5 minut na różaniec? Chyba, że TY.
Nie pytasz , gdzie u księdza jest miejsce dla Boga?
W moim wywodzie chcę dowieść, że między mną a księdzem jest znak= równości wobec Boga.
Chciałbym aby to do księży wreszcie dotarło, że ich rola przywódcza się skończyła i nikt przed nimi nie będzie się płaszczył, ich służba jest służebną wobec wiernych i niech zapomną o wiernych, którzy, będą się przed nimi płaszczyć.Że to nie komfortowe dla nich?wiem, ale czas zejść z piedestału albo się z tym oswoić. Czas wychowywania sobie wiernych minął bezpowrotnie.
Teraz pokorą muszą wiernym zaimponować księża.
Szanowny Mieszkańcu ale czyż nie jest tak, że w związkach ludzie są wobec siebie w jakimś stopniu poddani? Gdyby tak nie było, to każdy realizowałby tylko swoje potrzeby i pragnienia. Jeśli załóżmy mężczyzna wyrzeka się czasem wyjścia z kolegami na mecz, bo wie, że dla bliskiej mu kobiety jest w tym momencie ważna jego obecność przy niej w domu, to czyż nie jest to byciem poddanym?
Odpowiedź jest oczywista: Nie:)
To czyni mężczyznę oddanym. Empatycznym. Wyrozumiałym itd ale nie rozciągajmy definicji poddaństwa w tak frywolnie nieograniczony sposób.
Uczynienie kogoś poddanym to spowodowanie, ze ten człowiek się poddaje ponieważ np nie ma już siły walczyć. I to jest poddanie się człowieka pod czyjeś zwierzchnictwo. Każdy człowiek dąży do wolności, to że ktoś jest poddanym sprawia, że ktoś mu tą wolność odebrał.
Oczywiście w małżeństwie (nie tylko patriarchalnym) możemy w niektórych przypadkach mówić o poddaństwie. Ale to już przypadki patologii. Cała reszta ograniczenia swobód polega tu na zasadzie coś za coś a to nazywa się współpracą. W poddaństwie nie ma coś za coś, a jeśli nawet to są to dobra wyjątkowo nieadekwatne.
Luna napisał/a:
Jednak ludzki intelekt niejednokrotnie stawia opór i sami sobie szkodzimy. Chciałoby się powiedzieć wbrew instynktowi...
Tak, to bardzo ciekawa kwestia co do której istnieje cały szereg teorii. Moim zdaniem człowiek do samoregulacji swojego gatunku nie może już polegać na instynkcie, musimy polegać na rozsądku. Ciekawe, że producenci środków antykoncepcyjnych jeszcze na to nie wpadli by użyć faktu powolnego przeludnienia ziemi jako motoru napędowego dla swoich kampanii reklamowych. Już widzę te hasła: "Tysiące lat ufaliśmy instynktom i popatrzcie na nasza planetę. Zadziałaj wbrew instynktowi... weź pigułkę".
Twoje żale, Luno na naszą cywilizację mają - jak dostrzegam - korzenie w nieco utopijnym poszukiwaniu w ludziach pewnej odmiany "inteligencji roju". Niestety jesteśmy zbyt różnorodni. Zresztą nawet obce roje owadów także się zwalczają, obce stada wilków i dzieci też potrafią rywalizować bezpardonowo. Na świecie nie będzie pokoju ponieważ pokój rozbiłby równowagę.
Co do Buddyzmu....
Tą drogą idzie ok 7% ludzi na świecie, gdyby szło nią 50% Buddyzm zamieniłby się a taki sam koktajl nieporozumień jak każde inne wyznanie. Ludzie wszystko schrzanią, potrzeba ich tylko wystarczająco dużo.
Dla przykładu odniosę się do pierwszego pytania księdza
-Ostatni raz do spowiedzi byłem na Wielkanocne Święta, ksiądz przerywa
- dziewięć miesięcy temu?
To pytanie przede wszystkim oznacza, że ksiądz stoi twardo na ziemi i doskonale wie że są cwaniaki na tej polskiej ziemi którzy przychodząc do spowiedzi mówią że byli ostatni raz do spowiedzi na święta Wielkanocy, a pomijają szczegół że trzy lata temu
Nie gniewaj sie, ale czytasz bez zrozumienia. Po odpowiedzi, że zawsze chodzę na święta, masz ripostę "a gdzie postanowienie poprawy"
Więc nie ma mowy o zakładanym oszustwie-sugerowanym przez ciebie.
Szanowny Mieszkańcu to słowa, aż słowa i tylko słowa. Każdy nadaje im troszkę inne znaczenie, bo interpretuje je zgodnie ze swoimi doświadczeniami, swoim charakterem i swoją intuicją. Dlatego dobrze, by ludzie rozmawiali i doprecyzowali swoje rozumienie, swój punkt widzenia... Lepiej nie traktować słów jak wyroczni, ani też uparcie spierać się o nie, bo one nie są rzeczywistością, a jedynie na nią wskazują. Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne. Ten cytat zawiera element tego, o czym mówię:
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć."
Mark Twain
Powrócę do tematu religii. Dorzucę jeszcze cytat z Pisma Świętego, który wg mnie wzywa do samopoznania:
„Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt 6, 22-23) http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/6.php
Gdyby religię wybierało się dobrowolnie i świadomie, to zapewne dużo większe byłoby zaangażowanie osób, nazwijmy to wierzących. Najczęściej jest tak, że dziecko nie ma wyboru. Musi robić to co robią jego rodzice, a gdyby nawet rodzice dali dziecku swobodę wyboru, to w małych i niezróżnicowanych społecznościach mogło by to się skończyć napiętnowaniem tego dziecka, tej rodziny. Zupełnie inaczej jest w środowiskach, które są tyglem dla wielu kultur i religii.
Temat wolności i indywiduacji jednostki jest stale obecny w literaturze (Dostojewski, Antoine de Saint-Exupéry, Camus, Kępiński, Szekspir, Goethe, Hesse i wielu, wielu innych)
„Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki. Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą, lecz mimo to każdy ku temu dąży, jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.”
Hermann Hesse „Demian”
Bono -> brak odrobiny pokory i wyrozumiałości dla innych przewijający się notorycznie w twoich wypowiedziach wyraźnie uwydatnia się w twojej relacji ze spowiedzi. Gdzie w tej relacji jest miejsce dla Boga?
Można by wiele pisać o delikatnie mówiąc innej interpretacji słów księdza niż twoja. Szkoda jednak czasu bo Ty bardziej chcesz gadać niż słuchać. Pokazałeś to wyraźnie na tej spowiedzi. Zresztą zważywszy na twoje zachowanie to gratulacje dla księdza ze zachował spokój. W sumie to delikatnie Cię potraktował. Przeciętny Polak nie potrafił by na jego miejscu wykazać się taką cierpliwością.
Dla przykładu odniosę się do pierwszego pytania księdza
-Ostatni raz do spowiedzi byłem na Wielkanocne Święta, ksiądz przerywa
- dziewięć miesięcy temu?To pytanie przede wszystkim oznacza, że ksiądz stoi twardo na ziemi i doskonale wie że są cwaniaki na tej polskiej ziemi którzy przychodząc do spowiedzi mówią że byli ostatni raz do spowiedzi na święta Wielkanocy, a pomijają szczegół że trzy lata temu
Wypowiadasz się w imieniu księży, więc pozwól , że odpowiem jak księdzu.
To ty nic z posługi kapłańskiej nie rozumiesz, piszesz że :
"doskonale wie że są cwaniaki na tej polskiej ziemi którzy przychodząc do spowiedzi mówią że byli ostatni raz do spowiedzi na święta Wielkanocy, a pomijają szczegół że trzy lata temu[/cytat]"
Ta ocena cwaniaka nie należy do ciebie jako księdza, to kim ty jesteś aby oceniać sumienie tego grzesznika, jesteś takim samym grzesznikiem a wiec nie tobie go oceniać i karać.!!!
I tu jest wasza drodzy księdza słabość i demoralizacja kościelna, stawiacie się w roli pana i poddanego, ten grzesznik ma się przed tobą takim samym grzesznikiem uniżać, błagać i przepraszać bo tobie się wydaje, że reprezentujesz Boga. Nikogo nie reprezentujesz poza swą pysznością i samouwielbieniem.
A jak grzesznik przychodzi do spowiedzi, aby cię kłamać, to pozostaw to jego głupocie i jego sumieniu, którego pokutą nie naprawisz, bo i tak będzie kłamał ale to już relacja między nim a Bogiem, nie tobie w te relacje wchodzić.
Poza tym ty jako ksiądz z góry zakładasz, że ten po drugiej strony konfesjonału to cwaniak, oszukujący cię grzesznik i twoje ego nie może na to pozwolić aby taki cwaniak zadrwił z ciebie.
U tu moja rada, opuść stan kapłański, ta posługa nie jest dla ciebie. Ty masz ludzi kochać a jeżeli tego nie potrafisz, bo są cwaniacy / a są i będą/, to ta profesja nie jest dla ciebie.
|***** czytaj sam siebie ze zrozumieniem! bo już ręce opadają. Wyraźnie napisałeś że Ci zadał dziesiątkę różańca a nie cały różaniec. Na dziesiątkę w pięć minut można się zmieścić. CO ma piernik do wiatraka Co z tego że 5 minut na różaniec nie wystarczy skoro to Ciebie nie dotyczy. Ty naprawdę nie pamiętasz już co napisałeś wcześniej czy po prostu ściemniasz aby wyszło na twoje.
I nie mów mi że chcesz być na równi z księżmi. Ty chcesz być ponad nimi i im wręcz mówić co maja robić. Twoje zachowanie kojarzy mi się z synem "nowobogackich" i tyle. Tak się niestety nie rzadko dzieje że jak ktoś się dorobił w latach 90tych to całkiem inne jest podejście do innych ludzi rodziców i dzieci.
Więcej pokory życzę i co najmniej tyle samo refleksji nad soba co nad księżmi.
A na marginesie skoro narzekasz na księży przy dwóch swoich ostatnich spowiedziach w dwóch całkiem innych miejscach to samo to powinno dać do myślenia. Raz można trafić na "niedobrego księdza" ale dwa razy pod rząd w różnych miejscach to już powinno dać do myślenia, że może to nie przypadek!
Tobie na dziesiątkę różańca wystarczy 5 min, ja musze mieć 20 min.
Ręce opadają to jak Ciebie czytam, nt. różańca, że mnie to nie dotyczy, to twoje stwierdzenie i koniec, wiesz lepiej.
Chcę być ponad księżmi, ty wszystko wiesz lepiej, prorok czy co? Nawet znasz moich rodziców, zaczynam się bać, bo w komunie niektórzy księża kolaborowali, więc kto wie?
Pierwszy przypadek, który opisywałem, kiedyś tam / dobrą masz pamięć/, dotyczyła spowiedzi z przed laty i dotyczyła konkretnego księdza, którego dotyczył blog.
Spotkałem księży nawet bardzo impulsywnych w trakcie spowiedzi, ale był starszy i miał rację,
drugi był młody i zadał pytanie w trakcie spowiedzi, czy coś mnie jeszcze interesuje i w czym mógłby mi jeszcze pomóc, pytaj śmiało - powiedział, obaj byli w Łagiewnikach, tak że ten schemat do którego mnie chcesz przypisać, musisz zamienić na bardziej elastyczny.
Wiem, najchętniej byś mnie skasował, tacy niepokorni nie są wygodni.
Szanowny Mieszkańcu to słowa, aż słowa i tylko słowa. Każdy nadaje im troszkę inne znaczenie, bo interpretuje je zgodnie ze swoimi doświadczeniami, swoim charakterem i swoją intuicją. Dlatego dobrze, by ludzie rozmawiali i doprecyzowali swoje rozumienie, swój punkt widzenia... Lepiej nie traktować słów jak wyroczni, ani też uparcie spierać się o nie, bo one nie są rzeczywistością, a jedynie na nią wskazują. Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne.
Tak, mam taką przypadłość, że chciałbym aby każde sowo, każdy związek frazeologiczny i każdy stosowany wyraz był ściśle zdefiniowany. Trochę jak w matematyce bo tam z reguły nie ma nieporozumień.
Słuchając niegdyś jednego z polityków w tv i zrozumiałem, że gdybym był prowadzącym rozmowę przerywał bym temu politykowi po każdym wypowiedzianym wyrazie i prosił o wytłumaczenie jego znaczenia a kiedy tłumaczył by znaczenie wyrazu przerywałbym mu co wyraz i prosił o wytłumaczenie tegoż kolejnego. Inaczej wszystkie te wypowiedzi są jałowe, szkoda w ogóle czasu żeby tego słuchać. To jest niestety naturalny efekt braku sztywności znaczeniowej pojęć, to jest efekt tego, że słowa nie są wyroczniami lecz placem zabaw dla manipulantów. Miękkie kłamstwa, nieporozumienia, niezgoda. Powinno się z tym zrobić porządek.
Przykład:
Luna napisał/a:
„Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki. Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą, lecz mimo to każdy ku temu dąży, jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.”
Hermann Hesse „Demian”
Co to jest droga ku samemu sobie? Znaczenie ścieżki? I skąd niby Pan Hermann Hesse wie, że żaden człowiek nigdy nie był w pełni sobą? To wszystko to tylko radosna twórczość, zdanie jednego człowieka. Pisarze, prozaicy, poeci... oni wszyscy mają o sobie zbyt wysokie zdanie. Są na tym świecie ludzie którzy całe życie poświęcili filozofii poznania, epistemologii, są uznanymi specjalistami w tych dziedzinach, naukowcami-filozofami których głównym zajęciem przez dziesiątki lat jest rozumowanie w ściśle określonym zagadnieniu któremu poświęcili całe życie. I tacy ludzie wypuszczają jeden, może dwa cytaty światopoglądowe w ciągu całej swojej twórczości. Typowy pisarz pluje mądrościami na prawo i lewo ale to są puste mądrości i nieprzydatne nikomu.
Pamiętaj Droga Luno by uważać na to czyje mądrości przyjmujesz dla siebie bo fakt że ktoś jest dobrym pisarzem wcale nie znaczy, że ma podstawy merytoryczne i prawo żeby mówić innym jak mają żyć. Równie słusznie można słuchać dobrego piłkarza.
Luna napisał/a:
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć."
Mark Twain
Heh, dobre:) Coś jak "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było";)
Pierwszy przypadek, który opisywałem, kiedyś tam / dobrą masz pamięć/, dotyczyła spowiedzi z przed laty
A to przepraszam
bono napisał/a:
i dotyczyła konkretnego księdza, którego dotyczył blog.
Oj tu się nie zgodzę. Blok dotyczy innego księdza
bono napisał/a:
Nawet znasz moich rodziców,
Nigdzie nie napisałem że znam twoich rodziców. Napisałem natomiast "Twoje zachowanie kojarzy mi się z synem "nowobogackich" i tyle." Umyślnie użyłem sformułowania "kojarzy mi się" zdając sobie sprawę iż nie wiem kim są twoi rodzice i że wcale nie musisz być synem osób którzy się dorobili w latach 90 tych. I jakoś mi specjalnie nie zależy abyś odpowiadał czyim jesteś synem. Jeżeli jednak moje skojarzenie jest choć trochę trafne, jeżeli twoi rodzice zarabiają więcej niż średnia krajowa albo pełnia jakieś dające zaszczyt funkcje to o ile Ci zależy choć trochę na tym aby bardziej być niż mieć powinno Ci dac to co napisąłem dużo do myślenia
bono napisał/a:
Chcę być ponad księżmi, ty wszystko wiesz lepiej, prorok czy co?
Prorokiem chyba nie chciał bym być. Wniosek wypływa nie z prorokowania ale z tego jak piszesz.
bono napisał/a:
Tobie na dziesiątkę różańca wystarczy 5 min, ja musze mieć 20 min.
Czyli cała część różańca zajmuje Ci dwie godziny? Ja w to po prostu nie wierzę.
Sprecyzuję: dziesiątka różańca to jego część obejmująca przynajmniej następujące modlitwy:
- Ojcze Nasz *1
- Zdrowaś Mario *10
- Chwała Ojcu *1
Wiem, najchętniej byś mnie skasował, tacy niepokorni nie są wygodni.
jeszcze mi na to nie odpowiedziałeś
zaczynam się bać, bo w komunie niektórzy księża kolaborowali
i na to
Spotkałem księży nawet bardzo impulsywnych w trakcie spowiedzi, ale był starszy i miał rację,
drugi był młody i zadał pytanie w trakcie spowiedzi, czy coś mnie jeszcze interesuje i w czym mógłby mi jeszcze pomóc, pytaj śmiało - powiedział, obaj byli w Łagiewnikach, tak że ten schemat do którego mnie chcesz przypisać, musisz zamienić na bardziej elastyczny.
Ja też zadałem bardzo ważne pytanie i to wcześniej: "Gdzie w tej relacji jest miejsce dla Boga?"
Zamiast odpowiedzi usłyszałem odwrócenie kota ogonem poprzez twoje pytanie"
"Nie pytasz , gdzie u księdza jest miejsce dla Boga?"
Mamy się licytować w nieskończoność kto na czyje pytania nie odpowiedział? Przepraszam ale ja na to nie mam ani ochoty ani czasu.
Odpowiadasz jak ksiądz, pomijając to co dla Ciebie jest niewygodne i od razu każesz się modlić. Jakież to typowe dla kleru, zaraz mi zarzucisz mała wiarę itd. księżowskie ględzenie a merytorycznej rozmowy brak.
Taka rozmowę można oczekiwać tylko od księży zakonnych, ale oni robią to co robią w znakomitej większości z powołania i wewnętrznej potrzeby, nie ma u nich miejsca na rząd dusz a przynajmniej nie takimi kryteriami kierują się przy wyborze zakonu.
Ksiądź w Polsce nauczony jest, aby mu usługiwać i jest świętą krową, przejedz się na zachód od Polski a zobaczysz jak od razu zrobisz się malutki w otoczeniu swoich wiernych.
Odpowiadasz jak ksiądz, pomijając to co dla Ciebie jest niewygodne i od razu każesz się modlić.
Sam pomijasz co jest Ci nie wygodne. Ba nawet więcej - nie słyszysz nawet tego co jest Ci niewygodne. I bardzo proszę zacytuj mi zdanie w tym temacie w którym kazałem Ci się modlić. Podaj proszę jednocześnie datę.
W twojej opowieści o spowiedzi widać dużo relacji ty ksiądz. Jakoś natomiast nie dopatrzyłem się relacji między tobą a Bogiem czy to w osobie Ojca, czy Syna, czy Ducha Świętego. Dlatego zadałem pytanie: "Gdzie w tej relacji jest miejsce dla Boga?"
-->bono
Czego ty oczekujesz od spowiedzi (ważnego sakramentu który ma twoją duszę ratować..).
Tak jak napisałeś , wpadasz z marszu (jak do tramwaju) nie znając nawet 5 warunków dobrej spowiedzi. No chyba że je znasz ale z góry ignorujesz... , jakby na Twój przypadek nie popatrzeć to wg mnie ta spowiedź jest niestety nieważna.
Ja jestem ostrożny w osądach i wcale nie był bym taki pewny czy ta spowiedź była nieważna. Jeżeli jednak nie powtórzysz sobie dogłębnie warunków dobrej spowiedzi po powyższym poście zwieprzonego to już po następnej podobnej twojej spowiedzi ja nie będę potrafił wymyślić argumentów w obronie jej ważności.
Wiele radości i miłości sukcesów i pomyślności niech wam zdrowie dopisuje i niczego nie brakuje w 2013 roku. Życzę wszystkim Forumowiczom..............................A Tobie Bono wszystkiego co najlepsze szczęścia i spełnienia marzeń!
5 minut na różaniec? Chyba, że TY.
Nie pytasz , gdzie u księdza jest miejsce dla Boga?
W moim wywodzie chcę dowieść, że między mną a księdzem jest znak= równości wobec Boga.
Chciałbym aby to do księży wreszcie dotarło, że ich rola przywódcza się skończyła i nikt przed nimi nie będzie się płaszczył, ich służba jest służebną wobec wiernych i niech zapomną o wiernych, którzy, będą się przed nimi płaszczyć.Że to nie komfortowe dla nich?wiem, ale czas zejść z piedestału albo się z tym oswoić. Czas wychowywania sobie wiernych minął bezpowrotnie.
Teraz pokorą muszą wiernym zaimponować księża.
Odpowiedź jest oczywista: Nie:)
To czyni mężczyznę oddanym. Empatycznym. Wyrozumiałym itd ale nie rozciągajmy definicji poddaństwa w tak frywolnie nieograniczony sposób.
Uczynienie kogoś poddanym to spowodowanie, ze ten człowiek się poddaje ponieważ np nie ma już siły walczyć. I to jest poddanie się człowieka pod czyjeś zwierzchnictwo. Każdy człowiek dąży do wolności, to że ktoś jest poddanym sprawia, że ktoś mu tą wolność odebrał.
Oczywiście w małżeństwie (nie tylko patriarchalnym) możemy w niektórych przypadkach mówić o poddaństwie. Ale to już przypadki patologii. Cała reszta ograniczenia swobód polega tu na zasadzie coś za coś a to nazywa się współpracą. W poddaństwie nie ma coś za coś, a jeśli nawet to są to dobra wyjątkowo nieadekwatne.
Tak, to bardzo ciekawa kwestia co do której istnieje cały szereg teorii. Moim zdaniem człowiek do samoregulacji swojego gatunku nie może już polegać na instynkcie, musimy polegać na rozsądku. Ciekawe, że producenci środków antykoncepcyjnych jeszcze na to nie wpadli by użyć faktu powolnego przeludnienia ziemi jako motoru napędowego dla swoich kampanii reklamowych. Już widzę te hasła: "Tysiące lat ufaliśmy instynktom i popatrzcie na nasza planetę. Zadziałaj wbrew instynktowi... weź pigułkę".
Twoje żale, Luno na naszą cywilizację mają - jak dostrzegam - korzenie w nieco utopijnym poszukiwaniu w ludziach pewnej odmiany "inteligencji roju". Niestety jesteśmy zbyt różnorodni. Zresztą nawet obce roje owadów także się zwalczają, obce stada wilków i dzieci też potrafią rywalizować bezpardonowo. Na świecie nie będzie pokoju ponieważ pokój rozbiłby równowagę.
Co do Buddyzmu....
Tą drogą idzie ok 7% ludzi na świecie, gdyby szło nią 50% Buddyzm zamieniłby się a taki sam koktajl nieporozumień jak każde inne wyznanie. Ludzie wszystko schrzanią, potrzeba ich tylko wystarczająco dużo.
Dla przykładu odniosę się do pierwszego pytania księdza
-Ostatni raz do spowiedzi byłem na Wielkanocne Święta, ksiądz przerywa
- dziewięć miesięcy temu?
To pytanie przede wszystkim oznacza, że ksiądz stoi twardo na ziemi i doskonale wie że są cwaniaki na tej polskiej ziemi którzy przychodząc do spowiedzi mówią że byli ostatni raz do spowiedzi na święta Wielkanocy, a pomijają szczegół że trzy lata temu
Nie gniewaj sie, ale czytasz bez zrozumienia. Po odpowiedzi, że zawsze chodzę na święta, masz ripostę "a gdzie postanowienie poprawy"
Więc nie ma mowy o zakładanym oszustwie-sugerowanym przez ciebie.
Szanowny Mieszkańcu to słowa, aż słowa i tylko słowa. Każdy nadaje im troszkę inne znaczenie, bo interpretuje je zgodnie ze swoimi doświadczeniami, swoim charakterem i swoją intuicją. Dlatego dobrze, by ludzie rozmawiali i doprecyzowali swoje rozumienie, swój punkt widzenia... Lepiej nie traktować słów jak wyroczni, ani też uparcie spierać się o nie, bo one nie są rzeczywistością, a jedynie na nią wskazują. Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne. Ten cytat zawiera element tego, o czym mówię:
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć."
Mark Twain
Powrócę do tematu religii. Dorzucę jeszcze cytat z Pisma Świętego, który wg mnie wzywa do samopoznania:
„Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt 6, 22-23)
http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/6.php
Gdyby religię wybierało się dobrowolnie i świadomie, to zapewne dużo większe byłoby zaangażowanie osób, nazwijmy to wierzących. Najczęściej jest tak, że dziecko nie ma wyboru. Musi robić to co robią jego rodzice, a gdyby nawet rodzice dali dziecku swobodę wyboru, to w małych i niezróżnicowanych społecznościach mogło by to się skończyć napiętnowaniem tego dziecka, tej rodziny. Zupełnie inaczej jest w środowiskach, które są tyglem dla wielu kultur i religii.
Znaczna część ludzi skupia się na sprawach materialnych, nie stara się poznać siebie i ucieka od wolności. Doskonale opisuje te mechanizmy Erich Fromm w „Ucieczce od wolności.”
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/erich-fromm/ucieczka-od-wolnosci/recenzja
Temat wolności i indywiduacji jednostki jest stale obecny w literaturze (Dostojewski, Antoine de Saint-Exupéry, Camus, Kępiński, Szekspir, Goethe, Hesse i wielu, wielu innych)
„Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki. Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą, lecz mimo to każdy ku temu dąży, jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.”
Hermann Hesse „Demian”
Wypowiadasz się w imieniu księży, więc pozwól , że odpowiem jak księdzu.
To ty nic z posługi kapłańskiej nie rozumiesz, piszesz że :
"doskonale wie że są cwaniaki na tej polskiej ziemi którzy przychodząc do spowiedzi mówią że byli ostatni raz do spowiedzi na święta Wielkanocy, a pomijają szczegół że trzy lata temu[/cytat]"
Ta ocena cwaniaka nie należy do ciebie jako księdza, to kim ty jesteś aby oceniać sumienie tego grzesznika, jesteś takim samym grzesznikiem a wiec nie tobie go oceniać i karać.!!!
I tu jest wasza drodzy księdza słabość i demoralizacja kościelna, stawiacie się w roli pana i poddanego, ten grzesznik ma się przed tobą takim samym grzesznikiem uniżać, błagać i przepraszać bo tobie się wydaje, że reprezentujesz Boga. Nikogo nie reprezentujesz poza swą pysznością i samouwielbieniem.
A jak grzesznik przychodzi do spowiedzi, aby cię kłamać, to pozostaw to jego głupocie i jego sumieniu, którego pokutą nie naprawisz, bo i tak będzie kłamał ale to już relacja między nim a Bogiem, nie tobie w te relacje wchodzić.
Poza tym ty jako ksiądz z góry zakładasz, że ten po drugiej strony konfesjonału to cwaniak, oszukujący cię grzesznik i twoje ego nie może na to pozwolić aby taki cwaniak zadrwił z ciebie.
U tu moja rada, opuść stan kapłański, ta posługa nie jest dla ciebie. Ty masz ludzi kochać a jeżeli tego nie potrafisz, bo są cwaniacy / a są i będą/, to ta profesja nie jest dla ciebie.
|***** czytaj sam siebie ze zrozumieniem! bo już ręce opadają. Wyraźnie napisałeś że Ci zadał dziesiątkę różańca a nie cały różaniec. Na dziesiątkę w pięć minut można się zmieścić. CO ma piernik do wiatraka Co z tego że 5 minut na różaniec nie wystarczy skoro to Ciebie nie dotyczy. Ty naprawdę nie pamiętasz już co napisałeś wcześniej czy po prostu ściemniasz aby wyszło na twoje.
I nie mów mi że chcesz być na równi z księżmi. Ty chcesz być ponad nimi i im wręcz mówić co maja robić. Twoje zachowanie kojarzy mi się z synem "nowobogackich" i tyle. Tak się niestety nie rzadko dzieje że jak ktoś się dorobił w latach 90tych to całkiem inne jest podejście do innych ludzi rodziców i dzieci.
Więcej pokory życzę i co najmniej tyle samo refleksji nad soba co nad księżmi.
A na marginesie skoro narzekasz na księży przy dwóch swoich ostatnich spowiedziach w dwóch całkiem innych miejscach to samo to powinno dać do myślenia. Raz można trafić na "niedobrego księdza" ale dwa razy pod rząd w różnych miejscach to już powinno dać do myślenia, że może to nie przypadek!
Tobie na dziesiątkę różańca wystarczy 5 min, ja musze mieć 20 min.
Ręce opadają to jak Ciebie czytam, nt. różańca, że mnie to nie dotyczy, to twoje stwierdzenie i koniec, wiesz lepiej.
Chcę być ponad księżmi, ty wszystko wiesz lepiej, prorok czy co? Nawet znasz moich rodziców, zaczynam się bać, bo w komunie niektórzy księża kolaborowali, więc kto wie?
Pierwszy przypadek, który opisywałem, kiedyś tam / dobrą masz pamięć/, dotyczyła spowiedzi z przed laty i dotyczyła konkretnego księdza, którego dotyczył blog.
Spotkałem księży nawet bardzo impulsywnych w trakcie spowiedzi, ale był starszy i miał rację,
drugi był młody i zadał pytanie w trakcie spowiedzi, czy coś mnie jeszcze interesuje i w czym mógłby mi jeszcze pomóc, pytaj śmiało - powiedział, obaj byli w Łagiewnikach, tak że ten schemat do którego mnie chcesz przypisać, musisz zamienić na bardziej elastyczny.
Wiem, najchętniej byś mnie skasował, tacy niepokorni nie są wygodni.
Tak, mam taką przypadłość, że chciałbym aby każde sowo, każdy związek frazeologiczny i każdy stosowany wyraz był ściśle zdefiniowany. Trochę jak w matematyce bo tam z reguły nie ma nieporozumień.
Słuchając niegdyś jednego z polityków w tv i zrozumiałem, że gdybym był prowadzącym rozmowę przerywał bym temu politykowi po każdym wypowiedzianym wyrazie i prosił o wytłumaczenie jego znaczenia a kiedy tłumaczył by znaczenie wyrazu przerywałbym mu co wyraz i prosił o wytłumaczenie tegoż kolejnego. Inaczej wszystkie te wypowiedzi są jałowe, szkoda w ogóle czasu żeby tego słuchać. To jest niestety naturalny efekt braku sztywności znaczeniowej pojęć, to jest efekt tego, że słowa nie są wyroczniami lecz placem zabaw dla manipulantów. Miękkie kłamstwa, nieporozumienia, niezgoda. Powinno się z tym zrobić porządek.
Przykład:
Co to jest droga ku samemu sobie? Znaczenie ścieżki? I skąd niby Pan Hermann Hesse wie, że żaden człowiek nigdy nie był w pełni sobą? To wszystko to tylko radosna twórczość, zdanie jednego człowieka. Pisarze, prozaicy, poeci... oni wszyscy mają o sobie zbyt wysokie zdanie. Są na tym świecie ludzie którzy całe życie poświęcili filozofii poznania, epistemologii, są uznanymi specjalistami w tych dziedzinach, naukowcami-filozofami których głównym zajęciem przez dziesiątki lat jest rozumowanie w ściśle określonym zagadnieniu któremu poświęcili całe życie. I tacy ludzie wypuszczają jeden, może dwa cytaty światopoglądowe w ciągu całej swojej twórczości. Typowy pisarz pluje mądrościami na prawo i lewo ale to są puste mądrości i nieprzydatne nikomu.
Pamiętaj Droga Luno by uważać na to czyje mądrości przyjmujesz dla siebie bo fakt że ktoś jest dobrym pisarzem wcale nie znaczy, że ma podstawy merytoryczne i prawo żeby mówić innym jak mają żyć. Równie słusznie można słuchać dobrego piłkarza.
Heh, dobre:) Coś jak "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było";)
A to przepraszam
Oj tu się nie zgodzę. Blok dotyczy innego księdza
Nigdzie nie napisałem że znam twoich rodziców. Napisałem natomiast "Twoje zachowanie kojarzy mi się z synem "nowobogackich" i tyle." Umyślnie użyłem sformułowania "kojarzy mi się" zdając sobie sprawę iż nie wiem kim są twoi rodzice i że wcale nie musisz być synem osób którzy się dorobili w latach 90 tych. I jakoś mi specjalnie nie zależy abyś odpowiadał czyim jesteś synem. Jeżeli jednak moje skojarzenie jest choć trochę trafne, jeżeli twoi rodzice zarabiają więcej niż średnia krajowa albo pełnia jakieś dające zaszczyt funkcje to o ile Ci zależy choć trochę na tym aby bardziej być niż mieć powinno Ci dac to co napisąłem dużo do myślenia
Prorokiem chyba nie chciał bym być. Wniosek wypływa nie z prorokowania ale z tego jak piszesz.
Czyli cała część różańca zajmuje Ci dwie godziny? Ja w to po prostu nie wierzę.
Sprecyzuję: dziesiątka różańca to jego część obejmująca przynajmniej następujące modlitwy:
- Ojcze Nasz *1
- Zdrowaś Mario *10
- Chwała Ojcu *1
Wiem, najchętniej byś mnie skasował, tacy niepokorni nie są wygodni.
jeszcze mi na to nie odpowiedziałeś
zaczynam się bać, bo w komunie niektórzy księża kolaborowali
i na to
Spotkałem księży nawet bardzo impulsywnych w trakcie spowiedzi, ale był starszy i miał rację,
drugi był młody i zadał pytanie w trakcie spowiedzi, czy coś mnie jeszcze interesuje i w czym mógłby mi jeszcze pomóc, pytaj śmiało - powiedział, obaj byli w Łagiewnikach, tak że ten schemat do którego mnie chcesz przypisać, musisz zamienić na bardziej elastyczny.
i na to
sh_ma
I jeszcze nie odniosłeś się do do mojej odpowiedzi z wczoraj z 23:56
Jeszcze jedno.
A gdyby to była cząstka różańca?
To co obejmuje, bo mimo że napisałem dziesiątka, zakodowałem cząstkę .
No cóż tą wypowiedzią sam podważyłeś wiarygodność swojej relacji. Myślę że więcej niż 20 minut spędzasz na forum dziennie.
Nie zemną te numery Bruner.
A po co? Szkoda czasu Najpierw przeczytaj jeszcze raz co ja w tej kwestii napisałem i co sam odpisałeś i wyciągnij wnioski.
Ja też zadałem bardzo ważne pytanie i to wcześniej: "Gdzie w tej relacji jest miejsce dla Boga?"
Zamiast odpowiedzi usłyszałem odwrócenie kota ogonem poprzez twoje pytanie"
"Nie pytasz , gdzie u księdza jest miejsce dla Boga?"
Mamy się licytować w nieskończoność kto na czyje pytania nie odpowiedział? Przepraszam ale ja na to nie mam ani ochoty ani czasu.
Odpowiadasz jak ksiądz, pomijając to co dla Ciebie jest niewygodne i od razu każesz się modlić. Jakież to typowe dla kleru, zaraz mi zarzucisz mała wiarę itd. księżowskie ględzenie a merytorycznej rozmowy brak.
Taka rozmowę można oczekiwać tylko od księży zakonnych, ale oni robią to co robią w znakomitej większości z powołania i wewnętrznej potrzeby, nie ma u nich miejsca na rząd dusz a przynajmniej nie takimi kryteriami kierują się przy wyborze zakonu.
Ksiądź w Polsce nauczony jest, aby mu usługiwać i jest świętą krową, przejedz się na zachód od Polski a zobaczysz jak od razu zrobisz się malutki w otoczeniu swoich wiernych.
Wiesz co nie chrzań głupot.
Sam pomijasz co jest Ci nie wygodne. Ba nawet więcej - nie słyszysz nawet tego co jest Ci niewygodne. I bardzo proszę zacytuj mi zdanie w tym temacie w którym kazałem Ci się modlić. Podaj proszę jednocześnie datę.
W twojej opowieści o spowiedzi widać dużo relacji ty ksiądz. Jakoś natomiast nie dopatrzyłem się relacji między tobą a Bogiem czy to w osobie Ojca, czy Syna, czy Ducha Świętego. Dlatego zadałem pytanie: "Gdzie w tej relacji jest miejsce dla Boga?"
Ja jestem ostrożny w osądach i wcale nie był bym taki pewny czy ta spowiedź była nieważna. Jeżeli jednak nie powtórzysz sobie dogłębnie warunków dobrej spowiedzi po powyższym poście zwieprzonego to już po następnej podobnej twojej spowiedzi ja nie będę potrafił wymyślić argumentów w obronie jej ważności.
Wiele radości i miłości sukcesów i pomyślności niech wam zdrowie dopisuje i niczego nie brakuje w 2013 roku. Życzę wszystkim Forumowiczom..............................A Tobie Bono wszystkiego co najlepsze szczęścia i spełnienia marzeń!
jasmin
I Tobie i wszystkim, którzy nas czytają, radosnego i pełnego szczęścia Nowego Roku!!!
Dziękuję i wzajemnie
I tym miłym akcentem należy zakończyć tytułowy temat :-)