręcają nim żyłkę.
Masakra higieniczna gdzie ja delikatny nie jestem ale po zakażeniu zacząłem analizować. Ciekaw jestem ile spraw sądowych trzeba założyć , aby dorośli do tego że lepiej szkolić i dyscyplinować niż płacić odszkodowania.
Właśnie dlatego JA omijam szpitale szerokim łukiem .Ogrom osób zarażonych w szpitalu "różnymi różnościami" jest naprawdę zatrważająca.Póki co zdrowie mi nie szwankuje, ale aż strach pomyśleć jak na starość będą mi "kubek obmywać"
To bedzie moje pierwsze dziecko i jestem kompletnie zielona i przerażona,mam pytanie co powinnam zabrać do szpitala dla siebie i maleństwa??jak sie zacznie to od razu powinnam iść na oddział do góry??
droga DODA
dla dziecka do szpiatla nie bierz nic, dopiero na wyjście. w szpiatalu to oni ubieraja dzieci i oni je przewijają na oddziale noworodków.
dla siebie zabierz : szlafrok, koszule rozpinane do karmienia ze 3 , biustonosz do karmienia, wkładki do biustonosza, sztućce + kubek , wode mineralną do porodu - kazują pić jak najwięcej, mydło najlepsze jest szare, bo nie szczypie podczas mycia,pantofle, i ręczniki tez ze 2
chyba tyle z podstawowych rzeczy ci potrzebne
ja wzięłam tak
majtki jednorazowe,majtki zwykłe,skarpety,biustonosz do karmienia,papier toaletowy,sztućce,kubek,podpaski maxi,koszule rozpinane od góry,ręczniki,wkładki laktacyjne,pantofle,klapki pod prysznic,koroneczke,smoczek dla dzidziusia,aktualne badania+ubezpieczenie,dowód osobisty+karta ciąży,szare mydło,krem,szczoteczka,pasta,grzebień,szampon,chusteczki hignieniczne,dobrze miec też właśnie wode niegazowaną i biszkopty lub jakas przekąske;-)
a dla dzidziusia to wiesz tylko na wyjście ale to zależy od pogody też czy coś cieplejszego czy nie.
a czy ktoś wie może czy jest zakończony ten remont???jak tam teraz jest bo podobno miało sie dużo pozmieniać
remont raczej się jeszcze nie skończył... ja rodziłam 4 tyg temu i wszystko było jeszcze w kompletnej rozsypce... jak do Bożego Narodzenia skończą to będzie cud:/ ale dzięki młotom pneumatycznym i innym machinom dziecko przyzwyczajone do hałasu i nie trzeba na palcach chodzić;D co do samego porodu i pobytu na porodówce to położne bardzo miłe, pomocne, lekarze też (mnie poród odbierała dr Dziewońska bo mój lekarz akurat miał urlop;)) trochę mniej jestem zadowolona z pielęgniarek (są wyjątki) na neonatologii. to jest moje pierwsze dziecko, z innymi dziećmi nie miałam nigdy do czynienia więc byłam kompletnie zielona... a tu żadnych wskazówek jak przystawić do piersi, kąpać czy przewijać... trzeba być natrętnym. i ja nie miałam mleka od razu. dopiero na trzeci dzień. jak przychodziłąm po butelkę to się czasem czułam jak wyrodna matka co dziecka karmić nie chce...
Witam od początku wiedziałaś że chcesz rodzić??nie obawiałaś sie porodu??
mój termin powoli się zbliża i jest to moje pierwsze dziecko,od początku myślałam o naturalnym porodzie ale ostatnio zaczynam coraz bardziej się wahać.
Boje się że nie dam rady.
Niczego się nie bój, absolutnie nie myśl o tym jak to bedzię, tego nie da się zaplanować :) Jak już zaczniesz rodzić myśl o tym że zaraz zobaczysz twarzyczkę swojego dziecka, wtedy zapominasz o bólu, wierz mi to działa. Sama to przetestowałam na własnej skórze :) Skup się na tym co mówi ci położna. Po paru dniach po porodzie i tak o wszystkim zapomnisz, bo najważniejsze będzie to że już jesteś w domu z dzieckiem. A poród naturalny nie jest taki zły :)
JA W CIĄŻY CHODZIŁAM DO DR. KOCOTA. BARDZO DOBRY LEKARZ,ODPOWIADA NA PYTANIA JEST MIŁY UPRZEJMY ZAWSZE MOŻNA DO NIEGO ZADZWONIĆ JEŚLI NAS COŚ NIEPOKOI.
PLUSEM JEST TO ŻE ON PRACUJE W MYŚLENICKIM SZPITALU.POŁOŻNE W MYŚLENICACH SA BARDZO DOBRE JA MIAŁAM C.CIĘCIE PO NIM OPIEKOWAŁY SIE MNĄ POŁOŻNE BARDZO DOBRZE TO MIŁE PANIE!
dr Kocot stanowczo odradza poród z mężem, natomiast zachęca do porodu z kimś bliskim - koleżanką, siostrą, mamą. Co o tym myślicie? Jak to jest w przypadku Waszych ginekologów?
MOIM ZDANIEM NARODZINY DZIECKA TO WAŻNA CHWILA! ALE NIEKAŻDY MĘŻCZYZNA BĘDZIE SIE CZUŁ NA SIŁACH ŻEBY BYĆ DO SAMEGO KOŃCA PORODU. NAJLEPIEJ JEŚLI WCZEŚNIEJ USTALĄ TO JAK MA WYGLĄDAĆ TO WAŻNE WYDARZENIE JAKIM SĄ NARODZINY ICH DZIECKA..
tzn czy podaja taki płyn do wypicia na tzw wypróżnienie czy stosują inne środki;-)bo słyszałam że coś tam do tyłka wkładaja a później trzeba szybciutko do wc
do mami
lwatywa w sali por. w m-cach polega na "wlaniu" pewnej ilości płynu doodbytniczo (wkłada się do odbytu malutką kankę, brzmi to trochę drastycznie), nie jest to takie straszne, można przeżyć. Można się na to nie zgodzić, ale lepiej miec przed porodem wykonaną lewatywę, aby uniknąć przy porodzie niespodzianki w postaci "kupki" . Fakt, że trzeba szybciutko do wc. to jest takie szybciutkie oczyszczenie "tyłeczka". Pozdrawiam i powodzenia
mój mąż na początku nie chciał być przy moim porodzie, ale po kilku wizytach w szkole rodzenia zdecydował, że chce być przy narodzinach Naszego Maleństwa (za co bardzo byłam mu wdzięczna). Wiem, że niełatwo podjął taką decyzję. W pierwszej fazie porodu by razem ze mną, ale niestety okazało się, że nie urodzę naturalnie, bardzo żałował, że nie może mi towarzyszyć.
a czy można rodzić teraz z mężem to znaczy teraz jak jest remont???a nie wiecie kiedy on sie skończy??chyba ze juz się skończył
ja rodziłam w trakcie remontu. Jeżeli nie ma więcej porodów, to można rodzić z mężem
do jakiego momentu może mi towarzyszyć mąż, jeśli nie będzie to poród rodzinny? Czy od razu w momencie przyjęcia na porodówkę nie ma wstępu na oddział? jak to wygląda? to moje pierwsze dziecko i nigdy nie byłam w szpitalu...
niestety jeśli nie będziecie rodzić rodzinnie, to mąż może cię odprowadzić na salę porodową, później się nie zobaczycie, gdyż oddział położniczy jest zamknięty ze względu na remont. Remont się skończy i będą odwiedziny na połoznictwie. powodzenia, sa jeszcze telefony, da się wytrzymać.
a czy do porodu rodzinnego mąż musi miec cos dla siebie?chodzi mi o to czy musi jakos specjalnie byc ubrany itd
butki ochronne niech sobie kupi za zeta. fartuszek dostanie w prezencie
Poród jak poród ale to co dzisiaj widziałem na chirurgii postawiło mi włosy na głowie: wchodzi Pani sprzątająca, jedzie wilgotną szmatką stolik (na którym kładzie się pożywienie)-ramę łóżka-stolik-ramę łózka-stolik-ramę łóżka, doszła do okna i tą samą szmatką, parapet, framugę okna. Teraz druga strona ..... tą samą szmatką. Parapet-listwa okna-stolik-rama łóżka, doszła do łóżka żony. Odmówiłem grzecznie wycierania tą szmatą (żeby nie wybrudziła), poszła dalej, pyta babci jednej czy kubek umyć. Ja patrze a ta bach tą szmatę do jej kubka i bełta w zlewie. Nie wiem celem był kubek czy w końcu wypłukanie szmaty bo jątylko zamoczyła, opłukała kubek, złapała wewnątrz kubka przez gumowe rękawiczki (którymi pewnie sprzątała cały oddział wczesniej), położyła babulinie na stoliku (którego zapomniała pościerać nota bene) i poszła. Mi zadzwoniły zęby o posadzkę. Nie dziwię się zatem , że kilka miesięcy temu wyszedłem stamtąd po operacji z gronkowcem w gratisie bo mieli chyba w promocji (zdrowia).
O elementarnych błędach pielęgniarskich nie wspomnę. Zamknięcie wenflonu skoro już oszczędzają i nie zakładają septycznego za każdym otwarciem to dlaczego po odkręceniu kładą na pościel (stroną żylną) a potem bach zakręcają nim żyłkę.
Masakra higieniczna gdzie ja delikatny nie jestem ale po zakażeniu zacząłem analizować. Ciekaw jestem ile spraw sądowych trzeba założyć , aby dorośli do tego że lepiej szkolić i dyscyplinować niż płacić odszkodowania.
Właśnie dlatego JA omijam szpitale szerokim łukiem .Ogrom osób zarażonych w szpitalu "różnymi różnościami" jest naprawdę zatrważająca.Póki co zdrowie mi nie szwankuje, ale aż strach pomyśleć jak na starość będą mi "kubek obmywać"
a mnie nie pikło, żeby nagrać :-/ bo oficjalnie zapewne wszystkio w najwyższym standardzie ehhh.
a nie wiecie czy ten nieszczesny remont na porodówce dobiegł już końca?
Leżąc z dzieckiem w krakowskim szpitalu pani tą samą szmatką myła pierwsze toaletę potem całą resztę sali, więc Vivaldi nie narzekaj:)
To bedzie moje pierwsze dziecko i jestem kompletnie zielona i przerażona,mam pytanie co powinnam zabrać do szpitala dla siebie i maleństwa??jak sie zacznie to od razu powinnam iść na oddział do góry??
droga DODA
dla dziecka do szpiatla nie bierz nic, dopiero na wyjście. w szpiatalu to oni ubieraja dzieci i oni je przewijają na oddziale noworodków.
dla siebie zabierz : szlafrok, koszule rozpinane do karmienia ze 3 , biustonosz do karmienia, wkładki do biustonosza, sztućce + kubek , wode mineralną do porodu - kazują pić jak najwięcej, mydło najlepsze jest szare, bo nie szczypie podczas mycia,pantofle, i ręczniki tez ze 2
chyba tyle z podstawowych rzeczy ci potrzebne
ja wzięłam tak
majtki jednorazowe,majtki zwykłe,skarpety,biustonosz do karmienia,papier toaletowy,sztućce,kubek,podpaski maxi,koszule rozpinane od góry,ręczniki,wkładki laktacyjne,pantofle,klapki pod prysznic,koroneczke,smoczek dla dzidziusia,aktualne badania+ubezpieczenie,dowód osobisty+karta ciąży,szare mydło,krem,szczoteczka,pasta,grzebień,szampon,chusteczki hignieniczne,dobrze miec też właśnie wode niegazowaną i biszkopty lub jakas przekąske;-)
a dla dzidziusia to wiesz tylko na wyjście ale to zależy od pogody też czy coś cieplejszego czy nie.
a czy ktoś wie może czy jest zakończony ten remont???jak tam teraz jest bo podobno miało sie dużo pozmieniać
Dziękuje bardzo!!.mam nadzieję że remont się już skończył.
remont raczej się jeszcze nie skończył... ja rodziłam 4 tyg temu i wszystko było jeszcze w kompletnej rozsypce... jak do Bożego Narodzenia skończą to będzie cud:/ ale dzięki młotom pneumatycznym i innym machinom dziecko przyzwyczajone do hałasu i nie trzeba na palcach chodzić;D co do samego porodu i pobytu na porodówce to położne bardzo miłe, pomocne, lekarze też (mnie poród odbierała dr Dziewońska bo mój lekarz akurat miał urlop;)) trochę mniej jestem zadowolona z pielęgniarek (są wyjątki) na neonatologii. to jest moje pierwsze dziecko, z innymi dziećmi nie miałam nigdy do czynienia więc byłam kompletnie zielona... a tu żadnych wskazówek jak przystawić do piersi, kąpać czy przewijać... trzeba być natrętnym. i ja nie miałam mleka od razu. dopiero na trzeci dzień. jak przychodziłąm po butelkę to się czasem czułam jak wyrodna matka co dziecka karmić nie chce...
Witam od początku wiedziałaś że chcesz rodzić??nie obawiałaś sie porodu??
mój termin powoli się zbliża i jest to moje pierwsze dziecko,od początku myślałam o naturalnym porodzie ale ostatnio zaczynam coraz bardziej się wahać.
Boje się że nie dam rady.
Niczego się nie bój, absolutnie nie myśl o tym jak to bedzię, tego nie da się zaplanować :) Jak już zaczniesz rodzić myśl o tym że zaraz zobaczysz twarzyczkę swojego dziecka, wtedy zapominasz o bólu, wierz mi to działa. Sama to przetestowałam na własnej skórze :) Skup się na tym co mówi ci położna. Po paru dniach po porodzie i tak o wszystkim zapomnisz, bo najważniejsze będzie to że już jesteś w domu z dzieckiem. A poród naturalny nie jest taki zły :)
Dziękuje za słowa otuchy,no mam nadzieje że wszystko dobrze sie skończy.Pozdrawiam