Rodzilam w myslenickim szpitalu w maju tego roku. Oczywiście jak większość wcześniej słyszałam bardzo negatywne opinie na temat tego szpitala więc prawie całą ciążę obstawialam szpital w Krakowie jednak w związku z tym że jestem z Glogoczowa i było to moje pierwsze dziecko bałam się zwyczajnie że albo nie zdążę dojechać albo coś niespodziewanego wydarzy się w drodze do np jakiś wypadek, korek - bo przecież Kraków wiecznie zakorkowany... No i wyszło jak wyszło, pojechałam do szpitala w Myślenicach - bez boli, ale z obawą bo zaczęłam krwawic. Ba miejscu okazało się że to jeszcze nie poród ale zostawiono mnie na oddziale. W ciągu 24 godzin dzidziuś był na świecie i pisze ta opinie ponieważ uważam że nie sztuka jest dodawać same negatywy, ważne żeby wszystkie przyszłe mamy które chciałyby rodzic w.myslenicach a tak jak ja mają obawy wiedziały że naprawdę WARTO - warto rodzic w Myślenicach. Wielkie podziękowania dla p. Beatki położnej - bo to dzięki niej przetrwalam :-)
- Niesamowity personel, który służy pomocą
- Fantastyczni lekarze
- nigdy nie usłyszysz że zadajesz głupie pytanie, choćby było najglupsze na świecie
- super atmosfera na sali porodowej, nie lezysz i nie czekasz aż się zacznie tylko ciągle w ruchu pomagasz dziecku by było szybciej :-)
- Ogromną pomoc położnych i lekarzy, którzy odpowiedzą na każde pytanie i udziela fachowej pomocy w każdej sytuacji
- Po porodzie fachowa opieka, bardzo miłe i uprzejmie panie położne pomogą w sytuacjach kryzysowych i tych mniej kryzysowych :-P
- Dzidziuś zabierany na nocki i w trakcie dnia, także mamusia Może odpocząć
- Pięknie odnowiony oddział, sale dwuosobowe, jedna łazienka na dwie sale
Podsumowując - naprawdę polecam, chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze w.obcym dla mnie miejscu a jestem osobą która nigdy wcześniej nie.musiala zostać w szpitalu i sam fakt tego budził we mnie niepokój. Dodam jeszcze że na porodowce miałam niesamowity doping że strony lekarzy i położnych a po porodzie położna pomogła.mi się wykąpać. Lekarz będący przy.porodzie oraz położna odwiedziły mnie także później jak dzidziuś był już że mną sprawdzając i pytając czy wszystko w porządku :-)
I co najwazniejsze - nikomu za.nic nie zapłaciłam i nie wynajelam sobie prywatnej pielegniarki :-)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy.
Rodzilam w myslenickim szpitalu w maju tego roku. Oczywiście jak większość wcześniej słyszałam bardzo negatywne opinie na temat tego szpitala więc prawie całą ciążę obstawialam szpital w Krakowie jednak w związku z tym że jestem z Glogoczowa i było to moje pierwsze dziecko bałam się zwyczajnie że albo nie zdążę dojechać albo coś niespodziewanego wydarzy się w drodze do np jakiś wypadek, korek - bo przecież Kraków wiecznie zakorkowany... No i wyszło jak wyszło, pojechałam do szpitala w Myślenicach - bez boli, ale z obawą bo zaczęłam krwawic. Ba miejscu okazało się że to jeszcze nie poród ale zostawiono mnie na oddziale. W ciągu 24 godzin dzidziuś był na świecie i pisze ta opinie ponieważ uważam że nie sztuka jest dodawać same negatywy, ważne żeby wszystkie przyszłe mamy które chciałyby rodzic w.myslenicach a tak jak ja mają obawy wiedziały że naprawdę WARTO - warto rodzic w Myślenicach. Wielkie podziękowania dla p. Beatki położnej - bo to dzięki niej przetrwalam :-)
- Niesamowity personel, który służy pomocą
- Fantastyczni lekarze
- nigdy nie usłyszysz że zadajesz głupie pytanie, choćby było najglupsze na świecie
- super atmosfera na sali porodowej, nie lezysz i nie czekasz aż się zacznie tylko ciągle w ruchu pomagasz dziecku by było szybciej :-)
- Ogromną pomoc położnych i lekarzy, którzy odpowiedzą na każde pytanie i udziela fachowej pomocy w każdej sytuacji
- Po porodzie fachowa opieka, bardzo miłe i uprzejmie panie położne pomogą w sytuacjach kryzysowych i tych mniej kryzysowych :-P
- Dzidziuś zabierany na nocki i w trakcie dnia, także mamusia Może odpocząć
- Pięknie odnowiony oddział, sale dwuosobowe, jedna łazienka na dwie sale
Podsumowując - naprawdę polecam, chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze w.obcym dla mnie miejscu a jestem osobą która nigdy wcześniej nie.musiala zostać w szpitalu i sam fakt tego budził we mnie niepokój. Dodam jeszcze że na porodowce miałam niesamowity doping że strony lekarzy i położnych a po porodzie położna pomogła.mi się wykąpać. Lekarz będący przy.porodzie oraz położna odwiedziły mnie także później jak dzidziuś był już że mną sprawdzając i pytając czy wszystko w porządku :-)
I co najwazniejsze - nikomu za.nic nie zapłaciłam i nie wynajelam sobie prywatnej pielegniarki :-)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy.
A teraz napisz jak ci pomogly panie na oddziale noworodków. Oprócz tego ze kazaly dopajać dziecko karmione piersią glukozą.
Dziewczyny! Nie gódźcie się na zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu bez dzidziusia z powodu braku miejsc w szpitalu. To niezgodne z prawami pacjenta!
A teraz napisz jak ci pomogly panie na oddziale noworodków. Oprócz tego ze kazaly dopajać dziecko karmione piersią glukozą.
Miałam problemy z karmieniem małego bo.na początku nie mialam Zbyt wiele pokarmu a mały nie chciał ssać, ciągle wolałam do siebie położna i nigdy nie spotkałam się z odmowa bądź tekstem typu "od czegoś.masz te cycki". Położne zawsze chętnie. przychodzily i pomagały mi przykładać dziecko do piersi, mówiły jak to robić i zawsze.powtarzaly żeby.sie nie denerwować że na początku tak bywa... Oczywistym jest ze jak matka nie ma czym karmić to dokarmiaja maluchy. Ja nie.rozumiem... Chciałabyś żeby twoje dziecko było głodne bo ty nie.umiesz go nakarmić bądź nie.masz.na tyle pokarmu?
Te pretensje są trochę bezpodstawne :-)
Miałam problemy z karmieniem małego bo.na początku nie mialam Zbyt wiele pokarmu a mały nie chciał ssać, ciągle wolałam do siebie położna i nigdy nie spotkałam się z odmowa bądź tekstem typu "od czegoś.masz te cycki". Położne zawsze chętnie. przychodzily i pomagały mi przykładać dziecko do piersi, mówiły jak to robić i zawsze.powtarzaly żeby.sie nie denerwować że na początku tak bywa... Oczywistym jest ze jak matka nie ma czym karmić to dokarmiaja maluchy. Ja nie.rozumiem... Chciałabyś żeby twoje dziecko było głodne bo ty nie.umiesz go nakarmić bądź nie.masz.na tyle pokarmu?
Te pretensje są trochę bezpodstawne :-)
Prawdopodobnie przychodziły do Ciebie panie z oddz. położniczego, a nie od noworodków :)
Prawdopodobnie przychodziły do Ciebie panie z oddz. położniczego, a nie od noworodków :)
Mój syn.nie wyszedł ze mną że szpitala, niestety musiał zostać i przyjezdzalam do niego na karmienia więc z położnych z oddziału noworodków także.mialam doczynienia i nie.doswiadczylam niczego złego. Przyjezdzalam, karmilam a w razie pytań otrzymywalam rzetelna odpowiedź, w razie próśb - pomoc. Nigdy się nie zdarzyło żeby któraś z położnych była niemiła a o karmieniu glukozą nie.slyszalam, wiem że dokarmiaja i mój syn też był dokarmiany - mlekiem modyfikowanym i jak.widzialam inne dzieci też.
Miałam problemy z karmieniem małego bo.na początku nie mialam Zbyt wiele pokarmu a mały nie chciał ssać, ciągle wolałam do siebie położna i nigdy nie spotkałam się z odmowa bądź tekstem typu "od czegoś.masz te cycki". Położne zawsze chętnie. przychodzily i pomagały mi przykładać dziecko do piersi, mówiły jak to robić i zawsze.powtarzaly żeby.sie nie denerwować że na początku tak bywa... Oczywistym jest ze jak matka nie ma czym karmić to dokarmiaja maluchy. Ja nie.rozumiem... Chciałabyś żeby twoje dziecko było głodne bo ty nie.umiesz go nakarmić bądź nie.masz.na tyle pokarmu?
Te pretensje są trochę bezpodstawne :-)
MamaAnia napisał/a:
Prawdopodobnie przychodziły do Ciebie panie z oddz. położniczego, a nie od noworodków :)
Dokladnie tak,z polozniczego zlote kobiety. Mówisz o dokarmianiu,a ja pisalam o dopajaniu glukozą. Jak dzieciątko bylo dopojone slodkim piciem to jak mialo odczuwac głód i jak mialo chcieć ssac? Dobrze ze uratowala nas położna która przyszła do domu. Jak jej powiedzialam ze rodzilam w myslenicach to juz wiedziala wszystko.
Witam, ja w myslenicach rodzilam w maju. Niestety w trakcie wywolywania porodu okazalo sie ze musze miec wykonana cesarke i gdyby nie Pani doktor Kiszka i i dokotr Wardas ich szybka decyzja i fachowosc to nie wiadomo jakby sie to skonczylo dla mnie i malego. Opieka na polozniczym rewelacja polozne sluzyly pomoca i dobra rada mile i uprzejme. Co do pojenia glukoza to sie zgadza niestety daja jak dziecko placze i chca go uspokoic nie raz jak przywozili dzieci to spaly jak zabite. Ale pozatym niemoglam narzekac na opieke wiadomo czasem sie zdazylo ze zdenerwowanr panie byly czy niezbyt uprzejme ale coz kazdy moze miec zly lub slabszy dzien.
mam rozumieć że remont się skączył??? to dalej matki wypisywane są bez dziecka???? skoro jest już więcej miejsca. ja rodziłam w szpitalu w 2011 i 2013 i siedziałam dopóki dziecko nie wychodziło ze szpitala i jakoś ciężko mi sobie wyobrazić że wyjdę bez dziecka do domu. termin mam co prawda na wrzesień i chciałam rodzić w Myślenicach ale to że dziecko dostanie samo mnie trochę przeraża. i co można zrobić by były odwiedziny??? choć mąż. jest jakaś akcja buntownicza przeciw tym nowym zasadom:)??
Codziennie do godz.20.00 po zapoznaniu się z regulaminem odwiedzin Oddziału Ginekologiczno-Położniczego/ pacjentkę mogą odwiedzać równocześnie maksymalnie dwie osoby/ co służy poszanowaniu intymności osób leżących w szpitalnych salach.
W odwiedzinach może uczestniczyć dziecko powyżej 7 roku życia. Ze względu na bezpieczeństwo zdrowia noworodków, dzieci poniżej 7 roku życia nie mogą być wprowadzane do Oddzialu/ możliwość przeniesienia chorób wieku dziecięcego/.
Odwiedziny w Oddziale Neonatologicznym :w Sali Intensywnej Terapii, dzieci ciężko chorych z powodów epidemiologicznych możliwe tylko dla rodziców dziecka lub opiekunów prawnych .
Ze względu na ochronę danych osobowych i tajemnicę lekarską nie udzielamy informacji telefonicznie o stanie zdrowia pacjenta."
znalezione na stronie szpitala przy opisie oddziału neonatologicznego
Rodzilam pod koniec stycznia i gdy zapytalam polozna dlaczego nie ms odwiedzin to odpowiedziala "poniewaz odbywalo sie w szpitalu to co powino odbyc sie w domu" czyli odwiedziny calymi grupami maz ciotki wujki kuzynki kolezanki itd. A gdzie prywatnosc ktora jest tak kobiecie po porodzie potrzebna? Matka karmi piersia a tam wpada kilku facetow w odwiedziny do pani z sasiedniego lozka. I nie piszcie prosze ze chociaz maz czy chociaz mama.. te 3 dni chyva kazdy jest w stanie wytrzymac. Ojciec widzi dziecko tuz po porodzie a pozniej moze zobaczyc pezez drzwi czy chocby wejsc tylem na oddzial noworodkow. Moj maz tak poszedl i bez problemu panie pokazaly zrobil sobie nawet kilka fotek. Gdyby pozwolili chociaz mezowi wejsc to musieli by legitymowac na wejsciu bo zaraz zaczely by sie kombinacje i znow poloznictwo stalo by sie miejscem schadzek.
Rodzilam pod koniec stycznia i gdy zapytalam polozna dlaczego nie ms odwiedzin to odpowiedziala "poniewaz odbywalo sie w szpitalu to co powino odbyc sie w domu" czyli odwiedziny calymi grupami maz ciotki wujki kuzynki kolezanki itd. A gdzie prywatnosc ktora jest tak kobiecie po porodzie potrzebna? Matka karmi piersia a tam wpada kilku facetow w odwiedziny do pani z sasiedniego lozka. I nie piszcie prosze ze chociaz maz czy chociaz mama.. te 3 dni chyva kazdy jest w stanie wytrzymac. Ojciec widzi dziecko tuz po porodzie a pozniej moze zobaczyc pezez drzwi czy chocby wejsc tylem na oddzial noworodkow. Moj maz tak poszedl i bez problemu panie pokazaly zrobil sobie nawet kilka fotek. Gdyby pozwolili chociaz mezowi wejsc to musieli by legitymowac na wejsciu bo zaraz zaczely by sie kombinacje i znow poloznictwo stalo by sie miejscem schadzek.
Zakaz odwiedzin da się przeżyć, choć wg mnie to naciągane, biorąc pod uwagę, że mąż powinien być przy żonie i dziecku od pierwszych chwil (to chyba nam gwarantują prawa pacjenta). Ale zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu to łamanie praw... Dziewczyny, macie prawo powiedzieć stanowczo "nie!" . Nie gódźcie się i nie mówcie, że da się przeżyć. Można rodzić w komórce i mogą Wam wrzucać jedzenie przez kratkę, przecież też przeżyjecie. Warunki w szpitalu świetne, lekarze super, a zasady rodem z lat 70-tych! Nie dajcie sobie wmawiać, że to się da przeżyć! Każde rozstanie z dzieckiem jest traumatyczne, ucierpi na tym Wasze karmienie naturalne i budowanie bliskości z dzieckiem i partnerem.
mam rozumieć że remont się skączył??? to dalej matki wypisywane są bez dziecka???? skoro jest już więcej miejsca. ja rodziłam w szpitalu w 2011 i 2013 i siedziałam dopóki dziecko nie wychodziło ze szpitala i jakoś ciężko mi sobie wyobrazić że wyjdę bez dziecka do domu. termin mam co prawda na wrzesień i chciałam rodzić w Myślenicach ale to że dziecko dostanie samo mnie trochę przeraża. i co można zrobić by były odwiedziny??? choć mąż. jest jakaś akcja buntownicza przeciw tym nowym zasadom:)??
No właśnie w tym problem ze teraz mniej łóżek. Powiększono neonatologie i dodano łazienki do kilku sal kosztem ilości łóżek... Teraz jest ich ok 15 było chyba 25 o ile się nie mylę...
no dobra zakaz odwiedzin rozumiem ale nie zrozumiem tego że mam wyjść bez dziecka! jeśli się to nie zmieni to mimo dobrych wspomnień z poprzedniego porodu na pewno nie zdecyduje się na ten szpital.
(przed remontem), było narzekanie, że sale nieprzyjemne, łózka niewygodne, mało łazienek, że ciasno na salach, teraz, (po remoncie) też jest narzekanie bo zamiast 2-ch łazienek jest łazienek 5, no i że łóżek z 25 zrobiło się na 15 - przecież jedna pacjentka zajmuje 1 łóżko a nie 2.
Jeżeli chodzi o poród rodzinny to jest- mąż, partner,ojciec dziecka może być przy narodzinach i cieszyć się pierwszymi chwilami życia dziecka z młodą mamą.
Drogie mamy, nie bądźcie egoistkami - to że dziecko musi zostać, a wy możecie wyjść do domu - to nie jest przeciwko WAM. Nie tylko Wy jesteście na tym oddziale, przychodzą nowe pacjentki które rodzą i dla nich ma nie być miejsca - bo za wszelką cenę Panie, chcecie zostać z noworodkiem który potrzebuje jeszcze chwile hospitalizacji.
Dziewczyny, zanim zaczniecie "minusować" i krzyczeć, że przesadzamy, że przecież wszystko ok, poczytajcie o akcji "Lepszy Poród" i o prawach, które Wam przysługują :) Lektura nie boli, a wiedza się przyda.
Dodam jeszcze że położna od której słyszałam że nie ma odwiedzin mówiła że sam dyrektor robił ankietę pośród pacjentek i one same mówiły tak jak pani powyżej że zero intymności, wycieczki całymi rodzinami, brak wypoczynku itp, drogie panie da się przebolec te parę dni bez tłumu ludzi i ciągłych wizyt, po porodzie potrzebny jest spokój i odpoczynek i wyciszenie ale przede wszystkim bezpieczeństwo maluszków i ich mam bo napewno przy większej liczbie odwiedzających wzrasta zagrożenie wirusami i bakteriami a tego przecież nie chcecie
(przed remontem), było narzekanie, że sale nieprzyjemne, łózka niewygodne, mało łazienek, że ciasno na salach, teraz, (po remoncie) też jest narzekanie bo zamiast 2-ch łazienek jest łazienek 5, no i że łóżek z 25 zrobiło się na 15 - przecież jedna pacjentka zajmuje 1 łóżko a nie 2.
Jeżeli chodzi o poród rodzinny to jest- mąż, partner,ojciec dziecka może być przy narodzinach i cieszyć się pierwszymi chwilami życia dziecka z młodą mamą.
Drogie mamy, nie bądźcie egoistkami - to że dziecko musi zostać, a wy możecie wyjść do domu - to nie jest przeciwko WAM. Nie tylko Wy jesteście na tym oddziale, przychodzą nowe pacjentki które rodzą i dla nich ma nie być miejsca - bo za wszelką cenę Panie, chcecie zostać z noworodkiem który potrzebuje jeszcze chwile hospitalizacji.
jest Pani mama??? ja jako matka nie wyobrażam sobie dostawić dziecka samego. nikt mnie nie przekona do tego ze pielęgniarki zajmą się moim maleństwem jak będzie płakało( nie mówię że z lenistwa tylko po prostu czasem z braku czasu). moje pierwsze maleństwo codziennie było u mnie już podczas obchodu bo nie mogi sobie z nim dać radę a ja je przytuliłam, dałam jeść i spokój był. to nie egoizm tylko matczyna miłość przynajmniej według mnie.
jest Pani mama??? ja jako matka nie wyobrażam sobie dostawić dziecka samego. nikt mnie nie przekona do tego ze pielęgniarki zajmą się moim maleństwem jak będzie płakało( nie mówię że z lenistwa tylko po prostu czasem z braku czasu). moje pierwsze maleństwo codziennie było u mnie już podczas obchodu bo nie mogi sobie z nim dać radę a ja je przytuliłam, dałam jeść i spokój był. to nie egoizm tylko matczyna miłość przynajmniej według mnie.
Brawo! Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękoma!
Rodziłam w Krakowie i ze mną na sali po porodzie leżała kobieta z dzieciątkiem 3 tydzień bo mały dostawał antybiotyk. Nikt jej ze szpitala nie wyrzucał, ani nie mówił jej, że blokuje łóżko pomimo tego, że ona mogła wyjść do domu po 3 dniach. Więc jak ktoś mówi, że jest egoizmem zostanie z własnym dzieckiem w szpitalu to chyba nie wie o czym mówi.... Takie maleństwo najbardziej potrzebuje właśnie matki, a nie pielęgniarki- choćby nie wiem jak dobra była.
Czy są możliwe odwiedziny na oddziale położniczym? Bo do niedawna był zakaz
Rodzilam w myslenickim szpitalu w maju tego roku. Oczywiście jak większość wcześniej słyszałam bardzo negatywne opinie na temat tego szpitala więc prawie całą ciążę obstawialam szpital w Krakowie jednak w związku z tym że jestem z Glogoczowa i było to moje pierwsze dziecko bałam się zwyczajnie że albo nie zdążę dojechać albo coś niespodziewanego wydarzy się w drodze do np jakiś wypadek, korek - bo przecież Kraków wiecznie zakorkowany... No i wyszło jak wyszło, pojechałam do szpitala w Myślenicach - bez boli, ale z obawą bo zaczęłam krwawic. Ba miejscu okazało się że to jeszcze nie poród ale zostawiono mnie na oddziale. W ciągu 24 godzin dzidziuś był na świecie i pisze ta opinie ponieważ uważam że nie sztuka jest dodawać same negatywy, ważne żeby wszystkie przyszłe mamy które chciałyby rodzic w.myslenicach a tak jak ja mają obawy wiedziały że naprawdę WARTO - warto rodzic w Myślenicach. Wielkie podziękowania dla p. Beatki położnej - bo to dzięki niej przetrwalam :-)
- Niesamowity personel, który służy pomocą
- Fantastyczni lekarze
- nigdy nie usłyszysz że zadajesz głupie pytanie, choćby było najglupsze na świecie
- super atmosfera na sali porodowej, nie lezysz i nie czekasz aż się zacznie tylko ciągle w ruchu pomagasz dziecku by było szybciej :-)
- Ogromną pomoc położnych i lekarzy, którzy odpowiedzą na każde pytanie i udziela fachowej pomocy w każdej sytuacji
- Po porodzie fachowa opieka, bardzo miłe i uprzejmie panie położne pomogą w sytuacjach kryzysowych i tych mniej kryzysowych :-P
- Dzidziuś zabierany na nocki i w trakcie dnia, także mamusia Może odpocząć
- Pięknie odnowiony oddział, sale dwuosobowe, jedna łazienka na dwie sale
Podsumowując - naprawdę polecam, chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze w.obcym dla mnie miejscu a jestem osobą która nigdy wcześniej nie.musiala zostać w szpitalu i sam fakt tego budził we mnie niepokój. Dodam jeszcze że na porodowce miałam niesamowity doping że strony lekarzy i położnych a po porodzie położna pomogła.mi się wykąpać. Lekarz będący przy.porodzie oraz położna odwiedziły mnie także później jak dzidziuś był już że mną sprawdzając i pytając czy wszystko w porządku :-)
I co najwazniejsze - nikomu za.nic nie zapłaciłam i nie wynajelam sobie prywatnej pielegniarki :-)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy.
właśnie ponoć nie ma odwiedzin.
A teraz napisz jak ci pomogly panie na oddziale noworodków. Oprócz tego ze kazaly dopajać dziecko karmione piersią glukozą.
Dziewczyny! Nie gódźcie się na zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu bez dzidziusia z powodu braku miejsc w szpitalu. To niezgodne z prawami pacjenta!
Miałam problemy z karmieniem małego bo.na początku nie mialam Zbyt wiele pokarmu a mały nie chciał ssać, ciągle wolałam do siebie położna i nigdy nie spotkałam się z odmowa bądź tekstem typu "od czegoś.masz te cycki". Położne zawsze chętnie. przychodzily i pomagały mi przykładać dziecko do piersi, mówiły jak to robić i zawsze.powtarzaly żeby.sie nie denerwować że na początku tak bywa... Oczywistym jest ze jak matka nie ma czym karmić to dokarmiaja maluchy. Ja nie.rozumiem... Chciałabyś żeby twoje dziecko było głodne bo ty nie.umiesz go nakarmić bądź nie.masz.na tyle pokarmu?
Te pretensje są trochę bezpodstawne :-)
Prawdopodobnie przychodziły do Ciebie panie z oddz. położniczego, a nie od noworodków :)
Mój syn.nie wyszedł ze mną że szpitala, niestety musiał zostać i przyjezdzalam do niego na karmienia więc z położnych z oddziału noworodków także.mialam doczynienia i nie.doswiadczylam niczego złego. Przyjezdzalam, karmilam a w razie pytań otrzymywalam rzetelna odpowiedź, w razie próśb - pomoc. Nigdy się nie zdarzyło żeby któraś z położnych była niemiła a o karmieniu glukozą nie.slyszalam, wiem że dokarmiaja i mój syn też był dokarmiany - mlekiem modyfikowanym i jak.widzialam inne dzieci też.
Nikt nie może wejść na oddział, ale ty możesz wyjść i możesz pokazać dzidziusia przez drzwi :-)
Dokladnie tak,z polozniczego zlote kobiety. Mówisz o dokarmianiu,a ja pisalam o dopajaniu glukozą. Jak dzieciątko bylo dopojone slodkim piciem to jak mialo odczuwac głód i jak mialo chcieć ssac? Dobrze ze uratowala nas położna która przyszła do domu. Jak jej powiedzialam ze rodzilam w myslenicach to juz wiedziala wszystko.
Witam, ja w myslenicach rodzilam w maju. Niestety w trakcie wywolywania porodu okazalo sie ze musze miec wykonana cesarke i gdyby nie Pani doktor Kiszka i i dokotr Wardas ich szybka decyzja i fachowosc to nie wiadomo jakby sie to skonczylo dla mnie i malego. Opieka na polozniczym rewelacja polozne sluzyly pomoca i dobra rada mile i uprzejme. Co do pojenia glukoza to sie zgadza niestety daja jak dziecko placze i chca go uspokoic nie raz jak przywozili dzieci to spaly jak zabite. Ale pozatym niemoglam narzekac na opieke wiadomo czasem sie zdazylo ze zdenerwowanr panie byly czy niezbyt uprzejme ale coz kazdy moze miec zly lub slabszy dzien.
mam rozumieć że remont się skączył??? to dalej matki wypisywane są bez dziecka???? skoro jest już więcej miejsca. ja rodziłam w szpitalu w 2011 i 2013 i siedziałam dopóki dziecko nie wychodziło ze szpitala i jakoś ciężko mi sobie wyobrazić że wyjdę bez dziecka do domu. termin mam co prawda na wrzesień i chciałam rodzić w Myślenicach ale to że dziecko dostanie samo mnie trochę przeraża. i co można zrobić by były odwiedziny??? choć mąż. jest jakaś akcja buntownicza przeciw tym nowym zasadom:)??
"ODWIEDZINY:
Codziennie do godz.20.00 po zapoznaniu się z regulaminem odwiedzin Oddziału Ginekologiczno-Położniczego/ pacjentkę mogą odwiedzać równocześnie maksymalnie dwie osoby/ co służy poszanowaniu intymności osób leżących w szpitalnych salach.
W odwiedzinach może uczestniczyć dziecko powyżej 7 roku życia. Ze względu na bezpieczeństwo zdrowia noworodków, dzieci poniżej 7 roku życia nie mogą być wprowadzane do Oddzialu/ możliwość przeniesienia chorób wieku dziecięcego/.
Odwiedziny w Oddziale Neonatologicznym :w Sali Intensywnej Terapii, dzieci ciężko chorych z powodów epidemiologicznych możliwe tylko dla rodziców dziecka lub opiekunów prawnych .
Ze względu na ochronę danych osobowych i tajemnicę lekarską nie udzielamy informacji telefonicznie o stanie zdrowia pacjenta."
znalezione na stronie szpitala przy opisie oddziału neonatologicznego
Nie ma i nie będzie odwiedzin na oddziale położniczym informacje świeże prosto od położnej i lekarza tam pracującego
dlaczego??? jest jakiś powód?
Rodzilam pod koniec stycznia i gdy zapytalam polozna dlaczego nie ms odwiedzin to odpowiedziala "poniewaz odbywalo sie w szpitalu to co powino odbyc sie w domu" czyli odwiedziny calymi grupami maz ciotki wujki kuzynki kolezanki itd. A gdzie prywatnosc ktora jest tak kobiecie po porodzie potrzebna? Matka karmi piersia a tam wpada kilku facetow w odwiedziny do pani z sasiedniego lozka. I nie piszcie prosze ze chociaz maz czy chociaz mama.. te 3 dni chyva kazdy jest w stanie wytrzymac. Ojciec widzi dziecko tuz po porodzie a pozniej moze zobaczyc pezez drzwi czy chocby wejsc tylem na oddzial noworodkow. Moj maz tak poszedl i bez problemu panie pokazaly zrobil sobie nawet kilka fotek. Gdyby pozwolili chociaz mezowi wejsc to musieli by legitymowac na wejsciu bo zaraz zaczely by sie kombinacje i znow poloznictwo stalo by sie miejscem schadzek.
Zakaz odwiedzin da się przeżyć, choć wg mnie to naciągane, biorąc pod uwagę, że mąż powinien być przy żonie i dziecku od pierwszych chwil (to chyba nam gwarantują prawa pacjenta). Ale zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu to łamanie praw... Dziewczyny, macie prawo powiedzieć stanowczo "nie!" . Nie gódźcie się i nie mówcie, że da się przeżyć. Można rodzić w komórce i mogą Wam wrzucać jedzenie przez kratkę, przecież też przeżyjecie. Warunki w szpitalu świetne, lekarze super, a zasady rodem z lat 70-tych! Nie dajcie sobie wmawiać, że to się da przeżyć! Każde rozstanie z dzieckiem jest traumatyczne, ucierpi na tym Wasze karmienie naturalne i budowanie bliskości z dzieckiem i partnerem.
No właśnie w tym problem ze teraz mniej łóżek. Powiększono neonatologie i dodano łazienki do kilku sal kosztem ilości łóżek... Teraz jest ich ok 15 było chyba 25 o ile się nie mylę...
no dobra zakaz odwiedzin rozumiem ale nie zrozumiem tego że mam wyjść bez dziecka! jeśli się to nie zmieni to mimo dobrych wspomnień z poprzedniego porodu na pewno nie zdecyduje się na ten szpital.
(przed remontem), było narzekanie, że sale nieprzyjemne, łózka niewygodne, mało łazienek, że ciasno na salach, teraz, (po remoncie) też jest narzekanie bo zamiast 2-ch łazienek jest łazienek 5, no i że łóżek z 25 zrobiło się na 15 - przecież jedna pacjentka zajmuje 1 łóżko a nie 2.
Jeżeli chodzi o poród rodzinny to jest- mąż, partner,ojciec dziecka może być przy narodzinach i cieszyć się pierwszymi chwilami życia dziecka z młodą mamą.
Drogie mamy, nie bądźcie egoistkami - to że dziecko musi zostać, a wy możecie wyjść do domu - to nie jest przeciwko WAM. Nie tylko Wy jesteście na tym oddziale, przychodzą nowe pacjentki które rodzą i dla nich ma nie być miejsca - bo za wszelką cenę Panie, chcecie zostać z noworodkiem który potrzebuje jeszcze chwile hospitalizacji.
Dziewczyny, zanim zaczniecie "minusować" i krzyczeć, że przesadzamy, że przecież wszystko ok, poczytajcie o akcji "Lepszy Poród" i o prawach, które Wam przysługują :) Lektura nie boli, a wiedza się przyda.
Dodam jeszcze że położna od której słyszałam że nie ma odwiedzin mówiła że sam dyrektor robił ankietę pośród pacjentek i one same mówiły tak jak pani powyżej że zero intymności, wycieczki całymi rodzinami, brak wypoczynku itp, drogie panie da się przebolec te parę dni bez tłumu ludzi i ciągłych wizyt, po porodzie potrzebny jest spokój i odpoczynek i wyciszenie ale przede wszystkim bezpieczeństwo maluszków i ich mam bo napewno przy większej liczbie odwiedzających wzrasta zagrożenie wirusami i bakteriami a tego przecież nie chcecie
jest Pani mama??? ja jako matka nie wyobrażam sobie dostawić dziecka samego. nikt mnie nie przekona do tego ze pielęgniarki zajmą się moim maleństwem jak będzie płakało( nie mówię że z lenistwa tylko po prostu czasem z braku czasu). moje pierwsze maleństwo codziennie było u mnie już podczas obchodu bo nie mogi sobie z nim dać radę a ja je przytuliłam, dałam jeść i spokój był. to nie egoizm tylko matczyna miłość przynajmniej według mnie.
Brawo! Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękoma!
Rodziłam w Krakowie i ze mną na sali po porodzie leżała kobieta z dzieciątkiem 3 tydzień bo mały dostawał antybiotyk. Nikt jej ze szpitala nie wyrzucał, ani nie mówił jej, że blokuje łóżko pomimo tego, że ona mogła wyjść do domu po 3 dniach. Więc jak ktoś mówi, że jest egoizmem zostanie z własnym dzieckiem w szpitalu to chyba nie wie o czym mówi.... Takie maleństwo najbardziej potrzebuje właśnie matki, a nie pielęgniarki- choćby nie wiem jak dobra była.